Gość Sok ze skał

Własny Daimonion

7 postów w tym temacie

"Autorką pierwotnej, angielskiej wersji strony jest Carol z The Daemon Forum. Ja, Tharen, jestem jedynie tłumaczem. Mam nadzieję, że artykuły, które przetłumaczyłem, pomogą wam w odszukaniu swoich dajmonów tak, jak angielska ich wersja pomogła mi.

Pomimo tego, że się starałem nie mogę powiedzieć, że moje tłumaczenie jest bezbłędne i zawsze przekazuje dokładnie ten sam sens, tak więc jeżeli macie jakieś pomysły, sugestie, czy też odnaleźliście jakąś nieścisłość lub błąd, proszę kontaktujcie się ze mną pod adresem tharen4@gmail.com lub na Gadu-Gadu: 8697198.

As for my daemian friends from The Daemon Forum: Thank you Carol and Okibi for your premissions to translate the articles; also special thanks for Kate for her help in the translation process.

Poznaj swojego Dajmona

Właściwie wyobrażania sobie i rozmawiania z własną podświadomścią nie jest wcale nową koncepcją. W jej badanie zagłębiał się m.in. Carl Jung, wybitny XIX-wieczny psycholog. Wg. niego odkrycie i rozmawianie ze swoim dajmonem jest nie tylko możliwe, ale i potrzebne, ważne dla właściwego rozwoju psychicznego.

Wielu ludzi od dawna rozmawia ze swoimi „dajmonami”, nie zdajac sobie nawet z tego sprawy. Różni ludzie inaczej je nazywają. Studenci psychologii Jungowskiej powiedzieliby, że są to animy lub animusy, rodzice, że wymyśleni przyjaciele, a osoby, które przeczytały książki Philipa Pullmana, nazwałyby by je „dajmonami”. Nie ważne, jak je nazywasz, nadal stanowią one rzeczywistą część twojej psychiki, którą możesz nauczyć się widzieć i z którą możesz się porozumiewać. Nasze dajmony służyć nam mogą jako sumienie, aniołowie stróże lub też jako sposób by lepiej poznać siebie. Ucząc się wsłuchiwać w głos podświadomości, możemy zwielokrotnić własny rozwój emocjonalny. W zależności od tego, jaką postać przyjmie twój dajmon, możesz dowiedzieć się wiele interesujących rzeczy o sobie samym oraz swojej osobowości.

Jak mogę rozmawiać i widzieć coś, czego nie ma?

Rozmawianie z dajmonem jest dziełem wyobraźni jak i samo odkrywania. Istnieje wiele sposobów na skontaktowanie się z nim.

Na tej stronie odkrywamy znaczenie terminu „Dajmon” i poznajemy metody na to, by nauczyć się rozmawiać i widzieć swojego dajmona. Porównamy też jak dajmony pasują do Jungowskiej koncepcji animy/animusa i powiemy dlaczego rozmawianie z nimi jest zdrowe psychicznie.

1. Definiujemy „Dajmony”

W powieściach Philipa Pullmana: Zorzy północnej (wydanej w Ameryce Północnej pt. Złoty kompas), Magicznym nożu i Bursztynowej lunecie słowo Dajmon używane jest w celu opisania fizycznej manifestacji duszy. Ze względu na podobieństwo do słowa Demon, często uznaje się, iż dotyczy ono piekielnych istot (co nie jest prawdą).

Termin Dajmon, który Philip Pullman zastosował w swej doskonałej trylogii, pochodzi od starożytnego greckiego δαιμων, który był ogólnym terminem opisującym wiele pomniejszych bogów i duchów. Od istot dobrych, pomocnych po złe i wrogie – jak np. Chrześcijańskie Demony. Więcej informacji na temat słowa dajmon w jego dawnym znaczeniu znaleźć można w odpowiednim artykule w Wikipedii.

Dajmony z "Mrocznych Materii", spopularyzowanych przez film wytwórni New Line Cinema pt. Złoty kompas, są fizycznymi manifestacjami dusz, reprezentowanymi przez indywidualne dla każdego człowieka zwierzęce postacie. Dajmony dzieci mogą się zmieniać w dowolne zwierzę według aktualnego humoru, potrzeb lub wyobraźni dziecka. Jednak wraz z wiekiem, gdy osobowość dziecka stabilizuje się, dajmon traci tę umiejętność i pozostaje w jednej stałej postaci, która na celu ma ukazywanie cech osobowości danej osoby. W drugim i trzecim tomie trylogii ukazane jest, że ludzie z naszego świata (znajdującego się wg powieści w innym wymiarze wieloświatu) także posiadają dajmony, jednak nasze dajmony uwięzione są w naszych wnętrzach, tak więc nie możemy z nimi rozmawiać, czy też je widzieć. W Bursztynowej lunecie powiedziane jest jednak, że przez głęboką medytację możemy skontaktować się z tą częścią naszych umysłów.

Oczywiście dzieło Pullmana to jedynie fikcja literacka. Postacie i ich dajmony istnieją jedynie w naszych wyobraźniach (a także na ekranach kin). Koncepcja dajmonów pozostaje jednak definiującym elementem serii. Pobudza ona wyobraźnie zarówno dzieci, jak i dorosłych w równym stopniu. Każdy chce mieć dajmona. Szkoda tylko, że pozostają one jedynie w sferze naszej wyobraźni.

Jednakże koncepcja rozmowy z ukrytymi częściami czyjejś psychiki nie jest niczym nowym. Carl Jung, wybitny psycholog wczesnych lat XX w., twierdził, że każdy z nas ma ukryte Ja, które objawia się w naszej podświadomości. Teoretyzował, że jedynie przez wsłuchiwanie się w głos naszej podświadomości możemy doświadczyć prawdziwego rozwoju psychicznego. Mówił on o Cieniu, który zawierał zatajone części naszych Ja, mieszczącym w sobie negatywne jak i pozytywne elementy nas. Mówił on też o animusie – ukrytej męskiej części każdej kobiety i animie – ukrytej żeńskiej części każdego mężczyzny. Dzięki spoglądaniu przez Cień, kontkatowaniu się z naszymi ukrytymi animami i animusami, i uczeniu się jak słuchać ich głosów, stajemy się bardziej zbalansowani emocjonalnie i indywidualni, odkrywając ukryty w nas potencjał.

Jednym z ciekawych aspektów dajmonów Philipa Pullmana jest fakt, że płeć dajmona jest przeważnie przeciwna do płci człowieka. Innymi słowami, mężczyźni mają żeńskie dajmony, a kobiety męskie. Pullman zapytany o to w wywiadzie odpowiedział, że „każdy z nas ma w sobie odrobinę przeciwieństw”. Odpowiada to bardzo blisko Jungowskiemu animusowi i animie.

A zatem, być może, jest możliwe skontaktowanie się dajmonem. Istnieje rozwijająca się społeczność ludzi, którzy przy pomocy Aktywnej Wyobraźni poznają ukryte części samych siebie. Gdy oni nazywają je dajmonami, w wyrazach uznania Philipowi Pullmanowi, Carl Jung nazwał by je inaczej. Szaman, udający się w duchową wędrówkę, jeszcze inaczej. Ludzie bardziej sceptyczni powiedzieliby, że są to po prostu wyimaginowani przyjaciele.

Nieważne jak go nazywasz, twój dajmon wciąż stanowi element twojej podświadomości, który, gdy go poznasz, pomoże ci zaakceptować bycie sobą i pozwoli lepiej przystosować się do codziennego życia.

Proszę przejrzeć tę stronę, by dowiedzieć się więcej na temat dajmonów w naszym świecie i ludzi, którzy odnaleźli swoje, nazywającymi siebie daemianami.

2. Carl Jung i Dajmony

Archetypy Carla Junga

Carl Jung uważał, że Ja składa się tak, jak cebula (lub jak kto woli tort), z warstw. Wchodząc w głąb psychiki możemy odkryć, w której jej części mieści się koncepcja dajmona.

Persona

Najbardziej zewnętrzna warstwa psychiki-Jest to kombinacja etykiet i masek, jakie nosimy w społeczeństwie. To jest warstwa, którą na co dzień dostrzegają spotykający nas ludzie.

Ego

Nasza świadomość-To jest ta część ciebie, o której myślisz, mówiąc „Ja” lub „Mnie”.

Cień

Umiejscowiony jest w naszej podświadomości, to mrok ukryty w nas, nasze podświadome Ja. Często Cień jest utożsamieniem wszystkich cech, jakich w sobie nie lubisz i jakie starasz się tłumić. Carl Jung uważał, że zaakceptowanie tego, że posiada się drugą, mroczniejszą stronę jest zadaniem bardzo trudnym i potrzeba wiele odwagi by tego dokonać (czyn ten nazwał nawet „Pierwszym Aktem Odwagi”). Cień zawiera emocje, które powodują, że podświadomie jesteśmy nieszczęśliwi. Normalnie nie jesteśmy świadomi wpływu jaki na nas wywiera. Zamiast tego, wg. Junga, przenosimy znienawidzone u siebie cechy na inne osoby. Nie czujemy się więc komfortowo w towarzystwie osób, u których podświadomie zauważyliśmy cechy, które w sobie stłumiliśmy. Być może, mimo wszystko poznanie nie musi rodzić zrozumienia?

Doskonałym przykładem oddziaływań Cienia jest homofobia. Istnieją dowody na to, że osoby, które odczuwają silną homofobię, sami doznają pobudzenia, gdy pokazuje im się homoerotyczne obrazy. Mężczyźni, którzy nie są homofobami nie odczuwają pobudzenia na widok takich obrazów. Homofobiczni mężczyźni zaprzeczali zajścia czegokolwiek, jak gdyby byli nieświadomi reakcji własnych organizmów. To jest klasyczny przykład przenoszenia Cienia na inne osoby. Badane osoby nie godziły się ze swoimi tłumionymi, podświadomymi, homoseksualnymi pociągami, a przez to nienawidziły wszelkich przejawów homoseksualności w swoim otoczeniu, gdyż przypominały im one o ich własnych mrocznych stronach.

Animus/Anima – vel Dajmon

Jung uważał, że poznanie swojego animusa lub animy jest pierwszym krokiem na drodze do poznania swojego podświadomego Ja. Nazywał animusa/anime „Obrazem Duszy” danej osoby. Mężczyźni posiadali żeńską animę, a kobiety męskiego animusa. To jest element, który najlepiej odpowiada koncepcji dajmonów. Jest to twoje wewnętrzne, podświadome Ja. Poznając swojego animusa lub animę osiągasz pełnię siebie.

Nie zawsze to, co mówi ci twój animus lub anima musi ci się podobać. Anima Junga powiedziała mu kiedyś, że jego praca będzie uważana raczej za sztukę, niż za przedmiot ścisły. Zignorował ją. Jednak, jak się później okazało, miała ona dużo racji. Dzisiejsza psychologia koncentruje się głównie na wymiernych aspektach mózgu i zachowań, gdyż nie można udowodnić niczego o podświadomości danej osoby. Jest ona jedyną rzeczą, która pozostaje całkowicie prywatna. Z powodu tego, że w przypadku umysłu wszystko pozostaje niewymierne, zagłębianie się w czyjąś psychikę jest bardziej sztuką niż nauką. Oczywiście, dziedzina ta nie staje się przez to mniej wartościowa. Jednak, jak się okazuje, dzieła sztuki i literatury mogą ujawnić równie wiele informacji o człowieku, który je stworzył, jak eksperyment psychologiczny. Gdy Jung wciąż jest respektowany przez dzisiejszych psychologów, jego prace, oprócz w psychologii, znajdują zastosowanie także w analizach literatury. Jego anima miała więc rację.

Aktywna Wyobraźnia

Aktywna Wyobraźnia jest terminem, który Jung zastosował do aktu wykorzystywania wyobraźni i medytacji w celu rozmowy z podświadomością. Przez uspokojenie umysłu i wykorzystywanie wyobraźni jesteśmy zdolni do „rozmowy” z wytworzoną przez nasze umysł postacią – być może kimś, kogo widzieliśmy w snach ostatniej nocy, czy też utożsamionej części nas, która sprawiała nam problemy. Jung uważał, że poprzez umożliwienie podświadomości dostarczania odpowiedzi można nauczyć się poznawania ukrytych części siebie. Uosabiając tę części (jak np. animę) będziesz mógł/mogła rozpocząć dialog, a przez to stać się bardziej kompletną osobą. Jest na to wiele sposobów. Jung, jak wielu daemian, używał projekcji, starając się wyobrazić postać, do której adresował swoje wypowiedzi. Inne metody to np. automatyczne pisanie czy też cokolwiek innego, czego wynikiem jest oczyszczenie umysłu np. taniec, malowanie itp.

Różnice

Oczywiste jest, że koncepcja Carla Junga nie odpowiada w stu procentach koncepcji dajmonów. Jeżeli miało by być w ten sposób, to postaci Philipa Pullmana miałyby podświadomych przewodników zamiast zmieniających kształt zwierząt. Jednak uważam, że zarówno Philip Pullman, jak i Carl Jung, starali się dotrzeć do pewnych podstawowych prawd rządzących człowiekiem – że umysł składa się nie tylko z jednej części. Psycholodzy są przekonani o tym, że człowiek posiada podświadomość, nie wiedzą jedynie w jaki sposób do niej dotrzeć. Jeżeli zechcemy rozmawiać z naszą podświadomością, nadać jej imię i płeć, to… co może być w tym złego?

Cytaty

„Pierwotny obraz, lub archetyp, jest figurą – czy to będzie dajmon, istota ludzka czy proces, który bez przerwy powtarza się w biegu historii i pojawia gdziekolwiek kreatywna fantazja jest swobodnie wyrażana. Zasadniczo jest on figurą mitologiczną… w każdym z tych obrazów jest odrobina ludzkiej psychiki i losu, pozostałość radości i smutków powtórzonych niezliczoną ilość razy począwszy od najdawniejszych czasów…” Carl Jung „Relacja psychologii analitycznej i poezji” – C.G. Jung Quotes.

