-
Zawartość
26 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Posty dodane przez Wolf Köhler
-
-
dziękuję bardzo - to ja spływam Na wszelki wypadek żegnam wszystkich ( jakbym się zalał ) Jak widać śmierć jest ostatnią z poważnych rzeczy w moim słowniku :evil:
0 -
Pytanie do największego admina - a dlaczego ja nie mam pochwał?? Taki bad jestem?? :twisted:
0 -
Trudno żartować z rzeczy śmiesznych
0 -
Oj ja żartuję - jak zwykle. Poza tym jestem nieco spięty - najpierw zmyło mi Bogatynię, teraz na Zgorzelec idzie 7 metrów wody z pobliskiego jeziora...a niedawno skończyłem cykl wierszy o tych terenach :( Ale gniewać się? Nie ja
0 -
Bardzo to śmieszne ha ha :evil:
0 -
Nie sądzę. To jedynie demagogia internetowa, chyba, że jesteś badaczem z odpowiednim wykształceniem ( wtedy zwracam honor). Jeśli nie - to też mam google, bez urazy
0 -
Jawolf Alicjo !!
0 -
Ta - klucza do podswiadomosci to jeszcze nikt nie wynalazł Lece do nory
0 -
Przeczysz sama sobie - przenosisz moją świadomość w sferę, której ona nie podlega. Nie wyobrażam sobie człowieka, który personalizuje projekcję, bez względu na cykle.
Osobiście zachęcam do samodzielnych prób interpretowania swoich snów - jest to doskonały sposób na poznanie samego siebie ;)Interpretowanie ma prowadzić do poznania siebie? Nie rozumiem...
0 -
Znam siebie bardzo dobrze Dziękuję za rady
0 -
Jest to szczegół techniczny - jeśli w pierwszej relacji nie jest ujęty, zawsze istnieje ryzyko, że opowiadający "dorobi ideologię". A wyobraźnia zrobi resztę. Sprawny interpretator może naprowadzić delikwenta na swój, zgodny z oczekiwaniem, tok myślenia.
0 -
Po przeczytaniu poradnika stwierdzam nadinterpretację. Owszem zainteresowany opisze - dodając wyobraźnię, kojarząc fakty z sytuacją, co nieuchronnie doprowadzi do animacji rzeczywistości i tworzenia obrazów wtórnych. Rozumiem pytania zadawane przez tłumaczącego, zresztą widziałem to w szkole na zajęciach z psychiatrii - nie dotyczyły nigdy szczegółów snu, a jedynie odczuć śniącego, wrażeń itd. Cóż, jakoś sam postaram się przeanalizować, niemniej dziękuję
0 -
Dlaczego włamuje się z dziwnej, złej piwnicy do pokoju, w którym śpię? Za chwilę budzę się gwałtownie - pokój jest taki sam. Ten sen się powtarza. Pomoże ktoś?
0 -
Wiesz - kiedyś opowiem Ci, co to znaczy mieszkać z medium. Widzi aurę, uczestniczy w zdarzeniach odległych o kilometry ( udowodnione) - jak się człowiek otrze o rzeczywiste zjawisko, pojmuje, jak mało wie
0 -
Cieszę się, że to napisałaś :D Uparci zawsze mogą tłumaczyć to, jako podświadome przeniesienie emocji z mediów. Niemniej cóż powiedzieliby na to, że po wojażach sprawdzam miejsca w których mi źle i wtedy dowiaduję się co tam się działo. Kiedyś słyszałem konie, takie wojskowe, rozmowy i przebitki ludzi w kolorowych ubraniach - taka mała mieścina niedaleko Zgorzelca. Okazało się, że stacjonowało tam kilka tysięcy polskich szwoleżerów w służbie Bonapartego. Kiedyś poczułem "coś" niedaleko Jeleniej Góry i grzebiąc patykiem w ziemi znalazłem odcięte palnikiem fragment szyn. W środku lasu - wchodziły w skarpę. Takie tam zabawne historyjki, przyzwyczaiłem się do tego. A na Czochę muszę wrócić, coś tam mnie ciągnie Na dolnym dziedzińcu, przy skałach w murze. Teraz mieszkam w Görlitz, które całe jest stare i całe mało przyjemne, niedobre miejsce.
