Gość Sok ze skał

Kraina Meluzyny

3 posty w tym temacie

"Opisana po raz pierwszy w Roman de Mélusine przez Jeana d'Arras (XIV w.) i przełożona następnie na wiele języków Europy (jest też wersja polska, jak najbardziej, można ją znaleźć w Antologii jarmarcznego romansu rycerskiego), historia o Meluzynie zaczyna się w Szkocji, gdzie król Elinas spotyka podczas polowania piękną Pressyne. Pressyne nie jest jednak ludzką kobietą - jest faery (i tak, zgadzam się z Andrzejem Sapkowskim, że brakuje akurat na te istoty dobrego polskiego słowa - "elfy" za bardzo już kojarzą się z tym, jak widział je Tolkien, a pomysł przekładu "faery/fairy" przez "wróżki" pozwalam sobie wyśmiać, nawet kiedy pozwala sobie na to Stanisław Barańczak). Jak to zwykle bywa, król się zakochuje; jak to zwykle bywa, Pressyne stawia warunek: król nigdy nie będzie obecny w jej komnacie, gdy Pressyne będzie rodzić dzieci, a potem je kąpać.

Meluzyna2.JPG

Podobnie jak w analogicznej rosyjskiej opowieści o Wasylissie Przemądrej i wszystkich innych podobnych historiach, król oczywiście nie dotrzymuje obietnicy, no bo jakże; urażona Pressyne opuszcza go na zawsze, zabierając ze sobą na wyspę Awalon córki-trojaczki, które mu urodziła. Kiedy panny dorastają i dowiadują się o krzywdzie, jaką matce wyrządził ojciec, postanawiają się na nim zemścić, schytając go i więżąc. Za to z kolei spotyka je klątwa: pół-ludzkie, pół-fairy, zmuszone zmieniać kształt, córki Pressyne zostają skazane na los odmieńców; tylko prawdziwa wierność i prawdziwe zaufanie ze strony mężczyzny może przywrócić im człowieczeństwo, śmiertelność i szansę na wieczne zbawienie.

Spośród córek Pressyne Meluzyna - która co sobotę musiała przyjmować postać uskrzydlonej pół-kobiety, pół-węża- powtarza w zasadzie historię matki. Jej spotkanie z hrabią Rajmundem z Poitou zaowocowało nie tylko wielką wzajemną miłością i małżeństwem (zawartym, oczywiście, pod warunkiem, że małżonek nigdy nie będzie oglądał swojej pani w sobotę), ale i zbudowaniem przez nową panią-czarodziejkę kilku zamków. Ruiny zamku Coudray-Salbart, tonącego w zieleni i otoczonego przez strumień, z którego Meluzyna miała się wyłonić, można do dziś oglądać (tu duuużo lepsze zdjęcie niż moje); mniej zostało z zamku w Parthenay na wysokim urwisku nad rzeką Thouet, który Meluzyna miała zbudować jednym machnięciem swej czarodziejskiej różdżki.

Meluzyna urodziła mężowi dziesięciu synów - każdy z nich dotknięty był jakąś fizyczną skazą, ale też odznaczali się odwagą i siłą. W końcu jednak przyszedł dzień, kiedy Rajmund, oczywiście, złamał dane słowo: zobaczył, podczas sobotniej kąpieli, żonę w postaci lśniącej, łuskowatej pół-wężycy. Wtedy jeszcze zmilczał; kiedy jednak w rodzinie doszło do tragedii i jeden z synów pary zabił drugiego, hrabia Rajmund w rozpaczy obwinił za to żonę, nazywając ją, wobec całego dworu, nieczystą żmiją i potworem. Tego już było hrabinie za wiele: przemieniła się w złocistą, uskrzydloną żmiję i z płaczem odeszła na zawsze, pozbawiona miłości męża i nadziei na zbawienie duszy. Miała jednak w niewidzialnej postaci zawisać nad zamkiem za każdym razem, kiedy kolejny pan na Lusignac był bliski śmierci...

Meluzynę kojarzono, oczywiście, nie tylko z okolicami Parthenay; legendy o niej opowiadano w Luksemburgu i w krajach celtyckich, czasami kojarzono ją, jako kochankę lub małżonkę, z Guyem de Lusignac - tak, tym samym paskudnym czarnym charakterem z niezbyt, najoględniej mówiąc, udanego Królestwa niebieskiego Ridleya Scotta. Znana była także w Niemczech: odniesienia do jej legendy znajdziemy i u Lutra, i u Goethego; Meluzyna z Lucelburga miała w X wieku poślubić Sigisberta Alberusa, wkrótce jednak, zdaniem twórcy Reformacji, miała okazać się żmiją i sukubem, innymi słowy - pogańskim demonem.

Z tym pogańskim demonem akurat - gdy chodzi o legendarną Meluzynę - Luter mógł mieć trochę racji. Rodowód Meluzyny wydaje się bowiem sięgać wężowych wodnych bogiń i nimf, uwodzących śmiertelników w mitach wszystkich w zasadzie kultur indoeuropejskich. Zaskakujący jest dla mnie fakt, że ta fascynująca, tragiczna opowieść nie doczekała się w zasadzie swojej wersji w literaturze fantastycznej - a przynajmniej nie takiej, która zyskałaby jakąś szerszą popularność, bo to, że motyw Meluzyny pojawia się w kilku zatrącających o fantastykę/fantastyczność książkach (Possession A. S. Byatt, którą właśnie zaczęłam) i że Sarah Monette dała, kompletnie bez związku z tą akurat legendą, tytuł Melusine swojej, rozczarowującej w sumie, sadze fantasy, to trochę za mało.

Skądinąd - może taka powieść o Meluzynie i jej losach, o kobiecie-czarodziejce skazanej potężnym zaklęciem na to, że musi czekać, czy ukochany łaskawie dotrzyma złożonej jej przysięgi, o nieśmiertelnej istocie szukającej śmierci i wiecznego zbawienia - byłaby tą książką, o którą swego czasu upominałam się w kontekście legend Fausta i Latającego Holendra? Póki ktoś jej nie napisze, raczej się nie dowiem..."

http://ninedin.blox.pl/2010/08/Kraina-Meluzyny.html

Edytowane przez Sok ze skał
0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

bardzo ciekawe.

pod względem symboliczno-energetycznym, ten zakuty łeb dał niezły powód głupoty

-brak zaufania i mu kundalini se poszła :/

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Powtarzając coś regularnie ,można w ten sposób przekazać wszelkie nawet wymyślone rzeczy ,tak kodowało się poprzez pokolenia ,w podświadomość i głębiej w nieświadomość ,która rozrosła się w Nieświadomość Zbiorową - wszelkie symboliczne wyobrażenia Archetypowe jak : Maga,Wróżkę,Demony ,Anioły ,Bogów,Bogiń itd. ,czego przedstawienia widzimy obecnie w marzeniach sennych i codziennym życiu .

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Żeby dodać komentarz, musisz założyć konto lub zalogować się

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą dodawać komentarze

Dodaj konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się tutaj.


Zaloguj się teraz

  • Przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników, przeglądających tę stronę.