-
Zawartość
26 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Fora
Kalendarz
Store
Zawartość dodana przez Wolf Köhler
-
Auro - mam wrażenie, że wpieprzasz się do cudzych spraw. Nie lubię cię i nie mam ochoty na poufałości, więc spadaj. :evil:
-
dziękuję bardzo - to ja spływam Na wszelki wypadek żegnam wszystkich ( jakbym się zalał ) Jak widać śmierć jest ostatnią z poważnych rzeczy w moim słowniku :evil:
-
Pytanie do największego admina - a dlaczego ja nie mam pochwał?? Taki bad jestem?? :twisted:
-
Trudno żartować z rzeczy śmiesznych
-
Oj ja żartuję - jak zwykle. Poza tym jestem nieco spięty - najpierw zmyło mi Bogatynię, teraz na Zgorzelec idzie 7 metrów wody z pobliskiego jeziora...a niedawno skończyłem cykl wierszy o tych terenach :( Ale gniewać się? Nie ja
-
Bardzo to śmieszne ha ha :evil:
-
Z cyklu - CZTERY ŚCIANY ROKU 1* SZAFOT ( SHAKE ME! ) I znowu gołębie budują zasieki, z patyków, czaszek, ze mnie. Wysiadują dźwięk. Wierzę w boga zwierzę. Inna sprawa, że w ludziach mało tej świątynnej aury rozmodlenia, raczej się z nawyku uraczyli porą, kiedy przed warczy groźnie. Na wieżach ? kościelnie; im do szczęścia powiew, co roznosi dzwony, sterczą podniecone; wierzę w boga wieżę a chmury jak komże i jak trupy sine. Między rynkiem a karkiem pełno kocich łbów; niejedno ucinanie się na nich odbiło - bruk turyński bruk twardy, że łzy nie uroni. Trudno zmieścić wszystkie rodzaje uniesień w powtarzanej frazie od krok do szept ? idzie! Z łaski pańskiej wskazaniec, już na niego gniew ostrzą a on im, po chłopsku, złośliwie odrasta. W tych cholernych ptakach. Ptasich sukinsynach i gada. I gada, wierząc w boga syna. 2** DRUIDKA / ORIGAZMI / Znów słońcu się oddała. Maja cudzołóstwa ?Lipiec? S. Grochowiak Nieważność to syndrom, jak coś bolącego wewnątrz przestrzeni, która jej nie wpuszcza. Stoi. Późnoródka. Stojąc tak co roku w kolejce do czerwca, w podomce beznadziejnej, mogłaby być wdową, gdyby coś umarło, matką, gdyby owoc, gruszą, gdyby owoc, jest pniem, w papilotach. Tylko żre za darmo ? mówiła sąsiadka, u której wyrocznia wynajmował pokój. Podobno na płodność dawał raz do roku las i kwiat i bajer. Szła, niby w dym, zrzucając włos do włosa, przed ciepłem w pracowitej zmianie. Nieważność to bez. Pustka w wygłodniałych brzuszkach, wtedy się zaklina albo klnie jak szewc. A później jest wrzące łupin otwieranie. 3*** KIEDY WSZYSCY ŚWIĘCI IMITUJĄ ( PŁOMIEŃ ) Znak, że można podejrzewać jesień. I rozpuszczą dobermany moi wierni pułkownicy. Capstrzyk? Zbyt spektakularny, żeby mówić o nim koniec, raczej blues dla morfeusza, taki chłopski przedsmak bieli, zatem wojsko ? spać! Nie chcieli. Bo to czas, że kiedy ciemno, byki idą, świecą oczy, zamiast ludzi niosą wieńce. Bo to czas, że nawet śmierci strząsnąć krople, dać powałkę. Albo sarny zasiać. Amen. 4**** VIVALDIDASKALIA (BONUS ) (? ) na czterech stronach świata stoją sekundanci płascy, po zęby z bronią - zły, gorszy, dwóch nie znam kołysany donikąd - drewnianym głosem skrzypię (? ) Od skrzypiec coraz zimniej, szturchnąłem go w bok; głupio byłoby skostnieć przed ostatnią nutą, a on, że nos, nos zjedli, bałwan - bez butów chodził; między nami szron, marzną konwojenci. Mołczat? ? nie mogu. Bałwan słowa nosi, boga niesie krzyż. Za mało mi świętych. Nucił, później ścichł. Komu by się chciało śpiewać w niepogodę. Po coś, rudy księże, pisał czwartą porę? Śmiech, czy grymas ? nieważne czyją twarz ubiorę. zdychać z cudzego mrozu, można z cudzą mordą. Honor i Ojczyzna kochana wasza mać! Towariszcz anioł zbielał, brakło mu srebrnika. Gadał więc i gadał - wierzył w sukinsyna. *** :D
-
Dlaczego włamuje się z dziwnej, złej piwnicy do pokoju, w którym śpię? Za chwilę budzę się gwałtownie - pokój jest taki sam. Ten sen się powtarza. Pomoże ktoś?
