LaMandragora

Użytkownicy
  • Zawartość

    129
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez LaMandragora

  1. MEDYCYNA PRZYSZŁOŚCI – MEDYCYNA MIŁOŚCI Pani Olga Kułach jest lekarką. Uprawia mało u nas znany rodzaj medycyny – medycynę antropozoficzną. Jej zdaniem jest to medycyna przyszłości, która będzie się rozprzestrzeniać w miarę, jak pogłębiać się będzie wiedza o człowieku. Medycyna antropozoficzna nie odrzuca medycyny akademickiej: akceptuje leki syntetyczne (aczkolwiek przestrzega przed ich nadużywaniem), akceptuje nowoczesne metody diagnostyczne z tomografią komputerową na czele, akceptuje najnowsze osiągnięcia chirurgii Nie odrzuca też ona żadnej innej medycyny: ani ajurwedy, ani tradycyjnej medycyny chińskiej, ani homeopatii. Jedynie dodaje do nich coś bardzo istotnego – bierze mianowicie pod uwagę, że człowiek nie jest jedynie ciałem, jest istotą psycho - fizyczną, jak powiadają jedni, czy też istotą fizyczno – duchową, jak mówią inni (w gruncie rzeczy wychodzi na to samo. Psyche bowiem to w mitologii greckiej personifikacja duszy ludzkiej). Prócz ciała fizycznego człowiek posiada coś, czego nie można dotknąć ręką, dostrzec okiem, usłyszeć, powąchać: uczucia, myśli i wiele innych nieuchwytnych elementów. Zrozumienie tego właśnie faktu leży u podstaw medycyny antropozoficznej. Dlatego właśnie, jak mówi pani Olga, z punktu widzenia medycyny antropozoficznej tak ważne, bodaj czy nie najważniejsze jest samo spotkanie lekarza z pacjentem, kiedy to mogą oni przekazać sobie nawzajem rzeczy nie zawsze uchwytne dla czystego rozumu, które to rzeczy jednak mogą mieć decydujące znaczenie dla rezultatów terapii. Nie leczy choroby, tylko chorego W zamierzchłych czasach lekarzami byli głównie kapłani. Ich spotkanie z pacjentem siłą rzeczy przybierało postać sacrum. Dziś lekarz jest najczęściej osobą świecką, co nie znaczy, że jego spotkanie z pacjentem nie powinno być chwilą równie wyjątkową, jak przed wiekami. Przychodzi Człowiek do Człowieka i prosi: "pomóż mi!" – to chwila święta, kiedy lekarz winien dać pacjentowi oprócz swej wiedzy także i miłość. Sama rozmowa jest najważniejszą częścią każdej terapii stosowanej przez lekarza medycyny antropozoficznej. Ta rozmowa jest uzdrawiająca. Medycyna antropozoficzna, jak podkreśla pani Olga, nie leczy choroby, tylko chorego człowieka. Lekarz jest tylko (czy może aż) przewodnikiem, który pomaga pacjentowi poznać samego siebie, zrozumieć, dlaczego cierpi na tą lub inną chorobę, dzięki czemu pacjent może aktywnie uczestniczyć w jej przezwyciężaniu. Medycyna antropozoficzna także, co nie mniej ważne, nie zwalcza choroby, lecz poszukuje sposobu ( przy czym poszukują go wspólnie lekarz z pacjentem), jak podejść do niej od strony pozytywnej. Nie oznacza to, że namawia się pacjenta, by ją polubił czy zaczął lekceważyć, tylko do tego, by dostrzegł w schorzeniu pozytywne elementy, dostrzegł czego jego cierpienie chce go nauczyć, co chce powiedzieć mu o nim samym, pokazać mu, w jaki sposób skrzywdził samego siebie tak dalece, że ciało jego musiało zareagować chorobą. Zadaniem lekarza – przewodnika jest doprowadzić pacjenta do tego, by odkrył te prawdy o sobie samym, stawiając sobie pytania najistotniejsze: czego potrzebuję, kim naprawdę jestem; by odkrył, co w jego życiu spowodowało chorobę, na którą cierpi i co w tym życiu powinien zmienić, by go ona opuściła. Miłość i twórczość uzdrawia Przyczyną większości chorób, zdaniem pani Olgi, jest brak miłości i brak twórczości. Przy czym brak miłości przybiera różne postaci. Nie oznacza tylko tego, że człowieka nikt nie kocha lub nie kocha go ktoś dla niego ważny. Często oznacza, że człowiek sam nie jest zdolny do miłości – nie potrafi kochać innych lub, co bardziej jeszcze może traumatyczne, nie potrafi kochać siebie – nie akceptuje siebie. Twórczość zaś bynajmniej nie oznacza tylko tego, że ktoś musi być malarzem, pisarzem czy muzykiem. Twórczość może oznaczać oddawanie się gotowaniu z wielką pasją, haftowanie pięknych obrusów, pielęgnowanie ulubionego ogródka, szycie oryginalnych ubiorów. Każdy posiada jakiś talent, który pozwala mu uprawiać twórczość, być artystą, tylko nie każdemu udaje się odkryć go w sobie. Temu, kto nie szuka swego oryginalnego talentu, nie robi z niego użytku, jego chore ciało nierzadko przypomina, że brak czegoś istotnego w jego życiu. U różnych osób deficyt miłości i deficyt twórczości przybierają różne postaci, a do tego dochodzą na dodatek rozmaite inne deficyty. Zadaniem lekarza – przewodnika jest razem z chorym odkryć te deficyty, wspólnie z nim zapoczątkować drogę zmian. W tym celu lekarze medycyny antropozoficznej w czasie systematycznych treningów rozwijają własną intuicję, aby dotrzeć tam, gdzie chory sam dotrzeć nie potrafi czyli do właściwych przyczyn, które wywołały chorobę. Uczą się rozmawiać z chorym tak, żeby i on te przyczyny odkrył, a następnie sam aktywnie współdziałał z lekarzem w celu ich usunięcia. Lekarze trenują też techniki, które ułatwiają im