Voyagerka

Użytkownicy
  • Zawartość

    60
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez Voyagerka

  1. DZIURAWIEC DZIURAWIEC, też był znany był już w starożytności, znany jest ludzkości jako roślina lecznicza od wielu setek lat ( o dziurawcu wspomina Hildegarda z Bingen wiele miejsca jej poświęcił Paracelsus )... W średniowieczu przypisywano mu lecznicze właściwości magiczne, nazywany jest też potocznie innymi nazwami jako ziele świętojańskie lub świętego Jana, dzwonki Panny Marii. Dlatego do dzisiaj w lecznictwie ludowym uważany jest za lek uniwersalny, jako roślina popularna w całym kraju. W ślad za tym współczesne ziołolecznictwo potwierdziło wielostronne działanie dziurawca używanego w postaci naparów, wyciągów, mieszanek i preparatów ziołowych. Zastosowanie: dziurawiec jest stosowany w schorzeniach wątroby i dróg żółciowych, nerwobólach, kamicy żółciowej, stanach zapalnych gardła i krtani oraz zewnętrznie na uszkodzenia skóry, łagodzi przewlekły ból, uśmierza dolegliwości związane z żylakami odbytu (hemoroidami), pomaga pozbyć się nadwagi a przy zapaleniu błony śluzowej żołądka i jelit jest jako lek ściągający i przeciwzapalny. Dziurawiec zmniejsza objawy depresji, stosowany jest przy bezsenności, pomaga w migrenie. Nazywa go ?zielem na nerwy?, ?jasnością dla duszy?. W przypadku zaistniałych stanów depresyjnych, dziurawiec jest wspaniałym, sprawdzonym w działaniu lekiem, ale i tak w tym przypadku należy to konsultować z lekarzem. Zewnętrznie: służy do okładów na trudno gojące się rany, odmrożenia, oparzenia, owrzodzenia żylakowe, ponadto do płukania jamy ustnej i gardła. Wewnętrznie : Herbatka z dziurawca 2 łyżki suszonego ziela zalać szklanką wrzącej wody, przykryć i odstawić na 30 min. Pić po 1/2 szklanki naparu 3-4 razy dziennie na godzinę przed jedzeniem jako środek żółciopędny i pobudzający wydzielanie soku żołądkowego, a po jedzeniu - jako środek rozkurczowy. Dziurawiec ma działanie wchodzące w interakcje z niektórymi lekami, osłabiając ich działanie. Należy uważać z tą rośliną i najlepiej jej nie mieszać z żadnymi lekami, a jeżeli już, to po konsultacji z lekarzem. U w a g a ! W czasie leczenia preparatami z dziurawca nie wolno się opalać, bo mogą wystąpić krwawienia wewnętrzne, osłabienie, reakcje skórne, przebarwienia. Dziurawiec Dziurawiec był uważany od najdawniejszych czasów za lek uniwersalny - i nie bez powodu, bo spektrum działania ma imponujące. Znano go w starożytności - pisali o nim: Hipokrates i Dioskurides. Mitrydates VI Eupator, władca Pontu i wynalazca uniwersalnej odtrutki - theriaku, używał przy jej produkcji obok 88 innych składników także dziurawca. Theriak był na tyle skuteczny, że gdy Rzymianie zwyciężyli i uwięzili tego zdolnego władcę, jego próba popełnienia honorowego samobójstwa spełzła na niczym. W średniowieczu Albert Wielki zalecał stosować dla odpędzania duchów nieczystych i ochrony przed czarownicami. Polecali go także Hildegarda z Bingen i Avicenna. Chętnie używano go jako odtrutki na przeróżne jady i trucizny. Podczas krucjat używano go głównie do leczenia ran. Wedle legendy chrześcijańskiej legendy dziurawiec miał być jednym z ziół, które rosło pod krzyżem i zostało zbroczone krwią Jezusa. Jeśli postawić hipotezę, że była to krew, która trysnęła z prawego boku Chrystusa o tym, jak rzymski żołdak przekłuł ją włócznią, to legenda ta spełnia wymogi opowieści archetypowej - nieświadomość zbiorowa wykreowała mit, w którym krew z wątroby zbawiciela leczy ludzkie dolegliwości związane z wątrobą. Od tego też czasu dziurawiec zaczął mieć "dziurawe" liście i leczyć dziury w skórze, czyli rany, skaleczenia, otarcia etc. Kazachowie nazywali dziurawiec "dzerabaj", czyli lekarzem ran. Chińczycy używali go do barwienia jedwabiu. Także Paracelsus cenił sobie właściwości dziurawca. W Renesansie dziurawiec był jednym z niezbędnych elementów, obok nagietka, cykorii i dziewanny, w ogrodach słonecznych. Księżniczka Anna Wazówna, zielarka i fundatorka wydania dzieł Syreniusza uprawiała go w swoim ogródku ziołowym. Leczono nim też umysłowo