Denosis

Użytkownicy
  • Zawartość

    308
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez Denosis

  1. Osobiście nie jestem zwolennikiem Magii Chaosu, ale Sigile bardzo fajnie działają. Co to są Sigile? Jest to jedna z istotniejszych praktyk magii Chaosu, chodź z samą magią nic wspólnego nie ma Sigil jest to znak, lub obraz który wpływa na podświadomość. Ma on za zadanie przekazać nasze zachcianki podświadomości. Jak to wygląda i jak to się robi? To bardzo proste. Wyciągamy czystą kartke. Na kartce piszemy nasze życzonko. W jakiej formie ? Podświadomość nie rozumie słowa NIE. Więc nie pisz tego słowa, bo może przynieść odwrotny skutek. Np. Nie chcę być mały - podświadomość rozumie to tak - Chcę być mały. I oto realizuje nasz przekaz Unikamy też słów : Chcę, będę, Zobaczę - czyli czasu przyszłego. Można pisać w przyszłym, ale efekt będzie gorszy. Piszemy w teraźniejszym ! Jestem Bogaty. Mam dziewczynę. Mam wspaniałą pracę. <-- to są przykłady dobrze zapisanego życzonka. Jak już mamy swoje życzonko, zapisujemy w formie fonetycznej (czyli tak, jak się wymawia) np moje : Chcę mieć dziewczyne zapisujemy tak HCĘ MIEĆ DZIEWCZYNĘ. Następnie usuwamy polskie znaki i zostaje nam : HCEMIECDZIEWCZYNE. Teraz, usuwamy literki które się powtarzają i wychodzi nam : HCEMIDZWYN Teraz rysujemy sigila. Nie może on przypominać zdania. Ma być to znak z liter Wpisujemy i kombinujemy. Jeżeli jakaś litera przypomina nam inną np. N wygląda jak odwrócone Z to nie musimy jej pisać. Albo jakby W przypominało nam V, to tego V nie musimy pisać. (Dziękuje, Vay ) I jak już mamy gotowy obrazek, należy go przyswoić . Przyswajanie ! Najlepiej "wdrążyć go w podświadomość" przy orgaźmie (sprawdziłem). Wtedy podświadomość najlepiej zapamiętuje. Jeżeli u Was orgazm odpada z jakiś powodów, zostają inne drogi : -Patrzenie się w sigil bez mrugania i ruszania oczami, przez ile wytrzymamy. Powtórzyć dwa razy -Kładziemy się na podłoge, i zaczynamy robić różne ćwiczenia fizyczne (pompeczki, szóstke Weidera - musimy się zmęczyć). Gdy zaczynamy się męczyć, podczas ćwiczeń wpatrujemy się w sigil. Po wszystkim sigil zniszczyć i pozwolić podświadomości działać !! WAŻNE !! Stosuj z sigile z rozwagą. Słyszałem o przypadku, kiedy ktoś wpadł na głupi pomysł. Chciał zrobić koledze sigila z napisem "Jestem ku*asem". Gdy go skończył, tak się nim zachwycał i wpatrywał się w niego, że go przyswoił. Podświadomość zwracała się do niego per "Ku*as". Nie biorę odpowiedzialności za to co zrobisz. Twój sigil - Twoje życzenia. By Den
  2. Zanim cokolwiek zrobisz związanego z ezoteryką dobrze poświęcić 10 minut i zrobić tarcze mentalną. Nie wymaga to od nas dużego wysiłku, a człowiek jest zabezpieczony przed różnymi "atakami"... Osobiście polecam sposób drugi Okej, oto artykuł : Pierwszą rzeczą do powiedzenia w tym temacie jest to, że nie należy popadać w paranoję. Wszechświat NIE chce cię dopaść! ;-) Wiele osób myśli, że niebezpieczeństwo czai się za każdym rogiem, gdy podąża się ścieżką magii, lecz nie jest tak - chyba, że tego zawsze oczekujesz we własnej głowie. Chodzi o to, że kiedy nastawisz się na ciągłe trudności, to właśnie będą one do ciebie przyciągane, lecz nie ma to nic wspólnego z podążaniem ścieżką magii. Zatem podczas pracy z tarczą ważne jest, by trzymać się z daleka od skłonności do paranoi. Tarcza nie jest rzeczą, która powinna służyć jedynie łagodzeniu twojego strachu; ma to być rzecz, która wzmacnia twoją pewność siebie. Nie można uniknąć nieuniknionego, więc jeśli myślisz, że tarcza ochronna na zawsze będzie trzymała cię z dala od napotykania nieprzyjemnych doświadczeń, to się mylisz. Nawet najsilniejsza tarcza nie ochroni cię przed karmicznymi konsekwencjami własnych działań. Tarcza może ochronić cię od nieosobowych, zabłąkanych wpływów oraz wpływów, które są kierowane na ciebie przez innych. Podczas gdy to drugie jest rzadkie, to pierwsze jest dość powszechne. Na przykład, kiedy przechodzisz przez swój dzień, to z pewnością napotkasz podłe nastroje innych czy też emocjonalne pozostałości obecne w szczególnych miejscach etc. Odpychanie tych wpływów jest tym, w czym tarcza jest najbardziej skuteczna. Filozofia (wartość), która leży u podstaw tarczy, jest ważna. Osobiście preferuję tarczę, która alarmuje mnie przy każdym nadchodzącym bądź obecnym w danym miejscu negatywnym wpływie i następnie daje mi wybór: albo go wpuścić, albo całkowicie odrzucić. Możemy nauczyć się wielu ważnych lekcji od naszych spotkań z negatywnymi siłami i nieprzyjemnymi okolicznościami, więc unikanie ich, całkowicie mija się z celem. Byłoby to jak przeżywanie swojego życia z głową zakopaną w piasku - strasznie ciężko jest oddychać i omija cię tak wiele rzeczy, które dzieją się dookoła ciebie. ;-) Wpływy, przed jakimi może ochronić cię tarcza, są w swej naturze mentalnej i/lub astralnej gęstości, zatem tarcza jest złożona z podobnego materiału. Najlepszą jest tarcza oparta na energii ORAZ zaimpregnowana konkretną ideacją, stworzoną ideą. Dodatkowo taka tarcza może ochronić cię od wielu fizycznych szkód, gdyż wznosząc mur, przez który nie mogą przejść mentalne i astralne wpływy, unikasz fizycznych konsekwencji tych sił. Lecz ponownie, jest to skuteczne dopóki te konsekwencje nie są natury karmicznej. Istnieją trzy podstawowe rodzaje tarcz, jakie teraz omówię: 1) ściągnięcie w dół Światła Kether 2) otoczenie się energią witalną 3) praca z akashą. 