Gość Gerda

Magia świąteczna i noworoczna

13 postów w tym temacie

Nadchodą Święta i Nowy Rok, a to czas dobry na domową magię i czarostwo świąteczne.

Wyszperałam w necie i książkach coś, co moze wielu zainteresuje, zwłaszcza panie, szykujące święta.

Ja wielu tych rad staram się z roku na rok przestrzegać. Jest to też miły zwyczaj kultywowania tradycji świątecznych i zdobycia wiedzy skąd się wzięło to i owo.

Magiczne Święta

Zebrała: Miłosława Krogulska

Boże Narodzenie jest czasem pełnym radości i zgody. Dawniej jednak dzień ten miał także magiczne znaczenia. Boże Narodzenie traktowano jako czas, w którym siły światła przeciwstawiają się ciemności. Pomagano więc jasności, wybaczano urazy i czyniono gusła, które zapewniały pomyślność. Wierzono, że nasze zachowanie w tym dniu określa przyszłość na cały nadchodzący rok. Podchodzono więc z powagą do wszystkiego, co wtedy mówiono i robiono.

Warto przypomnieć niektóre stare świąteczne zwyczaje, a nawet zastosować je dla pożytku swojego i całej rodziny.

Przygotowania do Świąt zaczynały się odpowiednio wcześnie.

Przed Wigilią należało koniecznie uregulować wszystkie długi, aby w nadchodzącym roku nie mieć żadnych finansowych problemów.

Bogactwo i zdrowie zapewnić miało poranne umycie się w wigilijny poranek w misce z zimną wodą, koniecznie z dodatkiem złotych lub srebrnych monet. Należało też mieć przy sobie trochę pieniędzy podczas kolacji wigilijnej, aby ich nie zabrakło w nadchodzącym roku.

Dla zatrzymania w domu pożywienia, a zwłaszcza chleba, oplatano czasami stół łańcuchem choinkowym.

W Wigilię dopuszczano się czasem drobnych, zwykle pozorowanych kradzieży. Zwyczaj ten prawdopodobnie wywodził się z rzymskich Saturnaliów. Kradzieże te miały zapewnić bogactwo i powodzenie we wszystkich przedsięwzięciach, a zwłaszcza transakcjach handlowych. Przywłaszczone przedmioty należało jednak później zwrócić, gdyż inaczej wigilijna wróżba nie nabierała swojej mocy.

Jednocześnie pilnowano, aby nie pożyczać niczego własnego, bo wróżyło to same straty przez cały rok. Nie wolno było pożyczać sąsiadce chleba ani mleka, szczególnie jeżeli przyszła z pustym garnkiem lub torbą. Wierzono, że w postać sąsiadki wcieliły się czarownice, które odbierają mleko krowom, a ludziom chleb. W Wigilię nie można brać udziału w hazardzie, wyścigach i innych grach na pieniądze. Kto jednak nie może się powstrzymać, ten pieniądze może zastąpić orzechami.

Orzechy są symbolem złotego wieku, pomyślności i bogactwa.

Z tego powodu nie może ich zabraknąć na choince i świątecznym stole.

Choinka - drzewko szczęścia i pomyślności

Święta bez choinki lub chociaż ładnego stroika wydają się pozbawione swojego uroku. Zwyczaj ubierania choinki pojawił się po raz pierwszy w XVI wieku w Alzacji, a do Polski przybył w XIX wieku z Niemiec. Dawniej w polskich domach strojono podłaźniczki. Były to gałązki, które strojono ozdobami z papieru i zawieszano pod sufitem. Podłaźniczka była nie tylko świąteczną ozdobą, lecz miała zapewnić domowi dobrobyt i udany rok. Chroniła też wszystkich domowników od uroku, choroby i złych mocy.

Świąteczny zwyczaj ubierania choinki służy przyciągnięciu dobrobytu i pomyślności dla wszystkich członków rodziny, a zawieszane na choinkach ozdoby i smakołyki mają szczególne znaczenie.

Jabłka to symbol zdrowia i urody, ale służą również jako pożywienie dla wigilijnych duchów i dusz, które muszą pokutować na ziemi.

Bombki i lampioniki chronią dom od uroku, bronią dostępu złym mocom i odwracają ludzką nieżyczliwość od domowników. Łańcuchy wzmacniają rodzinne więzy i strzegą dom przed głodem i kłopotami.

Gwiazda na czubku pomaga w powrocie do domu członkom rodziny mieszkających w dalekich stronach.

Im piękniej przystroimy choinkę, tym możemy liczyć na większy dobrobyt i pomyślność w nadchodzącym roku we wszystkich dziedzinach życia.

Najważniejszy moment - kolacja

Dziś Święta rozpoczynamy w Wigilię, a potem spotykamy się na uroczystym śniadaniu. Dawniej kolacja wigilijna była najważniejszym momentem Świąt.

Przed jej rozpoczęciem starannie liczono domowników i gości.

Gdy wypadła liczba nieparzysta, wróżyło to czyjąś chorobę lub nawet śmierć. Najgorzej, gdy biesiadujących miało być trzynaścioro. Zapraszano wtedy do stołu kogoś samotnego lub bezdomnego, a w bogatszych domach, kogoś ze służby. Do dziś na wigilijnym stole stawiamy nakrycie dla niespodziewanego gościa. Dawniej także tak robiono, choć raczej z myślą o zmarłych członkach rodziny lub pokutujących duchach.

Przy stole zbierano się, kiedy ktoś wypatrzył pierwszą gwiazdkę. Podczas Wigilii należało się zachowywać godnie, a przede wszystkim nie kłócić się i nie przerywać innym. Zapewniało to wszystkim domownikom rok bez kłótni i sporów. Za stołem siadano według starszeństwa, aby żegnać się z tym światem również w tej samej kolejności.

Nie wolno było odejść od stołu w trakcie wigilijnego posiłku, bo wróżyło to nieszczęście osobie naruszającej spokój kolacji. Mogło oznaczać niedoczekanie następnej Wigilii lub zaginięcie bez wieści gdzieś z daleka od domu rodzinnego. Tylko gospodyni i jej pomocnice były zwalniane z tego obowiązku, bo musiała donosić potrawy i napoje.

Dzielenie się opłatkiem rozpowszechniło się w Polsce dopiero w XIX wieku i obok religijnego ma też wróżebne znaczenie. Zapowiada pomyślność i dobrobyt w nadchodzącym roku, symbolizuje wybaczenie i zgodę, bez których żadna Wigilia nie może być udana.

