shi pao

Użytkownicy
  • Zawartość

    56
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Reputacja

4 Neutral

1 obserwujący

O shi pao

  • Tytuł
    Ezo użytkownik
  1. czy nie lubia kart to kwestia kontrowersyjna. namalowalam 2 talie anielskie i tak jak jedna jest skromna tak do drugiej bardzo wiele aniolow sie dolaczylo. bo nei wazna tu byla forma ale osoba ktora miala na tych kartach pracowac. jesli jednak piszesz o kartach produkowanych masowo to rzeczywiscie, wcale nie gwarantuja sukcesu. choc znow pojawia sie kwestia osoby, bo wartosciowy czlowiek nawet z badziewnego narzedzia potrafi czynic cuda.
  2. wiesz Trina, z nagonką nie przesadziłam, ale zdecydowanie słowo celowo zostało użyte, do czego się przyznaję :D a co do karmy i paru innych rzeczy to zdecydowanie znów słowa są powyrywane z kontekstu. najwyraźniej nie umiem tego wyłożyć w sposób zrozumiały, zatem niech to pozostanie moich doświadczeniem a temat po prostu zakończę niestety nie umiem wyłożyć tego co i jak postrzegam, czego doświadczam stąd wolę pokazywać niż mówić. Zatem raz jeszcze temat kończę, bo jedynie słowa zgrzytają a treść gdzieś się gubi.
  3. ojej... Słońce :D to o czym piszesz to ograniczenia człowieka a nie anioła anioł nie ma najmniejszego kłopotu z polilokacją i będąc przy Tobie zdolny jest manifestować się mnie mało tego, nie tylko mnie ale i wielu innym istotom, które jest potrzeba w danej chwili odwiedzić dla Twego dobra Szczególnie, jeśli twoją wolą jest kontakt mnie z nim przykre, ze czujesz się zawiedziona ale zupełnie niepotrzebnie On cały czas jest przy Tobie i jest to jeden z Aniołów, które nie wróciły do mnie po tym jak je namalowałam. Niektóre wciąż mnie odwiedzają, ale mam pewność, ze nawet na chwilę nie opuszczają swoich podopiecznych ba! z niektórymi osobami się komunikuję za pośrednictwem anioła, zatem nie masz się o co martwić A w przypadku duchów roślin to zdecydowanie masz rację. jeśli z nimi się kontaktuje to ja wędruję. Czasem fizycznie, czasem tylko duchowo. Podobnie energie miejsc nie wyjmujcie moich słów z kontekstu jak widzę jakaś nagonka się robi, a szkoda, bo ogranicza to możliwość komunikacji. nie mogły się porozumieć w konkretnej kwestii, bowiem jest ona ściśle określona i związana z kilkoma tradycjami i lis oraz niedźwiedź do innych kierunków ciągnęły a ja potrzebuję w jednej formie zawrzeć całość i co jak co, udało się to. A co do wcześniejszych przykładów: tak pomyślałam, ze jest lepszy niż mistycyzm. karma wojownika jeśli mamy ją rozbudowaną to nawet jeśli w tym wcieleniu jej nie realizujemy, posiadamy pewne odruchy, choćby w sferze energetycznej. jednymi z podstawowych form energetycznych u wojownika to tworzenie tarczy oraz celownika. terminologia kompletnie moja zatem pewnie znajdziecie bardziej profesjonalne ale mechanizm jest prosty: tarcza to taka forma energetyczna, w której osoby postronne odruchowo unikają widząc w osobie po prostu kogoś z kim lepiej nie zadzierać. celownik wręcz przeciwnie to forma wyzwania. taka osoba jest chodząca prowokacją. osoby słabe będą takiej osoby unikać, ale dla innej osoby na realizacji karmy wojownika to wyzwanie. pół biedy jak ktoś idzie tą drogą, bo wtedy chcąc nie chcąc to wykorzystuje na poły świadomie. Gorzej, jeśli osoba nie idzie tą ścieżką, nie posiada stosownych umiejętności fizycznych a jedynie skromne odruchy, bo jeśli wykorzystuje te formy energetycznie nieświadomie może po prostu nieźle oberwać. kolejne istotne elementy - osoba która ma przepracowaną w większości karmę wojownika, ma ją zrealizowaną w całości lub w dużym stopniu, będzie wykazywała zdolności w pewnych sferach. Np zmysł równowagi, refleks, prawidłowe (lub prawie prawidłowe) ułożenie ciała czy dłoni na broni. Siła rzeczy taka osoba też będzie miała predyspozycje do danych sztuk walki (różnych dla różnego doświadczenia) ale to nie oznacza, ze bezie tą ścieżką kroczyć. mam nadzieję, ze ten przykład lepiej obrazuje sytuację p.s. jeśli macie w planie nagonkę na mnie, to powiedzcie wprost że już mnie nie lubicie i nie chcecie to nie będę wam głowy truła szanuję czas tak mój jak i innych
