Szept

Zakazany rumianek, czyli jak czytamy przepisy

12 postów w tym temacie

Tekst pochodzi z Gazety Wyborczej

Katarzyna Gryga 2011-03-21, ostatnia aktualizacja 2011-03-21 16:25:24.0

- Ze sklepów zniknie rumianek, melisa, mięta. Wszystko przez dyrektywę Unii Europejskiej - na stronach forach i stronach internetowych straszą internauci. Piszą to ludzie, którzy na oczy nie widzieli nowych przepisów - odpowiadają prawnicy. Tradycyjne zioła pozostaną dostępne

Wszystko zaczęło się od niezrozumienia dyrektywy unijnej 2004/24/EC dotyczącej sprzedaży ziół i wprowadzającej obostrzenia w przypadku niektórych z nich. W internecie pisano protesty, spekulowano, kiedy wprowadzony zostanie zakaz sprzedaży rumianku. Tysiące ludzi obawiało się o dostęp do naturalnych form leczenia.

Mięta bez zmian

W dyrektywie unijnej znajduje się zapis, który na sprzedających zioła nakłada obowiązek zarejestrowania ich po uprzednim przeprowadzeniu szczegółowych analiz i badań, dokładnie takich, jakim poddawane są leki wchodzące na rynek. Koszt badania jednego produktu - ok. 500 tys. zł. Wstrząsnęło to wielbicielami ziół, ponieważ wyobrazili sobie, że na końcu to przecież oni będą płacić za badania. Czy cena mięty wzrośnie? Nic się takiego nie stanie.

Dyrektywa zawiera bowiem także zapis, że nowe regulacje nie dotyczą "ziół wykorzystywanych jako tradycyjny produkt leczniczy". Oznacza to tyle, że w kulturze europejskiej jest mnóstwo ziół z potwierdzoną badaniami klinicznymi skutecznością, które nie potrzebują żadnej dodatkowej rejestracji.

- Na naszą produkcję ta dyrektywa nie ma żadnego wpływu - mówi Jacek Sim, rzecznik prasowy Herbapolu. - Otrzymuję natomiast w ostatnim czasie dużą liczbę telefonów zaniepokojonych klientów oraz sklepów, czy coś się zmieni, czy cena wzrośnie, ale wszystko zostaje tak, jak jest, nie ma co siać paniki - uspokaja.

Kogo dotknie ziołowa dyrektywa?

Spokój przedstawiciela Herbapolu nie zmienia tego, że dyrektywa zrewolucjonizuje część rynku. Zapisy, które nakazują rejestrację ziół, uderzą przede wszystkim w małych dystrybutorów sprowadzających produkty np. z Ameryki Południowej, które są sprzedawane poza sklepami, np. na aukcjach internetowych. Kłopoty mogą mieć także dystrybutorzy produktów chińskiej medycyny naturalnej. Większość z nich sprzedaje się w tzw. systemie MLM. To sprzedaż bezpośrednia polegająca na handlu obnośnym, zazwyczaj po raczej wysokich cenach.

- Te - nazwijmy to - garażowe firmy, jeśli faktycznie będą chciały sprowadzać i produkować leki na bazie ziół zupełnie nieznanych w Europie, będą musiały się zarejestrować, ale my nie posiadamy ani jednego produktu, który nie mieściłby się w kategorii tradycyjnego leczenia - mówi Jacek Sim.

Czytanie ze zrozumieniem

Sprawy związane z regulacją rynku Unii Europejskiej budzą zawsze ogromne emocje. Często wynika to z tego, że nie wszyscy dyrektywy czytamy, a jeśli już czytamy, to nie zawsze je rozumiemy. Informacje większość ludzi dostaje pocztą pantoflową, często jeszcze w trakcie prac legislacyjnych - tłumaczy dr Marta Sendrowicz, specjalizująca się w prawie UE. - Często wynikają z tego nieporozumienia. W ziołowej dyrektywie, która jeszcze przed wejściem w życie zdążyła poruszyć tłumy zielarzy, nie ma nic kontrowersyjnego. Wszystkie ziółka, których powszechnie używamy, są legalne i nie znikną nagle z rynku. Skończy się za to nabijanie klientów butelkę magicznymi ziółkami z Peru, Chile, Boliwii i innych tajemniczych stron świata.

.....................................................................................................

