Winterstorm

Moderatorzy
  • Zawartość

    320
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez Winterstorm

  1. Dosłownie wyjąłeś mi to z ust :D.
  2. Pod Arkiem podpisuję się wszelkimi możliwymi łapciami - to chodząca encyklopedia z zakresu wiedzy ezoterycznej i duchowej.
  3. Ekhem, noooo ;). IMO jak najbardziej, sam funduję sobie 15 minut auto-zabiegu Reiki w tak zwane dni "poniedziałkowe", czyli od poniedziałku do piątku, z intencję energetyzacji i motywowania samego siebie, dzięki czemu zyskuję siły na cały dzień pracy.
  4. A co złego jest w zajmowaniu się egzotyką i pomijaniu tego, co lokalne? ;)
  5. Ee, zapewniam, że ja tej zalinkowanej książki nie napisałem ;). Ja ją tylko zrecenzowałem, ta moja się jeszcze robi .
  6. Nadmienię jednak, iż w przypadku tego systemu to może lepiej zacząć od 3-miesięcznego kursu New Energy Ways, zwłaszcza jeśli się wcześniej nie pracowało z energiami .
  7. Można by powiedzieć, że różnica tkwi w: nazwie, cenie i otoczce . Ni Reiki ni rekoneksja nie mają monopolu na pracę z energiami "źródła", to pod jakimi nazwami i z jaką otoczką praktyk będą stosowane zależy od bardzo wielu czynników.
  8. Tonieja zapewne chciał powiedzieć (a przynajmniej powinien, jeśli już pisze co pisze), że "ze świadomością tego, że jak bez kilkudziesięcu lat przygotowań przepchnie Ci energię przez całą energetykę to tak Ci odpupcia, że będą Cię odwiedzać w pokoju bez klamek, choć Tobie to rybcia, bo i tak na wszystkich psychotropach nie będziesz rozróżniał, która kończyna to noga, a która ... no, wiadomo" .
  9. Myślę, że nie warto rozmawiać na temat "Pierwszej pomocy...", że jest "be" bo to e-book jeśli osobie mającej pretensje do e-booka nie chciało się zorientować, że można zamówić również formę klasyczną w miękkiej oprawie. Ale to nie jest odpowiedni temat do uświadamiania o postępie, nie każdy dziś w Polsce, z uwagi na mały wciąż rynek, ma świadomość, iż e-book to przecież dalej profesjonalna książka . Jest to niczym element New Age, ludzie zaczną krytykować, ale zapytaj ich co, dlaczego i czy się z tym zapoznali, to tylko jękną w zaprzeczeniu .
  10. Ale 8 i 11 jest poprawnych, 7 jest z Śiaktyzmu, kultu boginii matki, większe ilości czakr są z innych szkół tantrycznych .
  11. Tak głupiej odpowiedzi się nie spodziewałem... Aż mi kończyny opadły. Infe, skontaktuj się z psychiatrą albo egzorcystą, bo albo jedno, albo drugie na Tobie siedzi...
  12. Nie, ponieważ lata nauki i doświadczenia kosztowały mnie dużo, a jeśli nie brałbym pieniędzy, to bym się wiedzą nie dzielił, bo byłbym zajęty utrzymywaniem się z innych źródeł . Wiem, o co Ci chodzi, więc od razu uprzedzę - nie ma żadnego problemu, jeśli świadczysz dobrą usługę bądź wiedzę za pieniądze. Jest problem, jeśli za 300 złotych sprzedajesz człowiekowi kawał kamienia, wciskając kit, że to wielka święta uzdrawiająca relikwia. Proste? Zrozumiałe? To w porządku, jeśli wykonujesz komuś zabieg za pieniądze. To świństwo, jeśli bierzesz kasę za wciśnięcie temu komuś do głowy programu "jesteś nic nie wartym ****". Z innej strony, to OK, jeśli bierzesz pieniądze i wycinasz człowiekowi wyrostek, bo jesteś chirurgiem. To świństwo, jeśli przy okazji bez jego zgody wycinasz mu dwie nerki i wątrobę. Co wtedy będzie etyczne? To, że w ezoteryka to również branża biznesowa, nic nie zmienia. Od tysięcy lat za usługi ezoteryczne trzeba było zapłacić. Problemem nie jest komercjalizacja - problemem jest zbytnia komercjalizacja, która doprowadziła do tego, że dziś się ludzi pakuje w problemy przez oszukiwanie, za które ludzie płacą, ufając ezoterykowi. Nie wiem jak Ty, ja mam zasady etyczne, których w części środowisk New Age brakuje. W porządku, ale jeśli nie masz ochoty się dokształcać, to dyskusja ta nie ma sensu.
