Gość Kuanan

Ciekawe opowiadania i bajki

34 postów w tym temacie

ŚNIEŻYCA

4okxp4ze.gif

Był kiedyś człowiek, który nie wierzył w Boga i nie obawiał się głośno wyrażać swego zdania na temat religii. Miał żonę, która mimo jego pogardliwych komentarzy usiłowała wychować dzieci w wierze chrześcijańskiej. W któreś śnieżne Święta Bożego Narodzenia zabierała dzieci do kościoła. Zachęcała i jego, lecz on powiedział: "Już wiele razy słyszałem, że Jezus urodził się w Betlejem!" I pozostał w domu.

Tymczasem na dworze rozpętała się silna śniezyca. Człowiek ten usłyszał silne grzmotnięcie, coś uderzyło w okno jego domu. I znowu. Wyjrzał, lecz nic nie było widać ani na metr.

Gdy trochę zelżało wyszedł zobaczyć, co mogło spowodować te uderzenia. Niedaleko domu, na polu zobaczył stadko dzikich gęsi. Widocznie były w drodze na południe, gdy zostały złapane przez śnieżycę. Zgubiły się i osiadły na jego farmie bez jedzenia i ochrony. Po prostu machały skrzydłami i krążyły nisko wokół jego pola, na oślep i bez celu. Zdaje się, że kilka z nich uderzyło w jego okno. Zrobiło mu się ich żal i pomyślał, że stodoła byłaby teraz świetnym miejscem dla gęsi. Jest ciepła i bezpieczna, mogłyby przeczekać tam noc. Wyszedł więc i otworzył drzwi stodoły na oścież, lecz gęsi nadal trzepotały się bez celu i zdawały się nie widzieć stodoły, ani tego, co dla nich znaczy.

Wtedy usiłować zwrócić ich uwagę na siebie, lecz wystraszły się i odleciały dalej. Poszedł więc do domu, przyniósł trochę chleba i okruchami wyznaczył drogę prowadzącą do stodoły. Gęsi nic. Człowiek denerwował się coraz bardziej, ominął je chcąc wypłoszyć je prosto do stodoły, lecz wtedy gęsi przeraziły się i rozbiegły na wszystkie strony. Nic nie było w stanie skierować ich do bezpiecznej stodoły.

"Czy one nie rozumieją, że chcę im pomóc?" - pytał siebie. Pomyślał chwilę i zdał sobie sprawę z tego, że dzikie gęsi nie pójdą za człowiekiem. "Gdybym był gęsią, to mógłbym je uratować!" - pomyślał. Wtedy wpadł na pomysł. Wszedł do stodoły i wziąwszy na ramiona jedną ze swoich gęsi obszedł stado dzikich gęsi. Wówczas ją puścił. Gęś przeleciała prosto przez stado prosto do stodoły - wtedy i dzikie gęsi, jedna po drugiej podążyły za nią do bezpiecznego miejsca.

Człowiek stał chwilę cicho, gdy nagle jego wcześniejsza myśl odezwała się ponownie: "Gdybym był gęsią, mógłbym je uratować!". Wtedy przypomniał sobie swoje słowa do żony: "Dlaczego Bóg miałby chcieć być taki jak my? To śmieszne!" Nagle wszystko nabrało sensu: to właśnie uczynił Bóg.! Byliśmy jak te dzikie gęsi, zgubieni i ginący. Bóg dał Swego Syna, który stał się takim jak my, by pokazać nam drogę i nas uratować! Taki więc był sens narodzin Chrystrusa!

W miarę, jak śnieżyca wyciszała się, jego dusza uspokajała się i rozmyślała nad tą cudowną myślą. Zrozumiał dlaczego Chrystus przyszedł jako człowiek. Lata wątpliwości i niewiary zniknęły jak przechodząca burza. Padł na kolana i modlił się swą pierwszą modlitwą: "Dzięki Ci, Boże, że przeszedłeś w ludzkiej postaci i wyciągnąleś mnie z mroku i burzy życia."

