Szept

Podnoszenie odporności dzieciom i dorosłym

32 postów w tym temacie

Ponieważ zauważyłam, że w innym temacie rozgorzała dyskusja o braku odporności i częstym chorowaniu, nie tylko naszych pociech, postanowiłam założyć osobny temat, gdzie możemy się podzielić swoimi doświadczeniami i sposobami, jak radzić sobie z częstymi infekcjami. Temat myślę na czasie, bo jest okres jesienny i wirusy szaleją.

To może ja zacznę :D

Na pewno, jeśli zdrowa jest wątroba to do codziennej diety dołożyć czosnek i cebulę. W różnej postaci. A jak dzieci nie lubią, to stopniowo dodawać do różnych potraw i przyzwyczajać do smaku.

Warto też zmienić dietę, na bardziej ekologiczną czy też bio. Nie mam tu na myśli inwestowania sporych sum w produkty typu bio, ale w codzienne zwyczajne żywienie. Przede wszystkim maksymalnie ograniczyć dzieciom spożycie cukru. Często zapominamy, że cukier jest powszechnym konserwantem, dodaje się go w sporych ilościach do jogurtów, serków, keczupów, a nawet parówek. Jeśli się dobrze przyglądniemy diecie naszych dzieci i naszej, może się okazać, że choć nie słodzimy herbatek i kaw, spożywamy więcej cukru niż nam sie wydaje.

Dzieci zaś słodkie lubią i sie domagają. Jeśli juz wprowadźmy im np słodkie soboty czy słodkie niedziele i pozwalajmy słodzić się domowymi wypiekami, owocami czy lodami. Można też kupić za około 5 złotych opakowanie cukierków z Xylitolu, który jest leczniczym cukrem z brzozy, a dodatkowo leczy próchnicę.

Kolejna rzecz to całoroczne hartowanie dziecka i siebie. W lecie niech nawet boso biegają po kałużach i w deszczu. Babrają się w piaskownicach. Jak najwięcej przebywają poza domem i ile się da z daleka od szos, czyli lasy, łąki działki, parki. ;)

Na jesieni możemy się wspomagać suplementami diety, czyli witaminami w płynie, albo jeszcze lepiej zwiększyć ilość spożywanych owoców, warzyw i kasz. Kasze na naszych stolach goszczą sporadycznie, a szkoda, bo to doskonałe źródło witamin, mikro i makroelementów oraz błonnika.

Warto tez pić herbatki ziołowe, ograniczyć spożycie kawy, a dzieciom soków (zwłaszcza kupnych). Woda mineralna niegazowana doskonale ugasi pragnienie i nawodni organizm, a soki jak juz wyciskajmy sami.

Ruch,. Zdrowa dieta i przede wszystkim pogoda ducha zabezpieczą nas przed infekcjami.

A kiedy takie się juz przydarzą warto pamiętać, że katar leczony i nieleczony trwa 7 dni i nie ma, co biec z nim do lekarza.

Niestety mam przykład po sąsiedzku mamy, która uznała pierś za gorszą od mleka modyfikowanego, a na katar najlepszym lekiem antybiotyk. Efekt jest taki, że jej 10 letnia teraz córka więcej życia spędziła w szpitalach, w łóżku i z gorączką. Ale czosnku dziecko nie zje, bo to smrodek, w lecie do wody nie wejdzie, bo chorowita, na jesieni z domu nie wolno wyjść poza tym, co do szkoły, bo zawieje ją itd. itp.

Wizyty w przychodniach też nie są obojętne dla małych organizmów, bo w poczekalniach stykają się z milionami wirusów i bakterii, a potem ze zwykłego kataru mamy grypy, jelitówki, zapalenia oskrzeli czy płuc. Dlatego, jeśli istnieje taka możliwość i jest konieczność, lepiej wezwać lekarza do domu. Poza tym, gdy nie trzeba zostać w domu i leczyć domowymi sposobami.

