Prsl

Użytkownicy
  • Zawartość

    26
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Reputacja

6 Neutral

O Prsl

  • Tytuł
    Ezo początkujący

Uncategorized

  • Płeć
    Mężczyzna
  • Zodiak
  • gg
    35147805
  1. Ogólnie odnoszę wrażenie, że dla Ciebie dobra opieka Boga nad kimś to byłoby zmuszanie go do tego co dobre, zabieranie możliwości do rzeczy złych i uniemożliwianie napotkania na rzeczy przykre. Bóg dał człowiekowi wolną wolę i niczym mu jej nie ogranicza. Wskazuje jak człowiek powinien żyć. Kiedy człowiek będzie chciał tak żyć, Bóg będzie mu w tym pomagać. Życie takie tak naprawdę nie jest w niczym trudniejsze od jakiegokolwiek innego.. pozornie łatwego. Po śmierci człowiek uzyska za takie staranie życie wieczne. Już bez zmartwień, cierpienia i innych przykrych rzeczy. Ponadto Bóg nie zezwoli na większe cierpienie swojego dziecka niż to absolutnie konieczne dla jego dobra. Uważasz że cierpienie to coś bezwzględnie złego i należy tego unikać, czy tak? Otóż tak ten świat wygląda że jest ono konieczne i nie da się uniknąć. Cierpienie jest konieczne do oczyszczenia i uświęcenia człowieka. Cierpienie jakie musi człowiek przeżyć tu, na ziemi, za jakieś swoje winy jest nieporównywalnie mniejsze do tego, które musiałby przeżyć za to po śmierci. Poza tym Bóg daje ludziom, którzy tego chcą siłę do dzielnego znoszenia cierpienia. Tak poniekąd właśnie chodziło mi o "czemu to jest śmieszne?". Nikt nie mówi, że Bóg zrobi za kogoś wszystko. Mówi się natomiast, że moaga cierpliwie znosić nieszczęścia, może uchronić przed tymi, które nie są konieczne, dać szczęście w życiu. Ponieważ Polska jest krajem chrześcijańskim... i czy tego chcesz czy nie, wyznawcy religii chrześcijańskich w Polsce stanowią większość narodu. Co do "czy ktoś wpadł na pomysł..."... Słyszałem o jakiejś akcji wysyłania reiki do Japonii po tragedii jaka miała tam miejsce.... zatem takie rzeczy są organizowane. Btw. osobiście po tym jak się tego dowiedziałem, zacząłem współczuć im jeszcze bardziej. Puste słowa. Zarzut bez podstaw. Już się tu na ten temat wypowiadałem. Jak kogoś nawracamy, to pokazujemy mu dobro i Prawdę, a nie straszymy Szatanem. Wiernych też nikt nim nie straszy. Ogólnie wiesz... my żyjemy, co złego zrobimy, to ze swojej winy i raczej nie obwiniamy za to Szatana: raz dlatego, że to by byłó swego rodzaju prowokowanie go, dwa że on tego za nas nie zrobił - zrobiliśmy to od A do Z my. Moim skromnym zdaniem religia ma jakąkolwiek wartość tylko gdy oparta jest na czymś więcej niż czyjś wymysł. KRK nikogo do niczego nie zmusza. Tak myślą ludzie zwyczajnie głupi. KRK pokazuje co koże a czego nie może osoba wierząca. Niektórzy uparcie chcą nazywać się katolikami (niewiem czemu. Bo fajnie brzmi? Bo przecież wszyscy są?) a zarazem mają pretensje, że Prawo Boże mówi coś takiego, a coś takiego albo ignorują to zwyczajnie "bo to nienormalne". Tacy ludzie z tym wyznaniem nie mają zupełnie nic wspólnego. Są też tacy, którzy najwidoczniej uważają, że Kościół powinien zmienić Dekalog, bo im "nie pasuje pod te czasy"... tu już nie wypowiem się może lepiej wcale. Będąc katolikiem myślałeś w tych kategoriach? Wszystko co jest, jest z jakiegoś piwodu, w jakimś celu, nie dlatego że "tak ma być". Całe życie jest próbą, ale nie myślę o nim w tych kategoriach na codzień. Po prostu żyję i staram się żyć dobrze. To nie jest ożywianie trupa, tylko przywracanie człowieka do życia. @Szept - czy Ty czasem nie offtopujesz w tym temacie?
  2. Widzę że się tu spam poniekąd narobił. Pierw "tylko ezoteryk rozwija się duchowo, nie jestes ezoterykiem = stoisz\cofasz się", a przecież chrześcijaństwo wskazuje po prostu inną drogę rozwoju mówiąc, że właśnie ta jest słuszna; praktycznie każdy może być charyzmatykiem - mieć Dar Uwalniania, Uleczania czy inny, Bóg o swoich wyznawców dba - zawsze mają czego im potrzeba, a każdej Modlitwy, prośby wysłuchuje, żadna nie idzie zapomnienie. Potem rozmowa o autorytecie Mistyka... (btw. Mistyk co Ty w ogóle wyznajesz? Jezus i Budda? Jezus i joga? Ale zresztą... tu się łączy Jezusa z ezoteryką nawet jak widzę..). Na końcu gadanie o nadchodzącym przełomie wyznaniowym. @Jestem - odnośnie zakładania sekty. Jaki jest sens w wymyślaniu sobie wiary, wyznawanie jej i namawianie do tego innych? "Grzmienia z ambon" się nie bój... Chyba że zamierzasz prowadzić wielką manipulację, straszyć ludzi żeby nie odchodzili itp... To ździebka inna sprawa. Imo nie jest tak, że "katolicy są w Polsce już niemile widziani"... Zawsze tak było, że ateiści i innowiercy akurat szczególnie chrześcijaństwa nie lubili. Taki ewidentny rozdział między chrześcijaństwem i resztą świata. In fact katolików w tym kraju wcale aż tak mało nie jest, a przypadki "złego księdza" itp. o wiele rzadsze niż się ogółowi wydaje. Tu przy okazji napiszę z własnego doświadczenia, że katolik ma inny stan świadomości niż ateista, Poganin czy ktokolwiek inny. Zupełnie inaczej świat widzi i samo wyznanie ogranicza demonowi pewne wpływy na niego. Jest taki dualizm w świecie i chrześcijaństwo jest tu jedną ze stron, cała reszta - drugą. Powiedzcie mi: dlaczego tak wielu śmieszą żarty bluźniercze i świętokradcze na tak wybitnie niskim poziomie intelektualnym, na jakim bardzo często one są? Dlaczego praktycznie nikt nie śmieje się z wyznania buddystów, islamu czy czegokolwiek innego? Dlaczego dla twardego ateisty lewitacje buddystów nie są tak samo śmieszną bzdurą jaką wydają mu się Cuda naszego wyznania? Bardzo często widzę opinię "każda wiara jest spoko, ale chrześcijaństwo... daj se spokój". Dlaczego akurat tak? Czy np. taki islam nie wydaje mu się o wiele bardziej radykalny itp.? Oczywiście są ateiści, Poganie i inni, którzy do chrześcijaństwa nic większego nie mają, żarty wyżej wspomniane ich nie śmieszą gdyż są niżej ich poziomu... Ale u nich też w jakimś miejscu czy nawet po całości widaćwiększe zdystansowanie do chrześcijaństwa. Bardzo trudno nawrócić się na chrześcijaństwo. Ludzie czują "to nie dla mnie", że w tym będzie im brakowało tego czy tamtego, że to nie dla nich... Ale kiedy już ktoś zrobi ten wysiłek, będzie w tym trwał... Bardzo szybko wszystko się zmieni. Tak, jak nie podejrzewałby wcześniej że może... i tak będzie się czuł wolny i sobą jak nigdy przed tym. Oczywiśćie początki są naprawdę bardzo trudne... Ale to mija. Nagle i dość szybko. Pan nigdy nie wymaga od człowieka więcej niż ten jest w stanie i pomaga spełniać Jego wolę. Siła do życia, szczęście, spełnienie, wolność od grzechu (po prostu niema na to miejsca), czynienie dobra i radość z tego to chleb powszedni po pewnym czasie dla pracującego nad sobą katolika. Każdy w tej wierze może to uzyskać. Bóg może wyleczyć człowieka z wszelkich dewiacji, pociąg ów do złych rzeczy (tj.pociąg do okulyzmu) itp. i dać w miejsce tego wolność i szczęście. Wystarczy że człowiek trwa i chce tego, a dostanie. Pan nagradza każde staranie człowieka w kierunku nawrócenia i trwania w Wierze. Oczywiście, że idzie przełom wyznaniowy.. Ale to nie oznacza upadku chrześcijaństwa. Świat na tą zmianę btw. jest bardzo dobrze przygotowywany jak widzę - wszędzie horoskopy, ludzie czytają to nawet jak uważają za bzdurę. Magia jest coraz bardziej usilnie promowana w muzyce. Kolega był u lekarza, bo cierpiał na insomnię, lekarz mu polecił poszukać radiestety, bo być może śpi na żyle wodnej. Ezoteryka dosłownie na siłę wszędzie się wciska, a