1) Użycie Światła Kether Przez to określenie mam na myśli każdą tarczę, która stosuje energię (Światło) ściągniętą z "góry". Przykładem tego jest ćwiczenie "Środkowego filaru" (Middle Pillar) z tradycji Złotego Brzasku albo Różanego Krzyża. Oba efektywnie ściągają w dół energię z wyższego źródła niż indywidualne i używają jej do ochrony osoby. Można to oczywiście zrobić w mniej formalny sposób. Można na przykład ten sam efekt uzyskać poprzez samą wizualizację. Przed zaangażowaniem się w jakikolwiek rodzaj tarczy powinno zastosować się odpędzenie negatywnych wpływów. Czy wykona się to poprzez rytuał taki jak "Mniejszy rytuał odpędzający pentagramu" (LBRP - Lesser Banishing Ritual of Pentagram) z tradycji GD, czy poprzez inne magiczne środki - to nie ma wielkiego znaczenia, bo ważne jest, by to zrobić. Prosta wizualizacja również wystarczy. Jest to konieczne, gdyż nie opłaca się przywiązywać jakiekolwiek negatywności do siebie wewnątrz tarczy, jaką będziesz uważnie tworzył. Dużo mądrzej jest owinąć swoją tarczę dookoła oczyszczonej przestrzeni. Tworząc tarczę z wyższego Światła, zawsze powinno ono schodzić z nad twojej głowy i powoli obracać się wokół całego twojego ciała, od głowy do stóp. Światło powinno schodzić w kierunku zgodnym z ruchem wskazówek zegara (tj. zaczyna się od twojej lewej strony i obraca z przodu do prawej strony, a potem z tyłu do lewej strony etc.). Twoja tarcza powinna utrzymać stały, okrężny czy też spiralny ruch. Twoja tarcza MUSI być zaimpregnowana jej podstawową ideą. Konkretnie: aby chroniła cię w sposób, jaki chcesz, i aby utrzymywała się tak długo, jak tego sobie życzysz. O ile nie ustanawiasz bardzo krótkotrwałej tarczy, to będziesz musiał zaaranżować jej odnawianie. Można tego dokonać na dwa podstawowe sposoby: 1) Możesz utrzymać jej połączenie z jej źródłem. 2) Możesz odłączyć ją od źródła i skierować na odnawianie się z uniwersalnego zbiornika Światła. Preferowane jest to drugie rozwiązanie. 2) Użycie energii witalnej Używam tego sposobu do mojej stałej tarczy, gdyż jest on najbardziej wszechstronny i najłatwiejszy do utrzymania. Poprzez "energię witalną" rozumiem to, co Bardon opisuje w drugim kroku IIH. Z mojego doświadczenia wynika, że najlepszą postacią energii witalnej do stworzenia tarczy nie jest złocisto zabarwiony jej rodzaj, lecz czysty biały. Zdaje się on mieć mniej pokrewieństwa z ludzkim ciałem, a zatem nie przeszkadza on nerwom, gdy otacza ciało przez dłuższy okres. Jednakże należy zauważyć, że tworzenie tarczy z energii witalnej nie jest tą samą rzeczą co akumulacja energii witalnej, gdyż tutaj nie przenika się nią całego ciała. Początkowa procedura jest następująca: Usiądź wygodnie, połóż się bądź stań wyprostowany i całkowicie zrelaksuj swoje ciało od głowy do stóp. Odpędź wszelką negatywność ze swojego umysłu i ciała i skoncentruj się na uczuciu harmonii. Ściągnij energię witalną, aby otaczała całe ciało. Nie pozwól jej przeniknąć ciała, a jedynie otoczyć je. Jeśli jesteś w stanie, skondensuj energię witalną w wysokim stopniu. Teraz wpraw energię witalną w ruch i pozwól jej obracać się zgodnie z ruchem zegara, jak wcześniej. Upewnij się, że otacza ona całe ciało, nawet pod podeszwami stóp. Następnie musisz zaimpregnować ją swoją ideacją. Nadaj jej określony cel. I ostatecznie, zaaranżuj jej trwanie. Tutaj masz wiele możliwości. Sugeruję, byś połączył ją z uniwersalnym zbiornikiem energii witalnej, kierując ją, by stale odnawiała się ze swego źródła. Jeśli tego nie wykonasz, to rozpadnie się, gdy skierujesz swoją uwagę z dala od niej. Jeśli chodzi o sam czas trwania tarczy, to możesz uczynić ją stałą albo sprawić, by materializowała się jedynie wtedy, gdy o niej myślisz, albo cokolwiek pomiędzy tymi dwoma. Nie zapomnij, że zawsze możesz potem zmienić zdanie i zmodyfikować ją, by lepiej pasowała do twoich potrzeb. Kiedy już zajmiesz się tymi rzeczami, to albo możesz wrócić do swojej normalnej, codziennej świadomości, albo możesz iść dalej. Jeśli zatrzymasz się tutaj, to poświęć okazjonalnie chwilę, by poczuć swoją tarczę. "Dalszy" krok wymaga trochę więcej treningu niż ta prosta procedura. Pierwszym "dalszym krokiem" jest rozszerzenie swojej tarczy na ciało astralne. Wykonuje się to, wyczuwając najpierw wymiary swojego ciała astralnego, a następnie tworząc taką samą tarczę energii witalnej, jaką robiłeś dla ciała fizycznego. Mają tutaj zastosowanie te same reguły jak rotacja energii witalnej, impregnacja swoją wybraną ideą, odnawianie i czas trwania. Zakończ ten krok, łącząc swoją fizyczną tarczę ze swoją tarczą astralną. Ostatnim "dalszym krokiem" jest wzniesienie tarczy dookoła ciała mentalnego. Procedura jest dokładnie taka sama, poza tym, że musisz wyczuć wymiary swojego ciała mentalnego. Mają tutaj zastosowanie wszystkie poprzednie zasady. Kończysz operację, łącząc swoje trzy tarcze razem, by działały w zjednoczeniu. Tak jak powiedziałem wcześniej, stosuję ten rodzaj potrójnej tarczy dla mojej własnej, stałej tarczy. Moją podstawową ideą jest to, że ta tarcza ostrzeże mnie o WSZELKIM nadchodzącym wpływie. To daje mi dowolną możliwość albo przyjęcia, albo odrzucenia tego. Najczęściej jestem rzadko świadomy swojej tarczy. Lecz kiedy wchodzę w sytuację czy przestrzeń, którą podejrzewam o to, że będzie wypełniona zabłąkanymi wpływami, nieprzyjemnej lub niechcianej natury, to po prostu skupiam się na swojej tarczy i już jest, gotowa i działająca. Dopóki nie doszedłem do perfekcji w podłączaniu tarczy do uniwersalnego zbiornika energii witalnej, to musiałem ją okresowo odnawiać. Sugeruję, by okresowo sprawdzać stan swojej tarczy, zwłaszcza na początku. Gdy będziesz pracował z tworzeniem tarczy, ten proces odnawiania stanie się coraz łatwiejszy i znacznie szybszy, a ostatecznie, niepotrzebny. Jeśli chcesz, to możesz ten rodzaj tarczy związać z fizycznym obiektem i/lub wymawianym zwrotem. Na przykład moja potrójna tarcza jest związana z trzema obrączkami na małym palcu, które zawsze noszę: moja fizyczna tarcza jest związana z prostą srebrną obrączką; tarcza astralna - ze złoto-żółtą; a mentalna - z nie tak prostą, biało-złotą. By zapalić tarczę do jej największej mocy, wszystko, co muszę zrobić, to dotknąć tych obrączek. Związałem moją tarczę również z prostym zwrotem, którego nauczyłem się podczas mojej nauki Wicca. To zdanie to: "Wyrzucam wszelką negatywność [odpędzanie] i w jej miejsce tworzę harmonię [błogosławieństwo]. Przywołuję prawo trzech [tutaj zapalane są trzy części mojej tarczy] i tak jak chcę, niech stanie się". (I cast out all negativity and in its place let harmony be. I now invoke the law of three and as I will, so mote it be.) Bardzo polecam ten rodzaj tarczy z energii witalnej dla wszystkich studentów IIH. Nie przeszkadza ona w treningu i pozwoli uchronić cię od krzywdy. Oczywiście największą ochroną przed szkodą jest osiągnięcie równowagi elementów, więc nigdy nie można zakładać, że sama tarcza ją zastąpi. 