Czytam i zastanawiam się, czy Ci ludzie mają nas za idiotów, czy ja naprawdę czegoś nie rozumiem? Rumianek i mieta to jedno, ale co z wieloma ziolami stosowanymi od lat, które w dalszym ciągu nie posiadaja atestu, a które sa skuteczne? Taka przytulia czy nawet jezówka w formie herbatek sypkich wciąz są sprzedawane jako zioła do kąpie...li, bo nie mają atestu. A jest takich ziół jest setki.

Więc ja się pytam, czy skuteczność danego zioła wynika z pieczątki: ATEST na papierku i opakowaniu,czy moze z setek lat tradycji zielarskich i doświadzcenia w tej dziedzinie? Czy ziola z pieczątka nagle nabierają cudownych właściwości? Herbapol się nie obawia, ale jakoś też w ich asortymencie nie widać takich ziół i mieszanek jak ma np firma Dar Natury. A co z ziołami i mieszankami spzredawanymi pzrez Zakon Ojców Bonifratrów? Czy ich wiedza bez atestu to też ludowe bajanie? Czy moze wiele lat tradycji, badań i fachowej znajomości tematu zielarstwa.

Nie podoba mi się też ostatnie zdanie, pełne szyderstwa :Magiczne ziółka z Peru, Chilie... Te "magicznne ziółka" to setki lat tradycji szamańskich, dobrodziejstwa ludzi zamieszkujacych tamte rejony. To leki z regionów, gdzie przyroda oferuje nam leki niemal na wszystko. Ilu ludziom uratowały te "ziółka" życie i przywróciły zdrowie można się domyślać.

Ale nie mają peiczątki: ATEST, więc są złe.

Unia Europejska... Miała być wolność i swoboda a jest wielkie G. Ciekawe kiedy za posiadanie "zeilska", ktore sama sobie nazbieram na ląkach, będę zatrzymana i potraktowana jak dealer narkotyków. Pewnie niebawem, bo przecież ośmielę się okradac koncerny farmaceutyczne z pieniędzy, nie kupując ich wyrobów.

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach
Te "magicznne ziółka" to setki lat tradycji szamańskich, dobrodziejstwa ludzi zamieszkujacych tamte rejony.

I sporo zgonów, o czym się jakoś nie mówi. Być może dlatego, że umarli nie mówią.

Zdarzały się ciężkie uszkodzenia nerek po spożyciu tego typu specyfików. Także takie wymagające dializ i późniejszego przeszczepienia szpiku. Najdokładniej sprawę zbadano akurat dla ziół chińskich, ale nie tylko one posiadają związki nefrotoksyczne.

Z ta wielowiekową mądrością tez jest tak sobie - przez wiele lat zarobaczone dzieci leczono nerecznicą i olejem rycynowym. Dzieci umierały i jakoś nikt nie spostrzegł, że to połączenie raczej szkodzi niż pomaga.

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Seid wszystko trzeba z głową i z rozsądkiem. Wielowiekowe tradycje też się do tego zaliczają.

Pozdrawiam

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Tak ale Seid ma tu rację - supermagiczne ziółka z Peru, Chin i Chile bardzo często są z niewystarczającą dokumentacją. Każde zioło ma poza właściwościami leczniczymi również często skutki uboczne... o warunkach i przygotowania i możliwych potencjalnych domieszkach (nieudokumentowanych) nie wspomnę.

Nawet "idealny rumianek" - nasz, polski:

Przeciwwskazania: Stwierdzona alergia na surowiec. W przypadkach osób, u których stwierdza się nadwrażliwość na rośliny z rodziny Compositae, nie zaleca się również podawania rumianku lekarskiego (możliwe jest wtedy tzw. "krzyżowe" uczulenie).

Przy cudownych grzybkach (ale nie tylko) może się to skończyć marnie... ale w istocie... trupy rzadko zabierają głos.

2

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Nie twierdzę, że nie. Zresztą jestem zwolenniczką promowania rodzimych ziół. Nie mniej są też przypadki gdzie zioła takie jak Vilcacora czy inne pomogły.

Poza tym chodzi o sam fakt utrudniania dostępu do leków ziołowych i ziół. I to mnie zlości. :)

1

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Oczywiście wszystko może być lekiem ,jak i trucizną.

Dla kogoś doświadczonego ,to nawet trujące specyfiki dla zwykłego człowieka ,bedą lekarstwem dla znawcy .

Przykład jad węża - trucizna jak i lekarstwo na samo siebie czyli ,lekarstwo na ukąszenia,muchomor dla kogoś doświadczonego który eksperymentuje z takimi grzybami ,po odpowiednim przyrządzeniu dzziała nie jak trucizna ,dla prrzeciętnego tzw. mądrali ,.który twierdzi OOO Tylko Ja Mam Rację ! a większość przytaknie -No,No Ten To Ma Łeb ,lecz jak środek silnie chalucynogenny.

