ziraya

Użytkownicy
  • Zawartość

    133
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Posty dodane przez ziraya


  1. Więc seksuolożka tłumaczy.

    Preferencje są NIEZALEŻNE. Jeden lubi jabłka drugi truskawki. Jeden woli chłopców, drugi dziewczynki. Z opcją typu "filia" jest ciekawiej, bo tu mamy dwie kategorie. Dewiacja i parafilia. Dewiacja to generalnie zachowania seksualne nieakceptowane przez lokalne społeczeństwo, co za tym idzie- im bardziej pruderyjni ludzie tym więcej dewiantów. Różnica między parafilią a dewiacją polega na akceptowaniu preferencji. Dewiacje są egosyntoniczne ( akceptowane przez ego), parafilie egodystoniczne ( nieakceptowane). Na przykładzie takiej pedofilii powiem wam, ze sprawców preferencyjnych jest jakieś 15-30% (prawdziwych pedofili znaczy, reszta to zwykli zwyrodnialcy). Jeszcze ciekawiej, taki perwert to zazwyczaj wyboru nie ma- bo jakaś tam forma kontaktów czy obiekt jest dla niego głównym lub jedynym sposobem zaspokojenia, a w obecności obiektu potrafią wpaść w trans i wtopa. Czytałam kiedyś akta raptofila ( filia na gwałt), koleś w trakcie pytał kobiety czy jej dobrze, a po wszystkim wsadził ją w taksówkę, bo odczuwał poczucie winy.

    tak w zarysie to wygląda. CO ciekawe homoseksualizm był na liście chorób psychicznych, jak dewiacje i parafilie, do lat 80tych XIX wieku. Ogólna zasada jest taka- róbcie to z kim chcecie, byleby wszyscy uczestnicy zgadzali się na tę interakcję :).

    Tyle tytułem wstępu.

    Natomiast jeśli chodzi o duchowość, to może to wpływać w takim aspekcie, że jeśli ktoś jest bądź czuje się nieakceptowany, i do tego ma dobrze w głowie, to zazwyczaj rozwija się bardziej, głębiej i szerzej od człowieka akceptowanego, ktoremu wszystko w życiu się udaje. Trauma uczy.

    4

  2. Hmmm no ja rozumiem, ze jesli ktos krzywdzi swiadomie to musi liczyc sie z konsekwencjami...

    ale przeciez sa tacy ludzie, ktorzy ida po trupach i ktorym wszystko sie udaje... co w zwiazku z nimi? Tym bardziej, ze wsrod takich osob w moim otoczeniu raczej nie ma magow, ktorzy wiedza jak sie oczyszczac i przeciwdzialac powrotom losu...

    I hmmm... jesli zamawiasz klatwe u innego maga, to odpowiedzialnosc ponosi osoba zamawiajaca, czy wykonujaca zamowienie?

    Tak mnie to zawsze nurtowalo...

    0

  3. Szept, nazwij to Aniołem, ja nazywam to Opiekunem...

    I kilkukrotnie potwierdziłam swoje odczucia w dywinacji i innych metodach... Tzn. prosiłam o rozkład/wizję/wypowiedx na temat mojego Opiekuna nie mówiąc wcześniej co ja o nim wiem, i się sprawdzało...

    Nie byłam nigdy zamknięta, raczej to ja potrzebowałam pomocy...

    Anika dzięki :*

    Znacie jakąś metodę na kontakt z Opiekunem?

    0

  4. W ten sposób rozumując trzeba tylko mieć nadzieję, bo każde działanie kosztuje.

    Tyle że są ludzie, którym się po prostu w życiu nie układa... za co oni płacą? Za długi karmiczne?

    Ja rozumiem, że najlepiej wziąć się za własne życie a nie zdawać na uroki i amulety...

    Czy w takim razie istnieje jakiś "bezpieczny" amulet ochronny, albo taki, który był ochronny od zawsze?

    0

  5. Pewnie jest tam o tym, że w mitologii nordyckiej nie była ochronna tylko miała wzbudzać strach we wrogach, zakładana między oczami przed walką? O tym wiem z własnych poszukiwań. "Najlepszą obroną jest atak... wyprzedzający" ;).

    Na mnie działa, piszę o swoich odczuciach. I o innych ludziach, których znam, a na których działa. W sumie amulety to symbole, można je nieco dostroić do swoich potrzeb, zaprogramować...

    0

  6. Jak się przed tym bronić? Staram się odcinać od tych ludzi, nie mieć z nimi kontaktu, ale pojawiają się inni lub ci wracają, nawet po latach...

    Proszę o pomoc

    Ostatnio odkryłam tarczę algizową.

