Drumcatcher

Użytkownicy
  • Zawartość

    59
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez Drumcatcher

  1. ja musiałem się oswoić do patrzenia na zegarek w urodziny godziny (22:22, 12:12 itd) dzieje się to od bardzo długiego czasu i jest dla mnie takimi "kotwiczkami" w tu i teraz.
  2. a ja tradycyjnie już z trochę innej beczki: jestem mięsożercą. z zieleniny jadam ogórki kiszone, paprykę konserwową i może czasem grzybki ALE: rok temu po serii mocnych "duchowych" przeżyć związanych zarówno z podróżami szamańskimi, jak i medytacjami itp. moje ciało po prostu odmówiło jedzenia mięsa. na sam widok padliny robiło mi się niedobrze, nie byłem w stanie przejść koło lady z trupami świń, krów i kurczaków. moja głowa mówiła "lubisz mięso" organizm mówił "bleeeehhh". podobne embargo w tym czasie miałem na słodycze, kawę, alkohol. ze zwierzęco pochodnych produktów jadłem tylko miód. trwało to wszystko przez 3 miesiące, podczas których odżywiałem się wyłącznie świeżymi warzywami i owocami (okres ten przypadał na listopad,grudzień,styczeń). potem zacząłem przez głowę tłumaczyć sobie, że jeśli nie będę jadł mięsa, to zniknę w końcu (co było bardzo bliskie prawdy, bo do otylców nigdy nie należałem, a podczas diety zieleninowej schudło mi sie jeszcze ciutkę) najpierw zacząłem od małych dawek pszenicznego piwa, potem jakieś słodycze, słaba kawa i na końcu mięso. z czasem wszystko wróciło do "mojej normy". mięso w dużych ilościach itd. czego mnie to nauczyło? oprócz sentymentu do rukoli ;) bez względu na ideologiczne podejście dot zabijania zwierząt wiem, że wegetariańskie jedzonko jest "lżejsze" energetycznie. czułem tą różnicę rok temu. nie chodzi mi tutaj o energetyczność kaloryczną oczywiście. chodzi o energię śmierci, cierpienia i bólu jaka zawarta jest w mięsie. zgadzam się z Hrefną, że rośliny też odczuwają ból. ścinanie roślin, zbieranie strąków, wyrywanie dla korzeni itd. jednak w pokarmie roślinnym jest tej "śmiercionośnej" energii zdecydowanie mniej. mówię to wszystko jako mięsożerca. jedzenie jest kwestią wyboru. jak wszystko w tym życiu. nie sądzę, żeby dieta wegetariańska była szkodliwa, jeśli jest odpowiednio zrównoważona. podobnie, jak dieta mięsna.
  3. "wytnij go z gazety" proszę... Szepcie, wywal to, pliz, bo za chwilkę okaże się, że Mjöllnira można sobie wyciąć z papieru i jest ok. dla mnie osobiste Młot jest symbolem mojej więzi z Panem Grzmotu. ale co ciekawe: od dłuższego czasu chcę sobie Młot kupić. i jakoś nigdy się nie składa. zawsze "coś" stoi na przeszkodzie. więc oprócz kamienia w kształcie Młota podarowanego mi przez Ślężę nie mam żadnego. i tak jest dobrze.
  4. To ja tak trochę inaczej. pierwszy sen: rytuał, brak zgody na jego formę, wyjście poza ciało do równoległej rzeczywistości. jaki ogień widziałaś kiedy byłaś poza ciałem? wiedźmy nie mogły Cię sprowadzić, bo nie poszłaś w rytale za nimi, tylko za swoim głosem. znajomi Cie nie widzieli. dla mnie jest to przekaz mówiący o podejmowaniu decyzji i wkraczaniu na ścieżki na podstawie własnego głosu. drugi sen: ty i rodzeństwo, Babcia, brat za Tobą, Sowa i Mężczyzna. nie mogło się Wam nic stać. babcia stała w drzwiach, broniąc dostępu. od razu nasuwają się przodkowie i ich rola. brat chowający się za Tobą.mógłby stanąć przed tobą jako wyższy i starszy, jednak pozostawał z tyłu. przychodzą do mnie 2 rzeczy: 1.konotacje Hellingerowskie-> zapytaj mamę o to czy miałaś kiedyś mieć brata, lub o jej brata. 2. brat jako męski pierwiastek Ciebie.chowa się za Tobą. czyli nie jest przyjęty, zrównoważony z całością. Sowa. Zgadzam się z Szeptem z nawiązaniem do zwierząt mocy. chciałaś o sowę się zatroszczyć(chroniąc przed zabiciem). biedronka symbolizuje dla mnie ofiarę złożoną przy wejściu w kontakt z ZM. pranie sowy może oznaczać właśnie takie "przyswajanie" sowy, którą na koniec tego procesu przytulasz, przyjmujesz. Sowa wśród kruków. Kruk przynosi życie, duszę. sowa przedzierzgnięta w Kobietę Mocy, nauczycielkę symbolizuje zarówno to, co możesz zyskać pozostając z sową w kontakcie, jak i to, co ma Ci Sowa do zaoferowania. przeszkadzają Twoje naleciałości różne (patrz-przegadywanie we śnie). tyle ode mnie. mam nadzieję, że coś z tego Ci pomoże
  5. Dobra, Szamany, ale konkretnie poproszę. jak pracujecie z Wilkiem? <mówi prowokacyjnie, do wynurzeń, z zacieraniem rąk i siada w fotelu>
  6. znaczy, co "na przykład?"
