Wyszukaj
Wyświetlanie wyników dla tagów 'magia' .
Znaleziono 10 wyników
-
Hej jak się zapatrujecie na dywan nowoczesnym z motywem ezoterycznym? Chcę w domu stawiać tarota i myślę nad urządzeniem tego swojego "biura". ludzie lubią takie magiczne klimaty i ja też!
-
Witam. Czy pośród Was interesował się tą księgą? Interesuje mnie tutaj dokładnie księga Ars Paulina. Próbował już ktoś tego? Chciałbym jeszcze dowiedzieć się o księgach białej magii jakie można znaleźć. Głównym celem są moje zainteresowania przez które chciałbym pogłębić swoje zainteresowania "magiczne".
-
Witajcie! Mówią na mnie różnie... Kapłan, czarownik, okultysta... Wedle własnego wyboru. Na swojej drodze korzystałem z wielu różnych systemów, łącząc je i zmieniając... Tym samym tworząc własny. Trafiłem tutaj z czystej ciekawości moich ambicji, mimo że na słowo "forum" swego czasu miałem alergię. Od kilku ostatnich miesięcy wracam jednak do korzeni i odwiedzam ciekawe miejsca w internecie, w tym to właśnie forum. W ramach przywitania napiszę o sobię dość wyczerpująco, zwłaszcza że kilka dni temu otworzyłem własnego bloga (tutaj) i z tej potrzeby napisałem małe zestawienie informacji odnośnie mojej osoby. Wraz z początkiem mojej "obecności" w Internecie, pojawiła się potrzeba posiadania nicku, którego mógłbym używać na forach, portalach itp. Jako kilkunastoletni chłopak, w związku z pewnymi nudnymi i mało znaczącymi okolicznościami, które można śmiało nazwać przypadkiem, zostałem nazwany przez pewną cygankę "Emrysem". Jakiś czas po tym zdarzeniu, przyjaciółka wciągnęła mnie na forum jej znajomych, którzy mieli problemy z pewnymi niezbyt przyjemnymi bytami, a z którymi my mieliśmy pomóc im sie uporać. W taki sposób po raz pierwszy pojawiłem się jako Emrys. Gdy miałem kilkanaście lat, przyjąłem swój dawny nick jako imię magiczne. Od tamtej pory zacząłem dowiadywać się, że "Emrys" to walijskie imię z pełną historią i owiane licznymi legendami. Od zawsze zafascynowny byłem wszystkim co celtyckie, a moja dusza całkowicie wpisuje się w te klimaty, zważając na kilka związanych z tym wcieleń. Tym bardziej zacząłem utożsamiać się z tym imieniem. Wracając na chwilę do mojej osobowości to na przestrzeni lat bardzo się zmieniłem. Chociaż to raczej słabe określenie. Dzisiaj powiedziałbym, że ta część osobowości która nazywa siebie dziś Emrysem była ukryta wewnątrz, głęboko w moim "Ja". Wraz z dorastaniem i rozwojem wiedzy magicznej wszystko zaczeło się odwracać. Emrys "wyszedł" na zewnątrz i od kilku lat wcale nie mówię, że się zmieniłem. Po prostu stałem się w pełni sobą. W swojej chyba już ponad 10-letniej praktyce miałem styczność z wieloma systemami, rodzajami, technikami magicznymi. Obecnie mogę zdefiniować swoją ścieżkę jako własny kierunek. Odkąd tylko pamiętam polegam w magii na swojej intuicji. Mam starą duszę, myślę więc że właściwie - choć nie zawsze w pełni świadomie - korzystam z tego doświadczenia. Uznaję magię ceremonialną, wysoką jako swój główny temat przewodni. Nie stronię jednak od magii niskiej czy wykorzystywania prostych metod takich jak programowanie, kierowanie i gromadzenie energii, tworzenie amuletów i talizmanów itd. W swojej sztuce dostosowuję zdefiniowane rodzaje praktyk magicznych pod własne potrzeby. Tak więc serwitory, pieczęci i sigile nie są mi obce. W ostatnim czasie poszerzam wiedzę odnośnie kapłaństwa pogańskim bogom, jestem w kontakcie z kilkoma zagranicznymi "świątyniami". Nie stronię również od rodzimowierców, których chętnie wspieram. Tutaj również pojawia się wątek magiczny, związany z inwokacją i ewokacją energii utożsamianej z konkretnymi aspektami bóstw. Od kilku lat rozwijam swoje umiejętności postrzegania, rozbudzam zdolności mediumistyczne i jasnowidzące. Pomagam więc w problemach zarówno związanych z przeróżnymi bytami, duchami, demonami jak i z tymi sferami całkowicie skupionych na codzienności. Pracuję z kartami tarota, kryształami i zwierciadłami. Nigdy nie mogłem "dogadać się" z runami, mimo usilnych prób praca z nimi nie daje pożądanych efektów. Sporadycznie zajmuje się oczyszczaniem i zdejmowaniem piecząci, blokad. Pomagam też w kłopotliwych sytuacjach z nękającymi gośćmi "zza zasłony" - i te ostatnie od zawsze są dla mnie najciekawszym zajęciem.
