maddy

Użytkownicy
  • Zawartość

    6
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Reputacja

0 Neutral

O maddy

  • Tytuł
    Ezo młodszy użytkownik

Uncategorized

  • Płeć
    Nie wiem
  • Zodiak
  1. I ja czytam, i ja..!! Dziś już się doczekać nie mogłam, bo bardzo ważne spotkanie przede mną...Ważą się losy mojej znajomości z pewnym panem... Ale jakoś runki odebrałam poztywnie, więc może rezultat rozmowy będzie pomyślny..? hmm...ciężko uwierzyć... Bo że będzie trudna, to się spodziewam.. :/ Dziękuję w każdym razie i oświadczam, że czytam codziennie Pozdrawiam serdecznie.
  2. Dzięki Zosiu, po tym co mi napisałaś jakoś mi tak... lżej na duszy i spokojniejsza jestem... Co będzie, to będzie, a ja chcę wierzyć, że góra wie, co dla mnie najlepsze... nawet, jeśli ja jeszcze nie wiem i się zapieram... ;) Dziewczyny, aby do wiosny...!! Pozdrawiam
  3. Zosiu kochana, dzięki za ciepłe słowa ) Podniosłas mnie na duchu tą "mamą" ) Ale jako żywo w Twoim pierwszym poście nijak nie widzę wzmianki o jakimś nowym uczuciu, tylko ze ze "starego" nic nie wyjdzie... A czytam i czytam, aż wszystkie literki wyczytałam, naprawdę.. ;) P.S. Aaaaa, czekaj..!! A może Ty mnie, Zosiu, z Martunią pomyliłaś..? Bo w drugim poście, w którym mi odpowiadasz napisałaś faktycznie o mężczyźnie, dziecku i pójściu do lekarza, ale do martuni, nie do maddy, hihihi... ) Jesli to do mnie, to by się nawet zgadzało, gdyż chorób u mnie dostatek, ale wszystko przejdziemy i damy radę w imię wyższych celów )
  4. Pewnie masz rację... A ja zajefajna myslałam, że jak karma to uczucie tak silne, że przetrwa wszystko... ech. Zosiu, a skoro tę znajmość powinnam... hmmmm...postarac sie spisać na straty, to czy mogę spytać jeszcze o swoją przyszłość i kogoś nowego oraz o to, czy będe miała dziecko? Jest dla mnie w ogóle jakas szansa na ułożenie sobie życia?
  5. Dziekuję Zosiu za odpowiedź. To byl bardzo silny uczuciowo związek, w dodatku podobno karmiczny...dlatego tak cięzko mi uwierzyć, że przeszło mu uczucie do mnie... ciagle mam nadzieję, że to co nas łączyło, powróci. Mnie nic nie przeszło, niestety, a ten brak uczuć, który Ci sie ukazał, to chyba juz moja rezygnacja i poddanie, po prostu... :((( Odnosnie korzyści -tak, liczylam na to, że ten mężczyzna będzie ojcem mojego dziecka, kompletnie nie umiem sobie wyobrazić nikogo innego, jest dla mnie ideałem... a ponieważ mam swoje lata boję się, że moje marzenie o założeniu rodziny juz się nie spełni. Cóż, dopóki całkiem sie nie poddam, spróbuję mu siebie przypomnieć - jak wiesz, nadzieja umiera ostatnia...Choć czasem myślę, że moją czas juz dobić, choćby kapciem, kurde.. ;) Tylko chwilowo to dla mnie równoznaczne z utratą szczęścia, gruntu pod nogami, wszystkiego...:( Zosiu, czy naprawdę nie widzisz już szans dla nas..? A coś w ogóle dla mnie widzisz, czy umrę bezdzietna i zjedzą mnie moje koty..? bo tracę nadzieję i chęć do życia, żyjąc w takiej pustce, jak teraz... Miłego dnia, pozdrawiam serdecznie
  6. Witam, Zosiu... Chcę zapytać o bardzo ważną dla mnie znajomość, która zakończyła się ok. pół roku temu. Staram się ją odnowić, ale nie jest łatwo, ponieważ ten mężczyzna kieruje się rozumem, nie sercem. I uważa, że skoro podjął juz pewne decyzje, to ich nie zmieni. W chwili słabości wyznał, że bardzo za mną tęskni i o mnie myśli, sądziłam, że są szanse, ale następnego dnia był znów poprawny od a do z. I bardzo uważał na słowa. Ogólnie wciąż twierdzi, że powinnismy zakończyć kontakt, mam wrażenie, że zwyczajnie przede mną ucieka... :(( Mamy się spotkać i porozmawiać, bardzo bym chciała, aby coś się w nim zmieniło, aby mnie do siebie dopuścił, bo czuję, że to moja (nasza) ostatnia szansa... Moje pytanie brzmi - co on do mnie czuje i czy jest jakakolwiek nadzieja, że będziemy razem..? czy coś się zmieni w naszej relacji na lepsze czy jednak nastąpi jej koniec..? On 25.4.1965, ja 10.05.1975. Pozdrawiam cieplutko, Zosiu i czekam cierpliwie na odpowiedź