Hrefna

Użytkownicy
  • Zawartość

    545
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez Hrefna

  1. Jeśli chodzi o model celtycki, zajmowali się tym druidzi. Jeśli chodzi o germański, nie było w zasadzie jakichś wyznaczonych w tym celu grup społecznych. MÓGŁ każdy, jeśli umiał i miał ku temu predyspozycje. Tyle że nie każdy to potrafił, nie każdy się tym zajmował, a samo zajmowanie się magią niejednokrotnie stawiało po prostu poza nawiasem społeczności (np. jak w wypadku Thorbjorg z Sagi o Eryku Rudym - lokalne grupy korzystały z jej usług w konkretnych celach, zapraszały ją by wykonała jakąś usługę - w Sadze opisane jest jej przewidywanie plonów w danym roku), gościły z szacunkiem, ale w gruncie rzeczy do żadnej społeczności nie przynależała... Jeśli ktoś coś potrafił, robił to, czy dla siebie czy dla innych, a inni korzystali z jego usług. I jak to zawsze z magią bywa, w pewien sposób stawał się samotny wśród ludzi. Ale to jak z rzemiosłem - ktoś był dobry w tym, co robił - inni zamawiali jego usługi. Ktoś lepiej od innych robił buty, gliniane naczynia lub groty do strzał, lepiej barwił tkaniny, inni zamawiali jego usługi. Ktoś warzył lepsze niż inni piwo - inni zamawiali jego usługi. Choć buty, groty, naczynia, tkaniny czy piwo były robione w każdym gospodarstwie. Istniało też zawsze ryzyko - zamówione działanie nie powiodło się, zaczynały wydarzać się jakieś nieszczęścia, jak choćby nieurodzaj - wtedy huzia na taką osobę, niezależnie od tego, że ten nieurodzaj być może i przewidziała. Jeśli trzeba było znaleźć winnego jakichś niepowodzeń - zawsze najpierw szukano winnych wśród takich znajdujących się na pograniczu społeczności ludzi zajmujących się rzeczami obcymi większości. Zwykły mechanizm - inność i niezrozumiałość w konkretnych okolicznościach wywołują agresję. Ale o co mi chodzi - w kulturach natywnej Europy nie było czegoś takiego, jak medytacja dla medytacji, wsłuchiwanie się w siebie itd. Bo było zbędne. Kto potrafił, miał ku temu jakieś predyspozycje, zajmował się magią. Choć nie zawsze zajmował jakieś tam "stanowisko" temu przeznaczone...
  2. Dlatego narzędzia należy wybierać z sensem,.. A kontekst kulturowy - owszem, obejmuje religię. Ale nie zamyka się na niej tylko - wiąże się z pryzmatem, przez jaki twórcy konkretnego narzędzia, kultura, która je wyworzyła i stosowała, postrzegali konstrukcję świata i mechanizmy nim rządzące. Dlatego bez przyjęcia takiego pryzmatu, narzędzie będzie miało ograniczoną skuteczność. Przykład - bez świadomości - i to organicznej, nie intelektualnej, sposobu działania Sieci Życia czy Sieci Istnienia, żadne metody/narzędzia jej modyfikacji nie zadziałają właściwie... runy, ogham, węzły, przędzenie czy tkanie - jeśli stosowane bez świadomości, jak i na co wpływają, jeśli poskutkują, to zwykle zupełnie niezgodnie z założeniem stosującego je... a świadomość sposobu tego wpływu i sposobu działania tego, na co się wpływa, wynika właśnie z przyjęcia pełni danego kontekstu kulturowego, nie tylko intelektualnie, ale po prostu calościowo... to organiczne przyjęcie działa trochę tak jak przy prowadzeniu samochodu, gdybyś za każdym razem musiała myśleć, czy już masz wrzucić trzeci bieg i że musisz w tym celu nacisnąć sprzęgło, i zastanawiała się, jaki gest dźwignią zmiany biegów wykonać, daleko byś nie zajechała... ucząc się tego, używasz intelektu, ale kiedy już złapiesz zasadę działania i stosujesz ją w praktyce, następuje to już organicznie właśnie. Idąc za tym obrazkiem, ezoteryka jest trochę jak automatyczna skrzynia biegów, niby działa, ale to nie jest tak naprawdę Twoje własne działanie... Co do zachodnich metod - popełniłam kiedyś na ezoforum post o utisecie, po padzie foruma odzyskany z kopii google, Żeby nie powodować zbędnego ruchu u nich, zacytuję sama siebie - może nieco o tej metodzie opowie - ale problem z takimi metodami