0 -
WOW - to jest to, co lubię i czego się trochę boję Jak będę w Krakowie ( wszak jestem rodowity Bochniak ), chętnie zobaczę ten dom, tyle, że wolałbym sam go pokazać. Może mi się "strachajło" uaktywni . To pewna zdolność odczuwania pola magnetycznego, np. na miejscu, gdzie w Berlinie stał bunkier Hitlera jeżą się włosy na rękach (a działo się tak tylko przy słuchaniu muzyki ) lub jakieś miejsce w lesie przyciąga mój wzrok - brzozy wykazują tam bardzo silny geotropizm a miesiąc później młody facet, kierujący samochodem umiera nagle na zawał. Wiem na pewno, że zwierzęta coś wyczuwają - może ludzie też? Nie chcę tworzyć jakiegoś mistycyzmu - po prostu są miejsca, w których czuję się dziwnie ( pomiędzy ciekawością a niechęcią ). Czasami są też inne rzeczy ale o nich nie powiem, bo nie lubię ciasnych kaftanów :D
0 -
TO NIE JEST TEKST NA SPRZEDAŻ
- jeśli ta supernowa wybuchnie w ułamku,
znikną żarłocznie rozwarte dzioby głośnych piskląt,
żarłocznie rozwarte uda młodych kobiet
grób Jimiego Hendrixa i kelnerka z Mc Donald?s
która mi nie dała
na piwku, nadziei. Po dwóch stronach wody
sterylizują pamięć czarne charaktery, Görlitz
trzecia a.m;
śmierć można rozważać instytucjonalnie,
przytulić jak kota lub po prostu mieć.
Ty ukrywasz zdyszenie pomiędzy poduszką
a hipnotyczną wibracją wielu zimnych gwiazd.
jakże wolne jest uniesienie co kołysze głupich!
****
PSUBRACIA
Tak długo będę się przełamywać, aż się stanę całością.
Elias Canetti
Było nas w jednej koszuli tylu, co na oddech
podbierany matce. Więc zapytam ? masz?
Sklep u tej Lerneńskiej - gdzie stara kupuje kość.
I nie ma w niej niczego z wojowniczej mantry,
raczej sprośny w prostocie aspekt przeżywania.
Szedł tłum, szpetny jak hydra, wielogłowość cegieł
- ty przypal, ja odetnę, abyśmy niepotrzebnie
nie trwonili głów, pukając w murowane.
Da mi pani móżdżku
- mówi mięsożerne, wychodząc na łów.
Ludzi naprawdę dużych poznaje się po tym,
że lubią się otaczać większymi od siebie;
ona - niewysoka, z pomarszczonym ego.
niewiele jej więcej ponad ladę, muchy
i wydęte powłoki - owoc prokreacji.
A w nich my, bliźniaki, alter i jego Hyde.
Było nas w jednej koszuli tylu, co na stałość
doznawania głodu. Niosła nas do domu
razem z siatką, w której jeszcze tlił się puls.
Przynajmniej jeden z nas twierdził, że mu żal.
Masz matkę, s...synu?
***
THOR HAMMER
Matka - zamykaj okna, wystawiaj gromnicę,
będzie grzmiało. I kury! Kury łapać trzeba!
Z pamiętnika Haldera: cywil. Skład chemiczny ? woda,
wszem i wobec lament, przeszkoda terenowa z zawartością
ołowiu. Płomyk w oknie przyciąga,
w dyrektywie nalotów uwzględnić ?zaćmienia?
A niebo ? Nie ma nieba, tylko bóg na koniu.
Córki - na strych, cicho! Żeby nie zmoczyli,
w kroplach nasionach wiatr jest i kiełkuje w grzmot.
Halder to generał, gdzie bóg mu lejtnantem.
Z pamiętnika: palcie! Dzięki temu panzer przetoczą
nad horyzont dobrze rozjaśniony, więc cel będzie jasny,
jak wystawione ? przeciw? bohomazy z Tą.
Ta ? to ich Maryja, panzer to Nasz czołg.
Czas na pierwszy blask z całej serii salw;
spłoszyło się, rozwiało i wiał czym kto mógł.
Szedł Jezus mit uns; Halder jak generał a Jezus jak trup;
Wieszać ich niby pranie ? od burzy obeschną
przed domami na sznurach od bielizny do śmierci,
między gacie a starców chowają partizanen
Matka ? idzie Halder! Gdzie, do diabła, bóg?
Przy białej jak twarze i mokrej chałupie cicho.
Tylko światło przysiadło na słupie.
****
NIEWAŻNE O KOŃCU PTAKA
Po prostu przerwał siebie.
Stojąc w majestacie przeczytam mu sen,
na chodniku zabrzmi ptasia pieta. Ołtarz
z płyt (surowe, podatne na dotyk )
obcasy tych, co płyną wyryją pe i Nun.
