Lestata

Użytkownicy
  • Zawartość

    6
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Reputacja

0 Neutral

O Lestata

  • Tytuł
    Ezo młodszy użytkownik

Uncategorized

  • Miejscowość
    pomorze
  • Płeć
    Kobieta
  • Zodiak
    Waga
  1. 21 lat. Nie mamy pieniędzy na terapie, a ja przeciętnym psychologom w ogóle nie wierzę, bo wiem więcej od nich. Pomóc mogę sobie ylko ja sama i do tego dążę. Interwencja psychiatryczna była u mnie, i spowodowała ostatecznie w sumie odkrycie dawnych wspomnień wczesnych i dojścia do stanu prawdziwej mnie, ale wyczerpała potem. Miałam wrażenie jakby ktoś we mnie wszedł po tych pobytach w szpitalu. Ogólnie nie polecam tego szpitala, w którym byłam. Ochrona przeklinała i szarpała pacjentów, ogólnie chaos, okropieństwo. Wieś śpiewa i tańczy. Już nie ma tych bytów, ale powoli wracam do siebie. Na prawdę powoli. Leki psychiatryczne też powodują zaburzenia świadomości.
  2. Cześć. Mieszkam w domu, który jest stary, poniemiecki, ale odnowiony. Ale to mnie nie boli. Bardziej mnie boli to, że stosuję odcięcia od świata realnego, ale nie są one twórcze, tylko co raz bardziej prymitywne. Otóż moja rodzina to typowa polska rodzina, typu trochę prymitywnego, co lubi wódkę i zakąskę i uwielbia oglądać program 'Mam talent'. Ogólnie żyjemy wg mnie jak wieśniaki, do tego na wsi. A wszystko z ogromnych problemów finansowych. Moją przeszłość możecie przeczytać na blogu meropa gaunt.blogspot.com Chodzi o to, że ja mam poważne problemy psychiczne i osobowościowe, a nawet fizyczne, bo długo nie chciałam fizycznie dorosnąć, głodziłam się i ogólnie to teraz jestem trochę wrak. Ale zdrowie jest dla mnie najważniejsze. Jednak na równi z duchowością, która mnie wyciągała z depresji w 'magiczny' świat. Wg świat prawdziwy tak na prawdę. Czyli ... prawdziwy. Bez szuflad. Czy można jakąś odciąć się od przemocy fizycznej, psychicznej i prymitywizmu? Teraz będę mieć nowy pokój, dość osobny, gdzie nie będę musiała słuchać awantur. Ani nasiąkać tym. Na razie nie ma mowy o opuszczeniu tego miejsca, bo chcę rozwinać duszę w pewnych punktach. Czy jest tutaj ktoś, kto wierzy w moc tak zwanych 'zasad', a pisząc 'zasady', mam na myśli np. urządzenie domu, zioła którymi można jakoś siebie wzmocnić lub oczyścić dom a także jak wzmocnić aurę. Wiem jak w sobie szukać, to stanie się samo, gdy zorganizuję sobie pokój na nowo, pokój, pomieszczenie. Chciałabym też uduchowić jakoś rodzinę, która raczej jest daleko od duchowości. Jest też tak zwant wampir energentyczny. Czuć to. Wysysa ze mnie i z innych, ale ze mnie mu było łatwiej, bo jako dziecko się przyczepił. Chciałabym stworzyć może nawet jakieś rytuały, czy coś w tym stylu. Nie orientuję się w tych sprawach rzeczowo. Ostatnio miałam dużo zawirowań, dlatego teraz głupio mi nawet o tym pisać, radzić się. Kiedyś nie używałam słów rytuał czy zaklęcie, to działo się samo po prostu we mnie, moje życzenia duchowe. Ale teraz potrzebuję czegoś więcej. Dlatego jeśli byście mogli to bardzo proszę nie tyle o wskazówki, ale o książki dotyczące nie magii, bo w jako taką kolorową magię nei wierzę, ale w coś co jest tą magią prawdziwą, czyli wg mnie siłą natury. To co napisałam może sucho brzmi, ale niestety, bywa tu baaardzo krytycznie. Nie będę pisać dokładnie co, ale tu jest zero rozwoju duchowości, a ja nie umiem żyć w 'ich' wymiarze. Dlatego teraz jestem pusta, bo nie potrafię rozumować rzeczowo i szufladowo, jestem teraz jak robot.
  3. Można powiedzieć, że jestem z tak zwanej patologicznej rodziny. Dużo u nas dziwnych połączeń krwawych pomiędzy członkami rodziny. Że tak to nazwę. Nie widać, ale czuć. Odkąd pamiętam, gdy w moim domu były awantury, to czasami zastygałam. Było to nieświadomością ciała. Nie czułam wtedy nic. Fizyka łączy się z psychiką, a ciało z duszą. Piszesz, nazywasz to 'transem'. Fachowo pan psychiatra może Ci to nazwać chyba także depersonalizacją. To nie to samo, ale pokrewne zapewne. Niektórzy ludzie mają czasami transy i derealizacje. Wyobraź sobie jak to jest mieć tak prawie przez całe życie. A jak jeszcze dochodzi nieświadomość ciała? Witam, oto ja tak mam. Czasem mnie to cieszy, ostatnio co raz mniej. Są problemy każdego rodzaju we mnie oraz blokady. Ale są też plusy, tworzę czasem różne rzeczy tak z duszy, maluję