Szept

Żyć z uśmiechem

15 postów w tym temacie

Większość dróg rozwoju duchowego mówi o życiu w radości, wręcz o konieczności bycia radosnym. Ludzie pustyni często mawiali, że „Smutek jest grzechem głównym”. Zen nakazuje ponoć dążyć do praktykowania szczodrości, przyjaźni, uśmiechu i radości.

Tylko jak tu się cieszyć i radować, kiedy życie wcale nas nie rozpieszcza?

W książce Henriego Brunela „Opowieść o kocie, mistrzu Zen” jest taki oto fragment:

„(…) właściwe dążenie wymaga od nas, byśmy zachowali uśmiech we wszystkich okolicznościach. Gdyby każdy się uśmiechał, świat ukazałby inne oblicze. (…) Nie chodzi o to by nosić maskę, ale by odnaleźć w sobie źródła uśmiechu, radości”

W dalszej części tekstu mowa jest też o naszym nastawieniu i oczekiwaniu, bo faktycznie często mamy tendencję do nastawiania się na coś i planowania. Planować oczywiście czasem warto, choćby po to by realizować siebie i dążyć do swoich celów, ale też pozostać w tym elastycznym.

Sama po sobie wiem, jakie miałam nerwy i frustracje, kiedy coś sobie zaplanowałam i nastawiłam się, że właśnie tak będzie, a życie uparło się by te plany pokrzyżować. Ileż z tego potrafiło być nerwów, przekleństw, paskudnego humoru, który odbijał się na innych? Można się domyślić.

Dziś inaczej podchodzę do swoich planów i dążeń. Mam je, ale nie oczekuję. Jeszcze z tym uśmiechem w różnych sytuacjach bywa różnie, ale coraz więcej jest radości wewnątrz mnie.

A przy okazji oczekiwań to jeszcze jeden cytat z wspomnianej książki: „Wszyscy mamy nadzieję, że wydarzenia i inni dostosują się do naszych pragnień. Ale to, co się zdarza, jest nieprzewidywalne, a inni tańczą, jak im gra muzyka. Musimy żyć pogodzeni ze światem takim, jakim jest, otwarci na przyjęcie teraźniejszości, cudu danej chwili. Każda mijająca sekunda jest przejawem nieskończoności (…)”.

Wydaje mi się, ze to bardzo dobre słowa. Bo zobaczmy, jak wiele, zupełnie niepotrzebnych oczekiwań, wyobrażeń i pragnień, spędza nam sen z powiek, zamiast radować nas tym, co w danej chwili dostępne.

Może, więc czasem warto nabrać dystansu do siebie i świata, cieszyć się tym, co mamy, a nie zalewać żółcią z powodu tego, czego nie mamy, lub co gorsza, co maja inni.

Życie jak wiemy, potrafi nam przynieść przykre niespodzianki. Myślę, jednak, że czasem, zwłaszcza w tych błahych sprawach, potraktować to, jako przygodę. Nie jak dopust boży.

Oczywiście nikt nie wymaga od nas, by powstrzymywać łzy, kiedy te same się do oczu cisną, ale czasem warto. Bo jak spojrzymy z perspektywy czasu nawet na te duże przykrości czy wręcz „nieszczęścia”, jak lubimy je nazywać, może okazać się, że była to najlepsza rzecz, jaka nam się przytrafiła. Albo mało istotna, sprawa, której już dziś nie pamiętamy, poza tym, ze tydzień chodziliśmy przez nią jak struci.

I oczywiście rzeczy… Oczywiste, że tak się wyrażę. Są sprawy, które i tak się staną, choćby śmierć, są takie, na które nie mamy wpływu. A dużo łatwiej i lepiej pogodzić się, czy coś zaakceptować, zachowując w sobie pogodę ducha.

I świat jest dużo piękniejszy, a ludzie milsi, kiedy mamy w sobie pogodę ducha.

A podsumowując pozwolę sobie na jeszcze jeden cytat z przytoczonej już książki.

„Jednaka droga, czy ze śmiechem przemierzysz ją, czy z płaczem”.

………………………………………

Bardzo polecam książkę Henriego Brunela „Opowieść o kocie mistrzu Zen”. Oto krótka notka o książce: „Opowieść o kocie, mistrzu zen to książka dla buddystów i kociarzy, dla buddystów-kociarzy oraz dla wszystkich zmęczonych życiem w dobie późnego kapitalizmu. Jej bohaterem jest Koyabashi, który wraz ze swym uczniem Tanedą wędruje do świątyni w Edo (dawna nazwa Tokio), po drodze objaśniając mu w przystępny i zabawny sposób najważniejsze prawdy buddyzmu zen.”.

