Hrefna

Użytkownicy
  • Zawartość

    545
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Reputacja

487 Excellent

1 obserwujący

O Hrefna

  • Tytuł
    Ezo zawansowany
  • Urodziny 18 Styczeń

Uncategorized

  • Płeć
    Kobieta
  • Zodiak

Ostatnie wizyty

3 182 wyświetleń profilu
  1. Użyć uroku osobistego. Jeśli się go nie ma, żadna magia nie pomoże ;)
  2. A gdzie obrazek?
  3. Nie. Wymaga tylko konsekwencji w realizacji podjętej decyzji i skutecznego używania woli. Jeśli ktoś nie potrafi rzucić palenia bez zewnętrznego wsparcia, to co w ogóle robi w "ezoteryce"? Za cienki jest nawet na "magię żywiołów", skoro sam ze sobą sobie nie potrafi poradzić. Świadomość podjętej decyzji, wytyczonego celu i konsekwentne dążenie do niego. Nic podświadomego, wszystko w pełni świadome, to jedyna droga do sukcesu. Nie tylko w rzucaniu palenia. We wszystkim innym też.
  4. Jak to trudno we śnie doświadczyć bólu? To może też nie czuje się zapachów i nie widzi kolorów? W fazie REM wszystkie zmysły pracują, receptory dotykowe i bólowe też.
  5. Zależy z punktu widzenia jakiej kultury. Na ich temat jest mnóstwo materiału, często wzajemnie sprzecznego, a google nie boli.
  6. http://pl.wikipedia.org/wiki/Wst%C4%99ga_M%C3%B6biusa
  7. Ile masz lat? Bo to bardzo typowe nerwicowe zachowania nastolatki. Zwykle mijają z czasem, ale czasami potrzeba interwencji psychiatrycznej, żeby się nie utrwaliły. Bo mogą przekształcić się w depresję ze składowa autoagresywną albo w niebezpieczne psychogenne zaburzenia odżywiania.
  8. Ja tam zdecydowanie wolę mieć ego silne i zdrowe. Bo inaczej co będzie trzymać w ryzach id? Mam kierować się każdym instynktem i spełniać natychmiast każdą zachciankę? A może kierować się wyuczonymi opiniami i zachowaniami, które wymusza superego? Jedno i drugie pędem zaciągnie każdego delikwenta na oddział zamknięty. Już lepsze byłoby pisanie o ograniczaniu wpływu superego... Jeśli ezoteryka już czerpie (choćby samo nazewnictwo) z psychoanalizy, to może mogłaby to robić nieco mniej bezrefleksyjnie. A jeśli z filozofii Wschodu, to może by tak używać właściwego nazewnictwa, odpowiedniego do systemu, z którego konkretny sposób określania i traktowania "ja" został zaczerpnięty? A nie robić kompilacyjną papkę, która w tak kompilacyjnej postaci uniemożliwi komuś, kto weźmie ją na poważnie właściwe funkcjonowanie społeczne?
  9. Oho, widzę, że nastoletni "angelolog" chce robić karierę i na Ezodarze... powodzenia :> Tu naiwnych idiotów jest mniej niż na ezoforumie...
  10. Jakiego konkretie rodzaju rytuały, w jakim nurcie, odwołujące siędo jakiego systemu wierzeń czy też systemu magicznego? Bo rytuały rytuałom nierówne, wypadałoby trochę uściślić. Rytuałem jest nawet wstawanie o konkretnej porze i picie poranej kawy, więc wykonuje je praktycznie każdy... Albo inaczej - jakiego rodzaju problem wymaga zastosowania rytuału, to też trochę zawęży temat i pozwoli na wskazanie jakiejś konkretnej osoby albo hm... typu osób między którymi należałoby szukać tej właściwej.
  11. Trudno mówić o późnym stadium jeśli ktoś rodzi się z zaburzeniami biochemicznymi na poziomie receptorowym... Późne stadium to kiedy człowiek wierzy w jakieś matryce energetyvczne... spustoszenie w umyśle zapewne nieodwracalne już.