-
Hej . Jestem tutaj nowy. Chciałbym rozpocząć swoją przygodne z magią, ale nie do końca wiem z jakich źródeł mam korzystać. W internecie wypisuje się różne rzeczy, zatem obchodzą mnie wyłącznie książki. Od czego wy zaczynaliście? Pozdrawiam :D
- 5 odpowiedzi
-
- magia
- początkujący
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Witajcie Adepci oraz Domorośli, Poszukuję sprawnego czarownika/wiedźmy posiadającego/ej wiedzę w zakresie łamania klątw oraz ściągania uroków czarnomagicznych, obeznanego koniecznie w księgach dot. Arkana Magii. Dodatkowym atutem będzie umiejetność repetowania biopola, gdyż mam podziurawione, chociaż regeneruje się całkiem sprawnie jak na zaczyn, gdyż do dziedziny magii mam wrodzone predyspozycje. Od jakiegoś czasu mam problem ze złym zaczynem (nie wiem, czy nie od kilku stuleci heh), który nabyłem od pewnej złej czarownicy poprzez stosunek płciowy. Okultystka, pewnikiem nakłoniła mnie do tego używając czarnej magii, a ja byłem już wtedy pod wpływem jakichś uroków, no, i nie wiedziałem w sumie, że to occult ona jest. Pamiętam, toczyłem wtedy bowiem, powiedzmy, pojedynek z demonem Asmodeusza, kiedy pewnej nocy przyszło do mnie sześciu złych duchów oprawczych odprawiając jakiś rytuał i próbując nałożyć na mnie ręce. Jeszcze wcześnie innyj zły wykorzystał innych ludzi oraz środki masowego przekazu aby uderzyło we mnie około 150-250 spelli Złego Oka, wszystkie w bardzo krótkich odstępach czasowych. Wracając... Żywiołakiem zaklęcia, który nakłada buffa jest najpewniej demon imienia Buer (zajął sobie obszar czakr podstawy), co to oprócz bycia niemiluchem, mściwym, brudnym sztajfem, ponoć chce sobie tylko iść tam gdzieś no, w czortu mater.. w każdym razie pojawia się jako byt, co w tym kopyta maczał, a więc i możliwe, że te energochłony to jest jego rzecz, chociaż stawiam, że po drugiej stronie wiru energia z tego to i tak dla dżinna leci, czyli chcą moją energią karmić Szejitan. Czar rysuje się w postaci energochłonów (+/- "coś"?? raczej bies - mięśniak żerujący na masie, próbuje mi na garbie siedzieć, le'już trochę słaby, jbc. nie karmie się mięsem, najdłużej bez jedzenia 40 dni, le'to chyba zależy ile nie jadł najdlużej czarny kapłan, co brał czarownicę), aktywne podpięcie oraz czarne wiry na poziomie podstawy, splotów kolan oraz ścięgien i zginaczy ramion, a także treciego oka oraz klatki piersiowej (brunatno-czarny płomień lucyferiański). Nie mam pojęcia, czy ta "kobieta" w ogóle wie, czym jest to, co kultywuje, że jeśli nie spości twardo 36 dnia bez żyznej pożywki, jej ukochany Baal zamieni ją w jedno z plugawych sług sidła Aszery, no ale .. możliwe, że takim właśnie o to w tym ich okultyzmie idzie, a pajęczycę Jezebel, tę ździrę, czci się tam "świadomie", jak np.: Jahbulona (post 360 dni; tą metodą; post oznacza u mnie 0 strawy) u masonów, którzy to z resztą też są okultyści, co szatan z nich ma beczkę.. no, w każdym razie, mi nie spieszno w pajęczyny, a i bez beki się obejdzie. W ostateczności jestem gotów rzucić się na miecz, jeżeli tego nie odczynie do czasu końca swego marnego żywota, lub ewentualnego nastania czasu paruzji nieco wcześniej.. rzecz jasna to, jeśli mi Bóg by łaskę okazać takową jedynie raczył.. w przeciwnym wypadku to pewnikiem po mnie. Sprawa jest poważna, bo turbuje mnie jak diabli (sic!), walczę postem i przez marsz Chrystusa, modlitwy i asceza, kontempluję jasne płomienie złoty i purpurowy oraz zielone płomienie energii serca przez co te zaczyny są już dzisiaj znacznie osłabione, aczkolwiek nadal aktywne, jakby próbowały zżerać energię moich podstaw, za każdym razem jak się trochę zregeneruję i nabiorę siły. Kiedy nabyłem zaczyn byłem na to odporny na około 1minutę dziennie, dzisiaj to będzie już kilka godzin. Jak już wspomniałem, zaklęcie działa na zasadzie zaczynu, czyli żeby zdjąć urok i zwrócić je przeciwko czarownicy muszę w jakiś sposób wytworzyć odczyn, odwrócić pole zaklęcia, przebiegunować je. Mógłbym oczywiście złamać zaklęcie idąc po najcieńszej linii oporu, tj.: znaleźć panią, powiedzmy "pacjentkę", której strzelę kambrion z nadzieją, że nie zaczną jej rosnąć wąsy (co wątpliwe), no ale przecie nie o to tutaj chodzi... Czy wspomniałem, że po drodze nawiedził mnie sukkub, aczkolwiek w formie dziwnej, bi inkubusa, aczkolwiek jedynie we śnie. Nie było jednak delikatnie rozpylonego afrodyzjaku, a gesty zielony budyń i na końcu jedynie wizja koźlej sromoty. Mniejsza o Sathariel, z nim poradzę. Buer.. Ewentualnie przyszło mi do głowy jeszcze, żeby się obrzezać, ale to i tak, jak już, odpuszcza tylko on (lub 3 dni wędrówki bez niczego przy duszy prócz duszy) *** Kończąc. Parszywe adepty czarnej magii oraz mistyki okultystycznej.. Dowiedziałem się, że żeby zdjąć to niecne zaklęcie, mógłbym odczytać jego formułę, którym się posłużono, jeno od tyłu, problem w tym, że nie mam pojęcia który to jest grimuar o tym daje, ani w jakim rycie szukać info. Konkretnie, potrzebuję formuły do której miałbym to zastosować, a nie mam się od czego odnieść, mogę jedynie dalej wędrować dla Boga z Bogiem, licząc cicho, że Pan przyjmie moją ofiarę za pokutę i sam mnie zechce odczynić.. Proszę o wsparcie, jeżeli ktoś wie cokolwiek na temat księgi w której jest inwokacja zaczynicy oraz ten spell spętania przez zywioła, każda informacja się przyda.. Załączam rycinę przedstawiającą Buer'a, obawiam się, że dość realistyczna. Prdr_Evrwg
