Vampirella

Użytkownicy
  • Zawartość

    14
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Reputacja

1 Neutral

O Vampirella

  • Tytuł
    Ezo młodszy użytkownik

Uncategorized

  • Płeć
    Kobieta
  • Zodiak
    Ryby
  1. http://www.youtube.com/watch?v=sz23s_zHU6Y&feature=results_video&playnext=1&list=PL5CCC3B335D796AA8
  2. Sen

    W sumie oczywiste jest to przesłanie, tak na pierwszy rzut oka, właściwie też takie pierwsze moje skojarzenia dotyczące tego snu były. Tylko ja nie wiem sama, może drugiego dna się na siłę chciałam doszukać troszkę. Dziękuję za interpretacje i wskazówki.
  3. Sen

    Hmm ciekawe Wschodnią magią się nie interesowałam raczej, dlatego tak zdziwił mnie ten sen. Co mnie bardzo zdziwiło to właśnie to że w szczegółach niemal zapamiętałam go, co nie zawsze mi się zdarza, no ale tu chyba wyjątkowo udało mi się bardzo dużo zapamiętać, sama nie wiem co o tym myśleć. Myślałam, że może jakieś znaczenie ten sen może nieść czy przesłanie ...
  4. Sen

    Ostatnio miałam pewien sen, dość ciekawy, więc postanowiłam się zwrócić o pomoc w jego interpretacji, bo sama mam takie mieszane uczucia co do tego snu. Śnił mi się wczoraj, cały sen miał miejsce w takim trochę egzotycznym mieście, coś jakby Tajlandia. Było tam dosyć dużo wąskich uliczek, coś jak targ, gdzie kupcy handlowali swoim towarem, owocami, warzywami, materiałami i różnymi figurkami, ozdobami, było też kilka restauracji z ogródkiem. Dużo kolorowych szarf, lampionów, i jakieś takie wiszące ozdoby no i ja pośród tego wszystkiego. Sen zaczął się od tego, że sobie biegłam ulicą, wzdłuż ulicy bardzo dużo przeróżnych straganów było porozstawiane, a ja sobie tak biegłam jakbym przed czymś/kimś uciekała, no i po pewnym czasie tego biegu dotarłam do pewnego miejsca. Był to dosyć ciekawy budynek, z zewnątrz wyglądał bardzo oryginalnie, choć europejskich budynków nie przypominał, był niski i miał taki fajny dach, troszkę podobny do takich japońskich/chińskich. Na zewnątrz był ogródek i siedzieli sobie tam jacyś ludzie, którzy czekali na swoją kolej, próbowali mnie zagadywać trochę, ale jakoś nie chciało mi się z nimi rozmawiać. Weszłam do środka, było to spa, gabinet masażu i sklep, poza tym widziałam tam joginów którzy medytowali (ubrani byli w białe szaty). Mnie zainteresowała część tego przybytku, która była przeznaczona na sklep, podeszłam troszkę bliżej bo chciałam zobaczyć co tam sprzedają. Popatrzyłam przez chwilkę i się na nic nie mogłam zdecydować, więc ekspedientka podeszła do mnie i zapytała czego szukam. Odpowiedziałam jej, że niczego konkretnego, szukam czegoś co przyniosłoby szczęście, dostatek oraz ochronę, ona się uśmiechnęła i powiedziała, że na pewno coś znajdziemy dla mnie po czym kazała mi podejść bliżej, powiedziała, żebym sobie coś z tego co mi zaraz pokaże wybrała i pokazała mi takie sznurki jakby tkane z nici, praktycznie wszystkie były czerwone z drobnymi dodatkami innych kolorów oraz koralików, dość mało różniące się od siebie. Powiedziała że one są najlepsze z tych rzeczy, które tam można dostać w mieście. Oglądałam je sobie, ale jakoś nie mogłam się zdecydować i odeszłam. Potem sobie chwilkę stałam na środku tej sali i podszedł do mnie pewien jogin/mnich coś w tym stylu, ubrany na czerwono złoto. Podszedł do mnie i powiedział że się mnie nie spodziewał tu akurat w tamtej chwili, chociaż czekał na mnie już od dłuższego czasu i trochę był zaskoczony ale i zadowolony. Mówił żebym się nie przejmowała, bo on wie że i tak się wszystko ułoży i sobie poradzę. Rozmawialiśmy chwilę i w pewnym momencie zauważyłam bransoletkę którą miałam na ręku, zdjęłam ją i położyłam na stole, potem zaczęłam ją rozbierać na drobniejsze części, była złożona z różnokolorowych kamieni osadzonych w srebrze, każdy kamień miał inne zadanie (z tego co pamiętam tłumaczył mi tej jogin) i były tam też 3 ciemne kamienie, prawie czarne, które mówił żebym lepiej ich nie nosiła, jeszcze je jakoś tak w pary łączył i przekładał, później złożyłam z powrotem całą bransoletkę i ją schowałam. Potem