chorych, wierząc, że dziurawiec wypędza złe duchy. Takie leczenie miało realne podstawy, bo i dziś leczy się nim choroby powstałe na tle nerwowym. W historii medycyny zmieniają się nazwy i wyjaśnienia przyczyn choroby, działanie ziół pozostaje takie samo. W Polsce i krajach anglosaskich uważano dziurawiec za święte zioło, związane ze św. Janem - nazywano je zielem świętego Jana, świętojańskim zielem, twardym sianem (ze względu na zdrewniałe łodygi). Angielskie i francuskie nazwy także odwołują się do letniego przesilenia - St. John Wort i Herbe de Saint Jean. Cześć do dziurawca jako ziela sobótkowego, które ma niezwykłą moc, jeśli zbierze się je właśnie tej nocy, pochodzi z czasów przedchrześcijańskich. Niektórzy twierdzą, że jest to związane z wydzielanym przez świeże liście dziurawca czerwonym barwnikiem, hiperycyną. Czerwony kolor od najdawniejszych czasów był barwą magiczną, silnie związaną z życiem, seksem i rozmnażaniem, a letnie przesilenie było przecież między innymi porą kojarzenia się par. Dziurawiec jest rośliną wieloletnią z rodziny dziurawcowatych. Jego ulubione siedliska to świetliste lasy, łąki zarośla i ugory. Preferuje raczej ubogie gleby. Rośnie w całej Europie, a w Polsce jest rośliną pospolitą. Jego zasięg w górach wyznacza regiel dolny. Poza tym rośnie dziko w Azji zachodniej, Chinach, Afryce północnej, Ameryce Północnej i na Wyspach Kanaryjskich. Ma prosto wzniesione rozgałęzione łodygi i dorasta do 60 centymetrów wysokości. Łodyga ma rdzeń, a im bliżej szczytu, tym bardziej pokryta gruczołami. Listki są drobne, liczne, przejrzyście punktowane. W tych "dziurkach", które doskonale widać, gdy popatrzeć na listek pod słońce, znajdują się zbiorniczki z olejkiem eterycznym. Kwiatki dziurawca są złocisto-żółte, 2 - 3 centymetrowe. Kwitnie od czerwca do sierpnia. Jeśli rozetrzeć kwiaty w palcach, zmieniają barwę na ciemnoczerwoną ze względu na hiperycynę. Poza dziurawcem zwyczajnym na terenie Polski rośnie jeszcze kilka innych gatunków: dziurawiec rozesłany (Hypericum humifusum), dziurawiec czteroboczny (Hypericum quadrangulum), dziurawiec skrzydełkowaty (Hypericum acutum Mnch.) i dziurawiec kosmaty (Hypericum hirsutum). Wszystkie gatunki z wyjątkiem ostatniego wykazują podobne właściwości lecznicze, jak dziurawiec zwyczajny. Dziurawiec kosmaty jest wyższy od zwyczajnego, dorasta do 1 metra wysokości i ma owłosione liście i łodygę. Zbioru dokonuje się od czerwca do września, najlepiej w słoneczne dni, a jeśli rankiem, to po obeschnięciu rośliny z rosy. SZCZYPTA PRAKTYKI Roślina typu Yang. Smak: mdło-kwaśny, z lekką goryczką. Charakter: ciepły, osuszający (wen). Żywioł chiński: Woda/Drzewo/Ogień. Chińska nazwa: ? Angielska nazwa: St. Johnswort. USL: Herba Hyperici. Spagyrik. Surowiec leczniczy to ziele i kwiaty (do ekstraktów olejowych). Substancje zawarte w dziurawcu to: olejek eteryczny, do 12% garbników katechinowych, flawonoidy (hiperozyd, rutozyd, kwercetryna, czerwony barwnik hipercyna), rutyna, cholina, karoten, wit. A, wit. C, wit. B3, (PP), saponiny, żywice, pektyny, sole mineralne, fitosterole. Przeciwwskazania Nie należy go stosować przy jasnej skórze, skłonnej do oparzeń - hiperycyna uczula na światło, a konkretnie na promieniowanie nadfioletowe. Mogą wystąpić zaczerwienienia, oparzenia skóry, pęcherze, a nawet krwawienia wewnętrzne i osłabieni ogólne. Raczej nie należy stosować dziurawca, gdy przebywa się dużo na słońcu. Absolutnie nie należy stosować dziurawca w przypadku przeszczepów, ponieważ kilka leków, które pomagają przyjąć przeszczep, wykazuje negatywne interakcje z dziurawcem. Drzewo: ściągający, żółciopędny, żółciotwórczy, ułatwiający przepływ żółci przez drogi żółciowe, zapobiegający zastojom żółci w woreczku żółciowym, przy chorobach woreczka i dróg żółciowych, Ogień/Żar: uspokajający, przy wyczerpaniu nerwowym, nerwicach, niepokoju, poprawiający ukrwienie, hamujący drobne krwawienia, uszczelniający ściany naczyń włosowatych, przy chorobach obwodowego krążenia krwi (przeciwmiażdżycowy), przy nadmiernej przepuszczalności naczyń włosowatych, przy