Zawsze sporo mi się śniło jednak ostatnio miewam sny stawiające mnie w nocy na równe nogi. Bardzo proszę o interpretację. W poszukiwaniu interpretacji zwiedziłam już sporo dziwnych miejsc. Dość realistycznie podchodzę do życia jednak sen był tak realistyczny, że zerwałam się na równe nogi, w ułamku sekundy i to o trzeciej nad ranem.
Leżę na łóżku w nieznanym mi pomieszczeniu, jest jakaś osoba ale nie jest to nikt mi znany i mam poważne wątpliwości czy to człowiek w potocznym znaczeniu tego słowa... widzę siebie leżącą na tym łóżku jakby stojąc obok prawego boku łóżka. Ta osoba przykłada mi do prawego oka coś metalowego o kształcie zbliżonym do nożki (z denkiem) małego kieliszka. Z mego oka tryskają fontanny złotych promieni, które zaczynają krążyć w postaci olbrzymich wirujących spiral nad moją klatką piersiową i brzuchem po czym nikną gdzieś wewnątrz, na wysokości przepony a właściwie to wnikają i dokonują jakby "implozji" do wewnątrz co poczułam absolutnie fizycznie i zerwałam się na równe nogi! Nie bałam się w tym śnie, nic mnie nie bolało, to było ciekawe.... a i jeszcze jedno, pod koniec snu usłyszałam cichy, poważny głos szepczący mi do ucha: " nie martw się, wrócę jak tylko minie.......". Nie wiem co to ma minąć ale chyba coś o nocy było, nie dosłyszałam. Zawsze dużo mi się śniło ale ostatnio................ Jeśli możecie to pomóżcie, proszę..... o co chodzi w tym śnie? aga