3) Używanie akashy Jest to bardziej "zaawansowana" technika, która wymaga wielkiej znajomości akashy. Służy ona również trochę innej funkcji niż poprzednie dwa rodzaje tarcz. Tutaj największą korzyścią jest unikanie negatywnych wpływów, które są skierowane konkretnie na ciebie. Oferuje również ochronę przed tymi nieznośnymi, zabłąkanymi wpływami, lecz ten, kto jest w stanie pracować z akashą w ten sposób, jest już generalnie odporny na takie wpływy. Tak jak wcześniej, ta technika jest bezużyteczna przy próbie uniknięcia swojego długu karmicznego. Jest tak dlatego, że karma mieści się w akashy, zatem NIE MA ucieczki od własnej karmy. Szczegóły tej techniki są bardzo trudne do opisania dla osoby, która nie ma żadnej znajomości akashy, a dla osoby, która rozumie akashę, każde wytłumaczenie, jakie bym podał, byłoby niepotrzebne, więc nie będę wchodził w szczegóły. Zamiast tego, będę mówił jedynie ogólnie - mam nadzieję, że nie za bardzo enigmatycznie! Generalnie, ta technika dotyczy owijania się akashą, lecz nie owija się tutaj ciała. Enkapsuluje się tutaj konkretny poziom istnienia. Nazywam ten poziom "koralikami i nitkami", gdyż tak go postrzegam. "Nitka" to indywidualna linia życia, a "koralik" to obecna chwila indywidualnego wcielenia. Innym, odpowiednio opisującym terminem, mogłoby być "kulki i pręty". Na percepcyjnym poziomie w tej sferze, nadchodzące wpływy są widoczne jako nitki bądź linie, które przecinają indywidualną kulę/koralik pod kątem innym niż indywidualna linia życia. Stopień kąta wskazuje doczesny związek nadchodzącego wpływu. Na przykład, jeśli wpływ przecina się horyzontalnie (indywidualne linie życia biegną wertykalnie), to pochodzi od bardzo niedawnego źródła. Lecz kiedy wpływ przecina się pod prawie wertykalnym kątem, wtedy wpływ jest bardzo stary i może być natury karmicznej. W każdym bądź razie, jeśli jesteś w stanie odnaleźć to "miejsce", to odnajdziesz znaczenie moich słów. Na początku możliwe jest objęcie własnej kuli/koralika akashą, lecz z czasem staje się możliwe obejmowanie również pręta/nitki. Ostatecznie możliwe jest nawet obejmowanie koralików i nitek innych, a zatem zapewnienia im podobnego stopnia ochrony. Oto jak to działa: Obejmując siebie, na tym poziomie, przy pomocy akashy, to w efekcie usuwasz się jako cel od jakiegokolwiek nadchodzącego wpływu. Kiedy taki wpływ nie odnajdzie celu, rozpada się. Zatem ten rodzaj tarczy NIE JEST odbiciem siły, ani nie jest rodzajem lustrzanej tarczy "powrotu do nadawcy". Zamiast tego, całkowicie i permanentnie rozkłada nadchodzącą moc, a oryginalna energia stojąca za tą siła jest absorbowana przez nierozróżniony magazyn surowej energii. Polecam ten rodzaj ochrony jako niezbędny dla każdego maga wykonującego bardzo zaawansowaną pracę, zwłaszcza dla tych, których praca ze swej natury wyzwala silnie negatywną, przeciwną reakcję od osób, które są, ze względu na swą naturę, skłonne do takich reakcji na skrajnie silną pozytywną pracę. Źródło : Źródło Pozdrawiam
  3. Witam ! Zawsze zastanawiało mnie, czemu na jednego dana technika działa, a na drugiego już nie... Odpowiedź jest prosta : Przez nastawienie ! Do OOBE trzeba podchodzić jak do gry, jak do zabawy. Nie należy traktować oobe jako sztywnej procedury. Nie wyszedłeś raz? Trudno ! Wyjdziesz za następnym ! Nie poddawaj się ! Jeżeli chcesz doznać tego wspaniałego stanu - musisz bardzo tego pragnąć. Jeżeli bardzo chcesz wychodzić, uda Ci się. Pragnienie napędza wyjścia. Wiemy, że istnieje takie cudo jak prawo przyciągania. Polega ono na tym, że czego pragniemy, lub się boimy to to do siebie nieświadomie ciągniemy. Dam Ci techniki, jak zmienić poglądy podświadomości odnośnie OOBE. W lecie: Idź do lasu. Znajdź sobie jakąś łąke. Połóż się na trawie, zjednocz się z naturą. Słuchaj, jak szumią drzewa, jak śpiewają ptaki i jak muska Cię po twarzy wiatr. Następnie spójrz w chmury. W duchu podziękuj matce Ziemi za piękno natury i świata. Spoglądając na chmury, pomyśl o wyjściu z ciała. Zastanów się, jakie to cudowne uczucie. Jedyne i niepowtarzalne. Pomedytuj przez chwilkę nad ukrytymi ludzkimi możliwościami. Wróć uwagą do chmur. Pomyśl, jak fajnie by było sobie polatać. Wznieść się w przestworza i być wolnym jak ptak. Pomyśl, że OOBE masz w zasięgu ręki i że umiejętności ludzkie zatracone przez czas mogą być przywrócone i że jest to.. łatwe ! Zastanów się, co byś robił jakby udało Ci się wyjść. Daj ponieść się wyobraźni. Następnie, usiądź i zacznij medytować nad OOBE. Możesz powtarzać to ćwiczenie kiedy masz czas, tylko mi w zime nie wychodź... Przecież nie chcemy żebyś był chory : P Co następną wyprawe na polanę urozmaicaj sobie tą technike. Dodawaj nowe rzeczy, zmieniaj sugerowane przezemnie - nie traktuj tej techniki jako sztywną procedure. 2 Cudowna technika [łatwiejsza]. Jest ciemno na dworze, kładziesz się do łóżka. STOP ! Wstawaj i usiądź w pozycji lotosu. Ręce splecione. Zacznij medytować nad OOBE. Pomyśl, dlaczego chcesz wyjść i jak OOBE wpłynie na Twoje życie. Zastanów się, co byś robił w OOBE. Przemyśl dokładnie, dlaczego człowiek zapomniał o wyjściach z ciała i innych, zatraconych umiejętnościach. Medytuj, medytuj i medytuj. Przemyśl wszystko. Na koniec, obudź w sobie pragnienie wyjścia. Przywołaj pozytywne emocje, jakie towarzyszyły by Ci po wyjściu. Poczuj, jak bardzo chcesz wyjść. Powtarzaj sobie te techniki, a napewno będzie Ci łatwiej wyjść. Temat będę aktualizował i wstawiał coraz to nowsze porady. Teraz są święta i tylko na tyle słów z mojej strony pozwala mi czas. Pozdrawiam, Den P.S Jak komuś się uda wyjść w OOBE i pójdzie na drugą stronę... To osobiście sprzedam mu prostego w głowę !
  4. Hej ! Zauważyłem że nie powstał jeszcze taki temat, a przecież fajnie wiedzieć z kim się gada Oto ja : FAQ do mojego zdjęcia : 1.NIE JESTEM EMO ! 2.NIE JESTEM METALEM ! 3.NIE JESTEM ZABÓJCĄ ! 4.NIE JEM DZIECI Z FRYTKAMI ! 5.NIE PALĘ KOTÓW ! 6.NIE JESTEM SZATANISTĄ...! 7.NIE NALEŻE DO ŻADNEJ SUBKULTURY ! 8.JESTEM SOBĄ !
