Lama

Moderatorzy
  • Zawartość

    383
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez Lama

  1. Okazuje się, że zwierzęta nie zrezygnowały ze mnie ;) Tym razem wróciły kruki. W pierwszym śnie znalazłam się na jakimś starym, drewnianym, zakurzonym strychu.. przez brudne okna wpadało beżowe, ciepłe światło. Było tam ciepło i jakoś przytulnie, chociaż poza drewnianą podłogą, drewnianymi schodami w dół i więźbą dachową niczego tam nie było. Na strychu zobaczyłam kruka. Podszedł do mnie i zaczął łasić mi się do nóg, jak kot. Zobaczyłam, że gubi pióra, więc zaczęłam je zbierać - były różne, malutkie i całkiem duże. Zbierałam wszystkie i ciągle myślałam komu jeszcze je podaruję. W drugim śnie znalazłam się w jakimś betonowym budynku, wszędzie panował półmrok, a blade światło było raczej chłodne. Uciekałam przed kimś schodami w dół, ale znalazłam się na otwartym parkingu na samej górze. Tam też był półmrok, taka jakby doświetlona jarzeniówkami noc. Okazało się, że uciekam przed jakąś mafią, której szef siedział w śmiesznym samochodzie pomalowanym w kolorowe kwiatki. Na tym parkingu miałam kilka zadań do wykonania. Przede wszystkim była to walka z ludźmi tego szefa. Radziłam sobie całkiem nieźle. Właściwie wszystkich pokonałam. Wtedy okazało się, że mam jeszcze jedno zadanie, żeby odzyskać wolność i móc odejść w spokoju. Miałam zrzucić z tego parkingu małą dziewczynkę. Dziewczynka miała ok. 5-7 lat, blond włosy, ubrana była w jasną sukieneczkę. To było dziecko i nie mogłam jej zrzucić, podeszłam do niej i uklękłam przy niej. Wtedy powiedziała mi, że lekarz powiedział jej, że jest ślepa, a ona wcześniej o tym nie wiedziała. Zrobiło mi się jej tak strasznie żal. Przytuliłam ją i zobaczyłam, że w naszym kierunku lecą trzy kruki. Leciały w takim szyku bojowym ;) Skrzydła miały takie dziwne, bardziej płaskie i jakby ze srebra, ale całe czarne oczywiście. Zaproponowałam wtedy dziewczynce, że skoro nie widzi, to niech posłucha (moich?) kruków (nie krakały, słychać było tylko szum ich skrzydeł). Nagle jeden kruk zleciał do nas i przytulił się do dziewczynki. Usiadł tak jakby na jej plecach i wtopił się w nią, tak że zostały tylko jego skrzydła i dziewczynka wyglądała jakby to ona miała czarne skrzydła. Wygląda na to, że zaczynam tu prowadzić swój prywatny zoologiczny sennik. (Mam nadzieję, że administracja nie ma nic przeciwko temu.)
  2. Ja spotkałam się z tą skalą w temacie geomancji i wtedy to już nie jest takie zupełnie bezsensowne. W ten sposób różdżkarze badają miejsca o zwiększonej mocy. Dla kogoś, kto to czuje samoistnie i intuicyjnie, taka skala jest niepotrzebna. Ale szereg różdżkarzy odbiera przekazy intuicji poprzez wahadełko, które wskazuje im jakieś tam poziomy energii. Oczywiście, jak wszędzie, są także oszuści, którzy świadomie kierują wahadełkiem, lub nadają jego wskazaniom jakieś bzdurne znaczenie.