stanach zapalnych błony śluzowej żołądka i dwunastnicy, przy bezsenności, antynowotworowy. Ziemia: regenerujący ogólnie, regenerujący chore tkanki, przy schorzeniach układu trawienia, wzdęciach, bólach brzucha etc., przy zmniejszonym wydzielaniu soków żołądkowych, równoważący układ hormonalny, Metal: przeciwzapalny, antybakteryjny, antyseptyczny, oczyszczający, rozkurczowy, przeciwbólowy, przy zranieniach, odmrożeniach, nerwobólach, przy wrzodach, owrzodzeniach żylakowatych, przy wyparzeniach, oparzeniach I i II stopnia, przy zapaleniu jamy ustnej, dziąseł i gardła, przy stanach zapalnych błony śluzowej jelit, Woda: gojący, regenerujący układ nerwowy, przy lękach nocnych i moczeniu nocnym, moczopędny, zapobiegający powstawaniu kamieni moczowych, przy skazie moczanowej, przy przewlekłym gośćcu, przy reumatyźmie, przy bolesnych miesiączkach związanych z zaburzeniami hormonalnymi, przy stanach depresyjnych, szczególnie związanych z menopauzą i andropauzą. Trzy Łatwe Przepisy 1. Napar stosowany przy bezsenności: 1. ziele dziurawca 1, 2. kwiat lawendy 1, 3. szyszki chmielu 1, 4. ziele melisy 1. Pić trzy razy dziennie szklankę naparu pół godziny przed posiłkiem lub co najmniej pół godziny po posiłku. 2. Napar wzmacniający watrobę i woreczek żółciowy: 1. ziele dziurawca 1, 2. ziele skrzypu 1, 3. ziele rzepiku 1. Pić trzy razy dziennie szklankę naparu pół godziny przed posiłkiem lub co najmniej pół godziny po posiłku. 3. Napar na bóle brzucha: 1. ziele dziurawca 2, 2. wąsy kukurydzy 1,
  2. Elwingo, jak sama uprzejmie piszesz - słowo łączyło druidów z Prawdą w ten sposób, że powinno ją wyrażać się w sposób doskonały i zrozumiały dla innych. Właśnie to uczyniłaś. W czytelny i łatwo przemawiający sposób udzieliłaś wypowiedzi : czym ona jest - odnosząc się w swojej wypowiedzi sposób przejrzysty do czytelnika/użytkownika . Akurat potrzebowałam takiej wykładni, do podparcia się w pewnej określonej sprawie. Dzięki tobie mam, to na tacy podane. Nie półsłówkiem coś rzucone w pośpiechu - typu co „ autor miał na myśli” ? . Twój post dostarczył mi jakby nową porcję tlenu do umysłu, zgodnie zresztą z wątkiem . Bardzo użyteczny, wyjaśniający. Nie wiem skąd to pamiętam ale cytuję : „Niech wychwala prawdę, a prawda pochwali go „. Zgodnie zatem z cytatem pochwalam cię bardzo za ten post i tę wiedzę. Prawdą jest również to, że miałam to uczynić wcześniej ( trochę offtopowo ale dodam, że za merytoryczną dyskusję o tym crowleyowskim haju ) więc czynię to w dwójnasób. Można powiedzieć, że wiedza wszechświata jest w nas, lecz wyniesienie jej do tego poziomu jaki ty przekazujesz naszej świadomości wymaga czasu i wysiłku owszem ale i uznania. Ostatecznie jednak dopiero to, co zrobi się z tą Wiedzą staje się mądrością. THX.
  3. Mnie ta mandala przypomina rozetę. Taką w stylu Słowian i ich symbolu solarnego z ornamentem w kształcie rozwijającego się kwiatu. Owszem powszechnie stosowaną jako element architektoniczny z reguły w szczycie umiejscowionym nad portalem w kościołach ( nie tylko znany w Polsce). O ile mnie wzrok nie myli ta tu przedstawiona ma efekt ( wyraźnie ) wirujący w prawo( nawet pulsuje ).
  4. pewnie z Gerlacha. Łoj tam , takie chrzanienie ,że coś kuleje jest wolny rynek, spróbuj i Ty tego miodu zatem. Oj nieładnie Zośka tak oceniać. Biorąc pod uwagę ,że na Twojej stronie zamiast swojej twarzy masz wstawione jpg.
  5. Podzielam uwagę Szeptu. Prosimy bardziej o konkrety.
  6. he,he,he "rzuć nożyce na stół a się odezwą ". Z mistyką mi( akurat ) nie po drodze . Właśnie o tym piszę. Ale to też ( nadal ) wymaga czasu ( i poświęcenia ).
  7. Też. Oraz dokładnie tak. Nie każdy od razu nauczył się czytać np. elementarza. Robił to małymi kroczkami. A poza tym w sieci istnieją do dziś wpisy i ślady świadczące o tej tezie ( o ile ktoś uczestniczy w necie od jakiegoś czasu , to to wie) ,że to co teraz uważa za warunek sineqa non, było u danej osoby od razu prawdą objawioną. Ewoluowanie w czasie jest tym czynnikiem . Nie zmienia to jednocześnie faktu, że niektórzy , potrafią tworzyć cuda (też przy okazji).
