Szept

Definicja magii

72 postów w tym temacie

Van,z tym ograniczaniem do Crowleya to ja pisalem wiesz jak wink.gif z takim okiem własnie wink.gif :D W tym rzecz że wiele systemów się ze sobą żre i lepiej być mistrzem w jednym niż średnio zaawansowanym w każdym.Magia chaosu,no tak ale tam też wybierasz konkretny panteon i zestaw symboli,raz taki raz inny stąd chaos,ten system nie polega na tym by użyć na raz wszystkiego...chyba że czegoś nie wiem,nie doczytałem :D W sumie to chyba wszystko co mam do powiedzenia,już nie mam hopla na punkcie wszystkiego,nie chcę być znawcą wszystkiego,wystarczy kilka skutecznych metod.

Miarą prawdziwości jest skuteczność a nie starożytność,tak a propo.Archaizmy z kolei...miałem na myśli bardziej tę turbo erudycję i slang,celowe kodowanie żeby profani nic nie wiedzielli z tego o czym czytaja wink.gif Stare książki pisane sa zbyt"fachowo" tzn tylko mędrcy na 90 levelu rozumieją o czym pisze podmiot liryczny a ja zwykły człowiek chcę poczytać coś dla ludzi :D

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Soku, nie odpowiedziałam na resztę pytań, ponieważ nie mam nic więcej do pwoiedzenia.

Żal... Nie raczej rozdrażnienie i irytacja, spowodowana sprawami prywatnymi, więc i ciebie i innych pzrepraszam. Wiem, że ostatnio w moim pisaniu często ją widać. Postaram się to zmienić bo i prywatnie się polapesza :D

A i przy okazji, nie jestem w zasadzie gnostyczką, choć w zasadzie jestem. Taki paradoks. Ale generalnie czerpię z gnozy, nie jestem gnostyczką, o tak to ujmę.

Soczku, jeśli chcesz sięgnac do naszych najbliższych korzeni, tych pierwotnych, to sięgnij do czarostwa, nie szamanizmu, bo to nie nasza tradycja. Druidyzm? Tak. czarostwo, magia ludowa, szamanizm najbliższy na Syberii, więc też nie taka do konca nasza tradycja.

Co prawda ja uwazam, ze tradycja czarostwa i tego, co praktykowaly Seidr, czy nasze rodzime wiedźmy, to taki szmanizm ww naszym wydaniu, ale nie jest to klasyczny szmanizm.

Huna? Kompletnie nie nasza i też nie jest to szamanizm klasyczny, raczej obecnie neoszamanizm promujący wiedze i kulturę Kahunów. Rzecz zresztą godna uwagi i pochwały.

Mag i magia, o ktorej pisałam wyzej dotyczy okultyzmu i wiedzy tajemnej. cos, czego niegyd czono jedynie w tajnych bractwach.

Łacina, aramejski czy hebrajski były zresztą potzrebne nie tylko do zaklęc ale i studiowannia manuskryptów i zwojow i ksiag. Adept musiał wiele lat studiować, ćwiczyć ciało i umysl oraz uczyć się medytować, poznawać tajniki chemi, alchemii i ziół zanim dopuszczono go do wyższego kręgu. To bardzo trudne studia filozoficzno teozoficzne. Osoby z takich bractw są wykształcone, inteligentne, mądre i często diablo niebezpieczne. Wielu też jest świetnymi uzdrowicielami i altruistami.

Owszem, to dotyczy tzw magii wysokiej, ceremonialnej i w tym kontekscie mialam na mysli też definicyjne pojęcie maga, ktore różni się od pojęcia powszechnego. Magiem byl też Merlin, :D

Dla mnie mag to własnie osoba idaca ścieżką tradycji okultystycznych.

Szaman to też ktoś obcujący z magią, ale nie nazwę go amgiem. Zarówno forma pracy magicznej, jak i sam charakter szamana są odeminne. Szaman jest powołany dla pomagania, doradzania i prowadzenia innych. Mag, często podąża swą ścieżką samotnie i tylko dla siebie, traktując ją jako drogę rozowju duchowego.

Czarownicy, wiedźmy, czarodzieje i czarownice, to zamienne okreslenia naszych rodzimych odpowiedników szamanów, czyli osób, które sa powolane dla innych.

Przy tym jak dla mnie, wielu wlasnie takich cczarowników, lączy w sobie cechy maga i szamana, korzysta z różnych dostępnych technik itd, itp.

Magowie w tajnych bractwach poznawali wiedzę, zdobywali ją mozolną pracą przez wiele lat, zanim dopuszczalo się ich do pierwszych praktyk magicznych. A co ciekawe, cala ta wiedzę niejednokrotnie musieli odrzucić, by w kolejnych latach poznac czym jest magia, tylko poprzez kontenplację i medytację, poprzez kontakt z duchami, obserwwację i to o czym pisał Van, czyli analizowanie.

Szamani, Kahuni, Wiedźmy, Seidy (seidr) i inni Curanderos, nie studiowali ksiąg, języków itd, ale korzystali z magii, którą widzieli i wyczuwali wokół. W definicji encyklopedycznej np seidr będzie określony jako osoba zajmujaca się swoistego rodzasju szmanizmem, nie praktykami magicznymi. Zapewne dla autorow encyklopedii magia kojarzy się z rzucanierm zaklęć itd. nie mniej formy szamanskie można traktowac raczej jako korzystanie z roznych technik w celu leczenia, odwracania zlego lodu, doradzania, z zielarstwem itp. Mag będzie sie juz raczej kojarzyl z kimś tajemniczym, wykształconym i zajmującym się naginaniem i kreowaniem rzeczywistości z pomocą praktyk magicznych. I wydaje mi się, że to jest istotna róznica.

Soczku i jeszcze taka jedna rzecz, mówisz, ze archaizmy sa be, a sięgasz do nich choćby poprzez Druidyzm czy kulty Słowiańskie. To w końcu tez archaizmy, bo sa rzeczami pzreszłymi, które odeszły i w pierwotnej formie nie wrocą. Bo w końcu nikt nie zgodzi się np na Druidyzm w wydaniu oryginalnym, gdzie bogom składano ofiary z ludzi. Zresztą Słowianie prawdopodobnie też to praktykowali, na co wskazują pewne slady archeologiczne.

I czy Jahwe to demon? Tu bym sie kłóciła, bo według źródeł arechologicznych i religioznawczych, Jahwe to hebrajski odpowiednik słowiańskiego peruna, czy Greckiego zeusa, a co ciekaewe też Egipskiego... Setha. Wywodzi się z czasów kiedy plemiona hebrajskie nie były jednym narodem tylko własnie plemionami zamieszkujacymi pustynię. Jeno z nich czcilo Boga Burzy i piorunów, Boga surowego, silnego. W sumie nie dziwne, bo pustynna burza to istny Chaos (Egipski Seth własnie tą dziedzina zawiadywal).

