Seid

Użytkownicy
  • Zawartość

    196
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez Seid

  1. Nauczyciel biorąc sobie ucznia musi ocenić jego predyspozycję i możliwości. Integralnym procesem nauczania jest sprawdzanie jakie postępy zrobił uczeń: czy jest gotowy na nową partię wiedzy czy moze jednak musi jeszcze popracować nad udoskonaleniem tego co już umie. Do poznania pełni symboliki jednak trzeba.
  2. Większość znanych mi praktyków uważa, że LBRP mogą spokojnie odprawiać osoby nie mające doświadczenia. W końcu jest to typowy rytuał ochronny - następuje podłączenie do egregora i w zasadzie to tyle. Spotkałem się nawet z opinią, że to jedyny bezpieczny dla laików rytuał tego typu. Z drugiej strony był przekazywany w GD już po inicjacji, a nie przed. Oczywiście dobrze jest wiedzieć o co w tym wszystkim chodzi, skąd się to wzięło i tak dalej. Gorzej jeśli nauczyciel powie coś w stylu "pokaż jak robisz LBRP, a powiem ci co potrafisz". Po to, żeby zdobyć wiedzę, a nie "wiedzę". Zawsze można machać łapkami i szeptać dziwne rzeczy głosem rodem z piosenek haevy-metalowych. Te lata studiów są po to, żeby adept wiedział co robi, a nie tylko odstawiał szopkę. Studentów medycyny też nie od razu wypuyszczają do pacjentów. Najpierw trzeba się nauczyć podstaw. Oczywiście spora część studentów uważa naukę anatomii, fizjologii czy patologii za bzdet. Tymczasem trzeba wiedzieć jak coś działa normalnie, żeby pojąć jak zaczyna szwankować i jak działa gdy jest popsute. Jak rzekła moja asystentka od gastro swego czasu "ta wiedza to sól ziemi". Z magią jest w zasadzie tak samo. Wieloletnie nauki pod okiem nauczyciela w czasie których człowiek uczy się rzeczy objętych tajemnicą to nadal jeden z praktykowanyh modeli nauczania. Dobrym przykładem jest chociażby wicca, ale nie tylko tam można się z tym zetknąć. W znanych mi FamTradach jest podobnie. Szepcie LBRP powinno się w zasadzie odprawiać codziennie.
  3. JAk ktoś ma psychozę niczym siostry z Loudun to egzorcysta mu raczej nie pomoże.
  4. Często nie rozumie i ten który mówi i ten który słucha. To, że są różne płaszczyzny rozumienia to już inna para kaloszy. Pełne rozumienie przychodzi z czasem i latami praktyki. Początkowo więc używa się tekstów, które nie do końca są jasne i zrozumiałe. Nie oznacza to jednocześnie, że są nieskuteczne.
  5. Dla osób, które go nie znają zawsze będzie działał silniej - nie rozumieją tekstu, a w dodatku język jest melodyjny dzięki ruchomemu akcentowi. Na tych co znają i używają wrażenie robi legenda o jego boskim pochodzeniu.
  6. IMHO niektóre duchy sa bardziej wiarygodne niż spora rzesza istot zywych ;]
  7. Fakt, z głagolica czy cyrylica też się da ;) Piasecka miała kłopoty? Myślałem, że jej plagiat przeszedł bez echa. Kłopoty miała za to inna pani, która splagiatowała Piasecką, a teraz produkuje książki w kółko o tym samym.
  8. W wielu przypadkach takie badania to utopia, nie da się ich przeprowadzić. Część z nich celowo trzyma się poza nauką. Weryfikacja naukowa nie jest im do niczego potrzebna, ludzie i tak płacą kasę za ich cudowne odkrycia.
