mistrz_ezotus

Rozwój to nie rozwój!

23 postów w tym temacie

Kto tak naprawde wie czym jest rozwój, a czym on nie jest? Na czym tak naprawdę ON polega? Czy na tym, że trzeba walczyc o "swoją prawdę", czy zrezygnowąć z niej? Kto ma rację Arystoteles który zachęca w swoim credo - "Moja prawda jest najwazniejsza i mam prawo dla niej poświęcić kazdy związek, czy to z Bogiem, czy to z drugim człowiekiem", czy racje ma Platon - "Zwiazek z Bogiem jest najważniejszy, jest najwyższą prawdą, wyższą od Twojej prawdy osobistej". Kto ma rację?

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Ten kto mowi, ze prawda leży pośrodku :D

1

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Takich przykładów mistrzu_ezotusie znajdziesz nieskończenie wiele. Ot pierwszy z brzega, który mnie przychodzi do głowy; dwóch egzystencjalistów Sartre i Dostojewski.

Pierwszy twierdził, że "piekło to inni" a drugi, że "piekło jest w nas". Który z nich ma rację? Kiedy wzniesiesz się na pewien poziom rozwoju psychicznego/duchowego prawdę będziesz w stanie odczytać nawet z paradoksu kłamcy. Światy wyższe bowiem nie są liniowe tak jak świat materialny i pewne rzeczy się nie wykluczają.

PozP

1

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

A czy twierdząc, że piekła nie ma... mam również rację?

1

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Za wszystkie posty i pytania ,podsumowaniem niech będzie przypowieść wielkiego Hinduskiego świętego o pięciu ślepcach i słoniu :

Sri Swami Vishwananda opowiedział nam kiedyś słynną przypowieść o pięciu ślepcach i słoniu: Było sobie kiedyś pięciu ślepców. Wszyscy byli zupełnie ślepi i przesiadywali pod drzewem. Przez cały dzień nic tylko rozmawiali i rozmawiali. Pewnego dnia, kiedy było bardzo gorąco, wielki słoń chowając się w cieniu stanął pod drzewem. Chociaż byli ślepi, jednak ich słuch był bez zastrzeżeń. Usłyszeli więc, że ktoś przyszedł. Wtedy wszyscy pięciu wstali i zaczęli chodzić dookoła. Czuli, że coś jest przed nimi. Pierwszy ślepiec powiedział: “Co to jest!? To wielka ściana zbudowana z błota. Ale nie rozumiem jak ta ściana tutaj przywędrowała?” Drugi ślepiec trzymał za kły. Czując je powiedział: “Ooo, to są dwie włócznie zrobione z kości słoniowej!” Trzeci trzymał za ogon i oznajmił: “Nie, nie , nie - jesteście w błędzie. To jest sznur, ogromny i gruby sznur!” Czwarty ślepiec trzymał trąbę słonia i powiedział: “Nie, nie, nie- to nie jesy nic z tych rzeczy, o których mówicie. To jest wąż zwisający z drzewa!” a piąty ślepiec oznajmił: “Nie, wszyscy jesteście w błędzie! To jest pień drzewa!” I tak pomiędzy cała piątką rozgorzała dyskusja. Każdy walczył z pozostałymi dowodząc: “To ja mam rację, to ja mam rację, to ja mam rację!” W tej właśnie chwili obok drzewa przechodził mały chłopiec. Patrząc na nich i widząc jak się kłócą, powiedział: “Hej, ślepcy, o co się tak kłócicie? Dlaczego tak się przyczepiliście do tego słonia!?” Kiedy usłyszeli: 'słoń', doznali szoku, zaczęli myśleć 'słoń!?' Po jakimś czasie, kiedy chłopiec już poszedł, pierwszy ze ślepców rzekł: “Jesteśmy nie tylko ślepi, myślę, że jesteśmy też głupi!” Drugi ślepiec odparł: “Nie, nie, nie. Trochę byłem zmieszany kiedy mówiłem to co mówiłem!” a trzeci na to: “Myślałem tak od samego początku, ale nic nie powiedziałem!”. Wtedy czwarty ślepiec oznajmił: “No tak, my po prostu tylko mówiliśmy głośno co nam przychodziło do głowy!” W końcu piąty ślepiec powiedział: “Wiecie co, czuje się strasznie głupio! Mogliśmy po prostu kogoś zapytać i dowiedzieć się znacznie szybciej!” Ta sama rzecz: ludzkość jest ślepa na uświadomienie sobie Jaźni Boga. Tylko ktoś, kto doświadczył Boga może rzeczywiście Was prowadzić! Tylko ktoś kto zna drogę może naprawdę być waszym przewodnikiem. W przeciwnym razie będziecie jak tych pięciu ślepców - będziecie wszystkiego dotykali, na prawo, na lewo; donikąd was to nie zaprowadzi. Więc po prostu poddajcie się! - Sri Swami Vishwananda