przypomniało mi się że na skraju ulicy kazałam czekać rodzicom samochodem, żeby mnie odwieźli do domu jak wyjdę, więc postanowiłam wyjść i szłam sobie tym razem inną drogą był to taki jakby wąwóz , szłam dosyć długo ale nie zauważyłam samochodu, później znalazłam się tak jakby znowu na tej ulicy z której zaczynał się mój sen widziałam jakiegoś mężczyznę za mgłą, byłam przestraszona, bałam się go i zaczęłam biec znowu i znowu dotarłam do tego samego miejsca co poprzednio. Weszłam do środka, ów jogin powiedział że dobrze że mnie widzi, byłam jakoś dziwnie roztrzęsiona po tym „pościgu”. On mi mówił żebym się nie martwiła, uspokoiła i że już wszystko jest dobrze, bardzo milo mnie przywitał i pocieszał. Podeszła do mnie pewna kobieta, dosyć młoda i bardzo miła, powiedziała żebym się nie przejmowała i dała mi pierścionek, który bardziej przypominał mi obrączkę, złoto srebrny i składał się z trzech części i były na nim wyryte takie wywijasy, coś do warkocza podobne, jakby wzór plecionki takiej, powiedziała że to powinno pomóc, bo miałam bardzo ciężkie któreś tam dawne wcielenie i dość trudne wydarzenia spowodowały nieufność do płci męskiej. Byłam dość ciekawa czemu tak powiedziała więc się zapytałam jej dlaczego było takie trudne i co się wtedy wydarzyło. Ona odpowiedziała, że kiedyś byłam "panią do towarzystwa" i zostałam zamordowana przez swojego klienta i zrobił to dwukrotnie, raz pozbawiając mnie życia, a potem jak już byłam nieżywa to wrócił i jeszcze raz się znęcał tym razem nad zwłokami chyba, chciał się chyba upewnić czy aby na pewno nie żyję, no a potem mnie zostawił gdzieś tam daleko od ludzi i wtedy zaczęły mi się przypominać zdarzenia, jakby częściowo pamięć wracała, a zdarzyło się to właśnie w tej wyrwie w ziemi, tym wąwozie, którym wtedy biegłam. Dlatego teraz tak ciężko jest mi komuś zaufać. Wysłuchałam tej opowieści, dosyć ciekawa była. Potem odeszłam tak na środek sali w kierunku sklepu (stoiska z różnymi rzeczami, tam co między innymi były te czerwone tkane z nitek i paciorków wisiorki ), kątem oka obserwowałam boczne drzwi, był tam bardzo stary jogin, z 90 lat miał albo i więcej. Słyszałam kłótnię jego i tego młodszego, który mnie pocieszał, że nie powinno mnie tam być i to jest jego wina że się tam znalazłam … później coś on mu odpowiedział, ale chyba w końcu doszli do konsensusu, bo na koniec snu przyszedł mnie odprowadzić i wyszliśmy razem na zewnątrz i się sen skończył. I teraz mam małą prośbę, może ktoś pomógłby w interpretacji tego snu. Z góry dziękuję i pozdrawiam serdecznie. I tak na marginesie już też przepraszam, że taki długi ten sen wyszedł, no ale jakoś tak mnie poniosło …
  5. Na wzmocnienia włosów bardzo dobre są też płukanki z pokrzywy.
  6. Hmm, może faktycznie to miało związek z poprzednim wcieleniem. Strasznie znajome wydawały mi się tamte miejsca, osoby itd... Co do emocji to bardzo silnie przeżywałam całą sytuację, dużo strachu, pewnego przerażenia i takie ciągłe uczucie niepokoju w trakcie snu ... ciągle czegoś się obawiałam ... Ciężko mi to określić teraz ... ale dosyć mnie ten sen "wymęczył".
  7. nie, to był jeden jedyny raz kiedy mi się śnił ...
  8. Witam Serdecznie, Dzisiejszej nocy miałam sen w którym na początku śniło mi się pewne miasto. Tak jakby jakiś narrator opowiadał mi historię tego miasta z punktu widzenia 3 - ciej osoby. W czasie tych opowieści przenosiłam się w miejsca o których była mowa, były to głównie różne ulice, sklepy, okres około 80 lat wstecz. W pewnej chwili przeniosłam się do miejsca, które było ogrodzone drutem kolczastym, był to pluton egzekucyjny, na którym było jeszcze czuć atmosferę w której dokonywano egzekucji pomimo, że był już nieczynny można było zauważyć ślady na ziemi po krwi. Na środku stała wielka drewniana ściana. Przed oczyma pojawiały mi się obrazy z egzekucji tam dokonywanych. Miasto to było pod okupacją i zajęte przez jakieś wojsko, skojarzyło mi się to w pierwszej chwili z II Wojną Światową i okupacją hitlerowską, czuć było pewien terror w powietrzu, tak jakby wszyscy