Dla przyszłości rodziny ważne było wszystko, co leżało na stole lub znajdowało się w jego pobliżu. Jeżeli gospodyni ułożyła na stole za dużo sztućców, to wróżyło to szczęśliwe powiększenie rodziny. Liczba potraw wigilijnych musiała być nieparzysta, bo wróżyło to urodzaj, dostatek i spełnienie się wszystkich planów. Potrawy należało przyrządzić z płodów lasu, pola, sadu i ogrodu, aby wszystkie te źródła sprawiedliwie dostarczały człowiekowi pożywienia. Trzeba też skosztować choć po trochu każdej potrawy, żeby w przyszłym roku nie zaznać głodu. Nie należało jednak zjadać potraw do końca, aby nie ucierpieć potem przez chciwość lub łapczywość. Wiele osób przez cały rok nosi w portfelu łuskę królewskiego karpia, który znalazł się na wigilijnym stole. Łuska ta zapewnia przypływ gotówki i bogactwa, nawet tym osobom, które zbytnio w to nie wierzą. Wyjątkowe szczęście na ten wędkarz lub rybak, który w wigilijny poranek złowił rybę.

W naszych czasach godziny po skończonej kolacji wigilijnej upływa zwykle na odpoczynku, śpiewaniu kolęd i wręczaniu prezentów gwiazdkowych. Kiedyś był to jednak przede wszystkim czas wróżb, które czyniono przed wspólnym wyjściem na pasterkę.

Obserwowano bacznie cienie rzucane na ścianę przez siedzących przy stole domowników. Cień wyraźny oznaczał długie życie w dobrym zdrowiu, cień mniej wyraźny chorobę i pogorszenie się zdrowia, a brak cienia - śmierć. Zdmuchiwano świecę i obserwowano, w którym kierunku snuje się dym. Jeżeli w kierunku drzwi lub okien był to symbol śmierci. Pomyślnym znakiem był dym snujący się po pokoju. Długa tradycje mają też wigilijne czary miłosne. Popularna wróżba polegała na tym, że pod talerze rozstawione do kolacji wigilijnej wkładano węgiel, sól, mirt, pierścionek i chleb. Następnie wskazywano jeden z talerzy i na tej podstawie wróżono. Węgiel oznaczał śmierć, sól - płacz, mirt - zaręczyny, pierścionek - bliski ślub, a chleb - dostatek.

Obserwowano również pogodę. Pochmurne niebo wróżyło ślub osobom starszym i bogatszym, a pogodne młodszym i biedniejszym.

Podobno zjedzenie jabłka i policzenie pestek daje odpowiedź napytanie, czy w nowym roku spotkamy miłość swojego życia. Odpowiedź jest pozytywna, gdy liczba pestek jest parzysta. Gdy okaże się, że jest ich więcej niż sześć, to zaręczyny i ślub są gwarantowane.

Kiedyś po kolacji wigilijnej wybiegano na dwór i wołano. Z tej strony, z której odezwało się echo miała nadejść ukochana osoba. W tym samym celu nasłuchiwano również szczekania psa. Wróżono też sobie ze słomy wyciągniętej spod obrusa. Źdźbła zielone wróżyły ślub w przyszłym roku, a zwiędłe - długie oczekiwanie na partnera, a suche - samotność.

Według tradycji, aby zdobyć czyjąś miłość należy zebrać i schować ości oraz łuski z karpia do czerwonego woreczka. W drugim dniu świąt należy zawiesić ten woreczek na drzwiach domy kochanej osoby. Jeżeli to ona jako pierwsza zobaczy woreczek, natychmiast zakocha się w tym, kto go zawiesił. Podobno skuteczne w przywabianiu miłości jest również powieszenie woreczka z łuskami na drzwiach własnego domu.

O północy - kwiat paproci

Wigilijna noc jest także porą, kiedy zakwita czarodziejski kwiat paproci. Pierwszy raz w roku pojawia się w Noc Św. Jana, a drugi w wigilijną północ. Drzewa na ten niezwykły moment okrywają się zielenią, woda przemienia się w miód, ziemia drży, otwiera się i pokazuje ukryte w niej skarby, a kamienie podskakują z radości.

Wiedzą o tym doskonale dzieci, które wyczekują wigilijnej północy aby wreszcie porozmawiać ze zwierzętami. Nie każdy jednak może zobaczyć te cuda. Przyroda i zwierzęta wymagają poszanowania swoich tajemnic. Śmiałkom, którzy zapragnęliby wykorzystać noc wigilijną dla zdobycia władzy nad ludźmi czy zwykłego bogactwa, grożą straszne kary.

Ludzie powinni bowiem spędzać tę noc w domu skupiając się na swoich najbliższych, przestrzegając pradawnych obyczajów, a także ciesząc się i oddając cześć Bogu.

Źródła: http://www.czary.pl/...mag_wigilia.php

POTĘŻNA MAGIA NOWEGO ROKU

Każdy jest ciekaw, co też przyniesie mu nowy rok — czy wreszcie spotka go Wielka Miłość, czy skończą się kłopoty, czy życie nabierze sensu. Wielu z nas pragnie otrzymać jakieś wskazówki, które pomogą wybrać odpowiednią drogę, inni chcą ujrzeć jasne światełko w ciemnym tunelu codziennego trudu. Wielowiekowe doświadczenia wróżek i jasnowidzów pomogły znaleźć parę sposobów na uchylenie rąbka przyszłości.

Łuczywo prawdy

W czasie karnawału weź łuczywo i wyjdź na ośnieżone pole (lub do parku). Zapal łuczywo i intensywnie myśląc o nadchodzących czasach wsadź je w śnieg (lub wodę, jeśli zima poskąpiła nam białego puchu). Gdy ogień łuczywa natychmiast zgaśnie — czekać Cię będą trudy i kłopoty aż do następnego karnawału. Jeśli ogień, uciekając przed wodą przesunie się wyżej — wróżyć to będzie pomyślność, dostatek i szczęście.

Gałązka szczęścia

Tę wróżbę należy wykonać w nocy pierwszego poniedziałku Nowego Roku na wtorek. Przygotuj małą gałązkę ze świątecznej choinki (nie sztucznej!). Włóż ją na noc pod poduszkę mówiąc:

Kładąc się w poniedziałek, kładę pod głowę las świerkowy.

W tym lesie na pewno zobaczę mężczyznę, który myśli o mnie i darzy mnie sympatią (miłością). We wtorek już będę wiedziała, kto ma wobec mnie poważne zamiary. Aby upewnić się, że wróżba się spełni, przed snem żuj igiełkę świerkową lub jodłową. Pogryzionej miazgi nie wypluwaj, lecz trzymaj pod językiem, a Twój sen z pewnością będzie proroczy. Jeśli zamiast mężczyzny przyśni Ci się kobieta, będzie to oznaczać, że ona właśnie stoi na przeszkodzie Twojemu szczęściu.