  13. Infe, to nie jest dyskusja - odpowiedz na pytanie, albo przestań poruszać kwestię oceniania. W takim razie zapraszam do czytania książek i uczenia się, bowiem błędnie uważasz. Zacznij od "Kosmosu Mistycznego" Fajdysza, to da Ci jako takie pojęcie o podstawach kosmologii w różnych tradycjach. Zapoznaj się jeszcze z "Jednak New Age" doktor Kubiak, to tak od strony socjologicznej na temat ezorynku, gdzie duchowości brak, a tylko mamona pływa . Subiektywne by było wtedy, gdybym ja widział jednorożce, a Ty Buddę... Ezoteryka jest jednak obiektywna, bowiem nie ma różnicy, czy w przysłowiowe trzecie oko da Ci Jednooki, indyjski guru, amerykański szaman, lokalna wiedźma czy ksiądz... Podstawy są jedne - nie ważne, czy będziesz swoje krzesło nazywał "krzesło" czy "chair" czy jeszcze jakoś inaczej, to dalej będzie krzesło. I jak będziesz wciskał ludziom kit, że to święty, oświecony chomik, to również o to dalej będzie kłamstwem.
  14. Infe, odpowiedz na pytanie, dlaczego oceniłeś Seida - jeśli tego nie zrobisz, dalsza dyskusja z Tobą nie ma sensu.
  15. Być może napisałem trochę chaotycznie. Tak, jeśli miesza się z sensem i rozsądkiem, to jest OK. To całkiem proste i dam dwa przykłady: - Jeśli praktykujesz sobie Reiki po południu, a z rana ćwiczysz Qigong w parku, to wtedy jest OK. - Jeśli praktykujesz sobie Reiki, jednocześnie odprawiając rytuał na część Odyna, przy okazji doprawiając przedmioty rytualne takim Reiki, to Jednooki może przyjść i Ci zrobić kuku - wtedy mieszanie nie jest OK. To pierwszy przykład. Drugi przykład - jeśli praktykujesz Qigong dziś, a Tai Chi Chuan za tydzień, to jest OK. Jeśli praktykujesz Qigong, a za 5 minut robisz Tai Chi, to minie tydzień, zanim pozbierasz się do kupy po szoku energetycznym. To złe mieszanie. Widzisz, bez podstaw wiedzy ezoterycznej, która nie jest subiektywna, a obiektywna (pustak to pustak, cegła to cegła, a gniazdka zakłada elektryk, nie księgowa - proste?), nie jesteś w stanie stwierdzić, kiedy mieszanka ezoteryczna jest bezpieczna, a kiedy nie. Wiedzy tej wielu osobom brakuje, ale nie przeszkadza im to szczególnie w uznawaniu się za oświeconego mistrza.
  16. @Pentothal, Dobrze gada, polać mu . Widzisz Pentathalu, to jest tak, że jak ktoś się zajmuje na przykład Reiki i robi to rozsądnie i poważnie, to ja nie widzę problemu. Ale jak zaczyna sobie mieszać z runami, bogami, aniołkami i jeszcze obwołuje się wielkim mistrzem, to już jest New Age . @Infe7, Na szczęście co rozsądniejsze osoby czytające dyskusję widzą czarno na białym, iż gubisz się we własnych myślach - negujesz ocenianie, a sam oceniasz. Rozdwojenie jaźni? Widzisz, twierdzenie "mylisz się" jest jakąś opinią i oceniasz, szufladkujesz Seida do szuflady "Ci, którzy się mylą". Drugi problem jest następujący: cały czas postrzegasz nas przez pryzmat własnego przekonania "ocenianie jest be", co dla nas jest głupotą, bo wiemy, że mózg funkcjonuje tak a nie inaczej, zawsze będzie kategoryzował czy tego chcesz czy nie. Polecam "Socjologię" Baumana, prosty język, zrozumiesz.