-
Zen Dzogczen Zen jest sztuką doświadczania każdej chwili w głębokiej harmonii. Możemy mówić o "formalnej praktyce Zen" i "Zen nieformalnym". Formalną praktyką Zen jest trening medytacyjnego siedzenia w stanie wyciszenia i obserwacji, zaś nieformalną praktyką zen - równie istotną - jest właśnie doświadczanie harmonii w każdej chwili naszego życia. Jednak realizacja owej harmonii w każdej chwili życia nie dokonuje się tu poprzez samo tylko pobożne życzenie "chciałbym być w harmonii" itp. Jest ona (realizacja harmonii) o tyle łatwa, że wcześniej umysł praktykującego jest w tym w jakimś stopniu wyćwiczony, poprzez trening medytacji formalnej. Zachowywanie tego treningu (stanu medytacji Zen) poza formalną sesją (w swoim codziennym życiu) jest zaś kolejnym istotnym elementem praktyki Zen. Ta nieformalna praktyka polega na przyjmowaniu - w stanie wewnętrznej ciszy (wg terminologii Zen: w stanie Pustki) - wszystkiego co się pojawia, takim jakim jest. Czyli osoba nie jest przywiązana do tego, co się pojawia (sytuacje, okoliczności, zmartwienia, radości) - nie stara się tego ani odpychać, ani przyciągać, ale doświadcza tego w stanie wewnętrznej czystości. Harmonia codzienna pojawia się dlatego, że w tym stanie gdy nasz umysł jest czysty, wszystko jawi nam się jako czyste. Drzewa, ludzie, ptaki - wszystko to, co spotykamy ma w sobie głęboką pierwotną czystość, którą dostrzegamy, gdy nasz umysł nie jest pomieszany. Dlatego ten stan "bez przywiązania", czyli głęboka cisza doświadczana podczas medytacji Zen, jest punktem wyjścia do odkrywania miłości i harmonii w naszym życiu. Prawdziwa miłość nie jest oparta na przywiązaniu, ponieważ wtedy byłaby ona egoistyczna - związana z naszymi oczekiwaniami. Natomiast prawdziwa miłość bardziej zasadza się na dostrzeganiu piękna w tym, co widzimy oraz rozumieniu i pragnieniu dobra drugiej osoby. Zrozumienie natury miłości i współczucia jest dalszym etapem praktyki Zen. Punktem wyjścia, który pozwala nam dostrzegać wszystkiego jako "czyste" jest formalny trening medytacji. Najogólniej tę formalną medytację Zen można scharakteryzować jako "Dhjana". Jest to sanskryckie słowo funkcjonujące m.in. w jodze indyjskiej. Technika medytacji Zen jest w zasadzie bardzo prosta, i zaczyna się od samej istoty medytacji. Nie koncentruje się na technikach koncentracji, czy innych wprowadzających technikach. Skupia się na samej obecności - doznawaniu ciszy, doznawaniu esencji siebie. Nasze myśli przychodzą i odchodzą, a my staramy się bardziej zauważać ową ciszę, która jest pomiędzy poszczególnymi myślami. Ową najgłębsza ciszę i obecność nazywa się zazwyczaj w Zen "naturą umysłu". Ta natura umysłu jest naszym prawdziwym ja, wolnym od cierpienia. Będąc samemu wolnym od cierpienia, możemy wiele zaofiarować innym - jesteśmy gotowi do faktycznej miłości i pomocy innym. Wcześniej - gdy byliśmy bardzo przywiązani do swoich myśli, gdy mieliśmy dużo lęków, złości i pomieszania - nasze relacje wobec innych osadzały się na naszym niepokoju. Teraz, gdy umysł jest spokojny - naturalnie budzi się w nim pragnie dobra innych, ponieważ odbija on wszystko takim, jakim jest. Naturalnie ukazuje się w nim harmonia odwiecznie panująca w całym wszechświecie. Sama nazwa Zen jest pochodzenia japońskiego - w Chinach tę szkołę (metodę rozwoju duchowego) nazywano "chan" (wym.: "czan") co jest chińskim tłumaczeniem słowa "dhjana" (medytacja). Praktyka Zen posługuje się swoimi narzędziami praktycznymi i wyjaśniającymi. Ogólnie, z japońskiego, medytację Zen nazywa się "zazen" lub "sikan-tadza" (po prostu siedzieć - być w tym w pełni czujnym i obecnym). Początkowymi technikami może być liczenie kolejnym wdechów i wydechów od 1-10. Stan taki powoduje zarówno obserwację oddechu, jak i obserwację myśli. A to sprzyja coraz większemu uchwyceniu tego, co jest pomiędzy poszczególnymi myślami - uchwyceniu wewnętrznej ciszy, ostatecznej Pustki. W zen wyjaśnia się, że to doznanie najgłębszej istoty (wewnętrznej ciszy) jest poza nazwami. Mogłoby być ono nazwane "Naturą Buddy" lub też "Absolutem" lub też "Duchem" czy np. "Naturą Boga", ale, gdy go doświadczasz, wtedy odkrywasz, że ten stan jest poza nazwą, jest nienazwany - istniał zawsze, zanim powstał jeszcze ludzki język. Dlatego nie należy się przywiązywać np. do określenia, że jest to Pustka, ponieważ jak nauczają mistrzowie zen, jeżeli myślisz, że jest to "Pustka", to nie jest to już prawdziwa Pustka, ponieważ masz już w umyśle swoją koncepcje Pustki. W istocie ta Pustka jest Pełnią. Jest to głęboko mistyczne doznanie Ciszy, które daje odpowiedź na podstawowe egzystencjonalne pytania typu "czym jest to wszystko". Jest to Natura Buddy, Natura Boga. W stylu chińskim, moglibyśmy powiedzieć, że, to doznanie najgłębszej Ciszy, Pierwotnego Punktu - jest Drogą. Inaczej nazywa się go "nie-umysłem", co oznacza że jest to stan istniejący sam z siebie, a nie będący wytworem naszego indywidualnego myślenia (naszego umysłu). Nieżyjący już koreański mistrz Zen (Soen Se Nim) Seung Sahn o całej ścieżce Zen (wszystkich jej etapach) mówił