„Bez tych zabaw z fantazją żadna kreatywna praca nigdy by się nie narodziła. Dług jaki posiadamy u wyobraźni jest nie do oszacowania.” – C.G. Jung z Brainyquotes

„Dajmony (…) w przeciwnym razie byłyby jedynie nieznaczącą dekoracją, nie dodającą nic do historii, ale użyłem je by ucieleśnić i zobrazować pewne prawdy o ludzkiej osobowości, które w inny sposób byłyby ciężkie to wyrażenia. Próbuję napisać książkę o tym co to znaczy być człowiekiem, dorastać, doświadczać cierpienia i uczyć się.” – Philip Pullman wywiad dla ACKUKA.

3. Odkrywanie swojego Dajmona

Zanim zaczniesz…

Ważne jest uświadomienie sobie, że twój dajmon istnieć może jedynie w twoim własnym umyśle. Nie będziesz w stanie fizycznie doświadczać jego lub jej obecności tak, jak widzisz, dotykasz i słyszysz ludzi, którzy ciebie otaczają.

Wpierw twój dajmon wydawać ci się będzie jedynie twoimi własnymi myślami, ale z czasem zyska on swój własny, unikalny charakter, który stanie się dla ciebie rozpoznawalny. To nie fikcja, to rzeczywistość.

Czy to znaczy, że mój dajmon nie będzie prawdziwy?

Twój dajmon jest tak prawdziwy, jak ty. Ludzki umysł jest kompleksowym tworem. Poszukując swojego dajmona nie szukasz jakiejś całkowicie nowej istoty, szukasz podświadomej części swojej własnej osobowości. Nadając jej imię, płeć i postać dajemy sobie możliwość odziaływania z nią.

Czy nie jest to odrobinę szalone?

Jung miał na to całkowicie inny pogląd, uważał, że jest to niezbędne do zrozumienia samych siebie i osiągnięcia pełni własnego Ja. Podobne praktyki stosowane są przez wiele religii, nawet naukowcy doceniają potencjalny leczniczy wpływ wyobraźni na naszą psychikę. Jako przykład podać można wyimaginowanych przyjaciół, którzy są pospolitym zjawiskiem wśród dzieci. Fenomen ten, pomimo niezwykłości, uważany jest za zdrowy. Dzieci posiadające „niewidzialnych przyjaciół” są zwykle bardziej rozwinięte w zdolnościach werbalnych i socjalnych. Przyjaciele tacy często pomagają dzieciom przystosowywać się do nowych sytuacji życiowych, zwiększając ich pewność siebie. Osobowości wyimaginowanych przyjaciół są najczęściej przeciwieństwem osobowości dzieci, np. gdy dziecko jest wstydliwe, jego wymyślony przyjaciel jest otwarty. Jest to kolejny przykład ukrytych elementów naszych własnych osobowości. Wyimaginowani przyjaciele są po prostu sposobem, jaki wykorzystują dzieci, w celu skontaktowania się z elementem tego, co daemianie nazywają dajmonami. Gdy odkryjesz swojego dajmona, być może zauważysz, że jego lub jej osobowość jest, tak jak w przypadku wyimaginowanych przyjaciół, całkowitym przeciwieństwem twojej – dajmon może być tą częścią ciebie, która zawsze pozostawała stłumiona.

Miałem wyimaginowanego przyjaciela!

Czy to był mój dajmon?

Prawdopodobnie tak, choć być może jedynie częściowo. Wielu daemian opisuje, że jako dzieci wyobrażali sobie zwierzęta np. biegnące obok samochodu, czy też śledzące ich w szkole. Jak dajmony Pullmana, zwierzęta te, mogły zmieniać postać wraz ze zmianami nastroju dziecka. Choć gdy daemianie dorastali najczęściej zapominali o swoich „niewidzialnych przyjaciołach”.

Nawet jeśli twój wyimaginowany przyjaciel był człowiekiem, wciąż to mogła być próba kontaktu z twoim dajmonem. Dajmony zwykle mają zwierzęcą postać z paru względów:

1. Jest to łatwiejsze i prawdopodobnie bardziej komfortowe by wyobrażać sobie zwierzę jako twojego towarzysza i przewodnika duchowego. Człowiek wydawałby się bardziej odzielną jednostką, niż manifestacją czyjejś duszy.

2. Zwierzęta mają znaczenie symboliczne – w wielu przypadkach postać, w jakiej występuje nasz dajmon, mówi nam wiele o nas samych. Zwierzę, jako symbol osobowości, jest sprawą uniwersalną, przewijającą się przez wszystkie kultury Ziemi – od chińskiego zodiaku, przez patronusy z książek J.K. Rowling, po totemy z kultur północnoamerykańskich indiańskich plemion.

Jeżeli nigdy nie miałeś wyimaginowanego przyjaciela, nie martw się. Wciąż posiadasz dajmona, ale odkrycie go może okazać się dla ciebie trudniejsze, gdyż wymaga to bardzo dużej wyobraźni.

Początek

Zacznij od niewielkich rzeczy. Staraj się szukać cichego głosu w twojej głowie, tego, który komentuje wszystkie twoje posunięcia jak np. mówiącego „To nie było zbyt mądre…”, gdy zrobiłeś/zrobiłaś coś głupiego lub mówiącego „Idź spać!”, gdy jest późno, a ty wciąż nie śpisz. Będzie to ta opiekuńcza część ciebie. Zacznij odpowiadać. Gdy odkryjesz, że prowadzisz rozmowę, czy nawet kłótnię z tym głosem, gratulacje! Jesteś na dobrej drodze do znalezienia swojego dajmona.

Inni zaczynają wpierw od wyobrażania sobie swojego dajmona. Ponieważ dajmony (przynajmniej w tym świecie ;) ) nie są materialne, jedynym sposobem by je widzieć jest wyobrażanie ich sobie. Daemianie nazywają takie działanie wizualizacją, natomiast powstały obraz zwierzęcia określają jako projekcję. Są ludzie, którzy zawsze wyobrażają sobie swojego dajmona w czasie rozmowy, inni nie widzą takiej potrzeby. Jeżeli pragniesz od tego zaczynać, to spróbuj wyobrazić sobie zwierzę jakiegoś gatunku. Może to być ptak lub pies czy też szop lub jakimkolwiek inny gatunek z którym czujesz się komfortowo. Nie musisz od razu forsować rozmów – wszystko przychodzi z czasem. Nie musi to być nawet te zwierzę, które, według ciebie, najlepiej reprezentuje twoją osobowość. Pamiętaj, że jest to dopiero początek. Spróbuj wyobrazić sobie, że bada ono twój pokój lub ogląda to, nad czym aktualnie pracujesz. Jeżeli w pomieszczeniu, w którym jesteś, są też inne osoby, to spróbuj wyobrazić sobie reakcję tego zwierzęcia na ich działania.

Później zacznij próbować łączyć projekcję z rozmową. Następnym razem, gdy będziesz sobie mówić, że musisz iść spać, robić sobie w głowie listę spraw do wykonania, czy też np. myśleć o kimś sarkastycznie, wyobrażaj sobie, że to właśnie to zwierzę mówi te rzeczy. To zapoczątkuje proces oddzielania twojego głosu od głosu twojego dajmona.

W tym momencie powinniście już zacząć zauważać, dlaczego poznawanie swojego dajmona jest zdrowe. Większość ludzi ma natłok myśli w głowie. Tworzą one często błędne koło np. „Muszę iść spać, ale na jutro muszę dokończyć te zadanie. Jestem zmęczony, potrzebuję snu, ale muszę to mieć gotowe na jutro.” itd. itp.

Oddzielając myśli, których jesteś świadom/świadoma, od tych podświadomych, możesz zacząć skupiać się na swoich potrzebach, przeciwstawiając je temu, co uważa twoja podświadomość. Dzięki temu będziesz podejmować bardziej racjonalne decyzje, a przez to, odczuwać mniejsze rozterki wewnętrzne. Rozpoznasz, że to twój dajmon pragnie twego odpoczynku i będziesz mógł/mogła polemizować o tym, że wpierw musisz dokończyć inne sprawy. Twój dajmon może stać się wykładnią moralności dla wszelkich twych poczynań. Choć oczywiście nie można tego aż tak upraszczać. Tak samo jak każdy człowiek, pod względem osobowości jest inny, tak jest również z dajmonami. Często możemy odnaleźć w swych dajmonach ukryte cechy nas samych. Przykładowo, człowiek, który całe życie był bardzo moralny, zawsze postępował zgodnie z zasadami, może odkryć, że jego dajmon wcale nie musi być taki sam, jak on (może on być nawet jego całkowitym przeciwieństwem). Umożliwienie swojej stłumionej części posiadania własnego głosu może być bardzo wyzwalające. Często możesz przyłapać siebie na uśmiechaniu się po komentarzu wypowiedzianym przez twojego dajmona.

Niektórym rozpoczęcie kontaktu z dajmonem przychodzi bardzo łatwo. Często są to ludzie, którzy w dzieciństwie posiadali wyimaginowanych przyjaciół, bądź bardzo aktywną wyobraźnię. Osoby te wiedzą, czego już się spodziewać i jak postępować w określonych sytuacjach. Ludzie, którzy oczekują usłyszenia „fizycznego” głosu w swoich uszach lub ci, którym wydaje się, że ich dajmon nagle wskoczy do rzeczywistości i ujrzą go, jak gdyby stał się materialny często frustrują się i zaczynają wątpić w całą sprawę. Mówią: „Wydawało mi się, że posiadam dajmona, ale teraz wiem, że tylko rozmawiałem z samym/samą sobą.”. Na tym to wszystko polega – na rozmowie z samym/samą sobą. Dajmony są nami, a dokładniej ukrytymi w podświadomości częściami nas samych. Stąd wynika, że będą brzmieć i mówić bardzo podobnie do nas. Jednak z czasem, jak poznasz swojego dajmona, jego lub jej płeć i osobowość, różnice między wami staną się dla ciebie bardziej wyraźne. Może on/ona próbować (całkowicie bez twojego wpływu) różnych zwierzęcych postaci, dopóki nie znajdzie jednej, która najlepiej będzie ciebie reprezentować. (Angielska strona o dajmonach The Daemon Page posiada wspaniałą sekcję poświęconą analizom form dajmonów.) Trzeba przyznać, że dajmony często mówią, czy też robią, rzeczy, których nie można było się w żaden sposób spodziewać.

Ty i twój dajmon w rzeczywistości materialnej

Zapewne zauważysz już na początku, że najłatwiej wyobrażać sobie swojego dajmona i z nim rozmawiać, gdy jesteś w jakimś spokojnych i cichym miejscu i nic, czy też nikt, ci nie przeszkadza. Jedną z najlepszych rzeczy, jaką możesz robić w celu wzmocnienia waszej więzi jest właśnie wywoływanie jego/jej projekcji w chwilach, gdy jesteś zajęty lub rozmawiasz z innymi ludźmi. Twój dajmon może naprawdę zaskakiwać ciebie w takich momentach. Wielu daemian opisuje, że ich dajmony często komentują wypowiedzi ludzi, z którymi rozmawiają, sarkastycznie odpowiadając na prośby klientów w sklepach, czy też robiąc głupie żarty z działań kolegów. Zdarza się więc, że daemianie wybuchają śmiechem z powodu tego, co zrobił lub powiedział ich dajmon, a co zostało odebrane tylko przez nich.

Spróbujcie też oglądać telewizję ze swoimi dajmonami. Pytajcie ich o zdanie na temat konkretnych postaci. Możecie odkryć, że ich opinie na wiele tematów są całkowicie różne od waszych, np. że lubią inny film, czy też bohatera, którego wy nie możecie ścierpieć itp. Wszystko to jest spowodowane rozbieżnością zdań pomiędzy tobą, a twoją podświadomością. Dyskusje prowadzone z kimś tak dobrze znającym ciebie są bardzo przyjemne.

Jeżeli masz problemy

Każdy daemian jest inny. Możecie zauważyć, że w waszym przypadku należy podjąć inną strategię poznawania dajmona. Niektórzy preferują pisanie pamiętnika zawierającego luźne przemyślenia. Zapisują wtedy swoje myśli, a następnie to, co powie im ich dajmon. Innym pomaga rysowanie swojego dajmona. Jeszcze inni odnajdują swojego dajmona tańcząc, wyobrażając sobie jednocześnie, że tańczy z nimi jakieś zwierzę – nurkującego ptaka, psa ruszającego głową w takt muzyki. Ludzie, którzy wolą jednak mniej inwazyjne metody, mogą skupiać się na wsłuchiwaniu w swój wewnętrzny głos.

Nie naciskaj zbyt mocno. Jeżeli nie jesteś typem wzrokowca nie próbuj na siłę wyobrażać sobie swojego dajmona. Wielu daemian mówi, że bardzo często słuchają swojego dajmona, ale tak naprawdę rzadko go sobie wyobrażają. Inni wolą wciąż wyobrażać sobie swojego dajmona, a rzadko go słuchać. To jest TWOJA dusza. Powinieneś kontaktować się z nią w taki sposób, jaki wydaje ci się słuszny."

Po przeczytaniu tego wszystkiego moje pierwsze skojarzenia to:podróż szamańśka i zwierzęta mocy oraz serwitor.

Czy to o czym ktoś napisał nie jest przypadkiem tym o czym pomyślałem?Daimon/zwierzę mocy/serwitor...

Coś czuję że chyba tak ale chętnie poznam Wasze opinie.Dalej można poczytać że:

"4. Płci, postaci i imiona Dajmonów

Płeć Dajmona

Według Philipa Pullmana dajmony, tak samo jak animusy i animy, są prawie zawsze przeciwnej płci, niż ich ludzie. Wydaje się, że Pullman miał rację w większej części – wielu daemian odkrywa, że ich dajmony są przeciwnej płci. Jednak znajdzie się też grupa, która twierdzi, że ich dajmony są tej samej płci, co oni.

Nie wydaje się, by miało to jakiś określony związek z seksualnością. Na The Daemon Page, Okibi bardziej zagłębia się w ten problem. Homoseksualni daemianie powinni mieć dajmony tej samej płci, co oni. Okazuje się jednak, że nie jest to regułą. Występuje wiele przypadków homoseksualistów z dajmonami przeciwnej płci i heteroseksualistów z dajmonami tej samej płci.