Źródło - http://swamivishwanandapl.blogspot.com/2009/10/slepcow-i-son.html

1

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

A czy twierdząc, że piekła nie ma... mam również rację?

Kwestia nomenklatury.

Ja piekłem nazywam stan, w którym zamiast ja wchłonąć archetyp, to archetyp wchłania mnie.

Ty piekła możesz nie doświadczać wcale i też jest to prawdziwe..... najprawdziwsze.

PozP

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

A czy twierdząc, że piekła nie ma... mam również rację?

Jak zawsze :D

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Paradoxa... proszę o definicję słowa archetyp... bo ze znaną mi nijak nie ma szans to, o czym piszesz.

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Paradoxa... proszę o definicję słowa archetyp... bo ze znaną mi nijak nie ma szans to, o czym piszesz.

Przez "wchłonięcie" archetypu (jungowskiego) w moim przypadku np. animusa rozumiem zauważenie/zrozumienie jego działania.

Kiedy nie zdaję sobie sprawy, że kieruje mną wspomniany animus, a taka jest natura archetypu, zaczynam działać mechanicznie (nieludzko, bezwolnie). Objawiało się to np. konkurowaniem z mężczyznami na ich męskich zasadach. Zaprzeczaniem własnej kobiecości, seksualności poprzez m.in. strój i postawę.

Takie błądzenie jawiło mi się jako piekło.

Ja "wchłonęłam" animusa kiedy zrozumiałam, że nie jestem ukrytym mężczyzną, tylko kobietą w pełni tego słowa a jako taka mam w sobie po prostu pierwiastek męski i "zobaczyłam, że jest to dobre" :oczko:

Nie wchłaniam więc archetypu zabierając go innym z nieświadomości zbiorowej (bo to oczywiście jest niemożliwe), tylko określam to działanie tak roboczo :)

Pisałam, że to kwestia nomenklatury. :ostr:

PozP

Edytowane przez Paradoxa
0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Tak,pełna zgoda ze mną jest podobnie,tylko że używając twojej terminologii Paradoxo ,ja wchłonąłem Animę Czyli Jungowski Archetyp Wewnętrznej Kobiety .

Jak mawiał C.G.Jung - Poznaj w Sobie Animusa (Męska Część Psychiki u Kobiet ),oraz Animę (Kobieca Część Psychiki U Mężczyzny).

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Dzięki,Dobry Pomysł ,Ja Z Miłą Chęcią :)

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

To teraz możecie razem stworzyć sobie TAO :szampan:

Swatasz też? No po prostu szaman pełną gębą :oklasky:

PozP

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Tak Wilk ,To Urodzony Przywódca Grupy :)

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach
Kto tak naprawde wie czym jest rozwój, a czym on nie jest?
Chodzi o rozwój w ogóle czy o rozwój duchowy? Kiedyś również się nad tym zastanawiałem, a że literatury na ten temat jest od groma, zajęło mi trochę czasu zanim doszedłem do jakichś wniosków. Moim zdaniem:
Rozwój duchowy – to wszelkie działania podejmowane w celu uszlachetniania własnej wewnętrznej natury; poszukiwanie ostatecznego kształtu swojego serca; doskonalenie umysłu poprzez odkrywanie tajemnic wszechświata.

To taka mała definicja, którą ukułem na swoje potrzeby. Nie twierdzę, że jest jedynie słuszna i wszyscy powinni ją przyjąć bez słowa krytyki. Wręcz przeciwnie. Dla każdego człowieka rozwój duchowy może oznaczać coś całkowicie innego. Dla chrześcijanina, na przykład, może się wiązać ze mszą świętą, zmawianiem paciorka i chodzeniem do spowiedzi. Dla mnie te rzeczy nie są konieczne do rozwoju duchowego, ale jak napisałem - każdy ma swoją definicję i sposób patrzenia na tę kwestię.

