Wolverine(smoQ)

Użytkownicy
  • Zawartość

    47
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez Wolverine(smoQ)

  1. Celem tego tematu jest przede wszystkim przedstawienie wam na początku zarysu Alchemii. Stopniowe wprowadzenie was w ten system. Zapoznanie z jego przesłaniem i celem. Czym była Alchemia, a czym stała się teraz? Jaka jest historia tej ścieżki ezoterycznej, oraz najważniejsze jej kamienie milowe? Filozofia, dogmaty i cele. Zaparzcie kawę, herbatę lub ziółka. http://www.youtuberepeat.com/watch/?v=149R8a7RF18 Włączcie podany przeze mnie link. Odsyła on do przygotowanego dla was przeze mnie, zapętlonego już utworu który będzie prowadził was przez ten mały felieton. Usiądźcie wygodnie i skupcie się. Pamiętajcie. Nie ma niczego poza możliwością waszego pojmowania. Przeszkodą możecie być tylko WY sami. Mam nadzieję że muzyka wam odpowiada. Jeżeli czujecie że was rozkojarza, to wyłączcie ją. Zacznijmy więc. Pierwsze wzmianki o alchemii należałoby datować na III wiek naszej ery. Mam tu na myśli odnalezienie tzw. papirusu z Lejdy oraz najstarsze alchemiczne zapiski, skreślone ręką Go Hung'a. Typuje się cztery regiony gdzie ta sztuka zaczęła się najwcześniej rozwijać. Mam na myśli Egipt, Indie, Babilonia i Chiny. To jest właśnie powód dla którego cięzko jest ustalić genezę nazwy 'Alchemia'. Spotkałem się z kilkoma teoriami. Kim-Ya. Przetłumaczone z j. Chińskiego oznacza 'złota woda'. Niektórzy sądzą że greckie 'chyma' mogło dać początek nazwie, co oznacza 'metalowy odlew'(osobiście odrzucam tą opcje). Egipskie 'khem' = 'czarny', Tą opcje najbardziej popieram gdyż natknąłem się nie raz na poszukiwania czegoś co nazwano 'czarnym słońcem'. Dar od Faraona który pozwalał "osiągać nieosiągalne". Jak już na pewno niektórzy zauważyli, brakuje tu przedrostka 'al'. Brawo za spostrzegawczość. Otóż przedrostek ten został dodany przez arabów, jakoś tak w VII w naszej ery, średniowiecze wita. Starczy o samej nazwie. Przejdźmy do histori tego systemu. Wspomniałem na już kiedy należy dopatrywać się początków. Ale należy pamiętać że te początki były naprawdę w powijakach. Poszukiwano głównie 3 rzeczy: Eliskiru życia, Panaceum(leku na wszystko) oraz Kamienia filozoficznego. Pięknie prawda? Długowieczność, możliwość uleczenia się ze wszystkiego oraz kasa bez ograniczeń. Marzenie każdego z nas. Prekursorzy Alchemii nieraz odnosili wielkie porażki np. w latach 801 - 861 czterech cesarzy zmarło na skutek przyjmowania związków rtęci, głównie czerwonego cynobru (siarczku rtęci). No cóż... Wypadki chodzą po ludziach. A doświadczenia prowadzone są po to aby uczyć się na błędach. Szczerze powiedziawszy to jedyne co można napisać o wczesnej alchemii, to odkryte związki chemiczne. Jeżeli ktoś jest bardzo zainteresowany to wymienię je potem. Aby trzymać spójność i przejrzystość temtu, przejdziemy właśnie od średniowiecza. Piasek, a konkretniej pustynia. Niemiłosierne słońce. Egipt. Właśnie tutaj ALchemia przybiera swoją najwyrazistszą postać. Staje sie sztuką która proporcjonalnie łączy ze sobą magię, naukę i wierzenia. Według egipskich wierzeń bogini Izyda przy pomocy boskiej wody przywróciła do życia umarłego Ozyrysa. Boska woda przez wieki będzie pojawiała się w terminologii alchemicznej będąc jedną z nazw przedmiotu poszukiwań alchemii znanego dziś najpowszechniej pod mianem kamienia filozoficznego. Jedynie kałani mieli dostęp do tej wiedzy. To właśnie w przyświątynnych warsztatach egipcjanie zaczęli rozwijać produkcję i obróbkę metali. Również sztuczne kamienie szlachetne. Patronem sztuki alchemicznej został wówczas łączący w sobie cechy egipskiego boga Thota i greckiego Hermasa - Hermes Trismegistos (Hermes Trzykroć