  3. chyba jednak nie przesadził, bo to nie Marcin wymyślił skalę Bovisa. A to, że z czymś się nie spotkałeś, nie oznacza, że nie istnieje - odsyłam chociażby do wszędobylskiej Wikipedii, jeśli nie chce Ci się szukać dalej. Myślę, że wtedy wypowiedzi na temat tego co jest mierzalne, a co nie w tej skali, będą bardziej na miejscu
  4. Piołun, nie mam zamiaru spierać się z Tobą o sens i głębię przeżywania Samhain, Halloween, Dziadów, Święta Zmarłych itd., nie będę też spierać się w temacie słowotwórstwa, pisze tylko o tym, o czym jest ten wątek. Tyle w temacie. Jeśli wątek jest o śmigusie-dyngusie to mówię o śmigusie-dyngusie, a nie o tym jak to Chrystus zmartwychwstał. Przynajmniej staram się ;) Z mojej strony temat wyczerpany, kończę też bezsensowny offtop. Miłej niedzieli, dobrego humoru i odrobiny dystansu życzę współrozmówcom
  5. Piołun, Halloween wywodzi się z Samhain, pokrywa się w czasie także z innymi świętami, ale nimi nie jest. W tym wątku wydaje mi się, że jest mowa o halloween w wersji współczesnej, a właściwie o zwyczajach towarzyszących. O Samhain możemy porozmawiać w innym wątku, poświęconym świętom pogańskim i ich obchodzeniu w różnych kulturach (z resztą parę osób sugerowało założenie takiego wątku, bo byłby przydatny). Z całym szacunkiem rzecz jasna
  6. Spoko luz.. Nie miałam na celu wprowadzania nerwowej atmosfery. Kijem rzeki nie zawrócisz. Te święta się przyjmują, bo tak funkcjonuje dzisiejszy świat, kultura masowa, środki masowego przekazu, symbole "lepszego, bogatszego" świata zachodu, który ludziom tutaj ciągle imponuje (bezpodstawnie czy nie, to już dłuższa historia). I chyba ważne jest tutaj to oddzielenie sensu i korzeni święta od zwyczajów mu towarzyszących. Większość świąt funkcjonuje już tylko w formie szczątkowych zwyczajów, które dużo łatwiej pożyczyć. Oczywiście nie bez znaczenia jest też aspekt komercyjny. Jak się chce, to zarobić można nawet na halloween ;) a biznes jest biznes.
  7. Zaczniemy wtedy, gdy będziemy chcieli. Nikt nikogo do niczego nie zmusza. Ja obchodzę te święta, które chcę, a jak nie chcę to nie obchodzę i nie obchodzi mnie, jakie święta i w jaki sposób obchodzi sąsiad. A ja nie rozumiem tego świętego oburzenia czyimiś wyborami. Świętowaniem pogańskich zwyczajów mogę dawać przykład innym i mogę im uświadamiać istnienie jeszcze innej tradycji, ale w ostateczności to ich wybór, czy chcą podarować dziewczynie kwiatka w lutym, czy zrobić ognicho w czerwcu. Bo to tylko gesty, zwykle nie poparte głębszym przeżywaniem takiego święta. Tak jak picie zielonego piwa w dzień św. Patryka czy opychanie się pączkami w tłusty czwartek.
  8. Ja wolę jak facet ma trochę ciała w okolicy obręczy barkowej ;) z prostej przyczyny - dużo wygodniej oprzeć głowę na takim ramieniu w czasie snu ;) No i tyłek jak ma fajny to też lubię... U kobiet także zwracam uwagę na "istnienie lub nieistnienie" tyłka.