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Polecą na mnie gromy, ale napiszę, co mam do napisania.

Nie ważne czym rozwój jest dla chrześcijanina, ateisty, geniusza czy wariata.

Ważne, czy ich dążenie do rozwoju faktycznie do jakiegokolwiek rozwoju prowadzi.

Róża pod inną nazwą równie by pachniała. Gnój pod inną nazwą pachnieć nie będzie.

Rozwój jest wszystkim tym, co pozwala nam zmierzać naprzód, a nie cofać się.

Jakkolwiek pojęty, rozwój ma miejsce wtedy, gdy jest oparty na własnym działaniu,

a nie na przyjęciu gotowych teorii.

Rozwój więc jest rozwojem prawdziwym, gdy wynika z nas samych, a nie z teorii i rozwiązań przyjętych

z przyczyn nie mających z rozwojem nic wspólnego. Gdy jest poparty własnymi wnioskami.

Z czasem jedne wnioski przychodzą a inne odchodzą.

Lecz nie jest to przeszkoda w naszym rozwoju, a wielka w nim pomoc.

Aby nauczyć się chadzać po bagnach, czasami trzeba zmoczyć buty.

Czasami wpadniemy po kolana, i dopiero nauka powrotu da nam doświadczenie jakich błędów należy unikać.

Lecz będą to nasze błędy i nasza nauka. Nasz rozwój.

Edytowane przez blackunicorn
2

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Dlatego ta pracę powinno się robić samemu nad sobą. A nie przy pomocy kogoś. Nie lubię ofert ludzi, którzy chcą pracować z innymi. Mistrzowie rozwoju duchowego zapominają, że oni sami wciąż się rozwijają i może się zdarzyć, że na coś im nauk zabraknie bo sami jeszcze czegoś nie przerobili. Dlatego, warto aby każdy sam się rozwijał w takim tempie jakim chce i kiedy chce. Bez narzucania mu konkretnych spraw do zmian bądź przepracowania.

(to moje zdanie i nie musisz się z nim zgadzać, bywa...)

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

czasem warto miec obok siebie kogoś, kto jednak wskaże nowe mozliwości, drogi czy zwyczajnie coś czego sie samemu nie dostzrega. Dziękuję losowi, ze mam takie osoby wokół siebie.

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Owszem, niechaj prowadzi nas mistrz, mentor, autorytet.

Jeśli tylko pomoże obierać własne ścieżki

a nie usilnie kierować na te, którymi sam chadza.

Ponieważ co dobre dla jednego, dla drugiego nie musi takie być.

1

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Prawdziwy mistrz duchowy , guru ,nauczyciel rozwoju , kapłan , czy trener motywacyjny ,uczy nas w taki sposób ,że daje nam wolną rękę a wolę naszą czyni wolną ,a my nawet nie mamy pojęcia że nas czegoś uczy ,tak jak mistrzowie medytacji-zen ,nauczali swoich uczniów ,dając im szereg absurdalnych ,nielogicznych zagadek (koanów )  ,na które nie było logicznej odpowiedzi ,miało to na celu przełamanie starych wzorców myślenia , przemeblowanie komórek mózgowych i przestawienie się na szersze myślenie =poszerzenie granic umysłu i poznania duchowego .

Gdy uczeń był pewny odpowiedzi ,mistrz odsyłał go z powrotem ,by myślał nadal , i dotąd ,aż uczeń zrozumiał -uświadomił sobie /wzrósł duchowo /intuicyjnie odgad zagadkę ,a odpowiedź intuicyjnej dojrzałej mądrości ,u człowieka  to UŚMIECH .

Koan[edytuj]

 
 
[ukryj]
 
Buddyzm
 
Koło Dharmy
 
 
[pokaż]
 
Podstawy
 
 
[pokaż]
 
Karma
 
 
[pokaż]
 
Wizja świata
 
 
[pokaż]
 
Oświecenie
 
 
[ukryj]
 
Praktyka
 
Trzy skarby  Trzy schronienia Wskazania  Paramita  Śamatha Vipassana  Zazen  Koan  Mahamudra Tantry  Dzogczen
 
 
[pokaż]
 
Wklasztorze
 
 
[pokaż]
 
Świątynie
 
 
[pokaż]
 
Szkoły
 
 
[pokaż]
 
Doktryny
 
Portal  Glosariusz  Kalendarium
DharmaWheelGIF.gif
p  d  e
Koan
Nazwa chińska
Pismo uproszczone 公案
Hanyu pinyin gōng’àn
 
Nazwa japońska
Kanji 公案
Transkrypcja Hepburna kōan
 
Nazwa koreańska
Hangul 공안
Transkrypcja MCR kongan
 

Koan (jap. kōan, z chiń. gōng’àn, dosłownie publiczny przypadek; wiet. công án) – jedna z metod praktyki buddyzmu zen (chan). Paradoksalne pytanie lub opowieść.

