Przecież mało kto ma aż tak liczną rodzinę. Może na wigilię albo inne, większe uroczystości, jak się zjeżdżają ludzie z wielu miejscowości. Ale z jakiegoś powodu sklepy z meblami robią takie zestawy z 11 elementów, tj. 1 stół plus 10 identycznych krzeseł. A żeby było ciekawiej, to wcale nie są najbardziej rozbudowane warianty.
I po co to komu?