  9. nic mnie nie drażni ;) Po prostu z punktu widzenia fizyki ten artykuł jest bełkotem. Opiera się na zarzuconym już podejściu w dodatku źle rozumianym przez autora. Mądre głowy badając różne rzeczy (głownie elektrony) doszły do wniosku, że elektron w pewnych sytuacjach zachowuje się jak fala, a w pewnych jak cząsteczka. Nazwno to dualizmem korpuskularno-falowym. Nie oznacza to jednak, że elektron jest cząsteczką i falą jednocześnie i że jedno przechodzi w drugie. To jak mówienie, że baba jest chłopem bo ma hirsutyzm. Zresztą obecnie zostało to zarzucone jako pomysł sztuczny. Cóż, można to zarzucić głównie autorowi tego dziwnego artykułu. Swoją drogą dziwi mnie miłość niektórych ezoteryków do fizyki kwantowej, którą wciskają wszędzie gdzie się da. Przeczytanie kilku ezoczytadeł i obejrzenie paru filmów na YT to za mało, żeby pojąć o co w tym chodzi. Pomijam już fakt, że językiem fizyki (kwantowej też) jest matematyka i bez jej znajomości będzie cokolwiek trudno. Niekórzy ezoterycy mają problem z prostymi działaniami matematycznymi (o rachunku różniczkowym nie wspominając), ale zupełnie im to nie przeszkadza w pouczaniu profesorów z dorobkiem. Problem w tym, że niektórych doświadczeń nie da się wiarygodnie powtórzyć.
  10. Napiszę to samo co na ezoforum - z punktu widzenia fizyki to bełkot.
  11. Babka z Orli jest dość znana w internecie. Jej pacjentów można znaleźć bez trudu w internecie - nawet redakcji "Rozmów w tłoku" się to udało. wystarczy po prostu wejść na jedno z for i poczytać. Co do jej skuteczności - przy tak dużej ilości pacjentów "obrabianych" dziennie można mieć do niej pewne zastrzeżenia. O pewnych rzeczach nie rozmawia się z nieznajomymi. Zwłaszcza publicznie. Matka, po 9 latach w gusłobiznesie (10 latek mi w marcu stuknie) nadal wiele rzeczy mnie zaskakuje. Na 10 latkach się chyba skończy jesli urlop przejdzie w emeryturę. Sęk w tym, że one zazwyczaj modląc się odwołują się do bytów, ktore zdecydowanie świętymi pańskimi nie są. Nie wiem do kogo odwołuje się babka z Orli, ale z babką z Rutki mam dwóch wspólnych bogów (Łukę i Katarinę). Innych przy mnie nie wzywała więc nie wiem co to za byty.
  12. Prawda jest jak pupcia każdy ma swoją ;) Babki mają swoją, księżą mają swoją. Ona wierzy, że to Jezus i święci i to jej najwidoczniej wystarczy. Swoją drogą skoro korzystasz i działa to myślę, że bez względu na to co mogłbym tu napisać i tak nadal korzystał będziesz.
  13. Księża prawosławni mówią to samo ;)
  14. Wątroba to akurat najmniejszy problem - cykl mocznikowy jest na tyle wydajny, że przerobi cały ten amoniak w mocznik bez wiekszego problemu. Głównym problemem są nerki - w pewnym momencie nawet najbardziej wydajna praca nie zapobiegnie niszczeniu bariery filtracyjnej pomiędzy torebką i kłębuszkiem.
  15. dorzuciłbym "pyszny" morszczyn pęcherzykowy ^^
  16. Owszem. Definicja NOPu jest taka, że jeśli np. zaszczepię się na grypę, potem wyjdę z przychodni, poślizgnę się i złamię sobie nogę to będzie to powikłanie poszczepienne ;) Podobnie jeśli np. ktoś pije od lat i dostaje ostrego zapalenia trzustki dzień po szczepieniu to też będzie powikłanie poszczepienne ;) Nie każda reakcja ma rzeczywiście związek ze szczepieniem. Tymczasem część lekarzy nie chcąc prowadzić odpowiedniej diagnostyki po prostu wrzuca rózne rzeczy do wora "powikłania poszczepienne" i ma święty spokój. Mówi się, rodzice się zgłaszają, a lekarze zgłaszają NOPy dalej. Wracając do tematu: Niektórzy twierdzą, że nawet do 10 rocznie. Niemniej jednak jśli dziecko ma 8 lub więcej infekcji rocznie, często wymaga antybiotyków to warto pomyśleć czy nie ma jakichś zaburzeń odporności. Jak się potem okazało podawanie Lugola było zupełnie zbędne. Tran z dorsza jest rzeczywiście najzdrowszy, natomiast specyfiki z chrząstki rekina prawdopodobnie są przyswajane przez nasz organizm w minimalnym stopniu.