Wydaje się, że w tym konkretnym przypadku należy na problem spojrzeć z punktu widzenia Jungowskich animy i animusa. Jung uważał, że tłumimy niektóre elementy siebie, gdyż nie pragniemy ich wyrażać. Innymi słowy mężczyźni tłumią wrażliwą, kobiecą część swojej natury, a kobiety tłumią zuchwałą, męską część siebie. Jednakże teoria ta pochodzi z 1900 roku, gdy role kobiet i mężczyzn były jasno ustalone. W dzisiejszych czasach możliwe jest by dziewczyna tłumiła kobiecą część swojej natury, stając się „chłopczycą”, a chłopiec, zamiast współzawodniczyć z kolegami, wolałby przeczytać książkę. Prawdopodobnym wydaje się też, by osoba mogła naturalnie nie posiadać bardzo silnej męskiej, czy też żeńskiej strony osobowości, którą mogłaby tłumić. Ciężko doszukać się tu jakiś szczególnych zasad.

Podsumowując, twój dajmon prawdopodobnie jest przeciwnej płci, niż ty. Jednak nie bądź zaskoczony/zaskoczona jeżeli tak nie będzie. Jak długo czujesz się komfortowo z płcią swojego dajmona i jak długo będziesz czuć, że reprezentuje ona twoje prawdziwe Ja, tak długo nie będzie to miało większego znaczenia.

Postaci Dajmonów

Dajmony przyjmują formy zwierząt tak, jak zostało to opisane w sekcji Odkrywanie swojego Dajmona. Postać, jaką przyjmuje twój dajmon, symbolizuje w pewien sposób twoją osobowość. Dajmon może reprezentować ciebie, bazując na charakterystyce gatunku do jakiego należy, mitologii lub symboliki dotyczącej danego zwierzęcia. W celu wglądu w analizy różnych form proszę zajrzeć na Polskie Dajmoniczne Forum.

Gdy jesteśmy w wieku dziecięcym nasze dajmony nie posiadają stałej postaci – mogą się zmieniać zgodnie ze swoją wolą. Gdy dorastamy nasze osobowości stają się bardziej stabilne, co zostaje odzwierciedlone w usytuowanie się naszych dajmonów w jednej, stałej postaci, której celem jest reprezentowanie naszych osobowości. Pullman przyjął, że dajmony sytuują się w okolicach okresu dojrzewania, jednak w rzeczywistości daemianie uznają, że może się tak dziać w granicach 13-20 lat lub nawet jeszcze później. Nie należy się do tego śpieszyć. W jakim celu odcinać sobie możliwości sprawdzania różnych rodzajów osobowości? Wielokrotnie zdarzało się, że daemian ogłasza się usytuowanym, gdyż jego dajmon był w jednej postaci około miesiąca, czy też dlatego, że przybrał on wczoraj nową postać, przy której oboje czują się komfortowo. Dajmony nie muszą koniecznie zmieniać się co chwilę. Zdarza się, że dajmon nie zmienia postaci przez parę miesięcy i gdy już myślisz, że zostanie w tej postaci na zawsze, nagle staje się on czymś innym. Sytuowanie się jest wolnym procesem.

Duże życiowe wstrząsy także mogą mieć wpływ na twoją osobowość, a przez to na postać twojego dajmona, nawet jeżeli wydaje ci się, że przybrał/a on/ona już jedną, stałą postać. Jeżeli twój dajmon zmienia postaci, nie staraj się na siłę dążyć do usytuowania. Im więcej postaci wypróbujesz, tym bardziej będziesz przekonany/przekonanana o tym, która ci najbardziej pasuje, a przez to lepiej poznasz siebie.

Imiona Dajmonów

Twój dajmon nie pojawia się od razu nazwany (choć z tym można by polemizować). Tak samo jak ty, twój dajmon narodził się bezimienny. Nazywając swojego dajmona będziesz mógł/mogła lepiej oddzielać jego lub jej głos od swojego własnego, a to wzmocni waszą więź. W trakcie wymyślania imienia pamiętaj, żeby konsultować się ze swoim dajmonem. Niektórzy proszą swojego dajmona by ten samodzielnie wymyślił/podał swoje imię. Inni bawią się różnymi dźwiękami i sylabami, dopóki nie znajdą czegoś, co pasuje. Jedyną zasadą, jaką należy się kierować jest fakt, że dajmony najczęściej mają niecodzienne imiona. Zamiast nazywać dajmona Ania lub Karol poszukaj czegoś, co będzie bardziej unikalne, a przez to mówiące coś o tobie.

Jeżeli masz problemy ze znalezieniem imienia na angielskiej stronie The Daemon Page jest lista imion do wykorzystania.

5. Sokrates i Daimon

Nawet jak na starożytnego Ateńczyka, żyjącego ponad dwa tysiące lat temu, Skorates był postacią nieprzeciętną. Jest on uważany za ojca filozofii, a także, co bardziej niezwykłe, „ojca dajmona” – wewnętrznego głosu prowadzącego go, zanim Pullman nawet pomyślał o Pantalaimonie i innych istotach z jego rodzaju.

Niewidzialny towarzysz filozofa nigdy nie otrzymał żadnego imienia, jednak odniesienia dotyczące jego nazywają go demonem, dajmonem lub daimonionem. Najpopularniejszym „imieniem”, pod jakim występował, jest niewątpliwie daimon zważywszy na to, że jest to przekształcone na łacinę słowo δαίμων.

Sokrates uważał, że jego dajmon jest darem danym mu przez bogów, mający uwidaczniać jego wyjątkowość. Przyszli naukowcy spekulowali jednak, że być może było to jedynie jego sumienie lub rozwaga; nie coś o ponad naturalnym pochodzeniu, ale wewnętrzny głos, który każdy z nas posiada. Z czasem słowo dajmon zaczęło znaczyć „pomocną siłę lub ducha”. Dla Greków daimon był istotą umiejscowioną gdzieś pomiędzy śmiertelnymi a bogami. W swojej pracy pt. Cratylus, Platon, uczeń Sokratesa, używa terminu δαίμονες lub inaczej daimones, pochodzącego od daēmones czyli mądry lub wiedzący. Daimony zostały podzielone na dwa typy: Eudajmony i Kakodajmony, czyli na dobre i złe (na podobnej zasadzie jak w późniejszych epokach Anioły i Demony). W czasach hellenistycznych, a następnie w większości historii starożytnej Grecji, uważano, że daimony były siłą nie mającą początku w samym człowieku, ale czymś zewnętrznym, mogącym inspirować i prowadzić ludzi, „pętały” ich duchem motywacji. To właśnie owo „opętanie” doprowadziło do uznania ich za złe przez większość religii, włączając w to Chrześcijaństwo.

Gdzie więc brał swój początek daimon, który objawił się Sokratesowi w jego dzieciństwie, który był także słyszany przez Apoloniusza z Tiany, gdy ten zaczął praktykować Hermetyzm? „Oni są pośrednimi mocami boskiego rozkazu. Tworzą sny, inspirują wróżbitów.” mówił Apulejusz. „Oni są młodszymi nieśmiertelnymi, zwanymi podrzędnymi bogami, umieszczonymi między ziemią a niebem.” mówił Maksymos z Tyru. Platon uważał je za rodzaj duchów, oddzielonych od ludzi, otrzymywanych przez nich w dniu narodzin, podążających za nimi w życiu i po śmierci. Nazywał je „daimonami, do których zostaliśmy przydzieleni”. Antyczna idea daimonów wydaje się analogiczna do aniołów stróży Chrześcijaństwa. Być może daimony nie są niczym innym, tylko wyższą częścią duszy, oddzielną od elementu ludzkiego, zdolną poprzez uniesienie, do zjednoczenia się z uniwersalnym duchem?

Życie i śmierć filozofa

Poniżej znajdują się urywki z pracy badawczej Okibi, administratorki The Daemon Page traktującej szczegółowo o Sokratesie i sposobie, w jaki postrzegał on swój „boski podarunek”.

Intrygującym pojęciem jest, że Sokrates niezamierzenie był inspirowany dajmonem (lub daimonem). Filozof często przemawiał do swojej „wewnętrznej wyroczni”, której nakazów się trzymał. Głos jego przewodnika dawał jedynie negatywne upomnienia (takie jak: „nie rób tego”, czy też „nie mów tego”) i ostrzegał go o akcjach czy wydarzeniach, które mogły prowadzić do katastrofy – stając się elementem synonimicznym z jego sumieniem. Jednakże wyrocznia wyrażała jedynie swoje zdanie, nigdy nie namawiała Sokratesa do podążania za swoimi radami. H. P. Blavatsky napisał, że „Daimonion Sokratesa jest bogiem lub boską istotą, która inspirowała go przez całe jego życie”. Sokrates sam mówił:

„To u mnie tak już od chłopięcych lat: głos jakiś się odzywa, a ilekroć się zjawia, zawsze mi coś odradza, cokolwiek bym przedsiębrał, a nie doradza mi nigdy.”

Mówił o swym daimonie jak o dobrym znajomym, żartował na jego temat, ale wciąż był ślepo posłuszny znakom, jakie od niego otrzymywał. Ostatecznie doszło do tego, że nie podejmował żadnego ważniejszego kroku bez konsultowania się ze swym towarzyszem. Jednak daimon miał swoje sympatie, i gdy był nieprzychylny dla zadającego pytanie, utrzymywał całkowitą ciszę. Gdy tak się stawało, Sokrates miał duże trudności z ponownym nakłonieniem go do mówienia.

Fakt, że daimon miał preferencje, co do przyjaciół Sokratesa i tych, którzy pytali go o radę, świadczy o tym, że jego inteligencja była inna od Sokratesowej. Filozof zawsze jednak wsłuchiwał się w głos, czasem stojąc całe dnie nieruchomo, nie poddając się pogodzie, bacząc na rekomendacje dawane mu przez głos.

Dajmon zawsze ostrzegał Sokratesa, gdy ten podejmował się czegoś nieodpowiedniego, ale trwał w milczeniu, gdy czynił on poprawnie. Zważywszy na to, należy wspomnieć o tym, że dajmon nie wyrzekł ani słowa w czasie procesu, który doprowadził do śmierci Sokratesa. Filozof przyjął, że jest to znak mówiący, że postępuje on słusznie, a to, co robi, nie jest złem, którego miałby się obawiać, jedynie kolejnym krokiem na drodze życia. Sokrates przemówił do sądu tymi słowami:

„Bo mnie się, sędziowie — przecież was, jeżeli sędziami nazywam, to nie nadużywam wyrazu — mnie się przydarzyła rzecz dziwna. Ten mój zwyczajny, wieszczy głos zawsze przedtem, i to bardzo często, się u mnie odzywał, a sprzeciwiał mi się w drobnostkach nawet, ilekroć miałem coś zrobić nie jak należy. No, a teraz mi się przydarzyło, widzicie przecież sami, to tutaj, co niejeden uważa może, i naprawdę uważa za ostateczne nieszczęście. A tymczasem mnie, ani kiedym rano z domu wychodził, nie sprzeciwiał się ten znak boga, ani kiedym tu na górę szedł do sądu, ani podczas mowy nigdzie, kiedym cokolwiek miał powiedzieć. A przecież w innych mowach to nieraz mi, bywało, przerwie w środku słowa. Tymczasem teraz nigdzie w tej całej historii ani w postępowaniu moim, ani w mowie nic mi oporu nie stawia. A cóż to, myślę, będzie za przyczyna? Ja wam powiem: zdaje się, że ta przygoda jest właśnie czymś dobrym dla mnie…”

6. Terminologia

W społeczeństwie daemian napotkać można wiele charakterystycznych zwrotów używanych do opisywania różnych zagadnień związanych z dajmonami. Poniższe przykłady pomogą ci lepiej zrozumieć nie tylko wypowiedzi daemian, ale i samą istotę dajmonizmu.

Dajmon/Dajmona – personifikacja obejmująca część podświadomości, często będąca przyjacielem i wsparciem.

Mówiąc o nieokreślonym dajmonie, używamy rodzaju męskiego.

Przykład zastosowania:

Twój dajmon zazwyczaj jest przeciwnej płci niż ty.

Santie jest dajmoną, jednak często mówię, że jest po prostu moim dajmonem.

Daemian/Daemianka (czyt. Demian/Demianka) – osoba, która poznała swojego dajmona.

Podobnie jak w przypadku słowa „dajmon”, mówiąc o nieokreślonym daemianie używamy rodzaju męskiego.

Przykład zastosowania:

Ona też jest daemianem, zna swojego dajmona od ponad roku.

Znałem kiedyś jedną daemiankę z dajmonem orką, który, według niej, z powodu braku wody pływał w powietrzu.

Daemling (czyt. Demling) – osoba, która swojego dajmona poznała niedawno lub też dajmon, który został poznany niedawno.

Przykład zastosowania:

Ania wciąż jest daemlingiem, zna swojego dajmona od niecałego tygodnia.

Postać (forma) dajmona – kształt, który przybiera dajmon podczas wizualizacji.

Prawdziwa postać – forma, której symbolika i interpretacja najlepiej odzwierciedla charakter daemiana.

Przykład zastosowania:

Prawdziwą postacią Santie jest gronostaj, choć nie znaczy to, że nie może sobie czasami polatać pod postacią wrony.

Postać zastępcza – forma przyjmowana przez dajmona< np. ze względu na wygodę daemiana.

Przykład zastosowania:

Dajmona mojego przyjaciela musi przyjmować zastępczą postać myszy, gdyż trudno im cały czas być słoniem.

Postać stabilna – forma przyjmowana przez dajmona od dłuższego czasu jednak z powodu niepewności nie określona jako postać w której dajmon się usytuował.

Przykład zastosowania:

Mój dajmon ma stabilną postać fretki jednak nie orzekniemy jeszcze usytuowania gdyż nie czuję pewności co do tej postaci.

Wizualizacja – bazujący na wyobrażeniu proces, umożliwiający zobaczenie swojego dajmona.

Projekcja – obraz będący wynikiem wizualizacji.

Sytuowanie – proces, którego rezultatem jest przybranie przez twojego dajmona jednej, stałej postaci której celem jest jak najlepsze reprezentowanie charakteru i osobowości danej osoby (prawdziwej postaci). Osobę, która nie przeszła tego procesu nazywamy „nieusytuowaną”.

CIEday (ang. came into existance day) – dajmoniczny odpowiednik urodzin. Dzień, poznania swojego dajmona i pierwszej rozmowy z nim.

SFday (ang. settled form day) – dzień, w którym twój dajmon się usytuował.