  4. prosto - wykorzystuję tę część która jest mi potrzebna a potrzebny jest mi na tę chwilę kontakt. kwestia mojego totemu była rzucona ot tak, mimochodem i nie mam czasu ani chęci by to śledzić i szukać. Mogłabym, ale mam inne rzeczy, w moim odczuciu ważniejsze na tę chwilę, do zrobienia. I skoro są osoby, które w tym życiu tym się zajmują, to wolę je zapytać, niż szukać. Dla mnie oszczędność czasu i energii a dla współczesnych szamanów zawsze jakieś zadanie o ile chcą się go podjąć. dla przykładu - pamiętam wcielenia związane z wieloma aspektami życia czy tez magii, ale to nie znaczy, że je praktykuję teraz. pamiętam jak zgubne były niektóre ze ścieżek, pamiętam błędy z innych, ale nie jest to pamięć rozumowa (nie podam Wam formuł i definicji tak teraz, musiałabym to wrócić a do tego potrzeba nieco czasu i praktyki) ale hmm, jak to nazwać... doświadczalna? nie mam słowa na to. To tak jak z czymś czego kiedyś się nauczyłeś a dawno nie ćwiczyłeś. Byłeś w tym dobry wiec dzięki temu pamiętasz, ale z drugiej strony wielu rzeczy nie masz wyćwiczonych czy też pewne określenia umykają świadomości. Możesz do tego wrócić, masz po prostu łatwiejsza drogę, ale by to wróciło w pełni potrzeba włożyć sporo pracy :D a tak ot pewne aspekty, potrzebne w danej chwili manifestują się, budzą i pomagają. To jak z tym, że nie myślisz by się nie przewrócić, a jednak ciało odruchowo stara się zachować równowagę Jeśli umiesz chodzić, to raczej dasz sobie radę, choć jednocześnie najczęściej nie pamiętasz procesu nauki chodzenia i nie wiesz co musiałeś robić by tego się nauczyć, zatem nie korzystasz tu z wiedzy definicyjnej. mam nadzieję że nie zamotałam i jest to do zrozumienia Wiesz, ja sporo wędruję, ale to raczej z potrzeby wyjścia niż sama z siebie. To nie tak, że włażę innym (czy to ludziom czy bytom) w ich przestrzenie. Czasem jestem proszona, czasem wręcz wzywana, ale częściej przychodzą do mnie i po mnie niż sama z siebie wychodzę. W przypadku aniołów niemal zawsze to one przychodzą do mnie. Sporadyczne były wypadki gdy było inaczej i dotyczyło niemal zawsze osób, które się pogubiły z aniołem i byłam proszona by go odnaleźć (czyli w praktyce udać się tam gdzie go wysłały). Ale to sytuacje gdy to człowiek mnie wysyła zatem wszystko jest za jego wiedzą, zgoda i wolą. Jeśli anioł nie przychodzi do mnie sam, a powiedzmy ktoś chce zrobić prezent, to wtedy albo odmawiam, albo zamawiany jest anioł kierunkowy. Tutaj nie ma tego typu dylematów. Co do powrotu do korzeni to na pewno też z tego korzystasz. Kwestia tylko tego, że nie jest to świadome, ale to znów od Ciebie zależy na ile pozwolisz sobie to poczuć i pojąć. To nie jest w żaden sposób wyjątkowe. Dotyczy to każdego cżłowieka, kwestia tylko tego, na ile jest świadomy tego co robi. No i zwierzaki - tutaj jest długa opowieść. Wynika to z konkretnego zlecenia dotyczącego 5 zwierząt. Nie współpracuję z żadnym szamanem, za to z kilkoma duchami i duszami. Zwierzęta zaś zostały przywołane (kurcze, to nie to słowo, chyba zaproszone by było lepsze) a temat ten ogólnie jest poruszany na kilku przestrzeniach tak duchowych jak i energetycznych. W kwestii ludzkiej głównie dwie osoby biorą udział, choć kilka innych to nadzoruje i temu błogosławi ale to wynika z charakteru zlecenia. Zresztą już doszły do porozumienia. Pozostał mi tylko koń do narysowania i część plastyczną projektu mam zrobioną.