jest właśnie taki, że w oderwaniu od systemu z którego pochodzą, są puste, niezrozumiałe i skuteczne tylko na zasadzie placebo. W każdym razie ten kawałek o utisecie, który wyjściowo pojawił się tam w jakiejś dyskusji w temacie nekromanckim, więc jest nastawiony głównie na wykazanie różnic, choć nie tylko: Jeśli wolicie po niemiecku - proszę bardzo, kolejny link: http://www.asentr.eu/utiseta.htm - jednak zwróciłabym uwagę na to, że na tej stronie autorzy tekstu powołują się na Edreda Thorssona, który w zasadzie nie jest godnym polecenia autorytetem w kwestii magii germańskiej. Teraz dalej po angielsku: Materiał o utisecie wśród innych technik stosowanych w germańskiej magii znajdziemy też tutaj: http://www.vikingans...om/seidhr.shtml Trochę znajdzie się i tu, generalnie w temacie volv: http://en.wikipedia.org/wiki/Utiseta Kolejny opis, bardzo uproszczony, od strony praktycznej znajdziemy tu: http://home.earthlin.../Uti%20Seta.htm W omówieniu Voluspy (http://www.nordic-li...nmh/voluspa.htm) z kolei znajdujemy taki króciutki fragment dotyczący utisety: Z punktu widzenia naukowego, historycznego głownie, obszerny fragment o utisecie znajdziemy w tej książce: http://books.google....utiseta&f=false - link powinien, mam nadzieję doprowadzić do miejsca, w którym jest o niej mowa i podświetlić wyszukiwane słowo, tutaj niestety nie daje się skopiować fragmentu - ale wklejam link do screenshota [nie wiem czemu forum nie chce zgodzić się na wklejenie obrazka, może za duży]: http://img401.images...769/utiseta.jpg Teraz jeszcze urywek ze Skadi forum (http://forums.skadi....ead.php?t=32427) [<= link tymczasem zdążył umrzeć], odnoszący się generalnie do zaklęcia merseburskiego odwołującego się do Dis (o Disach nie ma potrzeby tu szerzej wspominać, wklejam jedynie dlatego, że w objaśnieniu wzmiankuje się też o utisecie): Jak każda praktyka wędrówki między światami, również utiseta czy wewnętrzny gaj wiążą się z pewnymi zagrożeniami - swego czasu popełnilam pewien artykulik tego dotyczący (jest obecnie i na tym forum), jednakże ponieważ nie dotyczy spraw czysto (wybacz neologizm) heatheńskich nie znalazł się na mojej stronie poświęconej stricte tematyce religijnej. Jest zarchwizowany i wrzucony też na forum konkurencyjne (http://ezodar.pl/ind...aczania-miedzy/). ,+ czyli na nasze forum oczywiście Dobra, jeszcze jeden fragment, ze źródeł asatru.com.pl, konkretnie stąd: http://asatru.com.pl...it=utiseta#p153 Żeby nie było, że sobie tę krowią skórę i rozstajne drogi wymyśliłam - autorem postu jest wspomniany wcześniej Ulf. Druidzka metoda gaju, jest wspomniana z kolei w tym miejscu na naszym forum, gdzie szeroko swego czasu opisywałam celtycki system żywiołów - Duile - gdzieś w temacie o magii żywiołów, ale jakoś nie mogę znaleźć teraz tego miejsca. Gdzieś jest... a tu ten fragment książki jako załącznik, skoro nie dało się go wstawić jako zwykły obrazek:
  3. Dla mnie kształtowanie czy to charakteru czy siły woli albo poznawanie, rozumienie i umiejętność posługiwania się rządzącymi światem mechanizmami nie ma nic wspólnego z rozwojem duchowym, a określenie "rozwój duchowy" jest kompletnie puste... podobnie jak "karma" - nawet moja kotka woli miksowane z podrobami i rozmaitymi, za każdym razem różnymi dodatkami korpusy z kurczaka niż jakieś gotowce A najlepszym narzędziem poznania życia, imho, jest samo życie, medytacja moim zdaniem jest mało pragmatyczna, w pewnym sensie z tego życia na chwilę izoluje... dlatego preferuję zdecydowanie (właśnie - znowu - pragmatyczne) nastawione na konkretny, namacalny cel stare zachodnie metody medytacyjne, jak utiseta czy praktyka druidzkiego gaju, zawsze nacelowane na konkretny, jednorazowy efekt... Natomiast jeśli korzystam z jakiegoś narzędzia, przyjmuję całościowo system, w którym owo narzędzie jest osadzone, dopiero wówczas owo narzędzie będzie działało właściwie.