Gdy jednak trzeba to juz trzeba i antybiotyk też jest dla ludzi. Warto jednak skonsultować z lekarzem czy naprawdę jest konieczność podawania takiego leku, bo często się go przepisuje na wyrost. I zawsze dokładnie spytać, co dolega dziecku. Bo jeśli infekcja bakteryjna typu angina to antybiotyk jest wskazany, jeśli przeziębienie czy lekka grypa, lepiej receptę schować w kieszeń i kupić cytryn, imbiru, czosnku, zrobić ciepłą zupę na rozgrzewkę lub imbirowo goździkową herbatę.

A kiedy antybiotyk jest juz niezbędny to wspomóc organizm naturalnymi jogurtami, herbatkami lub tabletkami z echinacei (jeżówka purpurowa) i wspomagać odbudowę odporności.

A dla nas samych ważne jest by takie infekcje nawet drobne jednak wyleżeć i wygrzać. Bo w dzisiejszym pędzie za pracą i pieniędzmi często zapominamy, że zdrowia za pieniądze się nie kupi. A nie doleczona angina często skutkuje chorobą serca zwaną anginą pectoris, bardzo poważnym schorzeniem serca. Tak samo grypa, której nie wyleżymy może mieć poważne powikłania.

Zwracajmy też uwagę u dzieci, które bez gorączki trudno w łóżku utrzymać, a trzeba by ich serca nie obciążać i by powikłań większych nie było. W tym okresie zafundujmy im bajki w TV, wspólne czytanie czy zabawę, która nie wymaga większego wysiłku.

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

ech.... temat rzeka, zdwac by się mogło. Ja swoim dzieciom podaje lemoniadkę czosnkową, tam gdzie można teżś daje czosnek, nie wspomnę o jeżówce. Efekt taki, że infekcje są, bo dziecko w przedszkolu styka się z rożnymi wirusami. Gorzej jak przenosi je do domu, i wówczas młodsze dzieci, podłapują do tego dziecka...

Zdrowa dieta pełna świeżych warzyw i owoców, też jest podstawą do zdrowia. :D

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

W wieku przedszkolnym lekarze mówią, ze dziecko swoje odchorować musi. Jest to podobno dla dziecka nauka rozpoznawania wirusów. Dokładniej dla małego organizmu.

Niestety teraz chorujemy częściej. Wiele z tego to pewnie efekt jeszcze Czarnobyla, kolejna recz zabyt wiele siedzenia w domu, sterylnosci i chemii oraz konserwantów :(

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

wiesz na Czarnobyl bym nie zwalała. A dziecko to które chodzi do szkoły czy przedszkola powinno, ponoc do ośmiu infekcji rocznie miec. Inną kwestia jest to, że praktycznie we wszystkim co spożywamy są konserwanty, które jakby nie patrzec, też osłabiają naszą odporność.

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

A ja bym jednak Czarnobyle nie leceważyla. Nie wiemy tak naprawdę ile szkód w naszych organizmach poczynił i czemu teraz dzieci rodzą sie słabsze i chorowite

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Jak byłem mały, mama mnie futrowała soczkiem z przewagą buraków i marchwi wraz z innymi owocami. Było to straaasznie niedobre, ale jestem jej za to wdzięczny, bo jak byłem mały bardzo często bywałem w szpitalach przez różne dziwne choroby. Stawiali mi bańki, babcia przygotowywała jakieś mikstury z naturalnego antybiotyku którym jest czosnek :D i musze Wam powiedzieć, że to działa ! :lol:

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Działa działa. Ja też sie o tym nie raz przekonałam.

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach
A ja bym jednak Czarnobyle nie leceważyla. Nie wiemy tak naprawdę ile szkód w naszych organizmach poczynił i czemu teraz dzieci rodzą sie słabsze i chorowite

kiedyś i owszem, Czarnobyl niósł spustoszenie dla ziemi i dla ludzi żyjących na tamtych terenach, ale obecnie to wątpię aby dalej było jakieś oddziaływanie radioaktywne.Jakiś czas temu oglądałam program na discovery właśnie o Czarnobylu, i robiono ponownie badania tego terenu, tszn. gleby i wody, okazało się że są teraz to najczystsze tereny, ba nawet działki pod zabudowę zostały rozparcelowane. Za ciężkie pieniądze. Teren ten w dalszym ciągu jest pod ochroną, propaganda mówi, że dalej tam jest wysoki stężenie toksyn. A tymczasem zdjęcia satelitarne pokazują, że właśnie na tym skażonym terenie tętni życie, jakiemuś dziennikarzowi udało się tam dostac i sfilmował teren, i nie było na filmie widac aby był tam skażony teren. Na tym kończę off top.