Święto miłości

Stare księgi magiczne podają, że w czas świąteczny można uciec się do mocy Biblii, by pozyskać miłość upatrzonego partnera czy partnerki. Weź Biblię i otwórz tam, gdzie znajduje się „Pieśń nad Pieśniami". Znajdź rozdział 8, werset 6, który brzmi: „Przyłóż mnie jako pieczęć do serca twego, jako pieczęć do ramienia twego, bo mocna jest jak śmierć miłość; twarda jak otchłań jest zazdrość, pochodnie jej to pochodnie ognia i płomieni".

Potem weź klucz od swego mieszkania i połóż go na tych słowach. Teraz weź kartkę ładnego papieru i przez co najmniej kilka minut trzymaj ją między dłońmi, intensywnie myśląc osobie, na której Ci zależy. Potem na tej kartce piórem (najlepiej gęsim, w ostateczności może być zwykła stalówka) umoczonym

w krwi puszczonej z serdecznego palca Twojej lewej ręki napisz imię owej osoby. Złóż kartkę potrójnie i połóż na biblijnym wersecie pod kluczem. Zamknij Biblię i zawiąż ją czerwoną wstążką, a potem z wiarą wypowiedz słowa: „Och, matko Schevo! Opiekunko miłości! Wznoszę do ciebie modły moje gorące, abyś pomogła mi w staraniach moich, aby mnie nie zawiodły działania moje, a wdzięczność moja będzie

wieczna i bezmierna." Potem włóż ten „pakunek" pod poduszkę i trzymaj go tak przez trzy dni i trzy noce... Podobno zawsze skutkuje, ale radzę się przekonać o tym osobiście, jako że sama nie miałam potrzeby

uciekać się do tego sposobu. Inne księgi powtarzają rzekome słowa starożytnej wieszczki Pytii: „Kiedy ciało twoje nieczyste będzie, spójrz, a zwyciężysz." Oczywiście jest to sposób wyłącznie dla pań. Pisał o nim również słynny mędrzec Konfucjusz, który uważał, że kobieta w czasie menstruacji posiada niezwykłą siłę magiczną i jeżeli ktoś w tych dniach będzie długo patrzył jej w oczy, to przepadnie z kretesem.

Jeżeli więc pragniesz zdobyć czyjeś zainteresowanie czy wzbudzić uczucie (musisz jednak być przekonana, że ten ktoś jest tego wart, abyś później nie żałowała zbyt nierozważnego kroku) — poczekaj do miesiączki i wtedy umów się z tym kimś na lampkę wina, kawę czy tańce. Będąc z nim twarzą w twarz wpatruj mu się intensywnie w oczy i w myślach, z wiarą i mocą powtarzaj —jesteś mój, tylko mój, na zawsze mój!

Jeszcze raz uprzedzam, że trzeba być absolutnie pewnym, że chce się z tym człowiekiem spędzić resztę życia. Wiele pań, które skutecznie wykorzystały ten stary, magiczny rytuał błaga potem w listach, by pomóc im się uwolnić od natręta, którego w ten sposób do siebie przywiązały, a który po pewnym czasie

im się znudził. Dlatego nie wolno igrać ani z uczuciami, ani z miłosnymi rytuałami magicznymi.

Źródło: Rena Marciniak „Szkoła Czarownic”

1

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Jak wszystkie przepowiednie i wróżby, potraktujmy i te, " troszeczkę z przymróżeniem oka "

elficecreer.gif

* W wigijny poranek dobrze jest przeliczać i pocierać o siebie pieniądze. Dzięki temu w Nowym Roku cieszyć się będziemy zasobną kiesą.

* Obfitość gotówki zapewni nam też noszenie w portfelu lub portmonetce łuski wigilijnego karpia.

* Aby zagwarantować sobie dostatek, trzeba skosztować - choć odrobinę - wszystkich wigilijnych potraw.

* Przy wieczerzy należy jak ognia wystrzegać się kłótni. Inaczej cały rok upłynie nam na zwadach i awanturach.

* Dzielący się opłatkiem małżonkowie muszą uważać,by nawet najmniejszy okruszek nie upadł na ziemię. Jeżeli tak się stanie, to w przyszłym roku w ich związku może pojawić się ktoś trzeci.

ms-ador.gif

* Jeżeli pierwszą osobą,która wejdzie tego dnia do domu, będzie mężczyzna, rok będzie pomyślny,jeśli kobieta-zły.

* Jabłko zjedzone w Wigilię chroni przed bólem gardła, groch-przed wysypką. Mak daje płodność, a miód-powodzenie w miłości.

* Picie wódki w Wigilię zwiastuje nadużywanie jej w nadchodzącym roku.

* Jeżeli dym ze zdmuchniętej wigilijnej świecy unosi się do góry, wróży to zdrowie i długie życie. Jeżeli zaś rozchodzi się na boki-chorobę i nieszczęście.

* Dostatek i pomyślność finansową można sobie zapewnić , zjadając opłatek posmarowany miodem.

* Z kolei zdrowie na cały rok zapewni siedzenie przy stole aż do końca wigilijnej wieczerzy.

choinka.gif

Swoją symbolikę mają też prezenty dawane pod choinkę.

* Nie należy dawać noży lub nożyczek, bo mogą przeciąć więzi przyjażni. Gdy ktoś jednak dostanie taki podarunek, należy za niego zapłacić grosik.

* Nie wolno ofiarowywać swojej sympatii książek, rękawiczek lub chusteczek. Prezenty te oznaczają rozstanie.

* Szczęście przynoszą szale lub chusty, które wiążą na zawsze kochanków.

1

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

U mnie w domu odkąd pamiętam zawsze zostawiano łuski z karpia, każdy domownik dostawał odpowiednią porcję i wkładał do portfela. Miało to zapewnic pieniążki, na kolejny rok. Ja tą tradycję kultywuję w dalszym ciągu...

Z ciekawostek:

MAK

skąd [potrzeba stosowania potraw z makiem na wigilię- Wierzono niegdyś, że mak pomaga przekroczyć granicę dzielącą świat żywych od świata umarłych. Sprowadzał przecież na człowieka sen pojmowany jako chwilowa śmierć. Istniał przesąd, który zakazywał nagłego budzenia śpiącego, ponieważ jego dusza mogła tak daleko odejść od ciała, że nie zdążyłaby wrócić i nieszczęśnik umierał. Dania przygotowane z maku były więc symbolem jedności świata żywych i zmarłych oraz poczęstunkiem dla gości z zaświatów.

MIÓD

Nie wolno zapomnieć o przygotowaniu potraw z miodem, od dawien dawna wiązanego ze sferą sacrum. W wielu częściach Polski smaruje się nim opłatek. Wierzono niegdyś, że pochodzi z nieba, co zapisał m.in. rzymski historyk Pliniusz: "Miód spada z nieba, zwłaszcza w okresie wschodu konstelacji [...] Dlatego o tej porze, zaraz po ukazaniu się jutrzenki, znajduje się liście drzew pokryte miodną rosą. Nie wiadomo, czy jest to pot nieba, czy coś w rodzaju śliny gwiazd, czy też odchody przeczyszczającego się powietrza".