słowami Jezusa - Zen jest Drogą, Prawdą i Życiem, gdzie: Droga - to doświadczanie najgłębszej ciszy, Pierwotnego Punktu, boskiej natury, Pustki: Prawda - to doświadczanie czystości wszystkiego - piękna i miłości zawartej we wszystkich ludziach i rzeczach, które widzimy, gdy nasz umysł wyciszy się i przestaje być pomieszany: Życie - oznacza bycie w pełni obecnym w każdej chwili naszego życia - właściwa i harmonijna reakcja na każdą sytuację; wyrażanie aktywnego Współczucia, opartego na dostrzeganiu czystości i miłości we wszystkim. Przy okazji nasuwa się tu refleksja, że gdy Jezus mówił "jestem drogą, prawdą i życiem", to miał na myśli bardziej swój wymiar duchowy i duchowe nauki, a nie np. swój wygląd, ciało fizyczne i inne zewnętrzne aspekty. W klasycznym treningu Zen jako jedno z narzędzi wyjaśniania stosuje się m.in. Sutrę Serca i Diamentową Sutrę - przy czym ich treść jest zrozumiała tylko dzięki faktycznemu treningowi wyciszenia. Interpretacja tych tekstów (Sutra Serca, Diamentowa Sutra, Sutra Szóstego Patriarchy) ma nie być oparta na spekulacji teoretycznej, ale na osobistym doświadczeniu stanu wewnętrznej ciszy, osadzenia i obecności - bez błąkających się myśli. Szkoła Zen w praktyce dzieli się także na 2 główne nurty – Soto i Rindzai. Wydaje się, że Soto bliskie jest najbardziej pierwotnym nurtom chińskiego Chan, czy też systemowi dhjany funkcjonującemu w Indiach. Jako wsparcia do medytacji używa oddechu. Rindzai rozwinął się później, w oparciu o używanie opowieści o zdarzeniach z życia mistrzów Zen (koanów). Zatem koan (historia nie dająca się rozwiązać logicznie) jest wówczas narzędziem do podtrzymywania medytacji. Chociaż oryginalnie Zen rozwijał się najbardziej w środowisku klasztornym (zdarzali się jednak bardzo wybitni mistrzowie świeccy - zarówno płci męskiej i żeńskiej), obecnie bardzo wiele świeckich osób na Zachodzie znajduje ogromną inspirację i wsparcie w tym sposobie rozwoju duchowego. Za Zen przemawia m.in. brak przywiązania do dogmatów i poleganie na faktycznym doświadczeniu duchowym. Jednocześnie regularna praktyka Zen rozwija ogromną siłę wewnętrzną, która właściwie użyta może być doskonałym oparciem do tworzenia harmonii i wyrażania się w codzienności. Źródło : http://www.seremet.org/zen.html
- 5 odpowiedzi
-
- buddyzm
- psychologia
-
(i 5 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Okultyzm (czyli wszelkie formy wróżbiarstwa, astrologia, jasnowidztwo, chiromancja, posługiwanie się medium, wywoływanie zmarłych, odwoływanie się do szatana, korzystanie z horoskopów) trzeba nazwać prawdziwą religią szatana dlatego, że wszyscy, którzy go praktykują, występują przeciwko pierwszemu przykazaniu Dekalogu: "Nie będziesz miał bogów cudzych przede Mną" (Wj 20,3); "Pan jest naszym Bogiem - Panem Jedynym. Będziesz miłował Pana, Boga twojego, z całego serca swego, z całej duszy swojej, ze wszystkich sił swoich" (Pwt 6,4-5). Chrześcijaństwo jest niezwykle fascynujące. Uświadamia nam, że możemy nawiązać prawdziwą relację miłości z Jezusem Chrystusem, który jako prawdziwy Bóg stał się prawdziwym człowiekiem, a uczynił to "dla nas i dla naszego zbawienia". Jeżeli przez wiarę przylgniemy do Niego całym sercem, to wtedy swoją miłością będzie nas prowadził do pełni szczęścia. Niestety wielu współczesnych ludzi ulega pokusie i szuka szczęścia nie w Bogu lecz w okultyzmie. Dlatego idą radzić się do jasnowidzów, chiromantów, magów. Zajmują się astrologią, wierzą w horoskopy, ulegają zabobonom a przed podjęciem ważnych decyzji "radzą się gwiazd". Gdy szwankuje zdrowie, udają się do najprzeróżniejszych okultystycznych uzdrowicieli, którzy najczęściej są narzędziami w rękach złych duchów. Albo oddają swoje życie diabłu, aby uzyskać perwersyjną przyjemność seksualną, władzę nad innymi lub zdobyć pieniądze. To prawda, że czytanie horoskopów w gazecie nie jest tak wielkim złem jak na przykład wyznawanie satanizmu. To tak, jak nie można porównać kradzieży drobnej rzeczy w sklepie od kradzieży samochodu. Jednak mała kradzież może doprowadzić do kradzieży na wielką skalę, a często niewinne zainteresowanie się okultyzmem (horoskopy) może doprowadzić do wielkiego uzależnienia. Praktykowanie okultyzmu prowadzi do całkowitego zniewolenia człowieka przez siły zła. Historia Narodu Wybranego a także historia ludzkości mówi nam, że ile razy ludzie odwracali się od prawdziwego Boga, to wtedy zawsze oddawali się najbardziej irracjonalnemu i prymitywnemu bałwochwalstwu. Istnieje pewna prawidłowość, a mianowicie każdemu upadkowi religijności, towarzyszy równoczesny wzrost zabobonu, okultyzmu i wróżbiarstwa. Okultyzm jest związany z wiarą w istnienie duchowych sil lub energii, przy pomocy których, człowiek pragnie poznać przyszłość, odzyskać zdrowie, osiągnąć powodzenie, sukces, uzyskać nadzwyczajne władze, aby panować i manipulować innymi ludźmi. W tym celu przechodzi inicjację i podejmuje różnorodne praktyki okultystyczne, ćwiczenia, medytacje itp. Praktykujący okultyzm twierdzą, że uzyskują paranormalne poznanie oraz zdolności takie, jak umiejętność czytania myśli, przyszłości, dobrego lub złego oddziaływania i manipulowania innymi ludźmi, materializowania przedmiotów, kontaktów ze zmarłymi, z UFO, lub częściowe