ich pracę przewodnika. Medycyna antropozoficzna oprócz leków (głównie naturalnych) dysponuje bogatym arsenałem specyficznych technik terapeutycznych takich jak praca z biografią, terapia przy pomocy rysunku, malarstwa i rzeźby zwana w skrócie arteterapią, terapia przy pomocy muzyki, terapia przy pomocy poruszania się w określonych rytmach zwana eurytmią. Przy czym żadna z tych metod nie jest tym, czym mogłaby się wydawać na pierwszy rzut oka. Arteterapia nie wymaga od pacjenta umiejętności malowania, rysowania czy rzeźbienia, jest tylko sposobem, w jaki człowiek wyraża siebie. Malowanie farbami wodnymi łagodzi napięcia, stany nerwicowe, rzeźbienie w glinie, a jeszcze bardziej w kamieniu, które wymaga od wykonawcy pewnego wysiłku woli, bywa bardzo pomocne przy chorobach psychicznych, muzykoterapia nie jest słuchaniem koncertów muzyki z tej czy innej epoki, lecz wymaga specjalnie skomponowanych utworów – przy zaburzeniach rytmu serca potrzebne będą inne melodie i inny rytm muzyki niż przy chorej wątrobie czy nerkach. Eurytmia to poruszanie się w pewnych rytmach, jakby widzialna mowa. Rytm ma właściwości lecznicze. Dla każdej choroby leczniczy będzie inny rytm, a dla osoby zdrowej, która chce zapobiec wystąpieniu chorób – jeszcze inny. Wyleczę Cię wierszem Ulubioną techniką pani Olgi jest arteterapia właśnie. Ostatnio zwróciła się do niej o pomoc starsza pani, której bardzo przeszkadza drżenie rąk. Pani Olga poprosiła ją przede wszystkim, by narysowała schemat swojej osoby i zaznaczyła na nim, które części ciała sprawiają jej dyskomfort, a które wywołują przyjemne uczucie. Wyszła z tego boleśnie napięta figura, którą autorka zatytułowała "Trzymanie". Potem za namową pani Olgi pacjentka wykonała jeszcze kilka malunków akwarelą, z których pierwszy wyglądający jak uśmiechnięty ludek tańczący na elastycznych nóżkach otrzymał tytuł: "Mam wszystko w nosie", drugi, na którym maleńka postać z uniesionymi rękoma stała na wielkiej zielonej łące, pod błękitnym bezkresnym rozsłonecznionym niebem, została nazwana "Zachwycenie", trzeci zaś przedstawiający twarz emitującą we wszystkich kierunkach długie promienie złote i czerwone dostała miano: "Podziw dla bohatera". Na zakończenie sesji pani Ola wzięła siwą panią w ramiona, serdecznie utuliła i wręczyła jej wiersz, który napisała dla niej, gdy oglądała jej obrazki: "Mam wszystko w nosie. Trzymanie, kontrolowanie odpuszczam… Z miłością odnajduję Siebie Tańczącą na łące życia. Zachwycam się wolnością, Którą mam! Tak, mam w nosie to, Co inni myślą, Bo to, co ważne, Wciąż odkrywam w sobie – Moja potęga się urzeczywistnia W twórczym procesie życia, Który jest spełnieniem." Pani Olga często pisze takie terapeutyczne wiersze dla swoich pacjentów.Napisała ich już tyle, że złożyły się one na cały tomik poezji zatytułowany "Spotkania". Waleria Mikołajczyk Zrodlo: http://www.medycynaprzyszlosci.org.pl/#
  2. Przepis podstawowy 1 mango 1 kubek kapusty 1 kubek wody (wychodzi ok. 1/2 litra smoothie) Smoothie melonowo-pietruszkowy 3 kubki melona, pokrojonego w kostke 1 peczek natki pietruszki (wychodzi ok. 1 litr smoothie) Pasja pietruszkowa 1 peczek natki pietruszki 1 ogorek, pokrojony w kostke 1 jablko 1 dojrzaly banan 1-2 kubki wody (wychodzi ok. 1 litr smoothie) Z rozmachem w nowy dzien 1/2 peczka mniszka pospolitego 2 lodygi selera maly kawalek imbiru 1/2 ananasa 1/2 kubka wody (wychodzi ok. 1 litr smoothie) Jaskinia lwa 1 peczek mniszka pospolitego 2 mango 2 gruszki 2 kubki soku jablkowego 1 kubek wody (wychodzi ok. 1 1/2 litra smoothie) Zielony jablkowy smoothie 4 kubki rzymskiej salaty 4 jablka 1/2 kubka daktyl (juz bez pestek) 1 szczypta cynamonu 3 kubki wody (wychodzi ok. 1 1/2 litra smoothie) Super arbuzowy smoothie 4 kubki arbuza, pokrojonego w kostke 1 banan 5 lisci salaty rzymskiej sok z 1/2 cytryny (wychodzi ok. 1 1/2 litra smoothie) Oryginalny Raw-smoothie 2 kubki truskawek (swiezych badz mrozonych) 2 dojrzale banany 1/2 awokado 1/2 litra wody 4-6 lisci kapusty palmowej (nie wiem, czy tak to sie dokladnie nazywa po polsku) (wychodzi ok. 1 1/2 litra smoothie) Pa-Pa-Paya 2 kubki szpinaku 1 papaya 1 banan 1 kubek wody (wychodzi ok. 1 litra smoothie) Brzoskwiniowo doskonaly 3 brzoskwinie 1 glowka salaty 1 kubek malin 2 kubki wody (wychodzi ok. 1 litra smoothie) Zrodlo: http://www.gruenesmoothies.de/gruene-smoothies-rezepte.html (moje tlumaczenie)
  3. Nie wiedzialam, gdzie konkretnie to umiescic, tak wiec zdecydowalam sie to dac tu w tzw. Roznosciach. Ciekawa jestem, czy sa tu osoby majace podobne umiejetnosci. Chodzi o widzenie poprzez rysunek. Tzn. miejsc, ludzi... Np. ludzi... potrafie narysowac kogos, kogo nie znam. Po prostu wystarczy intencja wiedzy, jak wyglada ten czlowiek. Zreszta nie tylko jak wyglada. Rysujac kogos potrafie zajrzec wglab jego duszy, zobaczyc jego osobowosc, sposob myslenia. Rysujac potrafie zajrzec w najblizsza przyszlosc. Niedawno rozmawialam o tym ze znajomym i uwaza on, ze jest to typowy Remote Viewing. Co o tym sadzicie?