-
Nie sądzę. To jedynie demagogia internetowa, chyba, że jesteś badaczem z odpowiednim wykształceniem ( wtedy zwracam honor). Jeśli nie - to też mam google, bez urazy
-
Jawolf Alicjo !!
-
Ta - klucza do podswiadomosci to jeszcze nikt nie wynalazł Lece do nory
-
Przeczysz sama sobie - przenosisz moją świadomość w sferę, której ona nie podlega. Nie wyobrażam sobie człowieka, który personalizuje projekcję, bez względu na cykle. Interpretowanie ma prowadzić do poznania siebie? Nie rozumiem...
-
Znam siebie bardzo dobrze Dziękuję za rady
-
Jest to szczegół techniczny - jeśli w pierwszej relacji nie jest ujęty, zawsze istnieje ryzyko, że opowiadający "dorobi ideologię". A wyobraźnia zrobi resztę. Sprawny interpretator może naprowadzić delikwenta na swój, zgodny z oczekiwaniem, tok myślenia.
-
Po przeczytaniu poradnika stwierdzam nadinterpretację. Owszem zainteresowany opisze - dodając wyobraźnię, kojarząc fakty z sytuacją, co nieuchronnie doprowadzi do animacji rzeczywistości i tworzenia obrazów wtórnych. Rozumiem pytania zadawane przez tłumaczącego, zresztą widziałem to w szkole na zajęciach z psychiatrii - nie dotyczyły nigdy szczegółów snu, a jedynie odczuć śniącego, wrażeń itd. Cóż, jakoś sam postaram się przeanalizować, niemniej dziękuję
-
Wiesz - kiedyś opowiem Ci, co to znaczy mieszkać z medium. Widzi aurę, uczestniczy w zdarzeniach odległych o kilometry ( udowodnione) - jak się człowiek otrze o rzeczywiste zjawisko, pojmuje, jak mało wie
-
Cieszę się, że to napisałaś :D Uparci zawsze mogą tłumaczyć to, jako podświadome przeniesienie emocji z mediów. Niemniej cóż powiedzieliby na to, że po wojażach sprawdzam miejsca w których mi źle i wtedy dowiaduję się co tam się działo. Kiedyś słyszałem konie, takie wojskowe, rozmowy i przebitki ludzi w kolorowych ubraniach - taka mała mieścina niedaleko Zgorzelca. Okazało się, że stacjonowało tam kilka tysięcy polskich szwoleżerów w służbie Bonapartego. Kiedyś poczułem "coś" niedaleko Jeleniej Góry i grzebiąc patykiem w ziemi znalazłem odcięte palnikiem fragment szyn. W środku lasu - wchodziły w skarpę. Takie tam zabawne historyjki, przyzwyczaiłem się do tego. A na Czochę muszę wrócić, coś tam mnie ciągnie Na dolnym dziedzińcu, przy skałach w murze. Teraz mieszkam w Görlitz, które całe jest stare i całe mało przyjemne, niedobre miejsce.