  17. Chciałbym . Lecz mylić się rzecz ludzka... Ale czasem trzeba człowieka, by się do tego przyznać, także nie ukrywam, że sam w różne bagna i pomyłki na początku wpadałem - każdy przecież zaczyna. Odnoszę jednak wrażenie, że koniec końców sam nie jesteś świadomy, że istnieją pewne podstawy, których nagiąć się nie da, choćbym nie wiem jakie teorie kwantowe nowa era wymyślała. Co ciekawe, najrzadziej mylą się właśnie nowoerownicy... W gruncie rzeczy, to często osoby o niskim poczuciu własnej wartości, które boją się możliwości pomyłki ze swojej strony. W każdym razie, Seid właśnie ładnie to ujął: Kpisz sobie? Kłamstwa, oszustwa, manipulacje, komercha - Ty to nazywasz przebudzeniem? Chłopcze, dorośnij... pfu, zejdź na ziemię ze swoich oświeconych obłoków. Gdzie jest sens w niszczeniu ludzi? Gdzie jest sens w kłamstwach? Gdzie jest sens w manipulacji i oszustwach? O wielki oświecony, zdradź sekret tej prawdy, bo ja tępy jestem... Patrzę na swoją książkę i wiem, że pomoże wielu osobom... Tobie Inf już nie, bo ty w oświeceniu siedzisz po uszy . Popatrzecie sobie na nagłówek tego forum - opiszcie własne myśoi w głowach - ładne? Brzydkie, pstrokate? Kicz? Brawo, oceniacie, szufladkujecie, przyklejacie etykiety - witamy w świecie żywych .
  18. Masz rację, nie udowodnię tego, że doświadczyłeś tego a tego w danym czasie. Natomiast jeśli doświadczymy tego w tym samym czasie i miejscu, to możemy przeanalizować, co to takiego było - wtedy poczujemy to samo przecież. I jak najbardziej można udowodnić njuedżowcowi, że kłamie - warunkiem jest posiadanie odpowiedniej dawki widzy. To bardzo prosta sprawa - jeśli nowoerownik mówi, że bóg mu powiedział, iż nowoerownik ten jest wybranym i ma misję do spełnienia, to już widzę, że wpadł w objęcia ducha, który nim manipuluje. Jeśli nowoerownik mówi, że oczyszczanie nie jest potrzebne, to albo kłamie, albo jest totalnym amatorem. Jeśli nowoerownik twierdzi, że runy są darem Jednookiego, to mogę mu na piśmie pokazać, że się myli, bo runy ludziom przekazał inny bóg. I tak można by wymieniać długo. Istnieje wiedza, która jest stała i jest podstawą - mając ją w świadomości, a także będąc świadomym pewnych protokołów postępowania (na przykład postępowanie celem identyfikacji, z jakim bytem mamy do czynienia) to jesteś w stanie łatwo stwierdzi, kto ma głowę na karku, a kto wciska nowoerowy kit. Ale wiedzę trzeba wpierw mieć, dlatego pierwszym krokiem na drodze ezoteryki jest edukacja - a nie tylko przeczytanie kilku słodkich książeczek i przyjęcie ich za prawdę absolutną. A tak właśnie robią nowoerownicy.
  19. Wiedza abstrakcją? Której definicji abstrakcji używamy w takim razie? I jak abstrakcyjna wiedza odnosi się do pierwotnych pytań o nasze podejście do ideologii New Age?