nikt przy tym nie mówi co jaka wiara na ten temat mówi. Trwa nawracanie ludzi na ezoterykę polegające na promowaniu wartości odbiegających od chrześcijańskich zachowujących pozorne dobro i wskazywaniu ludziom ezoteryki z przemilczaniem, pomijaniem tego co mogłoby jakoś ludzi na starcie zrazić. Pozostałych się utrzymuje jak najbliżej bałwochwalstwa, świętokradztwa itp. poprzez właśnie takie promowanie horoskopów czy zalewanie rynku filmami i książkami dosłownie satanistycznymi. Coraz bardziej promowany jest braz rodziny z ewidentnym pominięciem "czcij ojca swego i matkę swoją", przekazywaniem złych wzorców. Każdy wie, że chrześcijaństwo nie toleruje związków homoseksualnych, ale nikt nie mówi, że człowiek dzięki tej właśnie wierze może zostać z tego "wyleczony". Znam przypadek takiej reorientacji. Pełno jest teorii na temat rzekomego biologicznego podłoża homoseksualizmu... O tym, że te teorie zostały obalone i udowodniono, że ma to podłoże czysto psychologiczne. odnosnie homoseksualizmu Podsumowując: tak, szukuje nam się swego rodzaju transformacja wyznaniowa na świecie... Ale Kościół będzie trwać, a prawdziwi katolicy pozostaną do samego końca. Mat. 16:16-18 „A odpowiadając Szymon Piotr rzekł: Tyś jest Chrystus, Syn Boga żywego. A Jezus odpowiadając, rzekł mu: Błogosławiony jesteś, Szymonie, synu Jonasza, bo nie ciało i krew objawiły ci to, lecz Ojciec mój, który jest w niebie. A Ja ci powiadam, że ty jesteś Piotr, i na tej opoce zbuduję Kościół mój, a bramy piekielne nie przemogą go.”
  3. Nie. Każde troche władzy jakie może demon uzyskać nad człowiekiem pochodzi z grzechu i traci je on podczas Spowiedzi. Życie na ziemi jest testem: możesz wybrać życie jakie Bóg wskazuje, żyć tak w poczuciu sensu tego życia i nagrody po śmierci za wszystko co dobrego zrobisz i każde cierpienie jakie przeżyjesz i szczęściu dawanym przez Boga, możesz wybrać co innego... Życie na ziemi jest także szansą na zdobycie później nagradzanych (nieporównywalnie bardziej od starań jakie trzeba w nie włożyć) przez całą wieczność. Ponadto Bóg woła człowieka poprzez wyrzuty sumienia do samego końca - z czasem zgłębiania się w grzech coraz słabiej (kwestia wyboru człowieka) i często woła do nawrócenia ludzi. Ja udowadniałem przytaczając pewne zależności, podając przykłady Cudów, darów, łask itp. i porównując je do tego, co może ezoteryk, do cudów związanych z innymi religiami (o to mianowicie chodzi, że te cuda, łaski, dary itp są tak liczne i wielkie - i zapewne między innymi po to takie właśnie są - że ich tłumaczenia ezoteryczne napotykają na paradoks i o to, że są bezwzględnie dobre, nikt przez nie nie cierpi). Te Cuda po to zresztą są by świadczyły o Bogu, żeby dzięki nim nawracali się ludzie (kolejny akt miłosierdzia świadczący o tym, że Bóg chce nawracania ludzi, chce ich po śmierci wpuszczać do Nieba) oprócz tego, że po to by ludziom pomagały. Mówiąc co moja religia ma do powiedzenia o ezoteryce wskazuję jedynie, że skuteczność wróżek, istnienie pamięci karmicznej itp. nie jest dowodem na to, że racja jest po stronie ezoteryków, a moja wiara ma na ten temat co nieco do powiedzenia. Nie jest to żadne udowadnianie czegokolwiek z mojej strony.
  4. Nie widzisz różnicy w zjadaniu innego człowieka\części jego ciała, a w tym spożywaniu Ciała i Krwi Bożej? To o niczym nie świadczy. Wypowiadałem się już tutaj na temat tych "dowodów" na reinkarnacje. Powtarza się co mówiłem - dyskusja miała charakter dobry, weszło kilka osób i zaczęły powtarzać dawne argumenty poprzedników. Teraz odpowiadajam wprost, krótko i na temat przez co (brak dokładniejszego tłumaczenia, rozwijania tematu itp.) zdaje się mniej sensowne, wiarygodne, zachęcające niż by mogło jakby czytał pierwszą część wątku... Te dowody rodzą się w grzechu bałwochwalstwa i podobnych. Kiedy człowiek otwiera się na demona poddając takiemu seansowi bądź wykonując regularnie mniej drastyczne, ale bardziej bałwochwalcze praktyki... Wynik oczywisty. Demon korzysta z zaproszenia. Mówisz jakbyś nie znał założen tej wiary. Kiedy człowiek coś zrobi, wina jest jak najbardziej jego. Żaden katolik nie tłumaczy się "to przez to, że demon mnie podkusił". Główną przyczyną zła jest Szatan, natomiast kiedy coś człowiek zrobi, to w pełni jego wina. Ma wolną wolę i po prostu decyduje kogo słucha, jak postąpi. Nic się paść nie poszło. Bogu problemów narobić nic nie może. To że demon czyni szkody, odciąga człowieka od Boga... To swego rodzaju test jaki człowiek przechodzi tu, na ziemi. Przechodzimy to przez grzech pierworodny. Bóg pozwala demonowi próbować oszukać człowieka, kusić itd... Skoro dał człowiekowi wolną wolę, nie odbiera jej skoro raz dał i jeśli człowiek woli demona niż Boga... No cóż. Jeśli ktoś nie miał za życia żadnej szansy na poznanie ewangelii... oczywiście nie zostanie za to potępiony. Człowiek ochrzczony i wychowywany w wierze bądź blisko niej.. W przeciwieństwie do człowieka nieoochrzczonego ma szansę oglądać Boga po śmierci, ma wszelkie możliwości do poznawania i praktykowania wiary... Wszystko czego trzeba, aby ta bytność po śmierci i nawet tu, za życia, była jak najlepsza. Każdy z Was miał szansę poznać prawdę, którą Bóg objawił człowiekowi i według niej żyć. Wybraliście coś innego, bo tą prawdą nawet nie byliście zainteresowani lub to co mówi ezoteryka bardziej Wam się podobało (tzw. pokusa) i z tego tytułu w to polecieliście. Bóg cały czas daje szansę poznać tę prawdę, uwierzyć w nią, zacząć życ z Nim w zgodzie i bezpieczeństwie od demonów i ich kłamstwa. Powiecie "magia ciekawsza"... Bóg daje łaski nadprzyrodzone, nie jest to rzadkością... A łaski te są najrozmaitsze (uzdrawiania, uwalniania, rozpoznawania demonów... to tylko kilka przykładów). Każdy może rozwijać się łasce Bozej, mieć nadprzyrodzone dary Boże, potem mieć za to życie wieczne i nagrodę wielką za każde jedno dobro uczynione tymi darami 0ub trwać w okłamywaniu się i korzystać ze zdolności demonicznych... Słabszych, uboższych i niosących efekty uboczne i po śmierci należec do demona. Nieprawda. Katolik rozumie, że jest i ciałem i umysłem i duszą, nad wszystkimi trzema pracuje. Nad duszą poprzez dbanie o jej czystość, leczenie z ewentualnych chorób itd. Nie traktujemy duszy "jak skarpetki". Istnieje charyzmat rozpoznania stanu duszy (jakie grzechy na niwej ciążą itp.). Rozwój ezoteryczny duszy nazywamy rozwojem fałszywym, tak jak i ogląd jaki ezoteryk ma na duszę nazywamy fałszywym, bo jest taki, by zaprzeczał chrześcijańskiemu oglądowi na to. Próbujesz obalić stanowisko Kościoła wskazując na to, czego ezoteryk poprzez zdolności okultystyczne itp. może doświadczyć i na założeniach z takich płynących. Biorąc pod uwagę to, że Kościół bardzo dobrze zdaje sobie sprawę z istnienia takich zdolności, ma wiedzę co to pokazuje i wydaje o tym osą taki, że ezoteryka to fałsz, te zdolności demoniczne.. Takie udowadnianie mija się z celem. ----------------------- Powiem tak: nic dodać, nic ująć. To żadna prowokacja. To dział o chrześcijaństwie, to zwykła dyskusja na temat zgodny z działem, a Ty w żaden sposób nie jesteś zmuszony, żeby czytać to. Nikt nikogo tu nie straszy. Ta wiara nie polega na życiu w strachu, tylko nadziei. Nie spotkałem się jeszcze z czymś takim, żeby ktoś kogoś demonem straszył żeby ten się nawrócił. Zarzut jest bezpodstawny. To rozmowa, nie kłótnia. Wybacz, ale my wszyscy tu rozmawiamy. To Ty się kłócisz.
