Mrs Bear

Przyjaźń palcem po wodzie pisana..

40 postów w tym temacie

Przyjaźń. Przyjaciel. Coś co ma trwać i być. Być przy Tobie. Ale czy jest tak zawsze?

Kim jest przyjaciel? Kimś kto jest Tobie życzliwy? Kto chce Cię kochać i szanować? Kto akceptuje Twoją mroczną i dobrą stronę? Czy aby tak na pewno jest?

A co kiedy okazuje się, że Twój przyjaciel nie jest tak naprawdę Twoim przyjacielem?

Co kiedy przez jakiś już czas obserwujesz od własnego przyjaciela niezbyt dobre uczucia kierowane w Twoją stronę? A co kiedy Twój przyjaciel podkrada Ci Twoje życie i własną osobowość?

Kiedy Twoja relacja z przyjacielem jest zdrowa a kiedy zaczyna już być chora?

Ostatnimi czasy obserwowałam ludzi, których uznawałam za przyjaciół. Ktoś mi wciąż powtarzał, że prawdziwych przyjaciół możesz mieć, ale jednego maks. dwóch.

Z przykrością przyznaję mu rację.

W moim życiu wiele się działo, wiele negatywnych jak i pozytywnych spraw. I widzę teraz jedno, że „Prawdziwych przyjaciół poznajemy w biedzie” – a ja dodam jeszcze, że i w urodzaju. Bo kiedy powodzi Ci się mniej niż „przyjacielowi” to jesteś bardziej ceniony, i można się nad Tobą pastwić. Głaskać po główce. Wtedy taki przyjaciel się spisuje. Aleee! Kiedy już Ci się życie zmienia, okazuje się, że to Ty masz się lepiej bo „nie jesteś sam, a ja tak”, „wszyscy Cię kochają, a mnie nie” „wszystko Ci wychodzi, a mi nie” „Ty wyglądasz ładnie, a ja nie” „Ty potrafisz to, a ja nie” „Ty masz kasę, a ja nie” „Ty nie musisz się o to martwić, a ja tak” ……..

Tysiące powodów i tysiące komentarzy, które nie wiadomo co znaczą tak naprawdę. Bo czy Przyjaciel powinien zazdrościć Ci Twojego życia? Tego kim jesteś, jak sobie układasz życie? A już tym bardziej, nie powinien chcieć być taki jak Ty. W zdrowej relacji 1-1 akceptujecie się oboje i nie chcecie być tacy jak ta druga osoba. Uczycie się rozmawiać ze sobą, uczycie się słuchać. Dzielicie się ze sobą radością i smutkiem. Wiecie kiedy jest czas na to by mówić wciąż o sobie, a kiedy czas na to by słuchać tylko tej osoby i milczeć o swoich sprawach.

A przede wszystkim, przyjaciel to ktoś przy kim masz się czuć dobrze, a nie uważać na to, że jedno słowo Twoich myśli i rozważań potrafi go zranić.

Prawdziwa przyjaźń powstaje latami, i przechodzi wiele prób. Prób chwil dobrych i złych. Po tym poznasz przyjaciela kto zapłacze razem z Tobą w milczeniu i kto ucieszy się z Tobą bez względu na jego sytuację.

Robiłam sobie 1.5roczny bilans. Wiele wydarzeń wyjawiło mi, kto kim w moim życiu jest. Trochę łez przy tym wyszło. Mogę to teraz nazwać „przyjacielską króliczą norką”. Przerobiłam to, czego ode mnie oczekiwano i czego ja potrzebowałam. Teraz nie mam zamiaru męczyć się w niezbyt zdrowych relacjach. Dochodzę do jednych wniosków, że przyjaciel to ten, który mimo upływającego czasu jest przy Tobie. Mam takich właśnie dwóch.

A Ty? Jak to u Ciebie jest? Czy doświadczyłeś prawdziwej przyjaźni? Czy też zazdrościsz swojemu towarzyszowi? Czy poznałeś co to szczera przyjaźń by móc doświadczyć i prawdziwej miłości?

PS. To zbierane jest na mojej 6letniej obserwacji ludzi którzy pojawiali się w moim życiu i odchodzili. Dziś mam dwie stałe osoby obok i jest mi z tym dobrze :D :D

A dziś dostały One ode mnie wiadomość, w podziękowaniu za ich bycie :D :D

0005.jpg

Edytowane przez Syberiuska
1

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Syberjusko, jak może wiesz do niedawna (od czasu śmierci mojego przyjaciela) nie chciałam nikogo tak nazwać. Więc byli kumple, znajomi, koledzy, koleżanki. :D Rozgraniczałam ich nawet na tych bliskich, dobrych i dalszych.