  8. Hi,hi do śmichu właśnie mi nie było a mało brakowało by właśnie zbzikować. :angry: Więc faktycznie podpowiedź jest idealna do trzeciego wyjścia. Rzucić się w wir tańca, by poruszyć i wyzwolić inne energie w sobie. dziękuje bardzo,za celny cytat i podpowiedź.
  9. Przyłączam się i ja do świątecznych, miłych życzeń dla wszystkich forumowiczów. Dużo zdrowia i szczęścia przesłam.
  10. O kurcze, jakie to proste. A ,że w prostocie jest zawarta prawda....pewno dlatego takie mądre. ;)
  11. Dziękuję Wam dziewczyny za odpowiedzi. Powiem szczerze próbowałam wszystkiego co tu wymienione. I nic. Wychodziłam i szukałam szybko kiosku, gdzie je mogę kupić :arrow: ponownie. Jakaś oporna sztuka ze mnie. O widzisz całkiem sensownie mi to ujęłaś. Bo ja, je czuję coraz bardziej tzn te ograniczenia wszędzie, bo albo nie można zapalić w kawiarni, restauracji, pracy, gdzieś u niepalących ( nawet jak wyjdę na balkon ) dlatego szukam, szukam, bo wyraźnie przez ten nałóg czuje się obecnie gorsza !!! sic.
  12. wow......jestem pod wrażeniem. :roll: Ale to znaczy co ? miałaś jakąś ekstra przyczynę, powód ? bo jakoś mimo to trudno mi uwierzyć ,że bez motywacji na skutek czegoś przestaje się , skoro tyyyyyle lat paliłaś. Hm, tak z dnia na dzień, bez powodu ? skoro dawało taką "satysfakcję " o ile mogę to tak ująć przecież palenie ?
  13. DZIEWANNA DZIEWANNA, już w czasach starożytnych przypisywano jej jako ziołu magiczne znaczenie. Ta roślina rośnie w miejscach słonecznych, na ciepłych piaskach, znana jest w naszym kraju od dawna, można ją często spotkać na polach. Działania zewnętrzne: jako napar goi wrzody i rany. Świeże, potłuczone kwiaty stosuje się do okładów przy obrzękach . Dziewannę można też zmieszać z olejkiem z oliwek i trzymać przez miesiąc w cieple. Otrzymany olejek ma właściwości rozmiękczające, uśmierzające niektóre bóle, różne stłuczenia, rany, niektóre wrzody, gojące stany zapalne skóry. Działania wewnętrzne: jest ponoć bardzo skuteczna w leczeniu schorzeń układu oddechowego, bo działa wykrztuśnie i zabezpieczająco , jakby powlekając drogi oddechowe pomagając przy uporczywym kaszlu, zapaleniu oskrzeli i tchawicy. Ma też działanie moczopędne i uspokajające, wzmaga czynności gruczołów wydzielania wewnętrznego. Przy nieżytach dróg trawiennych zaleca się picie gorącego naparu do 2 szklanek dziennie. Nie zwalnia to też nikogo z zasięgnięcia porady lub konsultacji lekarskiej.
  14. A to przy okazji najpiękniejsze słowa autora z tej książki. Dobrze ,że wojownicy--->vide Rauch-----> wskazuje za cytatami drogę, bo jakby nie patrzyć sami dzięki temu umiemy ( o ile chcemy ) ćwiczyć swój fechtunek, po to by być może również stać się wojownikiem światła dla innych. I powoli owszem sami to odczujemy. I powoli owszem , zbliżą się do nas inni i sami poczujemy na sobie swoją wartość, bo bez innych ludzi ( przyjaciół) nie da się żyć i osiągnąć pełni zadowolenia. Dzięki.
  15. No wcale się nie dziwię ,że ją uwielbiasz. Po przeczytaniu i wyciągnięciu wniosków z niej, sama od razu lepiej się poczułam,że nie wszystkie wartości jakie nam wciskają nieraz ci mądrzy, uczeni, wykształceni, oświeceni mogą przynosić szczęście ( szczególnie w ostatnich czasach naszej sfery geopolitycznej, brrr co widać i czuć chyba wszystkim aż do znudzenia a może nawet i obrzydzenia tego wszystkiego). Prostota i umiar zawsze była , kluczem najlepszych rozwiązań. Brawo Szepcąca, za umiejętność szukania i dzielenia się tym. Ja wyciągam zawsze sporo nauk z takowych. Przystaję , poczytam, zastanowię się.......i nieraz wiem. Jak dostaję olśnienia po przeczytaniu.