Wielki). Przypisywano mu autorstwo szeregu powstających przez wieki traktatów z których najbardziej znany jest traktat Tablica Szmaragdowa. Od imienia opiekuńczego bóstwa nauki tajemne w tym alchemię nazwano hermetycznymi. Wkrótce zaczęło to oznaczać nauki niedostępne, szczelnie zamknięte dla niewtajemniczonych. Stąd właśnie bierze początek dzisiejsze znaczenie słowa “hermetyczność” które oznacza tyle co szczelność. Mówimy na przykład o hermetycznym zamknięciu słoika. Alchemia nie była nauką w dzisiejszym rozumieniu tego słowa i nie można, co czyni wielu, oceniać jej przykładając miarę współczesną. Alchemia była w istocie systemem filozoficzno religijnym, wykorzystującym babilońską astrologię, grecką filozofię, egipską mitologię, gnostycyzm a później także chrześcijaństwo, mającym na celu całościowe (holistyczne) ujęcie wszechświata, poznanie prima materia - będącej jednocześnie najwyższą zasadą rządzącą tak kosmosem jak i człowiekiem (To samo acz innymi środkami chce osiągnąć współczesna fizyka). Nawet w tym momencie stosujemy element alchemii. Muzyka którą słyszycie pozwala waszej podświadomości skupić się na rytmie, tak aby świadomość skupiła się na tekście. Dopiero w zeszłym stuleciu naukowcy odkryli jakie znaczenie ma muzyka dla naszego umysłu... wcześniej było to dla nich zwykłe szarlataństwo albo rozrywka. Kiedy pada hasło "Alchemia", wiele osób wyobraża Sobie mnie siedzącego w jakimś zagrzybiałym warsztacie z kolbami, alembikami i nnym stuffem kojarzącym się z chemią. NIE! Zrozumcie. Alchemia, zgodnie zresztą z własnym założeniem, rozwinęła się. To nie jest już poszukiwanie tych trzech wspaniałych cudów.( Choć miło by było) Alchemia już od dłuższego czasu jest systemem przemykającym się między Hermetyzmem a Kabałą. Przede wszystkim w tej ścieżce stawia się na pogodzenie rozwoju technologicznego z rozwojem duchowym. Umiejętność analizowania zjawisk zarówno pod kątem fizycznym(czyli pomiarów, płaszczyzn, wektorów, fizyki relatywistycznej itp) oraz bardziej subtelnym odbiorem. Każdy trzyma się ścieżki jaka mu pasuje. Alchemia uczy jak jednocześnie trzymać się swojej ścieżki ale i umieć poruszać się po niej, pomiędzy innymi drogami. Dla Alchemików wszelkie bóstwa, godformy i inny byty wyższe są albo katalizatorami (czynnikiem pomagającym/ przyśpieszającym) albo niezrozumiałym jeszcze źródłem energii. A skory ono może wpływać na nas to i my możemy na nie. Akcja/reakcja. Przykładem działania Alchemika może być np. zbudowanie miernika pola elektromagnetycznego, a ściślej impulsów tego pola w celu lokalizowania subtelności energetycznych ('duchów' itp). Radiestezja, Biopola, Psychotronika. To są najwyrazistsze przykłady. Trzy dogmaty Alchemika. Ciało, umysł, dusza. Materia, wola, energia. Aby rozwijać się należy pamiętać że rozwój jest czynnością kompleksową. Jak można próbować tworzyć nowy świat nie znając swojego? Myślę że to by było na tyle, jeżeli chodzi o wstęp. Stopniowo będe zamieszczał następne tematy. Niestety nie da się tego rozpisać w jednym poście... Nie macie pojęcia ile tego jest, a ile jeszcze może być ;)
  2. Sorry z tym jonem. To naturalnie błąd. Myślałem o izotopie. Dzięki za poprawkę i czujne oko. ;) Seid - Ale oni tam nie piszą o uzyskaniu stałego złota. Każdy z tam wymienionych jest radioaktywny.
  3. Seid. Czy mógłbyś podać link do strony z opisanym doświadczeniem? Bo szukałem właśnie powiąząń z rtęcią i platyną, ale nigdzie nie znalazłem. Rozmawiałem ze znajomym chemikiem który wytłumaczył mi że tylko w wypadku użycia akceleratora cząsteczek elementarnych da się uzyskac stabilne ATOMY złota. Z rtęci i platyny po użyciu promieniowania gamma, uzyskasz radioaktywny jon. Niestabilny. Czyli etap przejściowy.