Z czasem plemie to podbiło inen plemiona i zaczeło jednoczyć je w jeden lud ale i narzucac prawem silniejszego pewne swoje tradycje i wirae. Z czasem Bóg Burzy Jahwe wyewoluował na Boga jedynego, a potrzeba stwozrenia nowego systemu prawno kulturowego dla już teraz duzego i silnego narodu uczyniła zeń takiego Boga jakim znamy go obecnie. Co ciekawe wchłonłą on w siebie inne bóstwa, ale zachował pamięc o nich w pierwszych linijkach Biblii, gdzie w dosłownym tłumaczeniu Elohim i Adonai występuje w liczbie mnogiej. Ciekawostką jest tu też fakt, ze w hebrajskim mamy rozróżnienie na liczbę pojedynczą, podwojną i mnogą (czyli co najmniej 3 lub wiecej). Ale to już temat na inną dyskusję.

Tak wiec Soczku, jeśli chodzi o wybory ścieżek magicznych jest ich wie, dziś wiele się łączy i miesza.

Magowie również korzystaja z pomocy i wiedzy duchów przodków, podobnie jak szmani czy curanderos.

Magia czym jest? myśle, że odpowiedź na to pytanie każdy ma w sobie, tylko tzreba się do siebie dokopać :D

Pozdrawiam

1

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Szepcie,pisałem o tym co lokalne,najbliższe nam,nie o tym co jest nasze

pełną gębą bo to co nasze zostało zniszczone i trzeba to odbudować w

oparciu właśnie o to z czego nasi przodkowie czerpali czyli tego co mieli

pod ręką.

Szamanizm klasyczny też mnie nie podnieca bo wiadomo że szaman sam siebie

wybrać na szamana nie może,szamanem trzeba się urodzić

Dawniej taki Druid był kształcony prze kilkanaście lat,tylko dlatego że

kształcono go ogólnie,tzn pisanie,czytanie itd.Dziś robi to szkoła,co

prawda tragicznie ale jednak,dzięki temu Druid może się skupić tylko na

tym co magiczne/duchowe,jego nauczyciel nie musi jak kiedyś uczyć pisania

i czytania,więc z kilunastu lat okres nauki zmniejsza się do kilku,i

dobrze.

Tradycje okultystyczne,hmm tzn które?Te ze wschodu w nienaruszonej wersji

czy te które zachód przerobił?

Dla mnie tradycyjne jest wszystko co indoeuropejskie Gdybym miał być

magiem chaosu to wyłącznie w obrębie tych tradycji...i chyba tak zrobię :D

Szaman jest od pomagania ok,ale to właśnie szamani żyją na odludziu,są

nazywani dziwakami,samotnikami,pustelnikami...deża vi mi się

zrobiło,zupełnie jakbym o sobie pisał

"by w kolejnych latach poznac czym jest magia, tylko poprzez kontemplację

i medytację, poprzez kontakt z duchami, obserwację i to o czym pisał

Van"

Ja wiem,też wolę medytację i obserwacje niż tony niepotrzebnych

definicji gdzie najprostsze rzeczy są rozdrobnione niepotrzebnie i

zagmatwane tylko dla samego zagmatwania.To zupełnie jak z muzyką,jedni

epatują techniką i grają z prędkością światła dla szpanu a inni

zagrają 2 akordy i mam ciary na plecach.

Skomplikowaność dla samej skomplikowaności jest nudna,muzyka ma Cię

poruszyć od razu,to włąśnie jest sztuka zrobić coś prostego na co

każdy mógł wpaść tylko że jakoś nie mógł :D a popisy akrobacji na

gryfie to żadna sztuka,kilka godzin dziennie ćwiczysz pasaże i w końcu

je zagrasz super szybko,wszystko do wyćwiczenia,natomiast wyobraźni się

nauczyć nie da,albo masz albo nie.Prawie jak z szamanizmem,słuchu

muzycznego i poczucia rytmu nie możesz mieć bo chcesz,z tym się

człowiek rodzi lub bez tego i żadna szkoła tego nie zmieni.

Zostając w klimacie muzycznym,są na rynku książki w których masz

wyjaśnione zasady harmonii i budowy akordów jasno,przystępnie,punkt po

punkcie cały materiał jest w kolejności omówiony.Uczysz się i wiesz

wszystko co Ci potrzebne by komponować muzykę,to nie ważne że nie

jesteś absolwentką akademii muzycznej bo nuty znasz te same i muzykę

grasz dobrą lub złą bez względu na papierki i świadectwa ukończenia

renomowanych szkół.

Ja jestem samoukiem i co?Tyle tylko że nie mam prawa uczyć w szkole i

pracować jako nauczyciel a w recenzjach czytam o sobie takie rzeczy że

niejeden absolwent by tak chciał :D Czyli jaki z tego wniosek?

Są też książki w których masz masę symboli,oznaczeń("kabała")

patrzysz na to i nic nie wiesz,musisz medytować nad każdym akordem i

grać na czuja tzn mam podany akord i skalę,pan autor pisze że tak

trzeba,no to gram,ojej pasuje,ale fajnie,tylko dlaczego ta skala pod ten

akord pasuje?hmm,tego pan autor nie napisał,a może napisał ale tak nie

jasno że ciężko się połapać,chyba kupię inną książkę.Kupuje

jedną drugą pięćdziesiątą i odkrywam że nadal nic z tego nie wiem.To

czego nauczyłem się w ciągu kilku miesięcy z jednej książki,przez 7

lat nie mogłem opanować czytając tony makulatury.

Mało tego,kiedy już opanowałem tę jedną konkretną książkę,okazało

się że w tych śmieciach sprzedawanych jako samouczki,są wyłącznie

błędy i pomyłki.

Czyli traciłem czas na uczenie się błędów myśląc że to prawda.Magii

i okultyzmu tym bardziej się to tyczy.Tony ksiąg,wiedza

rozmącona,rozdrobniona,siedzisz czytasz czytasz i czasem wyrwiesz jakiś

ochłap,masz radochę że wreszcie konkrety jakieś.

Nie mówię że archaizmy są be,tłumczyłem już o co mi

chodziło.Archaizm czyli sposób pisania,styl...może na

przykładzie,Bławatska i Krolij wink.gif

Obje pisali o tym samym...właściwie Krolij pisał Bławatska zżynała :D

ale mniejsza z tym.

Kroleja czytać mogę bez problemu,Bławatską jak widzę te jej pląsy

erudyczne i zawijasy składniowe to mnie po prostu ręce opadają.