 

 

Definicja i uwagi wstępne[edytuj]

Koan to szczególne ćwiczenie dla umysłu, poza myśleniem, które zalecane jest uczniowi przez mistrza chan. Specyficzna konstrukcja koanu gwałci logiczne założenia, a tym samym uderza w przywiązania i przyzwyczajenia człowieka. Pierwotnie zwrot ten odnosił się do dokumentu z oficjalną transakcją lub do przypadku, który ustalił precedens prawny.

Zwyczajne ludzkie rozumowanie polega na budowaniu jednej rzeczy na szczycie innej, czyli jest dodawaniem czegoś do już istniejącej i umysłowo postrzeganej wiedzy. A więc jest również cofaniem się do przeszłości. Ma to swoje zalety, ale i wady. Między innymi to stałe stopniowanie powoduje, że umysł porusza się w sferze pojęć i wyobrażeń, traktując je jako konkretne zjawiska. Tak naprawdę porozumiewamy się z innymi słowami, określającymi pewne pojęcia, których właściwie nie rozumiemy. Nie są to nasze słowa, nasze nazwy, nasze pojęcia i zjawiska. Równocześnie umysł zmuszony do ciągłych rozróżnień: złe–dobre, brzydkie–piękne, moje–twoje – wpada w schematy i coraz bardziej się ogranicza. Każda informacja przechodzi przez raster przyzwyczajeń, przywiązań, chęci i niechęci, i zostaje przekłamana; większości informacji nie zauważa nawet nasza świadomość, mimo tego, że zostały postrzeżone.

Mistrzowie chan po to pracowali przez kilkaset lat nad koanami i techniką ich użycia, aby wyzwolić człowieka ze schematów, w które wpadł jego umysł oraz z nieprzetworzonych i nieprzyswojonych przez niego pojęć i abstrakcji.

Koan w działaniu[edytuj]

Koan zbija umysł z kolein, w które sam wszedł. Specyficzna, paradoksalna i nielogiczna postać koanu powoduje, że nie może on być rozwiązany przez umysł znajdujący się w koleinie, umysł skrępowany i schematyczny. Dlatego mówi się w zen jeśli myślisz, nie potrafisz odpowiedzieć na koan.

Rola mistrza[edytuj]

Trzeba jasno zobaczyć, dlaczego tak ważny jest mistrz, który daje uczniowi ten nierozwiązywalny problem. Koan wywodzi się z głębi umysłu mistrza, który z punktu widzenia ucznia jest nadumysłem, ale z punktu widzenia zen – jest nieumysłem. Mistrz niczego nie przygotowuje, nie wymyśla i nie planuje; cała sytuacja wyrażenia koanu jest całkowicie spontaniczna, gdyż tak właśnie działa czysty umysł. Z drugiej strony – odpowiedź udzielana przez ucznia musi być także całkowicie spontaniczna, bez myślenia czy wahania. Jednak odpowiedzi ucznia wychodzą z jego podświadomości, a koan mistrza – z jego nad- czy nieumysłu. Odpowiedzi informują mistrza na jakim etapie praktyki, czy na jakim poziomie, znajduje się uczeń. Czy potrafi być tu i teraz na 100%, czy myślenie dalej przesłania mu właściwe rozwiązanie (które każdy ma już w sobie), czy przyswoił (przetrawił) świat, w którym żyje itd.

Konstrukcja koanu[edytuj]

120px-Wu_%28negative%29.svg.png
 
Wu – nie

Koan, to jest całe zadanie, które mistrz daje uczniowi. Tak więc z reguły najdłuższą i wstępną częścią jest anegdotka, jakieś wydarzenie – w większości wypadków związane z historycznymi postaciami chanu. Końcową częścią historyjki jest z reguły pytanie mistrza lub odpowiedź mistrza. I to jest najważniejsza część koanu. W języku chińskim ta część nazywana jest huatou czyli dosłownie szczyt słowa. Oto krótki koan

Mnich zapytał mistrza chan Zhaozhou Czy pies ma naturę Buddy?(僧問:狗子還有佛性也無)
Mu (nic/żaden) – odpowiedział mistrz. (師云:無)

Cała ta anegdota, to koan, natomiast odpowiedź mistrza to huatou.