* Autor nieznany

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Z Szepczącej to więcej rzeczy łzy wyciska....

I nie byłaby sobą, gdyby szamańsko nie opowiedziała bajki Indian Cherokee

Bajka o Dwóch Wilkach

Pewien stary Indianin Cherokee nauczał swoje wnuki. Powiedział im tak:

- Wewnątrz mnie odbywa się walka. To straszna walka.

Walczą dwa wilki:

jeden reprezentuje strach, złość, zazdrość, smutek, żal, chciwość, arogancję, użalanie się nad sobą, poczucie winy, urazę, poczucie niższości, kłamstwa, fałszywą dumę i poczucie wyższości.

Drugi to radość, zadowolenie, zgoda, pokój, miłość, nadzieja, akceptacja, chęć zrozumienia, hojność, prawda, życzliwość, współczucie i wiara.

Taka sama walka odbywa się wewnątrz was i każdej innej osoby.

Dzieci myślały o tym przez chwilę, po czym jedno z nich zapytało:

- Dziadku, a który wilk wygra?

- Ten, którego nakarmisz ? odpowiedział stary Indianin.

I ta bajka do mnie przemawia. :)

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Ostatnie perełki ...czyli opowieści z przesłaniem.

Czasem tak trudno dostrzec jest niezwykłe rzeczy, w tym zwykłym i trudnym świecie. Niech te opowiadania, które pragnę tutaj zapodać, pomogą Wam odkryć te naprawdę istotne rzeczy. Są one takie proste i krótkie, oraz jednocześnie niosą ze sobą wielkie przesłania.

Bardzo często tematem tych opowiadań jest codzienne życie.

Przenieśmy się nad morza, lasy, góry, pustynie, do naszych domów...

Główni bohaterowie są dosyć nietypowi, np. chmurka czy wydma, wino, woda, człowiek czy anioł.

Mam nadzieję, że inaczej spojrzycie na ten nasz ciężki świat.

Opowiadania te odpowiadają na wiele pytań stawianych sobie przez całe życie.

Wybór

Pewien człowiek wiecznie czuł się przygnębiony trudnościami życia. Pewnego razu poskarżył się znanemu mistrzowi życia duchowego.

- Nie mogę tak dłużej! Życie stało się nie do zniesienia.

Mistrz wziął garść popiołu i wrzucił do szklanki z kryształowo czystą wodą do picia, która stała przed nim i rzekł:

- To są twoje cierpienia.

Woda w szklance zabrudziła się, zmętniała.

Mistrz wylał ją.

Następnie wziął garść, tak jak poprzednim razem i rzucił w morze.

W jednej chwili popiół rozproszył się w morzu, a woda morska pozostała tak samo czysta jak przedtem.

-Widzisz? - zapytał mistrz - Każdego dnia musisz zdecydować, czy masz być szklanką wody, czy morzem.

Zbyt wiele jest małych serc, zbyt wiele dusz zalęknionych, zbyt wiele zamkniętych umysłów i sparaliżowanych ramion. Najpoważniejszym brakiem naszych czasów jest brak odwagi.

Nie chodzi o głupią zuchwałość, nieświadomą pochopność, ale o prawdziwą odwagę, która w obliczu każdego problemu pozwala powiedzieć:

"Z pewnością jest jakieś rozwiązanie i będę go szukał i znajdę to rozwiązanie."

Bruno Ferrero

Wartości

Proszę tu nie stać i nie tracić ze mną czasu. Niewiele we mnie dobrego, jestem obrzydliwa dla wszystkich i dla siebie samej!

Młoda dziewczyna była rozdrażniona. Spotkała proboszcza, który zapraszał ją na spotkania grupy młodzieży, i ze złością i goryczą wyrzucała z siebie wszystko, co jej się nie podobało w sobie samej:

Jestem przyziemna i nieciekawa, mam nieznośny charakter, zadzieram ze wszystkimi, nikt naprawdę nie chce mnie znać, jestem zazdrosna o moje przyjaciółki i w rodzinie gram wszystkim na nerwach. Co ja jeszcze robię na tym świecie?

