Gość zoska1977

Przesądy mazurskie

1 post w tym temacie

Prosty,mazurski lud musiał sobie radzić ze zrozumieniem zjawisk przyrody czy dziwnych zdarzeń w ludzkim życiu. Uciekano się do przeróżnych sposobów zwalczania chorób, które dotykały najbliższych. Natura ludzka pozostawała niezrozumiana ; wielu marzyło o ukrytych skarbach, zazdrościło tym, którym lepiej się powodziło, i stąd brała się wiara w kłobuki czy palące się ogniki. Odcięcie od świata, kultywowanie zwyczajów przodków, niski poziom oświaty czy też zwykła zawiść były głównymi przyczynami powstawania przeróżnych wierzeń i przesądów przekazywanych z ust do ust i utrwalanych w praktyce. Tak więc wierzono w istnienie ciemnych, tajemniczych sił, które miały potężny wpływ na życie ludzi.

Jednym z najpopularniejszych złych duchów był kłobuk, na Mazurach nazywany kłobukiem, chobołdem, latańcem lub złym. Demon ten nie był typowym diabłem, gdyż nie zabiegał o duszę człowieka. Za swoje usługi wymagał jedynie troskiliwej opieki.

Wyobrażany był jako istota występująca pod postacią czarnej kury, sowy albo małej małpki z bardzo dużym ogonem. Jako istota z rzędu duchó dostawał się wszedzie, nie zważając na najmocniejsze zamki. Kiedy chciał pojawiał się i znikał, dowolnie zmieniając swą postać. Okazywał wielkie przywiązanie do ludzi i chętnie z nimi zamieszkiwał.

Najbardziej znana wersja wierzeń związanych z pozyskiwaniem kłobuka dotyczyłą czarnej, zmokłej kury, która pojawiała się przy wybranym gospodarstwie. Należało ją osuszyć i ogrzać w domu, a następnie otoczyć troskiliwą opieką i zapewnić ciemne pomieszczenie, najlepiej na strychu., w beczce z piórami. Mógł to też być pokój pomalowany na czarno lub obity czarną materią, w którym znajdowało się posłanie z ciepła pierzyną.

Kłobuk wymagał dobrego jedzenia ? najlepiej jajecznicy z tłustymi skwarkami. Nie gardził też kluskami z winem. Troskiliwie pielęgnowany nie opuszczał mieszkania w ciągu dnia, dopiero ciemną nocą rozwijał swoją działalność. Największą pracowiością wykazywał się w nocy z czwartku na piątek. Wydostawał się wtedy przez komin i widać go było , jak leciał z długim , ognistym ogonem. Lecąc obficie sypał iskrami. Przenikał wszędzie tam , gdzie nie użyto odpowiednich środków do zabezpieczenia się od niego. Niektórym gospodarzom potrafił ukraść wszystko ? zboże, słoninę , pieniądze, złote przedmioty, płótno i wiele innych rzeczy. Wszystko to znosił swoim żywicielom, którzy w niedługim czasie dochodzili do wielkich bogactw. Pieniądze i chleb nigdy się u nich nie wyczerpywały, a strychy groziły zawaleniem od nadmiaru zboża. Należało tylko współczuć uczciwym , u których komora była zawsze pusta.

Podobno zdarzało się czasami, że kłobuk wracając do swych opiekunów, upuścił jakąś część łupu. Jeśli znalazł go ktoś niepowołany , skarb szybko zamieniał się w bezużyteczne pakuły.

Związek z kłobukiem zawsze bywał fatalny, gdyż nie można było rozejść się z nim w zgodzie. Gdzie się zagnieździł , dobrze służył swoim opiekunom, ich dzieciom i wnukom.Gdy się jednak komuś sprzykrzyło jego towarzystwo, to pozbawiony dotychczasowej opieki zaczyanał się mścić. Tak jak przedtem znosił do domu wszelkie bogactwa, tak teraz mógł je wynosić. Mógł też spalić całe gospodarstwo.

Szczęśliwy był ten, kto nigdy nie miał z kłobuskiem do czynienia , gdyż związek ze złymi siłami zawsze ostatecznie musiał przynieść złe owoce. Najpewniejszą ochroną przed kłobukiem był znak krzyża.

www.mazury.info.pl

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Żeby dodać komentarz, musisz założyć konto lub zalogować się

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą dodawać komentarze

Dodaj konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się tutaj.


Zaloguj się teraz

  • Przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników, przeglądających tę stronę.