  5. została Ale to nie jest tak, że wszystko wiem i pamiętam tak samo jak w czasach gdy się tym zajmowałam. To raczej zrozumienie, takie podświadome, pewnych rzeczy czy zjawisk czy też działanie w pewnych sferach. Po prostu, jeśli coś robiłam kiedyś a byłam w tym dobra, to teraz jestem w stanie wrócić do tego doświadczenia gdy mi to jest potrzebne. a co do pytania nie chodzi o to ze przychodzi do mnie czyjeś zwierze. przychodzi do mnie po prostu zwierzę. Ale w wyzęj opisanym przypadku to ja byłam u nich, zatem zdecydowanie inaczej to wyglądało
  6. My dorabiamy ale tez one się manifestują. a potrafią przeróżne formy przybrać
  7. cóż, nie wnikam. szamańskie wcielenia są za mną i jedynie z pewnych elementów teraz korzystam jeśli są mi potrzebne. O mój totem zapytałam pod wpływem impulsu, a wynik już znasz.
  8. ale to kwestia manifestacji a nie istoty ;) jak będzie chciał to może mieć wszystko, choćby i łuski ;)
  9. ja aktualnie mam zlecenie dotyczące zwierząt mocy - dokładnie pracuję z niedźwiedziem, sokołem, koniem, sumem, lisem. w ramach pracy miałam jeszcze rozmowy z kotem, jaszczurką, orłem i paroma innymi. Zatem ostatnio sporo zwierzaków jest wokoło a i ja często zaglądam w ich przestrzenie. Dodatkowo praca jest powiązana z buddyzmem zatem jeszcze kilka innych światów trzeba mi w związku z nią odwiedzić i ogólnie mam roboty w związku z tym. Ze zwierzakami to tylko z jeleniem nie mogłam nawiązać kontaktu. Inne zwierzaki miały różne zdanie co do projektu (np kot po prostu odwrócił się i zasnął) ale ogólnie ciekawie się z nimi pracuje choć lis z niedźwiedziem nie bardzo się dogadują. No i ten sum co mi nagle wyskoczył zaskakując mnie (i zleceniodawcę) zupełnie. a czy ocelot to mój totem czy nie to się spierać z Tobą nie będę. Nigdy nie szukałam swego totemu, a zwierzaków teraz blisko mnie jest sporo z racji zlecenia, niemniej gdy rozmowa przeszła na totem to właśnie ocelot się zjawił. Bardzo mnie to zaskoczyło, początkowo, póki był w półmroku to przeszło mi przez myśl, że to żbik, ale jednak nie. Dlaczego ocelot, nie wiem, ale jakoś żadne inne zwierze ogonem nie ruszyło w tej sprawie
  10. Szizi, znam to odczucie, ale z drugiej strony znam i jego naturę. Warto pamiętać, że ten pierwszy, bolesny i negatywny w odbiorze kontakt to jednak wrażenie jednostronne i pozbawione kontekstu. Nie to by zagłębiając się w to miało być lepiej, często drast goni drast, ale jednocześnie przychodzi zrozumienie i katharsis, i choć na początku takie doznania są bardzo przykre, to z czasem zmienia ssię ich i nasilenie i odbiór przez człowieka. Btw - bywa tak, że taki odbiór dotyczy tylko osób o podobnej intencji czy doświadczeniu i taka pomoc duszy jednocześnie nam samym pomaga uporać się z czymś, czego nie pamiętamy a co w nas samych siedzi. btw2 - często przypominając sobie swoje poprzednie wcielenia zaczynamy albo od obrazu przesłodkiego (a potem odkrywamy że nie było tak słodko) albo właśnie od drastu (a potem zaczynamy rozumieć jak do niego doszło) kiedyś czytałam jakąś książkę o emocjach i ładnie były porównane do rzeki. można w nią wejść, można się utopić, można jej unikać, ale można też przejść przez most, poznać jej naturę i być jej świadom nie zanurzając się w jej odmętach. Tutaj jest podobnie, szczególnie że wspomnienia dusz to najczęściej same emocje ;)