  5. Wypadałoby przenieść go do innego tematu, żeby nie przysłaniał podmiotu rozmowy. Nieprawdaż? Poza tym połowa zarzutów teraz wynika z tego, że ktoś nie zna nawet dobrze podstaw tej wiary i rzuca oskarżenia. a z pozostałej częśći większość to zarzuty powtarzane kilka razy już w tym temacie, bo ktoś zobaczył temat, ma coś do zarzucenia i wbija tylko to napisać nie czytając ani samego wątku, choćby w ceku sprawdzenia czy już o tym mowy nie było, ani nawet zapewne nie zamierza zbytnio przejąć się odpowiedzią. Ponadto zaczyna się tu robić spam i szydera. Reasumując... Może posty, w których mowa jest tylko o zarzutach odnośnie Kościoła, a niema mowy o samej reinkarnacji, stanowisku Kościoła wobec ezoteryki itp., powinien ktoś - jak już wspomniałem - faktycznie przenieść gdzieś? Przysłania to to co istotne w tym wątku. Tylko z tym przeniesieniem proszę tak, żeby właściwy wątek na tym nie ucierpiał właśnie... żeby nie zniknęło z niego nic "na temat". Mslę że można wynieść wszystko od tego 5 podpunktowego zadanka Szerszenia włącznie ;) Stary Testament - cały - pisany jest pod Natchnieniem Ducha Święego i mówi głównie o historii Narodu Wybranego. Natomiast Tora to tylko pięć pierwszych ksiąg. O tym czemu aktualna interpretacja ma być poprawna, też już pisałem. Nie uzdrawiał żadną z metod znanych ezoteryce. Uzdrawiał mocą Boga. Niema to żadnego punktu wspólnego z BSM, energiami itp. Co zarzucano Jezusowi? Że uzdrawia mocą Belzebuba. Wtedy ludzie o tyle byli mądrzejsi, że wiedzieli, że jeśli dzieją się jakieś skutki przekleństw, uzdrowienia inne znaki czy cuda, to za tym stoi duch. Mianowicie Bóg lub demon. Stanowisko mojej wiary jest takie, że żaden ezoteryk niema żadnych zdolności, odczucia "udowadniające" istnienie energii itp. są fałszywe. Za każdym skutkiem stoi demon. Mówi też, że każdy duch, którego zobaczyć może ezoteryk to demon i demon ma pełną kontrolę nad tym co który z ezoteryków zonaczy, wpływa na wnioski jakie z tego wysunie itd. Także to że ezoteryk zobaczy ducha podszywającego się pod Anioła i zauważy, że tak naprawdę to demon... to też dzieje się pod kontrolą demona. Demon chce, żeby ludzie mieli o demonach błędne pojęcie. Obecnie istniejące u ludzi przeświadczenie, że człowiek sam z siebie ma nad duchami taką czy inną przewagę wynika z z tego, że ludzie z pychy własnej dali się na to nabrać. Pisałem już o tym. Przedstawiałem to stanowisko, rozmawialiśmy też o dowodach na jego prawdziwość... dopóki nie zrobił się tu ten offtop. Przypomnę że dowodami przytoczonymi przeze mnie są m.in.: - nie działanie bioenergoterapii, reiki, jakiejkolwiek magii, wpływu ducha jakiejkolwiek miałby być natury (czemu dobry miałby nie móc?) na ludzi w stanie Łaski Uświęcającej; - odczuwalna różnica między Aniołem Stróżem, do którego zwraca się katolik w Modlitwie, a tym co ezoteryk sądzi, że jest jego Stróżem; - to że skorzystanie raz z bioenergoterapii (choćby z nieświadomości zła w tym) przez katolika bądź osobę, która się po tym nawróci odbija się nieciekawym echem w przyszłości. Często kiedy ktoś jest po wielu takich sesjach bądź licznych w rodzaju takich praktykach, potrzebny jest egzorcyzm, żeby osoba ta mogła być w wierze i szczęściu; - to że skorzystanie nawet skorzystanie z tzw. kart Anielskich jest zawinioną przyczyną opętania. O tym przykładowo też już pisałem. Jak się uprzeć, można powiedzieć że odpowiedź dałem już dwa razy. Po raz trzeci w tym wątku: "A jak postanowione ludziom raz umrzeć, a potem sąd..."(Hbr 9,27) Wiadomo też, że piekło i niebo to stany wieczne, a właśnie zbawienie lub potępienie czeka człowieka po Sądzie. Mówi to o reinkarnacji jednoznacznie zatem. Poza tym: "Nie zapominaj, że nie ma powrotu" (Syr 38,21a) Oznacza to tylko tyle, że ktoś może czcić coś innego jako Boga.