  5. Co to jest Enneagram? Enneagram jest nauką próbującą scharakteryzować ludzkie rodzaje osobowości oraz związki pomiędzy nimi. Enneagram dzieli ludzkie charaktery na 9 podstawowych typów. Każdy z tych typów posiada swoje własne motywy działania, własne obawy oraz własne sposoby rozwiązywania problemów. Każda osoba posiada tylko jeden typ charakteru, który się rozwija w okresie dzieciństwa i przyjmuje się, że jest on nie zmienny podczas naszego całego życia. Ponieważ symbol Enneagramu jest przedstawiony za pomocą okręgu, każdy z typów posiada dwa sąsiednie typy, które w mniejszym lub większym stopniu mogą wpływać na dany typ. Te dwa typy są określane skrzydłami (ang. wing) i są używane pomocniczo przy określaniu typu danej osoby. Dla przykładu, ktoś z typem 7 może mieć silny wpływ jednego ze swoich sąsiadów czyli typu 8, wtedy określa się, że taka osoba posiada typ 7w8. Z kolei inna osoba posiadająca typ 8 z silnym wpływem typu 7, posiada typ 8w7. Zachowanie obydwu osób może być bardzo podobne, jednak posiadają one dwa różne motory swoich działań, które są okreslone przez ich typ główny. Ponadto rozróżnia się dwa stany emocjonalne, stres i relaks. Powodują one, że chwilowo przejmujemy pewne charakterystyczne cechy typu z którym jesteśmy połączeni. No więc tak. To jest bardzo ciekawe, ponieważ gdy zrobiłem test to mi się wszystko zgadza... Wchodzimy na stronę : http://www.enneagram.pl/ , po czym klikamy w test. Następnie po zrobieniu testu pokaże się Twój numer ze skrzydłem Ja jestem 7w8 i mi się wszystko zgadza. Zapraszam, bo warto !
  6. Witam ! :mrgreen: No to jedziem ! 8-) Żeby nawiązać kontakt z opiekunem, trzeba wejść w trans. W transie podwyższamy poziom swoich wibracji, i możemy "synchronizować" się z wibracjami opiekuna. Zacznę od tego, że opiekun przemawia przez MÓZG. Więc cokolwiek ułyszysz, będzie Ci się to wydawało naturalne. Opiekuni komunikują się z nami za pomocą duszy, która przekazuje słowa opiekuna do mózgu. Dialog może się odbyć tylko za pozwoleniem duszy. Samo ćwiczenie jest proste. Musisz sobie tak zorganizować czas, aby przez około 20-30 minut nikt Ci nie przeszkadzał. Siadasz w pozycji, w której bez problemu się zrelaksujesz i wysiedzisz pół godziny. Następnie bierzesz 30 wdechów górną częścią klatki piersiowej. Tempo i głębokość wdechów ustalasz TY SAM. Następnie, po trzydziestu wdechach wykonujesz ćwiczenia rozluźniające. Przytocze tutaj dwa wg. mnie najskuteczniejsze: a) Gdy wdychasz powietrze, napinasz mięśnie na całym ciele i przy wydechu rozluźniasz. Powtórz tyle razy, dopóki się poczujesz zmęczony. Wczuwasz się w swoje ciało. Zaczynasz od stóp. Starasz się wychwycić wszystkie napięcia i usunąć je. Po usunięciu napięć ze stóp, robisz to samo z łydkami, udami, brzuchem aż do twarzy. Na mięśnie wokół oczu poświęć troche więcej czasu, ponieważ one czasami nie chcą się rozluźnić. Ok! Jesteś zrelaksowany. Teraz zacznij medytować. Skup się na niemyśleniu, bądź na ciemności przed oczyma. Gdy pojawi się jakaś myśl wyobraź sobie, że otacza ją bańka i odlatuje lub pęka. Zwalczaj tak swoje myśli. Medytuj z 10 minut. Następnie możesz przywołać opiekuna w myślach. Coś w stylu : "Mój opiekunie, przyjdź ! Chcę z Tobą porozmawiać ! I prawdopodobnie będziesz słyszał swój głos jak odpowiada : "Jestem przyjacielu", bądź coś w tym stylu. Skup się na tych pierwszych myślach po zadaniu pytania. I nie miej wątpliwości - nie odpowiadasz sam sobie na te pytania. Jest z Tobą Twój opiekun i to on steruje Twoimi myślami. Poznasz, że opiekun jest przy Tobie przez dobre samopoczucie, czy dobry humor Następnie gawędzisz sobie z opiekunem . To tyle. Dodam, że czym więcej rozmów przeprowadzacie, tym łatwiej będziecie rozróżniać myśli Opiekuna od swoich i tym dłuższa będzie rozmowa. Jeżeli zaczną się pojawiać niekontrolowane myśli to znaczy, że utraciłeś połączenie. Na początku baardzo szybko idzie stracić połączenie, jednak im częściej będziemy starać się rozmawiać, tym rzadziej nas będzie wywalać :mrgreen: By Denosis - poradnik pisałem sam :D
  7. Witam... Miałem dzielić się wiedzą stopniowo, ale czas mnie pogania... Udostępniam Wam fragment mojej książki... Zdaje sobie sprawę, że jest tu masa błędów, ale warto przeczytać. O autorze Na początku chciałbym zaznaczyć, że jestem zwykłym, normalnym człowiekiem. Takim samym jak Ty czy ktoś inny. Nie jestem wybitnym uczniem czy pracownikiem. Wiele ludzi podświadomie uważa, że tylko ludzie wyglądający „inaczej” i mający inne zainteresowania mogą wyjść poza ciało, czy mieć świadome sny. NIE! Wystarczy, że jesteś sobą ! Nazywam się Przemysław Kuciel, jestem uczniem technikum mechatronicznego. Oprócz robotami i wszelakimi maszynami interesuje się psychologią i Wszechświatem. Mam ponad 4 lat doświadczenia w wychodzeniu poza ciało i w miewaniu świadomych snów. Książkę tą napisałem z nadzieją, że ludzie uświadomią sobie, jak potężne rzeczy może robić człowiek, i jaką cudowną mocą dysponuje nasz umysł i podświadomość, a także chcę, abyś zaczął miewać takie stany. Dobra, wiele razy użyłem pojęcia „podróże poza ciało”, co to takiego dowiesz się w rozdziale I. Starczy, nie musisz przecież wiedzieć wszystkiego o mnie. Usiądź i przygotuj się na to, że wkrótce doświadczysz czegoś wspaniałego. RODZIAŁ PIERWSZY „Pierwsze wyjścia” Leżę w łóżku. Mój umysł skacze po myślach jak małpa po drzewie. Skupiam się – muszę wyjść z ciała. Próbowałem już od miesiąca... Czuję się rozluźniony, bardzo chcę mi się spać, jednak wiem że nie mogę tego zrobić. Nagle czuję całkowite odrętwienie mojego ciała . Nie mogę się ruszyć... Nie mogę krzyczeć... Ale nie mogę się poddać ! Jeżeli otworzę teraz oczy, znowu będę żałował że nie spróbowałem wyjść... Czytałem na rozmaitych forach, żeby się nie bać . Jeżeli strach weźmie nade mną górę to przegram. Muszę wygrać! Wyjdę ! Unoszę rękę. Jednak moje ciało fizyczne pozostało w tej samej pozycji... Podniosłem rękę astralną. Cudowne uczucie. Czułem się jakbym miał trzy ręce, z czego jedna bardzo leciutka i subtelna. Szybko uniosłem drugą rękę. Pomyślałem, że od wyjścia z ciała fizycznego dzielą mnie chwilę. Czułem rosnące podniecenie. Szybko podniosłem jedną nogę i wyturlałem się z ciała na podłogę. Otworzyłem oczy – leżę koło swojego ciała fizycznego !! Mój duch opuścił je i teraz mogę być gdzie chcę, kim chcę i robić co chcę ! Czuje się świetnie. Eksplozja wolności. Jednak nie mogę się ruszyć, jestem okropnie ciężki. Podczas gdy leżałem na podłodze moim ciałem astralnym mogłem tylko ruszać głową w lewo i w prawo. Popłakałem się ze szczęścia ! To, do czego tak uparcie dążyłem jest prawdą. Ale płakałem nie tylko dla tego. Przez mój umysł przechodziły rozmaite myśli, jaka jest ludzka głupota i żądza władzy nad drugim człowiekiem. Wszystkie systemy religijne i wizja mojego dotychczasowego