Proboszcz popatrzył na nią, a po chwili milczenia powiedział:

Czy wiesz, że masz wspaniałe, zielone oczy?

Dziewczyna umilkła, zaskoczona. Został postawiony pierwszy krok.

Pewna kobieta miała ohydną narzutę na łóżko. Kupiła ją w sklepie z artykułami używanymi, płacąc dwadzieścia złotych, była wtedy w trudnej sytuacji finansowej. Każdego dnia, gdy ścieliła łóżko, z wyrazem niesmaku rozciągała narzutę.

Pewnego dnia, wertując znaleziony przypadkiem katalog sprzedaży wysyłkowej, spostrzegła taką samą narzutę, firmowaną podpisem znanego stylisty wnętrz. Kosztowała tysiąc dwieście złotych! Gdy tylko odkryła cenę narzuty, nabrała ona dla niej zupełnie innej wartości.

Bo...

Cokolwiek myślisz o sobie, w oczach Boga masz najwyższą wartość.

Niektórzy ludzie nie wiedzą, jak ważne jest to, że istnieją.

Niektórzy ludzie nie wiedzą, jak wiele znaczy sam ich widok.

Niektórzy ludzie nie wiedzą, ile radości sprawia ich przyjazny uśmiech.

Niektórzy ludzie nie wiedzą, jakim dobrem jest ich bliskość.

Niektórzy ludzie nie wiedzą, o ile bylibyśmy biedniejsi bez nich.

Niektórzy ludzie nie wiedzą, że są darem niebios.

Mogliby wiedzieć, gdybyśmy im to powiedzieli.

Bruno Ferrero

Serce kobiety

Kiedy Pan stworzył kobietę, był to już jego 6 dzień pracy i w dodatku po godzinach... Pojawił się anioł i spytał:

- Czemu tyle czasu ci to zajmuje?

Pan mu odpowiedział:

- Widziałeś zamówienie? Musi być całkowicie zmywalna, ale nie plastykowa, ma 200 ruchomych części wszystkie wymienne, działa na kawie i resztkach jedzenia, ma łono, w którym się mieści 2 dzieci naraz, ma taki pocałunek, który leczy każda rzecz od startego kolana do złamanego serca.

Anioł starał się powstrzymać Pana:

- To jest za dużo pracy na jeden dzień, lepiej poczekać ze skończeniem do jutra.

- Nie mogę, powiedział Pan.- Jestem tak blisko skończenia tego dzieła, które jest tak bliskim memu sercu.

Anioł zbliżył się i dotknął kobiety:

- Ale zrobiłeś ją taka miękką, Panie?

- Ona jest miękka, ale zrobiłem ja także twarda. Nawet nie wiesz ile może znieść lub osiągnąć.

- Będzie myśleć? - Spytał anioł?

Pan odpowiedział:

- Nie tylko będzie myśleć, ale rozumować i negocjować.

Anioł zauważył cos, zbliżył i dotknął policzka kobiety.

- Wydaje się, ze ten model ma skazę. Powiedziałem Ci, że starałeś się dąć za wiele rzeczy.

- To nie jest skaza - sprzeciwił się Pan - to jest łza.

- A po co są łzy? zapytał anioł.

Pan powiedział:

- Łza to jest forma, która ona wyraża swoja radość, wstyd rozczarowanie, samotność, ból i dumę.

Anioł był pod wrażeniem.

- Jesteś Panie geniuszem, pomyślałeś o wszystkim, to prawda, ze kobiety są zdumiewające.

Kobiety maja siłę, która zdumiewa mężczyzn......

Maja dzieci, przezwyciężają trudności, dźwigają ciężary, ale obstają przy szczęściu, miłości i radości. Uśmiechają się kiedy chcą krzyczeć, śpiewają kiedy chcą płakać, plączą kiedy są szczęśliwe i śmieją się kiedy są zdenerwowane. Walczą o to w co wierzą, sprzeciwiają się niesprawiedliwości, nie zgadzają się na "nie" jako odpowiedz, kiedy wierzą, ze jest lepsze rozwiązanie.