  4. Dwa razy przydarzylo mi sie, ze medytowalam i nagle walnela mnie ogromna energia [odczulam ja jako kule energii) w samo serce. Nie bolalo, bylo prawie jak orgazm w sercu. I ta energia rozlala sie po calym ciele. Jak mnie walnela to moglam tylko krzyknac aaah... nigdy czegos tak intensywnego nie doswiadczylam... Co o tym sadzicie? Co to moglo byc?
  5. Mozliwe, masz racje... Ja czuje pewne rzeczy nosem i czolem... duzo pracuje takze z czakra serca... ogolnie jestem wrazliwa bardzo na zapachy, ale moje talie Tarotowe czuje wlasnie sercem i czolem najbardziej... Sa talie, ktore odbieram jako bardzo energetyczne (np. Thoth Tarot), inne jako bardzo cieple (Tarot of Sexual Magic) inne jeszcze inaczej... Ciekawe, jak rozne postrzeganie mamy. Sama mam bardzo wrazliwy wech. Duzo rzeczy mi zwyczajnie smierdzi, jakies plastikowe torby itp. rzeczy, chemia... masakra. Czasem wyczuwam w powietrzu zapach kwiatow, chociaz zadnych kwiatow tam nie ma. Tez ciekawa rzecz... Ale wlasnie przy kartach wech nie odgrywa w moim przypadku takiej roli. Intensywnie odczuwam to w sercu i trzecim oku. Roznie, zaleznie od talii. Kiedys mialam Favole przez jakis czas, ale nie czulam jej. Po jakims czasie stwierdzilam, ze jednak nie moja talia. Po prostu na poczatku nie bylo z nia takiego kontaktu, po jakims czasie, jak bralam, nie tylko, ze nie czulam jej, co bylam mi obojetna i nie przedstawiajaca zadnego znaczania. To tak pokrotce. Kazdy na pewno ma z kartami inne doswiadczenie. Ile ludzi - tyle doswiadczen.
  6. Dodatkowo nie ma co wszystkich lekarzy wrzucac do jednego worka. Obok medycyny akademickiej mamy rowniez medycyne alternatywna. Dodatkowo nie zaszkodzi przeprowadzic oczyszczanie organizmu... Co do wrozb jeszcze, Tarota itp. Karty, Tarot to nie wyrocznia...
  7. To idz na to inne forum. Nikt Cie tu nie trzyma. Ja nie stawiam kart na zdrowie. Po prostu. I tez nie jestem fanka lekarzy. Tak czy inaczej karty dla mnie nie sa od diagnozowania chorob a juz na pewno nie od przepowiadania, na co zachorujesz.
  8. Moje nie smierdza, niezaleznie od tego, jaka to talia. Co do bycia wypompowanym. Zalezy. Zdarza mi sie czasem byc zmeczona po wrozeniu komus. Mialam kiedys osobe, ktorej zawsze, jak wrozylam, padalam potem ze zmeczenia. Zazwyczaj jednak nie odczuwam tego specjalnie. Nie wroze jednak, gdy ogolnie jestem zmeczona, zestresowana czy chora. Jakas dawka energii w to idzie, takze jak mam jej malo, nie biore kart do rak. No i co wazne. Tarot to nie zabawa, wiec nie bawie sie nim. ;) To tak na marginesie. Co do jedzenia miesa... Jestem weganka, ale nie stalam sie nia ze wzgledu na Tarota. Ogolnie nie jem nic specjalnego tylko dlatego, ze mam zamiar wziac karty do reki. Nie lacze jednego z drugim.
  9. Nie lepiej pojsc do lekarza?
  10. Nie zwracalam uwagi na to, o czym wspomnialas. Odpowiadalam stricte na pytanie pytajacej. Zreszta Caliel wspominal o tym jeszcze przed Toba. Tak na marginesie... Co do zainteresowania tematem pytajacej i jej obecnosci tutaj, nie jestem na biezaco, bo sama tu rzadko bywam.
  11. Papiez moze oznaczac rowniez zbyt sztywne zasady jednej ze stron i nieumiejetnosc wyjscia poza nie, takze roznie to bywa. Kazda karta posiada zarowno blaski, jak i cienie. Wazne sa pozostale karty, opisujace sytuacje. Zadnej karty w rozkladzie nie interpretuje sie niezaleznie od pozostalych. Kolo moze pokazywac zarowno relacje karmiczna, jak i status quo w relacji, jak i pare innych rzeczy, bo czasem karty pokazuja cos doslownie a czasem bardziej symbolicznie... Zalezy. ;) Kazdy rozklad ma co innego do przekazania i nie ma co tu upatrywac jednolitego znaczenia jakiejkolwiek karty.
  12. Rozklad bardzo fajny. Oczywiscie, ze nie podejmie za nas decyzji, ale pokazuje potencjal, jaki kryje sie za obiema znajomosciami. A czasem takiej wskazowki wlasnie potrzeba. Szczegolnie, gdy liczy sie na cos, co nie ma pokrycia w rzeczywistosci. Np.
  13. Stosuje sumowania wg Hajo Banzhafa. Sumuje sie wszystkie liczby znajdujace sie przy AW lub AM, przy czym Asy to 1 itd. Glupiec liczy sie jako 22. Dworskich nie liczymy w ogole, tzn. maja wartosc 0. Jezeli liczba jest wieksza niz 22 sumujemy ja jak w numerologii. Czyli np. jezeli jest 58 to liczym 5+8=13 i mamy karte Smierci. Jezeli jest to liczba wieksza od 9 jak w powyzszym przypadku. Sumujemy jeszcze raz 13=1+3=4 i mamy dodatkowa karte. Czyli w podsumie mamy wtedy XIII Smierc i IV Cesarza. Podsumy wg Banzhafa traktuje jako wskazowke dla rozkladu a nie jego przedluzenie. Czyli co nalezy zrobic, jak sie zachowac, co jest wskazane itp. Mamy takie zestawy mozliwych wynikow podsumow. XXII Glupiec i IV Cesarz XXI Swiat i III Cesarzowa XX Sad i II Kaplanka XIX Slonce, X Kolo Fortuny i I Mag XVIII Ksiezyc i IX Eremita XVII Gwiazda i VIII Sprawiedliwosc XVI Wieza i VII Rydwan XV Diabel i VI Kochankowie XIV Umiarkowanie i V Papiez XIII Smierc i IV Cesarz XII Wisielec i III Cesarzowa XI Moc i II Kaplanka X Kolo Fortuny i I Mag IX Eremita VIII Sprawiedliwosc VII Rydwan VI Kochankowie V Papiez IV Cesarz III Cesarzowa II Kaplanka I Mag Co do kierowania sie intuicja. Intuicja jest dobra... a odrobina wiedzy nigdy nikomu nie zaszkodzila. Wiedzy, jak rowniez pokory. Sacral pozdrawia... ;)
  14. Moze zacznijmy od tego, ze w kartach bardzo dokladnie mozna okreslic przeszlosc i terazniejszosc. Przyszlosc czym blizsza tym latwiej, czym dalsza tym trudniej. Z kilku powodow. Po pierwsze karty moga nam pokazywac cos a dopiero czas zweryfikuje, co to dokladnie bylo, bo trudno zinterpretowac cos na 10 lat do przodu np. Inna sprawa, ze swoja przyszlosc ksztaltujemy aktywnie, wplywajac na nasze tu i teraz, tzn. nasza terazniejszosc. I zaleznie od naszej obecnej sytuacji a takze naszego obecnego stanu umyslu, nastawienia i konkretnych dzialan podejmowanych przez nas, karty moga pokazywac sytuacje inaczej. Wystarczy, ze cokolwiek sie zmieni w naszej przestrzeni, sposobmie myslenia, dzialania i juz karty moga pokazywac cos innego. Dajmy na to pytamy o jakas sprawe. Sprawa widziana od tej strony moze byc widziania przez karty tak, popatrzymy na nia od innej strony, zadzialamy inaczej i juz jest inaczej. Pytanie o smierc to dziwne pytanie... bo karty nie pokazuja nic, co jest zawsze i nic, co jest nigdy. Pokazuja rozne opcje mozliwych wydarzen i to wszystko. To narzedzie w reku Tarocisty... wiec nie przeceniajmy tego. Tak naprawde moga one byc dla nas wskazowka... ale nie podejma za nas decyji. To my tak naprawde jestesmy tymi, ktorzy ksztaltuja swoje przeznaczenie. Nie oddawajmy tego kartom. Tarot jest dobrym sluga, ale zlym panem... mawial Hajo Banzhaf. Nie czynmy z Tarota czegos wiecej niz on jest. ;)
  15. Mam piekny niebieski woreczek z wizerunkiem Kaplanki i drewniana skrzyneczke wylozona wewnatrz czerwonym materialem. Na wierzchu skrzyneczki znak om... Takze tak przechowuje karty. Te, ktore mam przy sobie w drodze w woreczku naturalnie trzymam. Nie nosze ze soba skrzyneczki. ;)
  16. Ja mam Favole... ale no po prostu mam. Uzywam Crowleya... Jak dla mnie to moje karty...
  17. Podstawiajac litery z imienia (imion), nazwiska (nazwisk), ksywki... mozna na tej podstawie wyliczyc karty osobiste. 22 litery alfabetu hebrajskiego, 22 Arkana Wielkie. Tu mam to opisane... Mój odnośnik
  18. Mozna wyliczyc karty osobiste podstawiajac odpowiednie litery (i ich wartosc liczbowa) alfabetu hebrajskiego. Mamy 22 litery alfabetu hebrajskiego i 22 karty Arkanow Wielkich. Inna mozliwosc, jest ciekawy rozklad na imie i nazwisko. Mozna np. potraktowac to tak, ze imie to terazniejszosc, nazwisko przyszlosc, ew. drugie imie przeszlosc. Umownie juz. Wykladasz tyle kart, ile masz liter w imieniu, nazwisku. Tak mniej wiecej. Z tego, co ja znam.
  19. Ja mialam rozne karty. Teraz pracuje z Tarotem Crowleya. I te karty najbardziej czuje. Po prostu sa moje... Mam opracowanie do tej talii Akron Hajo Banzhafa "Der Crowley Tarot" w j. niemieckim. Obrazy rzeczywiscie mocne energetycznie... pasuja mi bardzo.
  20. Moze masz ascendent w skorpionie? Sam znak zodiaku to nie wszystko. Ogolnie w temacie, ja nadal Bliznieta... ;) 21. czerwiec.
  21. wg Hajo Banzhaf, moje tlumaczenie: "Der Crowley Tarot". 0. Glupiec (Blazen) Sila napedowa: ciekawosc, radosc eksperymentowania, poszukiwanie zmian. Cel: wyruszenie prosto w kierunku zycia (nowy zakret na spirali wiecznosci). Obraz wiodacy: mistyczne zjednoczenie (darzenie do transcendencji). Jasna strona: pozytywne uwolnienie sie od struktor i nalogow, bezinteresowny idealizm, bezgraniczna fantazja, kosmiczna wrazliwosc. Ciemna strona: negatywne uwolnienie sie od struktur i nalogow, utrata celu przed oczami, marzycielstwo za dnia, dziecinnosc, brak poczucia odpowiedzialnosci. Podstawy Karta: Widzimy demoniczna, zielona postac, wokol ktorej znajduja sie 4 spiralne wstegi podzielone na 4 kregi (symbolizujace 4 duchowe poziomy). Na teczowej szarfie mozemy rozpoznac rozne symbole. Zielony Glupiec, Blazen (Bachus, Donizos, Kwietniowy Blazen) dominuje te przestrzen, przy czym jego kozaki sa skierowane na zewnatrz i nie maja kontaktu z ziemia. W pierwszym momencie robi wrazenie, jak gdyby trzymal sie swoimi rozpostartymi ramionami firnamentu (rogi karty symbolizuja nieskonczonosc przestrzeni). Lubiezny wyraz twarzy ozdobiony jest rogami, pomiedzy ktorymi wyrasta diamentowy stozek, ktorego czubek dotyka jedna z piramid swietlnych znajdujacych sie w poblizu. Jego szalone spojrzenie rozmija sie ze spojrzeniem obserwatora (nie mozemy patrzec prosto w oczy Glupca, poniewaz kat jego spojrzenia jest lekko przesuniety). W prawej dloni trzyma odwrocony kielich, w lewej plonaca szyszke, ktorej plomienie tworza luk ponad jego czakra korony. Poza lewym ramieniem ma bujna kisc winogron, pod ktora pada deszcz monet, na ktorych wyryte sa rozne astrologiczne symbole. Pomiedzy udami, w centrum sily plodzenia, znajduje sie slonce. Na poczatku: Atut 0, karta Glupca (Blazna), jest symbolem nowego odcinka zyciowego, ktora z mgly nieswiadomosci powstaje w kierunku obszaru urzeczywistniajacych intencji. Glupiec (Blazen) jest zarodkiem, ktory jest swiadomy tego, ze wewnatrz niego jest juz zywy gotowy kwiat, poniewaz odpowiada on jego stworzycielskiemu celowi, jednak potrzebuje on jeszcze czasu, aby gotowy produkt wypchnac na wierzch. Poniewaz jest to nie tylko nowy akt stworzenia, lecz rowniez zakonczenie starego aktu stworzenia. Obserwujemy tu, jak przyczyna z przeszlosci znajduje odzwierciedlenie w skutkach w przyszlosci, poniewaz karmiczne wibracje niosa ze soba wzor prawdopodobnego rozwoju przyszlosci. Podobnie jak zarodek posiada wzor genetyczny matki,i daje obraz tego, jaki "kwiat" z tego wyrosnie. Analiza i opis. 1. Postac (Szalony). Glupiec (Blazen). Glupiec, ktory dominuje swoja postacia cala przestrzen karty, pomimo, ze nie stoi na ziemi, lecz wisi w przestrzeni, jest symbolem wszelkiej bezcelowosci i braku ukierunkowania (szalenstwa), z ktorego powstaje kazdy kierunek. Droga jest zawsze ta, ktora wlasnie znajduje sie pod stopami, a celem jest kierunek ruchu pozbawionego jakiegokolwiek celu, ktory nie ma nawet materialnych podstaw. Dlatego wlasnie nie dotyka on swoimi kozakami ziemi, lecz ich czubki kieruje w kierunku obserwatora, mowiac mu niejako: "Celem jest brak celu!" 2. Spojrzenie. Jego dretwe, ponad wszystkim skierowane spojrzenie ucielesnia stan Niebycia. W mocy tego spojrzenia Glupiec doswiadcza siebie samego po drugiej stronie jakiegokolwiek logicznego myslenia. Uczy sie swej glebi, swojego wnetrza, ktorego nie sa wstanie opisac zadne slowa, ktore jednak ma w sobie juz wszystko doskonale uformowane. 3. Glowa. Na glowie Glupiec (Blazen) nosi dwa rogi a pomiedzy nimi krysztalowy swietlisty krazek. Rogi symbolizuja chciwosc zycia, ktora jednak nie darzy do oswiecenia. Kryszalowy krazek wskazuje na tesknote za swiatlem i zjednoczeniem z kosmosem, jednak poniewaz Glupiec tej tesknocie potrafi dac wyraz tylko poprzez swoje Ego, zbiera on tylko manne nie przynaleznosci do niczego, pozostawania pomiedzy. W swietlistej piramidzie z tylu glowy kryje sie boskosc, ktorej nie sa w stanie opisac zadne obrazy i wyobrazenia. 4. Rece. Odwrocony kielich (Woda) w prawej rece i ogien w lewej sa symbolami alchemicznymi. Najwyzszym celem alchemisty jest polaczenie tych dwoch, pozornie sprzecznych zywiolow w jedno, zmienic cos niskiego w wyzsze. 2. Tlo (Zywioly) Ogien. Ze zjednoczenia (jeszcze nie dokonanego) wody i ognia zbudowane jest tlo karty. Jezyki plomienia okalaja zielona postac, ktory ponadwymiarowo wystepuje w przestrzeni, zageszczaja sie az do promieniejacego w seksualnej czakrze boga plodnosci slonca. Woda. Woda, ktora wyplywajac od lewej strony z gory, zbiera sie na dolnym krancu jako woda zycia (Nil z lodygami lotosu), z ktorej wynurzaja sie prymitywne instynkty (krokodyl). Dopiero, gdy umysl zjednoczy sie z dusza (najwyzszy poziom Glupca), czlowiek przestaje potrzebowac fizycznego partnera zyciowego, poniewaz sam znajduje sie u zrodla swojego istnienia, w wiecznym akcie milosnym. Symbolicznie zanurza sie na najglebszym poziomie (w krokodylu) swietlista roza. 3. Tlo (spirale). Pierwsza spirala (kisc winogron). Pierwsza, uformowana w ksztalcie serca spirala pokazuje tesknote duszy za zjednoczeniem i pragnienie uwolnienia sie od ograniczen. Dotyka jej przedluzona galaz winogron (dookola szyi Glupca). To wyobraza ekstaze (symbol rauszu winogrona), ktora rozlewa sie na wiecznosc, i namietnosci (pasji), ktora przeplywa w tle wiecznosci w cyklach istnienia i przemijania. Druga spirala (golab, motyl, kaduceusz). W drugim kregu manifestuje sie poziom, na ktorym nasz logiczno-przyczynowy sposob myslenia nie ma absolutnie racji istnienia. Ten obszar symbolizuje cyrkulacje pomiedzy zyciem a smiercia. Wg starych tlumaczen golab symbolizuje ducha stworzenia a sep panne, ktora zostala pokryta poprzez wiatr wschodu. Motyl pokazuje pilna potrzebe rozwoju (od gasienicy do motyla), jest symbolem niesmiertelnej duszy, ktora opuszcza cialo i znowu inkarnuje. Kaduceusz, tzw. wezowy kij symbolizuje rosnace i przemijajace sily i energie, waz zycia i smierci, w ciaglym zjednoczeniu. I wibracji ptaka na czubku kija znajduje sie egipski symbol uskrzydlonego slonca. Trzecia spirala (dzieciece ciala, obrazy kwiatow, slonce). Na tym poziomie znajduja sie dwa splecione ze soba dzieciece ciala, ktore na poziomio wiecznosci tworza pomost dla cielesnosci. To odpowiada rozwojowi wiecznosci w czasie i przestrzeni. . Powyzej (pomiedzy nogami Glupca) znajdziemy dziwny, trzyplatkowy kwiat, symbol transformacji, ktora energie istnienia (dzieci) wprowadza do obszaru stwarzania (organy plciowe) Glupca. Ta kolejnosc: dzieci/kwiaty/slonce spogladajac na to od strony ezoteryzcznej, wyobraza tesknote do boskosci i kosmicznego promieniowania, od strony fizycznej wyobraza pole wibracji elektromagnetycznych, od strony psychoanalitycznej - libido. Te trzy symbole pokazuja tesknote za zjednoczeniem z wiecznoscia, co odpowiada Erosowi czy energii Kundalini w jodze, a co na poziomie ludzkiego istnienia oznacza sile tworzenia, ktora prowadzi do zaplodnienia. Czwarta spirala (krokodyl, tygrys). Ten krag ucielesnia oswiecenie na miejscu laczacym istnienie, gdzie snia i marza kolektywne obrazy z przeszlosci, zanim zostana wlaczone w terazniejszosc. Odpowiada woli stwarzania, ktora nie ma jeszcze zadnego celu. Krokodyl na glebszych poziomach swiadomosci symbolizuje prainstynkty, prymitywne obwody, ktore lacza nasz mozg z naszymi komorkami nerwowymi. To odpowiada instynktownym reakcjom dziecka, ktore posiada jeszcze kompulsywno-emocjonalna chciwosc niezrozniczowanego polaczenia z praformami zycia. Tygrys, ktory gryzie Glupca w udo, jest symbolem instynktowej agresji, ktora zapewniala naszym praprzodkom przezycie, pozniej jednak w zyciu spolecznym zostala wyparta poprzez nasze nieswiadome leki. Znaczenie: Tlo (krag stwarzania). Glupiec (Blazen) jest symbolem pierwszego boskiego impulsu stwarzania. Symbolizuje kolo w boskim planie stwarzania, poniewaz z jednej strony przedstawia nicosc na spojeniu istnienia, z drugiej strony poprzez swoje istnienie wlasnie sprawia, ze staje sie czyms, co teskni za powrotem do utraconego raju. On jest mysla Boga, ktora powstaje z nicosci i do nicosci powraca, i tym samym juz na poczatku stykamy sie z podstawowym pytaniem: "Dlaczego cos musi powstac, aby sie samorozpoznac, zaniknac i znowu na nowo powstac?" Poniewaz Glupiec jest nie tylko poczatkiem, ktory musi zaistniec, lecz rowniez koncem, ktory musi przeminac, aby znowu na nowo zaistniec, aby znowu byc i aby znowu przeminac. Na koncu cyklu rozpuszcza sie caly wszechswiat w samozapomnieniu Glupca, ktory nie ma zadnego osobistego celu i zanim zostanie wciagniety w nowa spirale rozwoju posiada sam z siebie sile pochodzaca z nicosci. Ogolnie. Glupiec (Blazen) jest jeszcze nieobjawionym stanem, pierwotna caloscia albo stanem od samego poczatku. Pokazuje, ze stoimy przed nowym odcinkiem zycia, ktory powinnismy przekroczyc z zachwytem, jednak bez konkretnych oczekiwan i wiedzy na ten temat. Mamy szanse, aby rozpoczac cos na nowo, i ta szansa moze dac nam spelnienie we wszystkich obszarach zycia. Psychologicznie reprezentuje Glupiec wewnetrzny impuls, aby wyruszyc w niepewne, nieznane, podarza on za pragnieniem duszy, ktora niepojete bierze za punkt wyjsciowy i kierunek w nowym cyklu zyciowym. Niefrasobliwosc Glupca odpowiada dzieciecej duszy, ktora wspomina jeszcze kosmieczne prawa i odrzuca racjonalne modele wyjasniajace funkcjonowanie swiata. Swiadomosc. Na poziomie swiadomosci Glupiec ucielesnia zachwyt, wraz z ktorym wg Platona rozpoczyna sie kazde rozpoznanie. Glupiec stoi na poczatku, w nicosci; jego cale jestestwo jest jescze przesiakniete kosmicznymi doswiadczeniemi, brak mu racjonalnych podstaw, ktore rzadza materialnym swiatem. Jego swiadome przezywanie swiata jest przesiakniete snami i marzeniami, i to one dominuja jego polaczenie z tym, co niepojete. Pomimo, ze madrosc Glupca jest najwyzszej dojrzalosci, jednak jak kazdy Glupiec (Blazen) nie zdaje on sobie sprawy ze jest medrcem. Stoi na poczatku podrozy, ktora na koncu doprowadzi go znowu do siebie samego, jednak w jej trakcie musi on doswiadczyc rzeczywistosci i dorosnac, tak aby na koncu drogi powrocic znowu do zrodla swojego dziecinstwa. Nawet jezeli instynktownie przeczuwamy, ze celem jest zrodlo, nie ma zadnej drogi na skroty, ktora zaoszczedzilaby nam wysilkow tej szczegolnej pelnej trudow drogi. Zawod. W zyciu zawodowym karta ta oznacza, ze wkraczamy na calkiem nowy obszar doswiadczen i musimy otworzyc sie na zmiany, ktore powioda nas w nieznane. Powiazane z tym przemiany w zyciu moga byc albo destruktywne albo kreatywne, albo i takie i takie jednoczesnie. Glupiec wskazuje zawsze na odswiezajace doswiadczenie, ktore ma wprawdzie w sobie nieco chaosu, jedna nawet jezeli sprawi, ze "znowu upadniemy na nos", nie niosa za soba prawdziwego niebezpieczenstwa. Glebsze znaczenie tej karty jest takie, ze pokazuje nam, iz poczucie bezpieczenstwa i sukces sa tylko iluzja, obiecankami bez pokrycia i matowym polyskiem, ktore nigdy nie dadza nam klucza do prawdziwego spelnienia ani prawdziwej radosci. Zwiazek. W obszarze osobistych zwiazkow Glupiec pokazuje nam swoja radosna, milujaca zycie strone. Nie jest przesiakniety kalkulacja, rozsadkiem i wyrachowaniem. Jego jakosc to uczucia i otwarte serce, co nie tylko otwiera przestrzen wewnetrznych doswiadczen, lecz jest rowniez czasem pelnym radosci. Oczywiscie moze to rowniez oznaczac pelna braku odpowiedzialnosci i zawodnosci beztroske; jednak zazwyczaj wskazuje na radosc, nieskomplikowane zycie w spoleczenstwie, ktoremu wychodzimy bezwarunkowo na przeciw, zawsze gotowi, aby innych odkrywac na nowo i doswiadczac ich z ich roznorodnoscia twarzy i charakterow, a takze ich dla siebie pozyskiwac. W kontekscie wydarzen karta ta moze oznaczac poczatek nowego, odswiezajacego zwiazku lub nowa, odswiezajaca, wnoszaca zycie faze dla istniejacego juz zwiazku, czym np. moze byc splodzenie dziecka. Analogiczne odniesienia 1. Archetypy i symbole Archetyp. Jajko swiata, urobos albo cyfra 0 jako symbol pierwotnej calosci albo paradoxonu, ze nic jest czyms. Litera Aleph = A (wol, orac); wartosc liczby 1. Aleph jest pierwsza litera trzech liter matek (Aleph, Mem i Shin); sprzecznosc polega na tym, ze jest jej przypisana liczba 1 pomimo, ze Glupiec symbolizuje 0. Drzewo zycia. Kether na progu do Chokmah. Kether jest jednoscia poza wszelkimi sprzecznosciami a Chokmah jest pozytywna, meska sila. I Ging 25 Wu Wang - "Niewinnosc" (Nieoczekiwane). Runa Yr ("Os kosmiczna") ist 25. (Ote Runa) pierwotnie 24. znakow starszego Futhark i symbolizuje os albo krag w kosmicznym planie stwarzania, do ktorej wszystkie inne rzeczy musza pozostac polaczone ze soba. Zywiol - Powietrze. Bogowie/Boginie. Unoszacy sie ponad wodami Boski Duch albo Morfeusz (Swiat Snu). Mity. Poczatkowy chaos we wszystkich mitach o stwarzaniu, Adam przed popelnieniem grzechu, Till Eulenspiegel albo Parsifal. Miejsca kultu. Gotujace sie zrodla w obszarach termicznych przy Rotoura (Whakarowarewa) albo szczelina w ziemi, Pythia w Delfii, z ktorej unosily sie narkotyczne pary. Rytual. Nic nie robienia. W przeciwienstwie do kontrolowanego nic nie robienia (Karta XXI Universum, Swiat), mamy tu do czynienia albo z obrazami wnetrza i cicha medytacja albo z samozniszczajacym uwolnieniem za posrednictwem alkoholu i narkotykow. Zwiazki i wrazenia Obraz. "Zielony Cherub" Ernsta Fuchsa. Pismo. "Wyrocznie Sybillinskie". Muzyka. Uwertura Richarda Wagnera "Czyste zloto". Przy akordzie Es-Dur bez modulacji zmiany akordu ukazuje sie embrionalne uczucie wyskoczenia z czasu, obraz prachaosu, czegos, co tworzy sie z niczego. Zapach. Eter (Narkotyk). Narkotyczne pary ze szczeliny ziemi, ktore wprowadzaly pytie w trans, w ktorym dokonywala przepowiedni. Kamienie szlachetne. Zwir z Renu, szmaragd. Astrologia. Ryby przechodza w Barana. Na jednym poziomie Uran/Merkury, czyli otwartosc, ciekawosc, spontanicznosc i szalenstwom; z drugiej Neptun jako symbol bycia prowadzonym.
  22. Co do medytacji. Sa rozne jej rodzaje. Mi taka akurat nie odpowiada. Jak komus odpowiada... super. Co do tlumaczenia. To nie chodzi o to, ze tlumaczenie zle czy dobre... chodzi o to, aby tlumaczac zdania z j. dajmy na to rosyjskiego tlumaczyc tak, aby przyjac forme stosowana w j. polskim, odmiany slow, budowy zdan itd. Bo potem tworza sie dziwne twory. Nikt tak nie pisze po polsku. Kupuje sie albo KOTKI (l. mnoga) albo KOTKA (l. poj.)... nikt nie kupuje KOTEK. Itd. Sama czesto cos tlumacze (z j. niem.) i staram sie na to zwracac uwage.
  23. To, co pisze, nazywam zabawa, zabawa slowem pisanym. Miłością ubarwiłam mój świat zamknięty jak w garści ptak Otworzyłam okno na oscież wpóścilam oddechu powiew... powietrza mroźnego dar Kling... Klong... Liście zaszeleścily, zadźwięczały... Cisza Kling... Klong... Omg Wyjrzałam ostrożnie... Hmm... Piersią pełną oddech zaczerpnęłam Mroźny i świeży Szelest... To ptak... do lotu zerwał się Wzleciał do góry i krótkie spojrzenie rzucił mi... Jesteś tam? Chyba... Ostroznie wystawiłam nogę... jedną... drugą Ostrożnie... Trawa ubrana kryształkami rosy... powiedziała chłodne Witaj Ptaszku... dokąd lecisz? Zapytałam... Lecz odpowiedzi nie usłyszałam Ptak zniknął wśród koron drzew... i tylko w dali słychać było jego Śpiew *** *** *** Przybywam z dalekich krajów niczym wędrowiec, który na przemian płacze i jęczy... i szuka spragniony ziemi na której mógłby spocząć i nigdy więcej nie tęsknić. Rozbijam namiot na piasku i wierzę bardzo glęboko, że wiatr mi go nie ukradnie a gwiazdy noc mi oświetlą Noc ciemna i gleboką... Wolną jak mojej duszy bezkresne nocne wycieczki... *** *** *** Przed moim domem jest błękitne jezioro taflą przeźroczystą pomalowane Zwierciadło, lustro, odbicie rzeczywistości... Przeglądam się w nim co dzień, gdy tylko tego chcę. Zaglądam tam i pytam... Jak długo jeszcze tak będzie? Że, gdy wyjdę, to zawsze ujrzę Te oczy i usta i nos... Znajome tak a jednak obce. Czy to nie dziwne? Dziwne? A niby czemu ma to być dziwne? Bo nie rozumiem? Bo nie wiem? Nie znam? Nie czuję? Może... Przed moim domem jest błękitne jezioro taflą przeźroczystą pomalowane Otwieram drzwi, wychodzę i zanurzam się w nim Stopy, kolana, uda... zanurzam sie coraz glębiej Chlód wody obejmuje moje serce, woda oczyszcza mą duszę... Wchodzę coraz głębiej, zanurzam się... Czynię tak każdego dnia... I znowu i znowu I jutro też to uczynię Bo niby czemu by nie?!
  24. I dalej... Łzami naznaczyłam uśmiech Twój Drogę wysypałam kwiatów szelestem Wiatru podmuchem i smutku zapachem Szeptem wspomnienia... Odpowiedzial mi krzyk Daleki a jednak duszę rozdzierający Znakiem zapytania napiętnował Wzór na mojej podłodze Przy łące, gdzie spię... Rosa delikatnie zadzwięczała Przeszywający ból zaśmiał się ze mnie Otworzył czarę, na której dnie Żywa czerwień ukryła się Krople krwi... Zamieszasz bezpardonowo Dodasz coś niecoś od siebie Utworzysz czar i zgiełk dla potomności Stempel, na którym swój podpis Pozostawisz dumnie... Tu byłem, to widziałem, tego dotykałem I to pozostawiłem Zgniecione, zbeszczesczone, zapomniane Szczęśliwe, wyprane, bielutkie, zabrane Niewinność dziewicy tuż przed inicjacją... i... Z Diabłem układam się Wieczorową porą Nim spać polożę się. Myślę, że to nic Nie będzie Skoro to tak bawi mnie. Uśmiecham się do lustra Uśmiechu w odpowiedzi Na próżno szukam. Odzew nikły, nijaki Cisza głucha Milczenia dźwięk. Noc daleka i dluga Bezkresu pustka Niekończący się grzech. Piasek w doniczce W kieliszku kwiat Na talerzu ja.
  25. Dziekuje Szepcie... To bardzo ciekawe, co piszesz. Bardzo... Masz racje rowniez, ze tylko ja z czasem dowiem, sie tego, co mial mi ten sen do przekazania. Dziekuje za odpowiedz...