świata legła w gruzach... Doszło do mnie, że ludzkość sama sobie stworzyła piekło i szatana, aby przestrzegać pewnych zasad moralnych. Leżałem na podłodze i rozmyślałem, zapoznawałem się z moją nową wizją świata. Na sufit padają pierwsze promienie słońca. Pomyślałem, że jest już ranek, a przecież mam nastawiony budzik. Poleżałem jeszcze trochę czasu, a gdy zadzwonił budzik... Zaczęło mnie ciągnąć z powrotem do mojego ciała. Jakby moja klatka piersiowa była okuta jakimś łańcuchem, który powiązany jest z ciałem fizycznym. Łańcuch się kurczył, ciągło mnie coraz mocniej. Jestem już parę milimetrów od ciała fizycznego... Moje ciało astralne już całkowicie weszło w ciało materialne. Otwieram oczy i wyłączam budzik. Czuję ogromną satysfakcję ! Pamiętam wszystko co czułem, o czym myślałem i co robiłem. Chciałem jak najszybciej wrócić do tego stanu ! Nareście przełamałem mój strach i dostałem za to niebywałą nagrodę... Drugie wyjście. Paraliż senny przyszedł dużo łatwiej niż za pierwszym razem. Minęły dwa tygodnie od mojego ostatniego wyjścia i bardzo się stęskniłem za tym niesamowitym stanem. Byłem zmotywowany. Chciałem jak najszybciej wyjść z ciała, ale zdawałem sobie z tego sprawę, że nie zawsze wychodzi i że muszę uzbroić się w cierpliwość. Jednak teraz znowu jestem o krok od OOBE (wyjścia z ciała). Znowu nie mogę się ruszyć. Jednak to uczucie nie było już wcale takie straszne. Wiedziałem, że jest to naturalny stan i że każdy przechodzi go nieświadomie, gdy zasypia. Każdy – bez wyjątku. Ty – mój drogi czytelniku też. Podniosłem ręce, potem nogi i z powrotem wylądowałem na podłodze. Widziałem bardzo słabo, jakby przez zmróżone powieki. Bardzo nieostry obraz mojego pokoju wpadł w moje oczy. Jednak, teraz wiem jak wstać z podłogi i poprawić widoczność. Poczytałem sobie troszkę o ludziach, którzy mieli ten sam problem co ja. Wystarczy się dostroić ! Jest to banalnie proste. Skupiłem moją uwagę w jednym miejscu i powiedziałem : „Chcę bardzo dobrze widzieć !” i nagle poprawił mi się wzrok. Widziałem bardzo dobrze. Normalnie noszę okulary, jednak tam ich nie miałem, a odbierałem obraz po prostu super. Teraz tylko jeden problem – nie mogę się podnieść z podłogi. Na rozwiązanie wpadłem błyskawicznie. Skupiłem się na jednym punkcie i powiedziałem „Chcę być lekki jak piórko !” Moje ciało stało się niewyobrażalnie lekkie. Podniosłem się z ziemi i rozejrzałem się po pokoju, czy wszystko jest u mnie jak w rzeczywistości. Zgadzało się wszystko – nawet najdrobniejszy szczegół. Uświadomiłem sobie, że OOBE nie odbywa się w moim umyśle, tylko w świecie realnym. Cieszyłem się, że osiągnąłem to, o czym zwykły ograniczony człowiek nawet nie śni. Nie wiedziałem co mam ze sobą zrobić. Tyle możliwości ! Mogę być wszędzie, robić co chcę, spotkać się z kim chcę ! Wyleciałem przez okno w moim pokoju i trafiłem pod sieć sklepów przed moim blokiem. Pomyślałem, że chcę się teleportować co dziesięć kroków. Zanim uformowałem myśl – wywaliło mnie około dziesięciu kroków do przodu. Skapłem się, że mogę sobą sterować za pomocą myśli. Przypomniały mi się słowa kolegi : „Ej stary, weź zobacz jak wyglądasz na astralu, jak jesteś ubrany bo mnie to strasznie ciekawi.” Dobra ! Spoglądam w dół na swoje ciało. Byłem ubrany w biały podkoszulek z jakimś czarnym napisem i nie miałem spodni ani majtek. Normalnie byłem goły ! Szybko pomyślałem, że jakiś byt może mnie zobaczyć gołego i się będzie w myślach ze mnie śmiał, dlatego pomyślałem że chcę mieć czarne, luźne spodnie. Od razu pojawiły się na mnie spodnie zakrywające mojego pyrtola. Przeszło mi przez myśl, aby wyciągnąć mojego kolegę (którego wszystkiego uczyłem o ezoteryce) z ciała. W mgnieniu oka znalazłem się w jego pokoju. Do dziś pamiętam jego super śmieszną minę jak spał. Otwarte usta – ślinił się na poduszkę i machał ręką coś mamrocząc pod nosem. Śmiałem się z niego przez około pięć minut, potem jak już mi przeszło zacząłem go wyciągać. Było to strasznie dziwne uczucie. Nie wiedziałem, gdzie włożyć rękę, żeby go najlepiej wyciągnąć. Czytałem książkę Darka Sugiera – jego byt wyciągnął trzymając za nadgarstki. Tak też zrobiłem. Chwyciłem go, zaparłem się i mocno pociągnąłem do siebie. Czułem okropny opór, jakby jego ciało fizyczne było na jakiejś super taśmie. Ręka ustąpiła, widziałem ją tak samo jak moją – była blada i delikatna. Jednak reszty jego kończyn nie dałem rady wyciągnąć, byłem za słaby. Usiadłem na podłodze obmyślając jakiś plan „jak go tu by wyciągnąć żeby ten idiota wyszedł”... Po dłuższej chwili kombinowania odpuściłem sobie. Pomyślałem, że jestem bardzo zmęczony i chcę wrócić do mojego ciała fizycznego. Natychmiast znalazłem się obok niego. Wszedłem sam w siebie i otworzyłem oczy. ROZDZIAŁ DRUGI „Jak dowiedziałem się o OOBE” Gdy miałem 13 lat byłem fanatycznym katolikiem (wiem, że to głupio brzmi taki gówniarz). Tępiłem wszystkich ateistów i „anty-jezusków” w mojej szkole. Lałem ich, dokuczałem im – nie mieli życia. Pewnego razu, kolega zapytał mnie czy pamiętam sny. Ooo tak ! To był temat na który uwielbiałem rozmawiać, bo wszystkie moje dziwaczne sny zapamiętywałem w całości. Powiedział, że istnieje coś takiego jak LD (lucid dream – świadome śnienie) i że dzięki temu mogę dowolnie wpływać na mój sen, zmieniać go i robić sobie w nim co chcę. Nie wierzyłem mu, a poza tym - co mnie w tym wieku to obchodziło. Jednak z ciekawości, czy czasami mój kumpel mnie nie kłamie wpisałem w wyszukiwarce „świadome śnienie”. Wyskoczyło mi niesamowicie dużo artykułów na temat przeżyć ludzi, którzy świadomie śnią i na temat technik jak można taki sen uzyskać. Bardzo mi się to spodobało (wiecie – jak można wszystko – to można i ruchać, a wtedy myślałem praktycznie tylko o tym), więc przystąpiłem do technik na LD. Stwierdziłem, że najlepszą i najłatwiejszą techniką jest robienie testów rzeczywistości (TR). Jak wiemy, sen możemy rozpoznać po tym, że dzieją się różne głupie rzeczy na przykład – gość skaczący z trzeciego piętra i krzyczący „jestem hardkorem”, ale czasami sny są tak bardzo rzeczywiste, że czasami je ciężko odróżnić od świata fizycznego... Jest jednak we śnie kilka stałych niezgodności z rzeczywistością, na przykład – gdy popatrzymy na swoje ręce w marzeniu sennym - mają one zieloną barwę, są krzywe, wydłużone lub w ogóle ich nie ma, lub drugi przykład – gdy zatkamy palcami nos we śnie i spróbujemy wdychać powietrze przez zatkany nos – uda nam się. Testy rzeczywistości polegają na wyrabianiu sobie nawyku patrzenia na ręce lub zatykania nosa i sprawdzania czy możemy oddychać. Co około dziesięć minut obserwujemy swoje dłonie i zastanawiamy się, czy czasami nie śnimy. Zadajemy sobie pytanie (cały czas patrząc na ręce) – czy to co widzę jest snem? Czy ja teraz śnię? Następnie rozglądamy się dookoła i szukamy