Nie kupią sobie nowych butów, ale swoim dzieciom tak...

Idą do lekarza z przestraszonym przyjacielem, kochają bezwarunkowo, plączą kiedy ich dzieci osiągają sukcesy i cieszą się kiedy przyjaciele odnoszą sukcesy.

Łamie się im serce, kiedy umiera przyjaciel, cierpią kiedy tracą członka rodziny, ale są silne, kiedy nie ma skąd wziąć siły.

Wiedzą, że objecie i pocałunek może uzdrowić zranione serce.

Kobiety są różnych wielkości, kolorów i kształtów.

Prowadzą, latają, chodzą lub wysyłają ci maile żeby powiedzieć ci, że cię kochają.

Serce kobiety jest tym co powoduje, ze świat się kreci.

Kobiety robią więcej niż to, że rodzą.

Przynoszą radość i nadzieje, współczucie i ideały. Kobiety maja wiele do powiedzenia i do dania.

Tak, serce kobiety jest zadziwiające.

Autor nieznany

Chmurka i wydma

Pewna bardzo młodziutka chmurka (lecz, jak wiadomo, życie chmur jest krótkie i ulotne) po raz pierwszy płynęła po niebie w towarzystwie innych puchatych chmur o różnych kształtach.

Kiedy znalazły się nad ogromną pustynią Saharą, bardziej doświadczone chmury poganiały ją:

- Prędko! Prędko! Jeśli się tutaj zatrzymasz, jesteś zgubiona!

Chmurka była jednak bardzo ciekawska, tak jak wszyscy młodzi,

i odpłynęła na skraj całej grupy, podobnej do stadka rozproszonych owiec.

- Co robisz? Ruszaj się! - zgromił ją z tyłu wiatr.

Lecz chmurka ujrzała już wydmy ze złotego piasku i ten widok ją zafascynował.

Leciutko sfruwała w dół. Wydmy wydawały się być złotymi obłokami pieszczonymi przez wiatr.

Jedna z nich uśmiechnęła się.

- Witaj! - pozdrowiła grzecznie chmurkę.

Była to bardzo ładna, mała wydma, zaledwie ukształtowana przez wiatr,

który szarpał wciąż jej błyszczące włosy.

- Cześć. Nazywam się Ola - przedstawiła się chmurka.

- A ja Una - odparła wydma.

- Jak ci się tutaj wiedzie?

- No cóż… Słońce i wiatr. Jest trochę gorąco, ale jakoś sobie radzimy. A jak ty żyjesz?

- Słońce wiatr… wielki wyścig na niebie.

- Moje życie jest bardzo krótkie. Kiedy powróci wielki wiatr, na pewno zniknę.

- Przykro ci, prawda?

- Trochę. Wydaje mi się, że jestem całkiem bezużyteczna.

- Ja także wkrótce przemienię się w deszcz i spadnę na ziemię.

Takie jest moje przeznaczenie.

Wydma wahała się przez chwilę, a potem spytała:

- Czy wiesz , że nazywamy deszcz Rajem?

- Nie wiedziałam , że jestem taka ważna - zaśmiała się chmurka.

- Słyszałam opowieści o deszczu niektórych starych wydm.

Podobno jest on bardzo piękny. Po deszczu okrywamy się czymś takim,

co się nazywa trawa i kwiaty.

- Tak, to prawda. Widziałam to.

- Ja, prawdopodobnie, nigdy tego nie ujrzę - stwierdziła ze smutkiem wydma.

Chmurka zastanowiła się przez chwilę, a potem rzekła:

- Ja też mogłabym przecież zamienić się w deszcz…

- Ale wtedy umrzesz…

- Za to ty zakwitniesz - powiedziała chmurka i zamieniła się w deszczyk tęczowo lśniący na słońcu.

Następnego dnia małą wydmę pokryły kwiaty.

W jednej z najpiękniejszych modlitw, jakie znam, są także słowa:

“Panie, uczyń mnie lampą. Sama się spalę, lecz dam światło innym”.