panowanie nad siłami natury. Często nie zdają sobie sprawy z tego, że w ten sposób otwierają się na działanie tajemnych złych mocy, nad którymi nie mają już żadnej możliwości kontroli. Po prostu dobrowolnie oddają się w ich władanie, stając się niewolnikami sił zła. Każdy więc, kto praktykuje najróżniejsze formy magii, satanizmu, astrologii, spirytyzmu, wróżbiarstwa lub staje się członkiem masonerii, występuje przeciwko pierwszemu przykazaniu, czyli popełnia grzech śmiertelny. Podobnie grzeszą ci wszyscy, którzy odwołują się do praktyk hinduskich, tybetańskich, chcąc wykorzystać starożytne mity i symbole, aby posłużyć się ich tajemną mocą przez poddanie się prowadzeniu złego ducha. Jest to ciężki grzech nieposłuszeństwa Duchowi Świętemu oraz odrzucenia przewodnictwa Anioła Stróża. Tak więc każdy, kto posługuje się wahadełkiem, kartami tarota, udaje się z prośbą o pomoc do wróżbitów, magów, uzdrowicieli, wróżących z kart lub tych, którzy mówią, że działają za pośrednictwem ducha-przewodnika, wyraża w ten sposób swój brak wiary w miłość Boga i otwiera się na działanie złych duchów. Pismo św. jednoznacznie potępia praktyki okultystyczne jako grzechy, które wykluczają ludzi z Królestwa Bożego (Ga 5,20; Ap 9,21; 22,15). Czytamy w Księdze Powtórzonego Prawa: "Nie znajdzie się pośród ciebie nikt, kto by przeprowadzał przez ogień swego syna lub córkę, uprawiał wróżby, gusła, przepowiednie i czary; nikt, kto by uprawiał zaklęcia, pytał duchów i widma, zwracał się do umarłych. Obrzydliwy jest bowiem dla Pana każdy, kto to czyni. Z powodu tych obrzydliwości wypędza ich Pan, Bóg twój, sprzed twego oblicza. Dochowasz pełnej wierności Panu, Bogu swemu. Te narody bowiem, które ty wydziedziczysz, słuchały wróżbitów i wywołujących umarłych. Lecz tobie nie pozwala na to Pan, Bóg twój" (Pwt 18,9-14; por. Kpi 19,31; 20,6.27). Nowy Katechizm Kościoła Katolickiego w sposób jednoznaczny mówi na temat okultyzmu: "2116. Należy odrzucić wszelkie formy wróżbiarstwa: odwoływanie się do szatana lub demonów, przywoływanie zmarłych lub inne praktyki mające rzekomo odsłaniać przyszłość. Korzystanie z horoskopów, astrologia, chiromancja, wyjaśnianie przepowiedni i wróżb, zjawiska jasnowidztwa, posługiwanie się medium są przejawami chęci panowania nad czasem, nad historią i wreszcie nad ludźmi, a jednocześnie pragnieniem zjednania sobie ukrytych mocy. Praktyki te są sprzeczne ze czcią i szacunkiem - połączonym z miłującą bojaźnią - które należą się jedynie Bogu. 2117. Wszystkie praktyki magii lub czarów, przez które dąży się do uzyskania tajemnych sił, by posługiwać się nimi i osiągnąć nadnaturalną władzę nad bliźnimi - nawet w celu zapewnienia im zdrowia - są w poważnej sprzeczności z cnotą religijności. Praktyki te należy potępić tym bardziej wtedy, gdy towarzyszy im intencja zaszkodzenia drugiemu człowiekowi lub uciekanie się do interwencji demonów. Jest również naganne noszenie amuletów. Spirytyzm często pociąga za sobą praktyki wróżbiarskie lub magiczne. Dlatego Kościół upomina wiernych, by wystrzegali się ich. Uciekanie się do tak zwanych tradycyjnych praktyk medycznych nie usprawiedliwia ani wzywania złych mocy, ani wykorzystywania łatwowierności drugiego człowieka. 2115. Bóg może objawić przyszłość swoim prorokom lub innym świętym. Jednak właściwa postawa chrześcijańska polega na ufnym powierzeniu się Opatrzności w tym, co dotyczy przyszłości, i na odrzuceniu wszelkiej niezdrowej ciekawości w tym względzie. Nieprzewidywanie może jednak stanowić brak odpowiedzialności". ks. M. Piotrowski TChr Źródło : http://adonai.pl/zagrozenia/?id=3
-
- wróżbiarstwo
- czarostwop c
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
arkanatarota@onet.pl RYTUAŁY FINANSOWE Rytuał finansowy - przyciągnięcie pieniędzy 299 zł Rytuał finansowy przyciągnięcie bogactwa 399zł RYTUAŁY MIŁOSNE 3-dniowy rytuał na powrót ukochanej osoby 299zł Najsilniejszy urok miłosny 7 – dniowy 600zł Rytuał na przyciagnięcie miłości – 2 dniowy – 299zł Rytuał na odnowienie miłości w związku – 4 – dniowy 349zł Rytuał poprawiający sprawnośc seksualną – 2 dniowy 299zł Rytuał na powodzenie u płci przeciwnej – 299zł Urok miłosny – 3 dniowy - 349zł RYTUAŁY OCZYSZCZAJĄCE 3-dniowy rytuał oczyszczający domy/mieszkania,auta z negatywnej energii -299zł Rytuał oczyszczania aury – 3 dniowy 349zł Wielki 7 -dniowy rytuał oczyszczający dom dożywotnio– 1000zł RYTUAŁY OCHRONNE 3-dniowy rytuał ochronny przed negatywnymi energiami 299zł Rytuał ochronny rodziny przed nieszczęśliwymi wypadkami 349zł Rytuał odwracania złego losu 349zł Rytuał zmiany złej karmy 299zł Dożywotni rytuał ochronny dla całej rodziny (do 5 osób) 1000zł RYTUAŁY INTENCYJNE 3-dniowy rytuał pomagający zwalczyć niesmiałośc 299zł Odcięcie od spraw z ,przeszłości i toksycznych związków miłosnych 349zł Rytuał dający pewnośc siebie 299zł Rytuał odprowadzający duchy zmarłych oraz innych bytów 349zł Rytuał płodnosci – pomagający zajść w ciąże, utrzymać ją 349zł Rytuał zapewniający dobre stosunki z rodziną 299zł Rytuał na wygrana sprawę w sądzie 299zł Rytuał na powodzenia w prowadzeniu działalnosci 299zł Parzystopa dla chcących uniknąć nieproszonych gości w domu 800zł RYTUAŁY UZDRAWIAJĄCE Rytuał odcięcia się od chorób i dolegliwości – 2 dniowy 299zł Rytuał pomagający wyjść z depresjii/nerwicy/choroby psychosomatycznej 399zł Rytuał uwalniający od stresu 299zł Rytuał uwalniający od wybuchów agresji 299zł Rytuał uwalniający od nałogów 299zł ZDJECIE KLATWY,UROKU Zdjecie klatwy 349zł Zdjęcie uroku 349zł Pakiet zdejmujący z drzewa genealogicznego 700zł WRÓŻBY (TAROT, KARTY LENORMAND,WAHADŁO) 10 pytań do kart/wahadła ( odpowiedzi TAK lub NIE – 49ZŁ Jedno pytanie do Tarota 19zł Wrózba miłosna dotycząca jednej osoby 69zł Wróżba miłosna na najbliższy rok 120zł Wróżba na rok ogólna 99zł HOROSKOPY I NUMEROLOGIA Dopasowanie partnerskie 99zł Kompletna analiza osobista 129zł Horoskop finansowy na najbliższy rok 49zł Hiroskop osobisaty – analiza predyspozycji zawodowych 99zł Portret partnerski numerologiczny 199zł Stworzenie kompletnego portretu numerologicznego 129zł Wybór nazwy firmy na podstawie numerologii 199zł
-
Sześć poziomów świadomości Dopiero kiedy całkowicie podporządkujemy się Chrystusowi, rozpocznie się najtrudniejszy, a zarazem ostateczny etap naszego rozwoju. Opisuje go sekretna część przekazu w Ewangelii Jana (2,6-7): Stało zaś tam sześć stągwi kamiennych przeznaczonych do żydowskich oczyszczeń, z których każda mogła pomieścić dwie lub trzy miary. Rzekł do nich Jezus: „Napełnijcie stągwie wodą!” I napełnili je aż po brzegi. Człowiek od pradawnych czasów był porównywany do glinianego naczynia, które symbolizowały różne rodzaje dzbanów, kan, mis, waz o kolistym brzuścu, z których często wypływały strumienie wody. Czasami w tych strumieniach wody płynęły ryby, innym razem było widać tylko ryby, a strumieni wody trzeba było się domyślić. Już u zarania Egiptu serce, które uważano za centrum człowieka, siedzibę uczuć i rozumu – przedstawiano symbolicznie pod postacią garnuszka z uszami. Egipcjanie wierzyli, że nasze ciało powstaje z ożywionej gliny nazywanej prochem ziemi. Dzięki swoim Boskim emanacjom Duch Boży tworzy naczynia z gliny – pyłu ziemi, w które jest tchnięta Boska siła życia. Jak uczą mędrcy żydowscy, Bóg formując świat w ciągu sześciu dni, uczynił sześć stosownych naczyń, które symbolizowały właśnie dzbany, chleby i sefiroty. W ciągu sześciu dni Bóg stworzył sześć instrumentów wewnętrznego ducha, które stanowiły różne poziomy naszej świadomości... Ciąg .Dalszy . W Linku na dole postu . Całkowite podporządkowanie Ewangelia Jana 2, 3-4: A kiedy zabrakło wina, Matka Jezusa mówi do Niego: „Nie mają już wina”. Jezus Jej odpowiedział: „Czyż to moja lub Twoja sprawa, Niewiasto?…” Jezus zwraca się tutaj do swojej Matki: Niewiasto,co w oryginale greckim zapisano gunai. Słowo to określało kobietę dojrzałą i zamężną. Wywodzi się ono od słowa guna, które od tysięcy lat w sanskrycie oznaczało duchową siłę natury. Grecy odziedziczyli je po swoich przodkach. Ewangelista celowo używa właśnie tego słowa, aby podkreślić i wskazać rolę duchowej żeńskiej siły w naszym życiu. Chrystus jest łącznikiem tych dwóch Boskich światów i przez Niego dochodzi do połączenia dwóch sił, które zmieniają nasze istnienie. Jednak ani On, ani Duch Święty – Matka Boska – bez przyzwolenia Ducha Ojca nie są w stanie doprowadzić do mistycznego połączenia, bo to nie jest …moja lub Twoja sprawa, Niewiasto; ale sprawa Ducha Ojca. Aby doszło do tego spotkania, sami musimy wstąpić na ścieżkę rozwoju duchowego. Nasze zadanie to wspiąć się przez wszystkie poziomy świadomości na szczyt Góry, gdzie doświadczamy źródła czystej nadświadomości, która leży u podstaw wszelkiego istnienia, i która przenika całą naszą rzeczywistość. Aby odkryć źródło czystej wody w swoim pierwotnym stanie, najpierw musimy podporządkować się całkowicie najwyższemu Duchowi Świętemu. Podczas procesu rozwoju duchowego odbywa się transformacja świadomości ze stanu młodej kobiety – Samarytanki – do poziomu Panny Młodej i ostatecznie do Pani Matki. Matka Chrystusa symbolizuje w tej historii najwyższy poziom wewnętrznej intuicyjnej mądrości i miłości. Rozwijając uczucie miłosierdzia, medytując i modląc się, stwarzamy warunki zapraszające Ducha Świętego, aby wzniósł się w górę, ale jednak ostateczna mistyczna unia – to Boska wola. Jeżeli ktoś dostąpi takiej łaski, pojawi się w jego życiu Jezus Chrystus pod postacią Jego Ducha Prawdy. Wtedy nasza mądrość i świadomość każą nam się podporządkować Duchowi Prawdy. Dzięki Jezusowi dochodzi do tak upragnionego połączenia się dwóch sił w naszym ciele w Jednię, która całkowicie zmienia nasze wewnętrzne istnienie. Dlatego w tej historii Matka Jezusa – najwyższa Duchowa Mądrość – nakazuje nam: zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie. Dopiero kiedy całkowicie podporządkujemy się Chrystusowi, rozpocznie się najtrudniejszy, a zarazem ostateczny etap naszego rozwoju... Gdzie jest wyzwolenie Drugi list Pawła do Tymoteusza 1,9-10: On nas wybawił i wezwał świętym powołaniem nie na podstawie naszych czynów, lecz stosownie do własnego postanowienia i łaski, która nam dana została w Chrystusie Jezusie przed wiecznymi czasami. Ukazana zaś została ona teraz przez pojawienie się naszego zbawiciela, Chrystusa Jezusa, który przezwyciężył śmierć, a na życie i nieśmiertelność rzucił światło przez Ewangelię… Dla wybranych i duchowo rozwiniętych ludzi życie to tylko