Analiza – interpretacja symboliki, zachowania i budowy zwierzęcia danego gatunku w przełożeniu na cechy charakteru człowieka pomocna przy szukaniu formy i rozumieniu sposobów działania innych ludzi. Nie powinna być jedynym wyznacznikiem prawdziwej postaci, gdyż analizy jednego gatunku wykonane przez dwie różne osoby będą się zawsze, choćby nieznacznie, różnić, a przy sytuowaniu ważna jest własna, dogłębna interpretacja.

Analiza odwrotna (AO) (ang. Reverse Analisis; RA) – opis cech określonego człowieka pisany w celu dopasowania do niego określonego gatunku zwierzęcia. Podobnie jak w przypadku zwykłych analiz, cechy człowieka interpretowane są przez różne osoby z różnych punktów widzenia. Nie należy ślepo wierzyć w to jak inni ludzie nas widzą – decyzja jaką postać ostatecznie przyjąć powinna należeć do dajmona.

Analiza kontrastowa (ang. Contrast Analisis; CA) – analiza porównująca interpretacje różnych gatunków.

Analiza odwrotna – opis zachowania konkretnego człowieka pisany, by prosić o dobranie przez innych pasującej formy. Opinia innych nie może być bezkrytycznie akceptowana, lecz warto brać ją pod uwagę, jako że pozwala na spojrzenie na siebie z bardziej obiektywnej, zewnętrznej perspektywy.

Konserwatywny daemian – osoba, która uważa, że sytuować można się tylko raz w życiu, wyłącznie w formie zwierzęcej i nigdy w młodym wieku. Zdaniem konserwatystów sytuowanie wymaga dogłębnej wiedzy na temat siebie i pewnej stabilności charakteru co można osiągnąć wyłącznie wraz z czasem.

Liberalny daemian – osoba, która twierdzi, że dajmonizmu nie można ograniczać sztywnymi regułami, a w sprawie sytuowania należy zostawić daemianom swobodę formy, wieku i ilości sytuowań. Zdaniem liberałów człowiek powinien mieć wolny wybór co do wszystkiego związanego z nim i jego dajmonem.

Blokowanie – utrzymywanie (nieświadomie lub celowo siłą) jednej formy dajmona, tamując naturalny rozwój charakteru i zmiany osobowości. Osoba blokująca nazywana jest blokerem.

Uberwilctwo – odmiana blokowania, której celem jest szpanowanie, popisywanie się formą. Często kojarzona z dodatkowymi skrzydłami, nienaturalnym ubarwieniem, sztucznymi dodatkami (co jest najbardziej rzucającą się w oczy formą uberwilctwa), lecz równie często obejmuje ono także przyjmowanie tradycyjnych postaci (np. wilka, irbisa, konia) uważanych za „szpanerskie” na przekór sobie i swojemu dajmonowi.

Dopowiadanie – proces polegający na odpowiadaniu samemu sobie zamiast słuchania dajmona uważany za uciążliwy. Zwykle spotykany jest u deamlingów i podczas kryzysów.

Kryzys – okres czasu, w trakcie którego daemian napotyka problemy w kontaktach z dajmonem lub inne dotyczące m.in. przybieranej formy, imienia lub płci dajmona itp.

Zaborczość postaci – posiadanie szczególnej więzi, czy wręcz uczucie „posiadania” danej formy na własność. Osoba przejawiająca to zachowanie zazwyczaj stara się, by każdy chętny do posiadania danej postaci został wpierw przez nią zaakceptowany. Najczęściej występuje w przypadku osób usytuowanych, jednak może równie dobrze wystąpić zawsze, gdy osoba czuje, że w jakiś sposób dana postać jest dla niej szczególna (np. gdy napisała długą analizę o tej postaci lub gdy dajmon przez długi czas posiadał tę formę)."

"Co czyni charakter wymarłym?

Autor: Yoru i Akemi

Czujesz się niebywale oryginalny? A może masz wrażenie, że cały świat Cię nie rozumie? Jesteś wyalienowany czy otacza Cię grupka przyjaciół? Siedzisz samotnie w domu, bo uważasz, że nie ma nikogo kto byłby godzien spędzania z Tobą czasu? Może czasami przechodzi Ci przez myśl, że jesteś wymarłym gatunkiem owianym mitami? Pozwól, że rozproszę te cudowne marzenia.

Ostatni Mohikanin, ostatni samuraj

Gatunki wymarłe nie równają się z oryginalnością. Ta cecha nie jest ich symbolem przewodnim. Możliwe, że patrząc na zdjęcia czy ryciny wydaje się nam, że wyglądają niecodziennie, lecz warto sobie uzmysłowić, że jeszcze parę stuleci temu były na swoim terytorium bardzo często spotykane. Przyjmując więc formę osobnika wymarłego nie należy narzucać, że jest się ostatnim, przez co i wyróżniającym, niepowtarzalnym.

Niekonwencjonalność wymarłych istot polegać może jedynie na tym, że są one rzadkie, co nie znaczy, że w ogóle niespotkane, czy kiedyś nieistniejące. Absurdalnie osoby z takimi formami nie będą skore do udowadniania swojej inności, a wręcz będę próbowały wtapiać się w tłum i stawać jednym z milionów. Wymarły drapieżnika nadal pozostaje drapieżnikiem i warto sobie uzmysłowić, że nie chciałby, aby jego ofiara dość szybko go zauważyła, nieprawdaż?

Świat mnie zostawił, ale o mnie nie zapomniał

Błędne jest pojmowanie, że osoba, której formą jest gatunek wymarły będzie spotykała się jedynie z brakiem zrozumienia. Zapewne za czasów jej istnienia współegzystowała z innymi obecnie żyjącymi stworzeniami i skoro wtedy znajdowały ze sobą wspólne cechy oraz były od siebie zależne, to czemu miałoby to ulec zmianom? Poczucie niezrozumienia i odtrącenia jest znane wszystkim, bez względu na formę i w głównej mierze jest przejawem złego ducha postaci, depresji bądź nazwać to można jednym z syndromów dorastania. Problemy emocjonalne nie stanowią podstawy do tego, aby twierdzić, że jest się gatunkiem wymarłym.

Bratnia dusza, Stado, rodzina, przyjaciele i znajomi

Styl współegzystowania z innymi nie określa się na podstawie statusu liczebności populacji. Owszem, gdyby istniał jeden wilk ciężko byłoby mu żyć z powodu, iż posiada silną potrzebę przynależności do Stada. Ale tutaj znowuż gatunki nieistniejące należy rozpatrywać pod względem tego, jak żyły lata temu. Jeśli osobniki łączyły się w grupy osoba, której dajmon ma formę tego gatunku, również będzie poszukiwała sobie znajomych. To samo tyczy się Stada, czy rodziny. Na przykład gołąb wędrowny był wybitnie stadnym ptakiem i status wymarłego nie czyni go samotnikiem.

Co więc czyni charakter wymarłym?

Słabości. Fakt, że dany gatunek nie istnieje oznacza, że nie potrafił przystosować się do zmian. Nie był w stanie podołać przekształcającemu się światu. W zależności od tego jaki był powód wymarcia, to właśnie staje się słabością osób, których charakter reprezentuje nieistniejący gatunek.

Brak przystosowania się do nowych warunków powoduje, że takowa osoba wydaje się być inna, wyalienowana. Może mieć dziwne poglądy, nierzadko zupełnie przestarzały system wartości, co skrzętnie będzie próbowała zatuszować. Takie osoby są świadome swojej inności i nie afiszują jej – przecież w swoim dawnym ekosystemie właśnie tak funkcjonowały.

Wymarły znaczy nieugięty, pełen poświęceń wobec tego, co kocha, a nie jedynie inny, oryginalny.

Teoria pierścieni współśrodkowych

Autor: Winger Przetłumaczyli: Jess i Seph

Wyobraź sobie osobowość jako zbiór współśrodkowych pierścieni.

Zbiór nie pięciu, czy sześciu okręgów, a setek i tysięcy pierścieni, tworzących konstrukcję w kształcie tarczy. Każdy pierścień reprezentuje odrębny aspekt tej złożonej osobowości – nic tak szerokiego jak „cierpliwość” czy „zainteresowania”, ale raczej „poziom cierpliwości, w stanie zmęczenia”, „zainteresowanie komediami romantycznymi” i tak dalej.

Kiedy rodzi się człowiek, większość tych pierścieni jest w ruchu. Wychylają się gwałtownie, bez celu, jako że osoba ta musi nabrać doświadczenia i urosnąć, by uformować stabilną osobowość. Jednak jakaś część osobowości będzie już wykształcona, w końcu nawet noworodki mają jakieś swoje dziwactwa; kilka pierścieni jest już umiejscowionych w przestrzeni.

Kiedy człowiek dorasta, doświadcza życia i uczy się nowych rzeczy, coraz więcej pierścieni stopniowo zaczyna ustawiać się na właściwym miejscu. Osoba taka zostaje przede wszystkim określona jako optymista/pesymista, cierpliwa/niecierpliwa, ekstrawertyczna/introwertyczna. Choć jest jeszcze wiele miejsca na zmiany, w wieku dziesięciu lat jest już przeważnie widoczne, czy kieruje się w stronę przedmiotów humanistycznych, nauk ścisłych czy sztuki.

Kiedy osoba się sytuuje, kiedy przychodzi taki czas w życiu, gdzie dajmon przybierze form, która reprezentuje człowieka, nie oznacza to jednak, że wszystkie pierścienie przestały się poruszać. Niektóre będą tylko nieznacznie wychylać się ze swojego położenia, kiedy inne będą wciąż wirować. Istoty ludzkie są w końcu zmiennymi stworzeniami i umiejętność dostosowania się leży w naszej pierwotnej naturze. Żadna osoba nie stanie się stałą, kamienną bryłą. Lecz kiedy się sytuuje, wystarczająca liczba pierścieni jest już na swoim miejscu, by tworzyć osobowość, która może być odzwierciedlona poprzez pojedyncze zwierzę.

I to jest właśnie sytuowanie.

Dlaczego romantyczna wizja Samotnego Wilka nie jest prawdziwa?

Autor: Edie Przetłumaczyli: Jess i Seph

Akela, wspaniały szary Samotny Wilk, który wiódł całe Stado siłą i sprytem, wyciągnął się na całą długość na swojej skale, a poniżej usiadło czterdzieści lub więcej wilków, każdej wielkości i koloru… Samotny Wilk prowadził ich od roku. Dwukrotnie wpadł w pułapkę na wilki za młodu i raz został pobity i zostawiony na pastwę losu; znał więc zwyczaje i nawyki Ludzi.

„Bracia Mowgliego”, Księga Dżungli, Rudyard Kipling

Hierarchia w wilczym stadzie to para alfa, para beta, para delta, starszyzna i para omega.

„Wilk szary”, wikipedia.org

Rozważmy wilka. Bez wątpienia – jeden z najbardziej niezwykłych zwierząt na naszej planecie. Zdolny, samodzielnie, zabić jelenia za jednym dobrym skokiem. Stworzenie, które nasi przodkowie ujarzmili, by nie być samotnymi w nocy. Czasem – bestia, która prześladuje nas w koszmarach. Piękny. Silny. Mądry. Tropiciel. Łowca. Lider.

Zwierzę stadne.

Podobnie jak psy domowe, wilki są silnie towarzyskimi stworzeniami. Lubią być w pobliżu ludzi swojego pokroju i mają silne poczucie hierarchii. Jedyną różnicą jest to, że psy widzą swoje stado w ludziach, gdzie właściciel jest alfą, i dlatego też zdarza nam się zapomnieć, że wilki nie są samotnikami. W końcu nie spotykamy ich potomków, psów, biegających po ulicach w stadach, polujących na samochody czy koty jak jeden organizm – a przynajmniej nie w naszym państwie. Ale dzikie psy się zdarzają i, inaczej niż dzikie koty, automatycznie formują grupy. Stado dzikich psów jest bardziej niebezpieczne od stada wilków; wilk ucieknie przed człowiekiem, ale pies zna go zbyt dobrze, by się obawiać.

A więc, wracając do stada. Kiedy Kipling przedstawił Akela, Samotnego Wilka, nie miał pojęcia, o czym pisał. Zapoczątkował mit, który zbudował ideę samotnego wilka jako silnego, mądrego, idealnego lidera, być może nieco skrzywdzonego, ale walczącego dalej, tajemniczego, wyjątkowego i…

…Uber? Tak, moi drodzy, Akela, oryginalny Samotny Wilk, który pozwala Mowgliemu zostać Ludzkim Szczenięciem, bohater Księgi Dżungli, jest w rzeczywistości uberwilkiem. Na końcu opowieści, zdoła pokonać dziesiątki dingo, mimo że jego futro jest już całkowicie białe; jak dla mnie, brzmi śmiesznie. Nie jest w żadnym stopniu prawdziwym wilkiem; nie jest nawet podobny do reszty Stada. I to jest powód, dla którego stado jest tutaj pisane z wielkiej litery; to najważniejsza część wilczego życia, a spora część Księgi Dżungli koncentruje się na Mowglim, usiłującym znaleźć swoje miejsce w hierarchii Stada.

Bo nie można być wilkiem bez świadomości swojego miejsca. Są różne rodzaje wilków w stadzie – Alfa, który wiedzie stado i ma pierwsze prawo do zdobyczy, choć jego głównym zadaniem jest rozwiązywanie sporów dotyczących hierarchii i utrzymywanie funkcjonowania stada jako jedności. Beta pomaga alfie w opiece nad szczeniętami alfy (tylko alfa się rozmnaża) i jest najbardziej prawdopodobnym konkurentem dla alfy, może nawet opuścić stado, by założyć własne. To jedyna sytuacja, gdy wilk dobrowolnie opuszcza stado. Delta, starsi I wartownicy znajdują się gdzieś pomiędzy alfą I betą a omegą.

