Wyszukaj

Wyświetlanie wyników dla tagów 'sen' .

  • Wyszukuj po tagach

    Wpisz tagi, oddzielając je przecinkami.
  • Wyszukuj po autorze

Typ zawartości


Forum

  • Strefa ogólna
    • Regulaminy
    • Przywitaj się :)
    • Sprawy Forumowe
  • Strefa duchowa, magii, energii, tajemnic, mocy niezbadanej
    • Energetyka
    • Ezoteryka
    • Ludzki czynnik
    • Magia i Okultyzm
    • Miedzy magią a nauką
    • Runy
    • Światopogląd
    • Świat Tajemnic
  • Strefa czasu, poznawania siebie, przyszłości
    • ?!? Na Dzis ?!?
    • Astrologia
    • Horoskopy
    • Karty
    • Księga Imion
    • Materialna strona życia
    • Numerologia
    • Umysł
    • Wokół Snów
    • Wróżby
  • Strefa zdrowia
    • Naturoterapia / Zdrowie
    • Okiem ekologa
  • Strefa luźna
    • Kafejka
    • Kursy, szkolenia, ogłoszenia,strony
    • Nasza twórczość
    • Polecane
    • Kącik off-topów
  • Strefa bratnich linków
    • Fora,blogi, strony i inne
    • Sklepy, usługi, kursy

Kalendarze

Brak wyników do wyświetlenia


Znaleziono 3 wyniki

  1. Zeszłej nocy miałam niezwykle realistyczny sen, który bardzo mnie zdenerwował. Naprawdę myślę, że znaczy coś złego, ale może mnie uspokoicie? Byłam w swoim domu rodzinnym. To małe, zaledwie dwupokojowe mieszkanie. Było tam bardzo dużo ludzi. Większości nie widziałam, ale czułam ich obecność. Była tam moja mama (która żyje), mama mojego kolegi, ten kolega i moja babcia. Cała trójka od wielu lat nie żyje. Ten kolega to mój sąsiad, starszy ode mnie więc niezbyt się kolegowaliśmy. Cała znajomość ograniczała się do mieszkania na jednym podwórku. Jego mama bardzo mnie lubiła. Kiedy byliśmy starsi, nasza znajomość nieco się zacieśniła, ale to tez nie była wielka przyjaźń, ot gadaliśmy od czasu do czasu. Byłam na pogrzebie jego mamy, a rok później on sam zginął w wypadku drogowym. Byłam na pogrzebie również u niego. Myślę o nim czasami. Głównie wtedy, jak wyskakuje mi przypomnienie o jego urodzinach na Facebooku. Nie byłam na cmentarzu ani u niego, ani u jego mamy nigdy po pogrzebie. Nawet nie wiem czy bym trafiła. I nagle mi się śnią, choć od dawana ich nie wspominałam. Tzn. o Babci myślę, bo jeżdżę do Babci na cmentarz. Jesteśmy w naszym starym mieszkaniu. Jest późny wieczór i mamy się kłaść spać. Nie ma łóżek więc kładę się spać z tym kolegą (nigdy miedzy nami nic nie było!). Przytulam się do niego. Nie ma podtekstu seksualnego. Ale jest mi dobrze, czuje się bezpiecznie, zasypiam. Nagle moja Babcia każe mi sie budzić i wstawać. Mówi, że już rano. Mówię, że jest noc, pierwsza albo druga w nocy i że nie chcę, ale ona nie ustępuje. Za chwilę jesteśmy w kuchni. Moja mama, mama kolegi, kolega, ja i Babcia. Babcia zachowuje sie dziwnie, krzyczy, gestykuluje, nagle przechyla się do tyłu i robi tzw. mostek. zaczyna poruszać się po kuchni na czterech kończynach, brzuchem do góry i głową w dół. Ktoś mówi, że to wylew. Ja mam telefon w ręku, chcę dzwonić po pomoc. Budzę się. Po obudzeniu było mi nieprzyjemnie, byłam przestraszona... Czy to może coś znaczyć? Czy to głupi sen...
  2. nowa

    Dzień dobry, znalazłam to forum, bo miałam dziś sen, który mnie zdenerwował. NIgdy nie przywiązywałam wagi do snów, nie szukałam ich znaczeń... Ale dziś zrobiło się dziwnie. Trochę poczytałam o czym piszecie i pomyślałam, że spróbuje się również z Wami skonsultować. Cieszę się, że jest taka grupa. M.
  3. Witam wszystkich! Ostatnio w nocy przydarzyła mi się dziwna sytuacja. Zastanawiam się czy to był zwykły sen, czy jednak przeżycie na pograniczu stanu OOBE. Interesuję się tą tematyką, ale nigdy nie udało mi się wyjść z ciała. Wcześniej raz udało mi się wprawić w wibracje ale na tym przygoda się skończyła. Poszedłem spać tego dnia dość wcześnie, nie myślałem o OOBE, tym bardziej nie robiłem nic w tym kierunku. Obudziłem się w środku nocy na plecach, gdzie zawsze śpię na boku. Czułem, że moje ciało było zwrócone nogami w stronę okna - przeciwną stronę, niż jak się kładłem spać. Nie był to zwykły paraliż przysenny - byłem spokojny, gdzie taki stan zawsze wywołuje u mnie przerażenie. Nie miałem problemów z oddychaniem, tylko tyle, że nie mogłem się ruszać. Widziałem jedynie ciemność - nie wiem czy miałem w tym momencie zamknięte, czy otwarte oczy. W pewnym momencie moje ciało ogarnęły wibracje i poczułem, jakby coś mnie ciągnęło za nogi lekko do góry, po czym przestawało i wracałem na swoje miejsce. Czułem się niesamowicie lekko, jakbym ważył zaledwie kilka kilogramów. Pomyślałem, że może w końcu uda mi się wyjść z ciała. W tym momencie poczułem jakbym cały przesuwał się do przodu, czułem nieprzyjemne tarcie, ale jakby z drugiej strony czułem, że moje ciało było na miejscu. Widziałem bodajże kawałek kołdry i była ona cały czas w tym samym miejscu - nie widziałem, żebym przesuwał się względem niej. Niestety nie pamiętam dokładnie co było dalej - mam kilka urywków, nie pamiętam w jakiej kolejności dokładnie nastąpiły. Na pewno stwierdziłem, że jeśli jestem już poza ciałem, to powinienem móc zobaczyć samego siebie śpiącego w łóżku. Nie widziałem nic poza czernią. Był to dla mnie nowy stan, więc pomyślałem, że być może powinienem zamknąć oczy i jakby wyobrazić sobie ten obraz. Zaczęły klarować mi się pojedyncze obrazy, niestety nie pamiętam ich kompletnie. Na pewno jednym z takich obrazów było duże zbliżenie na czyjąś twarz, nieznajomą mi, która zdawała się coś do mnie mówić. Następnie najzwyczajniej zasnąłem. Proszę o odpowiedź, czy to był stan z pogranicza OOBE, czy zwykły sen. Jeśli sen to proszę o wskazówki, jak go zinterpretować. Pozdrawiam serdecznie i z góry dziękuję!