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Ruah ja nie mówię o tym co jest teraz w Czarnowbylu, móię o tym co było, o tym, jak późno podano nam, wówczas dzieciom płyn lugola. Nie wiemy jakie spustoszenie w naszych organizmach poczynił Czarnobyl wówczas i jak się to odbije na zdrowiu kolejnych pokoleń.

Ale tez trzeba byc przygotowanym na to, że moze się cos ujawnić. Już chyba jest wieksza zachorowalność na nowotwory

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Włącze się do offa.

Niemożliwe, że Czarnobyl przyniósł tylko zniszczenie dla naszych organizmów. Napewno wprowadził coś dobrego. Nasz facet od fizyki zażekał się, że ludzie którzy zostali napromieniowani mają właśnie większą odporność niż pokolenie przed.

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Nie sądzę, gdyby top byla metoda jzu dawno by ans farmaceuci szprycowali popromiennkami :D

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Hm temat rzeka to prawda. Dzieciom podaję tran od jakiegoś czasu czy się sprawdz,i mam nadzieję....

Ja nie choruję ale myslę, ze to dzieki pozytywnemu mysleniu i dużej aktywności fizycznej.

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

no ja córce też tran podaje, z tym, że coś jej po nim jest niedobrze, ponieważ ma uczulenie na ryby morskie, a mój tran to z dorsza jest :?

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

A ja ostatnio gdzieś czytałąm, ze włąśnie z Dorsza ponoc najzdrowszy, oczywiscie jesli sie nie ma uczulenia. Ja jednak nie jestem zwolenniczka tranu.

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Temat podnoszenia odpornosci jest tematem bardzo ciekawym.

Wazne jest jednak, aby te odpornosc od poczatku chronic. Jak? Np. nie szczepiac dzieci. Jest udowodnione, ze dzieci nieszczepione sa duzo zdrwosze niz ich szczepieni rowiesnicy. Sama mam nieszczepiona 2,5-latke i porownujac ja ze starszymi corami widze, jak na dloni, ze choruje duzo mniej a przebieg choroby jest duzo lzejszy i to pomimo, ze od urodzenia stale ma kontakt ze wszystkimi mozliwymi wirusami i chorobskami, jakie przynosza jej starsze siostry chocby z zewnatrz (szkola, przedszkole).

To po pierwsze, czyli nieszczepienie.

Nastepnie... odzywianie, styl zycia. Duzo swiezych owocow, warzyw, zywnosci nieprzetworzonej. Duzo ruchu na swiezym powietrzu w mysl zasady, ze nie ma zlej pogody, jest tylko nieodpowiednie ubranie. Wiec obojetnie - slonce czy deszcz, upal czy mroz, pobyt na dworzu to niezastapiona gimnastyka dla ukladu odpornosciowego.

Potem juz w przypadku choroby... wiecej zaufanie w wlasne sily obronne organizmu. Kazda choroba to sygnal naszego organizmu, aby zwolnic tempa. Kazda choroba pozostawia nam trwala odpornosc.

Czasem trudno w to uwierzyc, obserwujac chocby dzieci w wieku przedszkolnym, ktore z chorobska wpadaja w nastepne chorobska. I chocby sie wydawalo, ze choruja bez przerwy - tak nie jest. Zaliczaja po prostu kolejne wirusy, nabieraja na nie odpornosci i lapia kolejne. Mamy ponad 200 rodzajow wirusow wywolujacych chociazby zwykly katar. U dzieci w wieku przedszkolnym jest tak, ze lapia katarz (przeziebienie), pochoruja kilka dnie, nabieraja odpornosci na ten konkretny rodzaj wirusa i po kilkudniowej przerwie lapia nowy prezent, historia idzie od nowa. Ale to wszystko jest treningiem odpornosci.