  16. Oj nie. Bo będzie trudno. Burak jest twardy. Małymi okrężnymi ruchami, małym nożykiem. Szybko to idzie i sprawnie.
  17. Ankah3 ma dużo racji w tej kuracji burakiem, potwierdzam to. Syrop ten jest rewelacyjny dla zdrowia w trakcie infekcji. Poza tym to porcja potasu też przy okazji. Buraki przecież mają fantastyczną właściwość oczyszczania organizmu z tych przykrych śluzowych spraw. Mam to wieeeeeelokrotnie sprawdzone. :D O ile ktoś nie lubi w ogóle buraków, to nie ma o czym mówić rzecz jasna. Lecz te syropy z apteki niejednokrotnie mają okropniejszy smak ( jak choćby flagamina , brrr).. O ile w ogóle można mówić o buraczanym brrr, bo smak ten jest naprawdę do zaakceptowania. Polecam z całą stanowczością, skutecznością i niebagatelnie tanią ceną ! Z tym ,że ja robię to inaczej od lat. Kupuję naprawdę dużego buraka, ścinam wierzch jako pokryweczkę by była, wydrążam środek, dość sporo sypię cukru, przykrywam tą skrojoną czapeczką buraka. Całego takiego buraka stawiam na płytce żaroodpornej na najmniejszym palniku gazowym i najmniejszym płomieniu. Nie chodzę już koło tego a za godzinę mam, pełne wnętrze wydrążone wypełnione sokiem -syropem. Potem tylko wystarczy dosypywać cukru i sam syrop się będzie robił ( namnarzał ,że tak rzeknę ). Gotowe. Rezultat gwarantowany. Brać łyżeczką co kilka godzin. Polecam też buraczki w każdej postaci, sałatkowej czy jakiejkolwiek innej formie na wszelkie diety, w tym odchudzające czy oczyszczające organizm. Naprawdę działają jak cuda ( nie zakwaszają organizmu ). Też mam sprawdzone.
  18. I tak też odebrałam Domi Twój post z jednoczesną dawką osobistych przemyśleń i doświadczeń. Znam kolezanki które stosują tę dietę i oczywiscie maja zauważalną wspaniałą cerę , oraz pozbyły się zbędnej wagi i chorób własnie, co mogę potwierdzić w twoich doniesieniach.. Jak się tak przygladałam ich eksperymentom, sama okresowo idę w ich ślady. Zauważyłam w wielu przypadkach u mnie normalny wstręt na niektóre wędliny i mięso, zaczęlo mi wszystko śmierdzieć po prostu, nie mówiąc już ,że po jakimś czasie moje kubki smakowe odczuwały ogromny nadmiar soli na przykład w nich.Zauważyłam tez zdecydowanie ,że mam mniej zakwaszony organizm. Niestety po jakims okresie wręcz potrzebowałam tego białka, ale zdarza się to przykładowo raz w tygodniu, co dla mnie jest ogromnym rezultatem. I nie wiem na ile odkrywcza będę w swoim stwierdzeniu , jak powiem ,że jest to kwestia nawyków a nawet uzależnienia od tego jak i co jemy i z pewnością wzorców wyniesionych z tradycji rodzinnych i obyczajowych. Bo kiedyś nie pomyślenia było bym dziennie tego nie spożywała. Teraz potrafie sie obejść, choć okresowo, co mnie niezmiernie cieszy. Gdy wchodzę do czyjegos domu czuję zapachy ( nadmierne teraz ) co jest gotowane !! nie mówiac już o tym jak otworzą lodówke to mi capi z niej. A więc małymi kroczkami, udaje mi się .
  19. Pewno ,że warto zwłaszcza ,że tylko tyle można dla siebie zrobić i dodatkowo nic nie kosztuje. Dziękuje za fajne nowości, takie kobiece, które warto wiedzieć. Na astrologii słabo się znam, tyle o ile, ale jak podane tak na tacy, to warto skorzystać i zweryfikować. ;) Coś w tym jednak jest, bo doniesienia z tej dziedziny mówią przynajmniej w dziale medycznym ,że te fazy maja nieraz wpływ nie tylko na samopoczucie ale nawet na ilość i jakość udanych operacji. Z tym ,znając to pobieżnie nigdy nie wiem jak to wygląda technicznie z tym księżycem, kiedy go ubywa a kiedy przybywa ? Znaczy się wizualnie i graficznie.