„Omegom okazywane jest najwięcej agresji ze strony stada… Wszystko, począwszy od stałej dominacji, kończąc na wrogości i psychicznym zastraszaniu… Każdy rodzaj towarzystwa jest lepszy od samotności i, jak widać, uległe wilki wolą wybrać niską rangę w Stadzie niż możliwy głód.” (wikipedia.org)

Wilk omega także służy w Stadzie jako sposób wyładowania napięcia i utrzymywania Stada w grupie. Wszystkie te pozycje w hierarchii są konieczne i ustalane. Wilki są hierarchiczne I radzą sobie najlepiej w grupach, gdzie wiedzą, na którym szczeblu drabiny społecznej stoją. Kolejną korzyścią z trzymania razem jest możliwość zdobycia większej ilości pożywienia, polowanie w grupie przynosi więcej zysków. „Potrzeba ścisłej koordynacji stada, by upolować dużą zwierzynę, a szansa na powodzenie pościgu jest bardzo niska”, mówi wikipedia. Drapieżnikowi trudno jest stale polować na małe zdobycze samodzielnie – zużyta energia nie jest proporcjonalna do wielkości łupu.

Nie mam na myśli tego, że samotne wilki nie istnieją. Naturalnie, że się takie wilki spotyka. Ale nigdy nie odchodzą z wyboru – jest to albo lider, który był zbyt słaby, by utrzymać swoją pozycję – lub chory wilk, pozostawiony na pastwę losu przez stado. W samotnym wilku może siedzieć coś dziwnego, co stado wyczuło i wykluczyło go z grupy. Nie jest zdrowym posiadanie w sobie tak “dziwnej” części. Jeśli samotny wilk przetrwa, jest możliwe, że będzie silniejszy, tego wymagać będzie od niego sytuacja, może też okazać się bardziej chciwy – musi w końcu sam upolować zwierzynę i na dodatek ją obronić Lecz ich celem, jeśli można mówić o celach zwierząt, jest znalezienie innego wilka i założenie stada. Wilki nie lubią być same i nie są ewolucyjnie przystosowane do samotniczego trybu życia

Nawet Akela biegał ze Stadem. Zamiast Samotnego Wilka, Kipling powinien był nazwać go Wilkiem Alfa (choć nie brzmi nawet w połowie tak dobrze). Był tym, który ustanowił Prawo Stada, kto zapewniał im Stadu bezpieczeństwo i doradzał mu, będąc na końcu obalonym. Reszta Stada zaakceptowała to, ponieważ taki jest porządek świata. Nie chcę przez to powiedzieć, że wilki nie są wspaniałymi zwierzętami. Są. Ale jeśli chcesz ogłosić się wilkiem, musisz być gotowy, by podążać za zasadami stada i zająć swoje miejsce w hierarchii. Musisz być towarzyski, nakierowany na pracę i życie w grupie, niechętny samotności. Jeżeli jesteś samotnym wilkiem, raczej usłyszelibyśmy o twoim pogrzebie w ciągu kilku najbliższych tygodni albo przynajmniej o tobie, żyjącym w małym, brudnym pokoiku, zastanawiającym się, dlaczego jesteś odtrącany.

Samotny wilk jest skazany na porażkę. Odludek, wyrzutek, pogrążony w stanie bliskim śmierci i szczerze nieszczęśliwy. Wilk w stadzie to wilk, który przeżyje. W prawdziwym świecie wilka, nikt nie chce zostać Samotnym Wilkiem, nieważne, jak mądry by on nie był.

Dajmonizm i Osobowość

Autor: Sean Przetłumaczyli: Jess i Seph

Część 1 – Ta wyjątkowa forma

Kiedy zagłębiasz się w dajmonizm po raz pierwszy, musisz zapytać siebie samego “czym właściwie jest forma dajmona”?

Dajmonizm to nie wyścigi. To nie gra, w której sprawdzamy, kto mniej razy przejdzie przez kryzys. To nie wyścig, w którym sprawdzamy, kto szybciej się usytuuje*. To nie test na „najlepszą” formę dajmona. To odmienny, niecodzienny sposób analizowania osobowości i poznawania lepiej samego siebie.

W samej rzeczy, jeżeli usytuujesz się w formie samotnego wilka z uber-skrzydłami i laserowym wzrokiem, nie wstrzelisz się w filozofię dajmonizmu. Nie próbujesz zanalizować swojej osobowości. Próbujesz po prostu być “cool”. A w dajmoniźmie nie chodzi o bycie “cool”. To społeczeństwo nie garnie się do ludzi, którzy są “cool”. To społeczeństwo garnie się do ludzi, którzy są sobą. To społeczeństwo garnie się do ludzi, którzy są szczerzy wobec siebie samych, a więc także szczerzy w sprawie swoich form.

Oczywiście, nie zdarza się często, by pojawiał się użytkownik z uber-formą (co luźno definiuję jako niemożliwą do zanalizowania formą… zwróć uwagę, że formy mityczne nie muszą być od razu “niemożliwe do zanalizowania”, ale to temat na inną dyskusję) i twierdził, że się w tej formie usytuował. Częściej użytkownik twierdzi, że jest pewną formą, która… zdaje się być bardziej “cool” niż inne (np. „samotny wilk”).

Jest to również uciążliwe nie tylko dla danej osoby, ale także dla społeczności. Użytkownik, który twierdzi, iż usytuował się w, powiedzmy, uber-wilku (jak zostało opisane wyżej), nie bierze właściwie pod uwagę swojej osobowości. Poprzez ignorowanie własnej osobowości, ten użytkownik nie będzie też potrafił właściwie oceniać siebie i swoich zachowań, co, jak sądzę, jest jedną z ważniejszych części dajmonizmu*. Użytkownik nie próbuje tak naprawdę poznać siebie. Próbuje po prostu wyglądać na twardego lub lepszego, lub co też innego mu się wydaje, gdy sytuuje się jako „wilk”.

Co więcej, jest to problematyczne dla społeczności, gdyż często zdarza się, że twórcy analiz odwrotnych są porównywani do innych, by dostrzec podobieństwa w charakterze. Na przykład, gdy patrzę na analizy odwrotne i chcę sprawdzić, czy dana osoba może być lisem rudym, porównuję ją do charakteru, powiedzmy, Ali lub Seana (od Shaide’a).

A dlaczego tak się dzieje? Prawdopodobnie po prostu łatwiej nam zapamiętać ludzi i ich osobowości niż zapamiętywać suche charaktery przypisywane formom.

Wykładając to wszystko zgrabnie, szkodliwym jest zarówno dla użytkownika, jak i dla społeczności, próbowanie sytuowania się w czymś, czym użytkownik nie jest, z trzech powodów. 1) Ponieważ nie znajdą szacunku, którego szukają wśród współużytkowników. 2) Ponieważ nie zwracają uwagi na swoją osobowość i nie próbują sobie pomóc w stawaniu się lepszym człowiekiem. 3) Ponieważ społeczność nie będzie miała właściwych wzorców podczas pomagania następnym użytkownikom w znajdowaniu ich własnej formy.

Część II – Niezwykłość „pospolitych” form

Zauważcie, że pojawiają się na forum ludzie z takimi samymi formami. Mógłbyś się pytać: “czy w takim razie są kalkami siebie nawzajem?” Możesz też myśleć: „Bardzo przejmuję się swoją osobowością i wolałbym unikać tych bardziej popularnych form.

To drugie stwierdzenie (o osobowości) jest złym podejściem do obrania, ponieważ już na starcie wymuszane jest to, co podkreśliłem w pierwszej części. Chodzi o to, że najważniejszą sprawą w dajmoniźmie jest bycie szczerym wobec samego siebie na temat własnego charakteru, a nie wyróżnianie się i bycie „lepszym”.

Pierwsze stwierdzenie (o byciu kalkami siebie nawzajem) jest również nieprawidłowe z kilku powodów.

Zacznijmy od testów psychologicznych według Jungowskich kategorii osobowości. Oczywiście, byłoby absurdem stwierdzenie, że jednostka, która jest introwertyczna-poznawcza-myśląca-osądzająca (ISTJ) i inna osoba, również będąca ISTJ, są swoimi idealnymi kopiami. Gdyby tak było, mielibyśmy dokładnie 16 rodzajów ludzi chodzących po świecie i, jak wiemy, jednostki już takie są. Indywidualne i wyjątkowe. Nie ma dwóch takich samych osób, nawet jednojajowe bliźniaki, dzielące przecież DNA, nie są dokładnie takie same.

Mógłbyś próbować odbić piłeczkę, mówiąc, że dajmonizm jest przecież czymś więcej. Jest znacznie więcej zwierząt niż kategorii w Jungowskim podziale, a więc dwójka osób o tej samej formie musi być w jakiś sposób mniej unikatowa.

Być może potrzebne jest lepsze, głębsze zrozumienie dajmonizmu i usytuowanych form. Poczytaj analizy. Jakiekolwiek analizy. Zauważ, jak niektóre punkty mogą być w różny sposób interpretowane lub nawet mogą być w niektórych analizach nieinterpretowane w ogóle. Czy to oznacza, że nasi analizatorzy są leniwi? Że nie sprecyzowali wystarczająco swoich analiz? Nie. Dzieje się tak, ponieważ jest wiele różnych dróg rozumienia niektórych zachowań zwierząt i ujednolicanie ich byłoby niewłaściwe. Mówienie, że zręczność może odnosić się wyłącznie do fizycznej zwinności, a nie do zmienności zdania i psychicznej zwinności byłoby niewłaściwie zawężonym stwierdzeniem.

O co mi chodzi? Chodzi mi o to, że dwie osoby o takiej samej formie nie muszą jednakowo interpretować analiz. A jeśli zaczniesz się sprzeciwiać i twierdzić, że któraś interpretacja MUSI być prawidłowa, podam ci przykład dwójki dzieci patrzącej na chmurę, w której jedno widzi lwa, kiedy drugie dostrzega w niej pociąg. Czy powiedziałbyś jednemu z nich, że się myli?

A więc nie, dwie osoby o tej samej formie nie muszą koniecznie mieć takiego samego charakteru! Nie są ani trochę mniej wyjątkowe od tych, którzy są jedynymi osobami, które wybrały konkretną formę.

Wniosek

Zasadniczo chciałbym, byś wyniósł z tego eseju dwie rzeczy. Kiedy szukasz formy, bądź ze sobą szczery*. A kiedy już znajdziesz formę, która jest taka sama jak czyjaś, nie obawiaj się, że jesteś czyjąś idealną kopią. Nie jesteś.

*Podkreślenie wykonane przez tłumacza.

Słowo „użytkownik” może odnosić się do każdego daemiana, nie tylko użytkownika.

Czym jest forma?

Autor: Erisann

Zapewne przynajmniej duża część z was była w takiej sytuacji: usytuowaliście się, forma wydawała się idealna, aż tu pod wpływem paru wydarzeń, zmiany poglądów (etc.) zmieniło się parę waszych cech i zaczęliście się zastanawiać: czy moja forma rzeczywiście do mnie pasuje? Być może wiele lwów przestało być odważnymi, mrówek – pracowitymi, kawek – oportunistycznymi… Ale jakkolwiek byście nie szukali, nie możecie znaleźć już żadnej formy, która by wam pasowała! Czujecie się zagubieni. Stara forma nie pasuje, nowe też nie. Decydujecie się na bezformie. Nadal czujecie pewną więź ze starą formą, ale w końcu jesteście inni niż byliście za czasów usytuowania.

Dlaczego tak się dzieje? Otóż tutaj główną rolę gra fakt, że słowo forma jest nad interpretowane i tak naprawdę nikt dobrze nie wyjaśnił, co ono oznacza.

Wyobraźcie sobie, że psychika człowieka jest niczym ciało. Składa się ono z*: układu nerwowego, limbicznego, kostnego, krwionośnego, wydalniczego, oddechowego, limfatyczny, pokarmowego i mięśniowego. Dokładnie tak samo jak psychika.

Krwionośny to nasze uczucia, także temperament.

Wydalniczy to wszystko to, co zapominamy, usuwamy z naszych umysłów.

Oddechowy to nasz odbiór bodźców, informacji z zewnątrz, a także sposób przetwarzania ich, tak samo jak pokarmowy. Jednak układ oddechowy symbolizuje głównie informacje bardziej duchowe, głównie poglądy, zasady moralne – wszystko co związane z myśleniem abstrakcyjnym. Natomiast pokarmowy mówi o wiedzy ogólnej, nauce szkolnej, zapamiętywaniu informacji, konkrecie, logice. Symbolizuje myślenie przyczynowo skutkowe oparte na doświadczeniach.

Układ limbiczny – nasza wola, marzenia, świadomość, samoświadomość, cele.

Układ nerwowy – podświadomość, instynkty, intuicja, dewiacje, zachowania nerwicowe, wewnętrzne potrzeby, odruchy. Tutaj dużą rolę grają urazy (z dzieciństwa, powypadkowe etc.).

Układ kostny i mięśniowy stanową formę. Pierwszy mówi o gromadzie, do jakiej dana osoba przynależy, natomiast drugi i trzeci mówią o konkretnym gatunku.

Jak wiecie, choć te układy są bardzo ważne, nie stanowią całości ciała człowieka, tak samo jak forma nie stanowi całości psychiki.

Czym więc jest forma? Otóż odpowiedź jest prosta, osobowością, a konkretniej mechanizmami osobowościowymi.

Osobowość – wewnętrzny system regulacji pozwalający na adaptację i wewnętrzną integrację myśli, uczuć i zachowania w określonym środowisku w wymiarze czasowym (poczucie stabilności). Jest to zespół względnie trwałych cech lub dyspozycji psychicznych jednostki, różniących ją od innych jednostek.

Osobowość jest także definiowana jako charakterystyczny, względnie stały sposób reagowania jednostki na środowisko społeczno-przyrodnicze, a także sposób wchodzenia z nim w interakcje.

Nie jest jedynym wyznacznikiem działania – to co i jak człowiek robi zależy też od doraźnego stanu fizycznego i psychicznego, emocji, stopnia przygotowania do danego działania.

Ostatni fragment mówi, gdzie powszechna teoria dajmonizmu, mówiąc potocznie, leży. Wiele osób zakłada, że jesteśmy formą, tworzy ona naszą istotę, całą psychikę.

Przytoczę tutaj bardzo znany test osobowości zwany MBTI czyli Myers-Briggs Type Indicator. Mówi on o dokładnie szesnastu typach osobowości. Jest dosyć dokładnie, jednakże pokazuje dlaczego osobowość to nie wszystko. Gdyby osobowość tworzyła całość psychiki człowieka, na świecie znane byłoby 16 rodzai ludzi. Społeczeństwo składałoby się z kopii. Jak wiecie, każdy człowiek na ziemi jest indywidualny, niezwykły, oryginalny, niepowtarzalny. Jak więc forma mogłaby być całością danej osoby? Przecież ilość gatunków również jest ograniczona, a jak sami wiecie zdarza się parę np. wilków nawet w tym samym otoczeniu!