Mówię przez pryzmat warg, wypluwam pieszczotę,
on śpi jak zakurzona sąsiadka z grubym życiem.
Nie chce, żeby go głaskać załamanym wstań
Żaden z niego bóg i nawet nie drań
- tylko kupa piór.
Pomiędzy odchodami wpół zdziczałych kundli
rozszeptany kadisz. Tak skończył Mosze Wróbel
( może był prawosławny ) w każdym razie nie mogłem
wyjawić mu prawd,
że nie ma Parnasu
i nie ma Walhalli!
Bo tam siedzą zwyczajni i jedzą ziemniaki.
Je.ana poezjo ? cóżeś ty za pani?
***
I COVER THE WATERFRONT
Błogosławieni głośni. Poznaję po zapachu,
gubionym na dojściach - wielu tutaj, ze strachem,
przyniosło niespełnione. Byli tylko ilością,
na policzkach skromnej, mierzoną w godzinach.
Pąsowiała ziemia od wielkich, dziwnych spraw.
Oni, nieświadomi coraz krótszych świateł,
otwierali na oścież ramiona i szli.
Wargi skrzywione na krzyż - imitacja śmiechu,
stałem z boku, dość głodny, żeby zabić litość.
( Później jadło dawali, zamykając drzwi. )
Nie grzebałem resztek, niech im hołd postawi
pieprzona naiwność.
Błogosławieni martwi, spokojni bezpiecznie,
gdy z nich wszyscy mniejsi wyszarpują wstyd.
A sens? Jest tylko kwestią ponurego księcia:
to be brother - you?ve got it? Spadałem jak sęp
na ich karki spocone, zanurzone dłonie,
na matki brzuchate; dzieci, które kiedyś
miały otrzeć z kurzu to, co niewidome,
zerwać pępowiny i żyć Fast or Die!
Woda jedna dla wszystkich
a pod wodą koniec.
A za wodą raj.
***
Adminie - wybacz ubogiemu poecinie język wyuzdany ale...taki jestem Z pozdrowieniami dla wszystkich.
0 -
Właśnie wróciłem z zamku Czocha - w izbie tortur lipa Nieprzyjemna aura, bez cienia tajemniczości, mentalne błoto. Za to na dolnym dziedzińcu miejsce - cudo! Coś tam siedzi pod spodem Niebawem dłuższa relacja. Pozdrawiam wszystkich łowców wibracji.
0 -
A tam odwagi :D A poważnie, interesują mnie takie miejsca ze względów niewytłumaczalnych, to znaczy niekiedy czuję się źle w pewnych rejonach ( miejsca gwałtownych, negatywnych emocji, wypadków ) i nie potrafię tego wyjaśnić. Długo byłem blisko ze zwierzętami, możliwe, że inaczej coś postrzegam. Poza tym, już raz umarłem - idzie przeżyć
0 -
To wszystko relacje - ja szukam na razie bazy, w przyszłości wybieram się tam w celach radośnie doświadczalnych :D Coś mnie tam ciągnie, przeczytałem relację jakiś miesiąc temu i wiem, że powinienem tam pojechać. Pytam wokół o ewentualnie podobne miejsca, doświadczenia ludzi. Może zapoluję na moc - kto wie. ;)
0 -
Z cyklu - CZTERY ŚCIANY ROKU
1*
SZAFOT ( SHAKE ME! )
I znowu gołębie budują zasieki,
z patyków, czaszek, ze mnie. Wysiadują dźwięk.
Wierzę w boga zwierzę.
Inna sprawa, że w ludziach mało tej świątynnej
aury rozmodlenia, raczej się z nawyku uraczyli porą,
kiedy przed warczy groźnie.
Na wieżach ? kościelnie;
im do szczęścia powiew, co roznosi dzwony,
sterczą podniecone;
wierzę w boga wieżę
a chmury jak komże i jak trupy sine.
Między rynkiem a karkiem pełno kocich łbów;
niejedno ucinanie się na nich odbiło - bruk turyński
bruk twardy, że łzy nie uroni. Trudno zmieścić
wszystkie rodzaje uniesień w powtarzanej frazie
od krok do szept ? idzie!
Z łaski pańskiej wskazaniec, już na niego
gniew ostrzą a on im, po chłopsku, złośliwie odrasta.
W tych cholernych ptakach.
Ptasich sukinsynach
i gada.
I gada,
wierząc w boga syna.