I tak mamy przedszkolaka, ktory choruje nawet 10-12 razy w roku (mam tu na mysli przeziebienia z goraczka) podczas gdy dziecko w wieku szkolnym choruje juz przecietnie 2-3 razy w roku. Takze widac juz po tym, ze choroba czemus sluzy. ;)

Dobrze wtedy wspierac organizm jak najmniej inwazyjnymi metodami leczenia:homeopatia, ziololecznictwo, domowe, babcine sposoby. I lekarzy, ktorzy oferuja antybiotyk przy bolu gardla, kopnac w najcenniesza czesc ciala, niech sie sami tak lecza. Antybiotyk przy przeziebieniu to jak strzal z broni palnej z odleglosci 1. metra. Owszem, zabije bakterie (nawet nie wirusa), ale i porozwala wszystko inne.

;)

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach
Np. nie szczepiac dzieci.

Ale tak na nic, kompletnie na nic nie szczepić? Ee, w sumie... chyba to pseudonaukowe stwierdzenie pozostawię bez komentarza...

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Mozesz wyjasniec co jest w tym pseudonaukowego?

Mam corke z powiklaniami poszczepiennymi. Z drugiej strony znam cale ilosci osob w roznym wieku - od urodzenia nieszczepionych.

Nie wiem, jak tam ze znajomoscia j.niem. ale tu jest swietny film na temat dowodow na to, ze dzieci nieszczepione sa ZDROWSZE.

Poza tym kwestia szczepic, nie szczepic to kwestia swiadomosci i wiedzy a nie widzimisie. O ile szczepi sie bez glebszego zastanowienia, z buta, ze tak powiem, bo pan doktor zalecil czy sanepid nakazal to nieszczepienie jest bardzo trudna decyzja i nikt nigdy nie podejmuje jej ot tak sobie pod wplywem chwili.

Edytowane przez LaMandragora
0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Off top Czarnobyla mi się podoba :)

Ale tak właściwie z biologicznego punktu widzenia społeczeństwo jest coraz słabsze dzięki rozwojowi medycyny właśnie. Może to przykro zabrzmi ale dawniej śmiertelność wśród dzieci była dużo wyższa niż dziś, szczególnie noworodków. Umierały najsłabsze, najgorzej przystosowane, z najsłabszą odpornością. Przeżywały najsilniejsze. Dziś dzięki rozwojowi medycyny większość dzieci przeżywa, jest ratowana, wspomagana sztucznie itp... I te "słabe ogniwa" przekazują geny swoim dzieciom, a one swoim... Inna sprawa to mutowanie się bakterii z powodu nadmiernego korzystania z antybiotyków. "Niedojedzony" do końca antybiotyk pozostawia przy życiu tylko najsilniejsze bakterie - te się rozmnażają itd. Do czynników osłabiających należą też oczywiście wstrętne konserwanty.

Ja synka zaczęłam wspomagać sokiem z malin. Wydębiłam od gospodyni wiejskiej :) wiem że ona nawozi je naturalnie i nie pryska. Do soku daje niewiele cukru. Mały co prawda pociąga nosem, ale przy takiej różnicy temperatury między domem a dworem to normalka. I nawet z lekkim kaszlem wysyłam go do przedszkola.

Moja mama kaszel nam leczyła wspomnianym już tu sokiem z buraka. A moja babcia przewlekły suchy kaszel leczyła gotowanymi łodygami malin - tą wodą w której się gotowały. Ponoć działa świetnie.

Trzymajcie się cieplutko :D

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Tak na marginesie... ten filmik o nieszczepionych dzieciach, podany w j. niem. bede tlumaczyla (dla potrzeb innego forum) na j. polski. Jak tylko przetlumacze... wrzuce tu... :)Sa tam badania dzieci nieszczepionych i szczepionych i dowody na to, ze dzieci nieszczepione sa zdrowsze, rzadziej choruja na poszczegolne choroby.

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach
Ale tak na nic, kompletnie na nic nie szczepić? Ee, w sumie... chyba to pseudonaukowe stwierdzenie pozostawię bez komentarza...

Winter prawda jest taka, że dzieci nieszczepione żerują na szczepionych. Wszystko dzięki zjawisku herd immunity - dzieci nieszczepione i tak będą odporne na pewne choroby o ile globalna wyszczepialność będzie odpowiednio wysoka.