  4. Aj,aj,aj 1. Jest to jak na razie możliwe tylko i wyłącznie z bizmutem. Z żadnym innym pierwiastkiem próby nie owocowały pozytywnym wynikiem. 2. Metoda w duuużym skrócie polegała na obdarciu atomu z neutronów i protonów, a nie ich stworzeniu. Bizmut ma masę atomową 208,98038u a złoto 196,96655u 3. Nie mógł bombardować neutronami. I nie robił tego. Efektywność bombardowania neutronami jest szczególnie duża ze względu na brak sił odpychania między dodatnim jądrem, a pozbawionym ładunku neutronem, jednak zdolność przechwycenia neutronu przez jądro zależy w znacznym stopniu od energii kinetycznej neutronu. Dlatego właśnie, 'bombardował' protonami. Amerykański chemik Glenn Theodore Seaborg, bo to o nim mowa, dokonał tego akceleratorem cząstek elementarnych i to przy protonach rozpędzonych do olbrzymiej prędkości w silnym polu magnetycznym panującym wewnątrz tego urządzenia. Ale słusznie zauważyłeś że nie znalazło to praktycznego zastosowania, bowiem ilość uzyskanego złota starczyła ledwo na jeden PREPARAT do zbadania jakości. Udowodnione natomiast zostało to, że jest to możliwe.
  5. Znowu zrobiłem przeskok myślowy. Wiccanie zaadaptowali wizerunek trójbogini, ale raczej nie od Chrześcijan, tylko od Roberta Gravesa, który był fascynatą kultur amerykańskich indian, i napisał sporo prac, na pewno ponad 100, może 120 nie pamiętam teraz, z czego część dotyczyła właśnie wczesnych kultów indian. Tam też po raz pierwszy pojawia się obraz trójbogini. Przed Chrześcijańskim.
  6. Tak jak chrześcijaństwo. Ojciec, syn boży i duch święty. 3 osoby, zawarte w jedności. 3 stworzone obrazy dotyczące jednego bóstwa. Co swoją drogą jest niezłym plagiatem wiccan. Dziewica(czystość), kobieta brzemienna(życie), i starucha(mądrość z doświadczeniem). W przypadku innych religii, łatwiej jest ... hmm... ogarnąć rozumem kilka bóstw wszechmocnych w jakiejś dziedzinie, niż jednego absolutnego, ale pozostają oni w jednym panteonie, jako jedna siła władająca.
  7. Ja bym się niemal podpisał pod wypowiedź ZiP'a z jedną poprawką; Bóstwa nie są tworzone przez wiarę. Obraz bóstwa, jego archetyp, przekaz itp są tworzone przez wiare. 'Bóstwo' jest jedno(moim zdaniem), a religie przedstawiają go na wiele sposobów, nieraz rozdzielając na kilka bóstw. Kwestia tradycji i kultury.
  8. Tylko że to już będzie offtop
  9. Rozumiem. A można wiedzieć co praktykowałeś?
  10. Ale przecież KK jest zbudowany na pobłażaniu 'grzesznikom'. Grzeszmy i pokutujmy, grzeszmy i pokutujmy bo wystarczy 'skrucha' aby z zabarwionymi krwią rękoma dostąpić 'raju'. Czyż to nie jest piękne? Były katolik.
  11. Jeszcze raz wyrazy przeprosin w stronę Wilka. Nie raz robię... przeskok myślowy. A później winię innych że nie zrozumieli tego czego nie mogli zrozumieć - bo tak naprawdę pominąłem jakiś nierzadko ważny element wypowiedzi. Cenię również sarkazm. Tylko na początku zdaża mi się odbierać to jako 'akt agresji'(trust no one)(przyczyny wychowania). Więc wiedząc już jak to wygląda, proszę nie zwracajcie uwagi na poprzedni incydent i nie wahajcie się. Ad samego przeistaczania ołowiu w złoto - Wiedząc co to są pierwiastki i jak wygląda ich budowa, można hipotetycznie założyć że możliwym jest zmienienie ołowiu w złoto. Jednakże: 1. Siły oddziaływające pomiędzy składnikami jądra atomu (protony i neurony) są OGROMNE. Rozszczepianie atomu doprowadza do wydzielania bardzo dużej ilości ciepła. Następuje wybuch, którego obraz znany nam jest jako 'grzybek atomowy'. Przy obecnie dostępnej nam technologii, takie reakcje są wciąż ryzykowne i cały ich przebieg jest skomplikowany, wymagający ton specjalistycznego sprzętu. 