  9. Lepsze? Gorsze? A może po prostu inne i komu innemu się podobają ;) jeśli to nie jest efekt choroby czy chorobliwego odchudzania się, to jest to tak samo piękne ciało jak to z krągłościami, fałdkami itd. offtop : Też nie popieram anoreksji, nie popieram też otyłości (nie mylić z nadwagą), nie popieram też raka, zapalenia płuc, wrzodów żołądka, migren i całego szeregu innych chorób A ja mam bzika na punkcie równowagi
  10. Serdecznie wszystkim dziękuję za wypowiedzi w tym temacie Dziękuję za poświęcony czas i każdą myśl. Daliście mi dużo do myślenia, bo wiadomo, że sen jest zjawiskiem złożonym i każdy ma trochę racji. Mam nadzieję, że być może spotkam tę sowę jeszcze raz, żeby poczuć bardziej jej znaczenie. W międzyczasie miałam w snach małą "inwazję" zwierząt ;) Chronologicznie pojawianie się snów nałożyło się na chronologię moich miejsc zamieszkania: - pierwsza przyśniła mi się sowa w pobliżu mojego domu z najwcześniejszego dzieciństwa (pierwsze 10 lat tam spędziłam, mieszkaliśmy z babcią) - dwa dni temu śniła mi się konająca sarna na strychu kolejnego w rzeczywistości domu (mieszkałam tam mając 10-20 lat) - a dzisiaj śniła mi się czapla, a właściwie dwie czaple - biała (nazwana we śnie japońską) i szara (łasząca mi się do nóg jak kot) na drodze do mojego obecnego domu. A tak naprawdę to całą tę serię rozpoczęły jakiś miesiąc temu sny z krukami. Jeden sen był szczególny, bo stałam na przystanku autobusowym w szczerym polu, gdy obok wylądowało stado kruków. Dwa z nich urosły do rozmiarów ludzkich, ich sylwetka zmieniła się w ludzką, jednak twarze miały krucze, trochę zdeformowane, z wielkimi dziobami. Jeden był starym krukiem i przyjaźnie uśmiechał się do mnie, a drugi był młodszy i był jakby ochroniarzem tego starszego. Nie wiem co się dzieje, że pojawiają się te zwierzęta, bo do tej pory w moich snach zwierzęta były marginalne - jakieś małe kotki i kaczuszki.
  11. oo, właśnie Szepcie...dobrze się zaczyna! o to mi właśnie chodziło - jak to praktycznie wygląda? Jak będziesz miała chwilę to napisz też, jak jest z tym uczeniem, bo to też jest ważne - w jaki sposób wilk, który w dodatku nie jest materialny (ze wszystkimi minusami, ale także plusami) może uczyć czegoś człowieka?
  12. To dobre pytanie, przyłączę się do niego. Wiem, że część technik i wizji jest osobista, ale jednak część nie i własnie ta część może być pomocna innym ludkom Więc może ktoś napisze coś na ten temat?
  13. Twoje wewnętrzne dziecko (czy w ogóle jakiś aspekt Twojej podświadomości) nie musi wyglądać dokładnie jak Ty Ba, czasem może to być nawet istota odmiennej płci.
  14. Silje, to już nie kwestia świadomości, tylko poważny problem psychologiczny, najczęściej związany z kompletnym brakiem akceptacji siebie, kompletnie zaniżonym poczuciem własnej wartości itd. Tak zdegenerowana psychika rzadko kiedy jest w stanie sama sobie pomóc. Myślę, że w takich przypadkach pomoc dobrego psychologa/terapeuty zdziałałaby więcej niż kolejne diety, kolejne związki (w których taka osoba szuka podniesienia własnej wartości, ale to się rzadko udaje i najczęściej kończy tak jak opisałaś). Korzenie takich problemów często sięgają bardzo daleko wstecz i często nie da się tego zmienić mocnym postanowieniem, że od dzisiaj odżywiam się zdrowo i ćwiczę.
  15. Do smażenia używam oleju z pestek winogron, do sałatek oliwy z oliwek. Oliwa z oliwek nadaje się do smażenia, ale nie ta z pierwszego tłoczenia. LaMandragora ma rację z tym, że oliwa z pierwszego tłoczenia traci swoje właściwości w wysokiej temperaturze.
  16. Zwróciłaś uwagę na bardzo ważną rzecz - na świadomość i odpowiedzialność za swoje wybory. Jeżeli kobieta decyduje się na kilkoro dzieci, powinna mieć świadomość tego, że jej praca zawodowa będzie wymagała "okrojenia", bo dzieci należy wychowywać, samo ich posiadanie to połowa sukcesu. A jeżeli jest świadoma rezygnacji z części życia zawodowego i czasem towarzyskiego na rzecz wychowania kilkorga dzieci, to jej świadomy wybór, który powinien dawać jej zadowolenie, a nie więzić. Kury domowe, to często kobiety, które (mam wrażenie) nie zauważyły faktu własnego współudziału w tworzeniu sobie domowego więzienia. A potem jest biadolenie na swój ciężki los.