Nie mogła napisać po ludzku w jednym zdaniu o co jej chodzi tylko

lawiruje mota..mataczy,cuda wyprawia by na końcu zdania człowiek

zapomniał jakie było pytanie.Ten pompatyczny styl,epickość na

siłę,ja tego nie cierpię.Ja nie mam czasu jak mnisi tybetańscy,żeby

cały dzień spędzić na kontemplacjach,ja na książki mam chwile,dlatego

potrzebuję książek jasnych i konkretnych,żeby w ciągu godziny wyssać

z nich sporą porcję wiedzy a nie tak jak u Bławatskiej po kilku minutach

muszę wyjść na świeże powietrze bo jestem padnięty :D Już chyba

więcej do jej książek nie zajrzę chyba że ktoś ją przetłumaczy z

polskiego na nasze jak Prokopiuk z Jungiem zrobił.Jung napoisał tomiszcze

opasłe a Prokopiuk małą książeczkę bez zbędnego ąę i turbo

erudycji.

Ja naprawdę jestem zachwycony że Jung był bardzo mądry,wiele to dla

mnie znaczy wink.gif Podziwiam go za styl a nie to o czym pisał bo nie napisał

o czym pisze w swojej książce więc..ąę-jaki inteligientny młody

człowiek.Ja psychologii nie studiowałem,filozofii też,ja jestem normalny

:D do mnie trzeba po ludzkiemu rozmawiać.Rozumiesz?Archaizmy w sensie ten

żargon,slang.

Słowianie składali ofiary?To raczej były wyroki,kara śmierci którą

większość Polaków popiera,nie wiem skąd to oburzenie Druidami i

Słowianami?Czyżby "hipokrates"? wink.gif

Szept,mnie nie tłumacz że jedno bóstwo jest odpowiednikiem innego bo ja

to wiem i nie mam z tym problemu,to raczej Jahwe chce być panem świata

ponad wszystkimi innymi dlatego twierdzę że jego

zachłanność,kapryśność i permanentny foch,są oznaką

demonicznośći a nie boskości.

Magi mam w sobie,masz absosmerfna rację,wczoraj robiłem uszka z barszczem

i dodałem magi

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Szamanem nie trzeba się urodzic.

Słowianie i Druidzi składali ofiary bogom, a nie wykonywali karę śmierci, Dziś ten numer nie pzrejdzie.

Statystyki różnie mówią w gestii kary śmierci. Tyle że to nie kara a eliminacja. I na pewno nie byliby za składaniem skazańców w ofierze bogu.(bogom)

Bławatska zalożyla Towarzytwo Teozoficzne w roku 1875 czyli w tym samym w którym... urodzil sie Crowley więc nie bardzo wiem, jak mogłaby coś brac od niego, tym bardzuej, ze zmarła kiedy Mały Alisterek miał 16 lat.

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Tego to ja Ci wyjaśnić nie umiem bo sam się na takie info natknąłem w"mądrych"książkach,znowu muszę część tej fachowej literatury pokasować :D

Tak jak mówiłem,w biografiach nie grzebię bo mnie to nie interesuję ale postaram się odnaleźć ten zarzut o którym napisałem,nie mogę sobie przypomnieć gdzie o tym czytałem.

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach
cóż to za mag, któremuy np zreszkadzają archaizmy? -prawdziwy Archaizmy są dla poetów dobre i filozofów,ja chcę konkret albo idę gdzie indziej.

Życie jest za krótkie żeby tracić czas.Nauka byłą by prostrza gdyby nie celowe utrudnianie i gmatwanie rzeczy prostych.

Samochodem jadę i nie martwię się tym jakie procesy zachodzą w silniku,jak się spala benzyna.Samochód ma jechać i ma działać.

Soku tu masz konkret:

wsyp 2 łyżeczki żurku do kubeczka (200 ml)

Zalej gorącą wodą

wymieszaj dokładnie i zupa jest już gotowa do spożycia :)

Zapewniam cię że gdybyś zrobił to w dawnych wiekach uznano by cię za Maga, co ma cudowny proszek z którego wyczarował żurek blink.gif i spalono na stosie, doznania nie do powtórzenia cool.gif

A teraz na poważnie, nic nie ma łatwo, Magiem nie zostanie się niestety na weekendowym kursie.

Po pierwsze potrzeb predyspozycji, które pewnie posiadasz, po drugie znajomości łaciny - które jest jednak trudna - uczyłam się sad.gif i potrzeba postudiować odpowiednie materiałów.

Mag winien mieć coś z filozofa bo dobrze jest znać życie i coś z psychologa bo czynnik ludzi w działaniach Maga jest obecny.

Nie musi być wszystko wiedzącym ale dobrze jakby miał w sobie pokłady empatii, żeby nie iść przez życie jak taran, wykorzystując swoją moc. No i pokora też mile widziana.

Osobiście bardziej przemawia do mnie szamanizm a co do magii odbieram to jako metodę bardziej inwazyjną, ale to moje zdanie oparte na tym co widziałam. Dla mnie Mag jest jak fizyk kwantowy, wpływa na działania cząstek energii i osiągna zamierzony efekt.

pozdrawiam :D

1

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Nic dodać nic ująć. Dzięki siostro wilczyco.

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Mariko co Ty fanzolisz?W dawnych czasach też robili zupy,skąd jest myślisz kociołek i wiedźmy nad nim w większości bajek? Zupa jest true! :D

Psychologia,filozofia,ja wiem ale nie za wszelka cenę :D Czytam sobie różne ksiązki,róznych fizjologów wink.gif psychologię kliniczną :D książki kucharskie,gram na gitarze,słowem nie ograniczam się aż tak bardzo z tym że ja nie zamierzam być magistrem w każdej z tych dziedzin,mnie w tych dziedzinach obchodzi tylko to co ma bezpośrednie zastosowanie w życiu na codzień a kosmiczne rozważania wykraczające poza zwykłe życie już mnie tak nie fascynują.Astrofizyke też czasem liznę czy kwanty ale bez fanatyzmu :D

Mag wpływa na cząstki...dupcia tam :D szaman też operuje energiami,mag to mól książkowy który czerpie frajdę nie z tego co szaman czyli że mu magia działa,on ma frajde jak zbada czemu działa :D Dobry przykład maga to Mag Gyver :D to jest właśnie magiczne podejście.Wektory,wykresy,sinusy wink.gif Czemu,co,jak,dlaczego.Niech badają,ja się idę cieszyć że mi działa :D

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Pozwolę sobie odświeżyć dawno zapomniany temat

Czytając cały ten topik, przez cały czas starałem się stworzyć własną „definicje” magi, tak jak sugerowała na początku Szept. Niestety nie potrafię tego zrobić. Każdy post wnosi coś nowego a zarazem żaden nie jest wstanie odpowiedzieć na pytanie czym jest magia. Może właśnie tym jest magia, tajemnicą, nieopisaną siłą/stanem/energią/działaniem, nie odkrytą i nie ujętą w formę definicji, rządzącą się prawami którym nam ludziom nie jest dane pojąć. Ale jak to ludzie wszystko musimy opisać/nazwać by zrozumieć. Być może właśnie to jest magia, nienazwane i nie zrozumiałe, nie pojęte... Ktoś zapyta więc co w takim razie z magami którzy magią się posługują, jak mogą posługiwać się czymś czego nie da się pojąć? Być może ludzie Ci odkryli peryferie „magii” Czerpią z siły niepojętej w takim stopniu w jakim są zdolni przybliżyć się do pojmowania? Być może doszli do sedna i odkryli prawdziwe pojęcie magi, ale tą wiedzę chcą zachować dla siebie, albo muszą zachować dla siebie... Może magia faktycznie jest tym do czego szukający odpowiedzi człowiek musi dojść samemu?