się kogoś lub czegoś obawiali. Dużo strachu, że zaraz ktoś przyjdzie i zabierze kogoś nie wiadomo gdzie i np. już stamtąd nie powróci więcej. W tym momencie snu byłam jednym z uczestników z tego co pamiętam, był tam sklep, dwójka dzieci w nim, w pewnej chwili wszyscy usłyszeli kroki, było to wojsko okupantów (w liczbie około 2-3), kierowali się w stronę tego sklepu, udało mi się schować za jakieś beczki na zewnątrz, potem weszli do środka, zabili któreś dziecko, bo potem widziałam je we krwi, a ja uciekłam daleko. Na początku były to jakieś podziemia, tunele, kolej potem poszłam na jakiś plac budowy, wszystkie elementy były tam żelazne, po drodze jeszcze pewne małe dziecko do mnie przyszło. Chodziliśmy sobie po tych krętych żelaznych elementach, które były jeszcze w trakcie budowy. Było ich naprawdę dużo z tego co pamiętam cały budowany obiekt był dosyć rozległy. Niedaleko były pola i łąki. Bardzo proszę o pomoc w interpretacji, Pozdrawiam Serdecznie V.
  9. O to bardzo ciekawe, możliwe że właśnie coś nowego mnie czeka. Bardzo dziękuję i pozdrawiam
  10. Śniło mi się dzisiaj, że moja koleżanka z pokoju przyjechała do mnie do domu i zamieszkała w jednym z pokoi, przywiozła ze sobą dużo różnych nowych butów, które potem przyniosła mi i zaczęłam je przymierzać. Przemierzyłam kilka par, ale z tego co pamiętam jedne z nich były niewygodne, ale któreś z nich sobie ostatecznie wybrałam. Co taki sen może oznaczać, w internecie znalazłam że nowe buty oznaczają dalekie podróże, jednak nie jestem zbyt przekonana do tej interpretacji. Bardzo proszę o pomoc. Pozdrawiam serdecznie.
  11. Nie pomyślałam o tym, ale możliwe że też przeszłości może dotyczyć. Bardzo dziękuje za interpretację.
  12. Dziękuję bardzo za wyczerpującą odpowiedź. Na początku miałam dosyć mieszane uczucia wobec tego snu, ale rzeczywiście jest to jeden z takich snów które potrafią wryć się w pamięć, i tak było i tym razem, bardzo rzeczywisty mi się wydawał, taki realny, jakby był właśnie pomieszaniem mojego życia i tego ze snu. Rzeczywiście może to być sen proroczy. Zweryfikuję za jakiś czas i napiszę za czy wydarzyło się coś szczególnego w moim życiu. Dziękuję jeszcze raz i pozdrawiam serdecznie.
  13. Witam wszystkim, dziś udało mi się zarejestrować. Z tego co widzę jest to bardzo ciekawe miejsce, więc pewnie zostanę na dłużej.
  14. Miałam dziś bardzo dziwny sen. Śniło mi się, że moja Ciocia przyprowadziła pewną kobietę do domu, była bardzo ładna, taka troszkę wyzywająca z wyglądu i była czarownicą. Miała teką białą torebkę ze sobą w której trzymała różne amulety, zioła i laleczkę chyba voodoo, która była złożona tak jakby z pięciu płóciennych laleczek złączonych ze sobą, wyjęła ją z torebki zapaliła 2 świece, jakieś kadzidła i zaczęła kłaść do środka tej laleczki złożonej z kilku innych jakieś zioła, szmatki, sznurki itp. pozszywała ją trochę, potem wyjęła sztylet, coś mówiła i po chwili ta laleczka ożyła, biegała po całym domu jak gromadka dzieci, poszczególne 'części laleczki' przekomarzały się ze sobą, śmiały się. Rozmawiałam chwilę z tą laleczką, chyba pytałam kim jest i mi odpowiedziała, że spełnia wszystkie życzenia swojej właścicielki, i że moje też mogą się spełnić. Potem pojawiły się jeszcze bliźniaki - dwoje identycznych dzieci i chodziły po domu razem, poszły do drugiego pokoju i chyba oglądały telewizję, były to chyba dzieci owej czarownicy. Czarownica zapytała się nas czy mogłaby u nas zamieszkać, mama początkowo była temu niechętna, ale Ciocia ją namówiła i się zgodziła. Potem przedstawiła ją mojemu ojcu. W międzyczasie pojawił się także jej mąż, bardzo przystojny, który miał zamieszkać a pokoju zaraz obok mojego, a na końcu snu jeszcze się jej babcia się pojawiła ale babcia chciała od mojej mamy jakąś receptę na tabletki, z tego co pamiętam o narkotycznym działaniu, mama jej dała tą receptę a ona poszła je wykupić, jednak nie wykupiła bo w aptece mieli tylko 2 sztuki tych tabletek i tyle udało jej się wykupić właśnie. Bardzo proszę o pomoc w interpretacji. Z góry dziękuję.