Historia koanów[edytuj]

Rozwój tradycji koanowej

I. Chiny
  • 1. Tang: dialogi podczas spotkań
  • 2. XI w.: a. transmisja w "hagiografiach lampy"; b. "zapisane wypowiedzi" indywidualnych mistrzów (chiń. yulu)
  • 3. XII w.: wielopoziomowe komentarze prozą i wierszem koanowych zbiorów
  • 4. XIII-XVII w.: metoda skrótowa: a. w stylu linji; b. w stylu caodong
II. Japonia
  • 5. a. skonstruowane komentarze Dōgena; b. "frazy korespondujące" Daitō; c. poezja Ikkyū Sōjuna; d. "Kirigami" szkoły sōtō
  • 6. XVIII w.: systematyzacja Hakuina
  • 7. Czas współczesne: obecne podejście do kōanów w szkole rinzai[1]

Historia koanów jest długa. Uważa się, że sięga mistrza chan Mazu Daoyi (709–788), który jako pierwszy zaczął zadawać uczniom pytania, na które nie było odpowiedzi, aby w chwili, gdy umysł ucznia znalazł się w pułapce, przed czarną ścianą, krzyknąć mu do ucha lub użyć innej wstrząsowej metody. Tak więc praktyka koanowa (chociaż nie używano jeszcze tego terminu), zaczęła się rozwijać w szkole hongzhou, ale pracowały nad nią wszystkie szkoły chan. Tradycje hongzhou przejęła szkoła linji, z którą automatycznie łączą się pojęcia praktyki koanowej.

Kolejnym wielkim mistrzem, który w wielkim stopniu przyczynił się do rozwoju tej praktyki był Fenyang Shanzhao (947–1024). Jego dziełem jest zbiór 100 koanów (podzielony na trzy części), do których dodał on swoje własne wiersze streszczające każdy koan poetyckim językiem. Fenyang wude chanshi yulu wpłynęło w znacznym stopniu na późniejszą innowację w studiach koanowych, tzw. zhuyu, co rozwinął później w Japonii mistrz zen Hakuin.

Jednak praktyka koanowa jako metoda została stworzona przez mistrza chan Huanglonga Huinana (1002–1069). Dla lepszego sprawdzania swoich uczniów stworzył pierwszy test koanowy, zwany trzema barierami Huanglonga.

Mniej więcej w tym samym czasie zaczęły powstawać zbiory historyjek o mistrzach, które potem były wykorzystywane jako koany.

Te trzy książeczki odegrały w późniejszej historii chanu olbrzymią rolę.

Użycie z kolei historyjek w roli koanu zawdzięczamy mistrzowi chan Yuanwu Keqinowi (1063–1153). Wtedy pojawia się pojęcie gong’an.

Wraz z użyciem koanów w praktyce chan powstał tzw. kanhua chan, czyli chan introspekcji koanu.

Praktyka koanowa dała chanowi nową, skuteczną metodę nauczania, która przez około 500 lat czyniła pracę mistrza z uczniem niezwykle efektywną. Z drugiej jednak strony koan stał się już w XIV w. tylko intelektualną grą, co było jedną z przyczyn powolnego schyłku chan.

Korea[edytuj]

W Korei, gdzie praktyka konganowa (chiń. gong’an) była podstawową praktyką sŏn (chiń. chan) nigdy do takiego zintelektualizowania nie doszło. Z dziewięciu górskich szkół sŏn aż osiem pochodziło z linii przekazu Dharmy linjizong (szkoły linji). Mistrz sŏn Chinul (1158–1210) wprowadził do Korei praktykę huatou (kor. hwadu) i poświęcił wiele miejsca w swoich dziełach praktyce konganowej. Jego uczeń Hyesim Chingak (1178–1234) skompletował w 1226 r. pierwszy w Korei zbiór 1472 konganów Sŏnmun yŏmsog chip. Gdy w 1356 r. wszystkie szkoły sŏn połączyły się na skutek prześladowań w jedną nazwaną Chogye chong w dalszym ciągu praca z konganami była główną praktyką. Nawet wtedy, gdy w 1424 r. zmuszono szkołę Chogye do połączenia się z doktrynalnymi szkołami buddyzmu koreańskiego praktyka konganowa pozostała wiodącą techniką nauczania.

