Winterstorm

Moderatorzy
  • Zawartość

    320
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez Winterstorm

  1. Prędzej "Operacja: Dr Oetker", muhehehe
  2. Mam, mam, na tym nagraniu, co czasu mi brakuje, by je obrobić, bo tam dużo do wycinania i cenzurowania jest .
  3. Bławacka to już wtedy nie miała wiele do powiedzienia, jak świadomość chrystusową pakowano gdzie się da - póki żyła, to jakoś trzymała wszystko w kupie, jak się jej kopnęło w reinkarnację, to ego ludzi dało się we znaki i każdy chciał mieć coś swojego... Tak samo dziś aniołki i szamanizm się pakuje gdzie się da. Ogólnie Teozofia zajefajna nie była, ale jak to mawiasz sam, w ezoteryce trzeba "myśleć, myśleć, myśleć", bo jak się tego nie robi, to potem New Age wychodzi .
  4. O ho ho, ekhem... zaczęło się od Teozofii, która pod koniec XIX wieku (w sensie, Towarzystwo Teozoficzne) rozniosła się na kilka nurtów, z których jednym była szkoła Nowej Myśli. Szkoła ta była formą Teozofii kładącej silny nacisk na wartości chrześcijański i panteon chrześcijańskich bytów (ee, można tak chyba powiedzieć). Potem rozbijała się na dalsze obozy, między innymi na kontrowersyjny nurt Wniebowstąpionych Mistrzów, wszystko jednak ma swoje źródła w XIX-wiecznej teozofii, która radośnie wymieszała hinduizm z buddyzmem i ówczesnym chrześciaństwem. W bardzo wielkim skrócie to było tak, że jak był "potencjał do stania się Buddą", to sobie to przenieśli na grunt lokalny i wplątali w to Chrystusa. To tak w wielkim skrócie .
  5. Czyli aktualnie chrześcijanie wyznają wiarę w dwa różne bóstwa? Bo skoro to nie ten sam bóg, to jednak jest coś mi tutaj nie gra ;).
  6. Hmm, to skoro wszyscy tak "po swojemu", to ja tylko siądę i będę na osobnika patrzeć z taoistycznym spokojem i buddyjskim współczuciem .
  7. Racja (czytać: prawda) jest jak pupa ;). Argumenty mogą zaś być ślepe i dyktowane propagandą religijną. Przykro mi, ale w aspektach religii nie można mówić o twardych argumentach. Prędzej już tych pupowatych, czyli własnych .
  8. To zaprawdę ciekawy temat i można by dyskutować, ale tutaj też można sprawę ułatwić - przepowiednie są od ludzi, przez ludzi, dla ludzi . Nie ma w tym nic nadprzyrodzonego, jedynie ludzkie niskie poczucie własnej wartości, chęć bycia w centrum uwagi i tak dalej. Dlaczego zaś ktoś pragnie straszyć, no cóż - to już chęć tworzenia gromadki własnych owieczek, się to nazywa sektą destruktywną o ile mnie synapsy nie mylą. Bogu to my już dajmy spokój, bo głupota i straszenie rzeczy ludzkie, bogów tutaj mieszać nie trzeba, chyba, że na siłę.
  9. To może ja ułatwię sprawę - Luku, straszyć, ewangelizować i próbować nawracać poprzez straszenie końcem świata to Ty sobie możesz, ale my naprawdę nie jesteśmy tym zainteresowani, jak przyjdzie nam umierać to będziemy umierać w zgodzie z własnym sumieniem. Jeżeli Ciebie to kręci, co by się tak podniecać przepowiadniami i końcami świata, które każdy z nas już ma za sobą, to jednak nikt Ci nie broni, ale racz to robić we własnym zakresie ;).
  10. Weź jednak pod uwagę, że wielu z nas praktykuje również i techniki ezoteryczne, więc proszę, nie generalizuj .
  11. W pyszczek mi nie kłam . W przytoczonym przez Ciebie cytacie nie ma ani słowa o tym, że "w maju 2011 wybuchnie na wyspie znanej wam jako Islandia wulkan znany wam jako Grimsvotn". A to, że sobie wulkan wybuchnie to i jak Ci przepowaidam - dokładnie dziś wybuchnie wulkan na świecie! Haha, sprawdziło się! No serio serio, na grzbietach śródoceanicznych to cały czas jakiś wulkan tryska . Coś mi mówi, że lukowi chodzi o Szatana ze Starego Testamentu, co przez większość biblistów tłumaczone jest standardowo jako "przeciwnik" i chodziło o różnych wrogów Izrealitów, np. o babilończyków czy wszytkich tych, którzy sprzeciwiali się ekspansji narodu Izrealea. W NT o samym szatanie nie wiele widziałem, raczej chodziło o diabła - tego pana, stworzonego przez ojców Kościoła w kilkaset lat po śmierci Jezusa . Bo jeśli tak patrzymy to faktycznie, szatan jest... ale to nie szatan, tylko szatan . Ale to chyba za trudne dla zwykłych ewangelistów...