niezgodności z rzeczywistością. Gdy wyrobimy sobie nawyk, we śnie zrobimy dokładnie to samo. Gdy spojrzysz na ręce i uświadomisz sobie, że śnisz jesteś wolny. Możesz dowolnie sterować snem, wpływać na jego bieg i robić co się chce. Jednak ten stan jest niczym w porównaniu z OOBE. Gdy robiłem uparcie TR-y, dwa tygodnie później miałem LD. Pełne i wyraźne. Pierwsze co zrobiłem, to poszedłem na halę miejską w Jaworznie. Jakieś ładne dziewczyny grały w siatkówkę. Wyszedłem na środek boiska i powiedziałem : „Dziewczyny, koniec treningu ! Wszystkie do szatni !” i odbyłem orgię z dwunastoma kobietami. Było ekstra ! Następnie, po długiej praktyce świadomego snu przypadkowo wpadłem na książkę Darka Sugiera - „Miłość i wolność poza ciałem”. Czytałem z wielkim natchnieniem. Wierzyłem w to co pisze w stu procentach. Na początku myślałem, że OOBE to jest synonim od LD – czyli te same stany. Jednak czytając dalej inne książki o OOBE uzmysłowiłem sobie, że wyjście poza ciało jest wędrówką ciała astralnego po naszym świecie fizycznym. Zapragnąłem tego stanu, widziałem że to jest to co chcę robić. Miałem wtedy 15 lat. Oprócz dziewczynami interesowałem się zawzięcie tematami o OOBE. Jednak według mnie Darek Sugier i Robert Monroe poszli na łatwiznę. Oni wołali inne byty, aż przyjdą i ich wyciągną, i Darek i Robert cierpliwie czekali. Ja tak nie chciałem. Moja męska duma nakazywała mi, żebym się uniezależnił. Jeżeli pierwszy raz wyjdę sam, to potem będę opuszczał ciało fizyczne codziennie. Ale jak to zrobić? Przeczytałem wszystkie artykuły na Internecie, jednak jednoznacznie mówiły o technice 4+1. Technika ta polega na zaśnięciu przykładowo o 00:00 w nocy, wybudzeniu się po czterech godzinach, zajmowaniu się czymś przez godzinę i następnie wpatrywać się w ciemność pod powiekami i nie dać sobie usnąć. Dlaczego po czterech godzinach? Ponieważ wtedy następuje faza RNEM, czyli z polskiego na nasze – mamy wtedy sny. Około dwie godziny śnimy sobie na jawie, a dopiero po trzech-czterech godzinach wchodzimy w głęboki sen. Cała filozofia polega na tym, żeby rozbudzić się podczas głębokiego snu i przywrócić sobie pełną świadomość. Dlaczego? Ponieważ, gdy budzimy się w fazie RNEM, możemy do niej bezpośrednio wrócić. Wyobraź sobie taką sytuacje – śni Ci się coś, wybudzasz się, obracasz się na drugi bok, zasypiasz znowu i sen śni Ci się dalej. Typowy przykład wybudzenia w RNEM. Podczas popołudniowej drzemki wchodzimy w fazę RNEM od razu ! Dlatego znacznie łatwiej jest wyjść w OOBE popołudniu niż w nocy, bo nie trzeba wstawać po czterech godzinach snu i się przez godzinę gimnastykować... Ale druga strona medalu – kto ma czas, żeby spać popołudniu...? Ta metoda mi nie przypasowała – bo jestem okropnym śpiochem. Gdy wstawałem o czwartej rano, wyłączałem budzik i szedłem spać. Jak już zrobiłem postęp, wyłączyłem budzik i usiadłem na łóżku, głos wewnątrz mnie wrzeszczał : „Idź spać, nie wyśpisz się, jutro zrobisz sobie tą technikę, tylko nie dziś ! IDŹ SPAĆ!” ulegałem temu... Jednak moje pragnienie wyjścia stawało się coraz większe. Zwykły świadomy sen mi nie wystarczał. Chciałem sięgnąć po nieznane. Wtedy już, pomału rozstawałem się z wiarą katolicką. Rosło moje zainteresowanie ezoteryką, stawałem się z dnia na dzień lepszy w tej dziedzinie. Pisałem rozmaite artykuły o rytuałach wspomagających, o talizmanach i amuletach, runach i tym podobnych. Wraz ze wzrostem mojego zaangażowania w ezoterykę, spadała moja wiara w Jezusa. Uświadomiłem sobie, że komuniści mieli rację – to jest zrobione tylko po to, aby pokorne „baranki” pod pozorem dobra, były wykorzystywane przez kościół. Przerabiając kolejne artykuły o OOBE, opracowałem własny „ Super świetny najcudowniejszy najlepszy sposób na najcudowniejsze i najlepsze wyjście z ciała” - jak to nazwałem. Zacząłem ciągle udoskonalać moją technikę. ROZDZIAŁ TRZECI „Byty w OOBE” Podczas mojego piętnastego wyjścia (wszystkie zdarzenia z astrala dokładnie notuję) spotkałem pierwszego byt-a. Była jasna, gwiaździsta noc. Księżyc świecił jasno, była pełnia. Delikatne światło księżycowe oświetlało miasto, w którym byłem. Nie pamiętam dokładnie jak się tam znalazłem. Idąc goły ulicą, napotkałem byt-a. Z początku myślałem, że to zwykły koleś, jednak wiedziałem, że mnie widział. Patrzył się na mnie i się uśmiechnął. Wcale się go nie bałem. Nie czułem od niego nienawiści. Nie czułem też miłości. Był on neutralny. Wyciągnął do mnie rękę, abym go złapał. Początkowo poczułem się zmieszany, ale pomyślałem że jak za nim nie pójdę mogę tego żałować. Dałem mu moją dłoń. Zaczął iść. Przybrał kamienny wyraz twarzy. Trochę się przestraszyłem jego pustego spojrzenia przed siebie. Zacząłem go wypytywać gdzie idziemy, dlaczego mnie prowadzi i co chce mi pokazać, jednak nie odpowiadał. W pewnym momencie zacząłem pieprzyć coś całkowicie od rzeczy, typu : Aa wiem, pewnie prowadzisz mnie do Agnieszki, bo miałem się z nią umówić ale jakoś tak wyszło, że się z nią nie umówiłem. Byt popatrzył się na mnie jak na idiotę. Odchylił głowę w tył, pozostawał sztywno i przybrał śmieszny wyraz twarzy. Powiedziałem, że będę już poważny i żeby mnie dalej prowadził. I tak szliśmy sobie przez to miasto, minęło trzydzieści minut i wydarzyła się dziwna rzecz. Zacząłem czuć... wiatr na sobie. Normalnie wiatr ! Z sekundy na sekundę wiał on coraz mocniej. Popatrzyłem na byt-a, zaczął się kątem oka patrzyć na mnie. I wtedy... Nie wiem jakim cudem... Znalazłem się w jakimś bardzo, ale to bardzo dziwnym miejscu. Widziałem bezgraniczną przestrzeń, niebo było gwiaździste. Nie był to świat realny. Czułem to. W astralu wszelakie przeczucia trzeba brać na poważnie – bowiem to one ostrzegają Cię przed potencjalnym niebezpieczeństwem i to właśnie one są najważniejsze. Widziałem około dwunastu, malutkich piramidek. Wykonane były z jakiegoś dziwnego metalu. Wyglądem przypominały wybrukowane schody, jednak w głębi duszy czułem, że to jest metal. Byt stawił swoją stopę na czwartej piramidzie, zaczął wchodzić do góry. Piramida ta była na wysokość pierwszego piętra. Byt postawił stopę na pierwszym stopniu i wtedy... Piramida zaczęła świecić. Nie było to zwykłe światło. Było to białe, oślepiające światło. Widziałem tylko kontury tego kolesia, co mnie prowadził. Wszedł na szczyt piramidy i wyciągnął do mnie rękę, żebym poszedł zanim. Jednak przeczucie mówiło, że to jest czymś w rodzaju teleportu do innego świata. Wykrzyczałem z całej siły : „NIE IDĘ Z TOBĄ!” i pomyślałem, że chcę wrócić do mojego ciała fizycznego. Po przebudzeniu byłem nieco przestraszony tą sytuacją... Drugie Spotkanie Leżę na podłodze. Jestem już po paraliżu sennym. Dostrajam się. Widzę mój pokój. Wokoło jakieś porozwalane rzeczy, chaos. Jestem strasznym bałaganiarzem. Wyszedłem na balkon. Noc była ciemna, pochmurna. Latarnie