Kilka lat temu umierała moja sąsiadka, bardzo sympatyczna babinka. W tym dniu odwiedziła mnie koleżanka. Po jej wyjściu zbierałam szklanki ze stołu i gdy byłam nachylona poczułam, że ktoś musnął mi lekko dłonią przez plecy. Odwróciłam się w przekonaniu, że to mój syn, nikogo jednak za mną nie było. W tym momencie otrzymałam przekaz myślowy, że ta sąsiadka żegna się ze mną. Za jakiś czas dowiedziałam się, że o tej właśnie porze zostawiła swą fizyczność i poszła sobie stąd. :D