  17. U dzieci nieszczepionych też obserwowano takie objawy, które potem się cofały. Zresztą jak się pojawił ten artykuł Wakefielda (Wakefield ma teraz sprawy w sądzie założone przez rodziców dzieci, które maja powikłania poodrowe) to była masowa histeria i sporo dzieci miało niby autyzm poszczepionkowy. Potem jak się okazało, że Wakefield kłamał dla kasy nagle nastąpiło cudowne autystyczne ozdrowienie. Trudno, żeby chroniła skoro szczepi się dzieci od 7 tygodnia życia, a dorośli mają znikomą odporność. Niemcy nie mają takiej sytuacji epidemiologicznej z krztuścem jak my, więc przenoszenie na nasz grunt ich rozwiązań jest nieporozumieniem. Większość przypadków encefalopatii pokrztuścowej, które znam dotyczą dzieci rocznych i starszych więc jak widać nie do końca jest tak jak piszesz. O wywoływanie takich objawów (czy np. zespołu Rey'a) jest podejrzewana głownie aspiryna, a i tak nikt tego nie udowodnił. U dzieci chorych na odrę aspiryny się nie stosuje i nie stosowało od lat. Co więcej w preparacie sekcyjnym mózgowia okazywało się, że to jednak odra, bo nie było cech martwicy charakterystycznej dla stosowania ASA u małych dzieci. Idąc tym tropem, mogę powiedzieć, że powikłań poszczepionkowych też nie ma, bo u zadnego dziecka jeszcze ich nie widziałem. Pediatra, u której zdobywałem pierwsze pediatryczne szlify też zresztą nie widziała w całej swojej 30 letniej karierze.
  18. Winter prawda jest taka, że dzieci nieszczepione żerują na szczepionych. Wszystko dzięki zjawisku herd immunity - dzieci nieszczepione i tak będą odporne na pewne choroby o ile globalna wyszczepialność będzie odpowiednio wysoka. Oczywiście nie zawsze daje to 100% odporność - znam kilka przypadków dzieci warzywek, które są warzywkami, bo rodzice nie chcieli ich zaszczepić na krztusiec. Myślę. ze rozmowa Madragory z matkami tych dzieci byłaby dość ciekawa - o ile nie rozszarpałyby jej na wstępie ;] Tak naprawdę nikt tego jednoznacznie do tej pory nie udowodnił ;)
  19. Tak to prawda więc dla wielu osób taka dieta jest przeciwwskazana.
  20. Idąc tym tropem osoby po pinealektomii padałyby trupem, tymczasem sobie żyją w miarę normalnie.
  21. "Ja nie mogę! Ja mdleję!" Słabo, słabo. W dodatku wychodzi na to, że to twórczość własna wymęczonej ezoteryką Kulejewskiej, a nie plagiat od drugiej nadobnej "runistki".
  22. Niektóre preparaty mają wskazania tylko do antykoncepcji. Totalna utopia. Apteki nie mają niektórych leków, bo im się to po prostu nie opłaca. Niektóre z nich nie zejdą i trzeba je będzie zutylizować co też kosztuje. Dotyczy to nie tylko małych mieścin, ale też dużych miast. Problem jest dla mnie trochę wydumany. Leki antykoncepcyjne nie są lekami stosowanymi w stanach nagłych i zagrażających życiu. Nie są to więc leki. które trzeba kupić natychmiast po tym jak doktor wystawi receptę. No chyba, że pani jest gapowata i biorąc codziennie tabletkę z opakowania nie zauważyła, że lek jej się konczy.
  23. Znałem taką osobę. "Przedsiębiorca budowlany", który zatrudniał ludzi i potem im nie płacił. Miał jakieś tam niby sprawy sądowe, ale do zapłacenia jakoś go nie mogli zmusić. W końcu zdenerwował kogoś na tyle, że dostał prezent w postaci noża w brzuch. Wycięli mu spory kawał jelita i już sobie biedaczek nie poje jak normalny człowiek. Jak widać różnie bywa - czasami "kary" nie ma, czasem jest niewspółmiernie niska albo wysoka do tego co się zrobiło. Zwsze istnieje ryzyko, że ktoś komuś odpłaci w taki czy inny sposób. Obie.
  24. White zdecydowanie na wyrost reklamujesz działanie miłorzębu ;)
  25. We wszystkich przypadkach już był martwy więc problemu za dużego nie bylo ^^