Bruno Ferrero

Mądrość życiowa

Znany amerykański doradca inwestycyjny siedział na przybrzeżnej skałce w małej meksykańskiej wiosce, gdy do brzegu przybiła skromna łódka z rybakiem. W łódce leżało kilka wielkich tuńczyków. Amerykanin, podziwiając ryby, spytał Meksykanina:

- Jak długo je łowiłeś?

- Tylko kilka chwil.

- Dlaczego nie łowiłeś dłużej - złapałbyś więcej ryb?

- Te, które mam całkiem wystarczą na potrzeby mojej rodziny.

Amerykanin pytał dalej:

- Na co więc poświęcasz resztę czasu?

- Śpię długo, trochę połowię, pobawię się z dziećmi, spędzę sjestę z moją żoną, wieczorem wyskoczę do wioski, gdzie siorbię wino i gram na gitarze z moimi amigos - pędzę wypełnione zajęciami i szczęśliwe życie.

Amerykanin zaśmiał się ironicznie i rzekł:

- Jestem absolwentem Harvardu i mogę ci pomóc. Powinieneś spędzać więcej czasu na łowieniu, wtedy będziesz mógł kupić większą łódź, dzięki niej będziesz łowił więcej i będziesz mógł kupić kilka łodzi. W końcu dorobisz się całej flotylli. Zamiast sprzedawać ryby za bezcen hurtownikowi, będziesz mógł je dostarczać bezpośrednio do sklepów, potem założysz własną sieć sklepów. Będziesz kontrolował połowy, przetwórstwo i dystrybucję. Będziesz mógł opuścić tę małą wioskę i przeprowadzić się do Mexico City, później Los Angeles, a nawet do Nowego Jorku, skąd będziesz zarządzał swoim wciąż rosnącym biznesem.

Meksykański rybak przerwał:

- Jak długo to wszystko będzie trwało?

- 15, może 20 lat.

- I co wtedy?

Amerykanin uśmiechnął się i stwierdził:

- Wtedy stanie się to, co najprzyjemniejsze. W odpowiednim momencie będziesz mógł sprzedać swoją firmę na giełdzie i stać się strasznie bogatym, zarobisz wiele milionów.

- Milionów? I co dalej?

- Wtedy będziesz mógł iść na emeryturę, przeprowadzić się do małej wioski na meksykańskim wybrzeżu, spać długo, trochę łowić, bawić się z dziećmi, spędzać sjestę ze swoją żoną, wieczorem wyskoczyć do wioski, gdzie będziesz siorbał wino i grał na gitarze ze swoimi amigos...

autor anonimowy

Sposób na piękność

Wielu ludzi wydaje dużo pieniędzy, aby ładnie wyglądać.

Z tego pragnienia, by pokazać się innym, atrakcyjniejszym niż się jest w istocie, prosperuje cała gałąź przemysłu.

W dzisiejszych czasach pielgrzymuje się do instytutów piękności.

Tam zewnętrzna powłoka człowieka zostaje przy pomocy wszelkich możliwych środków wypolerowana na najwyższy połysk.

Drogie są te zabiegi, a ich efekty w rezultacie wcale nie trwają długo.

Spróbuj teraz nowej metody.

Ona nic nie kosztuje, a mimo to jest skuteczna: uśmiech!

Ta metoda zaczyna się w sercu człowieka.

Nie chodzi tu bowiem o sztuczny uśmiech, który nakładamy, by zyskać sobie klientelę czy przypodobać komuś. Ważny jest uśmiech, który wypływa z wewnętrznego pokoju, z radości dobrego serca.

Taki uśmiech czyni pięknym każdego człowieka.

Staraj się okazywać innym swoje dobre serce.

Wtedy nie będzie ważne, że twój nos jest zbyt krótki albo za długi, spłaszczony lub zadarty. Nikt nie będzie zwracał uwagi na to, że masz zmarszczki albo piegi i że twoja głowa jest już osiwiała. Gdy uśmiech dobroci opromieni twoją twarz dla wszystkich będziesz piękny i atrakcyjny.