  20. Teraz się zgubiłem... Nie mówisz o doświadczeniu, mówisz o wiedzy - to Twoje słowa ;). Nie chodzi o to, czego człowiek doświadczył, chodzi o to, co propaguje w świecie i jak się odnosi do innych - a w New Age mamy fałsz, wywyższanie się, wielkie ego, oskarżanie innych o nieduchowość i propagowanie fałszywej wiedzy (przykład: o ile mnie pamięć nie myli 80% channelingów, w które nowoerownicy wierzą jest zmyślonym kłamstwem), gurotwórstwo (ale mi fajne słowo wyszło), poddawanie się woli "Bogów" (nie tych Bogów, ale fałszywych duchów, które tylko czekają, by kogoś opętać) w ślepej miłości. Jeśli ktoś sobie chce tkwić w takich problemach, cóż - to jego doświadczenie. Problemem jest to, że nowoerownicy swoje iluzje publikują i sprzedają, wciągając coraz więcej osób. Większość nowoerowych autorów nie ma pojęcia o ezoteryce, a ludzie w to wierzą, bo ładnie, kolorowo napisano i opublikowano.
  21. Jeśli już zeszliśmy na Reiki - moim obowiązkiem jako reikowca jest zadbać o bezpieczeństwo osoby, którą reikuję. Olbrzymia dawka wiedzy i umiejętności jest potrzebna do tego, żeby mój "pacjent" nie wyszedł ode mnie z opętaniem albo moim własnym syfem energetycznym. Dla niego moja wiedza może nie mieć znaczenia, ale dla mnie ma i dla każdego reikowca wręcz musi mieć znaczenie - powiedzmy sobie szczerze, albo jesteśmy profesjonalistami, albo nie pracujemy z Reiki. Bo albo oferujesz profesjonalne Reiki, albo narażasz ludzi na niebezpieczeństwo. Wiedza nie jest pojęciem subiektywnym - jest pojęciem obiektywnym, ponieważ istnieją podstawy. W przypadku Reiki musisz wiedzieć jak oczyszczać siebie i pacjenta, jak się odcinać, jak zabezpieczyć pomieszczenie, jak sobie radzić w sytuacji, kiedy Ci jakiś ciemny byt podłazi. Czy różnica między żyłą a tętnicą jest subiektywna czy obiektywna? Co powiedz chirurgowi? Subiektywne jest doświadczenie. Kontynuując przykład Reiki - jedni Ci powiedzą "oczyść się w wannie z solą", inni powiedzą "oczyść się za pomocą Kenyoku Ho" - i obydwie te techniki będą OK. Ale sam fakt potrzeby oczyszczania będzie obiektywną wiedzą, absolutną podstawą pracy z Reiki. Jeśli natomiast ktoś Ci powie "bzdura, otwórz się na miłość i już będziesz gotowy, by uzdrawiać" to jest to nowoerowa bzdura i kompletny brak odpowiedzialności ze strony ezo-amatora.
  22. Wdępnąłem kiedyś w New Age - do dziś z pewnych świństw się oczyszczam. A dystans do siebie mam, bo to jest bardzo zdrowe . Gdzie tkwi problem z nowoerownikami, hmm... Może w tym, że obserwują swoje iluzje i publikują książkę o aniołach? Może to, że opisują jakie to kochane są wróżki i duszki przyrody nie wspominając o tym, że niektóre potrafią Ci nakopać do pupki? Może to, że zachęcają do obwieszania się talizmanami przynoszącymi miłość i bogactwo, które energetycznie śmierdzą na odległość? Może to, że komunikują się z samym bogiem, nie mając świadomości, że są zmyślnie manipulowani przez ducha? Może to, że uzdrawiają na lewo i prawo, ale się nie odcinają i potem ciągną energię ze swoich pacjentów jak parszywe wampiry? A może to, że nie oczyszczają się regularnie bo nie mają o tym pojęcia i pakują swoje wytarzane w kupie łapcie w ludzkie aury? Może to, że nie wiele wiedzą, przeczytali kilka książek i już wywyższają się swoją "miłością" bo oni są uduchowieni? Może to, że nie dostrzegają swojej hipokryzji... Może to, że są zapatrzeni na miłość i pokój, nie mając świadomości, że świat nie jest czarno-biały i wokół jest jeszcze dużo szarości... a i od ciemności się nie ucieknie. Może to, że mają własną wizję na duchowość