Szept

Podróż runiczna jako rozwój duchowy

20 postów w tym temacie

Z runami można pracować w różny sposób i na różnej płaszczyźnie. Ja pragnę w tym miejscu zaproponowac chetnym, a przede wszystkim odważnym, podróż runiczna.

Jest ona o tyle ciekawa, że prowadzi do wnętrza nas samych, pokazuje i wydobywa z nas nasze lęki, stare wzorce, które warto odrzucic, a takżer nasza własna siłę i moc. Do tego w świetny sposób ukazuje nam istote każdej runy. Poznajemy je w sposób magiczny. Przy odrobinie szczęścia może uda sie nawet nawiązac kontakt z opiekunem danej runy, czasem nawet samym germańskim bóstwem, ktore jej patronuje. Od takiej istoty naprawdę sporo mzona sie o samej runie dowiedziec.

Jak rozpocząc taką podróż? Najprosciej od zaglebienia się w pierwszą z run. fehu, a potem po kolei w kazda z nich.

Ta runiczna podróż to nic innego jak medytacja z runami, tyle, że nie taka jak opisala to (skądinąd w świetny sposób) Maria Piasecka. Tu przygotowujemy się nieco inaczej. Na poczatek oczywiscie zaznajamiamy się z symboliką runy, warto sięgnać po pieśń, oryginalne pzresłanie, a także po słowa klucze dotyczące runy. Jeśli to runa odwracalna to w każdej ze swych aspektów. Następnie zaczynamy nasza podroż. Wyciszamy umysł, zaczynamy medytację skupiając się na pzreslaniu runy i naszym z tym zwiazkiem, potem pozwalamy ponieśc się temu, co pokaże nam sama runa.

Mogą nam się zacząc pojawiac wizje, czasem nawet zadania do wykonania. Warto skupić się na wszystkich szczególach tego co zostanie nam pokazane. To, co zobaczymy, poznamy, doświadczymy wcale nie musi byc z pozoru zbieeżne z runą, a jednak kiedy to pzreanalizujemy mzoe okazac się ze jednak pokazala nam wiecej o nas niz sądzilismy.

Nie należy tez się spieszyc. czasem uda nam sie "zrobic" 2-3 runy podczas jednej medytacji, a czasem na jedną zejdzie nam sposo czasu. Ja np swoją podroż prowadziłam blisko 4 miesiące. Niektore runy robiłam po kilka dni, i co ciekawe te, przy których spodziewalam się latwej i szybkiej drogi

DDlatego nie warto sie spieszyć i nie warto się nastawiać, oczekiwać. Po prostu pozowlić sie prowadzic runom

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Dobry pomysł Szept, choć nie dlamnie, Ja osobiście wolę wędrować przy pomocy kart anielskich.

Pdróż wygląda podobnie/

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

no chyba nie zupelnie podobnie, ale każdy sam sobie dobiera droge ;) Pozdrawiam

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach
podróż runiczna.

I to jest właśnie to co tygrysy lubią najbardziej :) Po to są runy,wróżby to prędzej tarot.(Jak dla mnie)

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

wiesz, runy generalnie do wrozenia nie służą

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Taaa, fusy od kawy też, ale odbiegamy od tematu.

Ja ze swej strony polecam wszystkim podróż runiczną i z pomocą run poznanie siebie. Co więcej warto raz na czas wracac do wsyzstkich po kolei lub do poszczególnych run. Ja np po pzrerobieniu w ten sposob calego futharku teraz sięgam do woreczka z runami i one same jzu mi pokazują co w danej chwili powinanam zrobic. Ale tez mowie tu o podrozy runicznej, medytacji, a nie o radzie runy jako takiej.

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach
mowie tu o podrozy runicznej, medytacji

Ja też właśnie o tym pisałem ;) (tzn myślałem gdy pisałem o tygrysach :lol: )

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Wiesz, to mzoe tez wyglądac jak podroz szamanska ale to dla bardziej zaawansowanych, normalnie nie powinno sie z runami pracowac jak z podrozami szamanskimi, jesli ktos jest w tym temacie, czy tez tematach laikiem, dlatego pisalam o medytacji

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

a ja popieram ten pomysł, sama jestem na początku drogi wyznaczanej poprzez poszczególne runy, i mam nadzieję, że dzięki tej podróży wrócę silniejsza, i z większą wiedzą o sobie.