Parę zdań wyżej nazwałam formę zbiorem mechanizmów.

Zarówno na PDFie jak i TDFie patrzy się za bardzo na zachowanie**, a nie na mechanizmy nim sterujące. Prowadzi to do mylenia ze sobą form, które może i mają inne mechanizmy i sposób myślenia, ale zachowują się podobnie, a czasem nawet identycznie.

Żeby odkryć jaką ktoś posiada formę, należy zajrzeć wewnątrz. W głąb psychiki, w powody. W życiu wszystko ma swoją przyczynę i skutek. Podczas, gdy daemianie analizują skutek, powinni skupić się na przyczynie, gdyż to właśnie ona jest wyznacznikiem formy.

Jak widzicie, ludzie mogą mieć te same motywy i reagować na dwa, zupełnie inne sposoby. Jak i mogą mieć zupełnie różne motywy i reagować w ten sam sposób.

Byście mogli lepiej zrozumieć, o czym piszę, podam konkretny przykład.

Najłatwiej jest mi oczywiście opisać formę, która jest moja, czyli kruka. Zarówno ja jak i fikcyjny bohater książki Harry Potter – Severus Snape, jesteśmy krukami i jest to rzecz, której jestem pewna. Spójrzmy jednak na nasze zachowania. Podczas kiedy ja jestem uprzejma, staram się dogadać z całym forum, on rzuca złośliwymi docinkami, jest sarkastyczny, a nawet okrutny. Dlaczego, skoro mamy taką samą formę? Oczywiście jest jeszcze sprawa chorości danej osoby, ale nie tylko.

Oboje mamy dokładnie te same powody, a zachowujemy się sprzecznie. Tak, jest to trudno sobie wyobrazić, dlatego muszę opisać.

Mechanizmami kluczowymi jest tutaj: poczucie sprawiedliwości, poczucie odpowiedzialności i projekcja.

W moim przypadku, moja nienawiść do samej siebie jest niewielka w porównaniu do nienawiści, jaką odczuwa Severus. Jest to czynnik wpływający na nasze mechanizmy i nie należy do formy, choć może i często jest nią spowodowany (w końcu po części forma określa, za co możemy się nienawidzić).***

Severus Snape obwinia się o śmierć Lily, jednak tak głębokie uczucia wobec samych siebie z reguły są przenoszone do podświadomości (mechanizm obronny). Wie, że nie może sobie wybaczyć, bo na to wybaczenie nie zasługuje.

Wracając do projekcji. Ponieważ wypiera nienawiść, którą czuje do samego siebie – zaczyna nienawidzić ludzi, za cechy, o które sam się obwinia (czym konkretnie jest projekcja, możecie sprawdzić na wielu portalach psychologicznych). Dodatkowym bodźcem jest tutaj poczucie odpowiedzialności za poczynania Zakonu Feniksa, plus bycie szpiegiem. Severus czuje się swobodnie obrażając innych nie tylko z powodu projekcji, ale także dlatego, że ma na nią pozwolenie – ma pozwolenie na traktowanie ludzi, jakby nadal był po ciemnej stronie.

Jak to się odnosi do mnie? Jako, że moja nienawiść do samej siebie jest dużo mniejsza, nie projektuję się na innych, tak intensywnie jak Snape. Dodatkowo nie mam takich samych obowiązków jak on, a co za tym idzie – czuję się odpowiedzialna za zupełnie co innego. Nie mam „pozwolenia” na traktowanie ludzi w taki sam sposób jak on, plus zabrania mi to moje poczucie sprawiedliwości, które w porównaniu do Snape, wykorzystuję nie w ocenianiu jak powinnam traktować siebie, lecz jak powinnam traktować innych (oczywiście też się oceniam, ale w dużo mniejszym stopniu – w końcu nie popełniłam tak wielkiej zbrodni jak on, dlatego to nie ma tutaj tak wielkiego znaczenia).

(Trzeba zaznaczyć, że ptaki mają tendencje do samokrytycyzmu, bardzo surowego oceniania siebie i nie potrafią sobie wybaczyć, jeżeli postąpią w sposób uznawany przez nie za nieodpowiedni).

Podsumowując: kruk nie będzie zawsze uprzejmy, ani też zawsze cyniczny. Wszystko to zależy od innych czynników, niż tylko forma.

Był to przykład na różne zachowania w obrębie jednej formy.

Teraz podam przykład na te same zachowania, w obrębie dwóch różnych form, ba nawet dwóch różnych gromad. Oczywiście użyję tutaj znowu siebie, a także Mirloke – którą pewnie duża część z was kojarzy i zna.

Zarówno ja, jak i ona mamy obsesję na punkcie czasu. Obie staramy się rozplanować działania jak najlepiej w czasie i mamy awersję do tracenia go. Powody jednak są zupełnie inne. Mirloke robi to z obawy, że jej życie jest za krótkie i musi wykorzystać każdą chwilę. Natomiast ja mam odkąd pamiętam miałam wrażenie, że czas leci zbyt wolno – i jeżeli sobie nie rozplanuje, co mam robić, będę ciągle odkładać to na potem z przekonaniem, że mam jeszcze mnóstwo czasu.

Jak widzicie, można mieć wiele powodów by postępować w podobny sposób i postąpić na różne sposoby kierując się jednym motywem.

Tak samo jak kości i mięśnie, nasza osobowość jest stała. Tak samo jak po całkowitym rozwoju fizycznym, te dwa układy się nie zmieniają, nie przemieszczają same z siebie, tak samo nasza osobowość po usytuowaniu nie ma prawa się zmienić, chyba, że ulegnie większemu urazowi (zaburzenia osobowości etc.)

Jak widzicie, to jak osoba danej formy będzie się zachowywać zależy nie tylko od jej osobowości, ale także (a zwłaszcza) od samoświadomości, świadomości samej w sobie, marzeń, celów, wychowania, instynktów, informacji zgromadzonych w podświadomości, przeróżnych dewiacji, zdrowia psychicznego, stanu emocjonalnego, poglądów, wiedzy, doświadczenia, etc. Czasami niektóre cechy nie-formiczne mogą stanowić część formy, lecz zdarza się to rzadko i dotyczy bardziej tendencji (tak jak albinosi mają tendencje do neurotyzmu), a nie stałych cech.

Nie ma dwóch jednakowych osób, tak samo spotkawszy dwa wilki, możesz nie zauważyć, iż są takiej samej formy.

*Wybaczcie, jeżeli zapomniałam o którymś z układów. Wymieniłam te, moim zdaniem, najważniejsze.

**Dlatego też uznałam nasz stary wzór ao za kiepski i nie spełniający swojej funkcji.

***Nie każdy kruk siebie nienawidzi. To zależy od tego, czy ma ku temu powód. Owszem, oceniają się bardziej srogo, niż np. wróble, ale nienawiść sama w sobie nie jest cechą formy.

Blokowanie

…czyli z czym to się właściwie je?

Autor: Jess i Seph

…zachowanie zakrawające o brak samoświadomości…

…wynika z niewiedzy…

…w pełni świadome to już pozerstwo…

…bardzo drażniący, choć całkiem często podświadomy proces…

…nierozwojowe…

…powód wielu stresów, ponieważ staramy się wpasować w coś, co jest zupełnie nie-nasze…

…brak szacunku, zarówno do dajmona, jak i do własnego charakteru…

…może prowadzić do zaburzeń tożsamości…

…wymusza spełnianie wymagań, którym nie jesteśmy w stanie podołać…

Z pojęciem blokowania każdy nowy na forum daemian styka się już podczas okresu mentoratu – a przynajmniej powinien, gdyż mentor ma obowiązek zapoznać przydzielonego mu podopiecznego z podstawowymi terminami związanymi z dajmonizmem. Czasem użytkownik spotyka ten zwrot jeszcze przed rejestracją, gdy czyta stronę Odkryj Swojego Dajmona. Czasem witrynę czyta ktoś, kto daemianem nie jest lub nie zamierza wstępować na Polskie Dajmoniczne Forum w roli użytkownika. W związku z tym pojawić może się wiele pochopnych wniosków, zwłaszcza gdy weźmiemy pod uwagę niewielki rozmiar ogólnodostępnej definicji, która bywa jedynym źródłem informacji o blokowaniu.

A więc przejdźmy do właściwej części tego artykułu. Z czym kojarzy się pojęcie „blokowanie”? Ograniczanie, wzbranianie, nieudostępnianie, negowanie – to tylko kilka losowych skojarzeń. Wszystkie zdają się być nacechowane negatywnie. W istocie, blokowanie to zjawisko niepożądane – nie zawsze jednak świadczy źle o blokerze.

Jak to? Przecież jeszcze przed chwilą, kilka wersów wyżej, wspominałam, że jest to hamowanie naturalnego biegu rzeczy! Jak więc osoba, która dopuszcza się czegoś takiego, może być „oczyszczona z zarzutów”?

W rzeczywistości bardzo często jedyną winą blokera jest brak odpowiedniej dozy samoświadomości i samokrytyki. Czym jest więc blokowanie? Jest to utrzymywanie uznawanej za zgodną z wnętrzem daemiana formy innej niż ta, która jest zgodna w rzeczywistości. Jedynie pewien procent blokowania jest blokowaniem świadomym – choć to świadome jest bardziej zauważalne, a przyjmowane formy zwracają zazwyczaj większą uwagę, dlatego też od razu negatywnie nastawiamy się do jakichkolwiek blokerów.

Wymienię tylko kilka najczęstszych powodów blokowania, ponieważ znalezienie i omówienie wszystkich możliwości zajęłoby znacznie więcej czasu i miejsca, a nie przyniosłoby proporcjonalnie wiele korzyści. Z powodu efektowności, a także dlatego, iż jest to najbardziej rozpowszechniona forma blokowania i, być może, najbardziej niepokojąca – uberwilctwo omówię jako pierwsze.

Uberwilctwo

Powszechnie definiowane jako tworzenie postaci dajmona, które nie są odzwierciedleniem rzeczywistych obrazów zwierząt. Uznawane za zachowanie naganne i najbardziej szkodliwe. Kojarzone ze skrzydłami, kolczykami, tatuażami, czy też żarówiastymi kolorami. Czy więc są to cechy, po które sprawiają, że forma dajmona staje się „uber”, czyli „nad-formą”? Cechy te są tylko środkiem dążenia do uberwilctwa, choć nie muszą nim być. Może już się domyślacie – tym, co jednoznacznie określa uberwilka, jest szpan, chęć zabłyśnięcia. Odpowiedź na kolejne pytanie również powinna być prosta. Jaka forma może być przejawem uberwilctwa? Każda. Począwszy od postaci fikcyjnych (jak smoki), form „ulepszonych” (jak wilki ze skrzydłami), poprzez zwierzęta uważane za „cool” (jak wilki, irbisy, lwy – choć dla danej osoby może być to też forma z pozoru zwykła, np. zając), aż do form zupełnie zwyczajnych z wyglądu, a symbolizujących cechy, które daemian chce posiadać lub wmówić innym, że je posiada (jak spryt u lisów, agresja u rosomaków, lojalność u psów). Rzecz jasna, wybranie którejś z tych postaci nie oznacza jeszcze uberwilctwa. Są zapewne na świecie prawdziwe Psy, Rosomaki, Wilki czy Smoki; są też osoby, które bez zastanowienia wybiorą te formy, uznawszy je za imponujące.

Formy podatne na ten typ blokowania: gatunki dumne lub te o kolorowych barwach, a także osobniki w czasie godów tej płci, która zabiega o partnera.

Dlaczego wzmianka o uberwilctwie znajduje się w artykule o blokowaniu? Dlaczego zaliczam je do blokowania? Uberwilctwo spełnia bowiem wszystkie warunki – jest zmienianiem formy dajmona z tej właściwej na siłę, wbrew prawdzie, a szpanowanie jest tylko cechą charakterystyczną tej formy blokowania.

Blokowanie ze względu na:

~ dostosowanie się do otoczenia – gdy daemian zmienia formę na inną, by lepiej pasować do otoczenia, wydawać się bardziej podobnym do innych – „fajniejszym” lub wprost przeciwnie, wtapiającym się w tłum.

Formy podatne na ten typ blokowania: gatunki maskujące się, a także te, które swoim zachowaniem starają wyglądać się na większe, np. agama kołnierzasta, najeżka.

~ obawę przed formą – gdy daemian żywi uraz do określonego gatunku (jak pająki, psy), który jednak najlepiej odwzorowuje jego charakter.

~ podziw – gdy daemian dąży do osiągnięcia charakteru identyfikowanego z formą, przez co nie dostrzega swojego rzeczywistego charakteru.

Formy podatne na ten typ blokowania: gatunki stosunkowo niewielkie, które mają w przyrodzie większe „odpowiedniki”, np. kot – pantera, jaszczurka – krokodyl itp.

~ przyzwyczajenie – gdy daemian przywiązał się do formy, do świadomości bycia daną formą w takim stopniu, że nie zauważa znacznych zmian czy różnic w jego charakterze, a nawet możliwości istnienia takich zmian.

Formy podatne na ten typ blokowania: gatunki kojarzone z przywiązywaniem się, konserwatyzmem, np. kotowate, łasze, łabędzie, legwany, wieloryby.

~ odrazę do formy – gdy daemian czuje niechęć w stosunku do cech, które symbolizuje jego prawdziwa forma, lub do tego, jak dana forma jest postrzegana w społeczeństwie.

Formy podatne na ten typ blokowania: gatunki negatywnie kojarzone w społeczeństwie, np. pająki, węże, gryzonie; ale też chore dusze wielu gatunków.

No i na koniec – mój osobisty faworyt w tej dziedzinie.

~ obawę przed blokowaniem – gdy daemian odsuwa od siebie formę, która go odwzorowuje, ponieważ jest to postać kojarzona z uberwilctwem, np. wilki, lwy, orły.

Łatwo zauważyć, że nie wymieniam form podatnych na blokowanie ze względu na obawę przed formą. Wpływają na to bowiem urazy wynikające nie z charakteru, a z doświadczeń daemiana. Należy przy tym przyznać, że mniejsze formy, takie jak gryzonie i zającowate, są bardziej strachliwe i dłużej mogą trzymać w pamięci traumatyczne wspomnienia.