Miód jest znakiem obfitości (stąd chcielibyśmy trafić do krainy "mlekiem i miodem płynącej"), i płodności. Uważano niegdyś, że skupia na sobie uwagę złych duchów, dlatego stawiano go w szklance przy łóżku dziecka, aby ochronić je przed atakiem choroby. Szczególną moc miał w Wigilię, dlatego maluchom smarowano nim oczy, żeby nie ropiały.

WOSK

Ochronę magiczną zapewniał także wosk. Aby zabezpieczyć bydło przed urokami, okadzano je w Wigilię woskiem ze świec wziętych z kościelnego ołtarza.

Wigilijne obyczaje

1. Dzielenie się opłatkiem zapewnia dostatek chleba w przyszłym roku oraz symbolizuje zgodę, wybaczenie i puszczenie niepamięć wszystkich urazów.

2. Nie nalezy wstawać zza stołu w trakcie posiłku. Zakaz ten nie dotyczy gospodyni lub innej osoby podającej do stołu.

3. Do stołu należy siadać według starszeństwa, aby i schodzic z tego świata w takiej kolejności.

4. Liczba potraw powinna byc nieparzysta.

5. Każdą potrawę należy chociażby spróbować, aby jej nie zabrakło na stole w przyszłym roku.

6. W tym dniu obowiązuje zasada: "Jak w Wigilię, tak i przez cały rok".

Dlatego dobrze jest zabrać się rano do nieuciążliwej pracy, aby być zdrowym, rześkim i pracowitym przez cały rok. Nie należy się też przemęczać.

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Co rodzina to inne obyczaje i zwyczaje.

U mnie w domu tradycja mówi o 12 potrawach na stole, a więc w sumie parzysta liczba.

Zachowywało się zaś z karpia dlugą ość, a nie łuskę (mama zawsze starannie sprawia rybe, więc łuski nie uświadczy się ;D )

Za to w Wigilie i Nowy Rok mama bardzo pilnowała, zeby żadna kobieta jako pierwsza progu domu nie przekroczyła, bo rok pełen nieszczęść murowany. Jak pamietam raz się tylko zdarzyło, że sąsiadka przyleciała z życzeniami z samego rana. I fakt rok nie był wtedy udany.

teraz już wcześniej się z sąsiadami umawiają i panowie wzajemnie z życzeniami ida z rana.

Natomiast prezenty pod choinkę przynosi u nas.... Aniołek. Tato opowiadał, że u niego w domu robił to Gwiazdor. Jednak w czasach Dziadka Mroza u nas szukano starych naazw. A ponieważ Mikołaj był już 6 grudnia, więc w Wigilię inny ktoś przynosił podarki. W moim domu, w tradycji od strony mamy i babci był to właśnie Aniołek, choc przyznam, ze nie spotkałam się z tym u innych osób.

Na Wigilie była też konieczna kąpiel w złocie. Miało to zapewnić dobrobyt i bogactwo na caly rok. Do wanny wrzucalo się więc co tam w domu z biżuterii bylo.

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

I jeszcze jemioła, którą trzeba spalić przed Świętem Trzech Króli.

Aby pozbyć się z domu wszystkiego co złe.

Edytowane przez blips7
0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

I jeszcze jemioła, którą trzeba spalić przed Świętem Trzech Króli.

Aby pozbyć się z domu wszystkiego co złe.

odnośnie jemioły ja czytałam, że trzeba spalic, ale przed kolejną wigilią (sama tak robię). Jemioła musi wisiec rok w domu, aby właśnie przynieśc szczęście domownikom.

Jemiołę w domach zawiesza się by chroniła domostwo przed intruzami, a przyciągała przyjaznych ludzi. Niegdyś traktowano ją także jako tarczę ochronną przed złymi czarami, burzami i piorunami. Oseskom wkładano jej gałązki do kołysek, „by na nie strachy nie przychodziły”, liście zaś dodawano do karmy dla zwierząt, dzięki czemu krowy były mleczne, a konie szybkie i silne. Nawet okadzone nią ule miały strzec pszczoły robotnice przed wszelkimi nieszczęściami.

ja wiem ze trzeba sie calowac pod nia :)

tak trzeba aby zapewnic miłośc, z tym, że po każdym pocałunku powinno zerwac się jeden z owoców wink.gif (dla ludzi są one trujące).

Jako ciekawostkę powiem, że całusy niewinne i z zaskoczenia sprowadzają na parę szczęscie, natomiast u małżonków- już nie jest tak kolorowo- jako pasożyt może sprowadzic na aurę małżeństwa złe dni.

UWAGA!

jemiołę należy powiesić dopiero w Boże Narodzenie. Zawieszona w Wigilię przynosi pecha!

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Hmmmm, ja zawsze jemiolę wieszałam w Wigilie, bo w końcu to całowanie się pod nią dzialalo wlasnie w Wigilię, nie w Boże Narodzenie.

Jemioła jako święta roślina i zawsze zielona juz od starożytności miała swoje magiczne zastosowanie.

Z tradycji, jakie ja znam, jemiolę przynosilo sie do domu w Wigilię i potem nie wolno jej było wyrzucić aż do nastepnej Wigilii. Zwykle więc stara jemiolę wyrzucam w Wigilię i wieszam nową.

Nie slyszlam natomiast nigdy o zwyczaju zrywania owoców jemioly po pocalunkach, ani o tym, ze dla małżeństw może ona miec zlą aurę, jako pasożyt. Zwykle jemiola kojarzona jest z ziołem na serce, więc pewnie i dlatego stała się drzewkiem miłości. Przynajmniej w Boże Narodzenie.

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

"W IV wieku zmieniono datę świąt Bożego Narodzenia z 6 stycznia na 25

grudnia. Dlaczego? I co chrześcijańskie święta mają wspólnego z

rzymskimi saturnaliami? W rozmowie z PAP odpowiada na te pytania

archeolog prof. Andrzej Niwiński z Uniwersytetu Warszawskiego.

Niwiński wyjaśnia, że kiedy chrześcijańscy teologowie w IV w.

zmienili

datę świąt Narodzenia Jezusa na 25 grudnia, nie robili tego

przypadkowo. - Wynikało to z faktu, że mniej więcej w tym czasie (a

ściślej od 21-22 grudnia - PAP) zaczyna wydłużać się dzień.

Ludność w

starożytności obserwowała niebo, więc we wszystkich europejskich

kulturach starożytnych ten moment był zauważany: coś zaczynało się

dziać ze Słońcem - przybywało światła. Okolice daty 25 grudnia

wszędzie obchodzono jako święto odradzającego się słońca -

wyjaśnia

Niwiński.