  17. Mówisz to z taka pewnością, że aż zapytam - doświadczyłaś tego, doświadczył tego ktoś z Twoich bliskich czy zasłyszałaś od miłej pani w warzywniaku, której cioteczna wnuczka miała brata, który miał żonę, która miała zięcia, którego ten kot tak bestialsko zaatakował? Wyjaśnienie tego "fenomenu" podały dziewczyny, więc nie będę się powtarzać. Zainteresowało mnie tylko Twoje tak silne przekonanie... A czym się kierują ludzie, którzy wypisują takie rzeczy? Z pewnością głęboką mądrością życiową.... Jako nowa mama Shirki potwierdzam :D Dodam jeszcze, że Shirka idealnie wyczuwa moje nastroje i wtedy, gdy jest mi szczególnie źle zawsze śpi przy mnie wtulona, dając poczucie dodatkowego bezpieczeństwa. A rano gdy już usłyszy budzik, to siada przy poduszce i zaczyna mruczeć idealnie sprawdza się w roli dodatkowego budzika z funkcja drzemki ;) Sedno wszystkich relacji ze zwierzętami zresztą z innymi ludźmi także
  18. Z jednej strony Izabela ma rację - Twoja podświadomość może sygnalizować wysoką samoocenę. Z drugiej strony trochę dziwnie wygląda mi Twoja bierność we śnie z koleżankami i elementy agresji wokół Ciebie w obu snach. Jedna dziewczyna jest spokojna i mówi przyjemne rzeczy, druga dziewczyna krzyczy i narzuca swoje zdanie. Gdyby potraktować ten sen głębiej, mogłoby to oznaczać jakieś rozdwojenie i brak pewności co do spójności żeńskiej części Twojej osobowości. Z drugiej strony może świadczyć o braku pewności co do natury kobiet ogólnie. Ciężko mi powiedzieć co jest bliższe właściwej interpretacji. Odpowiedź na agresję w drugim śnie i rezygnacja z tego może oznaczać, że znalazłeś sensowniejsze sposoby na rozwiązywanie problemów. Wg mnie znaczenie może mieć też to, że to pokój i łóżko babci (znów kobieta, tym razem zwyczajowo kojarząca się z mądrością, nie wiem jak z tym skojarzeniem u Ciebie). Wydaje mi się, że dotarłeś w swojej świadomości do kobiecego aspektu swojej osobowości (Animy?). W pewien sposób mogła ona wpłynąć na znalezienie nowego sposobu rozwiązywania konfliktów (już nie męska agresja, ale kobiece współczucie?). Takie moje luźne dywagacje na temat ;)
  19. Cieszę się, że mogłam pomóc... pozdrawiam
  20. Opory i zażenowanie z powodu obecności innych ludzi przy Waszym seksie wg mnie mogą przekładać się na jakieś problemy/opory w realnym podejściu do seksu między Wami. To, że patrzą inni ludzie, to że macie kochać się w mieszkaniu ludzi, z którymi jesteś pokłócona, mogą wskazywać na jakąś niepewność z Twojej strony i trochę brak poczucia intymności i "wyłączności". Może wiadomość o tym, że on ma dziecko i nie jest pewny uczuć do poprzedniej kobiety budzi w Tobie takie wahanie. Jeśli dowiedziałaś się o tym po tym śnie, to może przeczuwałaś to już wcześniej? Może twoja podświadomość odbierała te sygnały wcześniej niż świadomość? Pryszcze/wągry wyglądają mi na jakąś skazę w swojej osobie, którą znalazłaś. Może to chodzić o tę niepewność w związku, może o coś bardziej osobistego - nie mam pojęcia, bo nie znam Twojej sytuacji. Wyciskanie czarnej substancji świadczy o podjętym procesie uleczenia/usunięcia. Może nie będzie to przyjemny proces, bo pod spodem mogą kryć się większe pokłady nieprzyjemnych spraw, ale odważyłaś się go podjąć i to jest ważne. Takie są moje wskazówki. Zachęcam do weryfikacji