Dla mnie magia jest czymś niepojętym, tajemniczym potężnym zarazem.

Ktoś wspominał tutaj o poruszaniu krzesła. Poruszanie przedmiotów za pomocą „siły woli” zwane jest zdaje się telekinezą. Takie działanie dawniej uznawane było za magiczne. Czy dzisiaj nie istnieje przypadkiem dział „nauki” zajmujący się tą tematyką? Dział ten zdaje się nosi nazwę Parapsychologia, bądź Psychotronika. Mowie o tym gdyż zapytałem kiedyś właśnie o coś podobnego, o poruszanie przedmiotów „siłą woli” odpowiedz jaka padła była mniej więcej taka, że to nie magia, a telekineza. Jednak dawniej ludzie uważali to za działanie magiczne. W takim razie nasuwa się pytanie, czy skoro tym zjawiskiem, zainteresowała się nauka, to automatycznie przestało być ono magiczne?? Idąc dalej, jeśli nauka opisze i zdefiniuje magie, to magia przestanie być magią??

Być może to jest istotą magi, że jest czymś nie opisanym i każda próba zdefiniowania musi skończyć się niepowodzeniem.

Dodam, iż uważam (zresztą jak widać nie tylko ja, ktoś na początku bardzo ładnie to opisał) że magia dawniej, w swych początkach ( jeśli w ogóle można mówić o początku magi) była prosta w swej istocie, z czasem narastało w okół niej ogrom tajemnicy i rytuałów, obrzędów i mistycyzmu.

Dzisiaj uważa się że im bardziej wymyślny rytuał, tym potężniejsza magia. Ja uważam że najprostsze rzeczy są najlepsze.

Stąd moje przemyślenia. Magia najprościej mówiąc to wszystko i nic zarazem, to coś czego nie jesteśmy wstanie w pełni pojąć i w pełni tym zawładnąć i dlatego nie potrafimy tego nazwać.

Swoją drogą gdy się tak zastanowić, to czy religia nie jest formą magii?

Na koniec taka anegdotka, którą dawno temu gdzieś przeczytałem, nie znam dokładnie słów więc będę improwizował, ale doskonale oddaje „tajemnice” magii.

Młodemu adeptowi Mistrz zlecił wykonanie jakiegoś wywaru magicznego.

Młody uczeń miesza składniki, czytając przepis magiczny dorzuca coraz to nowsze.

W pewnym momencie pyta mistrza.

-Mistrzu, dlaczego muszę użyć krwi dziewicy, czy inna krew nie była by równie dobra?

Na co mistrz po chwili namysłu odpowiedział.

- Słuchaj chłopcze, mogli byśmy użyć krwi knura, ale wtedy każdy wieśniak rzucał by czary na prawo i lewo.

1

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Do mnie najbardziej przemawia koncepcja, że magia jest to wprowadzanie zmiany w naszej świadomości przy pomocy woli w celu wywołania określonego skutku w świecie fizycznym (chociaż w astralnym, a nawet duchowym także). Ale poruszyłeś ciekawą kwestię, Arc. Tak naprawdę magia jest przez większość ludzi postrzegana jako coś, czego na danym etapie nie da się wytłumaczyć naukowo. Dlatego skojarzenia ze słowem 'magia' tak ewoluują w czasie. W chwili, gdy nauce uda się wyjaśnić wszystko co dziś nazywamy magią, może słowo 'magia' przejdzie do lamusa, a obecne czasy będą nazywane okresem ciemnogrodu :)

1

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

"Magia to sztuka dokonywania zmian w sposób niekoniecznie znajdujący wytłumaczenie w zachodniej nauce"- D. M. Kraig w książce "Magija współczesna". Jedna z najprostszych definicji magii.

Ja bym magię zdefiniował jako umiejętność posługiwania się prawami rządzącymi wszechświatem.

1

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Chyba właściwe określenie. W sumie definicja Kraiga też jest dobra.

Ja bym zdefiniowała magię jako umiejętność powodowania zmian w rzeczywistości (zgodnie z definicją przytoczoną przez O&M) metodami niemierzalnymi przy użyciu współczesnych narzędzi naukowych. Między innymi poprzez umiejętne zastosowanie/wykorzystanie rządzących wszechświatem praw i z wykorzystaniem stanu świata w momencie podejmowania danego działania. ALE żeby dane działanie można było nazwać magicznym, zastosowany sposób musi przynosić zamierzony skutek z częstością znamienną statystycznie.

4

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Chyba właściwe określenie. W sumie definicja Kraiga też jest dobra.

Ja bym zdefiniowała magię jako umiejętność powodowania zmian w rzeczywistości (zgodnie z definicją przytoczoną przez O&M) metodami niemierzalnymi przy użyciu współczesnych narzędzi naukowych. Między innymi poprzez umiejętne zastosowanie/wykorzystanie rządzących wszechświatem praw i z wykorzystaniem stanu świata w momencie podejmowania danego działania. ALE żeby dane działanie można było nazwać magicznym, zastosowany sposób musi przynosić zamierzony skutek z częstością znamienną statystycznie.

W zasadzie sprowadza się to do manipulowania ludzkimi umysłami, bo manipulowanie materią nieożywioną jest co najmniej wątpliwe, Manipulacja dotyczy również własnego umysłu, jak przykładowo sprawić, by uwierzył on w siłę np talizmanu, który tak naprawdę sam w sobie nie ma mocy, bo jeśli zastosuje go ktoś, kto nie wierzy w magię nie odczuje żadnego oddziaływania, siła owego talizmanu zapisana jest w umyśle posiadacza nie w nim samym . Magia to tylko gierki z umysłem, w którym zapisana jest nasza niemoc, dlatego potrzebuje on, by teoria magiczna miała jak najwięcej zwolenników, wtedy czuje się moc grupy, potrzebuje przedmiotów, w które przelano moc kogoś, kogo uważamy za silniejszego od siebie, pod względem oczywiście magicznym, potrzebuje zaklęć, które oczywiście nie są naszymi zaklęciami, bo wymyślił je ktoś mocniejszy od nas, bądź to twór większej grupy magów, wtedy jeszcze lepiej, jeszcze większa siła oddziaływania, potrzebuje też inicjacji, rytuałów itd. Magia bierze się z naszej niemocy, słabości, a podłożem tego są nasze lęki, strach. Jeśli manipuluje się własnym umysłem, to jeszcze pół biedy, gorzej gdy mamy ochotę pomanipulować cudzymi umysłami ze szkodą dla innych.