lub coś takiego. Gorzej z otoczeniem. Napisałeś o nastolatkach, którzy uciekają w swój własny świat. Nie widzę w tym nic złego. Ale masz rację co do samej świadomości ciała - to jest o wiele lepsze uczucie, niż brak jego świadomości. Dla mnie ciekawe doświadczenie - przypomnieć sobie jak to jest być swoim ciałem. Ale chyba nie potrafię go zaakceptować i niestety, długo już nie czuję. Czasami nacinałam skorę by coś poczuć. Próbowałam jogi - pomocne, ale nieskuteczne. W moim przypadku to wiele innych jeszcze stron... Ja głodzę się czasem by nie mieć kontaktu z ciałem. Wtedy odchodzą też myśli i negatywne i pozytywne. Ogolnie to dzisiaj sądzę, że świat bez myśli byłby lepszy. Natręctw i śmieci.
  4. Pentothal, przede wszystkim bardzo dziękuję za odpowiedź. Od zawsze mi towarzyszy depresja, pamiętam te myśli 'ja to ja' od dziecka, to wyobcowanie. Oczywiście, że zamierzam pójść do psychiatry... mam nadzieję, że na prawdę mi pomoże... I co do Twojej prywatnej teorii - to wydaje mi się bardzo możliwe. Bardzo mi smutno. Bardzo. Gdy patrzę na to, co stworzyli ludzie. Na elektryczność, na pieniądze, na ten śmiech sztuczny. Mam natrętne myśli - boję sie, że kogoś zabiję. Czuję się trochę jak psychopatka. A zawsze mi mówiono, że jestem nadwrażliwa, bo zbyt wiele przeżywam. Że trzeba być twardym. A teraz? Teraz jestem zimna jak głaz. Nihilizm. Czekam na dalszy rozwój tego tematu, może mi pomóc, może nie tylko mi. W każdym razie nie chcę być zła. Chcę czuć życie. Nie wiem skąd te myśli, że mogę wszystko, taki brak granic w życiu, w społeczeństwie. Uważam, że jestem niebezpieczna dla świata - stąd moje myśli samobojcze. Jeśli dla kogoś ten temat jest brutalny, to przepraszam. Staram się być po prostu szczera i dowiedzieć się czegoś... Pozdrawiam wszystkich... + edit: Tak mi jeszcze przyszło na myśl, że mam zbyt silne ego jeszcze, a zbyt daleko zaszłam w pewnym myśleniu. W tym wolnym mysleniu jakby. Może dlatego czuję się 'zła'. Czy istnieją w ogóle źli ludzie? Może istnieją tylko dobrzy ludzie, tylko są nieświadomi? Dlatego czynią źle? Myśli mi się dosłownie leją z głowy. Proszę wybaczyć za kontrowersje. Jeśli za mocno o czymś piszę to proszę dać znać. Eh...
  5. Cześć. Jestem tutaj nowa, jeszcze nie do końca umiem czytać to forum, odnaleźć się. Jeśli piszę w złym dziale to przepraszam. Zależy mi na tym, aby ktoś kto nie wierzy tylko w 'naukę' pomógł trochę mi swoimi sądami na ten temat. Otóż, od jakiegoś czasu mam nagłe spadki formy psychicznej, a co za tym idzie fizycznej. Kiedyś miałam anemię, było to 5 lat temu, jak miałam 15 lat. Wtedy miałam okropne natarczywye myśli typu 'dlaczego ja to ja'. Takie nagłe uświadomienie sobie swojego istnienia. Że może reszta ludzi dookoła to lalki. Bałam się bardzo wtedy siebie i świata i tworzyłam jednocześnie najlepsze obrazy i zdjęcia, w sensie malarstwo, sztuka. Odczuwałam bardzo dogłębnie. Byłam bardzo wyczulona na to wszystko dookoła. Ale często nachodził mnie też lęk, duszności, a potem obłęd jakiś. Zabrano mnie do szpitala i zdiagnozowano nerwicę i depresję, czy może to połączone, nie bardzo pamiętam. Potem byłam 'normalna', przez długi czas, choć czułam się jakbym nie była w pełni sobą, jakbym nie realizowała siebie do końca. A teraz znowu mam powrót nerwicy. Mam natarczywe myśli, że zrobię krzywdę swoim bliskim. Czuję się całkowicie oderwana od rzeczywistości. Przeraża mnie wielkość świata i kosmos. Wszystko przez to, że uświadomiłam sobie, że czlowiek to nie tylko mięso. Że przecież istnieje coś poza tym. Na początku temu banalnemu w sumie odkryciu towarzyszyła radość a teraz potworne myśli i lęki. Nie chce mi się żyć, dostałam skierowanie do ... psychiatry. Nigdy nie byłam u psychiatry. Nie piszę po to, by mniej się bać, by ktoś mnie pocieszył. Po prostu mam wrażenie jakbym była złem, jakbym była zła, jakby coś niedobrego się kręciło wokół mnie. Jakaś zła energia. Nie wiem nawet czym jest ezoteryka. Dopiero co o tym wszystkim przeczytałam. Jednak widzę duże powiązania w 'chorobach psychicznych' i 'eoteryce', jeśli w ogóle ezoterykę powinno się nazywać i klasyfikować. Może lepiej to nazwać życiem. Zaczynam już bełkot, więc może to zakończę i zobaczę, czy ktoś odpisze. Bardzo bym chciała żeby ktoś odpisał, pozdrawiam...
  6. Cześć, witam wszystkich..