Na pewno zauważyliście także, że wśród wszystkich wymienianych tu przykładów nie pojawia się żaden opisujący przybieranie dziwnych form (takich jak używany już wcześniej dla przykładu wilk ze skrzydłami) dla żartu, odmiany monotonności, czy ot tak, bez powodu. A przecież użytkownicy Polskiego Dajmonicznego Forum z dłuższym stażem pamiętają temat założony przez Yukari dotyczący uberwilctwa i pojmowania go jako przekleństwo lub błogosławieństwo. O co tu chodzi?

Zacznijmy od tego, że użycie tam pojęcia „uberwilctwo” jako „błogosławieństwo” było nieporozumieniem. W tym kontekście „uberwilctwo” powinno być zastąpione słowami „przyjmowanie dziwnych form w celu innym niż szpanowanie”. Być może nieco komplikuję sprawę, postaram się wyjaśnić to, zaczynając od samego początku.

W temacie Yukari pod pojęciem „uberwilctwo” rozumiano każdy wybór formy nienaturalnej, niewystępującej w rzeczywistości – co jednak nie jest zgodne z poprawną definicją, jak sami możecie zauważyć. Skutkami przyjęcia takiego znaczenia były gorąca dyskusja i oburzenie niektórych użytkowników. I chyba to właśnie, wszystko na raz, sprawiło, że powstał ten artykuł – by uniknąć w przyszłości podobnych nieporozumień.

Czym właściwie różni się przybieranie dla żartu, swobody lub relaksu formy wilka o czerwonych oczach z kolczykiem w lewym uchu i płaszczem na plecach od formy gronostaja, muchy, ameby, człowieka?… Tak długo, jak zdajemy sobie sprawę, że między formą przybieraną w chwili odpoczynku a formą, która odwzorowuje nasz charakter, bardzo często nie możemy postawić znaku równości; a przy tym naszym celem nie jest szpanowanie – nawet najbardziej zwariowana i niecodzienna forma nie jest ani uberwilctwem, ani jakimkolwiek szkodliwym zjawiskiem. Wystarczy zachować zdrowy rozsądek.

Nie chcę ciągnąć dłużej niż trzeba, choć pewnie znajdą się tacy, którzy mimo wszystko uznają ten artykuł za zbyt długi. Zbliżamy się do konkluzji.

Blokowanie może być zarówno świadome, jak i zupełnie nieświadome. Istnieje wiele powodów blokowania – rezultat pozostaje ten sam: zatrzymanie się w poszukiwaniu prawdziwej formy. Lecz krzyki, nagonka i demonstracyjne odosabnianie blokera może skutkować pogłębieniem zjawiska, zaparciem się daemiana. I tu pojawia się apel do wszystkich, którzy zauważą oznaki blokowania. Spokojna rozmowa, delikatna sugestia lub zwykłe pytanie, czy dana osoba jest świadoma tego, co się dzieje, i możliwych rezultatów z całą pewnością będzie bardziej efektywne.

Nie obędzie się jednak bez pamiętania o naszych własnych wnętrzach. Blokowanie to tylko jedno z wielu niebezpieczeństw braku samoświadomości i samokrytyki. Dlatego dążmy do poznawania siebie, a gdy ktoś zwróci nam uwagę, że być może właśnie blokujemy formę dajmona, bądźmy ostrożni i – zamiast gwałtownie i bezmyślnie zaprzeczać – sprawdźmy, co sprawia, że tak to wygląda, i czy spostrzeżenia innych są słuszne, ponieważ sami możemy u siebie tego zjawiska nie zauważać. W końcu blokowanie często bywa nieświadome i niecelowe. Pamiętajmy – lepiej zastanowić się trzy razy, niż potem gorzko żałować błędu.

Sytuowanie – charakteru a formy?

Autor: Jess i Seph

Kiedy Jess odpoczywa sobie od forumowego zgiełku, różne pomysły chodzą jej po głowie. Niektóre realizuje – tak jak ten.

Jakiś czas temu natknęłam się na problem z rozumieniem, czym jest sytuowanie – w tym miejscu odsyłam do artykułu Teoria pierścieni współśrodkowych. Chcę natomiast poruszyć inną, zbliżoną kwestię, a mianowicie: sytuowanie charakteru a sytuowanie w formie.

Pytanie „co za różnica?” jest pytaniem niewłaściwym gdyż różnica jest i choć czasem płynna, to wyraźna.

Zacznijmy może krótko od sytuowania charakteru. Jest to dokładnie i obrazowo opisane w artykule, do którego wyżej podawałam odnośnik. W telegraficznym skrócie – jest to stabilizacja charakteru, zazwyczaj wiążąca się ze zrozumieniem siebie. Moment, gdy możemy powiedzieć, że wypracowany schemat działania został sprawdzony w boju, doszlifowany i sprawdza się dla nas – czyli jesteśmy zadowoleni z tego, jak działamy, a przynajmniej akceptujemy to.

A co z sytuowaniem w formie? Nie jest to w końcu to samo, choć zdarza się, że następuje jednocześnie. Spotykamy jednak osoby, które mają już stabilny, usytuowany charakter, lecz nadal poszukują postaci, która ich odwzorowuje. Zjawisko powszechne, charakterystyczne dla osób stosunkowo starszych w momencie, gdy zaczynają się interesować dajmonizmem.

Czy zdarza się odwrotna sytuacja? Można tak powiedzieć. To z kolei jest typowe dla młodszych daemian, którzy nie ustabilizowali swojego charakteru, ale już znaleźli formę, z którą czują tę szczególną więź. Można się spierać, czy jest to wskazane. Na pewno za będą głosować właśnie ci, którzy mimo młodego wieku chcą się sytuować. Przeciw – sceptycy, którzy nie spieszą się z sytuowaniem. Tacy jak ja.

Z punktu widzenia grupy „za” nie jest to nic złego. W końcu dążą do osiągnięcia takiego charakteru i kiedyś go osiągną. Ale czy na pewno? Może zmienią się ich autorytety, cele. Może wydarzy się coś, co kompletnie odmieni ich życie. I oni sami też się mogą zmienić. I mogą nigdy nie być tak naprawdę formą, którą obrali. Nie mówię od razu, że będą się z tym źle czuć. Ale czy nie lepsze od rozumienia charakteru, który symbolizuje formę „na wyrost”, byłoby zrozumienie siebie samego w tej a nie innej sytuacji życiowej i znalezienie formy, która odpowiada naszemu charakterowi teraz? Na pewno przyniosłoby to więcej korzyści. Co więcej, przypomina to blokowanie ze względu na podziw, o którym więcej będzie można przeczytać w artykule „Blokowanie„. To utożsamianie się z formą, którą… się nie jest. Jeszcze, już, wcale. Którą potencjalnie dopiero można zostać. Czy jednak możemy wtedy mówić o sytuowaniu w formie? Nie sądzę. Jest to dopiero znalezienie formy. Widzicie tę subtelną różnicę?

Spróbujmy to podsumować. W naturze występują dwa typowe schematy sytuowania – w tym momencie mam na myśli zarówno charakter jak i formę. Pierwszy schemat to: sytuowanie charakteru – odnalezienie formy – sytuowanie w formie. Może być to proces niemal błyskawiczny, a może trwać dłużej, gdy szukanie formy się przeciąga, jednak odstęp między drugą i trzecią fazą jest zazwyczaj niezauważalny. Jak pisałam, schemat ten jest często spotykany u osób dojrzałych, starszych, o większym życiowym doświadczeniu. I tu chyba nie ma nic kontrowersyjnego.

Drugi schemat jest mniej stabilny. Znalezienie formy – sytuowanie charakteru i sytuowanie w formie. Oba rodzaje sytuowania wpisałam w jednym etapie, gdyż w takim przypadku następuje to zwykle w tym samym czasie. Dlaczego niestabilny schemat? Ponieważ odstęp między fazami jest stosunkowo długi. A wiadomo, że im więcej czasu, tym więcej może się zdarzyć. Wydarzenia, które zmieniają nasz świat, cele, poglądy… Cokolwiek. I zabawa zaczyna się od nowa z inną formą lub według pierwszego schematu. A mówienie o sytuowaniu w formie przed usytuowaniem charakteru to nieporozumienie. Jest to znalezienie formy. Błąd ten jest typowy dla młodszych daemian, którzy chcą już się sytuować – poszukując stałości lub pod wpływem presji otoczenia. Zaś schemat ten jest charakterystyczny dla osób, które w młodym wieku spotykają się z ideą dajmonizmu.

A więc, na koniec, powtórzę to, co można dość często przeczytać na forum. Nie spieszmy się z sytuowaniem, bo tylko dojrzałe usytuowanie przynosi korzyści, szacunek i wewnętrzne spokój i zadowolenie. Nie bójmy się korzystać z określenia „stabilna forma„, gdy mimo braku stabilności charakteru odnajdujemy formę. Nie jest to nic „gorszego”, a decyzja o stabilnej formie a nie usytuowaniu często bywa mądrzejsza i bardziej doceniana.

Krótki esej o sytuowaniu i nieusytuowaniu

Autor: Flake z TDF Tłumacz: Jess i Seph

Philip Pullman utożsamiał sytuowanie z początkiem dojrzewania i utratą niewinności. Jak powie wielu członków TDFu, nie zawsze dokładnie naśladujemy ten tok myślenia. Zamiast tego, usytuowanie oznacza stabilizowanie się części osobowości danej osoby.

Rozwój jednostki nie jest natychmiastowy. Osoba staje się unikalna, wyjątkowa pod wpływem swoich rówieśników, otoczenia i doświadczeń. Kiedy osoba dojrzewa i buduje swoją własną tożsamość na bazie tych czynników, dojrzewa też jej osobowość, kształtowana przez ludzi i wydarzenia. Nikt tak naprawdę nigdy nie przestaje się uczyć, ale każdy dociera do punktu, w którym zbudował już podstawowe części swojego „ja”, części, którą dana osoba definiuje jako „siebie” i nie jest ona już tak podatna na wpływy z zewnątrz.

Większość członków TDFu pojmuje sytuowanie jako punkt, w którym ich podstawowa osobowość staje się stabilna. Usytuowanie dajmona odzwierciedla tę stabilność. Kiedy stabilizuje się tożsamość człowieka, dajmon przybiera formę, która najlepiej reprezentuje niezmienne cechy osobowości tego człowieka. Sytuowanie nie oznacza jednak, że dajmon utknie w tej formie na zawsze. Wiele dajmonów jest usytuowanych i nadal zmieniają formy. Ale żadna inna forma nie będzie posiadała takiego samego poziomu odbicia charakteru jak forma, w której się usytuuje dajmon. Dokładnie tak, jak człowiek ciągle się uczy i dorasta, mimo stałego już charakteru – tak samo dajmon przybiera jedną formę, która odzwierciedla konkretne cechy człowieka, ale może przybierać różne formy w procesie zdobywania wiedzy i dojrzewania.

Kryzys występuje wtedy, gdy człowiek i dajmon wierzą, że się usytuowali. Nie potrafię tego tak dobrze opisać jak niektórzy, ponieważ nie jestem usytuowany i, z tego powodu, nie mam kryzysów. Ale postaram się jak najlepiej to wytłumaczyć. Mówiąc prosto (biorąc pod uwagę teorię, że osoba sytuuje się, gdy stabilizuje się jej charakter), kryzys następuje w sytuacji, gdy człowiek i dajmon myślą, że są usytuowani, a nie są. Człowiek nie ugruntował w pełni swojej osobowości. Wiele z cech jest już ustalonych, ale zewnętrzne wpływy nadal mają duży wpływa na podstawy myślenia tej osoby.

Jeśli uważasz, że się usytuowałeś, najlepszym, co możesz zrobić, jest rozmowa z dajmonem. Czy masz silne podstawy osobowości, czy może nadal jesteś podatny na opinie i zdanie innych? Czy patrzysz z szerszej perspektywy? Możesz zejść tak głęboko, jak zechcesz. Rozważ kwestie religii, czy lubisz wychodzić z domu, z jakimi ludźmi lubisz spędzać czas. Jeśli nadal nie jesteś usytuowany – ciesz się tym. Jeśli odkryjesz, że to już – ciesz się tym. I powiedz o tym na forum, lubimy słyszeć o takich rzeczach.

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach
tak więc jeżeli macie jakieś pomysły, sugestie, czy też odnaleźliście jakąś nieścisłość lub błąd, proszę kontaktujcie się ze mną pod adresem tharen4@gmail.com lub na Gadu-Gadu: 8697198.

Takie zdanie pada na początku nie mojego tekstu,jest to ważne zdanie ponieważ dzięki niemu,nikt nie pomyśli że coś komuś ukradłem i się podpisuję pod nie swoim :dobani:

Mój stosunek jest chłodny,czytam o tym właśnie i szukam odpowiedzi.Myślę sobie że to tylko nowa farma czegoś znanego od dawna.

Współczesny dajmon to pewnie stare zwierzę mocy szamanów/totem...Kahuńskie "Moje Wyższe JA"...nie wiem tylko jak się ma daimon do serwitora.

Czy to jest jedno czy dwa różne.Serwitor jakby nie było jest naszym tworem,częścią nas.Z czasem może uzyskać samoświadomość i się od nas oddzielić ale tak mówią pewni ludzie tylko,może się mylą,wcale nie MUSZĄ mieć racji...sam nie wiem co o tym myśleć.

Poczytam jeszcze to na pewno sobie wyrobię zdanie,jeszcze za wcześnie by oceniać :)

"Autorką pierwotnej, angielskiej wersji strony jest Carol z The Daemon Forum. Ja, Tharen, jestem jedynie tłumaczem. Mam nadzieję, że artykuły, które przetłumaczyłem...
Edytowane przez Sok ze skał
0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Daimon to był u Sokratesa. Dajmon się pisze. Albo po angielsku deamon. C:

Współczesny dajmon to pewnie stare zwierzę mocy szamanów/totem...Kahuńskie "Moje Wyższe JA"...

Jeszcze raz powtórzę - dajmon to część nas, totem to osobny byt. Dajmon nie jest też żadnym wyższym ja. Może jedynie niższym, bo znajduje się w podświadomości, czyli w czymś co jest niżej.