2**
DRUIDKA / ORIGAZMI /
Znów słońcu się oddała. Maja cudzołóstwa
?Lipiec? S. Grochowiak
Nieważność to syndrom, jak coś bolącego
wewnątrz przestrzeni, która jej nie wpuszcza.
Stoi. Późnoródka.
Stojąc tak co roku w kolejce do czerwca,
w podomce beznadziejnej, mogłaby być
wdową, gdyby coś umarło, matką, gdyby owoc,
gruszą, gdyby owoc,
jest pniem, w papilotach.
Tylko żre za darmo ? mówiła sąsiadka, u której
wyrocznia wynajmował pokój.
Podobno na płodność dawał raz do roku
las i kwiat i bajer.
Szła, niby w dym, zrzucając
włos do włosa, przed ciepłem
w pracowitej zmianie.
Nieważność to bez. Pustka
w wygłodniałych brzuszkach,
wtedy się zaklina albo klnie jak szewc.
A później jest wrzące łupin otwieranie.
3***
KIEDY WSZYSCY ŚWIĘCI IMITUJĄ ( PŁOMIEŃ )
Znak, że można podejrzewać jesień.
I rozpuszczą dobermany moi wierni pułkownicy.
Capstrzyk? Zbyt spektakularny, żeby mówić o nim koniec,
raczej blues dla morfeusza, taki chłopski przedsmak bieli,
zatem wojsko ? spać!
Nie chcieli.
Bo to czas, że kiedy ciemno, byki idą, świecą oczy,
zamiast ludzi niosą wieńce.
Bo to czas, że nawet śmierci strząsnąć krople, dać powałkę.
Albo sarny zasiać.
Amen.
4****
VIVALDIDASKALIA (BONUS )
(? ) na czterech stronach świata stoją sekundanci
płascy, po zęby z bronią - zły, gorszy, dwóch nie znam
kołysany donikąd - drewnianym głosem skrzypię (? )
Od skrzypiec coraz zimniej, szturchnąłem go w bok;
głupio byłoby skostnieć przed ostatnią nutą,
a on, że nos, nos zjedli,
bałwan - bez butów chodził;
między nami szron, marzną konwojenci.
Mołczat? ? nie mogu.
Bałwan słowa nosi,
boga niesie krzyż.
Za mało mi świętych.
Nucił, później ścichł. Komu by się chciało
śpiewać w niepogodę. Po coś, rudy księże, pisał
czwartą porę? Śmiech, czy grymas ? nieważne
czyją twarz ubiorę. zdychać z cudzego mrozu,
można z cudzą mordą. Honor i Ojczyzna
kochana wasza mać!
Towariszcz anioł zbielał,
brakło mu srebrnika.
Gadał więc
i gadał
- wierzył w sukinsyna.
***
:D
0 -
Oj znasz mnie - chcę TYCH miejsc ( jak Bardo śląskie, tyle, że tam same ploty :D ) Nie ma to jak samemu podrażnić moce :twisted:
0 -
Widzę starych znajomych - pamiętam, jak je pisałaś Pozwolę sobie na odrobinę samozachwytu :D
PALCE W MANTRĘ, PROCH W ŁUSKI
a pociski w usta.
listonosz bez pukania, z urną
na sumieniu, zmienia geometrię odczuwania dreszczy.
adresy starych bogów uległy przedawnieniu,
wieczornie się mną bawisz w puste wspominanie,
trzymasz smycz i wagę. skandując: no more odyn,
wstajesz - więzień Jokasta, na przedramieniu numer.
ciasna od bólu, z pietyzmem, wolno dźwigasz oczy ponad
krawędź kata, za lampą los i ruhe. ludzie dobermany
i ludzie nieludzie, zapatrzeni w zbyt duże
odgryzanie kęsów, noc chłodna, seksownie płaszcz
na nagie, wiesz ? Tym ruchem, zarzuć,
zamieniam wino w rybę, w zagłębieniu dłoni
resztka wody ? piję, nie ma przy mnie śmierci, pokoje
zamknięte dla ruchu pieszego omija, fajna dziołcha. wróżąc
do dnia, spokojnie, wyrywam muchom skrzydła.
:twisted:
1 -
Interesują mnie miejsca mocy na Dolnym Śląsku ( cel oczywiście turystyczny :D ) Czy ktoś ma wiadomości inne, niż te w necie?
0
na Wokół mitów i legend
Napisano · Zgłoś ten post
Auro - mam wrażenie, że wpieprzasz się do cudzych spraw. Nie lubię cię i nie mam ochoty na poufałości, więc spadaj. :evil: