Czy dziecko może być naszym nauczycielem? Takie małe, niedoskonałe, niepotrafiące jeszcze mówić całymi zdaniami? Ja nie mam wątpliwości, że to najlepszy nauczyciel, bo nieskażony przekonaniami i warunkowaniem społeczeństwa. Dziecko przekazuje absolutnie genialną naukę.
Lekcja numer jeden nazywa się: radość bez powodu ! Im jesteśmy starsi, to radość życia uzależniamy od ogromnej liczby czynników, a kryteria, które podobno ?musimy? spełnić, często tak naprawdę nie są nasze. Zapominamy, że szczęście jest naturalnym stanem człowieka.
Lekcja numer dwa: dziecko domaga się z całych sił tego, czego pragnie ! Robi tak, bo nie ma jeszcze w jego słowniku słowa ?niemożliwe?. Dopiero później zostaje bombardowane tysiącami: ?nie wolno!?, ?zostaw!? i ?nie wypada!?, które stopniowo powtarzane zaczynają siać w umyśle ograniczenia.
Po trzecie: dziecko jest cały czas czymś zajęte ! Rodzi się ze świętą ciekawością, chce poznawać i doświadczać coraz więcej i więcej.Nie zna słowa rutyna, schemat czy standard. Jest za to ciągłe poszukiwanie.
Lekcja czwarta : błyskawiczna zmiana kierunku skupienia ! Przejście od emocji negatywnej do pozytywnej zajmuje dokładnie jedną sekundę. Oznacza to, że dziecko zostawią za sobą przeszłość i nie rozpamiętuje jej w nieskończoność. Cieszy się teraźniejszością, bo wie, że przeszłość nie istnieje. Co za cudowna postawa!
Buckminister Fuller powiedział: ?Wszyscy rodzą się geniuszami, ale w trakcie życia tracą swą ganialność?.
Wyobraź sobie, że wracasz do dzieciństwa i zabierasz z niego wszystkie te zasoby, z którymi się urodziłeś: radość, wytrwałość, ciekawość i pełną obecność w teraźniejszości? Jako dorosły z zasobami dziecka, możesz o wiele więcej!
Wiecej: http://www.eioba.pl/a129589/dwulatek_mo ... z0tyEjBTOu
Pobrano z Eioba,pl