  6. Tylko że interrpretując Biblię patrzy się na jej całość. Kiedy czyjaś interpretujacja jakiegoś fragmentu Biblii jest sprzeczna z innym fragmentem, jest to interpretacja błędna i zupełnie bezwartościowa. Tyle to warte co moja ostatnia interpretacja naleśnika... z niej też ewidentnie wynikało, że reinkarnacja istnieje (widać "wszelkie znaki na niebie i ziemii" to potwierdzają). W Biblii w kilku miejscach jest napisane wprost, że reinkarnacji niema, nie było i nie będzie. ------------------------------ Są o tym uczeni na seminariach i to tu miałem na myśli. O tym, że wśród księży trafiają się ludzie różni już pisałem... Na szczęście przeważa liczba tych jak najbardziej świadomych i dobrych - o tym też już pisałem. W zasadzie obie te treści są poprawne. Bóg w Trzech Osobach stanowi doskonałą całość, a więc można powiedzieć, że Jezus zmartwychwstał samowładnie. Skąd pomysł, że jesteś Duchem Świętym? Duch Święty to Osoba Boska, tak jak Ojciec i Syn... nie Ty. Ty jesteś świątynią Ducha Świętego od chrztu. Nie tylko dzieci kilkumiesięczne przyjmują chrzest. Porównanie bardzo ładne, ale może powiesz jednak o co Ci mianowicie chodzi? Pisz o co Ci chodzi lub nie pisz wcale To że modlitwa, afirmacja itp. cokolwiek tworzą to teorie typowo ezoteryczne. Wiara chrześcijańska neguje ezoterykę gdzie się da. Mówi też, że za skutkami takich praktyk stoją demony. Ja wiem że Wy uznając wiedzę ezoteryczną za pewną, interpretując potem praktyki Kościoła od tej strony "dowiadujecie" się różnych ciekawych rzeczy. Uważacie się za mądrzejszych w tych kwestiach, a stanowisko Kościoła w sprawie ezoteryki uważacie za urojone... Nie zapominajcie, że dla nas jest odwrotnie. Ezoteryka jeszcze nigdy nie kazała wyższości siłą nad Boga, bywa bardzo często odwrotnie. Biorąc pod uwagę liczne uzdrowienia, uwolnienia, większe Cuda tu przytaczane, to że katolik w stanie łaski ma zapewnioną pełną ochronę przed każdą magią... Bilans energetyczny się nie zgadza, tak? Co sę tyczy Modlitwy... Moddlitwa do Boga Trójjedynego to zwrot do niego np. w celu prośby o coś. Kiedy modlisz się do innego boga... (20) Ależ właśnie to, co ofiarują poganie, demonom składają w ofierze, a nie Bogu. Nie chciałbym, byście mieli coś wspólnego z demonami. (21) Nie możecie pić z kielicha Pana i z kielicha demonów; nie możecie zasiadać przy stole Pana i przy stole demonów. (por. 1 Kor 10,20-21).
  7. O Trójcy Świętej już rozmawialiśmy... Podałem tekst, w którym wyjaśnione jest na jakiej podstawie ten dogmat powstał i myślę, że wyjaśnia on i argumentuje rzecz dość dobrze. Pozwolę sobie odkopać ten tekst i przytoczyć jeszcze raz. Zarzucałeś też "powstanie" czyścca rzekomym rozterkom naszego Świętego i i na ten temat się wypowiedziałem. Zarzuciłeś też wielkości kultu Świętej (notebene - bez grzechu pierworodnego, Bogarodzicy, a przy tym Tej, która ma pokonać demona, a więc szczególnej Świętej)... na to też odpowiedziałem. Szczerze powiedziawszy nigdzie nie widzę, aby były jednoznaczne przyczyny prywatne\społeczne\politycznie powstania tego czy tego dogmatu, a wszystkie one mają twardą podstawę. Nie jest tak, że mówię sobie "przecież za tym stoi Bóg, więc można spać spokojnie i wierzyć bez oporów". Miewałem wątpliwości, na wszystkie znalazłem wyjaśnienie. Widzę, że te dogmaty naprawdę są dobrze ugruntowane na Biblii i w ogóle. Co do Mszy jeszcze... Wielu okultystów jak idzie na Mszę, ponieważ mają jakiś problem z demonem, od razu ma różne dziwne odczucia. Często na pierwszej bądź po kilku wydaje mu się, że problem zniknął i wraca do swojego życia... W żadnym razie nie bezpieczny, a jeszcze bardziej znienawidzony przez demona. Często demon "podpowiada", żeby np. nie dotykać Wody Święconej sztucznie stwarzając odczucia z tym związane bądź naprowadzając na błędną interpretację odczuć podczas Mszy (często nawet się fatygować nie musi, bo i Msza ma w środowisku ezoterycznym dość... nieciekawą opinię, a te odczucia podpina pod swój obraz sytucji (mówię tu o odczuciach typu: jawne straszenie\rozpraszanie przez demona, "ataki" różnych dziwnych uczuć... Bo - jak już wiecie - chrześcijaństwo odnośnie umiejętności okultystycznych mówi "okultysta nic niema", że okultysta widzi, co demon ma w planie, by ten widział) i stwarzając u niego rózne niepokojące odczucia okultystyczne właśnie podczas obrzędu. To że komuś "umiejętności od katolicyzmu spadają", to kwestia tego, że demon jest coraz bardziej oddalony, a nie żadnej energii czy czegośtam... "Nawrócenie tymczasowe" z powodu problemów to z kolei skrajna głupota, ponieważ demon nie odpuści i jak się do ezoteryki wróci, on od razu złapie okazję i powróci wszystko. Na osoby nawrócone z tego demon jest zawzięty szczególnie - raz dlatego, że mu się wyrwały; dwa bo są już świadome jego istnienia, zagrożenia ze strony ich itd. - i kiedy ta osoba z tego czy innego powodu za bardzo oddali się od Boga, pogrąży w zniewoleniu przez grzech, a nię będzie jakoś mimo to chroniony - wykorzysta sytuację jak może. Nawrócony nie oddalający się nigdy zbyt daleko od Boga, trwający w praktyce oczywiście ma 100% bezpieczeństwo od wszelkich wpływów czy naprzykrzeń ze strony demona... Przeciwnie - boi się go, ponieważ boi się Boga. Ponadto nawrócony okultysta, trwający w wierze i praktyce oraz oczywiście chętny do tego często zostaje charyzmatykiem (chodzi o to że właśnie świadomy jest istnienia i działania demonów, tego że charyzmaty istnieją, ma doświadczenie w tych kwestiach (wie w co okultysta wierzy, jak pomóc itp) i tak dalej).
  8. a) W tych kwestiach to wszystko oczywiście kwestia interpretacji, która znów zależy od punktu widzenia. b) Dekalog jest wciąż ten sam. Co do ewentualnych zmian... uzupełnienia bądź sprostowania. Powiedziane zostało, że Bóg kieruje i będzie kierował Kościołem "a bramy piekielne go nie przemogą". Zatem kiedy wprowadzana jest jakaś zmiana w interpretacji czy cos, to zgodnie z wolą Bożą. To mój główny argument w tej kwestii. Moim zdaniem, nawet kwestionując prawdziwość chrzecijaństwa, nie zanegujesz, że istnieje Ktoś i skoro te Ktoś zapowiedział Swoje kierowanie Kościołem, to tego dokonuje. To dla mnie eliminuje kwestię takich zarzutów. Jeśli chcesz, podaj tu jakiś (bądź kilka) przykładów tego, co Ci w tej kwestii przeszkadza, a się konkretniej jakoś wypowiem. c) Zatem tak to wygląda. Mi i wielu innym nie przeszkadza. Komuś może - jak dosłownie wszystko inne w jakiś sposób komuś może nie odpowiadać. d) Dla mnie to farsa... A przy okazji przykład perfidnej działalności Szatana nawet tu. Na szczęście wielu jest w tej kwestii świadomych... w tym wszyscy księża. Żaden pieniacz nie może być charyzmatykiem. Charyzmatycy to przykładni katolicy... A już napewno nie mogą nienawidzieć. Jak kogoś takiego widzisz, bądź pewna że to nie charyzmatyk. Podobne rzecz ma się z tymi "katolikami". To że są pieniacze bez kultury i mianują się katolikami.... Hipokryzja lub głupota... a napewno nie zachowywanie się po katolicku. Ci księża... Kiedy się jeden taki znajdzie, jest to wszędzie tak nagłaśniane, że po jakimś czasie się ogółowi wydaje (takie zdanie o księżach mają) jakby się takich ze stu znalazło. Wszędzie się znajdzie jakiś odskok. To tak, jakbym oceniał ogół ezoteryków po pseudo-chaotach bez moralności, saanistach i im podobnych. P.S. Zatem podziel, bo faktycznie offtop. Tylko tak z sensem :D Żeby całość rozmowy o Cudach, innego udowadniania, przedstawiania przeze mnie stanowiska mojej Wiary była w jednym temacie, a reszta (w tym może też tę część która jest suchą rozmową tylko o sprzecznościach w tej religii i o tym co komu w niej przeszkadza) w drugim.