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

No nie byłabym taka pewna.

Działanie magiczne - odpowiednie i osoba ku której korzyści zostało wykonane z jednego z końcowych miejsc listy rezerwowej na dość oblegany kierunek studiów w ciągu tygodnia ląduje na piątym miejscu listy przyjętych. Na czyj umysł nastąpił tu wpływ? Umysły grona przydzielającego miejsca na liście przyjętych? Nie, po prostu w odpowiedni sposób nagięto Los, Wyrd, rzeczywistość.

Działanie magiczne - odpowiednie - plus odpowiednia bindruna wyskrobana na progu mieszkania - i osoba, która szkodziła słowem i czynem, boryka się z niezłośliwym a mocno upierdliwym guzem w czaszce.

Podobne przykłady można mnożyć, zwłaszcza po ponad 20 latach aktywnej praktyki magicznej. I trudno je nazwać działaniem na czyjkolwiek umysł, skoro taki naczyniak,jak ten z drugiego przykładu jest jak najbardziej realnym i materialnym guzem uciskającym poszczególne nerwy i wywołującym nawet fizycznie widoczny efekt - stałego zamknięcia prawej powieki.

Prędzej zbiegi okoliczności niż wpływ na czyjekolwiek umysły. Ale taki jeden z drugim i dziesiątym zbieg okoliczności nastąpił po wykonaniu konkretnych działań i poniesieniu za nie z góry konkretnej, życiowej ceny.

Kwestia zrozumienia podstaw konstrukcji świata, tego, w jaki sposób wszystkie byty ożywione i nieożywione są z sobą połączone i jak każde nasze własne działanie wpływa na los wszystkich innych połączonych Siecią Życia istot.

Magia nie polega na stosowaniu zaklęć. Czy wymyślaniu ich. Ale na odpowiednim naginaniu rzeczywistości. Czasem przy użyciu konkretnych narzędzi, czasem nie. I wiele osób ją stosujących, jak ognia unika wszelkich grup, bo człowiek naginający rzeczywistość, nawet dla korzyści innych, zwykle bywa samotny. Zatem argument "w kupie siła" jest tu całkowicie chybiony.

Edytowane przez Hrefna
1

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Post do Pana nad Hrefną. Uprzedziłaś mnie :p

Oj, muszę się z Tobą kompletnie niezgodzić. Amulet działa bez wiary w jego moc, ale nie zadziała w przypadku niewiary. Osoba nieświadoma mocy talizmanu zostanie przez nią dotknięta, ale osoba niewierząca w jego moc już nie. Już to tłumaczyłem na jednym forum... Jednak w każdym przypadku zdarzają się wyjątki.

Właściwie, to czym popierasz swoje słowa? Wnioskami wyciągniętymi z obserwacji stereotypowych opinii? Gdybyś miał jakiekolwiek pojęcie o magii, to wiedziałbyś, że do magii wcale nie potrzeba żadnych rytuałów, inicjacji, grupowych pseudo-satanistycznych obrzędów. Bo magia to współżycie z naturą, poznawanie jej i wykorzystywanie jej praw. Poza tym magowie zwykle pracują sami. Masz prawo do swojej opinii, jednak myślę, że aby wypowiadać się w jakimś temacie powinno się mieć pojęcie, o czym jest w nim rozmowa. O minimalnej wiedzy odnośnie tematu już nie wspomnę.

Edytowane przez O&M
1

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Mój punkt widzenia, który przedstawiłem, to jedna z hipotez, która dotyczy nie tylko magii, ale ogólnie egzystencji, również wiary w boga, to pojmowanie rzeczywistości przez pryzmat własnego umysłu. W samą magię nie wnikam szczegółowo, to nie moja dziedzina, ogólnie w swoim poście wrzuciłem wszystko do jednego worka, więc nie warto czepiać się szczegółów, chodzi o ogólną zasadę wpływu umysłu na to co się wokół nas dzieje. Nie utożsamiam się w stu procentach w tym punktem widzenia, to jak powiedziałem tylko jedna z hipotez, ale myślę, że warta uwagi. Uważam, że ludzkie umysły są ze sobą połączone w jakimś tam wyższym wymiarze, zauważyłem wpływ mojego myślenia na bliskie mi osoby, że zmiany w moim umyśle powodują zmiany w umysłach innych osób, mają silny wpływ na rzeczywistość jakiej doświadczają, to długoletnie obserwacje. O odczytywaniu myśli na odległość już nie wspomnę, wiele razu tego doświadczałem. Według mnie cała magia dzieje się w umyśle, wszystko co dzieje się na zewnątrz, to tylko konsekwencja oddziaływania programów umysłowych.

Działanie magiczne - odpowiednie - plus odpowiednia bindruna wyskrobana na progu mieszkania - i osoba, która szkodziła słowem i czynem, boryka się z niezłośliwym a mocno upierdliwym guzem w czaszce.

Teraz można się zastanawiać, co powoduje owego guza, czy sama bidruna, czy wiara w jej moc, tkwiąca w naszym umyśle, połączonym z umysłem osoby, której to dotyczy, masz program myślowy powoduje zmiany w umyśle owej osoby. Według mnie, wszelkie choroby, również guzy, mają swoją przyczynę w umyśle, to on wszystkim zarządza, choroba to efekt negatywnego programu zapisanemu w umyśle.

I wiele osób ją stosujących, jak ognia unika wszelkich grup, bo człowiek naginający rzeczywistość, nawet dla korzyści innych, zwykle bywa samotny. Zatem argument "w kupie siła" jest tu całkowicie chybiony.

Jednak jak podejrzewam, opierasz się na tradycyjnych sprawdzonych systemach, nie wymyśliłaś własnego systemu, bo nie miałby on takiej mocy. To podobnie jak wiara w boga, zwykle łączymy się z konkretnym wyznaniem, bo podświadomie wiemy, że bóg wyznawany przez większą liczbę wyznawców będzie miał większą moc od tego, którego byśmy stworzyli sami, umysł potrzebuje takich trików by uwierzyć w moc, która tak naprawdę tkwi w nim samym, tyle że potrzebuje czegoś zewnętrznego, by tę moc poczuć.