Phil Bosmans

Najlepsze wino freebird2.jpg

Pewien mężczyzna i kobieta w dość późnym wieku zawarli związek małżeński.

Ku ich zdziwieniu i radości narodził się im syn. Wychowali go z miłością, troszcząc się o wszystko, co możliwe. Pomimo, że byli ubodzy, posłali go do szkoły mądrego mistrza, by mógł wzrastać również duchowo. Gdy chłopiec powrócił do domu, chciał w jakiś sposób spłacić dług zaciągnięty wobec rodziców.

- Czy mógłbym coś zrobić - pytał - coś, co by wam dało radość?

- Ty jesteś naszą radością, naszym największym skarbem - odpowiedzieli staruszkowie - Jeżeli jednak chcesz zrobić nam prezent, to postaraj się o trochę wina. Lubimy wino, a od wielu lat nie piliśmy nawet łyka…

Chłopiec nie miał ani grosza. Pewnego dnia, gdy poszedł do lasu po drzewo, zanurzył ręce w wodzie spadającej z wodospadu, zaczerpnął trochę

i wypił.

Zdawało mu się, że woda ma smak słodkiego wina. Wypełnił wodą bukłaczek, który miał z sobą i wrócił do domu.

- Oto mój podarunek - rzekł rodzicom - Oto bukłaczek z winem dla was.

Rodzice spróbowali napoju, nie czuli niczego poza smakiem wody, ale uśmiechnęli się do syna i podziękowali mu.

- W przyszłym tygodniu przyniosę wam następnym bukłaczek - powiedział syn.

I tak czynił przez wiele tygodni. Staruszkowie przystali do tej gry. Z entuzjazmem pili wodę i byli szczęśliwi widząc radość swego syna.

Stało się cos nadzwyczajnego; minęły ich wszelkie dolegliwości i zniknęły zmarszczki.

Tak, jakby ta woda miała w sobie jakąś cudowną moc.Istnieje cud “wdzięczności”.

Bo....

Są osoby, które piorą, prasują, gotują dla innych przez dziesięć, dwadzieścia, trzydzieści lat. Towarzyszą im, troszczą się, kochają dniem i nocą....i nigdy nie usłyszały słowa : “dziękuję”.

Powiedzieć “dziękuję” to nie tylko kwestia dobrego wychowania.

Oznacza to powiedzenie komuś: “Zauważyłem, że jesteś, że istniejesz”.

Z tego powodu świat jest pełen osób niewidzialnych.

Bruno Ferrero

I ja Wam Drodzy Eiobowiczanie dziękuję za to, że jesteście.

W dzisiejszych czasach Wszyscy jesteśmy zabiegani, zestresowani i zmęczeni. Najwyższy czas trochę zwolnić tempo i zacząć cieszyć się każdą minutą naszego życia, która raz stracona już nigdy do nas nie powróci...

Zajęci tą ciągłą gonitwą, zarabianiem pieniędzy zapominamy o naszych marzeniach... o ludziach, których kochamy...zapominamy o tym co jest prawdziwym celem i sensem naszego życia.

Zacznijmy zwracać uwagę na najbliższe otoczenie, na rodzinę, przyjaciół, znajomych ... po prostu na drugiego człowieka... bo często wystarczy jeden uśmiech, jedno ciepłe słowo by móc odmienić jego życie... a przy okazji nasze własne...

Żyjmy dniem dzisiejszym, delektujmy się teraźniejszością, bo najważniejsza dla nas jest chwila obecna ...

Wysyłajmy te promyki radości i uśmiechu, bo uśmiech jest zaraźliwy i może wkrótce uda się Wam zainfekować uśmiechem całą kulę ziemską ....

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Żeby dodać komentarz, musisz założyć konto lub zalogować się

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą dodawać komentarze

Dodaj konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się tutaj.


Zaloguj się teraz

  • Przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników, przeglądających tę stronę.