  4. Że w takim razie rozszerzę wypowideź na temat tego, "co kto woli": ...jedni wolą rzeczy kulturowo, genetycznie i mentalnie sobie obce, bo są takie egzotyczne i przemawiają do ich wyobraźni, a inni wolą szare i codzienne, bo pasują im jak koszula ciału i nie wymagają intelektualnych dywagacji, są dla nich tak samo naturalne, jak samo istnienie... Albo jeszcze inaczej - jedni wolą blichtr ezoteryki, a inni zwyczajność rekonstrukcjonizmu. Gorzej, jeśli, co w ezo powszednie, następuje bezrefleksyjne połączenie rozmaitych rekosntrukcjonizmów z rzeczami nadal żywymi i czerpanie zewsząd, nawet bardzo dalekich od siebie rzeczy, które danej osobie w danym momencie pasują. Takie tworzenie glinianego golema z rozmaitych kawałków, które nawet tylko na zimną logikę nie mają prawa utrzymać się w całości... Nawet hinduizm i shinto w Europie, nawet kulty cargo albo bahaizm byłyby ok, gdyby wiązały się z próbami zrozumienia i przyjęcia za swoją mentalności ludów, które je wytworzyły - to samo z buddyzmem - ale w Europie zazwyczaj przyjmowany jest tylko jako zestaw przekonań i poglądów bez żadnego zwracania uwagi na fakt, dlaczego i w jakich warunkach powstały i dlaczego obce są europejskiej mentalności... to samo nota bene dotyczy i chrześcijaństwa. Gdyby były przyjmowane całościowo, nie wyrywkowo, i rozumiany był kotekst pochodzenia i przyczyna powstania tych ruchów, byłoby o czym gadać. W sumie tu i moja szpileczka do Reiki będzie - skoro Reiki, to czemu nie Shinto? Bo jest areligijne? A jednak powstało w shintoistycznej mentalności Japończyków przecież...
  5. Ciekawe, jaka odpłatność za jednorazowy "zabieg" tak btw... bo tego rodzaju hochsztaplerskie ogłoszenia zwykle reklamują usługi płatne. Czyli jak zrobić naiwnych w bambuko i jeszcze na tym zarobić - odcinek kolejny...
  6. Szepcie, tym bardziej, że zarówno dla dobra otaczającego nas świata, jak i dla dobra samego naszego gatunku właściwie niezbędne byłoby ograniczenie liczebności ludzkiej populacji przynajmniej o połowę. Więc niech się tłuką, póki do tego stanu, bezpiecznego dla zasobów naturalnych i samego gatunku, nie doprowadzą...
  7. Ekhm... ale ja jednej rzeczy nie rozumiem: Nieważne, że sięjuż odbyla... ale jak w jednym kraju może odbyć się coś GLOBALNEGO???
  8. Czyli nie ezo tylko psychologia - coaching nie ma nic wspólnego z ezoteryką, tak samo jak nlp W sumie coaching jest znakiem dzisiejszych czasów, kiedy brakuje nam bliskich więzi przyjaźni z innymi... bo przecież w normalnych, zdrowych warunkach międzyludzkich funkcję coacha pełni przyjaciel lub kilkoro z nich... dawniej tak się nie nazywał, zachodził naturalnie, dziś ludzie wynajmują coachy za grubą kasę, bo ich przyjaciele nie mają czasu na przeżywanie ich życia wraz z nimi i pomoc w jego kształtowaniu... bo jeszcze rozumiem coaching (pod tą nazwą) dotyczący przedsiębiorstw... ale ludzi prywatnych?
  9. Vanilia, ale chodzi Ci o beletrystykę,? No to ja zawsze, do końca życia będę odpływać czytając takie klasyki, jak Balzac, Camus czy Zola... Jeśli chodzi o książki "magiczne" zdecydowanie preferuję grzebanie po źródłach etnologicznych i kulturoznawczych i opisujących je materiałach naukowych... tylko w ten sposób można uniknąć zmyśleń i przekłamań autorów i ich własnych nakładek interpretacyjnych - zatem jeśli chodzi o "podręczniki magii" nie uważam, żeby istniały jakiekolwiek wartościowe.
  10. No ale można je wystawić na sprzedaż na allegro, prawda? Nie na tematycznym forum. Wtedy uniknie się wypowiedzi ludzi te książki znających i ich merytorycznej oceny, która musi być miażdżąca a jedyne komentarze będą dotyczyć rzetelności sprzedawcy. Równie dobrze można by wystawić na sprzedaż książki Kulejewskiej albo Chrzanowskiej - z podobnym komentarzem - książki Scotty'ego są nic niewarte a dla osoby nieobeznanej z magią mogą być szkodliwe, bo skorzystanie z nich może wykształcić nawyki, z których trudno się później będzie wyplątać... Lepiej na to zwrócić uwagę... Jeśli ktoś kolekcjonuje tego rodzaju "literaturę podręcznikową" i tak kupi, jeśli ktoś zamierza się z tego uczyć, lepiej żeby skorzystał z rad zanim zrobi sobie wodę z mózgu...