etap istnienia wiecznej duszy – o tym właśnie naucza Stary i Nowy Testament. Ludzie zapomnieli jednak o swoim prawdziwym pochodzeniu. Świat materii pełen jest, jak się wydaje, wspaniałych przedmiotów, które oślepiają człowieka, powodując, że przeżywa życie na ziemi, nie odkrywając prawdy o swoim pochodzeniu. W pierwszym okresie rozwoju chrześcijaństwa uczniowie Jezusa żyli zgodnie z Jego duchowymi naukami. Tajemna wiedza żyła w ludziach, którzy właściwie rozumieli Jego trudną duchową drogę. Stopniowo z czasem najgłębsze nauki Chrystusa zostały zapomniane, ale ich przekaz pozostał w głębinach ewangelicznego przesłania. Dzięki odkryciu na nowo znaczenia cudownych znaków Chrystusa, których przesłanie jest ponadczasowe, zrozumienie Jego nauk w całej pełni dopiero nastąpi. Ma to wielkie znaczenie dla współczesnych ludzi i ich przyszłości, bowiem kto żyje nieświadomy istnienia świata duchowego, jest naprawdę martwy za życia. Nauki Jezusa miały właśnie spowodować, abyśmy się narodzili drugi raz, to znaczy narodzili się dla Królestwa Niebieskiego. Ujrzymy wtedy, że zmienna ziemska egzystencja wypływa z rzeczywistości stałej, niezmiennej, gdzie znajduje się nasza prawdziwa tożsamość. To w niej odnajdziemy ukojenie i wyzwolenie, a wraz z nimi duchową nieśmiertelność... To są znaki Ewangelia Tomasza 17: Rzekł Jezus: „Dam wam to, czego oko nie widziało i czego ucho nie słyszało, i czego ręka nie dotknęła, i co nie weszło do serca człowieka”. Nie można rozumieć wszystkich cudów dokonywanych przez Jezusa tylko w sposób dosłowny, nie jest to na pewno jedyna możliwa interpretacja tych znaków. Jak mówili apostołowie: Jego czyny miały na celu objawienie dzieł Bożych. Uzdrowienia, których dokonywał, nie były pokazem mocy i władzy, ale wskazaniem na źródło, z którego płynie moc. W trzech synoptycznych Ewangeliach te wszystkie wydarzenia określane są słowem: dynameis – co oznacza wielkie czyny. W Egipcie słowo dynamis oznaczało działanie Boskiego Ducha. W Ewangelii Jana takie czyny określane są słowem simeia, które po grecku oznacza znak. Trzeba zwrócić na tę różnicę szczególną uwagę. Nie chodzi tu bowiem o zwykłe cuda, ale o znaki wskazujące i wyjaśniające działanie Boskich Mocy. Rozdzielenie Paweł w drugim liście do Koryntian 4,3-4: A jeśli nawet Ewangelia nasza jest ukryta, to tylko dla tych, którzy idą na zatracenie, dla niewiernych, których umysły zaślepił Bóg tego świata, aby nie olśnił ich blask Ewangelii chwały Chrystusa, który jest obrazem Boga. Człowiek podporządkowany tylko ziemskim zmysłom nie pojmie tak łatwo najgłębszych nauk o Królestwie Niebieskim. Ale ten kto idzie drogą Jezusa, pełen wiary w Boga, stopniowo otwiera się na Ducha Prawdy. Tak jak św. Paweł może dostąpić poznania intuicyjnego w swym duchowym centrum. Cała historia ludzkości to naprawianie tego, co zostało popsute w chwili, kiedy człowiek rozdzielił się z Bogiem – kiedy część dolnych emanacji oddzieliła się od górnych. To rozdzielenie doprowadziło do zburzenia duchowej jedności człowieka. Doszło do tego, jak opisuje Biblia, po wygnaniu z raju, kiedy Kain zabił Abla. Od tamtej pory odwiecznym zadaniem ludzkości jest połączenie tych rozdzielonych części i to było tak naprawdę głównym celem przyjścia Jezusa na ziemię... Nasze ziemskie zadanie Łukasz w swej Ewangelii (19,12) tak opisuje nasze ziemskie zadanie: Mówił więc: «Pewien człowiek szlachetnego rodu udał się w kraj daleki, aby uzyskać dla siebie godność królewską i wrócić…» Podczas podróży w kraj daleki, czyli materialną egzystencję, mamy poznać dobro i zło i osiągnąć maksymalny rozwój naszej duchowej świadomości. Zanim jednak to nastąpi, nasza dusza i nasza świadomość podczas tego procesu ulega chorobie, którą w Drugim Znaku opisuje zdanie: A w Kafarnaum mieszkał pewien urzędnik królewski, którego syn chorował. Również o tej chorobie pisze św. Paweł w Liście do Galatów (4,1): I to wam jeszcze powiem: Jak długo dziedzic jest nieletni, niczym się nie różni od niewolnika, chociaż jest właścicielem wszystkiego. Bóg często był przedstawiany metaforycznie w mitach i legendach jako król, a Jego dzieci, czyli nasze dusze, jako królewscy dworzanie, setnicy czy wojskowi dowódcy. Zanim jednak odkryjemy w naszym duchu, kim naprawdę jesteśmy i uświadomimy sobie, że jesteśmy członkami Jego królewskiego rodu, musimy odbyć długą podróż poznania. Podczas tej wędrówki ślepe, kierowane zwierzęcymi zmysłami ego uzurpuje sobie rolę pana i gospodarza naszego życia. Zmaganie się tych dwóch sił w człowieku było przedstawiane jako mistyczna walka dwóch braci. Ta walka toczyła się w człowieku od praczasów i rozgrywa się w każdym z nas do dziś. Motyw rywalizacji dwóch symbolicznych braci, walczących na śmierć i życie, pojawia się w wielu kulturach starożytności. W Biblii w Księdze Rodzaju opisuje to historia Kaina i Abla oraz Jakuba i Ezawa. Cytat z II części książki Tajemne Nauki Jezusa Chrystusa... Wewnętrzny ogień Mądrość Chrystusa płynie z rzeczywistości ostatecznej, z naszego duchowego wnętrza. Podobnie jak ogień pochodni czy ogniska rozpalany przez pierwszych ludzi miał za zadanie odstraszyć dzikie zwierzęta i trzymać je na bezpieczną odległość, tak ogień wiedzy Chrystusa ma za zadanie odstraszyć i trzymać nasze