Ponieważ buddyzm był w Korei tępiony od końca XIV wieku do 1910 r. przez konfucjańską dynastię Yi, wielu mistrzów sŏn ukrywało się na odludziu, w odległych górach. Było to jedną z przyczyn, że buddyzm koreański zachował ten intuicyjny, ludyczny i bardziej taoistyczny charakter; dotyczy to także praktyki konganowej. Walki Dharmy koreańskich mistrzów sŏn są dzięki temu niezwykle ostre i bezkompromisowe.

Współczesny wybitny mistrz sŏn Sŭngsan stworzył i obdarzył komentarzami zbiór 235 konganów Zen. Perfect companion (1992).

Oficjalnych koanów jest ok. 1700. Wszystkie są używane jedynie w koreańskim sŏnie.

Japonia[edytuj]

W Japonii praktykę kōanów (chiń. gong’an) odnowił mistrz zen Hakuin (1686–1769), klasyfikując różne rodzaje odpowiedzi tradycyjnie związane z grupami wzorcowych kōanów. Takie próby klasyfikacji podejmowano wcześniej, np. podział kōanów na trzy grupy:

  • grupa pradżni – intuicyjna
  • grupa akcji – działająca
  • grupa ostateczna

Hakuin podzielił kōany (i odpowiedzi na nie) na pięć grup:

  • Hōsshin (Dharmakaja): odpowiedź jest powtórzeniem słów mistrza, jego gestów, działań a nawet ciszy w sposób, który wykazuje, że uczeń posiadł już zrozumienie. Ta grupa pozwala na wejście do granicznej bramy zen.
  • Kikan (Złączenie różnic): odpowiedź przez działanie lub użycie jakiegoś przedmiotu. Zwana także sprytną barierą. Jest to czynne wyrażenie stanu urzeczywistnionego w grupie pierwszej.
  • Gonsen (Dociekanie słów): odpowiedź przez krótką wypowiedź związaną z czymś konkretnym lecz wolną od myślenia i abstrakcji.
  • Nantō (Trudne do przejścia): odpowiedź przez trudne do uchwycenia wyrażenie zrozumienia; profanowi może się wydawać bez związku.
  • 5.Go-i (Pięć stopni): odpowiedź przez odwołanie się do systemu pięciu stopni Dongshana Liangjie (807-869).

Przykłady koanów[edytuj]

  • Krótki dialog pomiędzy mistrzem i uczniem
Uczeń Czym jest Budda?
Mistrz Trzy funty lnu.
  • Pytanie mistrza – jest to także przykład huatou, które stały się całym koanem
Dwie dłonie i mamy klaśnięcie. Jaki jest dźwięk jednej dłoni?
Jak wyglądała Twoja pierwotna twarz, nim narodzili się Twoja matka i Twój ojciec?
Jaki jest dźwięk fletu bez otworów?
  • Te koany zwracają uwagę na naturalną tendencję umysłu do myślenia w kategoriach dualizmów (dwie dłonie, matka i ojciec) i pluralizmów (otwory we flecie). Mają ukazać trudność myślenia w kategoriach niedualistycznych (jedna dłoń, uniwersalna twarz, flet bez otworów). Matka i ojciec to metafora myśli. Narodziny oznaczają początek myślenia. Aby zobaczyć pierwotną twarz, należy uciszyć myślenie.
  • Historyjka z życia mistrza
Pewnego razu Deshan wszedł do sali Dharmy niosąc swoje miski. Xuefeng (gospodarz) powiedział Czcigodny mistrzu, w dzwon jeszcze nie zadzwoniono i w bęben jeszcze nie uderzono. Dokąd idziesz niosąc swe miski? Deshan powrócił do pokoju mistrza. Xuefeng opowiedział to Yantou (głównemu mnichowi). Yantou powiedział Wielki mistrz Deshan nie rozumie ostatniego słowa. Deshan usłyszał o tym i wezwał Yantou. Czy mi nie wierzysz? – zapytał. Wówczas Yantou szepnął coś mistrzowi do ucha. Deshanowi zrobiło się lżej na sercu. Następnego dnia, gdy wygłaszał mowę, Deshan był naprawdę inny niż zwykle. Yantou wyszedł przed salę Dharmy, zaśmiał się głośno, klasnął w dłonie i powiedział Cóż za radość! Wielki mistrz zrozumiał ostatnie słowo! Odtąd nikt nie będzie w stanie go skrytykować.
  • Do tego koanu mogą być postawione następujące pytania: Co to było za ostatnie słowo? Co Yantou szepnął mistrzowi na ucho? Czym różniła się mowa mistrza od poprzednich? Gdybyś ty był mistrzem, to co byś zrobił (na zwróconą sobie uwagę?)