  11. No dobra, jako podręcznik jak NIE rozumieć magii, jak NIE rozumieć żywiołów i jak NIE rozumieć wicca, to się zapewne nada... tylko ewentualny nabywca musi mieć świadomość, że powinien wszystko co tam jest napisane traktować właśnie jako fikcję, nic nie mającą wspólnego z rzeczywistością.
  12. Pomijając konieczność podania autorstwa i źródła, z którego tekst został skopiowany,.. Hech... Ciastko (witaj tutaj zresztą, nie zauważyłam, że tu jesteś ) Ucz się i przyzwyczajaj do tego, w jaki sposób działa "środowisko" ezoteryczne... kradzież własności intelektualnej i magiczna formuła CtrlC+CtrlV są wszechobecne.
  13. Ktoś to kupi i będzie czytał? Przecież to nie ma żadnej wartości merytorycznej...
  14. A nie myślisz po prostu o kupnie aparatu? Abo nie robisz zdjęć? Bo to wygląda na nic nie znaczący sen, nie niosący z sobą żadnej symboliki.
  15. Tym razem nieudany - przynajmniej w porównaniu z poprzednimi - stylistycznie i technicznie przypomina obrazek dziecka z podstawówki... Wręcz wierzyć się nie chce, że jest tego samego autorstwa, co poprzednia praca zamieszczona w tym wątku ;)
  16. Poszukaj samodzielnie w google - przecież to nie jest żadna trudność, wpisać odpowiednie pytanie dla wyszukiwarki, prawda? Zadziwia mnie, jak wielu młodych ludzi przychodzi na fora i oczekuje odpowiedzi na pytania, na które można ją znaleźć samodzielnie, wystarczy odrobina wysiłku. Zupełnie jakby oczekiwali, że inni za frajer odwalą za nich robotę wyszukiwania informacji i odsiewania ziarna od plewy... To naprawdę takie trudne? Skonstruować odpowiednią kwerendę? I na podstawie jej wyników zapytać raczej na forum "wiem o oku Horusa to, to i to, jak myślicie, które z tych informacji są coś warte, a które to bzdety?". Nie wyciągaj ręki po gotowe, poszukaj najpierw sam, bo taką postawą jak w powyższym poście tylko się ośmieszasz, przy okazji dając dowód braku szacunku do innych użytkowników, skoro oczekujesz od nich odwalenia za Ciebie roboty wyszukiwania i oceny informacji - i to za samo "dziękuję" zapewne (za które "nic się nie kupuje" przecież ).
  17. Ujjjj... widzę rękę infe. Albo pewne podobieństwo mentalne, fuj. Magionerze, Siebie i Ciekawość to nie są nazwy własne. Nie pisz ich wielkimi literami jeśli nie chcesz być traktowany jak pajac...
  18. W tym miesiącu już był. A który listopadowy będzie, jeszcze nie wiem, grafik będziemy robić między niedzielą a 1 listopada...
  19. Ale konkretnego terminu jakoś brak, a przy tym dochodzi problem nie-wolnych weekendów więc trudno mi się wstrzelić.
  20. ---- wycięte ---- (wybaczcie, nie mogłam się powstrzymać, to wszystko przez Knusta) Edit by Winterstorm: Małe przegięcie Hrefno.
  21. hm, hmmm... do Katowic mam niby szybki i tani dojazd...
  22. Moim zdaniem "normalne" medytowanie, to medytowanie przeznaczone jakiemuś celowi - jak np. utiseta. Medytowanie z ezodziwactwem, to wlaśnire takie sztuka dla sztuki, medytacja dla medytacji, bez określonego sensu i celu...
  23. Ja nic nie poradzę na fakt, że słowo "energetyka" kojarzy mi się z dostawcami elektryczności. Tudzież z elektrowniami wszelkiego rodzaju... Jeśli natomiast chodzi o medytacje - uważam, że medytować należy w konkretnym celu, a nie "sztuka dla sztuki".
  24. Samo zwracanie się człowieka do bóstwa, nawet w najlepszej wierze, o ingerencję w życie innego człowieka, ba nawet samo zwracanie uwagi tego bóstwa na człowieka, który z tą istotą nie chce mieć nic wspólnego - jest działaniem wbrew jego woli. Zatem bardzo wątpliwym moralnie. Ja np. nie życzę sobie, żeby chrześcijanie modlili się za mnie - czy to w sprawie nawrócenia czy jakiejkolwiek innej. Chyba że bym ich o to poprosiła, co wydaje mi się kompletnie niemożliwe... Uważam to za wstrętną ingerencję w moją prywatność i świadomie dokonane wybory. I jak najbardziej traktuję jak rodzaj ataku magicznego.
  25. A ja mam pytanie - na jakiej podstawie, ale konkretnie - uważasz mnie za osobę obłudną i fałszywą? Ale uprzejmie proszę o konkretne dowody obłudy i fałszu...