zwierzęce żądze z dala od naszego umysłu. Rozpalić wewnętrzny ogień Jezusa to otworzyć się na pełny przepływ ducha świętego. Hebrajska litera shin symbolizuje ten trzystopniowy żar życia i zarazem oznacza liczbę trzysta, która symbolizowała wkroczenie na nowy etap rozwoju.Litera ta przypomina płonący ogień i symbolizuje ognistą duchową boską siłę będącą motorem życia. Ma trzy różne poziomy istnienia, którym odpowiadają trzy różne wysokości płomieni. Na tych poziomach przeżywamy ziemskie życie, które symbolizuje historia kuszenia Jezusa przez tę ognistą, wężową siłę – Szatana. Na początku duchowy żar pali i unicestwia, ale jest też na wyższym etapie rozwoju niszczycielem chorego życia pełnego pożądania, nienawiści i zaślepienia. Boski ogień to nie tylko zwykły ogień, ale ogień duchowy, który pochłania wszystko włącznie ze zwykłym materialnym ogniem i stopniowo obejmuje wszystkie duchowe poziomy życia, a z nimi ich funkcje i myśli. Nasze zwykłe ziemskie istnienie powoduje, że żyjemy w chorym stanie symbolicznie nazywanym gorączką. Wówczas jesteśmy ślepi i nie widzimy jasnej strony istnienia. Żyjemy w ciemnościach w świecie cienia, który tworzony jest przez zasłony niższych poziomów świadomości. Jeżeli chcemy zerwać te zasłony, wyzdrowieć i wygrać życiową walkę, musimy odnaleźć i odnowić swój wieczny związek z Duchem Świętym. W tym celu na początku naszej nowej drogi w życiu musimy przyjąć schronienie w Chrystusie i podążać za Jego Cudownymi Znakami. Stopniowo rozpalimy w sobie Jego ogień poznania, a ten wywoła żarliwe pragnienie zjednoczenia się z Bogiem. Cytat z II części książki Tajemne Nauki Jezusa Chrystusa Sposoby poznawania rzeczywistości Większość ludzi myśli, że nasz rozwój i cywilizacja dokonały wyjątkowo wielkiego postępu w odkrywaniu otaczającej rzeczywistości i dlatego uważają, że duchowe nauki przodków są mało ważne. Współczesnym elitom wydaje się, że są mądrzejsze od nauczycieli z przeszłości, ale to nie jest prawda! Istnieją bowiem dwa sposoby poznawania rzeczywistości. Pierwszy to racjonalny, naukowy, który swe poznanie i swoją wiedzę wywodzi z eksperymentów. Jest jeszcze drugi sposób, może i ważniejszy, bezpośredni wgląd w naszą ziemską rzeczywistość – poznanie intuicyjne. Ta wiedza pojawia się u nielicznie rozwiniętych duchowo ludzi. Dzisiaj nauka i sfera duchowa nieustannie, krok po kroku zbliżają się do siebie, nawet jeżeli większość ludzi tego nie widzi. Dzięki różnym dziedzinom nauki, a szczególnie fizyce, mamy coraz lepszy wgląd w złożoność wszystkich rzeczy. Osiągnięcia współczesnych badaczy potwierdzają coraz bardziej prawdziwość najgłębszych sekretnych nauk Jezusa oraz innych mistyków z dawnych epok. Poznając sekrety pradawnej wiedzy, możemy uczynić teologiczny przekaz Chrystusa istotnym źródłem świeckiego myślenia i zobaczyć świat i przyrodę w innym duchowym wymiarze. Fizyka XX wieku, a także wszystkie naukowe odkrycia poprzedniego stulecia uzmysłowiły nam, że musimy radykalnie przemyśleć i zmienić wiele pojęć, które do tej pory wydawały się stałe i niezmienne. Właśnie dziś mamy szczęście żyć w okresie, kiedy rozwój fizyki, nauk biologicznych, astronomii i astrofizyki osiągnął poziom poznania, który utwierdzi wielu współczesnych i przyszłych ludzi w tym, że istnieje najwyższa Osoba – Duch Ojca; wymiar, gdzie wszystko jest jednią. Cytat z II części książki Tajemne Nauki Jezusa Chrystusa Wygnanie z raju Wygnanie z raju to stan, w którym pozbawieni jesteśmy naturalnych podpowiedzi Ducha Prawdy wewnętrznej intuicji, najważniejszego wychowawcy człowieka. Tak żyjący człowiek pozbawia się wyższej uczuciowości. Jego światopogląd ulega mocnemu zniekształceniu w stosunku do prawdziwej rzeczywistości. To powoduje, że człowiek schodzi z drogi życia przeznaczonej mu przez Boga. To właśnie jest grzech. Cytat z I części książki Tajemne Nauki Jezusa Chrystusa Poziomy duchowego przekazu Wszystkie Ewangelie napisano specyficznym, cudownym stylem, który tak jak święte znaki Egipcjan posiada trzy poziomy duchowego przekazu. Inaczej te pisma odbierał zwyczajny prosty człowiek zainteresowany intrygującym tekstem, a inaczej niewielkie grono wtajemniczonych, którzy rozumiejąc znaczenie metaforycznego i symbolicznego języka, odnajdywali w nim sekretny duchowy przekaz. Trzeba wiedzieć, że tajemna duchowa wiedza i myśl żydowska przez tysiące lat przekazywane były głównie ustnie właśnie za pomocą zaszyfrowanych opowieści. Żydzi za główne zadanie człowieka uważali poszukiwanie prawdy o Bogu i stworzonym przez Niego świecie. Od wieków bardzo chronili swoją ezoteryczną wiedzę. Wiedzieli, że dzielenie się tymi naukami i mądrościami z nieodpowiednimi osobami może prowadzić do katastrofy. Mieli zbyt wiele złych doświadczeń w przekazywaniu innym, nieprzygotowanym ludziom swojej sekretnej wiedzy wprost. Oskarżano ich wtedy o zabobon i herezję. Był to bowiem przekaz trudny do zrozumienia już u zarania ludzkości i taki pozostał do dziś. Nie był dlatego nauczany inaczej niż w formie ustnego przekazu. Miał do niego dostęp tylko elitarny krąg wybranych, odpowiednio przygotowywanych przez długie lata studiów. Cytat z II części książki Tajemne Nauki Jezusa Chrystusa Całość Artykułu - http://naukijezusa.pl/
- 4 odpowiedzi