Szept

Moje zakochania w Beltane

5 postów w tym temacie

Beltane. Święto ognia i miłości. Dla większości nieświadomych to początek długiego weekendu majowego.

Poranek powitał nas słońcem i ciepłym tchnieniem. W taki dzień nie zostaje się w domu. W taki dzień należy rozpalić ogień, niezależnie jakim Bogom się cześć oddaje.

Wraz z synem i przyjacielem wyruszyliśmy w poszukiwaniu miejsca gdzie zapalimy Ogień. Pierwotny plan przewidywał Ślężę. Jednak zniechęciła nas ilość rozkrzyczanych turystów. My szukaliśmy spokojnego miejsca na Ogień.

Skierowaliśmy się w stronę Góry Raduni.

I tu nastąpiło zakochanie.

Radunia owionęłam nas magią, kiedy tylko weszliśmy w porastający ją las.

Stałam długo, otulona ciszą natury, w której jedynymi dźwiękami był wiatr w koronach drzew i śpiew ptaków. Ten zaś koił zmysły, wyciszał emocje. Zbierałam w sobie światło, przebijające się wąskimi pasmami przez zieleń drzew. Przyglądałam się duchowi Raduni, który przysiadł na skale, między drzewami. Pozornie znudzony, uważnie obserwował każdego, kto wchodził na jego teren.

Nieznacznym skinieniem dał przyzwolenie.

Odprowadził nas spojrzeniem.

Szłam czując przypływ mocy, innej niż te, które już poznałam. Radunia obdarzała inną siłą.

Ukazywała na każdym kroku nowe piękno, nowe zachwycenia i zakochania.

Kiedy dotarłam do miejsca mocy, w którym duchy poprosiły o ofiarę, wiedziałam już, że jestem zakochana po uszy. Zakochana od pierwszego wejrzenia w Raduni.

Przyniesiona ofiarę złożyłam w wyznaczonym miejscu. Wibrowało specyficzną mocą. Koiło i pobudzało jednocześnie.

Tam też pojawił się anioł.

Zaraz potem Absolut objawił się w kolejnej odsłonie. W brzozowym gaju tańczyły leśne panny, brzozy, w swych białych sukienkach, uwodząc roześmiane świerki i klony. Wtórowały im lipy i sosny. Las zrobił sie na chwilę gwarny od ich śmiechu. Tylko na moment umilkły, przyglądając się nam beztrosko, z nieco wyzywającą miną. Zaraz potem wróciły świętować budzącą się miłość. Ta objawiała sie w pąkach i kwiatach.

Chwile później zachwycił nas widok. Naturalny taras był stworzony do podziwiania starszej siostry Ślęży. Ta zaś ukazała się w pełnej krasie.

Szukając miejsce dla Ognia, zobaczyłam dwa małe Enty, bawiące się na stromym zboczu. Las w tym miejscu dawał złudzenie uczestnictwa w Tolkienowskiej księdze.

Ogień zapłonął na małej polanie, przy drodze. Uczczony grą na bębnie, nakarmiony drewnem i igliwiem.

Zbłąkanym turystom, szukającym ciszy pozwalał odpocząć.

Zapraszaliśmy ich do Ognia. Ci, którzy przy nim się posilili, odeszli z nowymi siłami. Z nowym światłem i lekkością uśmiechu, sycąc się magią Raduni.

Przy moim Ogniu, gdziekolwiek on będzie, zawsze znajdziesz miejsce dla siebie.

...................................................

Zdjecia mozna zobaczyć na: http://basnie.blogspot.com/2011/05/moje-zakochania-w-beltane.html

albo: https://picasaweb.google.com/szamanka71/Radunia#

1

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Bardzo dziękuję. To takie moje myśli prosto z serca. Zapraszam też do linków by zobaczyć zdjęcia tego miejsca

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Zakochał bym się w tym lesie pewnie, jakbym w nim był.

Edytowane przez Perdo
0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Oj na pewno. Ale nic trudnego, wystarczy wsiść w autobus lub auto i ruszyć w strone Ślęży, ale zamiast na Śleżę ruszyć na Radunię, wystarczy pzrejsć na druga strone ulicy :)

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Żeby dodać komentarz, musisz założyć konto lub zalogować się

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą dodawać komentarze

Dodaj konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się tutaj.


Zaloguj się teraz

  • Przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników, przeglądających tę stronę.