  12. Ta dziedziczna jest po prostu chorobą fizyczną, jak cukrzyca...
  13. Tekst nienajgorszy, tyle że słowo "ezoteryka" w tytule odbiera mu powagę, wiele osób nie przeczyta więcej niż tytuł. Proponowałabym go zmienić na "Depresja widziana nieortodoksyjnie" albo coś w ten deseń. Ale pominąłeś czysto fizjologiczne przypadki depresji endogennej, polegające na wrodzonych zaburzeniach wyrzutu i wychwytu serotoniny, więc będącej takim psychicznym odpowiednikiem cukrzycy, bo mechanizm jest ten sam - narastająca oporność receptorowa na naturalnie wytwarzany związek - i jedynym leczeniem może być zatrzymywanie wychwytu zwrotnego i suplementacja - w takim wypadku żadne psychoterapie i zmiany nastawienia czy trybu życia, obecność przyjaciół etc. nie mogą nic zmienić... jedynie farmakoterapia od momentu wykrycia depresji takiego rodzaju do końca życia delikwenta. Bo ten rodzaj depresji jest chorobą czysto fizyczną, dającą psychologiczne/psychiatryczne objawy. Jest jednak rzadko u nas diagnozowana, wynika to w dużym stopniu z żałosnego poziomu naukowego polskich psychiatrów, którzy jednak zalecają farmakoterapię w takich przypadkach depresji, gdzie jest kompletnie zbędna i może przynieść więcej szkody niż pożytku, bo w przypadkach depresji mającej wyraźny powód, jak po utracie kogoś bliskiego czy pracy, rozstaniu itd. podawanie leków jest kompletnie zbędne. Co prawda ja bym tego nie nazywała depresją, a naturalnym obniżeniem nastroju w wyniku konkretnych przyczyn. Dopiero jeśli to obniżenie nastroju jest niewspółmierne (w sensie niewspółmiernie duże, w przeciwnym wypadku można mówić raczej o znieczuleniu) do przyczyny, albo trwa nienaturalnie długo - można mówić o depresji. No na litość, nie mówmy, że każdy, komu umarło dziecko, świeżo rozstał się z partnerem lub stracił pracę, której oddał kilkanaście lat życia i przez kilka miesięcy z tego powodu cierpi i jest smutny, "ma depresję" i wymaga podawania leków lub czegokolwiek innego poza obecnością obok przyjaciół. Współczesny kult radości, optymizmu i zadowolenia jest równie chory, jak kult młodości, bycia "fit" i tabuizacja śmierci. Każda kobieta, która jest grubsza od Twiggi jest otyła. Każdy, kto nieustannie nie tryska optymizmem i radością życia ma depresję. Ech, czasy... Problem leży nie w jakichś "przepływach energii", ale w tym, że 99% ludzi ma znajomych, nie przyjaciół... nawet w rodzinach czy małżeństwach bliskość i porozumienie są iluzoryczne, jakieś takie sztuczne i plastikowe. Posłuchajcie, jak między sobą rozmawiają znajome Wam małżeństwa... lub własnych rozmów z partnerami... i to tutaj leży chyba sedno problemu - w braku realnej międzyludzkiej bliskości. W spłyceniu i spłaszczeniu naturalnych międzyludzkich więzi. Ale dostrzec je można tylko, gdy samemu się takiej niespłyconej bliskości doświadcza
  14. A kto na czym polega klasyfikacja tych "bytów" na "niższe" i "wyższe"? Wzroście, kiedy się materializują?
  15. Rozgoryczenie? Z jakiego niby powodu? Bana na ezoforum, o który starałam się od roku, coraz ostrzej się wypowiadając i testując wytrzymałość adminów, którzy uprzednio zamiast bana dali mi rangę eksperta? Ależ ja się doskonale bawię, moje samopoczucie nie ma z rozgoryczeniem nic wspólnego