4

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Mmmm.... Bardzo ładnie napisane, w jakiś sposób ludzie jeśli wstępują na niepewną ścieżkę rozwoju mają świadomość tej prawdy. No tak, ale mówię o ścieżce rozwoju a nie czymś za co się ją uważa. Ona ma nam pomagać odnaleźć wiele w sobie, także te pokłady niewyczerpanego optymizmu :)

Uśmiech zmienia niemal wszystko, a ja cenię ludzi właśnie za ten uśmiech i nieraz oceniam na jego podstawie. Bo nie mam ochoty znać ponuraków :roza:

Toteż Szepcie miłego dnia Ci życzę, jak i całemu forum :ros:

2

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

a ja powiem tak, gdy zamykają się jedne drzwi do szczęścia, otwierają się inne, ale my patrzymy na pierwsze drzwi tak długo, że nie widzimy tych drugich.

2

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Czytając Twój artykuł czytałam również moje ostatnio minione dni . Zaplanowałam coś , nastawiłam się ,podjęłam pewne kroki i co lipa . Minął tydzień dalej nic , ja każdego dnia wyczekiwałam na telefon , na informacje pewną -straciłam się przez kilka dni , straciłam energie ,traciłam na silę ale intuicja kopała mnie tyłek mówiąc której nie słuchałam a mówiła- "posłuchaj mnie tak musi być , czekaj cierpliwie i nie oczekuj z takim zaangażowaniem ,przyjdzie odpowiedni moment ,to nie ten czas , ten czas nie jest korzystny bo szybciej się skończy to co dobre niż zacznie " Uspokoiłam się wewnętrznie , zrozumiałam że się zgubiłam i straciłam pięć może siedem wspaniałych dni które przecież nie wrócą . Nie ma nic co pozornie wygląda na na złe ,co by nie było dobrem. Zrozumiałam ze coś nade mną czuwa w tym moim przypadku inaczej tego interpretować się nie da- choć nie podałam tu o co konkretnie chodzi może wam się wydawać co najmniej dziwne .

Cóż brać co nam daje los bo wszystko jest nauką i do wszystkiego można się uśmiechnąć , nawet porażka jest chwilą by zrozumieć że to tylko pozory porażki bo w gruncie rzeczy to lekcja i zrozumienie i nawet ochrona nas samych przed tym co nieznane bo nie wiem co dalej by było ...... i tak jest lepiej i właściwiej.

2

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Ja mysle ze szczescie jest tak naprawde koło Nas tylko czasami nie wierzymy ze ono jest,i przez to je odrzucamy.

1

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Gabriel Garcia Marquez powiedział kiedyś: "Nie płacz, że coś się skończyło, tylko uśmiechaj się, że ci się to przytrafiło.". A James Joys mawiał: "Uśmiech wędruje daleko."

Warto czerpać z uśmiechów ludzi kultury, nauki, literatury oraz z doświadczenia mistyków i oświeconych. I warto samemu się śmiać.

1

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach
a nie zalewać żółcią z powodu tego, czego nie mamy, lub co gorsza, co maja inni.

to mi nie grozi, na szczescie ;) - dobrobyt bliznich mi nigdy nie przeszkadzal, predzej brak mozliwosci realizacji swoich planow...

i tego wciaz nie cierpie:

kiedy coś sobie zaplanowałam i nastawiłam się, że właśnie tak będzie

a tu d..pa ;)

Życie jak wiemy, potrafi nam przynieść przykre niespodzianki.

wtedy sie wkurzam i walcze, mogloby byc z usmiechem i ze stoickim spokojem - ale - nie jeszcze doroslam

a czasem walczy sie z cichym wyciem w srodku... i do ostatka :(

Musimy żyć pogodzeni ze światem

i tak, i nie

pewnych rzeczy nie da sie zmienic, czasem jednak sie okazuje, ze warto byc w oczach innych Don Kichotem - jesli walczymy o cos, co jest nam bliskie, dla nas/innych cenne - bo jest ta mala szansa, ze sie uda

ale generalnie warto widziec swiat takim, jaki jest - taki "niepolukrowany"

zazwyczaj mamy to, na co sobie zapracowalismy - w taki czy inny sposob

bywa i tak, ze zwyczajnie wiatr wieje w oczy, co bysmy nie zrobili

w sumie bardziej pasuje mi taka postawa niz "pogodzenie sie" z tym, co niesie los - choc obie niezupelnie sie wykluczaja

jednak pogodzenie za bardzo kojarzy mi sie z zaufaniem do "losu" (tu mozna wstawic inne pojecie) - np., ze tak dla nas jest lepiej albo ze wszystko samo sie ulozy - pozytywnie w bilansie ogolnym

naleze raczej do tych, ktorzy stosuja zasade ograniczonego zaufania

„Jednaka droga, czy ze śmiechem przemierzysz ją, czy z płaczem”.

cel jest wazny, warto nie tracic go z oczu w tym, co i jak robimy - zeby wlasnie nie zgubic drogi...

ale to jak przejdziemy te droge jest bardzo wazne

1

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Warto się uśmiechać.

Nie tylko dlatego by coś zyskać.

Uśmiech otwiera każde drzwi, nawet takie których akurat nie widzimy.