  9. My święta również spędzamy z rodziną, jak wiesz. Tak czy inaczej, chyba zrozumiałeś o co mi chodziło. W naszej wierze mówienie, że Msza jest rytuałem magicznym jest herezją. Z Waszej perspektywy jest, natomiast my mówimy, że w żadnym wypadku nie. a) Te przed chwilą podane okazały się właśnie niespójnościami. Podaj jakieś inne. b) Co konkretnie masz na myśli? Jakie zmiany? c) Chodzi może o to jak np. wygląda Spowiedź Święta? Jak ktoś chce bardziej porozmawiać z kapłanem, jak najbardziej jest to wykonalne. d) Kilka lat temu papież mówił publicznie o Szatanie. Reakcja ludu: "Co? Kościół wciąż straszy diabłem?". Wykluczają ze swojej wiary istnienie Złego... bo uważają to za śmieszne i głupie. Wielu też jest takich, którzy się jakoś wyłamują w wierzeniu inaczej, mają swoje własne pojęcie grzechu itp. Jaki sens ma wyznawanie czegoś w okrojonej wersji? Przecież wiadomo, że takie to już napewno nie będzie dobre. Moim zdaniem jak się coś wyznaje to w pełni lub wcale. Ogólnie mówi się, że Szatan najbardziej chce dwóch rzeczy: żeby w niego nie wierzyć i żeby przyznawać mu miejsce w życiu.
  10. Co się tyczy kwestii "magia a nasze obrzędy" powiem tylko, że chrześcianin w żadnym stopniu nie wierzy, że w obrzędach tj. Msza jest magia. To jest kwestia taka, że jeśli ktoś jest wierzącym katolikiem, analogicznie nie wierzy, że jest w tym magia, natomiast ezoteryk czy poganin (być może jest tak, że nie każdy) powie, że jest. Chodzi o spojrzenie na tą kwestię i tu chyba ani jedna ani druga strona nie jest w stanie nic udowodnić. Udowadniać to sobie możemy, która wiara jest prawdziwa. Jeśli się przyjmie prawdziwość chrześcijaństwa, przyjmie się że Msza nie jest obrzędem magicznym. Rzecz w tym, że dla nas magia polega na ingerencji demona (to że obrzęd magiczny wygląda tak, a nie inaczej może być kwestią np. tego, że Szatan tak to wymyślił, by rzucić tym samy oskarżenie o magię na obrzędzy Mszy; wynikoperacji magicznej to wg. nas kwestia tego, jak wielkie jest u danej osoby\danych osób otwarcie na demona (w tym metoda, którą nastąpiło zwrócenie. Wiadomo że większym bałwochwalstwem byłoby odprawienie rytuału niż krótka operacja bez przygotowania przy pomocy zmysłów okultystycznych np.) i kaprys demona ("a Ty już zaszedłeś dalej w rozwoju", "Ty masz super wrodzone umiejętności" itp.). Natomiast podczas Mszy zwracamy się do Boga, to On nas wysłuchuje itp. Co zaś do tego 5 podpunktowego zadanka... a) kult Maryjny, owszem jest duży, ale nie dorównuje kultowi Boskiemu napewno. Owszem że "ma" własne modlitwy, święta itp., ale nie tylko o to przecież chodzi. Chodzi o też o hierarchię itp. Przyznawanie jakiemukolwiek świętemu, przedmiotowi czy komukolwiek czci Boskiej\równej Boskiej pozostaje nadal grzechem. Nie zapominajmy, że kiedy modlimy się do osoby Świętej, to o wstawiennictwo u Boga właśnie. Kwestia Trójcy Świętej... Bóg jest jeden, idealnie zjednoczony i w trzech osobach. O tym, że człowiekowi ciężko może być to pojąć, pisaliśmy już wcześniej (tekst o Trójcy Świętej, który cytowałem). b) Jeśli Bóg dał ludziom Prawo, którego powinni bezwzględnie przestrzegać, aby postępować dobrze, to tak właśnie jest, bezwzględnie i niezależnie od czasów. Dobro jest zawsze tym samym, a zło pozostaje złe (choć w moralności ogółu granica jest coraz bardziej zatarta... i to rodzi problemy właśnie). c) Tu zapewne też chodzi o to Prawo... Hm.. Wiesz, Bóg każdego traktuje indywidualnie, ale dobro i zło zawsze jest to samo. d) niema żadnego zaniebania. Kościół wciąż mówi o Szatanie, jego temat nie aż tak rzadko przewija się przez kazania, o ochronę przed nim Michała Archanioła prosimy dość regularnie na Mszy... Nawet w "Ojcze Nasz" masz "ale nas zbaw od Złego" - "Złego" pisane konkretnie z dużej litery, bo chodzi o osobę. Mimo tego wszystkiego, ludzie bagatelizują "Wielkiego Adwersarza"... o tj kwestii i postępującym równo z tym promowaniem ezoteryki pisałem już kilka postów wcześniej zresztą. e) Trochę takich wątpliwości (mam nadzieję) rozwiałem już w tym temacie. Uwierz mi, że na nie wszystkie są wystarczające odpowiedzi... Ale mimo odpowiedzi, te pytania wciąż się pijawiają i to coraz głośniej... Przysypując sobą odpowiedzi..
  11. Przepraszam za "opóźnienie" związane z tym postem. Gwoli odpowiedzina cytat z książki jaki podała Szept wolałem poczekać na wypowiedź kogoś znającego lepiej ode mnie historię naszej religii. Odpowiedzi tak obszernej czy popartej argumentami\dowodami jak bym chciał nie dostałem, ale napewno jest to dobry ogólny zarys sytuacji. Do tego dodam, co sam wywnioskowałem. Mi starcza - ewentualnie jeszcze sam się będę doszukiwał więcej na ten temat, żeby w przyszłości lepiej na taki argument odpowiedzieć - mam nadzieję, że Wam też. Ogólnie rzecz wygląda tak, że Bóg szukał kontaktu z Izraelitami od zawsze. To że przypisali mu takie czy inne przywary (wojownik, domena wichrów i burz itp.) owszem, wynikało z podpatrzenia tego u boga innych narodów. Bóg od zawsze był Bogiem miłości, natomiast wtedy jeszcze Izraelici patrzyli na świat trochę inaczej. Mało wśród nich było skorych do większego poświęcenia się rozmowie z Bogiem poprzez modlitwę czy kontemplację. Postrzegali świat materialnie i o materialne dobra prosili. Odbierali Boga jako groźnego, ponieważ mierzyli Go własną miarką. Bóg swoje postępowanie wobec ludu Izraela przystosowywał pod to, czego potrzebuja, oczekują, czego wymaga sytuacja, a zarazem pod to, co było słuszne. Kiedy prsili o błogosławieństwo w walce, otrzymywali je, ponieważ Bóg chciał ich uchronić i im pomagać. Można tu też powiedzieć że np. kiedy walczyli w słusznej sprawie, Bóg pomagał by sprawiedliwość zatryumowała. ---------------------------------- Czy dział "chrześcijaństwo" jest dla mnie podwórkiem obcym? Jest to forum ezoteryczne, więc i zagadnienie o jakim rozmawiamy ewidentnie pasuje do tematyki forum. No.. chyba że w założeniu ten dział powstał po to, żeby ezoterycy mogli tu było do woli wieszać psy na chrześcijanach... To przepraszam. P.S. Przy okazji - Szept. Wczoraj rozmawialiśmy na DarBoxie i zapytałaś o przyczyny opętania. Czuję się w obowiązku sprostować teraz, że zapomniałem o przyczynach niezawinionych. Są to przyczyny tj. rzucone na daną osobę przekleństwo czy urok. Dodam, że na spowiedź jest swego rodzaju egzorcyzmem (człowiek wchodzi w stan łaski uświęcającej (demon nie słyszy myśli człowieka, nawet pokusami ma mniejszy wpływ; spowiada się z grzechów, przez które jest we władzy demona (tu przy okazji - im więcej\większe grzechy, tym bardziej w tej władzy jest; ta władza to wpływ jaki on (a więc wszelka magia itp.) może mieć); spowiadając się jest blisko Boga; człowiek jedna się z Bogiem), a Komunia wyklucza opętanie. Na Komunii człowiek przyjmuje Pana Jezusa, a w związku z tym zwyczajnie ne może przebywać w nim czy dobierać się do niego demon. Stąd też kiedy zostanie rzucony na katolika rzucony czar, demon w pierwszej kolejności próbuje wyprowadzić go ze stanu łaski uświęcającej i zagłębienia w grzechu jak najbardziej (np. poprzez pokusy (w tym i powodowanie różnych sytuacji skłaniających do grzechu)), przyczynia się do tego, by ta osoba jak najrzadziej korzystała z Sakramentów itp. Oprócz tego kiedy demon dobiera się do uświadomionego i siedzącego "w temacie" katolika (np. charyzmatyka albo po prostu dobrego katolika znającego zagrożenie ze strony demonów i magii).. Jak zauważyłem katolik ten czuje smak\zapach siarki, ciężkość, uczucie jakby się coś w jego duszę wbijało bądź inne ciekawe odczucie. Modlitwa bardzo dużo tu daje, gdyż jej bardzo boi się demon i może ona wyprosić uwolnienie od demona\ulgę\pomoc w przetrzymaniu tego. Kiedy przetrzyma atak, potem przez pewien czas czuje się dla odmiany bardzo dobrze. Oczywiście Bóg nie dopuści na taką osobę wpływu demona większego niż ta osoba może w danej chwili utrzymać... Czasem też zwyczajnie niema efektu rzucenia czaru (to wzzystko to decyzja Boga). Nie zależy to od jakiegoś zaawansowania maga, sposobu rzucenia czaru itp. oczywiście. Czasem demon może atakować sam z siebie.. np. charyzmatyków czy osoby "wyrywające mu dusze" (nawracające). Człowiek opierając się temu wzbogaca się w zasługi. Edit: Chodziło mi o to między innymi, że wiele osób (nie mówię w żadnym wypadku, że wszyscy) odchodzi od chrześcijaństwa bądź nawraca się z ateizmu na Pogaństwo, ponieważ ma ono teraz wśród ogólu taki "egzotyczny" wydźwięk. Także tym, że wiele z tych wyznań "zawiera" magię.