-
WOW - to jest to, co lubię i czego się trochę boję Jak będę w Krakowie ( wszak jestem rodowity Bochniak ), chętnie zobaczę ten dom, tyle, że wolałbym sam go pokazać. Może mi się "strachajło" uaktywni . To pewna zdolność odczuwania pola magnetycznego, np. na miejscu, gdzie w Berlinie stał bunkier Hitlera jeżą się włosy na rękach (a działo się tak tylko przy słuchaniu muzyki ) lub jakieś miejsce w lesie przyciąga mój wzrok - brzozy wykazują tam bardzo silny geotropizm a miesiąc później młody facet, kierujący samochodem umiera nagle na zawał. Wiem na pewno, że zwierzęta coś wyczuwają - może ludzie też? Nie chcę tworzyć jakiegoś mistycyzmu - po prostu są miejsca, w których czuję się dziwnie ( pomiędzy ciekawością a niechęcią ). Czasami są też inne rzeczy ale o nich nie powiem, bo nie lubię ciasnych kaftanów :D
-
TO NIE JEST TEKST NA SPRZEDAŻ - jeśli ta supernowa wybuchnie w ułamku, znikną żarłocznie rozwarte dzioby głośnych piskląt, żarłocznie rozwarte uda młodych kobiet grób Jimiego Hendrixa i kelnerka z Mc Donald?s która mi nie dała na piwku, nadziei. Po dwóch stronach wody sterylizują pamięć czarne charaktery, Görlitz trzecia a.m; śmierć można rozważać instytucjonalnie, przytulić jak kota lub po prostu mieć. Ty ukrywasz zdyszenie pomiędzy poduszką a hipnotyczną wibracją wielu zimnych gwiazd. jakże wolne jest uniesienie co kołysze głupich! **** PSUBRACIA Tak długo będę się przełamywać, aż się stanę całością. Elias Canetti Było nas w jednej koszuli tylu, co na oddech podbierany matce. Więc zapytam ? masz? Sklep u tej Lerneńskiej - gdzie stara kupuje kość. I nie ma w niej niczego z wojowniczej mantry, raczej sprośny w prostocie aspekt przeżywania. Szedł tłum, szpetny jak hydra, wielogłowość cegieł - ty przypal, ja odetnę, abyśmy niepotrzebnie nie trwonili głów, pukając w murowane. Da mi pani móżdżku - mówi mięsożerne, wychodząc na łów. Ludzi naprawdę dużych poznaje się po tym, że lubią się otaczać większymi od siebie; ona - niewysoka, z pomarszczonym ego. niewiele jej więcej ponad ladę, muchy i wydęte powłoki - owoc prokreacji. A w nich my, bliźniaki, alter i jego Hyde. Było nas w jednej koszuli tylu, co na stałość doznawania głodu. Niosła nas do domu razem z siatką, w której jeszcze tlił się puls. Przynajmniej jeden z nas twierdził, że mu żal. Masz matkę, s...synu? *** THOR HAMMER Matka - zamykaj okna, wystawiaj gromnicę, będzie grzmiało. I kury! Kury łapać trzeba! Z pamiętnika Haldera: cywil. Skład chemiczny ? woda, wszem i wobec lament, przeszkoda terenowa z zawartością ołowiu. Płomyk w oknie przyciąga, w dyrektywie nalotów uwzględnić ?zaćmienia? A niebo ? Nie ma nieba, tylko bóg na koniu. Córki - na strych, cicho! Żeby nie zmoczyli, w kroplach nasionach wiatr jest i kiełkuje w grzmot. Halder to generał, gdzie bóg mu lejtnantem. Z pamiętnika: palcie! Dzięki temu panzer przetoczą nad horyzont dobrze rozjaśniony, więc cel będzie jasny, jak wystawione ? przeciw? bohomazy z Tą. Ta ? to ich Maryja, panzer to Nasz czołg. Czas na pierwszy blask z całej serii salw; spłoszyło się, rozwiało i wiał czym kto mógł. Szedł Jezus mit uns; Halder jak generał a Jezus jak trup; Wieszać ich niby pranie ? od burzy obeschną przed domami na sznurach od bielizny do śmierci, między gacie a starców chowają partizanen Matka ? idzie Halder! Gdzie, do diabła, bóg? Przy białej jak twarze i mokrej chałupie cicho. Tylko światło przysiadło na słupie. **** NIEWAŻNE O KOŃCU PTAKA Po prostu przerwał siebie. Stojąc w majestacie przeczytam mu sen, na chodniku zabrzmi ptasia pieta. Ołtarz z płyt (surowe, podatne na dotyk ) obcasy