oświetlały drogę. Podążałem ulicą w stronę hali sportowej. Zawsze w dzieciństwie chciałem zobaczyć, jak tam jest po ciemku... Widzę halę. Na duży budynek padają blade światła latarni. Wchodzę do środka – było nawet jasno. Zawsze myślałem, że w ciemną noc jak ta nic tam nie będę widział. Dobra – zaspokoiłem ciekawość, odwracam się żeby wyjść frontowymi drzwiami, gdy nagle słyszę : „No nareście ! Wooohooo ! Udało się !!” odwracam się, a tu jakiś koleś po dwudziestce. Ubrany był w jeansy i luźną bluzę. Miał bujną czuprynę. Chwile stałem i spoglądałem na niego. Zaczął zmierzać w stronę ściany. Idzie sobie gdzieś – pomyślałem. Nie mogę zmarnować takiej okazji, muszę z nim pogadać ! Podszedłem bliżej i zaczepiłem go : [Ja]: Ej koleś !! Czekaj !! [On]: Hmmm?? [Ja]: Ty żyjesz? [On]: Nieee (wypowiedział to tak bardzo spokojnie, że aż się zdziwiłem) [Ja]: Ej, to ten... Jezus istnieje? [On]: Nieee (takim samym spokojnym tonem jak wyżej) [Ja]: Ty, to jak to jest po śmierci ? [On]: Jest tu taka linka (pokazał na klatkę piersiową) i ona się zrrrywa ! (wczuwał się bardzo jak opowiadał) [Ja]: Aha, dzięki. Nie zawracam ci już pupki. Idę sobie gdzieś połazić. [On]: Na razie !! Po skończonej rozmowie poszedłem sobie pospacerować i przemyśleć wszystko. Gdy słońce delikatnie zaczęło wschodzić, pomyślałem że wrócę z powrotem do ciała bo i tak zaraz mnie obudzi zabójca OOBE i snów (budzik). Trzecie spotkanie. Miałem świadomy sen. Uświadomiłem sobie, że śnię. Przeczytałem na internecie, że przez LD można bardzo łatwo wyjść w OOBE, ponieważ te dwa światy dzieli bardzo cienka linia. Zastosowałem według mnie najprostszą z technik. Wyobraziłem sobie, że jestem w moim mieszkaniu. Minęła chwila i znalazłem się w moim pokoiku. Był w nim porządek, a zawsze mam porozwalane milion rzeczy na około. Lubie pracować w chaosie, ale też nie chce mi się sprzątać. Szkoda czasu – lepiej iść z kolegami na piwko, pomedytować lub zająć się sportami. Na ścianie w moim pokoju wisi lustro. Lustro dla naszej podświadomości symbolizuje inny wymiar, dlatego idzie je fajnie wykorzystać żeby przejść w paraliż senny. Po prostu, aby uzyskać paraliż wchodzisz w lustro. Gdy powoli czysta tafla lustra zaczęła pochłaniać moje ciało, czułem się bardzo zrelaksowany. Wszedłem w lustro całym swoim ciałem. Po drugiej stronie była ciemność, przepaść. Spadałem w dół. Czułem to uczucie. Troszkę się bałem, ponieważ nie lubię szybkości. Gdy jadę szybko na motorze z kolegą to szlak mnie trafia. Leciałem przez około dziesięć sekund, następnie poczułem moje ciało. W mgnieniu oka dostałem paraliżu sennego. Wychodziło mi się bardzo ciężko, nie mogłem oderwać ręki astralnej od ciała fizycznego. Męczyłem się przez dłuższą chwilę, jednak uznałem że muszę poczekać aż paraliż się pogłębi. Kolorowe obrazy i dźwięki towarzyszące zasypianiu (hipnagogi) przejęły mnie. Zaczęły tworzyć scenki, w których uczestniczyłem i zatraciłem się w nich całkowicie. Usnąłem. Cholera ! A byłem tak blisko wyjścia, czekałem przecież tylko aż paraliż się pogłębi. Szczęście w nieszczęściu, że znowu odzyskałem świadomość we śnie. Powtórzyłem technikę. Wszedłem w lustro, uczucie spadania. Jestem w swoim ciele. Paraliż był mocniejszy niż przedtem. Opuściłem ciało fizyczne bez większych problemów. Stoję na podłodze, jestem usatysfakcjonowany tym że udało mi się w końcu wyjść. Był ranek, jednak mogłem sobie więcej poOOBować, ponieważ rodzice pracowali na rano, a ja sobie dzień przedtem ubzdurałem że nie pójdę do szkoły tylko zostanę w domu. Więc cały ranek i popołudnie na OOBE. Podtrzymywało mnie to na duchu. Wyszedłem na balkon. Popatrzyłem w niebo. Było bezchmurne, słońce już dawno wynurzyło się zza chmur i zaczęło ogrzewać naszą cudowną planetę. Pomyślałem, że chcę być w Hiszpanii. W Jaworznie jest nuda, już zwiedziłem najskrytsze zakamarki mojego miasta. Idę do Barcelony. Jestem kibicem FC Barcelony i chciałem zawsze zobaczyć CampNou – stadion Barcy. Jestem w Hiszpanii na szczycie jakegoś domku prywatnego. Było pięknie. Podobało mi się. Zszedłem z domku i zacząłem chodzić po ulicach Barcelony. Okropnie mi się tam podobało... Nagle naszła mnie myśl... Na początku wydawała mi się bardzo ryzykowna, ale po dłuższym zastanowieniu podjąłem się wyzwania... Chodziło o podróż do krainy śmierci. Chciałem przetestować, czy da się tam iść w OOBE. Sformułowałem myśl „Chcę przejść na drugą stronę”, Poczułem, jak coś przylepia się do mojej klatki piersiowej. Jakaś lina, gruba i elastyczna. Złapałem się jej. Czułem ją w swoich dłoniach. Nagle lina wybiła mnie do góry z tak szybką prędkością, że myślałem że umrę ze strachu. Nie dość, że nie lubię szybkości, to jeszcze zapierdzielałem około 800km/h. Pewnie było to dużo szybciej, ale podróż na lince trwała krótko. Nagle, znalazłem się na jakiejś polanie. Byli tam ludzie, mieli rozłożone kocyki, śmiali się, biwakowali. Na tej polanie było też jezioro. Bardzo czyste, byłem od niego dość spory kawałek a jego błękit uderzał mi w oczy. Rozglądnąłem się, jednak byłem bardzo zmęczony i upadłem na ziemię. Ktoś zerwał się z kocyka i pomógł mi wstać. Trzymałem go mocno, a on obejmował mnie delikatnie, jakby się bał że może mi coś zrobić. Powiedziałem mu, że interesuję się ezoteryką i jestem projekcją astralną. Kazał mi wracać do domu pod pretekstem : „Jeszcze będziesz miał czas sobie tutaj posiedzieć”. Wróciłem do domu. Byłem wykończony. Widziałem moje leżące w bezruchu ciało fizyczne, jednak nie miałem siły do niego dojść. Czułem się bardzo źle. Przewróciłem się na podłogę, i doczołgałem się do mojego ciała. Otworzyłem oczy. Byłem bardzo wykończony, nawet chyba zachorowałem. Gdy rodzice przyszli z pracy, pytali się dlaczego nie było mnie w szkole - (bo dzwoniła do nich moja wychowawczyni) - przynajmniej miałem dobry pretekst – gorączka. Po tym chorowałem cały tydzień. Mój kolega, wybitny ezoteryk opieprzył mnie – bo jak się odwiedza inne światy można sobie nieświadomie zrobić krzywdę. I taką krzywdę sobie zrobiłem... Ale o tym później. W OOBE istnieje coś takiego, jak byty nieinteligentne - nazwane przeze mnie BOT-ami. Nie wiem jaką funkcję spełniają na płaszczyźnie astralnej. Nie reagują, gdy Cie widzą, nie odpowiadają, po prostu zajmują się swoimi sprawami. Nawet, raz próbowałem zwrócić na siebie uwagę „na idiotę” czyli myślą zdjąłem ze siebie ubranie i zacząłem uprawiać striptiz i wymachiwać moją męskością w różne strony. Nie zadziałało. Gdy wychodziłem na początku, myślałem że to zwykli ludzie, jednak istnieją wyraźne różnice. Kolor skóry. BOTy wyglądają jak ciała astralne bądź byty. Czasami jest ich nawet cały tuzin. Teraz, wydaję mi się że są to dusze niekompletne, lub coś w rodzaju zlepionych myśli ludzkich. Przez niekompletne mam na myśli dusze zwierząt. Botami się nie przejmujemy. Po prostu je ignoruj.