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

To na pewno, podroże kształcą w koncu a te dodatkowo ucza nas o nas samych i wzmacniają

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Do podróży runicznych i medytacji z runami moze nam pomóc "Droga" runiczna opisana pzrez Igora Warnecka. pozowlę sobie przytoczyc w całości:

Najpierw pojawiła się FEHU, moc ognia, która każdej wiosny budzi nas do życia i przepełnia do ostatniego liścia.

Potem przyszła URUZ, siła ziemi, i silnie nas zakorzeniła w glebie, chroniąc przed burzami życia.

Po niej przyszła DURISAZ, siła olbrzyma, która omal nas nie wykorzeniła, ale dzięki temu poznaliśmy własną ogromną moc i staliśmy się olbrzymami.

ANSUZ nadciągnęła, powiewając połami płaszcza, głaskała nasze gałęzie, uginała je, a niejedną spróchniałą złamała; ANSUZ jest mocą wiatru, ducha, który może nas niejednego nauczyć, o czym nie wiedzieliśmy wcześniej.

Abyśmy nie zgubili się w filozoficznych rozważaniach, odwiedziła nas RAIDO, siła ruchu i rytmu, która przywróciła nam równowagę wewnętrzną i harmonię ze wszystkim: z ziemią, wodą, ogniem wewnętrznym i otaczającym nas powietrzem - ze wszystkim, co było, co jest i co będzie.

Nadeszła KAUNAN i pokazała nam odbicie wewnętrznego ognia poznania, abyśmy mogli się odnaleźć wśród wszystkich stojących razem z nami w lesie. Poznanie, jak ogień, rozpaliło nasze dusze i serca i pozwoliło nam wrócić, wrócić do naszego prawdziwego Ja

Po niej pojawiła się GEBO i otrzymaliśmy w prezencie wielki dar - dar dawania. "Każdy dar będzie nagrodzony darem", powiedziała nam GEBO na pożegnanie i od tego czasu nasze pożycie układało się przyjaźniej.

Przyszła WUNJO i przyłączyła się do nas, przepełniła nas potężna radość życia, kołysaliśmy się łagodnie na wietrze.

Cicho hucząc, do naszego kręgu przybyła HAGAL, moc szczęścia i niszczenia, moc bogini Hel - nauczyła nas patrzeć w siebie, w najgłębsze warstwy naszego jestestwa, naszego pnia, byśmy mogli poznać przeszłe urazy, wydobyć je z głębin i odrzucić, pamiętając, że nie są niczym innym jak minionymi wydarzeniami.

Wkrótce po niej zjawiła się NAUDIZ, moc niedoli i przemiany, która przełamała w nas skostniałą konstrukcję myśli i wyobrażeń, by umożliwić nam nowy, świeży wgląd we własne Ja.

Nagle świat nasz się zmienił: oto EISAZ, moc "Jam jest", zniknęła równie szybko, jak się pojawiła, ale pozostawiła każdemu z nas dar, który pozwolił nam zrozumieć, że możemy istnieć tylko w jedności z innymi, jak jedno drzewo, jeden las, jedna wspólnota, i że NAUDIZ wróci, kiedy będziemy pewni, kim jesteśmy, i że nic poza nami nie istnieje.

JERAN powitała nas wciągającym wirem zmian; koło czasu obróciło się i postąpiliśmy krok naprzód na drodze życia.

Nadeszła IWAZ, moc cisu, świętego drzewa życia, naszego praprzodka z pradawnych czasoprzestrzeni, która obejmuje świat, a życie - które także jest drzewem - znajduje się w jej bezpiecznym środku. IWAZ nauczyła nas odnajdywać połączenia między górą a dołem i tego, że wszystko, co na górze, to na dole.

Nadejście PERDO zrodziło w nas nowe istoty; zaczął się nowy cykl i odnaleźliśmy w sobie moc ALGIZ, która pobiera ją, kierując swe gałęzie ku niebu, a korzenie w głąb ziemi. Przez warstwę chmur przedarła się do nas SOWELO, która nas ogrzewa i towarzyszy nam wszędzie, która promienieje z nas nawet wtedy, gdy nasze niebo zasnute jest gęstymi chmurami.

Przyleciała TEIWAZ, ukierunkowana moc, oszczep Odyna, strzała duchowa naszego przeznaczenia; jej moc wybuchła w nas i omal nas nie wykorzeniła i nie usunęła z drogi do naszego celu.