Właściwie, to czym popierasz swoje słowa? Wnioskami wyciągniętymi z obserwacji stereotypowych opinii? Gdybyś miał jakiekolwiek pojęcie o magii, to wiedziałbyś, że do magii wcale nie potrzeba żadnych rytuałów, inicjacji, grupowych pseudo-satanistycznych obrzędów. Bo magia to współżycie z naturą, poznawanie jej i wykorzystywanie jej praw. Poza tym magowie zwykle pracują sami. Masz prawo do swojej opinii, jednak myślę, że aby wypowiadać się w jakimś temacie powinno się mieć pojęcie, o czym jest w nim rozmowa. O minimalnej wiedzy odnośnie tematu już nie wspomnę.

Odmian systemów magicznych jest wiele, przecież istnieje coś takiego, jak magia rytualna, są inicjacje. Niektórzy magowie pracują sami niektórzy nie. Z osobami zajmującymi się magią ciężko się rozmawia, bo większość z nich przyjmuje postawę, że mój system i moje przekonania są prawdziwe, wszystko inne jest głupotą. Nie zajmuję się magią, choć w zasadzie w pracy nad sobą nie da się nie stosować technik z nią związanych, stosuje się je intuicyjnie, bez świadomości skąd pochodzą. Znam przypadki osób, które w życiu nie przeczytały żadnej książki, a co dopiero książki na temat magii, a posiadają umiejętności, o których niejeden mag może sobie tylko pomarzyć, choć niestety dotyczy to tej czarniejszej magii.

Edytowane przez Hermit
0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Hermit, mechanizmy o których mówisz są jak najbardziej słuszne - tyle, że to nie jest magia. To, o czym piszesz, to bardziej siła (auto)sugestii. Jest to zjawisko po części przenikające się z magią, ale na pewno nie tożsame. Magia jest duuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuużo szersza :its_jus:

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Żeby wyjść poza ten schemat, który podałem należałoby znaleźć przypadek, kiedy magia nie jest powiązana z oddziaływaniem na siebie czy drugiego człowieka, a dotyczyć będzie czegoś niezależnego, jak np wpłynięcie na zmianę pogody, czy ktoś zna taki przypadek osobiście? Jeśli magia będzie się obracać w kręgu oddziaływania na rzeczywistość poprzez inne osoby, angażując je do odniesienia oczekiwanych rezultatów, zarzut, że manipulujemy jedynie umysłem swoim i innych nie będzie odparty, w moim przeświadczeniu.

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Wprowadzanie zmian przy pomocy swojego umysłu jest jak najbardziej słuszne z koncepcją magii. Chodziło mi o to, że magia nie jest li tylko kwestią autosugestii. Im bardziej wierzysz w efekt swoich działań magicznych tym lepiej - bo to otwiera umysł, pomaga się skupić, itd. Natomiast nie jest prawdą, że jak np. mag rzuci na Ciebie urok, to nic nie będzie, bo w to nie wierzysz.

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Natomiast nie jest prawdą, że jak np. mag rzuci na Ciebie urok, to nic nie będzie, bo w to nie wierzysz.

Nie o to mi chodzi, sam na sobie doświadczyłem mocy uroków, znam też co najmniej trzy wypadki, które były wynikiem rzucenia uroku u innych osób. Staram się zrozumieć mechanizm działania magii, działa ona poprzez umysły, nawet gdy używamy przedmiotów, które według nas posiadają moc, jednak tak naprawdę uruchamiają moc naszego umysłu, działają jak placebo, to nasz umysł wpływa na umysł innego człowieka w celu wywołania określonego efektu. Prosty przykład z kartami tarota, przewidują przyszłość człowieka, jednak nie słyszałem o przypadku, by przewidziano trzęsienie ziemi, huragan, czy liczby w lotto, bo na te zdarzenia umysł ludzki nie ma wpływu, prędzej można przewidzieć masakrę spowodowaną przez terrorystę, bo w to zamieszany jest czyjś umysł, umysł owego terrorysty, można mieć dostęp do jego umysłu i ujrzeć co planuje. Magowie mają ambicje, by panować nad żywiołami, dlaczego nie zapanują nad czterdziestoma dziewięcioma kulkami w maszynie losującej w lotto by padły odpowiednie numery, bo na to zdarzenie umysł nie ma wpływu, mogliby wpłynąć na umysł kogoś w komisji, by zmanipulował wyniki. Tak według mnie działa magia, nie wykracza tak naprawdę poza ludzkie umysły.

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

@Hermit Tak, masz rację do połączenia umysłów, to połączenie zwiemy astralem.

Co do guza- napewno spotkałeś się z przypadkiem, w którym osoba zmarła, ponieważ nie leczyła się, bo nie była świadoma choroby. To takie potwierdzenie, że "moc" czegoś niekoniecznie zależy od wiary w tę moc. Masz jednak w tym trochę racji, bo są ludzie, którzy siłą woli przezwyciężyli "nieuleczalną" chorobę.

Nie wiem jak inni magowie, ale ja mam własny system wierzeń, stworzony z doświadzenia. Jeśli ktoś się trzyma danego systemu, to zapewne jest mu tak wygodnie. Ja trzymam się magii ceremonialnej, choć wszystko dostosowuję do samego siebie.

Do magii nie trzeba niczego, tylko miejsca i spokoju, bo resztę mamy w sobie. Twierdzisz, że z magami się ciężko rozmawia? Ja jeszcze takiego nie spotkałem, który by twierdził, że tylko jego magia jest prawdziwa. Prawdziwy mag wie, że to nie ma znaczenia jaki system, wszystkie są dobre (o ile faktycznie są skuteczne).

Nie ma "czarniejszej" magii, magia to magia, a określenie czarna wywodzi się jedynie z charakteru skutku działania magicznego. Ale powtarzać się nie będę, więc proponuję poczytać trochę o magii, choćby tu na forum.

Odnośnie pogody, to tak, znam kilka takich przypadków, więc cała Twoja teoria traci sens w moich oczach. Magia wpływa na energię, która jest wszędzie. Jednakże nie da się zmienić pogody słonecznej w burzę, jeśli nie ma w powietrzu odpowiednich składników. Z pomocą magii można te składniki sprowadzić, ale wtedy potrwa to o wiele dłużej. Odnośnie wpływania na rzeczy nieożywione, to z pewnością jest to trudniejsze, bo zebranie odpowiednich składników, do stworzenia odpowiednich warunków, może trwać długo, bo magia działa zgodnie z naturą. Więc aby przesunąć kamień z pomocą magii, trzeba by czekać długo, ale jeśli włączymy w to możliwość działania osoby z zewnątrz, staje się to o wiele prostrze. Magia działa zawsze najkrótszą drogą, więc w tym przypadku prędzej wpłynęłaby ma chłopca, który kopnąłby ten kamień, niż zbierałaby składniki wywołujące burzę.