https://pl.wikipedia.org/wiki/Koan

Edytowane przez Mistyk
0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach
Dnia 14.05.2011 o 10:46, mistrz_ezotus napisał:

Kto tak naprawde wie czym jest rozwój, a czym on nie jest? Na czym tak naprawdę ON polega? Czy na tym, że trzeba walczyc o "swoją prawdę", czy zrezygnowąć z niej? Kto ma rację Arystoteles który zachęca w swoim credo - "Moja prawda jest najwazniejsza i mam prawo dla niej poświęcić kazdy związek, czy to z Bogiem, czy to z drugim człowiekiem", czy racje ma Platon - "Zwiazek z Bogiem jest najważniejszy, jest najwyższą prawdą, wyższą od Twojej prawdy osobistej". Kto ma rację?

PRAWDA -Każdy ją ma ,miał i każdy jej nie ma ,nigdy nie miał ,gdyż ja to ty ,a ty to ja  ,ot paradoks filozofii wieczystej -metafizyki /teologii , prawda to sprawa indywidulna każdego człowieka  ,wypływająca do nas z głębin psychiki ,w tokui naszego  życiowego rozwoju /dojrzewania ,a  czekająca na każdego do odkrycia ,w swej głębi psychicznej -podświadomości .

Moja prawda będzie moją prawdą ,nie twoją  ,a twoja nie moją , itd .

A rozwój duchowy ma dwie drog rozwoju ,mogą być łudząco do siebie podobne ,lecz tak nie będzie  :

Jedna Droga To Droga Wybrańców Szatana ,prowadzi do nikąd ,na zatracenie ,do piekła ,jest drogą łatwą ,przyjemną i bezpieczną ,jest jak ślepa uliczka ,obiecująca nam i oferującsa ,.bogactwo ,dostatnie życie i kokosy na końcu drogi :palma:.

Druga droga rozwoju z kolei ,to droga Wybrańców Bożych  ,wojowników :szok:,niepewna :mysli: ,najeżona trudnościami :ban: :offtopic: :spam: , to droga prowadząca do niebios bram , :aniol:.

 

 

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach
Dnia 14.05.2011 o 11:46, Szept napisał:

Ten kto mowi, ze prawda leży pośrodku :D

Prawdę trzeba odkryć w sobie ,a nie  uzalerzniać się od jakiejś doktryny religijnej ,naukowej czy ideologii politycznej ,czy filozoficznej ,przychodzimy na ten świat już obdarzeni w  pełen  potencjał duchowy-wewnętrzny -twórczy ,kreatywny  ,lecz nie mamy jeszcze wykrztałconej świadomości tego kim jesteśmy , i jak bardzo wartościowymi istotami ludzkimi jesteśmy , i nigdy możemy tego nie być świadomi ,aż do śmierci ,będziemy żyli uśpieni -duchowo/psychicznie , i zawsze będziemy mieć wątpliwości - po co żyjemy ? , dlaczego ? i dokąd zmierzamy ? ,to jest rola naszych mentorów w dojrzewaniu naszym i żeby nam to uświadamiali - ,rodziców ,oświaty ,religii ,przyjaciół  ,bliskich i znajomych .

Dla większości ludzi na świecie pewnie rozwój duchowy kojarzy się z zewnętrznymi pozorami -dobrobytu ,zasobvów finansowych ,większej zmysłowości ,i innych pozorów i zewnętrznych tzw.masek ,które stwarzamy na zewnątrz ,by nikt nie poznał naszej prawdziwej natury wewnętrznej /duchowej (NIE TĘDY DROGA ! )

 

Edytowane przez Mistyk
0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Żeby dodać komentarz, musisz założyć konto lub zalogować się

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą dodawać komentarze

Dodaj konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się tutaj.


Zaloguj się teraz

  • Przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników, przeglądających tę stronę.