    To bardzo ochronny amulet. Można go wykorzystywać na cieki wodne, żeby je dobrze neutralizować. Można w jej środek wpisać swoje imię, żeby nas chroniła. Można wpisać runę np. by chroniła finanse- runę FEHU. Możesz zdobyć taką otoczoną futharkiem, w sumie chyba najlepsza. I "zadedykować" ją sobie, oswoić. To ciekawie wygląda dla aurowidzących- jesteś otoczona taką kulką białej poświaty, która cię broni, odbija niebezpieczeństwo, uroki itp. , potrafi "wystrzelić" do wysyłającego.

    http://img.nokaut.pl/p/60/2f/602fd621414d6112c93c907979709d71500x500.jpg

    na allegro możesz znaleźć srebrną za ok 75 zł.

    Co do ludzi. Ja też mam taki zmysł, który ostrzega mnie przed niektórymi ludźmi. I się z nimi po prostu nie zadaję, nie utrzymuję bliższych znajomości, bo niestety przetestowałam już spoufalanie się z nimi bliższe i nic dobrego z tego nie wyszło...

    0

  7. Bajkę przysłała mi moja Przyjaciółka:) dzielę się, bo jest cudowna i terapeutyczna :)

    Bajka o ciepłym i puchatym :)

    W pewnym mieście wszyscy byli zdrowi i szczęśliwi. Każdy z jego mieszkańców rozdawał innym coś, czego coraz bardziej przybywało. Wszyscy swobodnie obdarowywali się Ciepłym i Puchatym wiedząc, że nigdy go nie zabraknie.

    Matki dawały Ciepłe i Puchate dzieciom, kiedy wracały do domu; żony i mężowie wręczali je sobie na powitanie, po powrocie z pracy, przed snem; nauczyciele rozdawali w szkole, sąsiedzi na ulicy i w sklepie, znajomi przy każdym spotkaniu; nawet groźny szef w pracy nierzadko sięgał do swojego woreczka z Ciepłym i Puchatym. Nikt tam nie chorował i nie umierał, a szczęście i radość mieszkały we wszystkich rodzinach.

    Pewnego dnia do miasta sprowadziła się zła czarownica, która żyła ze sprzedawania ludziom leków i zaklęć przeciw różnym chorobom i nieszczęściom. Szybko zrozumiała, że nic tu nie zarobi, więc postanowiła działać. Poszła do jednej młodej kobiety i w najgłębszej tajemnicy powiedziała jej, żeby nie szafowała zbytnio swoim Ciepłym i Puchatym, bo się skończy, i żeby uprzedziła o tym swoich bliskich. Kobieta schowała swój woreczek głęboko na dno szafy i do tego samego namówiła męża i dzieci. Stopniowo wiadomość rozeszła się po całym mieście, ludzie poukrywali Ciepłe i Puchate, gdzie kto mógł. Wkrótce zaczęły się tam szerzyć choroby i nieszczęścia, coraz więcej ludzi zaczęło umierać.

    Czarownica z początku cieszyła się bardzo: drzwi jej domu na dalekim przedmieściu nie zamykały się. Lecz wkrótce wyszło na jaw, że jej specyfiki nie pomagają i ludzie przychodzili coraz rzadziej. Zaczęła więc sprzedawać Zimne i Kolczaste, co trochę pomagało, bo przecież był to-wprawdzie nie najlepszy-ale zawsze jakiś kontakt. Już nie umierali tak szybko, jednak ich życie toczyło się wśród chorób i nieszczęść.

    I byłoby tak może do dziś, gdyby do miasta nie przyjechała pewna kobieta, która nie znała argumentów czarownicy. Zgodnie ze swoimi zwyczajami zaczęła całymi garściami obdzielać Ciepłym i Puchatym dzieci i sąsiadów. Z początku ludzie dziwili się i nawet nie bardzo chcieli przyjmować- bali się, że będą musieli oddać. Ale kto by tam upilnował dzieci ! Brały, cieszyły się i kiedyś jedno z drugim powyciągały ze schowków swoje woreczki i znów, jak dawniej zaczęły rozdawać.

    Jeszcze nie wiemy, czym się skończy ta bajka. Jak będzie dalej, zależy od Ciebie...

    2

  8. No i tu jest trudność, by potrafić wykorzystać udogodnienia techniki konstruktywnie. Np. internet do pracy czy kontaktu z ludźmi, z którymi kontakt bezpośredni jest utrudniony choćby ze względu na miejsce zamieszkania.

    A nie jako zapchajdziurę, podobnie jak kiedyś telewizor. Synek mojej przyjaciółki w wieku lat 5 nie znał literek ale po necie śmigał bezbłędnie...

    Trzeba uzmysłowić, najpierw samemu sobie, że Internet to nie CEL, to ŚRODEK do jakiegoś celu. Narzędzie, nie Życie.

    Kwestia priorytetów i ogarnięcia w dzisiejszym świecie.

    I odporności na wszechobecne ogłupiacze, reklamy, "presję".

    0