1

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Gabriel Garcia Marquez powiedział kiedyś: "Nie płacz, że coś się skończyło, tylko uśmiechaj się, że ci się to przytrafiło.". A James Joys mawiał: "Uśmiech wędruje daleko."Warto czerpać z uśmiechów ludzi kultury, nauki, literatury oraz z doświadczenia mistyków i oświeconych. I warto samemu się śmiać.

To prawda. Kiedyś to potrafiłam-przyjmować z uśmiechem to co mi sie przydarza. Teraz do tego wracam:)

1

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Najważniejsze żeby nasza Dusza czyli nasze Serce było radosne,zewnętrzne pozy są mało istotne ,ponieważ zewnętrznymi pozorami , człowiek tak naprawdę pokazuje tzw. zewnętrzne maski -Zadumy,Elokwencji ,Powagi,Oczytania ,Radości ,Smutku,Uśmiechu ,Złości ,gniewu .

Tak naprawdę człowiek dzisiejszy nie potrafi pokazać swojej prawdziwej natury ,i otworzyć się na drugą osobę ,całkowicie pokazując prawdziwego siebie ,powiedzieć o swoich prawdziwych uczuciach .

Często bierzemy pozory za prawdę .

Świat to jak taki teatr ,gdzie aktorem jest każdy człowiek starający się jak może najlepiej grać swoją rolę.

2

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Dobrze,że nie każdy ma ochotę grać w tym przedstawieniu,cenie sobie ludzi,którzy potrafią być sobą pomimo wszystko.

Szept dziękuję Ci za ten post piękny,daje do myślenia

1

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Mistyk tu się z Tobą zgodzę- choć nie chodzi tu o pozerstwo pokazywanie masek ale o prawdzie czerpanie radości z doświadczeń i nie użalanie się nad czymś co ma koniec. Upływ i przypływ jest naturalna koleją rzeczy prawda?

Mnie cieszy to, że potrafię uporać się z problemami i to co mi się przytrafia jest prawdziwą lekcją pokory i wytrwałości.

Ale aby się naprawdę z tego cieszyć potrzeba czegoś znacznie więcej od powierzchownej znajomości siebie. :yinyang:

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Masz absolutną rację Vanilio , żeby umieć się naprawdę cieszyć ,to trzeba przekroczyć siebie ,pokonać swoje podświadome i nieświadome kompeksy i uzależnienia , jakby narodzić się na nowo ,kiedy nasze stare ja  umiera ,osiągając  stan transcendencji /wyższego ja  /.nadświadomości .gdyż szczęścia to musimy się dopiero nauczyć , a nie udawać nieraz radość ,szczęście i uśmiech ,których tak naprawdę nie czujemy w głębi duszy ,polecam ciekawą i mądrą książkę na ten temat :

352x500.jpg

Książka to efekt szeregu rozmów przeprowadzonych przez amerykańskiego psychiatrię Howarda Cutlera z Jego świątobliwością Dalajlamą, zapis niezwykle interesującego dialogu ludzi z dwóch różnych kręgów kulturowych....

opinie czytelników : 

Niesamowite jest to, że po kilku przeczytanych kartkach stałam się o połowę lżejsza. Nie wiem ile musiałam mieć w sobie nagromadzonych złych emocji, ale ta książka pomogła mi się od nich uwolnić. 
Dalejlama okazuje się ciepłym, sympatycznym starszym panem, który ma duży bagaż doświadczeń, dzięki temu może radzić innym. Wiem, że ciężko jest dostosować się do wszystkich rad, bo tylko prawdziwa duchowa wiara może w tym pomóc, ale nie zaszkodzi spróbować postarać się być współczującym, szczerym, otwartym i dobrym dla ludzi. 
Dobroć i prostota tego człowieka przypomina mi strasznie naszego Jana Pawła II, a konkretnie walka o własny naród. W obu przypadkach jest (i była) to walka z komunizmem.

 

 
 
Octopus
książek: 775
 
Octopus | 2016-06-03
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
Na półkach: Przeczytane
Przeczytana: 03 czerwca 2016
 

Już wiem, że do tej książki wrócę nie raz.
Jest to logicznie ułożony zbiór rozmów, wywiadów dr H.C. Cutlera z Jego Świątobliwością XIV Dalajlamą.
Podtytuł "Poradnik życia" może być trochę mylący i odstręczać niektórych od tej lektury. Ja sama unikam wszelkich poradników i podpowiadaczy "jak....", ale ponieważ miałam zaszczyt poznać Dalajlamę podczas wizyty w Polsce w roku 2000, wiem, że treści zawarte w "Sztuce szczęścia" są stosowane przez Jego Świątobliwość na co dzień.
A emanująca od Niego pogoda ducha, szczerość i szacunek dla każdego sprawia, że chce być się lepszym. W tym dopomoże Wam ta książka :-)

Edytowane przez Mistyk
0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Żeby dodać komentarz, musisz założyć konto lub zalogować się

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą dodawać komentarze

Dodaj konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się tutaj.


Zaloguj się teraz

  • Przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników, przeglądających tę stronę.