tych, co płyną wyryją pe i Nun. Mówię przez pryzmat warg, wypluwam pieszczotę, on śpi jak zakurzona sąsiadka z grubym życiem. Nie chce, żeby go głaskać załamanym wstań Żaden z niego bóg i nawet nie drań - tylko kupa piór. Pomiędzy odchodami wpół zdziczałych kundli rozszeptany kadisz. Tak skończył Mosze Wróbel ( może był prawosławny ) w każdym razie nie mogłem wyjawić mu prawd, że nie ma Parnasu i nie ma Walhalli! Bo tam siedzą zwyczajni i jedzą ziemniaki. Je.ana poezjo ? cóżeś ty za pani? *** I COVER THE WATERFRONT Błogosławieni głośni. Poznaję po zapachu, gubionym na dojściach - wielu tutaj, ze strachem, przyniosło niespełnione. Byli tylko ilością, na policzkach skromnej, mierzoną w godzinach. Pąsowiała ziemia od wielkich, dziwnych spraw. Oni, nieświadomi coraz krótszych świateł, otwierali na oścież ramiona i szli. Wargi skrzywione na krzyż - imitacja śmiechu, stałem z boku, dość głodny, żeby zabić litość. ( Później jadło dawali, zamykając drzwi. ) Nie grzebałem resztek, niech im hołd postawi pieprzona naiwność. Błogosławieni martwi, spokojni bezpiecznie, gdy z nich wszyscy mniejsi wyszarpują wstyd. A sens? Jest tylko kwestią ponurego księcia: to be brother - you?ve got it? Spadałem jak sęp na ich karki spocone, zanurzone dłonie, na matki brzuchate; dzieci, które kiedyś miały otrzeć z kurzu to, co niewidome, zerwać pępowiny i żyć Fast or Die! Woda jedna dla wszystkich a pod wodą koniec. A za wodą raj. *** Adminie - wybacz ubogiemu poecinie język wyuzdany ale...taki jestem Z pozdrowieniami dla wszystkich.
-
Właśnie wróciłem z zamku Czocha - w izbie tortur lipa Nieprzyjemna aura, bez cienia tajemniczości, mentalne błoto. Za to na dolnym dziedzińcu miejsce - cudo! Coś tam siedzi pod spodem Niebawem dłuższa relacja. Pozdrawiam wszystkich łowców wibracji.
-
A tam odwagi :D A poważnie, interesują mnie takie miejsca ze względów niewytłumaczalnych, to znaczy niekiedy czuję się źle w pewnych rejonach ( miejsca gwałtownych, negatywnych emocji, wypadków ) i nie potrafię tego wyjaśnić. Długo byłem blisko ze zwierzętami, możliwe, że inaczej coś postrzegam. Poza tym, już raz umarłem - idzie przeżyć
-
To wszystko relacje - ja szukam na razie bazy, w przyszłości wybieram się tam w celach radośnie doświadczalnych :D Coś mnie tam ciągnie, przeczytałem relację jakiś miesiąc temu i wiem, że powinienem tam pojechać. Pytam wokół o ewentualnie podobne miejsca, doświadczenia ludzi. Może zapoluję na moc - kto wie. ;)
-
Oj znasz mnie - chcę TYCH miejsc ( jak Bardo śląskie, tyle, że tam same ploty :D ) Nie ma to jak samemu podrażnić moce :twisted:
-
Widzę starych znajomych - pamiętam, jak je pisałaś Pozwolę sobie na odrobinę samozachwytu :D PALCE W MANTRĘ, PROCH W ŁUSKI a pociski w usta. listonosz bez pukania, z urną na sumieniu, zmienia geometrię odczuwania dreszczy. adresy starych bogów uległy przedawnieniu, wieczornie się mną bawisz w puste wspominanie, trzymasz smycz i wagę. skandując: no more odyn, wstajesz - więzień Jokasta, na przedramieniu numer. ciasna od bólu, z pietyzmem, wolno dźwigasz oczy ponad krawędź kata, za lampą los i ruhe. ludzie dobermany i ludzie nieludzie, zapatrzeni w zbyt duże odgryzanie kęsów, noc chłodna, seksownie płaszcz na nagie, wiesz ? Tym ruchem, zarzuć, zamieniam wino w rybę, w zagłębieniu dłoni resztka wody ? piję, nie ma przy mnie śmierci, pokoje zamknięte dla ruchu pieszego omija, fajna dziołcha. wróżąc do dnia, spokojnie, wyrywam muchom skrzydła. :twisted:
-
Interesują mnie miejsca mocy na Dolnym Śląsku ( cel oczywiście turystyczny :D ) Czy ktoś ma wiadomości inne, niż te w necie?