Malwi

Użytkownicy
  • Zawartość

    1
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Reputacja

0 Neutral

O Malwi

  • Tytuł
    Ezo nowy

Uncategorized

  • Płeć
  • Zodiak
  1. Hej, nie bardzo wiem od czego zacząć także mój post może być trochę chaotyczny z początku, zanim dojdę do meritum ale starałam się wszystko poukładać tak, żeby to miało ręce i nogi. A więc tak... Jakiś czas temu w trakcie rozmowy z mamą (już nie pamiętam jej dokładnego przebiegu ale musiałyśmy coś o przepowiedniach gadać) powiedziała mi, że kiedyś z ciekawości poszła do "wróżki" u nas w rodzinnym mieście, tak o zapytać o życie...mówiła, że nie zdradzała żadnych szczegółów ze swojego życia (ponoć całkiem normalna rozmowa bez drążących pytań). Kobieta bardzo dużo jej zdradziła co się u niej w życiu działo i co się może wydarzyć. Zapytała także o mojego o mojego brata, mówiła, że On stoi przed "rozdrożem" i to od niego zależy jak jego życie będzie wyglądać (niestety wybrał nie tą drogę, którą każdy oczekiwał). Pytała także o mnie "o córkę nie musi się Pani martwić, poradzi sobie w życiu..." i faktycznie tak jest. Owszem nie jestem znana na świecie ale bardzo jestem zadowolona ze swojego życia. Ale co "wróżka" jeszcze mamie powiedziała, bo ta się zapytała oczywiście o życie miłosne..."niestety nie będzie Pani szczęśliwa..." na co oczywiście padło pytanie "czemu?" i tu dochodzimy już do meritum sprawy..."ponieważ kiedyś, ktoś wypowiedział złe słowo na kobiety z rodziny...". I faktycznie tak jest (ja się o tym całym zdarzeniu, że mama była u "wróżki" dowiedziałam jakieś 2 lata temu a ona była tam ze 15 lat temu i zaczęłam obserwować) żadna kobieta ze strony rodziny mojej babci nie ma szczęśliwego małżeństwa (nie mówię tu o hollywoodzkim kolorowym życiu miłosnym, ale o normalnym dobrym życiu ze wzniesieniami i upadkami). Moje kuzynki, ciotki, mama i ja jesteśmy same. Jak już kogoś poznamy to zaraz wszystko nabiera nie takich obrotów jak powinno. 2,5 roku byłam z chłopakiem, który po jakiś czasie zaczął brać narkotyki. Moje związki nie trwają dłużej jak 2-3 lata...to smutne poniekąd. Dużo osób mi mówi, że jestem taka świetna (nie chcę się tutaj w szczegóły bawić, znają mnie i taka mają opinie o mnie), a kogokolwiek poznam i zaczyna być fajnie, coraz bardziej lubię ta osobę to tak jakby mijała "noc" i bum czar pryska jak bańka mydlana, zaraz dowiaduję się, że albo za szybko, albo nie widzą czego chcą lub inne wymówki wymyślają, chociaż ten dzień wcześniej było wszystko w porządku. Może jestem naiwna wierząc w miłe słowa ale kurczę czemu musze wychodzić z założenia, że dana osoba (czyt. mężczyzna) chce mnie oszukać?! Nawet między nami do sexu nie dochodzi, żebym mogła powiedzieć, że jestem łatwa i daje się wykorzystać, bo nawet do pocałunku nie dochodzi... Szczerze powiedziawszy mój post tutaj to już chyba akt desperacji bo zaczynam naprawdę myśleć, że faktycznie jakieś złe słowo cały czas za Nami (mną) się plącze i jeżeli tak jest chciałabym się dowiedzieć jak pozbyć się tej czarnej chmury nad nie tylko moją ale i mojej mamy czy kuzynki głową. Pozdrawiam Was serdecznie. M.