dmilith

Użytkownicy
  • Zawartość

    4
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Reputacja

1 Neutral

O dmilith

  • Tytuł
    Ezo nowy
  • Urodziny 06.07.1983

Uncategorized

  • Płeć
    Mężczyzna
  • Zodiak
    Rak
  • Skype
    dmilith
  1. Masz prywatną wiadomość.
  2. Najlepsze w tym jest to, że przekaz zaczynam rozumieć sam dopiero po latach.. Nie wiem czy to można nazwać "mądrością".. Słuszne? Myślę, że określenie "słuszności", jest tu nie na miejscu. Robimy w życiu wiele rzeczy, w których długo szukać by słuszności.. Mimo to dalej je robimy :} Co to nam daje? Odpowiem Ci prywatnie z linkiem. Sama ocenisz "co nam to daje".
  3. Żadnej. Z resztą, nie bardzo rozumiem o jakiej "gwarancji" mówimy, bo nie wiem jak miałbym to stwierdzić. Nie wiem skąd to pochodzi ani czym "to" jest. Określenie "pismo automatyczne", jest też nadużyciem pewnego rodzaju, choć jest to najbliższe określenie "tego zjawiska", któremu "szukam nazwy". Wiem jedynie, że nie "dzieje się to" świadomie. W sensie - nie dzieje się pod wpływem najczęstszego stanu umysłu (analitycznego). Po prostu "odczuwam ten stan", chwytam cokolwiek co mam pod ręką do pisania i zaczynam pisać.. lub grać. Od ponad 15 lat "odbieram transmisje", a gdy w trakcie zaczynam się nad tym zastanawiać (myśleć analitycznie), lub próbować to kontrolować, to "przestaje działać". Nie potrafię tego w żaden sposób kontrolować. (Już nie próbuję) Nie znam następnej chwili kiedy "to się zacznie dziać", a pytania "o określanie autentyczności".. nie wiem nawet jak interpretować. Kolejną cechą charakterystyczną tego "stanu umysłu" jest, nietolerowanie ludzi w otoczeniu. Muszę być sam na sam ze sobą, żeby "to mogło się dziać". Czy z zewnątrz czy wewnątrz? Nie ma znaczenia. Pewnie jedno i drugie. Zacznijmy może od tego, jaką definicją "pisma automatycznego" się "bawimy". Z każdej kultury wywodzi się inna definicja "duchów". Dla jednych to "byty innych wymiarów", dla drugich "zmarli", dla trzecich "ghost busters".
  4. Pismo automatyczne nie jest niebezpieczne samo w sobie. Myślę, że w moim przypadku dzieje się to od lat i nie tyczy się samego pisma, ale także "przekazów dźwiękowych". To czy nazywa się to "transmisjami z kosmosu", czy używa jakiegokolwiek innego terminu, jest zawarte w ludzkiej potrzebie "nazywania rzeczy", czy "tłumaczenia sobie pewnych zjawisk". Nie będę robił spamu. Jak ktoś jest ciekawy, jak wygląda "to pismo" automatyczne na "przykładzie mnie samego", to proszę o kontakt. Wszystko upubliczniłem na swojej stronie. Nie ma w tym żadnej tajemnicy. Jeśli "pismo automatyczne" jest pewnym "niezdefiniowanym przez naukę terminem" czy też pseudonaukowym sposobem na przekazywanie "pewnej wiedzy", to na pewno może na tym skorzystać sam "autor". Im więcej wiemy o "sobie samych", tym lepiej dla nas prawda?