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Wiesz co Hermit, to nie jest tak, że magowie nie zmieniają pogody albo nie wygrywają w lotto, bo to jest niezależne od umysłu. Mag wykorzystując SWÓJ umysł teoretycznie mógłby spowodować, że Ziemia by się zaczęła kręcić w przeciwnym kierunku. Klucz tkwi w tym, że im większą zmianę w równowadze Wszechświata chcesz wprowadzić, tym trudniej jest to zrobić, vide: wymaga większych umiejętności. Jakbyś wygrał w lotto, to nagle zmieniłby się diametralnie los Twój, jak i osoba, która by wygrała, gdyby nie Twoja ingerencja magiczna.

3

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Odnośnie do pytania Hermita o system - ja rekonstruuję stare indoeuropejskie, celtyckie i germańskie metody magiczne, ze szczególnym naciskiem na seidhr i jego składową galdr. I na żywo spotkałam jedną tylko osobę, zajmującą się niektórymi elementami seidhr. Więc nadal argument, że w kupie siła odpada. A do konkretnych bogów zwróciłam się nie dlatego, że przybywa im wyznawców, ale dlatego, że to oni pierwsi zauważyli mnie i zaproponowali konkretny, korzystny dla obu stron układ, wcześniej zakładałam, ze nawet jeśli jacyś osobowi bogowie istnieją to nic mi do ich spraw i nie życzę sobie, żeby mieszali się do moich.

Co do guza - cóż, sąsiadka zdecydowanie nie miała pojęcia, że posługuję się magią w odwecie za jej działania przeciw mnie - więc sugestia tu odpada. Jeśli chodzi o przyjęcie przyjaciela na studia - o tym, że podjęłam takie działanie, płacąc zresztą za jego skuteczność wymarzona pracą w zawodzie, nie miał pojęcia ani on, ani tym bardziej komisja rekrutacyjna. Zatem nadal uważam, ,że nie ma to nic wspólnego z wpływaniem na czyjekolwiek umysły. Ale raczej z naginaniem Losu - Wyrd, Sieci Życia i tworzeniu na niej połączeń sprawiających, że upragnione staje się realne, staje się dzięki aktowi woli i odpowiednim działaniom faktem, a nie pozostaje tylko jedną z wielu opcji będących w możności. I zamykaniu tych, które prowadzą do scenariuszy dla nas niekorzystnych. Bo taka jest konstrukcja rzeczywistości, jest w niej wiele alternatywnych wersji rozmaitych wydarzeń - sztuka doprowadzić do tego, żeby zrealizowała się wersja najbardziej nam odpowiadająca - i można to także osiągać metodami niemagicznymi, co robi wielu ludzi.

Co do wpływu na pogodę - niewykluczone, że ubiegłoroczna nienaturalnie długa i ciepła, trwająca przecież w zasadzie do połowy stycznia jesień była efektem tego, że ktoś w pewnej sprawie próbował cofnąć czas. Tyle że zamiast cofnac go w tej sprawie, o która mu chodziło, w konkretnych emocjach, coś zrobił źle i cofnął go w Naturze, która dopiero po przełomie Jul, Zimowego Przesilenia w szybkim tempie zaczęła wracać do normy...

Poza tym nie mylmy magii z afirmacjami, NLP i tym podobnymi metodami samoprogramowania. Bo to zupełnie różne rzeczy.

Edytowane przez Hrefna
4

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

ja rekonstruuję stare indoeuropejskie, celtyckie i germańskie metody magiczne, ze szczególnym naciskiem na seidhr i jego składową galdr

Gdybyś się głębiej zastanowiła nad swoim wyborem, doszłabyś na pewno do ciekawych wniosków, ja w swych postach sugeruję jedynie pewne sprawy, może ktoś coś ciekawego przemyśli z wyrwie się utartego toku myślenia. Gdybyś na przykład miała zainteresować się tarotem i wybrać talię kart, podejrzewam, że nie wybrałabyś tali z jednorożcami, postaciami z kreskówek czy aniołkami, podejrzewam, ze nie wybrałabyś też czegoś oklepanego, to musiałaby być jakaś wyjątkowa talia, ale też oparta na tradycji. Umysł potrzebuje takich zagrywek by poczuć swoją moc, wydaje mi się, że przedmioty magiczne, znaki i temu podobne zjawiska tworzą tylko iluzję mocy, tak naprawdę ta moc tkwi właśnie w umyśle, a Ty przy pomocy różnych zabiegów starasz się przekonać umysł, że potęga jest w nim samym, choć robi się to nieświadomie, lub nie do końca świadomie.

Co do guza - cóż, sąsiadka zdecydowanie nie miała pojęcia, że posługuję się magią w odwecie za jej działania przeciw mnie - więc sugestia tu odpada.

Naukowcy odkrywają powoli zjawiska, które pozwolą zrozumieć działanie magii czy zjawisk niewyjaśnionych do tej pory, odkrywają ciemną materię, ciemną enrgię i podobne rzeczy, być może istnieje jakieś pole energetyczne, w którym umysły ludzkie potrafią się komunikować na odległość i wywierać na siebie wpływ, i może się to odbywać poza świadomością, słyszałem już to takich hipotezach naukowych, dlatego osoba na którą ma podziałać jakiś zabieg magiczny niekoniecznie musi o tym wiedzieć. Stosuję czasami wizualizacje, które mają przyciągnąć przedmioty, pieniądze czy osoby, i wydaje mi się, że następuje to właśnie przez łączenie się umysłów, osoby przyciągane nie są tego świadome, że dzieje się tak dzięki moim zabiegom, dlatego zastanawiam się, czy z magią nie jest podobnie.

Wiesz co Hermit, to nie jest tak, że magowie nie zmieniają pogody albo nie wygrywają w lotto, bo to jest niezależne od umysłu. Mag wykorzystując SWÓJ umysł teoretycznie mógłby spowodować, że Ziemia by się zaczęła kręcić w przeciwnym kierunku. Klucz tkwi w tym, że im większą zmianę w równowadze Wszechświata chcesz wprowadzić, tym trudniej jest to zrobić, vide: wymaga większych umiejętności. Jakbyś wygrał w lotto, to nagle zmieniłby się diametralnie los Twój, jak i osoba, która by wygrała, gdyby nie Twoja ingerencja magiczna.

