Szept

Jako w środku, tak i na zewnątrz

5 postów w tym temacie

Niedawno obejrzałam film Pt: What The Bleep Do We Know, który zrobił na mnie spore wrażenie. Polecam go wszystkim i każdemu z osobna. Film można w częściach zobaczyć na you tubie. Nie będę jednak tutaj pisać recenzji filmu, ale sięgnę do kilku zawartych w nim uwag.

Zacznę od cytatu z filmu, który zainspirował mnie do napisania niniejszego artykułu. ?Uwarunkowano nas, by wierzyć, że świat zewnętrzny jest bardziej realny niż nasz świat wewnętrzny. Ten nowy model nauki mówi dokładnie coś przeciwnego. Mówi, ze to, co się dzieje wewnątrz będzie tworzyć to, co się dzieje na zewnątrz?. Chodzi tu ni mniej, ni więcej, ale o kształtowanie nas i naszego otoczenia poprzez to, co dzieje się wewnątrz nas. A nowym modelem nauki jest fizyka i mechanika kwantowa. Czym ona jest? Profesor Fizyki Kwantowej Uniwersytetu w Oregonie, Amit Goswami mówi o niej tak: ?Fizyka kwantowa, bardzo zwięźle mówiąc, jest fizyką prawdopodobieństw.?

Mechanika kwantowa coraz odważniej nazywa też to, o czym szamani, mistycy, czy wszyscy inni zajmujący się ezoteryką czy rozwojem duchowym wiedzieli od dawna. Z pomocą tej szybko rozwijającej się nauki próbuje się wyjaśnić, a nawet dowieść istnienia subtelnych energii, takich jak prana, chi, ki, magia, bioenergia, a nawet próbuje się udowodnić istnienie Boga, czy innej twórczej, kreatywnej siły. I co ciekawe, udaje się to zrobić z powodzeniem. Nie na kartach myśli filozoficznych, czy doktryn religijnych, ale w laboratoriach fizyków kwantowych.

Wróćmy jednak do głównego tematu, to jest do zmiany myślenia o otaczającym nas świecie. Wiele osób wierzy w przeznaczenie, zakładając, że to, jak potoczy się nasze życie jest z góry gdzieś określone czy zapisane. Jedni nazwą to wyrokiem Boga, inni losem, a jeszcze inni właśnie przeznaczeniem. Tymczasem okazuje się, że tak naprawdę nic nie jest z góry określone i zapisane, a twórcą i głównym kreatorem rzeczywistości i warunków, w jakich żyjemy, jesteśmy my sami. Tylko od nas zależy, jak będzie wyglądało nasze życie, nasz świat.

Wystarczy przypomnieć sobie, wszystkie nasze zmarnowane szanse, wszystkie popełnione błędy, złe decyzje czy ich brak. Weźmy przykład: ktoś marzy od dzieciństwa o karierze aktora. Ale z wiekiem przyjmuje założenie, często narzucone przez środowisko, że prawie każde dziecko ma etap, że chce być aktorem. Do tego trzeba mieć jednak talent. Brak wiary w siebie, bo np., mieszka w małej miejscowości, a sukces osiągają ci z dużych miast, bo mają możliwości, doprowadza do rezygnacji z marzeń. Zamiast je realizować, nasz ?Ktoś? wybiera zawód w miarę pewny w środowisku, gdzie żyje. Zakłada rodzinę, wstaje każdego dnia wczesnym świtem i pracuje na chleb. Z każdym rokiem ?dusząc? się w tej pracy i w takim życiu coraz bardziej. Wierząc, że tak chciał los, że trzeba jakoś do emerytury, do końca?

Jak mogłoby wyglądać życie ?Ktosia? gdyby jednak spróbował zostać aktorem? Czy Kimkolwiek innym? Podobnie ma się rzecz z każdą inną rzeczą. Nasze niepowodzenia, czy nawet drobne niezadowolenia chętnie usprawiedliwiamy przeznaczeniem, warunkami, w jakich żyjemy, możliwościami naszej rodziny itp. Tymczasem naprawdę niewiele trzeba, by spełnić marzenia, wykreować siebie i swoje życie szczęśliwym i spełnionym. Wystarczy zmienić sposób myślenia i odnaleźć w sobie odwagę. Odwagę do wykreowania siebie, bez żadnych ?ale?. Nie ma, co powoływać się na brak pieniędzy, na wiek, bo za późno lub za wcześnie. Lepiej szukać rozwiązań i nowych dróg.

Powiesz, że, można zmienić coś w sobie, jakoś polepszyć życie nową pasją, czy zmianą pracy, ale jak się to ma do kreowania otaczającej nas rzeczywistości?

Otóż ma się.