Poza tym oprócz świąt ku czci Słońca, od połowy grudnia aż do

stycznia

Rzymianie radośnie świętowali Saturnalia. Chociaż obchodzenia

Saturnaliów w chrześcijańskim Cesarstwie Rzymskim zakazano, ogromny

procent ludu dalej hucznie je świętował.

- Teologowie postanowili wykorzystać tradycję przedchrześcijańską,

żeby świętować narodzenie Jezusa. Dlatego przeniesiono święto

narodzenia Chrystusa z 6 stycznia na 25 grudnia - mówi Niwiński. -

Można było wtedy powiedzieć, że ludzie świętują już nie z powodu

rodzącego słońca, ale rodzącego się Jezusa.

Niwiński wyjaśnia, że Saturnalia były wielkim festiwalem. Trwały od

połowy grudnia do początku stycznia. Archeolog dodaje, że w Rzymie

pierwszy dzień nowego roku nazywano "kalendami" i z tej nazwy powstały

polskie "kolędy". W czasie Saturnaliów Rzymianie odwiedzali się,

obdarowywali prezentami, radośnie się bawili i mieli dni wolne od

pracy.

- Cesarze próbowali ograniczyć długość trwania Saturnaliów: Cezar

August do 3 dni, a Kaligula do 5. Nie udało im się; doszło do nawet do

rozruchów. Dlatego cesarze machnęli ręką i pozwolili ludowi się

bawić.

I lud się bawił doskonale: dawanie podarków, dni wolne od pracy,

przebierańce A wszystko to mamy dzisiaj w szacie świątecznej -

zaznacza Niwiński.

Kim był Saturn, czyli grecki Kronos? Według mitu, kiedy bogowie

wyrzucili go z Olimpu, przybył do Italii i został królem. Pod jego

rządami zapanował złoty wiek gospodarki a ludzie byli sobie równi za

czasów jego panowania.

- Ale Kronos był też potwornym tyranem i chciał rządzić światem.

Wykastrował swojego ojca - Uranosa, a swoje dzieci pożarł, żeby mu nie

zabrały władzy. Przed pożarciem uchował się Zeus, który pokonał ojca

i

przejął po nim władzę. Niwiński zauważa podobieństwo między tym

mitem,

a biblijną rzezią niewiniątek: Król Herod postąpił trochę jak

Saturn.

Żeby nie dopuścić do przejęcia władzy przez nowonarodzone dziecko,

kazał wymordować małych chłopców. Jednak Jezus ocalał: ten, którego

chciano zamordować, panuje nad światem.

Saturnalia ustanowiono w czasie II wojny punickiej, kiedy kartagiński

wódz Hannibal zagrażał Rzymowi. Rzymianie, oprócz militarnych

przygotowań postanowili sięgnąć do elementu religijnego i zwrócić

się

do obdarzonego ogromną siłą Saturna. Dzięki świętu ku czci tego

boga,

ludność miała uwierzyć, że nastąpi mobilizacja boskich sił przeciw

Hannibalowi. Rzym wojnę wygrał, ale święto tak spodobało się ludowi,

że nie dał on sobie go odebrać.

Niwiński wyjaśnia, że w czasie Saturnaliów ludzie, jak za mitycznego

panowania Saturna w Italii stawali się równiejsi wobec prawa:

niewolnicy zyskiwali specjalne prawa, mogli odmówić pewnych poleceń i

np. zasiadali do wieczerzy z panami. Echem tej równości w czasie

Saturnaliów jest kolacja wigilijna, w czasie której wszyscy są równi,

a za dawnych czasów zasiadano do niej wspólnie ze służbą.

W czasie Saturnaliów spośród ludzi niskiego stanu wybierany był król.

W Polsce, zanim pojawiła się choinka, w rogu izby stawiano "króla",

czyli snopek siana. Według badacza między tymi tradycjami również jest

łączność.

Gdy w Rzymie i innych ciepłych europejskich krajach świętowanie

przesilenia zimowego obchodzone było radośnie, to w Europie środkowej

i północnej, gdzie również zauważono, że słońca zaczyna

przybywać,

grudniowe święto traktowano z większą refleksją.

Odrodzenie słońca łączyło się m.in. u Słowian z wiarą w odrodzenie

dusz. Tego dnia na cmentarzach palono światło i wierzono, że domy

odwiedzane są przez dusze zmarłych. W Europie północnej i środkowej,

również i w Polsce, ten dzień był obchodzony jako tzw. Zaduszki

Zimowe.

Zimowe Zaduszki zachowały się w wielu polskich ludowych tradycjach

wigilijnych: w oknie ustawiano światełka lub choinkę ze światełkami,

żeby dusze mogły łatwo do domu trafić. Poza tym duszom trzeba było w

czasie Wigilii dać jeść: rzucało się w kąty coś z każdej potrawy,

albo

nie sprzątało się potraw tylko zostawiało się je po wigilii. Poza

tym,

siadając na ławę trzeba było dmuchnąć, żeby nie przygnieść

żadnej

duszy, a gospodarz powinien tej nocy odstąpić duszom swoje łoże.

Tradycja obcowania tego dnia z duchami zachowała się również w

zwyczaju zostawianiu pustego miejsce przy wigilijnym stole. Jak

podejrzewa Niwiński, w Polsce ta tradycja została wzmocniona naszą

historią. - Prawie w każdej rodzinie dworskiej, szlacheckiej kogoś

brakowało: powstańcy, zesłańcy, uciekinierzy przed represjami. Potem

do tego dochodziły braki spowodowane tym, że mnóstwo osób emigrowało

za chlebem. Puste miejsce przy stole miało być symbolicznie miejscem

tych osób, których przy stole zabrakło.

Tak więc gościnność i puste miejsce przy stole to właśnie echa

Zimowych Zaduszek.

- Te dwie tradycje: saturnaliczna radość i północnoeuropejska

refleksja spotykają się bardzo wymownie w polskiej Wigilii. Nasze

obyczaje odzwierciedlają te dwie sprzeczne tradycje. Z jednej strony

jest refleksja, wspominanie dusz i gościnność, a z drugiej strony

radość w przeżywaniu świąt - ucztowanie, prezenty, jasełka i żarty

-

podsumowuje archeolog."

Tekst pochodzi z serwisu Nauka w Polsce.

"Św. Mikołaj, wilki, pogańscy bogowie i islandzkie trolle. Co mają

wspólnego?

Za kilka dni większość Polaków będzie obchodzić tzw. Mikołajki.

Pojawią się wizerunki dobrotliwego staruszka w czerwonym płaszczu,

renifery i elfy. Takie cieplutkie, tłuściutkie, komercyjne "fuj".

Warto przyjrzeć się więc sprawie Mikołaja bliżej, z różnych

perspektyw.