  12. O interpretacji już pisałem. Poza tym czyściec nie jest wymyślony przez człowieka, a nie negowany przez Biblię czy coś w tym stylu. Czyśccem nazwane zostało coś, o czym w Biblii normalnie jest mowa. O Darze Języków będącym Cudem najwyżej potwierdzającym chrześcijaństwo teraz mówisz. Dar Języków, a mówienie innymi językami to zupełnie dwie różne rzeczy. Zarówno z okoliczności jak i tego, na czym polegają. Człowiek z Darem Języków zachowuje świadomość, wolną wolę i wszystko inne. Tak, właśnie o tym mówiłem. To sugerowałem. Piszę to tutaj i tylko tutaj. Bynajmniej nie po próżnicy, a gwoli uświadamiania ludzi. Przy okazji napiszę tu o dwóch rzeczach. Pierwsza była już wspominana przed moim pierwszym postem tutaj, acz dość... No nie wyszło to. Anioł Stróż o którym mówi wiara chrześcijańska to istota całkiem różna od Opiekuna\Stróża, o którym mówi ezoteryka. Inne są wyniki próśb katolika do Anioła Stróża w modlitwie i inne dawane mu przez Anioła Stróża rady. Poza tym wiemy z objawień, co Stróżowie robią podczas Mszy i totalnie to przeczy temu, co widzi (właściwie: czego nie widzi) ezoteryk i temu, co o tych Aniołach ezoteryka mówi. PDF o Mszy Przypomnę też - bo wiem, że dla wielu to jest argument przeciw stanowisku Kościoła - o opętaniach. Opętanie może być - jak już pisałem wcześniej - jawne i ukryte. Jawne jest wtedy, gdy demon steruje ciałem człowieka i bynajmniej nie ukrywa się z tym. Ezoteryk widzi kiedy dochodzi do takiego opętania... Dość zastanawiającym byłoby, gdyby połowa ezoteryków nagle znienacka padała ofiarą takiego opętania. Opętanie może być ukryte i polegające tylko na tym, że demon wpływa nieco (z czasem coraz mocniej) na myśli i uczucia człowieka. Opętania w sposób inny niż ten "nasz" demona wyrzucić nie można. Można natomiast pewnymi praktykami "załatwić", że gdy demon jawnie opętuje by demon zadowolił sie tym, co już uzyskał i nie opętywał dalej jawnie bądź (gdy opętanie jest już pełne i jawne), by udawał że go niema, że jest tylko ta osoba, wolna od demona. Natomiast nie można go prawdziwie wyrzucić w sposób ezoteryczny. Ezoteryk może nawet wywalczyć by demon ograniczył\zmienił swoje wpływy tak, żeby jakby "oddał" to, co z charakteru danej osoby ukradł. Faktyczniej siły z jaką demon wpływa\moze wpływać na daną osobę jednak już ezoterycznie nie zmniejszymy i nie sprawimy by zaprzestał kompletnie zwiększania swych wpływów na daną osobę. Napisałem w dwóch postach, ponieważ w jednym się nie zmieściło. Edit: Korzystając z okazji napiszę, że jakby jakiś ezoteryk bądź Poganin chciał się nawrócić\zastanawiał nad tym bądź np. ktoś chciał podyskutować na tematy religii i pokrewne, to może pisać do mnie na gg. Chętnie pomogę\porozmawiam. GG jest podane w profilu.
  13. Każda taka zabawa jest wielkim grzechem i samo to daje już demonowi sporą furtkę. Ktoś, kto wybiera się na taki seans-czy-co-to-tam zapewne już też na pewną skalę interesuje się czakrami, horoskopami, energetyką itp... Więc nic dziwnego. To wszystko to bałwochwalstwo - włącznie z wiarą w energię. W katolickiej rodzinie, gdzie niema żadnego bałwochwalstwa, nie 'zakopanej' przeszłości w temacie spirytyzmu, wróżenia, czarostwa, zabaw z energetyką, praktukującej wiarę bez żadnego wyłamu rodzinie żyjącej większość czasu w stanie łaski uświęcającej, nie zdaży się fenomen w stylu "dziecko się urodziło i ma pamięć karmiczną" czy "okazuje się, że mam nadzwyczajne moce magiczne", 'o nie! jesteśmy obłożeni klątwą' - wręcz przeciwnie: 100% bezpieczeństwo, nawet w takich całkiem małych sprawach. Choćby cała wieś satanistów odprawiła rytuał. Najważniejsze jest jednak by tej przeszłości bałwochwalczej nie było albo żeby porządnie się jej zrzec albo "wyłamać" to nawet bez jakiegoś większego zrzekania (jeśli ktoś nie jest świadomy, że "odziedziczył" zniewolenie demoniczne po przodku, a jest wierzącym i praktykującym katolikiem, unika ezoteryki itp. - jest bezpieczny. Rzecz polega właśnie na dziedziczeniu zniewolenia\opętania demonicznego - spowiedź oddala demona, komunia i opętanie się wykluczają, a człowiek w stanie łaski uświęcającej (po dobrej spowiedzi, bez grzechu ciężkiego) jest bezpieczny od magii itp. Demon nie słyszy jego myśli (stąd też niemożliwe jest czytanie mu w myślach) i ogólnie jego działanie jest bardzo ograniczone). Kiedy ktoś żyje wiarą, działanie demona jest coraz bardziej ograniczone i jest on coraz bardziej oddalony. Mniej więcej tak to idzie, że im ktoś bliżej jest Boga, tym dalej od demona, a kiedy rodzi się "obciążony" poważniejszym bałwochwalstwem (bo nie chodzi tu o "mama nosiła oko proroka, bo ładnie wyglądało, a nie wiedziała co oznacza") jest na starcie bliżej demona. Dochodzi do tego jeszcze to, że Bóg może z jakiegoś powodu chronić człowieka mimo jego lub jego przodków takiej czy innej przeszłości. Ks Wj 1 20 1-7 Wtedy mówił Bóg wszystkie te słowa: 2 «Ja jestem Pan, twój Bóg, który cię wywiódł z ziemi egipskiej, z domu niewoli. 3 Nie będziesz miał cudzych bogów obok Mnie! 4 Nie będziesz czynił żadnej rzeźby ani żadnego obrazu tego, co jest na niebie wysoko, ani tego, co jest na ziemi nisko, ani tego, co jest w wodach pod ziemią! 5 Nie będziesz oddawał im pokłonu i nie będziesz im służył, ponieważ Ja Pan, twój Bóg, jestem Bogiem zazdrosnym, który karze występek ojców na synach do trzeciego i czwartego pokolenia względem tych, którzy Mnie nienawidzą. 6 Okazuję zaś łaskę aż do tysiącznego pokolenia tym, którzy Mnie miłują i przestrzegają moich przykazań. 