Serwitor jakby nie było jest naszym tworem,częścią nas.Z czasem może uzyskać samoświadomość i się od nas oddzielić ale tak mówią pewni ludzie tylko,może się mylą,wcale nie MUSZĄ mieć racji...

Serwitor to twór energetyczny, dajmon nie jest stworzony z energii, nie może wpływać na nic [a serwitor już chyba tak, jeśli dobrze kojarzę]. IMO, ale to IMO - mylisz pojęcia. Między dajmonizmem, a serwitorem jest duża przepaść, co powodują, że to dwie różne rzeczy.

Na jednym forum czytałem, że to wszystko jest jakąś sektą, która ma służyć wyssaniu energii, jeszcze nigdy się tak nie uśmiałem. Ale nieważne. ;3 Ogólnie - dajmon nie podchodzi pod żadne zjawisko paranormalne, nie zalicza się tego też do ezoteryki lub okultyzmu [a to nie jedno i to samo?].

A piszę to, bo czuję taki obowiązek wyjaśniania tego typu spraw. C:

Pytania?

1

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Jakby się tak dobrze przyjrzeć, to wszystko jest energią :)

[OFFTOPIC] Co do tej sekty i wysysania energii nie jest to takie śmieszne. Oczywiście nie można uznać, że każda ezoteryczna, religijna czy inna grupa jest związana z jakims egregorem, niestety wiele z nich tak.

Czy ezoteryka i okultyzm sa tym samym? Na pewno ściśle ze soba powiązane. Oba pojęcia odnoszą się do tzw wiedzy tajemnej. Ezoteryka dotyczy tego co wewnętrzne, więc obecnie jest jednym wielkim workiem na wszystkie rozwoje duchowe, magie, okultyzmy, szamanizmy, wróżby itd. Pierwotnie to co wewnatrz (eso, esotero) i co ukryte oraz tajemne (occultus). Ezoteryka będzie raczej pojeciem szerszym niż okultyzm. Niestety obecnie oba pojęcia są wypaczone przez ruchy new age. Aż żal, że idea dawnych bractw okultystycznych przechodzi do lamusa, a pewna wiedza staje się ogólodostepna, bo więcej z tego szkody niż pożytku.

Kończąc offtop, czy Dajmony to nie jest nazwa wzięta z powiesci Pullmana "Mroczne materie"?

O ile pamietam mogły one istnieć poza ciałem człowieka przybierajac różne formy, w tym zwierzece, a do tego posiadają własną tożsamość. Więc nie dziwne, że niektórzy mogą je kojarzyć z szamanizmem i zwierzetami mocy.

Wiadomo, że koncepcja takich istot, czy też części człowieka znana jest w rożnych kulturach od bardzo dawna, także psychologia nie odcina się od koncepcji dajmona, jak choćby jungowskie Animusy.

Wydaje mi się, że pojecie i postać dajmona wykorzystane w książce Pullmana(o ile wiem chyba też w japońskich kreskówkach występują dajmony)wzięło swój początek z poęcia dajmonion, co oznaczało rodzaj sumienia, wewnetrznego głosu, ostrzegającej nas intuicji.

W słowniku psychologicznym Rebera (Wydawnictwo Nauowe Scholar Sp. z o.o. z 2002) nie znalazlam pojecia dajmona, jest natomiast pojęcie animy i sa trzy odnośniki:

1. z ac. pierwotnie dusza.

2. we wczesnych pracach C. Junga to wewnętrzna istota danej osoby, ten aspekt jej psychiki, ktory pozostaje w bliskim zwiazku z nieswiadomością, porwónaj "persona".

3. W późniejszych pracach Junga to archetyp kobiecosci, który odróżniał od animusa. Ponieważ Jung twierdzil, że wszyscy ludzie są z zasady biseksualni, przyjmował też, ze oba komponenty są obecne u obydwu płci.

I dalej ten sam slownik:

animus: w późniejszych pracach Junga nieświadomy męski archetyp u kobiety.

Dajmona nie ma.

Czy Jung używał pojęcia dajmona? Nie wiem, bo nie pamiętam wszystkich tekstów Junga, ale równie dobrze fani Pullmana (zwłaszcza po ekranizacji cyklu "Złoty kompas") podchwycili koncecpcję dajmona i dopasowali go zarowno do jungowskiej koncepcji animy/animusa.

Także dopasowali to do daimona, o którym pisał Sokrates i inni. Tak, więc prawdopodobnie literacki dajmon stał się bardziej przystępną i zrozumiałą formą animy i diamona, a także innych podobnych koncepcji filozoficznych. Nie mniej ostrożna bym była w braniu za pewnik czegoś, co powstało może i na bazie pewnych założeń filozoficznych, ale jednak jako ksiązkowa, beletrystyczna opowieść.

Co nie znaczy, że nie nalezy odrzucać ten element naszej osobowści. Może jednak warto nazywać go zgodnie z definicjami psychologii i filozofii a nie powieści?

2

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach
Kończąc offtop, czy Dajmony to nie jest nazwa wzięta z powiesci Pullmana "Mroczne materie"?

O ile pamietam mogły one istnieć poza ciałem człowieka przybierajac różne formy, w tym zwierzece, a do tego posiadają własną tożsamość. Więc nie dziwne, że niektórzy mogą je kojarzyć z szamanizmem i zwierzetami mocy.

Wiadomo, że koncepcja takich istot, czy też części człowieka znana jest w rożnych kulturach od bardzo dawna, także psychologia nie odcina się od koncepcji dajmona, jak choćby jungowskie Animusy.

Wszystko jest w oparciu o psychologię, jak już pisałem - dajmonizm działa dwutorowo. Bo w sumie dróg do rozwoju jest wiele, nikt nie narzuca, że dajmonizm to jedyna i prawdziwa droga. Ale wracając: Na dajmonizm składa się wiele innych koncepcji, teorii, symboli, rozumienia niektórych aspektów i huk-wie-jedyny-czego-jeszcze. Z książek Pullmana te dajmony mają niewiele wspólnego, poza nazwą. Pullman tworzył to jako fikcja literacka, chociaż nigdy nie przeczytałem całej trylogii. To co tworzy nasze polskie forum PDFowe [PDF to skrót] i to co tworzy angielski odpowiednik TDF to jest jak pisałem prędzej połączenie wielu teorii i koncepcji, nawet nieświadomie.

No właśnie skojarzenie jest błędne - każdy, kto wgłębił się choć minimalnie w to pojęcie wie, że dajmon sobie "żyje" na pograniczu świadomości z podświadomością.

Wydaje mi się, że pojecie i postać dajmona wykorzystane w książce Pullmana(o ile wiem chyba też w japońskich kreskówkach występują dajmony)wzięło swój początek z poęcia dajmonion, co oznaczało rodzaj sumienia, wewnetrznego głosu, ostrzegającej nas intuicji.

Zanim zacznę swój wywód: JA CI DAM JAPOŃŚKIE KRESKÓWKI! xD

A teraz na poważnie - tak, coś w tym jest. Ale jak pisałem wyżej - jest to połączenie wielu teorii i koncepcji.

W słowniku psychologicznym Rebera (Wydawnictwo Nauowe Scholar Sp. z o.o. z 2002) nie znalazlam pojecia dajmona, jest natomiast pojęcie animy i sa trzy odnośniki:

1. z ac. pierwotnie dusza.

2. we wczesnych pracach C. Junga to wewnętrzna istota danej osoby, ten aspekt jej psychiki, ktory pozostaje w bliskim zwiazku z nieswiadomością, porwónaj "persona".

3. W późniejszych pracach Junga to archetyp kobiecosci, który odróżniał od animusa. Ponieważ Jung twierdzil, że wszyscy ludzie są z zasady biseksualni, przyjmował też, ze oba komponenty są obecne u obydwu płci.

Nie ma pojęcia dajmonizmu w słowniku, żadnym. Gdyż jest to prosta koncepcja, równie może być mylna, ale pomogła bardzo wielu osobom, po prostu nie każdy chce się mieszać w ezoterykę, aby się rozwijać duchowo, no to jest sposób dajmonizmu. Po prostu poznajesz siebie i nabierasz swojego rodzaju dystansu. ;3

O tej duszy to słyszałem już, ale wszystko zależy od postrzegania tego.

Dlatego, niektórzy nie mówią na tą część mózgu "dajmon", a np. "anima". C: Jednak dalej nie jest to zwierzęciem mocy [tak, będę to powtarzał do znudzenia].

Czy Jung używał pojęcia dajmona? Nie wiem, bo nie pamiętam wszystkich tekstów Junga, ale równie dobrze fani Pullmana (zwłaszcza po ekranizacji cyklu "Złoty kompas") podchwycili koncecpcję dajmona i dopasowali go zarowno do jungowskiej koncepcji animy/animusa.

Nie znam genezy powstanie dajmonizmu, znam tylko stan obecny, czyli dość częste rozmowy na temat jaki jest w tym sens. A nawet jeśli tego sensu nie ma - nie żałowałbym, że zrobiłem kiedykolwiek konto na PDFie, bo na serio to forum zbliża do siebie tak skrajnie różnych ludzi, a to jest bardzo fajne i wyjątkowe. C: Zwłaszcza, że ostatnio wiele osób twierdzi, że to tylko ich wiedza jest najważniejsza i oni nigdy się nie mylą [a serio - znam dość sporo różnych for].

Wracając - Jung nie użył nigdy pojęcia dajmon. To co dla nas jest dajmonizmem, on nazywał to właśnie animą. C: Sam z nią rozmawiał i nie widział w tym nic złego.

Jak pisałem - nie wiem jak powstał dajmonizm, wiem jedynie, że Thar chciał po prostu takie forum w Polsce, bo nie każdy zna doskonale angielski i nie każdy mógł przebywać na TDFie. C: Dlatego źródła powstania trzeba szukać właśnie u podstaw tworzenia TDFu.

Także dopasowali to do daimona, o którym pisał Sokrates i inni. Tak, więc prawdopodobnie literacki dajmon stał się bardziej przystępną i zrozumiałą formą animy i diamona, a także innych podobnych koncepcji filozoficznych. Nie mniej ostrożna bym była w braniu za pewnik czegoś, co powstało może i na bazie pewnych założeń filozoficznych, ale jednak jako ksiązkowa, beletrystyczna opowieść.

Pisałem w tym poście, że może to być mylne. Tak samo jak mylne może być wiele innych rzeczy. Pisałem również, że właśnie dajmonizm to złożenie wielu teorii i koncepcji, jak widać skutecznie działających.

A i pisałem też, że od Pullmana czerpiemy tylko nazwę. Kiedyś, 4 lata temu, gdy dajmonizm dotarł dopiero do Polski, dajmonizm bardzo przypominał to o czym pisał Pullman. Teraz nie do końca.

Co nie znaczy, że nie nalezy odrzucać ten element naszej osobowści. Może jednak warto nazywać go zgodnie z definicjami psychologii i filozofii a nie powieści?

Słyszałem kiedyś piękne stwierdzenie: "Jeśli wszystko byśmy nazywali zgonie z regułkami i definicjami, nic nowego by nie powstało". I w sumie racja. C: Może kiedyś z tego powstanie jakiś nurt filozoficzny? Nie wiem, nie mi to osądzać. Ale jak na razie wszystko może się zmienić, tak jak samo pojęcie dajmonów ciągle się zmienia. To tak jakby taka konstrukcja. C:

Jakby się tak dobrze przyjrzeć, to wszystko jest energią :)

Właśnie wiem. Nie wiedziałem jak to ująć. xP Dlatego napisałem tak jak to zrobiłem.

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Zoku, myślę, że chodzi o to, że ta nowa koncepcja, nawet jeśli nie jest mylna i coś w niej jest, to ma swoje genezy w starożytnej filozofii gdzie juz o tym było oraz w powieściach fantazy. Można sobie tworzyć na tej bazie nowe teorie filozoficzne i psychologiczne ale warto trzymac się faktów, a nie formuowac tak wypowiedzi by się okazywało, że twórcą dajmonów to byl Jung. Jesli chcemy się oprzeć na nauce to bądźmy dojkladni.

Inaczej takie pojęcie może zostanie odebrane w oparciu o nowy trend w ezoteryce mający źródła w starożytności i w literaturze, a inaczej jeśli opiszemy to jako nową koncepcję rozwoju w oparciu o autorytety psychologii

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach
Dnia 27.05.2012 o 20:26, Szept napisał:

Zoku, myślę, że chodzi o to, że ta nowa koncepcja, nawet jeśli nie jest mylna i coś w niej jest, to ma swoje genezy w starożytnej filozofii gdzie juz o tym było oraz w powieściach fantazy. Można sobie tworzyć na tej bazie nowe teorie filozoficzne i psychologiczne ale warto trzymac się faktów, a nie formuowac tak wypowiedzi by się okazywało, że twórcą dajmonów to byl Jung. Jesli chcemy się oprzeć na nauce to bądźmy dojkladni.

Inaczej takie pojęcie może zostanie odebrane w oparciu o nowy trend w ezoteryce mający źródła w starożytności i w literaturze, a inaczej jeśli opiszemy to jako nową koncepcję rozwoju w oparciu o autorytety psychologii

Pewnie że twórcą  Dajmonów był  C.,G.Jung ,a Nazwał je Nieświadomością Zbiorową - https://pl.wikipedia.org/wiki/Nieświadomość_zbiorowa

Potwierdzeniem istnienia nieświadomości zbiorowej, dla Junga były jego sny z lat 1913 i 1914 przedstawiające powodzie i zlodowacenia w Europie, poprzedzające wybuch pierwszej wojny światowej. Zinterpretował wtedy tę nieświadomość jako źródło snów proroczych. Dowodami na jej istnienie miały być również jego stany schizofreniczne i depresyjne do 1918, równoczesne (konwergencja) z masowym szaleństwem i powszechnym obłędem – jak określał wojnę. Jung wskazywał na kundalinijogę, tantrę, lamaizm i jogę taoistyczną jako na ważne źródła dostarczające mu materiałów porównawczych dla interpretacji tej nieświadomości.

Edytowane przez Mistyk
0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Żeby dodać komentarz, musisz założyć konto lub zalogować się

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą dodawać komentarze

Dodaj konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się tutaj.


Zaloguj się teraz

  • Przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników, przeglądających tę stronę.