W Beskidzie Śląskim panował ciekawy zwyczaj. Zimowe przesilenie

słoneczne rozpoczynali "Mikołaje" - grupa obrzędowa podzielona na

"czornych" i "biołych". Ludzie przebierali się i obchodzili okoliczne

wsie. Miało to na celu odstrasznie zła i zapewnienie pomyślnych

zbiorów w nadchodzącym roku. "Czorni" symbolizowali czas stary, zły,

właśnie - czorny. "Bioli" - jego odnowę, niewinność - zawsze w

kolorze

białym. Grupy obchodziły tylko własną część wsi lub przysiółek, a

następnie spotykały się w karczmie na małej biesiadzie trwającej do

północy. W tym obrzędzie ważny był nie tylko scenariusz, ale

również

rodzaj wykonywanych czynności, oracje, taniec, uczta, dary i wiele

jeszcze innych elementów. Do istotnych zaliczyć trzeba rekwizyty i

różne akcesoria. Do specyfiki obrzędu należały też maski, które

szyto

w Beskidzie Śląskim ze skóry baraniej - zarówno białej, jak czarnej.

Maskę nosiła "medula", a także "niedźwiedzie" i "debły". Maski

"debłów" miały dodatkowo rogi i potężny język. "Debłów" uosobienie

potęgi i siły – wyolbrzymiały jeszcze długie suknie ze słomy.

Postacie

te ubrane były w kożuchy na rymby (na lewą stronę). Stanowiło to

kolejną symbolikę widowiska, w którym wszystko było na opak i w

którym

wszystko musiało być obfite i bogate.

W Polsce, na Rusi i Ukrainie św. Mikołaj uważany jest za patrona

pasterzy, a jednym z jego zadań jest ochrona stad przed wilkami.

Niewiele ma to wspólnego ze św. Mikołajem - biskupem. Cóż za

paradoks,

że święty, który być może nigdy nie widział wilka na oczy, strzeże

bydło i ludzi przed atakami tych zwierząt. W oficjalnej hagiografii

nie znajdujemy żadnej wzmianki o zdarzeniu, które pozwoliłoby

wytłumaczyć tak silny związek świętego z wilkami. Warto nadmienić,

że

na Rusi święty Mikołaj traktowany jest częściej jako patron bydła,

koni i pasterzy, a w Polsce akcentuje się funkcję obrony przed

wilkami.

Gospodarze i pasterze 6 grudnia składali mu ofiary zwane wilkami,

wieszając na ołtarzach wieńce z lnu i konopi, kładąc na nich jaja

kurze i gęsie, oraz prowadząc na plebanię owce i baranki. Na

Podkarpaciu wierzono powszechnie, że w noc św. Mikołaja wilki schodzą

się w jedno miejsce, a święty wyznacza czyje bydło, owce itp. wolno

im pożerać w nadchodzącym roku.

Wilcze Uroczysko - Kryłów

W opolskiem, we wsi Dzielów istnieje zwyczaj trzykrotnego objeżdżania

kościoła przez gospodarzy na koniach w wigilię uroczystości na cześć

świętego (6 grudnia). W Dębnie, koło Kielc, znajdowały się obrazy

przedstawiające wilki pożerające ludzi i dobytek oraz cudowne ocalenie

od wilków za przyczyną świętego. W Bonikowie, koło Kościana, jest

obraz świętego, u którego nóg znajdują się wilki. W miejscowości

Wielka Wola, w byłym województwie piotrkowskim, był obraz, na którym

świętemu wilk przynosi owieczkę. W Karpatach wierzono, że w dzień

świętego Mikołaja wilki schodzą się w jedno miejsce, a święty

wyznacza, czyje bydło, owce wolno im w nadchodzącym roku pożreć. W

Kryłowie znajduje się źródełko, a przy nim sanktuarium św. Mikołaja

na

tzw. Wilczym Uroczysku. Oprócz figury świętego jest tam też posążek

wilka posiadającego ponoć cudowne moce. Ludzie pielgrzymują tu

właśnie

do tegoż wilka i źródełka - licząc na uzdrowienie. Przesąd głosi,

że

na bezpłodność pomaga posadzenie swych szanownych 4 liter na figurze

wilka, pogłaskanie go po kamiennym brzuchu oraz szybka kąpiel w

pobliskim źródełku.

Franciszek Kotula, zbierając lokalne opowieści z okolic Rzeszowa,

natknął się na ludową wersję legendy o świętym, wyjaśniającą

jego

związek z wilkami:

"Bo święty Mikołaj był patronem od bydła, a tu naokoło wszędzie

było

dużo wilków. Jak wycnoł bydle w pole, to nikt nie wiedzioł, cy je

przegoni na powrót do chałupy. A święty Mikołaj bez to był patronem

od

bydła, jak powiadajo... A to któremu koń nie chciał jechać, bo się

boł, bo tam czuł wilki, tak święty Mikołaj kozoł temu chłopu

wziąć

tego konia i zaprowadzić do doliny, gdzie było straśnie dużo

wilcysków. No i chłop zaprowadziuł tego swojego konia, tam go

zostawiuł, no i te wilki zjadły tego konia. To święty Mikołaj poszed

z

tym chłopem do ty doliny i powiedzioł : „Tylko nie ruszojcie kości,

niech łone zostano w kupce”. No i tych kości chłopy nie rusyli. Tak

święty Mikołaj tchnął na te kości łosko i wtedy z nich wstoł koń

jeszcze lepszy jak pirwu. I bez to od tego casu święty Mikołaj jes

patronem łod bydła.”

W mitologii skandynawskiej Thor podobnie obchodzi się ze swoimi

kozłami. Mógł sporządzić z nich znakomity posiłek, a następnego

dnia,

po zebraniu koźlich kości i skór, ożywić je ponownie. Gromowładny

bóg

z panteonu nordyckiego ma sporo cech wspólnych ze słowiańskim Perunem.

Perun i Weles

Wg Uspieńskiego i Szyjewskiego na istniejący w świadomości ludowej

schemat dwóch opozycyjnych bóstw słowiańskich, Peruna i Wołosa

(Welesa), nałożyły się z przyjęciem chrześcijaństwa nowe pojęcia i

wyobrażenia. Nie usunęły one jednak pierwotnego schematu, lecz go w

światopoglądzie ludowym przeformułowały. Na Rusi Peruna zastąpił w

funkcjach Eliasz (Ilja), zaś w miejscu Wołosa – święty Mikołaj.

Święty

Mikołaj pozostaje w konflikcie z świętym Ilją - Perunem. Broni ludu i

zbiorów przed jego gniewem. Opiekuje się nie tylko bydłem, ale jest

również patronem bogactwa i płodnych pól. Święty Mikołaj

przedstawiany

był jako posiadacz długiej żółto-siwej brody. Ostatni snop zboża,

przeznaczany na uroczysty zasiew, nazywany był brodą Wołosa lub

Mikuły.