i jak ktoś rucha dziołkę, wcina kurczaka i popija piwo to już go oskarżają o ego i nieduchowość? A może problemem jest lukrowanie i cukierkowanie wszystkiego na lewo, a potem dziwienie się, że Ci demon do pupki nakopie albo duch Cię opęta? A może gwałcenie swoich podopiecznych w imię nowoerowej miłości? A może wkładanie świńskich programów do głów ludzi, którym miało się pomóc? A może w końcu to, że zamiast siedzieć na tyłku i zacząć słuchać i uczyć się od osób, które już swoje przeszły, wolą tkwić w iluzji swojej miłości i propagować tę śmiertelną chorobę (która z miłością nie ma nic wspólnego) na lewo i prawo, dodatkowo oskarżając ludzi z wiedzą i doświadczeniem o wielkie ego czy brak uduchowienia, bo przecież my mamy wielkie ego i się wywyższamy, czasem nie mogąc już znieść tego, że nowoerownicy wchodzą ze swoimi świństwami coraz głębiej w życie ludzi, głosząc swoją pokręconą miłość... Pick one . Problem z New Age jest prosty - to jeden wielki śmieciowy worek, do którego wrzuca się wszystko, zapominając o zasadach BHP, zdominowany przez pogląd "kochaj wszystkich" bez świadomości tego, że trend ten wprowadzali hinduscy guru pod koniec XIX wieku po to, by nikt nie negował ich guruistycznej działalności - proste, choć trzeba trochę wiedzieć, w co się włazi, by być tego świadomym. Problemem New Age jest reakcja łańcuchowa - jeden skomercjalizowany psuedo-guru wypuścił śmieszną książeczkę, inni to podchwycili i w świat ruszyła lawina pop-ezoteryki, w którą wchodzą potem ludzie, zmieniając się w nowoerowników. Gdy już wejdą za głęboko, to z głowy - opętania, wysokie ego (skutecznie ukryte przez jego negację), negowanie własnej natury, atakowanie innych bo mają inne pojęcie duchowości i tak dalej, i tym podobne. Fajnie jest, jak każdy przykleja na nas nalepkę "dupki, wielkie ego, nieuduchowieni, oszuści", ale już nie jest fajnie, jak my atakujemy New Age. Fajnie jest głosić, że to co widzimy w innych to tkwi w nas, ale fajnie jest też negować fakt, że to my możemy być źródłem problemów i popadliśmy w bagno Nowej Ery... Ja nie mam nic do ludzi. Mam za do wielkie 'ale' do filozofii pewnej bandy pop-ezoteryków, którzy niszczą ludziom życie, bo sami byli zbyt leniwi, by poważnie podejść do ezoteryki, która łatwa i przyjemna nigdy nie była, nie jest i nie będzie i wpadli w bagno, które teraz propagują pod nazwą "miłość, pokój, tolerancja... a jak nie to jesteś parszywym oszukańczym nieuduchowionym dupkiem". Et voila - resztę przeczytasz w mojej fascynującej książce, którą każdy ezoteryk i nowoerowiec przeczytać powinien .
  23. Pragnę jedynie nadmienić, iż "my" w aspektach Reiki, tak usilnie pakowane, prowadzi u wielu osób do przekonania, że zrobią coś nie tak, ponieważ ich odczucia są inne od tego, co piszą "my", czyli reiko-starszaki. I dlatego preferuję, by jednak opisywać doświadczenia Reiki z perspektywy "ja", z uwagi na osoby początkujące, które różnie reagują. Ale to jest rzeczą oczywistą dla kogoś, kto poświęcił trochę czasu, by trochę popytać, porozmawiać i porobić małe badania poza światem wirtualnym...
  24. Nie każdy na Ezodarze kieruje się tradycjami dalekiego wschodu, dążącymi do integracji indywidualności w bliżej niesprecyzowaną jedność. Nie każda tradycja duchowa reprezentowana przez ezodarowiczów w ogóle bierze jedność pod uwagę, więc szanuj proszę, że niektórzy są tu "ja" a nie "my". Moderator jest człowiekiem i dziękuję mu za to, bo przy jaśnie oświeconych ezoterykach to byłby mały bałagan .
  25. @Tribal, A ja bym jednak nie mówił "my", ale "ja" ;).