  21. Trochę jednak podrążę - ale to co z tym smokiem? Ja go znam wyłącznie z bajki o wawelskim smoku, bo taka książeczka była w domu, jak byłam mała. I ja go kojarzę, jako taką trochę złą istotę, bo terroryzował wioskę. A co by było, gdyby babcia czytała te nieszczęsne baśnie chińskie? Czy nadal kojarzyłabym smoka ze złą istotą? Mentalność to jedno, a kody z dzieciństwa to drugie w tym wypadku. To już chyba będzie offtopic, ale temat odbioru symboliki smoka mnie zainteresował. Pomijając geny, narodowość i bajki czytane przez babcie, to pomyślałam sobie jeszcze o duszy i opcji z reinkarnacją. Wiele osób doświadcza regresingów, dla wielu mają one wpływ na życie doczesne. Jeśli założyć, że poprzednie wcielenie wędrowało po świecie, to też otwartość na przyswajanie odległych znaczeń symboli jest większa.
  22. Faktycznie przyjęcie "opcji chińskiej" bo się podoba, może być płytkie, ale już przyjęcie "opcji chińskiej" bo ją w środku czujesz, wydaje się bardziej sensowne niż przyjmowanie "opcji asatryjskiej" czy "rodzimowierczej" bo tu mieszkam. Dzięki właściwie nieustającym wojnom i najazdom jesteśmy genetycznymi kundlami, w dodatku każdy inaczej wychowany w dobie otwartości medialnej i kulturowej. Jeśli w dzieciństwie babcia nie czytała komuś bajek o wawelskim smoku, a czytała baśnie chińskie, to jakie podejście do smoków będzie miał ten człowiek? @Hrefna Masz rację, ale mówisz teraz o mentalności. Sama jednak zauważasz, że symbole można przyswoić trochę niezależnie od mentalności, prawda?
  23. Wszystko jest kwestią bardzo bardzo indywidualną. Mogą być rewolucje z wywracaniem życia do góry nogami, może być spokój i cisza, niezwiązana wcale z zamiataniem pod dywan, a ze zrozumieniem. Ale wątek jest Vanillki, która przeżywa to w taki a nie inny sposób i z mojej strony mogę jej życzyć wiele sił i cierpliwości, bo tak jak pisała Wilcza- nic nie trwa wiecznie i wszystko mija, to tylko kwestia czasu i cierpliwości, żeby przetrwać. A źródło siły każdy nosi w sobie, więc życzę Vanillce żeby je jak najszybciej odnalazła.
  24. Dzięki Infe Gdy zadawałam to pytanie (a było to dawno temu ;) ) oczywisty wydawał mi się znak równości między życiem a rozwojem duchowym... wydawało mi się, że oczywiste jest wyciąganie wniosków nie tylko ze swojego postępowania, ale także z sytuacji od nas niezależnych, które nas spotykają, że oczywiste jest doświadczanie tego i wzrastanie dzięki temu, nawet gdy boli i jest niefajnie. Byłam w tej niekomfortowej sytuacji, że otoczona byłam ludźmi (najbliższymi), którzy w ten sposób żyją i postrzegają życia sens. Z czasem zrozumiałam, że nie wszyscy tak żyją (bo ja taka naiwna czasem jestem ;) )... teraz już widzę, że można przeżyć życie "nieświadomie" albo "świadomie" i jaka jest między tym różnica... i że nie chodzi tu o zaliczoną setkę kursów z serii "rozwój duchowy"...
  25. hej Bejbe! fajnie, że do nas wreszcie wpadłaś