  12. To tak a' propo tego telewizora? No nie wiem, nie wiem - jak dla mnie to jednak mądry duch, ale to chyba kwestia podejścia do tego odmóżdżacza zwanego TV .
  13. Gdzie? Proszę, przytocz mi źródło, które mówi DOKŁADNIE, iż "w maju 2011 wybuchnie na wyspie znanej wam jako Islandia wulkan znany wam jako Grimsvotn", bardzo proszę . Wiesz, szatanowi (nieistniejącemu w Biblii tak przy okazji) można wybaczyć jego nienawiść bo tak został stworzony przez boga. Bogowi nie wielu wybaczy jego mordy w imię wiary, sorki . W każdym razie, jeśli dysponujesz informacjami nie należącymi do kategorii religijnej propagandy to super, ale nas nie przekonasz. Widzisz, my starzy ludzie już jesteśmy, kilkanaście końców świata przeżyliśmy, pierwszy lepszy pustynny bóg nas nie wykosi tak łatwo
  14. To ja się czepię z innej perspektywy: Proszę zauważyć, iż każdego roku na Ziemii wybucha jakiś wulkan, zdarza się trzęsienie ziemii, a australijczycy na pustynii narzekają na fale upałów . Tego typu "przepowiednie" są tak ogólne, że trafić z nimi nie problem. Pragnę zauważyć jeszcze jedną rzecz - strach to narzędzie manipulacji. Jakiekolwiek bóstwo, lider religijny czy "channelingowiec", gdy stosuje strach w swoich "przekazach", pragnie od nas czegoś złego. Pomijając fakt, że jest to świństwo, na które zbyt wielu ludzi daje się złapać, to po prostu uważajmy. Bo channelingowcy jeszcze gotowi są sami wywołać wojnę, byle by podnieść swoją samoocenę...
  15. Co jakiś czas widzę, że omawiając Chrześcijaństwo, "przeciwnicy" powołują się na Stare Przymierze. Może się mylę, ale czy przyjście proroka jakim był Jezus nie sprawiło, że Stare Przymierze się trochę zdezaktualizowało? Chrześcijaństwo przecie opiera się o Nowe Przymierze, czyż nie? Tak, to kolejna kwestia, która mnie trochę drażni w nowoczesnym Chrześcijaństwie .
  16. Czytałem Nowy Testament i uważam, że Jesus to zaprawdę mądry człowiek był, który wiedział, o co kaman. Nie uznaję jego boskości, ale oświecone człowieczeństwo - bo zaprawdę mądrze prawił. Ale tak jak powiedziała Szept, nauki Jezusa, ale i jego apostołów (te wczesne) to jedno, a fanatyczna interpretacja i sposoby nauczania instytucji zwanej Kościołem to coś zupełnie innego. Zamiast studiować i medytować nad naukami Jezusa, Kościół czci kawałek drewna i bożki reprezentujące kolesia przybitego do tego drewna. Zamiast propagować miłość i pokój, Kościół atakuje ateistów i innowierców, wyzywa ich od wyznawców szatana. Zamiast uznać istnienie mocy w człowieku (jak to robił Jezus), Kościół wpaja ludziom do głowy grzech i sprowadza ich do poziomu mułu. A to zaledwie kilka przykładów. Uznajdę mądrość Jezusa. Ale nie akceptuję wyższości instytucji, która ze swoim wielkim Ego myśli, że ma prawo do jedynej prawdy.
  17. I to jest taki "mały" problem osób, które informacji na temat odczuć towarzyszących Reiki szukają na forach dyskusyjnych u innych "jedynek", nie zaś u nieco starszych stażem reikowców . "Młodzi" poczytają, nastawią się, a potem jak nie doświadczają tego, czego się naczytali, to wręcz blokują się na działanie Reiki. Czasem, jak widać po "dziennikach po inicjacji", chętnie prowadzonych w sieci, to skupienie na odczuciach (a właściwie ich braku i chęć odczuwania czegokolwiek, choćby na siłę) czasem prowadzi w ogóle do zaniechania praktyki. Bo "nie czuję tego, co inni opisywali, więc to nie działa". A odczucia fizyczne, czy widoczne dowody na oczyszczanie, nie zawsze praktykowi towarzyszą. Tak to czasem się też odbija w drugą stronę przy oczyszczaniu - ktoś się naczyta, jakie to straszne rzeczy się dzieją w czasie oczyszczania i tak się zaprogramuje, że faktycznie zrobi sobie mały młyn - i niepotrzebnie, bo wynikający z nastawienia, a nie z faktycznego oczyszczania. Więc i w drugą stronę przesadzić można. Tak jak Szepcząca powiada, lepiej się nie nastawiać i pozwolić energii działać - jak zadziała, tak zadziała. Niech fizyczno-emocjonalne odczucia nie staną się celem samym w sobie. To tylko dodatki - będą: OK. Nie będzie: też OK. Ja tam jestem trójka nauczycielska, ale do dziś praktycznie nic nie czuję i też jakoś reikuję, a nawet inicjuję .