Odnośnie pogody, to tak, znam kilka takich przypadków, więc cała Twoja teoria traci sens w moich oczach. Magia wpływa na energię, która jest wszędzie. Jednakże nie da się zmienić pogody słonecznej w burzę, jeśli nie ma w powietrzu odpowiednich składników. Z pomocą magii można te składniki sprowadzić, ale wtedy potrwa to o wiele dłużej. Odnośnie wpływania na rzeczy nieożywione, to z pewnością jest to trudniejsze, bo zebranie odpowiednich składników, do stworzenia odpowiednich warunków, może trwać długo, bo magia działa zgodnie z naturą. Więc aby przesunąć kamień z pomocą magii, trzeba by czekać długo, ale jeśli włączymy w to możliwość działania osoby z zewnątrz, staje się to o wiele prostrze. Magia działa zawsze najkrótszą drogą, więc w tym przypadku prędzej wpłynęłaby ma chłopca, który kopnąłby ten kamień, niż zbierałaby składniki wywołujące burzę.

Kiedyś się interesowałem jogą, a co najbardziej przyciągało moją uwagę, to moce jogiczne, wielu ludzi tylko dlatego rozpoczyna praktykę. Podobnie postępował Sathya Sai Baba, przyciągał do siebie masę ludzi, tak naprawdę byli przyciągani cudami, które czynił, a które każdy przeciętny magik spokojnie mógł odtworzyć. Czasami się zastanawiam, czy takie mity i legendy wokół jogi i magii nie są tylko po to, by przyciągnąć przyszłych adeptów, którzy kiedyś i tak będą musieli się otrząsnąć z tego co nadprzyrodzone, pozostanie im praktyka i chęć doskonalenia duchowego. Media i nauka powoli rozwiewają wszelkie mity, dziś wszędzie można dotrzeć, wszystko zbadać naukowo. Jogini o wielkich mocach byli albo gdzieś w niedostępnych miejscach, albo dawno nie żyli, nie można było zweryfikować togo co o nich mówiono, zawsze zresztą mogli się wytłumaczyć, że człowiek oświecony pozbywa się ego, więc nie potrzebuje udowadniać innym czegokolwiek, magowie zaś często działają w tajnych stowarzyszeniach, nie mogą demonstrować ot tak po prostu swoich mocy. Czy przypadkiem większość zjawisk magicznych nie można podciągną pod magię iluzji, gdzie tak się manipuluje zmysłami i umysłem obserwatora, że uwierzy on w każde zjawisko. Są rzeczy w magii, których w życiu doświadczyłem i jestem przekonany o ich prawdziwości, ale są też rzeczy wątpliwe, prawdopodobieństwo ich istnienia jak dla mnie dąży do zera, ale zawsze pozostawiam ten ułamek procenta, że może jednak. Udowodnienie, że coś jest niemożliwe czy nie istnieje jest w zasadzie niemożliwe. Być może odzieram magię z tego co w niej najpiękniejsze, ale staram się realnie podejść do zagadnienia.

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

A mógłbyś podać jakieś przykłady tego, co uważasz za iluzoryczne w magii? Bo wiesz, tak na danych ogólnych ciężko się dyskutuje ;)

Co do łączenia umysłów, to się zgadzam. Każdy człowiek ma w życiu ileś doświadczeń, że przywołał myślami jakąś osobę/sytuację. Ale większość ludzi interpretuje to, jako przypadek, względnie ingerencję bóstwa, lub zrządzenie losu. To są najprostsze wytłumaczenia, podsuwane nam na co dzień. Gdy ktoś nie ma otwartego umysłu, to karmi się tymi prostymi (acz wg mnie fałszywymi) wytłumaczeniami, po to żeby JAKOŚ interpretować różne zjawiska.

Co do fizyki, także zgadzam się z Hermitem. Jeśli teoria superstrun zostanie doświadczalnie potwierdzona, to będziemy mieli pozamiecione - magia zacznie się oficjalnie zazębiać z nauką, aż za jakiś czas okaże się, że magia jest po prostu dziedziną naukową.

1

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Hmm, Hermicie. Nie wiem czym sugerowałaby się Hrefna, ale ja wybrałem talię tarota dlatego, że była tania. ^^" Symbolika nie ma dla mnie znaczenia, bo znaczenia danych kart i tak wyczytuje z książek. Nie będę mówić na czym to polega, bo teorii jet wiele, ale talia to tylko narzędzie, a system wróżenia z tych kart, to tylko jedna z metod. Odnośnie jednorożców, to znam takich, którzy by taką talię kupili. Potęga leży w umyśle. Narzędzia służą tylko do dostrojenia umysłu do odpowiedniej częstotliwości, aby móc bezpośrednio oddziaływać na rzeczywistość swoją wolą.

Do działania magii powiem tylko, że ta teoria nie ma sensu gdy wpływamy na pogodę. Chyba, że uznamy, iż pogoda ma własną świadomość, na którą można wpłynąć. Nie ma jednak żadnych podstaw, by tak twierdzić.

A co do Sai Baby, to nie wiem, czy jakiś iluzjonista byłby w stanie być w 2 (cholernie odległych od siebie) miejscach naraz, zakupić coś w jednym z nich i mieć to od razu w drugim miejscu, gdzie oszustwo nie wchodzi w gre, bo bylo wszystko dokładnie sprawdzane, no chyba, że włożył sobie to coś w... Tak, czy inaczej opcja o zachęcaniu takimi sztuczkami do jakiejś dziedziny jest bardzo możliwa. No, ale po co? Czy On coś zyska, jeśli ludzie zaczną medytować? Poza tym, Sai Baba niejednokrotnie mówił jak on to robi oraz o konsekwencjach jego "zabawy".

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Gdybym wybierała Tarota, który jest kompletnie obcy kulturom, z którymi czuję się związana, wybrałabym po prostu talię, na której obrazki by mi się podobały. Kropka. Ale Tarota nie używam, ne lubię wielokulturowych miksów czy judeocrześcijańskich odwołań. Więc bym go po prostu nie wybrała, świadomie i celowo.

A nad swoim wyborem zastanowiłam się bardzo głęboko. Miałam na to 25 lat praktyki magicznej i jej ukierunkowywania ;) I nie zaczynałam jak większość 13-letnich magusów, przy czym nie było wówczas netu ani książek, od których zaczyna większość z nich - zaczynałam od zrozumienia podstaw konstrukcji świata, bo to właśnie zrozumienie umożliwia wprowadzanie zmian, otwieranie furtek do scenariuszy korzystnych i zamykanie do niekorzystnych...

Ale znowu dyskutujemy z kimś, kto po prostu wie lepiej, chociaż prawdopodobnie jest to "wiedza" jedynie teoretyczna. Zatem mój dalszy udział w tej dyskusji uważam za bezcelowy.

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Żeby dodać komentarz, musisz założyć konto lub zalogować się

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą dodawać komentarze

Dodaj konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się tutaj.


Zaloguj się teraz

  • Przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników, przeglądających tę stronę.