Oczywiście nie zawsze daje to 100% odporność - znam kilka przypadków dzieci warzywek, które są warzywkami, bo rodzice nie chcieli ich zaszczepić na krztusiec. Myślę. ze rozmowa Madragory z matkami tych dzieci byłaby dość ciekawa - o ile nie rozszarpałyby jej na wstępie ;]

Sa tam badania dzieci nieszczepionych i szczepionych i dowody na to, ze dzieci nieszczepione sa zdrowsze, rzadziej choruja na poszczegolne choroby.

Tak naprawdę nikt tego jednoznacznie do tej pory nie udowodnił ;)

Edytowane przez Seid
0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Z tego co wiem u nas tez juz nie ma obowiazku szczepienia, wiec jeśli się nie chce szczepic to się nie musi.

W tym wypadku wydaje mi sie, że wokół szczepionek za dużo narosło mitów. Prawda jest taka, ze powikłania po szczepionkach były, są i będą, ale prawdą jest też to, że bez szczepień równie duza liczba dzieci ponosi pewne konsekwencje zdrowotne.

Od czasu wprowadzenia szczepen na ospę paktycznie wyeliminowano tę chorobę i w znaczny sposób spadła śmiertelnosć wśród dzieci. Podobnie jak i innych chorób, które zbierały żniwa wśród dzieci jeszcze kilkadziesiat lat temu.

Sama mam dosć sceptyczny stosunek do szczepień, jednak mam też zaufanie do swej lekarki i dziecko szczepię od urodzenia. Lekarka uczuliła mnie tylko na jedna rzecz, dziecko ma być całkowicie i bezwzględnie zdrowe przy szczepieniu. Raz jeden nawet lekki katarek uznała za niepożądany i przesunęła mi termin szczepień.

Ponieważ nie każdy lekarz podchodzi tak do pacjentów najlepiej jeśli to my matki będziemy tego swiadome i nie pozowlimy szczepć dzieci kiedy są chore czy podziębione. A znam przypadek gdzie dziecko zostało zaszczepione kiedy miało przeziębienie i powikłaniem było porażenie kończyn dolnych.

Dlatego do wszystkiego podchodźmy z głową i z rozwagą, nie dajmy się też zwariować temu co w TV mówią i prasie piszą. Bo głosów przeciw jest tyle samo co za.

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Nie mam zamiaru nikogo przekonywac do do nieszczepienia. Co do badan, najpierw przetlumacze ten filmik z j.niem., jest dosc ciekawy.

Nie bede nikogo przekonywac, co do tego, ze szczepienia sa be czy sa dobre. To i tak decyzja, ktora kazdy musi podjac zgodnie ze swoja wiedza i swiadomoscia. Opcja wiec, ze stanelabym na przeciwko matek szczepiacych, aby je przekonywac co do nieszczepienia, nie wchodzi w gre. Jezeli natomiast widze, ze ktos interesuje sie tematem, moge podrzucic troche materialow na ten temat. Jednak decyzje i tak w koncu podejmuje sam rodzic.

Moja cora po szczepieniu szczepionka MMR zaczela wykazywac objawy typowe dla autyzmu. Ciekawostka jednak jest, ze od tego czasu minely 3-4 lata i... wiekszosc objawow ulegla cofnieciu. Powoli z dziecka z podejrzeniem o autyzm stala sie z dzieckiem z podejrzeniem o zespol aspergera (ta niby lzejsza odmiana autyzmu), w tej chwili lekarz, ktory widzial ja ponad rok wczesniej i twierdzil, ze wykazywala cechy aspergerowca, twierdzi, ze gdyby o tym podejrzeniu nie wiedzial, nigdy by go nie wysnul. Ma na co dzien kontakt z aspergerowcami, jednak tu nie dalby takiego podejrzenia.