  7. całkiem ładne brakuje mi jednak motywów zwierzęcych tudzież innych związanych bardziej z tematyką szamańską ale koszulki ładne. ja bym takich zrobić nie umiał
  8. w unieważnieniu wystarczy wpisać jako powód fakt, że apostata przed zawarciem związku małżeńskiego zataił fakt innej wiary np (pogaństwa, szamanizmu etc.) i po krzyku. sprawa trwa trochę, muszą być świadkowie etc, ale da się.
  9. czekaj czekaj, bo ja nie kumam... po apostazji KK widzi konieczność ślubu kościelnego u apostaty, czy apostata który chce wziąć ślub, musi w kościele?
  10. mam inną propozycję: a-po-sta-zja i problem z głowy żadne biskupy,proboszcze i papieże, katechizmy i inne takie nie obowiązują. i można sobie podróżować, wychodzić z ciała, świadomie śnić a nawet jeść kiełbase w piątek bez gorącego oddechu KK na karku i oglądaniu się co krok za siebie, czy ktoś nie stoi z rózgą
  11. jest grzechem. katolicy mają w biblii słowa pierwszego przykazania,"nikt nie przychodzi do ojca inaczej, niż tylko przeze mnie" i jeszcze kilka innych. tam bóg jest najważniejszy, a nie człowiek. rozwój o tyle jest akceptowany, o ile prowadzi do boga właśnie. spróbuj zapytać dowolnego księdza, czy medytacja (poza ramami KK) służąca do uzyskania "rozwoju duchowego" jest dla KK ok. a OOBE? dla niektórych jest praktyką, dla niektórych zjawiskiem. niektórym przytrafia się spontanicznie, inni wchodzą w OOBE regularnie.
  12. KK straszy piekłem nie tylko za OOBE. amulety, wróżenie, przesądy... no i kiełbasa w piątek :D na szczęście to nie moje podwórko. natomiast jeśli ktoś jest związany z tą instytucją, to ma do wyboru: albo zerwać z nią kontakt, albo zerwać kontakt z wszystkimi praktykami "magicznymi". hmmm. ciekawe, czy aktywność na forum ezoterycznym to też grzech
  13. lubię też Warnecka. to tyle o książkach ;)
  14. tak. to dobra książka. myślę, że jest jeszcze ktoś na tym forum, kto jak nikt może o tym powiedzieć ;)
  15. jeśli chodzi o książkę p. Kulejewskiej- wziąłem w ręce, otworzyłem na losowej stronie. to był początek opisu Gebo: "...runę Gebo otrzymujemy podczas komunii Świętej." słabo? jest to NAJGORSZA pozycja o runach, jaką kiedykolwiek spotkałem. unikajcie jak zarazy:)
  16. dla KK każdy rozwój duchowy poza jego granicami jest grzechem. wspomniałem o "grzechach przeciwko duchowi świętemu"-> medytacje poza ramami które narzuca KK takimi jak medytacje nad biblią, tekstami świętych itd, medytacje różańcowe i inne w ramach KK, też są grzechem. wychodzenie z ciała, świadome śnienie, rozwój duchowy, który nie prowadzi do boga zdefiniowanego przez KK też jest grzechem. no niestety ale bywali święci KK, którzy ponoć wychodzili z ciała, mieli "dar" bilokacji itd... no i weź za nimi traf :D
  17. w katechizmie KK nie odnajdujemy bezpośrednich odniesień do OOBE, jednakże czytamy: KKK 2117 Wszystkie praktyki magii lub czarów, przez które dąży się do pozyskania tajemnych sił, by posługiwać się nimi i osiągać nadnaturalną władzę nad bliźnim – nawet w celu zapewnienia mu zdrowia – są w poważnej sprzeczności z cnotą religijności. Praktyki te należy potępić tym bardziej wtedy, gdy towarzyszy im intencja zaszkodzenia drugiemu człowiekowi lub uciekanie się do interwencji demonów. Jest również naganne noszenie amuletów. Spirytyzm często pociąga za sobą praktyki wróżbiarskie lub magiczne. Dlatego Kościół upomina wiernych, by wystrzegali się ich. Uciekanie się do tak zwanych tradycyjnych praktyk medycznych nie usprawiedliwia ani wzywania złych mocy, ani wykorzystywania łatwowierności drugiego człowieka. tyla. są oczywiście "grzechy przeciwko duchowi świętemu" itd. nie znam pracy, która wprost mówiłaby o OOBE jako o czymś złym w oczach KK. natomiast tak, jak pisała Szept, większość tego,co znajdziesz na tym forum z naukami KK niewiele ma wspólnego ;)
  18. tylko pamiętaj, po palikach, po palikach ;P a tak na serio, przejście przez wodę może odbyć się przecież tej samej (przesileniowej) nocy. napiszesz coś szerzej o Twoim sposobie?