  20. Dziękuję również :arrow: Szepczącej za kolejny ciekawy wątek. Też lubię opowieści Coelho, więc dziękuję za ich wstawianie. Ksiązki również. Choć niektórzy podciągają go pod grafomana, który pisze lihtowe bzdury. Nawet jeden z pisarzy pokusił się o jego biografię, bo życie ma bardzo ciekawe i ponoć bogate ( nie tylko w sensie materialnym obecnie , po tym jak uzyskał sławę). Sam pisarz zresztą ma swoje credo, które jak zwykle jako motto przewodnie zamieszcza w swoich książkach : ? jak człowiek czegoś bardzo chce, to, to osiągnie?. No to dodam garść info o nim, bo to ciekawa faktycznie postać w sensie ezoterycznym . Być może jego biografia będzie pouczająca ( przy okazji). Paulo Coelho chciał od zawsze zostać pisarzem, wbrew oczywiście rodzicom , którzy wymarzyli mu zawód inżyniera ( skąd my to znamy , he,he?). Mimo nakładów na jego edukację, nici z tego mu wychodziły. On robił i tak swoje. Sprzeciwiał się temu , zaczął nawet być agresywny z tego powodu. No to rodzinka umieściła go dwukrotnie w zakładzie psychiatrycznym ( był nawet poddawany elektrowstrząsom!). Wywarło to nim ogromny wpływ. Ale to jego doświadczenie przez opiekunów, zaowocowało jego pierwszą książką, jako inspiracją tych doświadczeń ? Weronika postanawia umrzeć ?. Długo zmagał się ze zwątpieniem a w końcu z depresją. Tworzył teksty piosenek, marząc jednak o powieściach. Lata 60-te to bum hipisowski i on nim został. Większym buntownikiem. O ile ktoś pamięta czasy lub wie o dzieciach kwiatach, to właśnie wtedy wkroczyła magia, New age , okultyzm, parapsychologia. I Coelho poleciał za tym bumem, trafiając do sekty wielbicieli ( tak, tak ) Aleistera Crowleya ( to rzeczywiście ciekawa część jego metamorfoz). Sama przyznam szczerze byłam bardzo zdziwiona jego poszukiwaniami aż tak daleko idącymi. Zaprzedał tam dusze diabłu, został satanistą w ramach tego ich stowarzyszenia zaczął domagać się sławy, sławy i pieniędzy, był coraz bardziej niepokorny, umoczony w okultyzm. Do czasu kiedy, zaczęły od tych doświadczeń crowleyowskich ( napisał nawet o tym książkę, nigdy jej jednak nie wydał, spalił ją za namową żony, która twierdziła ,że to samo zło )pojawiać się przedziwne, przeogromne, smutne rzeczy, odrażające rzeczy. Przerażony adept, ocknął się w ostatnim momencie, nawracając się czytając Biblię. Nie poddał się. oddał się religii. Nawet ufundował nową złotą szatę pewnej figurce Matki Boskiej ( którą zauważył ,że ma zniszczoną ) w kościółki w czeskiej Pradze ( odnośnik brazylijskiej figurki ). Zwiedzał świat z żoną. Odwiedził Dachau. Tam miał wizję. Dzięki niej poznał pewnego francuza -człowieka, mistrza zakonu RAM ( Rygor, Miłość, Miłosierdzie ). Ukończył u niego studia. Wtedy powstała powieść ? Pielgrzym ?. W ramach jego doświadczeń odbywał różne pielgrzymki. Różne wyzwania podejmował. Nadal chciał pisać i być sławnym. W Brazylii jego ojczyźnie, zarzucano mu wiele, mistycyzm ,krytykowano o tani tandetny poklask książkowy. Łajano go za wszystko. A on pisał. A kiedy ukazał się ?Alchemik?, bił już rekordy popularności we Francji i USA ( nawet prezydenci chcieli jego ksiązki ). Sama wiem, bo zaczytywałam się w nim. I ryczałam nad jego książkami również. Jest przy okazji zdobywcą Księgi Guinnesa ( dzięki tej książce). I na koniec oczywiście, zdanie z jego tej najsłynniejszej powieści: ?Kiedy się czegoś bardzo pragnie, wtedy cały wszechświat sprzysięga się, byśmy mogli spełnić nasze marzenie ?. Nawet nie wydaje mi się ale przecież każdy człowiek lubi marzyć ( w większym lub mniejszym stopniu ) na różne tematy, na różne dziedziny naszego życia. Może faktycznie jego biografia, pozwoli uwierzyć, że marzenia nieraz się jednak spełniają, tak jak jemu, który zaparcie dążył do sławy i ją uzyskał ( mimo przeciwników a jednak ). Podsumowując to streszczenie o autorze, którego życiorys może być inspirujący, pouczający miło mi na zakończenie , he,he opatrzyć to jeszcze jednym cytatem z krainy pewnej znanej nam blogini ( którego odwiedzenie już awizowałam , zaglądam, czytam nadal): ? W życiu zawsze warto coś zmieniać na lepsze ?.
  21. Skupiałam się bardziej na wyjaśnieniu zależności o której była mowa z przedmówczyniami. ;) Bo to wątek Gebo. Ale oczywiście masz rację co do Isy w tym cytacie: Nie tylko z punktu widzenia mitologii i ustawienia ich we właściwym szeregu ale odwiecznego cyklu przyrody i jego obiegu przede wszystkim, oraz oznaczenia .W końcu po niej następuje zaraz Jera, jako czas rozwoju po transformacji zimy, więc inaczej być może. Oczywiście miło dziękuję za wymianę zdań koleżankom oraz Tobie za pochwałę , co intencjonalnie daje się zauważyć jak wspaniale zamanifestowała się w rzeczy samej GEBO.