Ale... co przeszlam z cora to moje. W skrocie... po szczepieniu: utrata kontaktu wzrokowego, niechec do kontaktu fizycznego (przytulanie itd.), ciagle krzyczala (nieutulony placz) i pare innych bonusow. :)

Moja decyzja o nieszczepieniu jest moja decyzja. Podjelam ja naprawde nie pod wplywem chwili a po przeanalizowaniu wszystkich za i przeciw, przy okazji wspierana takze przez naszego pediatre. Ciekawe, ze pediatrzy antropozoficzni nie szczepia dzieci ponizej pierwszego roku zycia. Poniewaz? Poniewaz w tym czasie ksztaltuje sie system nerwowy i ukl. odpornosciowy. :) Pierwsze szczepienia - po roku, na zyczenie rodzicow. :)

Co do krztusca... Ciekawostka jest taka, ze szczepionka na krztusiec, w tym czasie gdy powinna najbardziej chronic (czyli w pierwszych tygodniach, miesiacach zycia), gdy powiklania po krztuscu moga byc najbardziej niebezpieczne, wcale wtedy nie chroni.

Skad to biore? Ksiazka "Kindersprechstunde. Ein medizinisch-pädagogischer Ratgeber" autorstwa W. Goebel i M. Glöckler. Co ciekawe, wlasnie mimo, ze krztusiec jest najbardziej niebezpieczny w tygodniach i miesiacach po urodzeniau, dzieci w DE chociazby nigdy nie sa szczepione tu po urodzeniu. Pierwsze szczepienia odbywaja sie od. ok. 4. m-ca zycia.

Ciekawe, prawda? ;)

W dalszych natomiast miesiacach zycia, krztusiec nie jest juz choroba, ktora skutkuje takimi powiklaniami jak u noworodkow czy najmlodszych niemowlat.

Moge troche popisac.

Przykladowo odra.

Zostalo udowodnione, ze powiklania po odrze (tylu zapalenie mozgu) a nawet smiertelnosc (epidemia w krajach Afryki) wynikaly... z rutynowego stosowania srodkow przeciwgoraczkowych.

Na odre np. chorowali nasi rodziece. Ja rowniez odre przeszlam. Wielu moich znajomych ja przeszlo... Nikt powiklan nie ma.

W DE jest specjalna organizacja wspierajaca ofiary szczepionek. Ofiary, mam tu na mysli osoby, ktore wniosly to do sadu i albo sadza sie w trakcie, albo juz wygraly te sadowe akcje.

Stronka http://www.impfschutzverband.de/

Przyklady powiklan... http://www.impfschutzverband.de/berichte.htm , ktore znalazly final w sadzie.

:) Medal ma dwie strony... :)

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach
Moja cora po szczepieniu szczepionka MMR zaczela wykazywac objawy typowe dla autyzmu.

U dzieci nieszczepionych też obserwowano takie objawy, które potem się cofały.

Zresztą jak się pojawił ten artykuł Wakefielda (Wakefield ma teraz sprawy w sądzie założone przez rodziców dzieci, które maja powikłania poodrowe) to była masowa histeria i sporo dzieci miało niby autyzm poszczepionkowy. Potem jak się okazało, że Wakefield kłamał dla kasy nagle nastąpiło cudowne autystyczne ozdrowienie.

Co do krztusca... Ciekawostka jest taka, ze szczepionka na krztusiec, w tym czasie gdy powinna najbardziej chronic (czyli w pierwszych tygodniach, miesiacach zycia), gdy powiklania po krztuscu moga byc najbardziej niebezpieczne, wcale wtedy nie chroni.

Trudno, żeby chroniła skoro szczepi się dzieci od 7 tygodnia życia, a dorośli mają znikomą odporność.

Co ciekawe, wlasnie mimo, ze krztusiec jest najbardziej niebezpieczny w tygodniach i miesiacach po urodzeniau, dzieci w DE chociazby nigdy nie sa szczepione tu po urodzeniu. Pierwsze szczepienia odbywaja sie od. ok. 4. m-ca zycia.

Niemcy nie mają takiej sytuacji epidemiologicznej z krztuścem jak my, więc przenoszenie na nasz grunt ich rozwiązań jest nieporozumieniem.

W dalszych natomiast miesiacach zycia, krztusiec nie jest juz choroba, ktora skutkuje takimi powiklaniami jak u noworodkow czy najmlodszych niemowlat.