  18. Cóż, to dość ubogie stwierdzenie, bowiem to nie tyle moda na czakry, co główny nurt współczesnego ezoteryzmu zachodniego. Modą można nazwać anielskie szaleństwo albo popyt na szamanizm, śaktystyczne ćakry to nieco bardziej rozbudowana kwestia ezosocjologiczna .
  19. Droga pani, cytuję: Jak dla mnie jest to wprowadzanie potencjalnego klienta w błąd, a przecież wystarczyłoby napisać tak: Ja również swego czasu z runami w ujęciu współczesnym pracowałem i wiem, że w tym aspekcie działają. Ale "taczkę" sprzedaje się jako "taczkę", a nie jako "ciągnik manualny". I zapewne wie pani dużo o runach w ujęciu współczesnym by tego nauczać, ale na pani ulubionego boga, piszmy otwarcie, czego uczymy, a nie kombinujmy z marketingiem a'la runiści z lat 90-tych, którzy próbowali na siłę przepchnąć ezoruny pod historycznymi sloganami. Ja już n-ty raz z rzędu powtórzę - jeśli pani czegoś uczy i się z tym ogłasza, to pani musi być gotowa na to, że o pewnych rzeczach trzeba będzie dyskutować. I nie, nie jest to atak na pani osobę, to jest próba ochronienia potencjalnych klientów przed pójściem na warsztaty ezoruniczne, podczast gdy Ci potencjalni klienci chcą się nauczyć czegoś o runach historycznych. I proszę nie mówić, że "dywinacja runiczna" to już wszystko mówi, bo znam wiele osób, które do dziś się nabierają na ten slogan i trafiają nie na te warsztaty, które trzeba.
  20. Widzisz Weroniko, bo póki będziesz reklamowała te warsztaty bez wyraźnego informowania, że uczysz na temat run współczesnych (ezorun), to ludzie, którym się nie podoba takie uzurpowanie praktyki runicznej w stylu New Age będą mieli pretensje. I się im wcale nie dziwię, bo zawsze jak widzę to ogłoszenie to kojarzy mi się z marketingowym kłamstwem - "runy, runy!", ale jednak okazuje się, że to nie runy, a "ezoruny". A wystarczyłoby wskazać na różnicę i nikt by się nie czepiał, naprawdę tak trudno spojrzeć prawdzie w oczy i pogodzić się z tym, że nie nauczasz o runach rekonstrukcyjnych, tylko o runach współczesnych? Tu nie chodzi o argumentowanie w stylu "dlaczego - bo tak!" (czyli "przyjdzie kto chce przyjść") tylko o zwykłą uczciwość w biznesie. A konkretniej w reklamie...
  21. To teraz zabrzmiałeś jak fan Patricka Geryla i jego "sekty 2012" . Innymi słowy, sprowadziliśmy dyskusję na kwestie wiary, nie faktów .
  22. Dla miłośników liczb: samo południe == 12:00
  23. Powiedz to fizykom . Wszelkie skale i pomiary energii, które różne osoby lubią nazywać duchowymi, magicznymi czy innymi psionicznymi tak naprawdę mają znaczenie nie dla samych praktyków, ale dla nauki (tej takiej poważniejszej) jaka rodzi się wokół zainteresowania ezoteryką. To środowiska o bardziej naukowej smykałce są zainteresowane urządzeniami do pomiarów, skalami i samymi pomiarami.
  24. @Seid, Mądrze prawisz, ale nie wysilaj się. LaMandragora szanuje Twoje zdanie, co tłumacząc na język polski "Ty wiesz swoje, ale to i tak ja mam rację". Szkoda klawiatury ;). To jest taka walka z wiatrakiem, który ma w głowie zakodowane "lekarze to parszywe chamy zatrudnione do mordowania ludzi przez korporacje" .
  25. Tymczasem to "czasem" to może 0.1% ludzkości, a dostrojenia Reiki umożliwiają pracę pozostałym 99.9% .