Aż do czasu gdy zostałam niejako postawiona "twarzą w twarz" z otoczeniem i moimi uczuciami co do ludzi.

Zastanawiałam się co czuje, dlaczego ect.

No i wyszło mi, że 2-je ludzi powinnam nazwać mianem przyjaciel.

1-sza to do niedawna bdb. kumpela z którą znam się od 30 lat, a 2-gi to bdb. kumpel, którego znam 13 lat.

Wyszło mi, ni mniej, ni więcej tylko, że za te os.mogę iść w ogień, a one za mną.

1

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

I jak sama widzisz, przyjaźń wyłazi po czasie wink.gif a nie od pół roku bądź miesiąca :D

Dziękuję, że dzielisz sie doświadczeniem :)

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Jak to mawia moja przyjaciółka, "przyjaźń się buduje latami i przyjacielowi możesz wszystko powiedzieć - nie oceni, nie opuści, będzie a cała reszta to psiapsiułki".

1

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Są takie dni, kiedy przestaje wierzyć w przyjaźń. Sa takie chwile kiedy wydaje mi się, że relacje z ludźmi nastawione sa tylko na branie nie dawanie.

Mówię tu ogólnie, nie że ja czuję się tylko "dojana" że daję, a nie biorę.

nie, czasem własnie przyłapuję się na tym, że więcej biorę jak daję. Sami jesteśmy sobie winni. Jesli nie umiemy być asertywni lub boimy się, że nasza postawa jako osoby niezależnej, indywidualnej, kogo,s urazi, albo skaże nas na samotność, ulegamy,

Dajemy się wykorzytstać by nie urazic kogoś, by nie zostac samemu, ale też wykorzystujemy czasem naszych przyjaciól, znajomych, rodzinę, bo oni z tego samego powodu dają się wykorzystywać. Na coś pozwalmy i na cos nam pozwalją i z tego czerpiemy pełnymi garściami.

A potem kiedy nagle chcemy iśc przyslowiowo dalej, okazuje się, że stoimy w miejscu, bo nasze kotwice zaczepiły się o kogoś i ciężko je odczepić.

Czasem wydaje mi się, że lepeij miec naturę kota i chadzac wlasnymi drogami. Jednak przeraża tez samotnosć. Tu jzu nawet wyyobcowanie.

Mam niewielu przyjaciół. Mogę policzyć ich na nie wszystkich palcach dloni. Rózni nas niemal wszystko. Ale relacja opiera sie na wzajemnym szacunku i akceptacji siebie z bagazem wad i zalet. Bez oceniania, osądzania i wydawania wyroków, ale też bez lęku szczerym, czasem do bólu.

To moje zwierciadla, czasem pytam Zwierciadelko pwoiedz przecie... co znow spieprzyłam w tym swiecie wink.gif

I mówią, szczerze ale bez oceniania i atkaów. Po prostu... A potem pomagają pewne rzeczy pzrejśc lub naprawić. I smieją się ze mna i ciesza moim szcęściem, i zawsze wiedza kiedy zapytać: co cie trapi?

Mam nadzieję, ze to samo ja im daję.

1

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

i tak właśnie mój przedmówca ujoł przyjazń dokładnie i celnie ja dodam tylko, nie chce nić Przyjaciel -wystarczy że jest.

1

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Zgadzam się z Phoenem To nie głupota a czysta prawda.

Z przyjaźnią bywa różnie ale trzeba przyznać, że po latach dopiero wiemy jaką ma wartość dla nas samych i naszego przyjaciela czy przyjaciółki.

Bo po co o niej pisać skoro ona po prostu jest?

Ale warto robić takie podsumowania- dają sporo dla nas samych. Ja sie dopiero teraz za nie zabieram.

1

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Najgorsze, że takie podsumowania potrafią boleć sad.gif a to ani mile ani przyjemne,

A kiedy jest najgorzej? Wtedy kiedy okazuje się, że przyjaiel tylko brał. A są ludzie nastawieni tylko na branie. Ja kiedyś miałam taką relację, teraz jesteśmy tylko w kontakcie na sms.

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Ja to mam jednak szczęście.

Jeszcze raz mój przyjaciel, pokazał mi, uzmysłowił, że zawsze mogę na niego liczyć i czuć się bezpiecznie przy nim.

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Ja nigdy nie miałam prawdziwego przyjaciela, takiego poznanego od początku. Moi przyjaciele to moi dwaj bardzo bliscy kuzyni, moja mama, mój ojciec... Na każdej tzw. "przyjaciółce" zawiodłam się okropnie i dosłownie każda wykorzystała mnie do cna... Dlatego już nie wdaję się w "przyjaźnie", staram się unikać tego słowa, oraz próbuję się wystrzegać ufności i wiary .