Znów posłużę się cytatem z filmu: ?Wszystko zależy od tego, co ty myślisz, że jest rzeczywistością. Twój mózg nie zna różnicy, między tym, co dzieje się wewnątrz i tym, co dzieje się w środku nas. Zawsze odbieramy zmysłami coś, co uprzednio odbiło się w lustrze naszej pamięci.? Te słowa także padły z ust jednego z naukowców, którzy wypowiadali się w cytowanym filmie. I są bardzo prawdziwe. Bo to jak postrzegamy siebie i świat wokół nas, ma wpływ na to, jaki ten świat jest. Myśląc w taki, a nie inny sposób przyciągamy też pewne sytuacje i zdarzenia, a wiele z nich sami kreujemy. To zaś utwierdza nas w przekonaniu, że świat jest, jaki jest i nic się nie da zmienić i zrobić. A wystarczy przypomnień sobie, co się czuło np. gdy się było pierwszy raz zakochanym? Euforia, gnanie przez życie jak na skrzydłach, wewnętrzna radość. Wtedy nie było rzeczy niemożliwych, nie było problemów nie do pokonania, wszystko wydawało się proste, a świat był piękny. Wewnętrzny stan zakochania kreował wokół radosną rzeczywistość. A czemu nie poczuć tego znowu? Nawet nauka, jak choćby biologia czy fizyka przychodzą tu z pomocą. W filmie ?What The Bleep Do We Know? jest pokazana scena, gdzie w metrze prezentowane są zdjęcia cząsteczek wody poddanych działaniu pewnych myśli. Ta sama cząsteczka wody sfotografowana została przed i po tym, jak poddano ją działaniu jedynie myśli. Myśli pozytywnych, takich jak, miłość, podziękowanie, radość. Jedna z fotografii przedstawiała też wodę pobłogosławioną przez buddyjskiego mnicha. Każda z tych fotografii była inna. Woda poddana działaniu pozytywnych myśli zmieniła kształt i strukturę molekularną, stała się piękna. Powiedziano tam tez, że woda jest najbardziej podatnym na wpływy żywiołem, zaś nasze ciała w niemal 90% składają się z wody. I całość opatrzono komentarzem: ?Jeśli myśli mogą to zrobić z wodą, wyobraź sobie, co mogą zrobić z nami??.

Ja sama w pierwszej chwili byłam przerażona, tym, co moje własne myśli czyniły ze mną i moim życiem przez wszystkie te lata. Moje własne postrzeganie siebie ukształtowało mnie taką, a nie inną. A może zamiast dalej płakać nad tym rozlanym mlekiem zmienić myśli?

Ja już wkroczyłam na drogę zmiany swych myśli. Odważyłam się wejść do króliczej nory. Nie wszystko, co w niej znajduje podoba mi się. Wiele jest bolesnych rzeczy, ale też wiele ciekawych, które odkrywam. Inne poznaje i dzięki temu zmieniam na lepsze.

Nie zatrzymuję się jednak. Szukam siebie i kreuję siebie. Chwilowo jestem jeszcze zagubioną Alicją w Krainie czarów, która mówi: ?Kim ja właściwie jestem? Powiedz mi to naprzód: jeżeli będę chciała być tą osobą, to wrócę, a jeżeli nie, to zostanę na dole dopóki nie zmienię się w kogoś milszego?.

Ja już weszłam do Króliczej Nory. A Ty? Jak głęboko chcesz do niej wejść? Rozważ to przez chwilę. I załóż, że ta kwantowa kraina czarów może być prawdziwa. Czy tak jest w rzeczywistości spróbuj się sam(a) przekonać.

Pozdrawiam

1

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Przeczytałam Twój artykuł Szepcząca, i widzę subtelne powiązania z moimi ostatnimi przemyśleniami. Mianowicie:

ostatnio zastanawiałam się czy człowiek aby na pewno jest kowalem własnego losu?

Oczywiście pierwsze skojarzenie jakie się nasuwa to jednoznaczna odpowiedź - tak, człowiek ma wolną wolę dzięki której może kształtować swoją rzeczywistość według własnych upodobań.

Po chwili jednak chwila zastanowienia i taka mała refleksja - skoro człowiek kształtuje rzeczywistość... to co kształtuje człowieka?

Doszłam do wniosku, że człowieka kształtuje dosłownie wszystko z czym człowiek się styka i że nawet najsubtelniejsze bodźce (nawiązując do wypowiedzi Szepczącej - nawet przelotny uśmiech nieznajomej na ulic, który wywoła w nas pozytywne odczucia) mogą mieć wpływ na to kim jesteśmy.

W tym punkcie wpadłam w małą pułapkę gdyż upraszczając doszłam do wniosku, że rzeczywistość tak na prawdę kształtuje się sama poprzez stymulację człowieka.

Jest to bardzo uproszczone myślenie budzące skojarzenie z poruszonym tematem losu, przeznaczenia, na które w takim razie nie powinniśmy mieć wpływu. A tak nie jest.

Wniosek kolejny jest więc taki, że nie każdy jest kowalem własnego losu, ale teoretycznie każdy może nim być.

Podstawą wydaje mi się być tutaj odpowiedzenie sobie na pytania: kim jestem, i dlaczego, co sprawiło że jestem tym kim jestem? Jednym słowem - co mnie ukształtowało do takiej a nie innej formy (a cóż innego to jest jak nie nabywanie samoświadomości?;)).

Można tutaj przejść przez etap patrzenia wstecz - analizowania siebie pod kątem przeszłych przeżyć w kontekście zależności przyczynowo-skutkowych. Tak jak pisze Szepcząca - szukanie siebie i kreowanie siebie, bo to czy na prawdę będziemy panami własnego losu (czy też tak nam się tylko będzie wydawać) zależy od tego czy będziemy potrafili być panami własnego JA.

Nie jest to zadanie łatwe, gdyż wymaga niejako równoczesnego analizowania przeszłości i teraźniejszości jak i umiejętności wyobrażania sobie jak może to zaowocować w przyszłości i zdecydowania jak mogę wykorzystać to na swoją korzyść.

Przyznam szczerze, że do takich przemyśleń skłoniło mnie nagminnie rzucane "Jestem kowalem własnego losu!" przez specyficzne jednostki. Jeśli ktoś wypowiada takie słowa niemalże krzycząc, z rozgoryczeniem, jedno nasuwa mi się na myśl - ogromna potrzeba udowodnienia sobie że "mam kontrolę nad swoim życiem", a takie potrzeby nie biorą się z powietrza. Paradoks.

1

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Żeby dodać komentarz, musisz założyć konto lub zalogować się

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą dodawać komentarze

Dodaj konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się tutaj.


Zaloguj się teraz

  • Przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników, przeglądających tę stronę.