Większość przypadków encefalopatii pokrztuścowej, które znam dotyczą dzieci rocznych i starszych więc jak widać nie do końca jest tak jak piszesz.

Zostalo udowodnione, ze powiklania po odrze (tylu zapalenie mozgu) a nawet smiertelnosc (epidemia w krajach Afryki) wynikaly... z rutynowego stosowania srodkow przeciwgoraczkowych.

O wywoływanie takich objawów (czy np. zespołu Rey'a) jest podejrzewana głownie aspiryna, a i tak nikt tego nie udowodnił. U dzieci chorych na odrę aspiryny się nie stosuje i nie stosowało od lat. Co więcej w preparacie sekcyjnym mózgowia okazywało się, że to jednak odra, bo nie było cech martwicy charakterystycznej dla stosowania ASA u małych dzieci.

Na odre np. chorowali nasi rodziece. Ja rowniez odre przeszlam. Wielu moich znajomych ja przeszlo... Nikt powiklan nie ma.

Idąc tym tropem, mogę powiedzieć, że powikłań poszczepionkowych też nie ma, bo u zadnego dziecka jeszcze ich nie widziałem. Pediatra, u której zdobywałem pierwsze pediatryczne szlify też zresztą nie widziała w całej swojej 30 letniej karierze.

Edytowane przez Seid
4

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

@Seid... szanuje Twoje zdanie, jak zreszta kazdego, kto szczepi czy twierdzi, ze szczepienia sa pozyteczne. :)

Co do powiklan poszczepionkowych... zauwaz, ze lekarze bardzo czesto nie uznaja tego, co sie dzieje z dzieckiem po szczepieniach za powiklania poszczepienne. :) Tym bardziej, jezeli od szczepien uplynelo wiecej niz 48 godzin.

Nie chce sie spierac, ani Ciebie, czy kogokolwiek przekonywac, bo to za duza odpowiedzialnosc. A Ty, jak sam piszesz... masz spore doswiadczenie.

Co do mojej corki... objawy te wystepowaly bezposrednio po szczepieniach... A apogeum osiagnely po szczepionce MMR. :) Duzo sie nad tym zastanawialam, szukalam odpowiedzi u lekarzy, terapeutow itd. Czy dziecko, ktore do ok. 15. m-cy jest dzieckiem spokojnym, radosnym, kontaktowym - nagle z dnia na dzien moze zmienic sie w dziecko autystyczne.

Przykladowo bedac na terapii z moja srednia mialam przy sobie moja najmlodsza corke (wtedy ok. 14/15-miesieczna). Rozmawialam z terapeutka na ten temat. Czy dziecko, ktore w tym wieku nie wykazuje zadnych cech autyzmu moze z dnia na dzien takie cechy wykazac. Stwierdzila, ze raczej nie. A tak bylo z moja srednia. Byla identyczna jak moja najmlodsza... radosna, otwarta, uwielbiala sie przytulac. Po szczepieniu MMR... tfu... po ptokach... przez 2 lata nie mielismy, ze tak powiem dziecka. Dopiero jakos w wieku 4. lat zaczela sie powoli, powoli na nowo, ze tak powiem otwierac... Zaliczylismy w miedzyczasie hoemopate, terapie rozne, w tym ergoterapie, hipoterapie... itd... W tej chwili mloda idzie do szkoly... jak juz pisalam, objawy ustapily prawie calkowicie... chociaz z niektorymi problemami jeszcze ma do czynienia.

Ciekawostka... decydujac sie nie szczepic najmlodsza zapytalam pediatre, ktora zaszczepila moja srednia... czy moglaby mi dac na pismie gwarancje, ze mloda nie zareaguje na szczepienia tak jak jej starsza siostra. Wiecie, co uslyszalam?

Ze jezeli nie jestem 100% przekonana, ze szczepienia sa dobre dla mojego dziecka TO NIE POWINNAM TEGO ROBIC!... i to z ust pediatry 100% proszczepionkowej...