  22. Przykro mi, nie podzielam Twojego zdania. Gebo to Gebo , Isa, to Isa < a już połączenie ich w wykazanym twoim rozumieniu energetyki (na podstawie ich różnej i to jeszcze jak ) uważam za nieuzasadnione >. Uzasadnienie : GEBO przecież ( w/g Skandynawów reprezentowana przez Freyę ) a w/g Germanów ? jest przez boginię miłości i małżeństwa ( porównywalną dla jasności dodam z Wenus ), jako władczynię wiecznej miłości oraz przyświecających jej ku temu pobudek i PARNERSTWA, przyjaźni, gościnności, umiejętności dawania i brania owszem ( oraz harmonii a do tego potrzeba ludzi i więzi !). Z Gebo może zrodzić się ktoś trzeci ( w sensie dosłownym i nawet nie w przenośni ; jako do współpracy ktoś też). To aktywność . Tu ktoś się może dzielić i dawać. Nie na darmo jest nazywana runą szczęścia, energia tej runy jest zawsze zachęcająca, ciepła, możemy ją dawać nawet dzieciom. W tej runie NIE jesteś sam. Tu mogą być dla zobrazowania jej podam, pocałunki ( różne od miłosnych po przyjacielskie )ale dające energię witalną. Tu szansa do znalezienia szczęścia czy sprzyjającej okoliczności. ISA ?to lodowy olbrzym Ymira i świat Niflheimu, królestwo mgieł i całej północy ( a więc zimna ) to przecież energia deficytowa człowieka , który posiada jakąś nieumiejętność kontrolowania jej z otaczającymi go ludźmi , to uczucie pustki, bezsilności , to chłód chłodzenie wszelkich namiętności , zamrożenie w działaniu i czasie, samotnia z różnych powodów, tu zamiary, czyny , kontakty są odłożone na potem , pasywność ( jakże przeciwstawna do Gebo a co dopiero podwójna ,bo skrzyżowana jak piszesz ). Tu może człowiek być naznaczony egoizmem też. Tu samotność. Z kim się tu miziać i do kogo ? no chyba ,że mają być to pocałunki śmierci ( co w niektórych układach wręcz może sugerować ; mało tego może nieraz sygnalizować wampira energetycznego ). Tu nie mamy siły, ochoty lub chęci na szukanie szczęścia, kontaktów zwłaszcza; jest SAM z czymś !. To również może być element wyciszenia, takie stop, jeśli potrzeba oczywiście. Natomiast Isa przy użyciu Gebo, o to od razu inna bajka. Bo może wyrównać nam te stany emocjonalne rozchwiane właśnie przez Isę. Wprowadzi ROWNOWAGĘ, harmonię. Takie zastosowanie jest jak najbardziej sensowne. Z tego powodu często znajduje tę zdolność Gebo do niezdolności Isy. W potrzebie wyrównywania mocy jest od tego ta Gebo ale nie składa się ona z dwóch Isa, bo nie wyobrażam sobie na chłopski rozum co by się mogło zadziać wtedy ?. No dokładnie tak a nie inaczej. Mam takie samo zdanie. :?A inne skojarzenia........to daleko idąca nadinterpretacja( jak dla mnie ), sorry w stylu teorii do Isy że ją tworzą dwie do gebo, rodem bajek znanego powiedzenia o motylach, pszczółkach i zapylaniu. Owszem może mieć, zgoda . Ale nie aż tak rewolucyjny. Gebo nauczy cię/nas czego innego a Isa czego innego. Tyle tylko ,że podstawy, zasady od setek lat lub wiedza empiryczna to jedno a wizje to dwa (dobrze ,że to podkreślasz w tym zakresie, co zauważam a to ważne, że to twój punkt widzenia). W elementarzu jest też ?od Ala ma kota? a nie od końca ,że można dostać kota na punkcie Ali, tylko dlatego ,że się czyta, bo wtedy odbywa się ze szkodą dla uczącego się. No właśnie to uczyniłam. Zatrzymać się i zastanowić , wyciszyć( ISA i tylko isa). Podzieliłam się swoimi spostrzeżeniami w wymianie zdań dla równowagi . I podzieliłam się tym z innymi ( Gebo ). Przykład taki hipotetyczny dla zrozumienia : przy samej Isie nikt się nie będzie dzielił wiedzą ( dobry, doskonały przykład do wykładni run w interpretacji, sytuacyjnego rzucania run czy położenia kart o ile by szło o technikę) a podwójnej jak sugerujesz skrzyżowanej jakoś ( to są znaki Odyna przecież ) a nie kreski graficzne w lewo, prawo, górę w dół, może iks ? czy krzyżyk ? bo można się zasugerować tak czytając ( Isax2 może wskazywać nawet nie chcieć być uczestnikiem forum czy jakiegoś innego zamiaru a co dopiero dyskutantem, bo się wycofuje tu ktoś celowo lub nie to zależy, podkreślam podaje przykład, tak ja to rozumiem ). Być może nie rozumiem innych ;) . Ale runy , ja tak pojmuję i tego nie ukrywam również.