Wg Uspieńskiego, takie utożsamienie świętego Mikołaja z pradawnym

słowiańskim bóstwem tłumaczyłoby wielorakie funkcje świętego, nie

znajdujące poparcia w oficjalnej hagiografii świętego. Gieysztor

natomiast pisze o przypuszczeniach, iż wilkołactwo i wilk łączą się

w

jakiś sposób z kultem zmarłych i kultem Welesa. Weles nazywany jest

"bogiem bydlęcym". Jako bóg związany ze sferą chtoniczą, więc i

dzikimi zwierzętami, ma moc zamykania paszczęki dzikich zwierząt,

także odwracania wzroku wilków od stada.

Co ciekawe, św. Mikołaj uważany był również za opiekuna wilków -

dba,

aby w zimie nie poginęły z chłodu i głodu.

Tymczasem na Islandii mamy odpowiednik Mikołaja w osobach Jólasveinar

(dosł. gwiazdkowi chłopcy). Są oni synami Grýli. Była to straszna

olbrzymka ludożerczyni, która w okresie adwentu polowała na dzieci. To

samo robili jej liczni synowie. Postaciami takimi straszono

nieposłuszne dzieci. Jednak w miarę upływu czasu przypisywano synom

Grýli coraz to inne cechy. W XIX w. byli już tylko złośliwymi

złodziejaszkami, którzy schodzili z gór (lub wynurzali się z morza,

jak wierzono w regionach północno-zachodnich wyspy) i czynili ludziom

drobne szkody.

Różna była ich liczba - od dziewięciu do dwudziestu dwóch, czasami

występowały też córki Grýli. Dziewiętnastowieczny badacz folkloru

islandzkiego, Jón Árnason, wydał w roku 1862 pracę, w której opisał

wersję z trzynastoma synami Grýli. Podał też ich imiona: Stekkjastaur

(Kij do owiec), Giljagaur (Prostaczek), Stúfur (Krótki), Þvörusleikir

(Lizacz łyżek), Pottasleikir (Lizacz garnków), Askasleikir (Lizacz

misek), Hurðaskellir (Trzaskacz drzwiami), Skyrgámur (Obżartuch

jedzący Skyr), Bjúgnakrækir (Złodziej kiełbas), Gluggagægir

(Podglądacz), Gáttaþefur (Wąchacz), Ketkrókur (Hak do mięsa) oraz

Kertasníkir (Żebrak świec). Jak widać są oni bardzo psotni i do dnia

dzisiejszego zachowali swoje unikalne cechy. Żyją w górach wraz z

rodzicami. Przychodzą do miasta, jeden po drugim, w okresie

przedświątecznym. Pierwszy z nich zjawia się 12 grudnia, a ostatni 24

grudnia. Wcześniej próbowali podkradać to wszystko, co im najbardziej

się podobało, i chętnie płatali komuś psikusa (stąd ich imiona),

lecz

dzisiaj ich rola polega na przynoszeniu dzieciom małych prezentów.

Chociaż niegrzeczne dzieci mogą spodziewać się zgniłego ziemniaka...

Wzorem duńskich elfów i św. Mikołaja zaczęto ich przedstawiać

ubranych

w czerwone szaty i noszących brody. Schodzą oni z gór kolejno przez 13

dni przed Gwiazdką, a zamiast czynić zło opowiadają dzieciom bajki,

śpiewają i wsadzają do butów drobne upominki, co najwyżej zaś wezmą

świeczkę lub kiełbaskę."

http://poganie-wroclaw.blogspot.com

5d1d85557fc802db.jpg

Perun i Weles

wilknauroczysku.jpg

Wilcze Uroczysko - Kryłów

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

To ja jeszcze o Jemiole, (znalezione na http://www.we-dwoje.pl/swiateczna;jemiola,artykul,9774.html)

W okresie Świąt Bożego Narodzenia popularną rośliną dekoracyjną staje się jemioła. Robi się z niej stroiki, wiesza u powały lub nad progiem.

Jemioła, staropolska nazwa – Starzęśla, jest wiecznie zieloną rośliną, pasożytującą na drzewach. Jemioła zyskuje pełnię rozwoju w czasie przesilenia zimowego, gdy natura drzemie pod śniegiem. Dlatego, zgodnie z ludową tradycją zasługuje na cześć iście boską i jest rośliną zupełnie wyjątkową. W magii roślinnej jemioła sprawuje funkcje ochronne i odczynia czary. Ponadto wyobraża moce przetrwania, gdyż – rozsiewana przez ptaki – zieleni się na drzewach, które utraciły już liście i owoce, zapadając w stan pozornej śmierci. Symbolizuje powtórne narodziny i przetrwanie duszy po śmierci oraz jej zabiegi przygotowania sobie przyszłego życia. Już druidzi czcili jemiołę i zbierali ją tylko w określone dni – oddając w ten sposób cześć nieśmiertelnej Duszy.

Świeże liście jemioły zawierają duże ilości alkaloidów, wiskoli, choliny, amyriny i wiskotoksyny. Dlatego starannie przygotowane i odpowiednio dawkowane przetwory – maceraty, napary i wyciągi – pomocne są w nadciśnieniu tętniczym (silne działanie moczopędne), chorobach serca i niewydolności wieńcowej. Ponadto ziele zawiera glikoproteidy typu lektyny o własnościach cytostatycznych i kancerostatycznych – a to znaczy, iż mają one silne właściwości przeciwnowotworowe. Podobno najlepsze rezultaty uzyskuje się wstrzykując je bezpośrednio do guza nowotworowego. Jemioła zajmuje również ważne miejsce we współczesnej recepturze homeopatycznej. Jemioła pobudza cały system obronny organizmu, działając szczególnie na grasicę.

Ta magiczna roślina ucieleśnia przeżycie, płodność i narodziny. Chroni, leczy chorych i symbolizuje nieśmiertelność duszy.

DSCN3327.JPG

Lidia Irla/mwmedia

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Zastanawia mnie jeszcze jedna sprawa-pewna znachorka/wiedźma(nie wiem czym właściwie była,ale odczyniała uroki) mawiała zawsze że w okolicach Świąt to się nasila,tj.działanie uroków i złe samopoczucie stworzeń tym dotkniętych.Zazwyczaj się to sprawdzało niestety,ciekawa jestem dlaczego tak się dzieje?

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Zastanawia mnie jeszcze jedna sprawa-pewna znachorka/wiedźma(nie wiem czym właściwie była,ale odczyniała uroki) mawiała zawsze że w okolicach Świąt to się nasila,tj.działanie uroków i złe samopoczucie stworzeń tym dotkniętych.Zazwyczaj się to sprawdzało niestety,ciekawa jestem dlaczego tak się dzieje?