  19. przejście po ogniu to niesamowite doświadczenie. oczyszczające, dające bardzo duży kontakt z ogniem. wspaniale pokazuje w jaki sposób patrzeć na siebie, cel i swoją drogę. za każdym razem, jak przechodzę po ogniu doświadczam czegoś innego. zawsze jest to połączenie z ogniem. kiedy przeprowadzam ludzi przez ogień bębnem, doświadczam tego podwójnie. co roku w przesilenie letnie.
  20. a dla mnie koń we śnie to samo dobro ;) ile par oczu tyle spojrzeń
  21. Właśnie. A propo's krzyży. Wchodzę sobie któregoś dnia na szczyt Ślęży, a tam... oparty o drzewo przy niedźwiedziu wyjebiaszczy brzozowy krzyż. w pierwszym odruchu sięgnąłem po siekierę do plecaka, żeby z tej brzozy inny użytek zrobić, ognia rozpalić na szczycie. ale potem dostałem taki mesydż, że tylko się uśmiechnąłem pod nosem i zacząłem spokojnie bębnić. przecież ta Góra była na długo przed krzyżem i długo po krzyżu stać będzie. z Niedźwiedziem, duchami i całym dziedzictwem. a krzyż? brzozowy zniknął już. pozostał jeszcze ten drugi, ale i tak myślę,że to tylko kwestia czasu
  22. któregoś pięknego lipcowego dnia, kiedy Niedźwiedziowi na szczycie Ślęży polewałem miodu i wiśniówki, zapalałem kadzidło i ogień, usłyszałem, że jestem wandalem bo... ...nie będzie można teraz na "misiu" usiąść, żeby sobie zdjęcie zrobić. opadają nie tylko ręce. o Ślęży nie mówię inaczej, jak Mateńka Góra. siła by gadać o rzeczach, które mi sie tam przytrafiły. najchętniej chodzę po niej sam. a przy ołtarzu miałem bardzo interesujący fleszbek, choć nie wiem, czy przyjemny dla ówczesnych ofiarników. powiem tylko, że sporo krwi było w tym.
  23. Była taka wizja, podczas której Smok uratował mi życie. od tej pory zupełnie inaczej podchodzę do smoków. Smoki są stare. niektórzy mówią, że odeszły, niektórzy, że nigdy nie istniały. są tacy, którzy upatrują w nich węża, zła, podstępu. dla innych są pięknem, mądrością, siłą i wysokim lotem. smoki są z ognia i z ziemi. z lodu i powietrza. dla mnie smoki są fascynujące, bliskie, czasem niebezpieczne. wszystkiego najlepszego z okazji rozpoczynającego się właśnie Roku Smoka
  24. są pieśni uzdrawiające. są takie z którymi oczyszczam przestrzeń i takie, które przychodzą w lesie, nad wodą i w górach. są pieśni dla Niedźwiedzia i moje tylko moje. ostatnio, podczas prowadzonej przeze mnie medytacji przy bębnie dla ludków przyszły też pieśni na tamten czas. można powiedzieć, że są mi nieodłączne, choć normalnie nie śpiewam zbyt często :D nie wyobrażam sobie bez nich pracy szamańskiej. pierwszą uzdrawiającą pieśń otrzymałem na Ślęży. oddzielną kategorią są dla mnie wspólne pieśni ( np. podczas szałasu potu), kiedy łącząc poszczególne osoby stają się jedną, mocną i piękną pieśnią mocy. moje pieśni na ogół nie mają słów.
  25. Nie mam czegoś takiego,że nie lubię pracować z którymś z żywiołów. Jeśli chodzi o emocje, to tak w bardzo dużym skrócie: Ogień- podekscytowanie, euforia, poczucie bezpieczeństwa, siła dynamiczna->płomienie ( choć nie wiem, czy można to nazwać emocją ;), siła statyczna->żar; spokój, oczyszczenie Ziemia- równowaga, spokój, siła, poczucie bezpieczeństwa. Woda- spokój, jedność, bliskość, łagodność, oczyszczenie Powietrze- świeżość, podekscytowanie ( na zmiany, które bardzo często powietrze mi przynosi ), Pieśń Nie wszystko, co napisałem powyżej kwalifikuje się pod emocje, ale trudno tak w kilku słowach zawrzeć wszystko ( to bardzo dobre ćwiczenie na zobrazowanie sobie z czym na daną chwilę żywioły wiążą się, tak BTW )