  23. No więc tak: osoba mi bliska miała poważny problem. I trzeba było go rozwiązać. Przedyskutowaliśmy tę sprawę. Zgodnie ustaliliśmy strategię. Byliśmy zgodni co ma zrobić, jak się zachować. Był zdecydowany. Jednak tak się nie zachował ( mnie przy tym nie było, bo po prostu nie mogło być ).Sprawa została schrzaniona przez niego. Zupełnie zmienił formę od ustalonej. Sprawy poszły źle. Odmienne zachowanie a nie to, które winno zaistnieć. W sposób prawny i zdecydowany .Nie słabeusza. Oczywiście źle się z tym czuł ,że tak inaczej pokierował sprawą od ustalonej wersji .Wróciło to nie załatwione i no ma co ukrywać przykre dla nas. Wściekłam się. I już teraz nic z tym nie można zrobić. Tylko go chyba dobić za głupotę. W jego przypadku, tłumaczenie mu dlaczego tak postąpił na nic się zda. Bo 1/ to człowiek raczej spokojny, małomówny 2/ nie lubi sytuacji wymagających sprężenia się 3/ uwielbia święty spokój 4/ ma tendencje nie od dziś wycofujące się ze swojego zdania lub zachowania 5/ zawalczyć o coś graniczy z cudem , bo trzeba się wysilać, tak,tak 6/ jest dzięki temu wykorzystywany ( ma tego świadomość ale chce być taki dobry ). Zupełnie jakby nie miał instynktu i żył oderwany na jakieś planecie. Zagotowało się we mnie. Nie zamierzałam tego tolerować . Powstały przecież straty. Odbieram to jako brak odpowiedzialności. Wyciągnęłam tę kartę. Był nią : totem jaguara. Jak teraz z niej skorzystać ? gdy kłóci się ze mną ona. Symbolizująca mnie. Jak trzeba wyciągnąć majestatycznie pazur i pokazać prawnie przeciwnikowi to co trzeba owszem zgadza się( jak mnie teraz i jemu kiedy trzeba było). To karta prawości ,nieskazitelności. By umieć służyć innym, być przy okazji wyrozumiałym, otwartym, szczerym, uczciwym, pięknym. A kiedy nadejdzie niewłaściwe zachowanie albo plugawości ( jak w tej sytuacji), to i tak zostanie to ukarane a mnie prawość zostanie wynagrodzona( he,he marne pocieszenie ). Jeśli wyświadczyłam komuś przysługę( jak jemu w uzgodnieniach zresztą i może dlatego tak mnie to wkurza ) lub niespodziankę ( ta sytuacja + to co zafundował mi nie ma co ), mam być z siebie zadowolona ( i co z tego ? skoro nie poszło tak jak potrzeba przez niego a ja jestem wściekła a on przymulony). Przesłaniem tej karty jest to ,że mam jemu wybaczyć zmienione, kompletnie od czapy zachowanie! ( sic). No kurcze trudne to jest dla mnie teraz. Ale to nie koniec przesłania. Karta ta mnie ma nauczyć, że jak będę nadal szczera wobec niego i nie będę zarozumiała jak jaguar w swym majestatycznym pięknie i owszem prawości to w niesprzyjających okolicznościach( takie jakie zaistniały heh ), uważając się pod względem moralnym za lepszą osobę od niego , to że prawy człowiek powinien wybaczyć !!! Jako że każdy człowiek popełnia omyłki, błędy. Mam się nie dręczyć i nie moralizować. Nie każdy tak ja, posiada taką władzę, moc i potencjał ( jaguara) stąd moje oczekiwania do niego, które niestety mnie zawiodły ( nawet nie wiem czy jego też, skoro tak postępuje ?). A wtedy ponownie osiągnę równowagę. No mega trudne dla mnie. Tym bardziej ,że nie ja schrzaniłam sprawy a święty spokój można mieć po śmierci, jak my wszyscy. Też bym tak chciała ale się nie da w życiu. Tyle prezentacji indiańskich totemów. Nauka dla mnie oj trudna, trudna od zwierząt mocy.
  24. Oj tak dziś pewna sprawa otworzyła mi szeroko oczy. TYlko dlatego ,że prawda w oczy kole < tak przy okazji > się coś mi innego wydarzyło i ciach bach a tu między oczy przesłanie. :cry: A reszta tak jak donosiłam dziś z innego wątku totemów, wypisz wymaluj !!! Wow jestem pod wrażeniem. Dam znać tam.
  25. Dzięki Szepcząca za uznanie i pochwałę za wkład opisów chyba run i obecny temat. To miłe, gdy się jest docenionym ( poprawiłam dziś ten nieudany post obecnie a tamten skasuj). Opiszę oczywiście. Powiem również ci jedną rzecz, czuje w Tobie jakąś pokrewną duszę. :roll: Wyobraź sobie, mam zwyczaj korzystać też z KIN-u dnia i dziś zerknęłam na niego z dzisiejszego dnia i oczy wylazły mi na wierzch z przesłania do tego co mam napisać. POKRYCIE na 100 %. I to o czym chcę opisać, autentycznie.......zobaczysz jaka dzieje się magia, jak w mordę strzelił pokrywa się on też do totemów i jego przesłania. Teraz jestem w pracy nie mam czasu, napisze potem, bo się musze skupić ale porównasz wersje dwóch interpretacji i sama nie dasz wiary. Buźka.