Szept

Szepty Gór Sowich

1 post w tym temacie

Przywitały mnie śmiercią. Sarna leżąca na poboczu, spoglądała z wyrzutem na gasnący świat.

Wynagrodziły tę śmierć krajobrazami. Chłonęło je serce i każda komórka ciała.

Las buków niczym duchy zaszumiał dając zgodę na wejście w głąb.

Zaczęła się wspinaczka.

Lubię ciszę Gór Sowich i jej dzikie szlaki. Wyznaczone ręka ludzką dają złudne wrażenie wędrowania bezdrożem. O poranku pustym, pozbawionym ludzkich głosów.

Za to słyszy się głos lasu. Świerkowych ostrych jak igły, bukowych, cichych i sosnowych żywicznych. Uśmiechy brzóz rozświetlających bielą zielenie rodzących się traw.

Te ostatnie wybijają się powoli z martwych żółci zeszłorocznego wcielenia. Patrząc na mozolne wysuwanie zielonych pędów, łatwo uwierzyć w reinkarnację.

Płaty śniegu są konaniem zimy. Rozpływają się w dłoni. Dają jeszcze odrobiny chłodu.

Mnogość ptasich głosów tworzy leśny chór.

Duchy objawiają się w pniach i wykrotach.

Tuz przy szczycie znowu rodzi się śmierć. Na uroczysku walczą o życie młode świerki. Być może kilku się uda, one przełamią urok śmierci, a wtedy ptaki zaśpiewają i w tym miejscu.

Na szczycie zapłonął ogień. Syczał długo walcząc z wilgocią drewna. Ale zwyciężył spopielając pnie.

Na tym stosie spalone runy. W ostatnią drogę odprowadził je dźwięk bębna.

Schodzenie było jak zostawianie za sobą życia i śmierci. Domu...

...............................

zdjęcia można zobaczyć tutaj: http://basnie.blogspot.com/2011/04/szepty-gor-sowich.html

3

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Żeby dodać komentarz, musisz założyć konto lub zalogować się

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą dodawać komentarze

Dodaj konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się tutaj.


Zaloguj się teraz

  • Przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników, przeglądających tę stronę.