2. Zakładając słuszność hipotezy, zadajmy sobie pytanie - dlaczego akurat ołów? A nie inny pierwiastek? Dlaczego nie platyna albo rtęć które są znacznie bliżej? Mistyk ma rację: Skłaniam się ku stwierdzeniu, że to jest symboliczny cel. Coś jak drogowskaz. Jednocześnie powierzchowny cel, z ukrytym przesłaniem. I tutaj, Paradoxa, twoja 'definicja Boga' jest słusznym spostrzeżeniem. Alchemik jest naukowcem, nie odrzucającym uduchowienia, wiary i odpowiedzi w postaci oświecenia, lub jak kto woli mistykiem dostrzegającym współzależność wymiaru materialnego i energetycznego. Muszą istnieć. Obydwa(Choć jest ich więcej ale to w innym temacie poruszę) oddziaływują na siebie. Pomyśl w ten sposób: elektryczność istnieje na naszej planecie od... niemal zawsze. Choćby jako pioruny. Czy ktoś kto buduje maszynę wytwarzającą prąd, tworzy elektryczność? Celowo też napisałem 'buduje' maszyne. Nie robi jej z niczego, tylko z różnych elementów. MY nie tworzymy niczego. Oddziaływujemy na otoczenie. Nie nazwałabyś tego oddziaływaniem procesów psychicznych na świat? ;) Źródła podstawy... Powiem szczerze że podanie ci ich, to trudniejsze zadanie niż się wydaje. Bardzo osobnicza kwestia. Napisz do mnie na PW, to wyjaśnię i coś poradzę. Wybaczcie nieregularną obecność na forum, ale załatwiam w międzyczasie jeszcze sporo spraw. Niemniej staram się być i pisać. Jak coś to PW. Szybciej powiadomienia na pocztę przychodzą.
  12. Trydium... Poznałeś Lady De Viant? Albo Caina Solvinusa? Powiedzmy że miałem podobny etap. Jak to rozwiązałeś?
  13. Witaj O jakich forach piszesz? Tiamat? Nowa krew? Mroczlandia?
  14. JEstem po prostu ciekaw. A tu mogę o to zapytać, nie robiąc offtopu
  15. Kiedy mówię innym że zajmuję się alchemią, to osoby do których skierowane są te słowa, śmieją się i pytają czy chodzi o siedzenie w alembikach i innym sprzęcie jakkolwiek kojarzącym się z alchemią. To takie sprostowanie dla tych którzy mają problemy z interpretacją słowa pisanego. ***Przepraszam za agresywną formę odpowiedzi. Mam zły dzień i poniosło mnie.***
  16. Skąd jesteś i jaką historie niosą twoje geny?
  17. Zdaje sobie sprawę że można robić zdjęcie na podczerwień, ale nie słyszałem żeby kirlianowskie reagowały na temperaturę... Jak to działa? Pocieranie byłoby bardzo widoczne. Jestem dość przekonany że przyłożenie dłoni byłoby zauważalne. Widziałem filmiki na promieniowanie IR gdzie kazdy slad bosa stopą był odnotowany. Al piszę to przy zalozeniu że kirlienowskie nie odnotowuja ciepła.
  18. Czym się parasz?
  19. ok,ok Ale fotografie nie ukazują zmian cieplnych. Więc argument że pola zmieniają się pod wpływem ciepłych dłoni bioenergoterapeutów, również można zbagatelizować.
  20. Gathering Chi ... in progres
  21. Ależ to właśnie jest miejsce aby sie pzedstawić i w skrócie powiedzieć z czym miało się styczność
  22. W jakim jeszcze zakresie ,oprócz tarota, posiadasz wiedzę?
  23. Ok, bo troche z głównego tematu zeszliśmy. Żeby nie offtopować. Wiedząc że wykonywali doświadczenia na monetach... słusznym założeniem byłoby wykluczenie opcji że djęcia kirlienowskie ukazują biopole, czyż nie? Jak można mówić o biopolu przy monecie...
  24. Nie wiem kim jesteś. Ale zmykaj, bo już po dobranocce
  25. Kiedyś absolutnie zaprzeczałem ich istnieniu. W ślepo. Bo tak. Bo albo okultyzm i Ezo, albo ufo. Ale po jakimś czasie, wraz z zainteresowaniem alchemią, doszedłem do wniosku że to wcale nie musi być takie niedorzeczne. W tym momencie te dwie opcje są niemal na równi. Zastanawialiście się kiedyś dlaczego złoto od zawsze było używane jako metal walutowy? Oczywiście po etapie barteru, czyli wymiany towar za towar, chodzi mi o czasy kiedy ludzie zaczęli się gromadzić do kupy i czcić bóstwa.