7 Nie będziesz wzywał imienia Pana, Boga twego, do czczych rzeczy, gdyż Pan nie pozostawi bezkarnie tego, który wzywa Jego imienia do czczych rzeczy2. Przykład: mój kolega miał tak, że jego babcia zajmowała się dużo wróżbiarstwem. Sprawa błaha to nie była, więc "odziedziczył" po niej piękne zniewolenie demoniczne z migrenami w roli głównej. Był ateistą i kiedy się nawrócił był już na skraju wejścia w ezoterykę - demon powoli wprowadzał go w tą dziedzinę. Kolega rzeczami nadprzyrodzonymi, czarostwem itp. bardzo się fascynował, ale nie miał pojęcia, że jest coś takiego jak ezoteryka, że takie rzeczy są naprawdę. Lada dzień, może za pare tygodni - dowiedziałby się i w to wszedł napewno. Nawet gdy się dowiedział, co Kościół o tym mówi i wziął to za pewnik - ciągnęło go w te sprawy. Kiedy jednak zrobił ten rachunek sumienia z całego życia, poszedł pierwzy raz porządnie do spowiedzi... W drodze czuł lekkie zmęczenie, osłabienie. W trakcie samej spowiedzi miał lekkie drgawki (nie, nie ze stresu czy coś), bardzo mocne poczucie "muszę stąd szybko wyjść" i problemy z pamięcią. Na szczęście jakoś się udało i.. zafascynowanie okultyzmem zniknęło natychmiast, tak jak wiele innych spraw. Po tym jeszcze miewa różne ataki demoniczne we śnie itp., ale jest ogólnie lepiej. Podam jeszcze taki cytat przy okazji: Pwt 1 2-5 2 Jeśli powstanie u ciebie prorok, lub wyjaśniacz snów, i zapowie znak lub cud2, 3 i spełni się znak albo cud, jak ci zapowiedział, a potem ci powie: «Chodźmy do bogów obcych - których nie znałeś - i służmy im», 4 nie usłuchasz słów tego proroka, albo wyjaśniacza snów. Gdyż Pan, Bóg twój, doświadcza cię, chcąc poznać, czy miłujesz Pana, Boga swego, z całego swego serca i z całej duszy. 5 Za Panem, Bogiem swoim, pójdziesz. Jego się będziesz bał, przestrzegając Jego poleceń. Jego głosu będziesz słuchał, Jemu będziesz służył i przylgniesz do Niego. Odnośnie tego o reinkarnacji: Podawałem już te cytaty. "A jak postanowione ludziom raz umrzeć, a potem sąd..."(Hbr 9,27). "Nie zapominaj, że nie ma powrotu" (Syr 38,21a). (27) A jak postanowione jest ludziom raz umrzeć, a potem sąd, (28) tak i Chrystus, raz ofiarowany, aby zgładzić grzechy wielu, drugi raz ukaże się nie z powodu grzechu, lecz ku zbawieniu tym, którzy go oczekują. (List do Hebrajczyków 9,27-28, Biblia Warszawska) Być może u początków było uznane\dopuszczane co innego, natomiast potem zostało to sprostowane. Natomiast nie łączmy tego z jakimiś wydarzeniami historycznymi, bo tak na przykład już Szerszen pisał, co pisał że "czyścieć powstał, bo Tomasz z Akwinu nie wiedział gdzie "umieścić" matkę" i wiadomo co z tego wyszło. Podałem linka do treści wskazujących, że o czyśccu mowa jest w wielu miejscach w Biblii - choć oczywiście nie jest tak nazwany. Żadnych sprzeczności tu niema. Biblia w wielu miejscach i na różne sposoby zaprzecza reinkarnacji. To że znajdziecie cytat, który można (można i tylko można, jeśli się uprzeć na udowadnianie reinkarnacji. Żaden wprost nie uznaje istnienia reinkarnacji) interpretować tak, a nie inaczej o niczym nie świadczy. Po to między innymi jest ta narzuca przez Kościół interpretacja Biblii, żeby takich nieporozumień uniknąć. Edit: Tu odnośnie tego konkretnie cytatu “Wtedy zapytali Go uczniowie: Czemu więc uczeni w Piśmie twierdzą, że najpierw musi przyjść Eliasz? On odparł: Eliasz istotnie przyjdzie i naprawi wszystko. Lecz powiadam wam: Eliasz już przyszedł, a nie poznali go i postąpili z nim tak, jak chcieli. Tak i Syn Człowieczy będzie od nich cierpiał. Wtedy uczniowie zrozumieli, że mówił im o Janie Chrzcicielu.” (Mt 17; 10-13) Ten cytat nie mówi o reinkarnacji i nie przeczy to temu, że uczniowie źle zrozumieli. Mówi o tym, że Eliasz przyjdzie drugi raz, ponieważ "nie poznali go i postąpili z nim tak, jak chcieli". Mówi to tylko o tym, że konkretnie Eliasz przyjdzie drugi raz. Biblia mówi też, że Jezus drugi raz zstąpi na śiat (sądzić żywych i umarłych). Nie oznacza to istnienia reinkarnacji. To możesz wierzyć że taka siła istnieje, natomiast istnienia naszego Boga nie zakwestionujesz. Skoro On tym Kościołem kieruje - powiedziane zostało, że tak jest i będzie - dba o poprawną interpetację Biblii przez ten Kościół. Wskaż te fakty. Dopóki nie wskażesz, dla mnie niema argumentu. Tak mówić, sobie możesz. Natomiast jeszcze raz co do "Kościół kiedyś uważał tak, dziś inaczej" - Bóg tym Kościołem kieruje, więc takie zmiany stanowiska to poprawki i sprostowania... Wynikłe w takich czy innych okolicznościach, ale poprawne. Poproszę linka czy cokolwiek do konkretnych, rzetelnych informacji na ten temat. Bez tego, dla mnie to jakbyś mówiła, że pierwsi chrześcijanie wierzyli w latające krowy. Dla większości innych pewnie pozostanie argumentem mimo, że nie zostało udowodnione.. Ale to inna sprawa. Większość ezoteryków uważa, że stanowisko Kościoła w sprawie ezoteryki to histeryzowanie na punkcie tych mrocznych istot. Natomiast nie: Kościół mówi, że wszelkie anioły, duchy zmarłych, tulpy i tak dalej to demony. Wiem że w ezoteryce jest tak, że uznajecie, że jakaś istota mroczna może udawać ducha człowieka i jedni to oszustwo przejrzą inni nie itp. Natomiast Kościół mówi, że każdy duch z tych, co widzą (w ogóle mogą widzieć) ezoterycy to demony. Człowiek nad tymi istotami niema żadnej władzy, przewagi czy czego tam jeszcze - że to jest fałsz, one udają. Wszystko to gwoli promowania wiar innych niż ta i odciągania ludzi od Kościoła. A teraz: czy faktycznie nie takie to daje skutki? Poza tym czarostwo sieje ferment.. Nie zaprzeczycie. Na tym demonowi też zależy. Tak więc żadne kręgi magiczne, amulety czy talizmany nie dają człowiekjowi autentycznego bezpieczeństwa. Mogą obronić najwyżej przed zamierzonym celem czaru kogoś innego i zapewnić pozorny spokój od demonów. Dość... szkodliwa dla innych ta nauka bywa. Dla mnie to tylko świadczy o tym, że te przykazania są dobre, ich przestrzeganie powinnością itd.