Przyłączyła się do nas BERKANAN, Wielka Matka Brzóz, zaproponowała oparcie i przypomniała o potrzebie bezpieczeństwa i mocy na naszej drodze życia.

Odkryliśmy w sobie połączenie się dwóch mocy i przepełniło nas nowe uczucie: silne, rozluźniające i regularne - pojawił się olbrzymi koń, EHWAZ, moc wspólnoty; rżąc i hałasując siła końska pojawiła się w naszym lesie; ujęliśmy się na gałęzie, wiedząc, że nadszedł czas, by wspólnie iść przez życie, wspólnie działać i korzystać z życia

Cichuteńko nadeszła MANNAZ. Zobaczyliśmy ją wyraźnie, gdy znalazła się wśród nas, i wtedy odkryliśmy w sobie przeciwieństwa, poznaliśmy je, zrozumieliśmy i zaakceptowaliśmy. Jasnym się stało dla nas to, co dawno temu powiedział wędrowiec, który chodził po naszym lesie i obejmował wielu z nas: Człowiek pojawił się po koniach i trudno nam zrozumieć, że życie człowieka i konia to jedno.

Owo poznanie wycisnęło nam łzy z oczu, łzy smutku i radości; a oczyszczająca nas woda wypłynęła z duszy i ujawniła się. Wtedy odwiedziła nas LAUKAZ - moc wody, uczucia, oczyszczenia i wiecznej przemiany.

Potem nastała w naszym lesie na długi czas cisza. Był to czas INGWAZ, czas dojrzewania i pokoju, namysłu i poznania. Nasze dusze trawiły to, co nowe, zmieniały się, stały się bogatsze i bardziej promienne.

Ogień niesiony przez DAGAZ pozwolił nam wrócić do życia, a przed nami o zmroku zobaczyliśmy drogę, która znajdowała się wśród ekstremalnych przeciwieństw - między wiecznym dobrem i złem, białym i czarnym; zaczęliśmy rozumieć szare wilki, które czasami kłusowały po naszym lesie, i odtąd prowadziliśmy życie bardzo zrównoważone.

Pokój wewnętrzny doprowadził nas do ODALI - do siebie, do domu naszej duszy - naszej wspólnoty, z którą odtąd kroczyć będziemy przez życie po wsze czasy. Przepełniło nas nieziemskie samopoczucie - od najgłębszych korzeni, poprzez całe drzewo, do wysokich gałęzi.

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Szepcie, przyznam Ci, ze odkąd mam zawieszony nad łóżkiem futhark, który podarowalas mi we Wrocławiu, moje sny sa bardziej czytelne..

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

To sie cieszę, choc w zasadzie mials to nosic jako naszyjnik ;)

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Mam pytanie, jeżeli ktoś doszedł do takiego momentu (można to nazwać pod wpływem jakiegoś wewnętrznego głosu),że rozrzucił swoje runy po świecie o czym to świadczy?

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

A co rozumiesz pod tym, ze rozrzucił runy po swiecie?

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Mam wrażenie, że w kulturze związanej z runami wysoko ceniona była świadomość powodów swego postępowania. Jeśli coś zrobiłaś, powinnaś sama najlepiej wiedzieć dlaczego.

2

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Zakopuje się i oddaje naturze ten futhark, który spelnił przy nas swoja rolę. Tak przynajmniej podręczniki traktują.

Moje futharki czasem zostaja ze mną a czasem wędruja. To intuicyjne jest. Raz mialam tak, ze czułąm iż powinnam komus ten fhutark ofiarowac choc niby nie daje sie swoich run. A wiem ze służą dobzre zreszta ufam intuicji, kazano to kazano oddałam.

Dlaczego te akurta runy, o których piszesz trafiły w świat, do ziemni i do zywiołów? Nie wiem, nie znam ich hostorii. Moze po prostu spełniły co miały spełnic i zrobiły miejsce dla nowego futharku, a może znaczyły, ze nie czas na parcę z runami.

Nie powiem tego na podstawie kilku zdan w necie

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Żeby dodać komentarz, musisz założyć konto lub zalogować się

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą dodawać komentarze

Dodaj konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się tutaj.


Zaloguj się teraz

  • Przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników, przeglądających tę stronę.