  8. NAJLEPSZY FILMIK o medytacji ! Super przedstawione jest jak medytować oraz co daje medytacja 1/5 2/5
  9. Jestem Światem...
  10. Zamiast prosić Soka, sami wrzućcie swoje foty :D
  11. Haha oglądałem :D Anime nazywa się Death Note a Ty poprównujesz mnie do "L" :D
  12. Jeszcze jakby można było prosić to 21
  13. Piękne <3
  14. Od wszystkiego się można uzależnić.
  15. CZY OOBE MOŻE BYĆ NIEBEZPIECZNE ?? Oczywiście. Nie słuchajcie ludzi, którzy mówią że w OOBE nie da sobie nic zrobić. Tacy ludzie przeważnie nie mają pojęcia o czym mówią. Po pierwsze : Ciało astralne jest czułe na metalowe ostrze. Rany na ciele astralnym spowodowane ostrzem mogą przenieść się na ciało fizyczne - a nawet spowodować śmierć. Wiele razy używałem fizycznej katany do "ogdonienia" innych, natrętnych projekcji z mojego domu. Opowiem Wam pewną historię. Pewnien oficer o imieniu Bojano spał sobie spokojnie. W nocy obudził go głośny szmer i stukanie. Sprawdził, czy nikogo nie było w pokoju, jednak nikogo nie zobaczył. Gdy szmer powtórzył się, oficer uderzył szablą w drzwi. Szabla przebiła drzwi na wylot, szmer ucichł. Rano dowiedział się, że zmarła pewna kobieta, która nienawidziła tego oficera. Ale jak zmarła ? Bojano pobiegł do jej domu i zastał ją na łóżku z przeciętą głową. Umierała. Policja nie wiedziała, jak to się mogło stać ponieważ głęboko udowodnili że spała cały czas w swoim domu i nikt do niej nie wchodził. Ta kobieta, chciała postraszyć oficera. Rozcięcie jej ciała astralnego spowodowało "odbicie" na ciele fizycznym. Kobieta umarła. 2. Możesz spodkać jakiegoś niefajnego byta 3. Gdy zwiedzasz drugą stronę, masz duże szanse że wyczuje cię strażnik. Strażnik założy Ci linki wysysające energie witalną. Kończy się to śmiercią. Więcej przykładów nie podam, bo utworzy się kółko OOBowych samobójców. Tak więc ostrzegam - OOBE jest niebezpieczne. Ba! Nawet bardzo. ŚWIAT ASTRALNY I JEGO ISTOTY Świat astralny mogę określić jako zlepek ludzkich myśli. Myśli i słowa mają ogromny wpływ na świat astralny. Myśli grupowe mogą utworzyć nawet istotę POTĘŻNĄ. Dam Ci przykład. W średniowieczu z ludzkich myśli został utworzony Diabeł. I wygląda tak samo jak on (rogi, ogon, widły). Powstał on z powodu wierzenia w niego. Zapamiętaj, że wszystkie słowa i myśli mają potężny wpływ na świat astralny. Ty sam też tworzysz różne istoty (nawet nieświadomie) ! Magowie używają właśnie potęgi umysłu i świadomie kreują stworzenia, którymi mogą władać. Z naszych pragnień powstają tak zwane larwy astralne. Zakładam, że czytaliście o nich co nie co... Larwy astralne są najgroźniejsze, gdy człowiek nie jest ich świadom. Działają na tej zasadzie : My ich tworzymy bardzo silnym pragnieniem, a one robią WSZYSTKO żeby to pragnienie w Tobie utrzymać. Możesz pomyśleć, że to dobrze. Ale wcale tak nie jest. Przykład 1 : Gdy kogoś szczerze nienawidzimy, tworzymy larwę astralną która tylko pogłębia nienawiść do tej osoby. Musi pogłębiać Twoją nienawiść, bo gdybyś mu wybaczył - larwa by umarła. Przykład 2 : Pijacy tworzą larwy, które uniemożliwiają im rzucenie z nałogiem. Wywołują tak silne uczucia, że osoba ta prędzej czy później wróci do nałogu. Wg mnie larwy astralne są też przyczyną takiego zachowania : "Ja się chce zmienić, ale nie mogę". Nie możesz, bo Twoje własne larwy astralne Ci na to nie pozwalają. Oczywiście w świecie astralnym znajdują się nie tylko byty ukształtowane przez nasze myśli Na dziś tyle ! By Denosis.
  16. Ja usuwam zmiękczenia bo mnie wkurzają :D Co do reszty masz rację
  17. Wiitammyyy !
  18. Puszka Pandory <lol>
  19. SoulBox EzoChat EzoKrzykacz EzoTalk PogawędkiEzorodzinki
  20. Ja jestem za każdą stroną Można będzie rozmawiać z ezorodzinką i jednocześnie czytać posty Jednak będzie troche drażniło przewijanie SB zamiast strony. Ale PLUS jest większy od MINUSU pomysłu :D
  21. Mi najczęściej śni się komunikacja, lasy i moja niezmienna łąka.
  22. Witam.
  23. Kurcze... 2 minutki za późno Domi... DZIĘKUJEMY CI SERDECZNIE, ZA OPIEKĘ NAD FORUM ! JESTEŚ DLA NAS CAŁYM ŚWIATEM Życzę Ci.. Nie będę ctrl + c i ctrl + v. Życzę Ci, abyś miała siłę z Nami, czasami niegrzecznymi userami wytrzymać
  24. 5/5 Przepraszam, że tak w kilku postach - ale jest limit na [media] - maks 2 filmiki w 1 poście ...
  25. 3/5 4/5