  14. To masz jeszcze te materiały, które oprócz tego tam podałem. Zawsze możesz też przejechać się do Lanciano... A tu masz kilka cytatów mówiących, że żadnej reinkarnacji niema... a co za tym idzie '"ożesz, czyżby chodziło o ten czyściec jednak?" "A jak postanowione ludziom raz umrzeć, a potem sąd..."(Hbr 9,27). "Nie zapominaj, że nie ma powrotu" (Syr 38,21a). (27) A jak postanowione jest ludziom raz umrzeć, a potem sąd, (28) tak i Chrystus, raz ofiarowany, aby zgładzić grzechy wielu, drugi raz ukaże się nie z powodu grzechu, lecz ku zbawieniu tym, którzy go oczekują. (List do Hebrajczyków 9,27-28, Biblia Warszawska) Poza tym wiemy, że np. Św. o. Pio ukazała się dusza czyśccowa. Ich interpretacje różnią się od naszych. Kościół uznał istnienie czyścca na podstawie fragmentów Biblii tam dodanych.. i możliwe, że też jeszcze innych, możliwe że dokładniej o tym traktujących. Zresztą zauważmy inne różnice między ich wierzeniami, a naszymi mimo wspólnych korzeni. Wierzą w dybuki, uprawiają kabałę itp. Już pisałem. To żaden rodzaj magii. Bóg wskrzesza i daje człowiekowi drugą szansę. A naszego wyznawałeś ile i jak? Na ile się mu oddałeś? Zapewniam Cię, że się bynajmniej nie umartwiamy. Jeśli chodziło Ci tu o opieranie się pokusom aka 'nie robienie tego co się chce'... Jak ktoś nie żałuje za popełnione grzechy, nie postanawia sobie poprawy, nie rozumie czemu czegoś nie wolno i nie zgłębia się w to bądź to wierzy, praktukuje ale wybiórczo, to wiadomo że zapewne do końca życia będzie z tymi pokusami walczył, a będzie to dla mniego jak to umartwiane. Gdy człowiek zna płynące z tych grzechów zło, stara się poprawić i nie przechodzi kolo popełnionych grzechów obojętnie, coraz łatwiej jest mu ich nie popełniać, a niczego mu w tym nie brakuje - przeciwne: czuje się wolny. Ta wiara to nie wieczna walka z pokusami i zmuszanie się do różnych rzeczy. Bóg nagradza człowieka za starania, pomaga wytrwać w wierze, odciąga pokusy, daje szczęście... P.S. Szerszen, mógłbyś mi powiedzieć jakiego jesteś wyznania? Poczytałbym na ten temat.. Gwoli edukacji. Czy możliwa jest zmiana nazwy tego tematu? Niby i ciągle gadamy 'około tej reinkarnacji', ale jakby sama dyskusja zeszła już (wlaściwie to prawie od początku była) o tym, czy wiara chrześcijańska jest prawdziwa (tym próbuję\próbujemy tu obalić reinkarnację). Może "Kościół vs reinkarnacja, ezoteryka i inne religie" (jak za długi, można o coś skrócić)? Chodzi o to, żeby ludzie tu wchodzili też, żeby przeczytać\podyskutować na ten temat.. Nie każdy zainteresowany tym musi być zainteresowany rozmową o reinkarnacji.
  15. Przecież to chyba nawet Wy uznajecie, że w takich odmiennych stanach świadomości człowiek jest na różne wpływy bardziej otwarty. Kościół kiedy o czymś mówi, to ma do tego odpowiednie podstawy. Poza tym kto prowadzi Kościół? Omylność Kościołowi czy nieprawdziwość Pismu Świętemu to może zarzucić ateista, który nie wierzy, że za tym stoi jakakolwiek Siła. Natomiast ezoteryk moim zdaniem nie powinien, gdyż jest świadom istnienia tej sfery duchowej świata i skoro mówi się, że to Trójjedyny Bóg prowadzi Kościół, a Pismo Święte jest napisane pod natchnieniem Ducha Świętego, to jednak powinien uznać że faktycznie 'Ktoś za tym stoi'? Z doświadczeń swoich i innych wiem, że ezoteryka i pogaństwo same na siebie nawracają. Żeby być wierzącym chrześcijaninem, trzeba podjąć taki wybór. Wiara z czasem wzrasta. Wiara jest łaską Bożą. Ilu jest katolików schodzących na ezoterykę? Ile osób nawraca się z ezoteryki na chrześcijaństwo? Myślę, że tyle ze stanowiska mojej wiary, co tu przedstawiłem wystarczy Wam żeby zauważyć, że to, czy wierzy się w to, co mówi ezoteryka czy w to, co mówi Kościół, to kwestia wyboru. Kośćiół ma wytłumaczenie na wszystko, co ezoteryka pokazuje, a ezoteryka pokazuje swoje. Czemu katolicy, gdy stykają się z ezoteryką, 'nawracają' się na nią? Za sprawą czegoś, co my nazywamy pokusą. Często też tak się składa, że katolik, gdy styka się z ezoteryką nie miał nigdy wcześniej pojęcia o magii i tych sprawach, nie zna stanowiska Kościoła w tej sprawie, więc istninie jasnowidzenia itp. uznaje za niezaprzeczalny dowód na prawdziwość ezoteryki. Zauważmy jak to się "idealnie" składa, że od jakiegoś czasu obserwujemy masowe zjawisko tego, że katolicy przestają wierzyć w istnienie i działanie Szatana, nie zwracają uwagi na dziejące się Cuda Boże, nawet na Modlitwę do Michała Archanioła, która jest bardzo często w niedzielę - prośbę o ochronę przed zasadzkami zlego ducha i strącenie demonów do piekła - traktują niedosłownie.. Wielu akurat zaraz przed nią wychodzi już z Kościoła (jest ona na końcu Mszy) - to dla mnie jest znamienne. Podczas gdy to trwa, ezoteryka jest coraz bardziej promowana. Co się tyczy nawracania z ezoteryki na chrześcijaństwo - nawet jak ktoś widzi, że tak może być naprawde, nawet gdy dowie się\doświadczy czegoś, co jest dowodem na prawdziwość chrześcijaństwa, nawet kiedy widzi że to może być prawda, a za razem jest to dla niego najlepsza deska ratunku z jakiejś opresji - zbyt mu się w ezoteryce podoba i nawet nie chce mu się tego rozkminiać. Często ezoteryk ma też jakąś osobistą urazę do wiary chrześcijańskiej, wybitnie źle mu się ona kojarzy (notebene: czemu ludzie kojarzą tą wiarę z pewnymi ludźmi, a nie wyznawaniem tego czy tego?). Ezoteryka też trzyma przy sobie poprzez to, że zaciera granicę między dobrem a złem - daje większą 'swobodę' (o tym, że to tak naprawdę grzech zniewala człowieka, a Bóg daje wolność wg. naszej religii już pisałem). Dla mnie to ewidentnie dzieło demona. Przecież nie musisz tego czytać ;P chyba, że jako moderator, pilnując żeby tu się regulaminu nie łamało... Ale dyskutuje tu ze mną Szept, więc myślę, że ona do nadzoru wystarczy ;P Piszę to, ponieważ chcę, aby ewentualny katolik wchodzący w ezoterykę, czytający to forum miał świadomość tego, co mówi jego dotychczasowa wiara na ten temat... żeby dokonał wyboru w pełni świadom. To chyba dobrze? Wiedza nie jest zła. Niedoinformowanie jest złe - szczególnie w kwestii wyboru. Jeśli przy tym dzięki temu wątkowi na forum nawróci się jakiś ezoteryk.. Byłbym bardzo szcześliwy - wiadomo, jak to katolik. Nie siedzę tu przecież cały dzień czekając aż tylko ktoś odpisze xD Z rodziną też spędzam.