  11. no cóż, piórek nie mają to sobie wyrywać możecie próbować ;)
  12. Wiesz Van, to nieco tak jak z patrzeniem na ludzi. Jeśli się w kogoś wlepiasz to wcześniej czy później najpewniej to dojrzy ;) ot można patrzeć na wiele sposobów. No i jeszcze jedna rzecz: patrzymy tez będąc na różnych poziomach. jeśli wchodzę w poziom energetyczny bytów to mają one świadomość mojej obecności i tego, ze je widzę, bo jestem miedzy nimi, jeśli jednak jest to z poziomu materii, to już niekoniecznie. na PW odpisałam :D
  13. Wiesz, niektóre z aniołów które malowałam wciaż do mnie wracają. mam możliwość przez to oglądać jak zmienia się ich relacja z człowiekiem, jak postrzeganie człowieka i anioła wzajemnie się przenikają, jak anioły rozwijają swe skrzydła lub jak są im one przycinane. Na szczęście raczej widzę zmiany in plus przypadku tych, z którymi pracowałam za zgodą i wolą człowieka. Przy innych bywa różnie, choć raczej różnice z tempa rozwoju wynikają niż z "jakości" ;)
  14. tak z mojego doświadczenia: widywałam anioły ludzi wierzących, modlących się i w słowie ufających swemu Aniołowi, ale gdy patrzałam na anioła widziałam jak bardzo byli od niego oddaleni. Widywałam tez anioły osób, które w ogóle nie wierzyły w ich istnienie, które żyły mocno w materii i tym co same mogą dostrzec a jednocześnie ich anioły były silne, pełne mocy a człowiek czerpał z ich możliwości pełnymi garściami. To co napisałaś Szizi właśnie do tego się tyczy. Człowiek, który nie może zasnąć bez dotyku anioła ogranicza tak siebie jak i anioła. To nie jest współpraca, to nie jest motywowanie, to jest wzajemne krępowanie się. Taki kreatywny kontakt z aniołem nie polega na ubezwłasnowolnieniu się, ani jego. polega na równowadze wewnętrznej człowieka, na słuchaniu ostrzeżeń i byciu gotowym na poniesienie konsekwencji. Anioł nie ma nas chronić przed światem, ale ma nam pomóc przejść przez trudności jakie nas czekają, a w które wpakujemy sie sami. Bardziej lub mniej świadomie. Mieć kontakt z aniołem to piękna rzecz, ale to nie znaczy, że mając ten kontakt, ktoś inny zdejmuje z nas odpowiedzialność za nasze czyny czy myśli.
  15. Van, duchy raczej tak, sporadycznie się spotkałam z takimi zawieszonymi pomiędzy przestrzeniami. One wtedy nie mają świadomości prawie niczego, zatracają się. Ale są jeszcze inne byty poza duchami, a tu już różnie bywa. Jedne natychmiast się orientują, inne nie mają świadomości, zę sa widziane. Niektóre nawet tak bardzo, że mimo upartego przypatrywania się dalej nie są świadome.