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

mam jedną osobę, którą mogę nazwać moją najbliższą przyjaciółką. bo to życia trzeba dwojga, jak trzeba za uszy postawić na nogi i dać w ryj na ocucenie, no i nie tylko do tego z resztą... nawet nudzenie się wspólne nie jest nudne. nawet, jak się kłócimy i tak wiem, że zawsze mogę na nią liczyć, bo to typ zażyłości pt. "jesteś w więzieniu? o 2 w nocy? ile trzeba kaucji? zaraz będę."

i mam też przyjaciela. sprawa trudna. kocham go. chyba nie tak, jak powinno się kochać przyjaciela. Chociaż, jeśli wierzyć Robin Hobb, która niestety swoją myśl rozpisała w taki sposób, że nie da się jej ubrać w krótki cytat, miłość to miłość, przyjaciela się kocha tak samo jak ukochanego. Trzeba powiedzieć, że babka swoimi książkami namieszała mi we łbie. Chyba ma rację - ale czemu w takim razie czuję, że tracę tą przyjaźń...? a może to nie moja wina, ale nie umiem tego zobaczyć? "skomplikowane". w każdym razie czuję, że zaczyna nas coś dzielić a ja nie umiem tego muru przebić.

2

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Wiecie, podoba mi się jak Cohelo widzi prawdziwych przyjaciół. Mówi, że prawdziwych przyjaciół wcale nie poznamy w biedzie, ale po tym jak znoszą nasze sukcesy... :D

3

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Przyjaciel to też osoba, która zrozumie, że kiedy mówisz nie, to mówisz nie. Czasem, kiedy chcemy być asertywni, nasi przyjaciele potem moga do nas mieć pretencję, ze właśnie nas potrzebowali, albo właśnie mieli ochote na spotkanie, a my mówimy nie i jeszcze nie daj Bóg nie powiemy o co chodzi.

A przecież każdy z nas ma swoje własne życie, sprawy, czasem smutki, rzeczy w sobie i myśli, które chce zachować dla siebie. A przyjaźń nie polega też na tyym by z każdą rzeczą biec do przyciaciółki i się zwierzać.

Podoba mi sie klasyczny model męskiej przyjaźni. Małomównej a wymownej jak twardy uścisk dłoni. Tacy przyjaciele czasem potrafią sobie dac po mordach jak trzeba (nie pochwalam, ale u nich często skutkuje) i jeszcze bardziej zacieśnić więzy. Nie są też, jak często mają to kobiety w zwyczaju, dzieleniem się wszystkimi sprawami, choć powierzają sobie bardzo ważne i istotne sprawy.

I jeden za drugiego w ogień pójdzie, a jednocześnie każdy z nich zachowuje swoja odrębnosć. U kobiet często modelem jest dzielnie się ze sobą wszystkim, nawet sprawami intymnymi, a także traktowanie przyjaźźni jak jednego ciała i organizmu. Z częstym narzucaniem zdania, opinii czy innych rzeczy tej mniej przebojowej w takim tandemie czy grupie. Często też, jeśli jedna czegoś nie che powiedzieć, to druga lub reszta ma pretensję, że sie nie dzieli i to jest ten model jedności.

Przyjaźń między kobietą a mężczyzną, ja uważam, że jest mozliwy, choć czasem przeradza się w romans. Nie jets to jednak regułą i naprawdę można stworzyć fajną nic porozumienia między nim a nią, bez erotycznych powiązań.

1

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Czasem, kiedy chcemy być asertywni, nasi przyjaciele potem moga do nas mieć pretencję, ze właśnie nas potrzebowali, albo właśnie mieli ochote na spotkanie, a my mówimy nie i jeszcze nie daj Bóg nie powiemy o co chodzi.

A przecież każdy z nas ma swoje własne życie, sprawy, czasem smutki, rzeczy w sobie i myśli, które chce zachować dla siebie. A przyjaźń nie polega też na tyym by z każdą rzeczą biec do przyciaciółki i się zwierzać

Jeśli mają pretensję, to tak naprawdę nie są naszymi przyjaciółmi.

Przyjacielowi, nie trzeba tłumaczyć dlaczego się tak postąpiło, widocznie były ważne powody, o których nie chcesz mówić.

Wiadomo przyjaźń to też miłość, a w prawdziwej miłości nie ma miejsca na kłamstwa, zdrady, czy chęć zrobienia krzywdy.

2

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Kiedy myślę o przyjaźni to przypomina mi się słynne powiedzeniem " I ty Brutusie..."