Medytacje Zen -która zjada własne myśli i wyobrażenia tzw. "Pole Morfogenetyczne" "Memy" -Wirusy Umysłu

Wszystko ma dwie strony medalu jak dobro i zło ,więc ktoś kto to sprawdza eksperymentalnie,,doświadczalnie,porównuje,ten zdobędzie z pewnością obiektywną wiedzę na dany produkt czy temat.

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Tak, ale mówimy o zwykłych ludziach a nie stadku "szamaniących"/"ćpających" eksperymentatorów. Podkreślam - o zwykłych ludziach, którzy pod wpływem reklam znalezionych w necie znajdują "cudowny lek"...

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Masz rację, że pewne rzeczy w tej materii powinny być unormowane ale fajnie by było, zeby przy oakzji nie wylać dziecka z kąpielą.

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach
Tak ale Seid ma tu rację - supermagiczne ziółka z Peru, Chin i Chile bardzo często są z niewystarczającą dokumentacją. Każde zioło ma poza właściwościami leczniczymi również często skutki uboczne... o warunkach i przygotowania i możliwych potencjalnych domieszkach (nieudokumentowanych) nie wspomnę.

Ciekawa sytuacja dotyczy ziół chińskich. Otóż niektóre zioła mają takie same nazwy i w zasadzie nie wiadomo co znajdzie się w opakowaniu. Bywały przypadki gdzie zamiast Magnolia officinalis w mieszance znalazła się Aristolochia. Zawarty w niej kwas arystolochowy powoduje uszkodzenie nerek, a nawet raka brodawek nerkowych.

Sytuację po raz pierwszy opisano w Belgii, chorobę nazwano nawet nefropatią po spożyciu ziół chińskich. Po odkryciu, że chodzi o tą konkretną roślinę zmieniono nazwę choroby.

Aristolochia czyli polski kokornak można znaleźć również u nas. Niektórzy zalecają go na choroby naczyń.

Nawet "idealny rumianek" - nasz, polski:

Przeciwwskazania: Stwierdzona alergia na surowiec. W przypadkach osób, u których stwierdza się nadwrażliwość na rośliny z rodziny Compositae, nie zaleca się również podawania rumianku lekarskiego (możliwe jest wtedy tzw. "krzyżowe" uczulenie).

Miałem okazję oglądać uczulenie na rumianek - wygląda niekiedy dość makabrycznie. Zwłaszcza jeśli plamy pojawia się na twarzy albo delikwent pójdzie sie opalać.

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

No, ciężka sprawa z tymi ziółkami... Lubię, cenię i stosuję... Ale zdaję też sobie sprawę z niebezpieczeństw wynikających z ich niewłaściwej dystrybucji. k=Kiedyś, kupowało się w Herbapolu (jeśli nie zbierało się samemu) lub u doświadczonego zielarza... Teraz - jak ze wszystkim, byle kto zwietrzy "biznes" i dalej handlować... Byle kasa płynęła... zero etyki. Nie wszyscy, ale zbyt wielu...

I tak trudno znaleźć złoty środek...

A.. Dla zainteresowanych - chyba najlepsza i najbardziej wiarygodna i fachowa "strona" o ziołach... Mozna sie.."zaczytać" na smierć :oczko:

http://rozanski.li/

Edytowane przez goya
2

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Miałem okazję oglądać uczulenie na rumianek - wygląda niekiedy dość makabrycznie. Zwłaszcza jeśli plamy pojawia się na twarzy albo delikwent pójdzie sie opalać.

co za duzo to niezdrowo, takze - to dotyczy wiekszosci ziol

nadmiar rumianku u wcale nie uczulonej osoby na sloncu moze zaowocowac poparzeniem skory

ludziom sie wydaje, ze ziola sa bezpieczne - ale (prawie)nikt nie ostrzega przed zbyt dlugim stosowaniem, malo jest informacji o efektach ubocznych w razie stosowania rownczesnie lekow, etc.

/witaminy takze, choc "zdrowe", mozna przedawkowac - co juz nie sluzy organizmowi/

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Żeby dodać komentarz, musisz założyć konto lub zalogować się

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą dodawać komentarze

Dodaj konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się tutaj.


Zaloguj się teraz

  • Przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników, przeglądających tę stronę.