W Polsce duzo sie o tym jeszcze nie mowi, natomiast w DE sa miejsca, gdzie mozna zglaszac powiklania poszczepienne i tam owszem, takie egzystuja... ;)

*** **** ***

Wracajac jednak do metod wspierania ukl. odpornosciowego (temat szczepienia/nieszczepienia byl tylko jednym z watkow, nie jest natomiast glownym tematem)...

polecam rowniez kneipp´owanie... :)

Edytowane przez LaMandragora
0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Co do powiklan poszczepionkowych... zauwaz, ze lekarze bardzo czesto nie uznaja tego, co sie dzieje z dzieckiem po szczepieniach za powiklania poszczepienne. Tym bardziej, jezeli od szczepien uplynelo wiecej niz 48 godzin.

Owszem.

Definicja NOPu jest taka, że jeśli np. zaszczepię się na grypę, potem wyjdę z przychodni, poślizgnę się i złamię sobie nogę to będzie to powikłanie poszczepienne ;) Podobnie jeśli np. ktoś pije od lat i dostaje ostrego zapalenia trzustki dzień po szczepieniu to też będzie powikłanie poszczepienne ;)

Nie każda reakcja ma rzeczywiście związek ze szczepieniem. Tymczasem część lekarzy nie chcąc prowadzić odpowiedniej diagnostyki po prostu wrzuca rózne rzeczy do wora "powikłania poszczepienne" i ma święty spokój.

W Polsce duzo sie o tym jeszcze nie mowi, natomiast w DE sa miejsca, gdzie mozna zglaszac powiklania poszczepienne i tam owszem, takie egzystuja... ;)

Mówi się, rodzice się zgłaszają, a lekarze zgłaszają NOPy dalej.

Wracając do tematu:

A dziecko to które chodzi do szkoły czy przedszkola powinno, ponoc do ośmiu infekcji rocznie miec.

Niektórzy twierdzą, że nawet do 10 rocznie. Niemniej jednak jśli dziecko ma 8 lub więcej infekcji rocznie, często wymaga antybiotyków to warto pomyśleć czy nie ma jakichś zaburzeń odporności.

Ruah ja nie mówię o tym co jest teraz w Czarnowbylu, móię o tym co było, o tym, jak późno podano nam, wówczas dzieciom płyn lugola.

Jak się potem okazało podawanie Lugola było zupełnie zbędne.

Tran z dorsza jest rzeczywiście najzdrowszy, natomiast specyfiki z chrząstki rekina prawdopodobnie są przyswajane przez nasz organizm w minimalnym stopniu.

1

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Jak juz napisalam, szanuje Twoje zdanie i na tym zakoncze chyba moje wywody na ten temat (temat szczepien).

Pozdrawiam cieplutko... :)

Edytowane przez LaMandragora
0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

@Seid,

Mądrze prawisz, ale nie wysilaj się. LaMandragora szanuje Twoje zdanie, co tłumacząc na język polski "Ty wiesz swoje, ale to i tak ja mam rację". Szkoda klawiatury ;). To jest taka walka z wiatrakiem, który ma w głowie zakodowane "lekarze to parszywe chamy zatrudnione do mordowania ludzi przez korporacje" :).

2

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

"Ty wiesz swoje, ale to i tak ja mam rację".

Sąd sądem, ale sprawiedliwość musi być po naszej stronie :-)

Edytowane przez Vilandra
0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

@Winterstrom... nie wiem, czy mam racje... ;) Nie wiem czy @Seid ma racje. Nie wiem czy ktokolwiek ma racje... ;)

Wiem, ze nie wiem... :p

Owszem, postepuje wg tego do czego sama jestem przekonana, ale... to moja racja... :p Nikogo do niej nie zamierzam przekonywac. Takze spokojnie... Filmik podalam jako ze wg mnie jest dosc ciekawy. Widze, ze nie zainteresowal... wiec nie naciskam.

Moj szacunek do odrebnego zdania innych jest autentyczny. Kazda nasza decyzja, ktora podejmujemy, w ktorakolwiek strone, niesie za soba odpowiedzialnosc, ktora trzeba bedzie w przypadku jej podjecia poniesc.

1

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Żeby dodać komentarz, musisz założyć konto lub zalogować się

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą dodawać komentarze

Dodaj konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się tutaj.


Zaloguj się teraz

  • Przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników, przeglądających tę stronę.