Bo to jest tzw. bezczas. Moment w ktorym Kolo Roku zatrzymuje sie na 12 nocy. I bramy na "druga strone" stoja otworem...

3

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach
Dnia 6.01.2012 o 22:56, Jadis napisał:

Zastanawia mnie jeszcze jedna sprawa-pewna znachorka/wiedźma(nie wiem czym właściwie była,ale odczyniała uroki) mawiała zawsze że w okolicach Świąt to się nasila,tj.działanie uroków i złe samopoczucie stworzeń tym dotkniętych.Zazwyczaj się to sprawdzało niestety,ciekawa jestem dlaczego tak się dzieje?

W czasie świąt najpełniej działa zbiorowa ,nieświadoma energia psychiczna (duchowa ) ludzi - 

Wiele spraw dotykających człowieka na Ziemi nie ma najmniejszego znaczenia dla człowieka ani dla jego życia. Pozornie – na pierwszy rzut oka – sprawy drobne czy mniej drobne, ważne i mniej ważne , mają znaczenie. Przeżywacie je, stajecie się nierzadko bojowi i agresywnie, bądź rozpaczacie i boicie się o jutro.

Powtarzam wielokrotnie, niczego w życiu się nie bójcie, niczego w życiu się nie obawiajcie. Nabierzcie dystansu do wszystkich waszych spraw ziemskich. Uwierzcie, wasze dusze są absolutnie obojętne na wszelkie emocje, jakie wam towarzyszą w ciągu życia. Powiem więcej, wszelkie negatywne emocje blokują człowiekowi dostęp do Boskich energii, przepływających przez każdego człowieka, pod warunkiem, że jest on wyciszony i spokojny.

Energie, które was stale zasilają, płynące z samego serca kosmosu, czyli od samego Boskiego źródła, są energiami zasilającymi was i niezbędnymi do życia. Dlatego tak ważne jest, dla was- Ludzi, zachowanie spokoju, zachowanie pogodnego nastroju. A najlepszym stanem dla człowieka jest stan radości. Wtedy najbardziej jesteście otwarci na przyjmowanie doskonałych, niezbędnych Boskich energii miłości. Tak, Boskich energii miłości, ponieważ są one najmocniejsze i najlepiej niwelują energie negatywne, których tak wiele – poprzez wasze negatywne myśli, działania i emocje- produkujecie na Ziemi wy sami.

Jedynie najmocniejsza energia miłości – wysyłana ze źródła istnienia, z samego serca Boga Wszechmogącego – jest w stanie niwelować wszelkie negatywne działania energetyczne, wpływające na Ziemię, na Świat i na ludzi. I tylko w stanie spokoju, harmonii i miłości jesteście gotowi na przyjęcie tej energii w sposób najdoskonalszy.

Jak działa na człowieka, a tym samym na jego otoczenie, Boska energia miłości?. Boska energia miłości jest podstawową i jedyną energią budowania i zasilania ludzkiego, ziemskiego i pozaziemskiego życia. Wiedzcie, że cały Wszechświat jest ze sobą połączony, jak naczynia połączone. Cały Wszechświat oddziaływuje na was a wy , wasze działania, myśli i emocje, które generujecie każdego dnia, mają wpływ na Wszechświat. Nic nie dzieje się bez przyczyny. Akcja wywołuje reakcję. Są we Wszechświecie ( dotyczy to również was , bo jesteście cząstka Wszechświata) prawa, których łamanie sprawia dysharmonię, bałagan, a wśród ludzi wojny, choroby, niezgodę , cierpienie, rozpacz i ból.

Jakie są to prawa? Najogólniej można powiedzieć tak : nie rób drugiemu , co tobie nie miłe. To podstawowe prawo, jakie dotyczy człowieka na Ziemi. To prawo dotyczy nie tylko relacji człowiek – człowiek, dotyczy ono wszystkich relacji człowieka z otaczającym go światem. Dotyczy relacji człowieka z przyrodą, ze zwierzętami, ptakami, ziemią, roślinnością, drzewami , przestrzenią kosmiczną, kosmosem i tym , co w nim zostawiacie, posyłając różne, niestety, dobre i złe rzeczy.

Jak widzicie, jesteście wszyscy w całym wszechświecie połączeni wspólnotą Boskiego Jestestwa. Bóg stworzył cały świat i was – ludzi. Jesteście elementem całego Wszechświata, bardzo ważnym elementem. Moc waszych myśli jest nieograniczona. Szczególną moc ma myśl zbiorowa. Negatywna myśl niesie negatywny skutek, pozytywna myśl –pozytywny skutek. Za każdą wysłaną myśl ponosicie odpowiedzialność. Każda wysłana myśl wraca ze zwielokrotnioną mocą do nadawcy. Dotyczy to również intencji i czynów. Ale najpierw zawsze jest myśl. Dlatego uważajcie na swoje myśli, kontrolujcie je. Starajcie się mieć tylko pozytywne myśli, bo one – wcześniej czy później – przynoszą zwrotną . Czy nie lepiej otrzymać dobrą – zwielokrotnioną myśl, która w międzyczasie zmaterializuje się w czyn, rzecz lub zdarzenie?

Ile razy jesteście zdziwieni, bądź zaszokowani, nagłym dobrym lub złym – w waszym odczuciu – zdarzeniem? Mówicie: dlaczego? Dlaczego was to spotkało?

Pamiętajcie, zawsze działa prawo skutku i przyczyny. Zawsze coś jest czegoś skutkiem. Czas tu nie gra żadnej roli. Przyczyna jest bohaterem zdarzenia. Jakże często zapominamy o tej zasadzie. A ona działa. Cicho, spokojnie, bez uprzedzeń, ale działa. Wniosek? Jak zawsze, macie wybór. Wybierajcie pozytywną myśl, wybierajcie miłość. A na wszelkie wydarzenia w waszym życiu starajcie się reagować ze spokojem, wiedząc już o prawie skutku i przyczyny. Nie pogłębiajcie negatywnych emocji. Zwiększajcie swoją świadomość, świadomość własnych myśli i ich skutków, świadomość waszego pięknego i niezwykłego życia na Ziemi. Ono jest niezwykłe, tylko miejcie świadomość waszych myśli. To dzisiejsze myśli są obrazem jutra, doświadczaniem jutra. A o waszych myślach decydujecie wy sami. Zawsze macie wybór. Wybierajcie, powtarzam , wybierajcie MIŁÓŚĆ.

http://terapiasercem.pl/przekaz-33/

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Żeby dodać komentarz, musisz założyć konto lub zalogować się

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą dodawać komentarze

Dodaj konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się tutaj.


Zaloguj się teraz

  • Przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników, przeglądających tę stronę.