W moim przypadku życie szybko robi porządki z fałszywymi przyjaciółmi, więc mam tylko jedną prawdziwą, sprawdzoną przyjaciółkę:D

1289840997byenji500.jpg

1

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

1289840997byenji500.jpg

nie zgodzę się. ten demot mnie wkurzał wcześniej, wkurza i wkurzać będzie. w miłości też nie walczysz? życie jest walką. jeśli pokłócę się z przyjaciółką a potem obie powiemy sobie "jeśli jesteśmy prawdziwymi przyjaciółkami to się samo naprawi", równo prawda, nic się samo nie naprawia a obojętność i zwalanie na "los" tylko powoduje cierpienie każdej strony. ktoś musi pierwszy wyciągnąć rękę, inaczej przez zwykłe lenistwo tracimy coś ważnego. przesłanie oczywiście rozumiem, fałszywa przyjaźń sztucznie podtrzymywana przy życiu na pewno nie jest dobra. ale na pewno jeśli zdamy się na taki osąd nie będzie żadnych przyjaciół, nie tylko fałszywych, bo i ci prawdziwi nas opuszczą. Lenie.

Zdałam sobie sprawę, że coś odrobinę zaniedbuję najbliższych, konkretnie jednego najbliższego. wyszłam z założenia, że chyba nie jestem mu potrzebna. może się myliłam. gdyby tylko był czas na naprawę.

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Wiesz, nie koniecznie tzreba walczyć, czasem wystarczy rozmawiać.

Ja w miłosci nie walczę, po porstu rozmawiamy o wszystkim szczerze i uczciwie a jak sę coś zepsuje to się mói pzrepraszam i tyle.

To samo w przyjaźni. Czasem się pokłócimy i to na ostro a kiedy emocje opadną móimy sobie pzrepraszam. Nie am tu walki. Każde z nas wie, ze drugie czasem ma gorszy dzień a emocje swoje tez robią.

Walka - juz samo słowo to złe skojarzenie. Pokazuje, ze jesli nie bijesz sie i siłą zcegoś nie chcesz zyskać to nie masz nic. A tak naprawdę nie jest.

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

jeśli chcesz walczyć - atakujesz - a naturalnym odruchem na atak jest jego "unikanie" - czyli sprawa, o którą walczysz oddala się od Ciebie - a Ty tracisz energię na coś co nie przyniesie żadnego efektu

1

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

O miłosc ani przyjazn sie nie wealczy ona sama w sobie jest..jesli czuje ze druga osoba tak nie czuje,podkulam ogonek i odchodze.. nic na siłe

1

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Bo gorzej, gdy odczujemy, ze o jakąś przyjaźń już nie warto walczyć. Wtedy pozostaje pogodzić się z tym. Drogi ludzi się schodzą i rozchodzą, normalna kolej rzeczy. Tylko jak sobie poradzić z tym w pierwszych chwilach?

2

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

właśnie przez "walkę" miałam na myśli choćby rozmowę. jakiekolwiek działanie mające na celu podtrzymanie, naprawienie. walczyć czyli nie być obojętnym. ktoś naprawdę myślał że ja o przyjaźń czy miłość walczę z karabinem maszynowym? podkulacie ogonek... to macie jakichkolwiek przyjaciół?o.O spięcia na synapsach są potrzebne, dzięki kłótniom związki międzyludzkie się zacieśniają, ale jeden zły ruch i mogą się równie łatwo rozpaść. trochę tego szkoda, c' nie? miłość też nie jest "sama z siebie". nic "samo z siebie" nie przychodzi, za to może łatwo odejść.

właśnie stwierdzam, że w odwłoku mam brak czasu, relacje międzyludzkie są ważniejsze i - chyba jestem masochistką. czy to jeszcze przyjaźń czy inny twór, chcę walczyć póki nie poczuję, że naprawdę nie warto.

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Isleen to piękne co mówisz o przyjaźni i miłości, ale pamiętaj, że często taki a nie inny dobór słów też niesie ze soba jakiś wydźwiek emocjonalny

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

pranie mózgu również jest walką - albo inaczej mówiąc - działania mające na celu wpływanie na decyzje innych osób

każdy kreuje swój własny świat - dlatego jeśli komuś zawadzasz, albo jeśli stałaś sie już dla kogoś bezużyteczna - i postanowił wykreślic Cię z listy swoich przyjaciół - to nic nie zmienisz - oprócz siebie!!! - możesz pokazac osobie, na której Ci zależy, że jesteś jej potrzebna!!!

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Żeby dodać komentarz, musisz założyć konto lub zalogować się

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą dodawać komentarze

Dodaj konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się tutaj.


Zaloguj się teraz

  • Przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników, przeglądających tę stronę.