Gość Ulf

Skutecznośc I Sprawdzalnosc Wróżb Runicznych I Nie Tylko

93 postów w tym temacie

Ale bez zapoznania się z tradycyjnymi podstawami używa się tylko pustej formy, która działa jedynie przez wpływ na podświadomość użytkującego ją człowieka - czyli UPG znowu... jeśli chce się z czegoś wyciągnąć maksimum, należy to poznać pod każdym możliwym względem - a potem już samodzielnie i przez metodę odsiewania plew od ziarna rozwijać własny sposób używania tego czegoś... Nie można pomijać kontekstów natywnych bo one dają PODSTAWY zrozumienia sposobu użytkowania danego narzędzia - co zrobi sięz tym dalej, to kwestia użytkownika.

Przy czym konteksty źródłowe dają więcej niż UPG - dają wiedzę/gnosis potwierdzoną przez innych... przez pokolenia użytkujących ją ludzi...

Wracając do run - ich zastosowanie z uwzględnieniem kontekstu tradycyjnego daje znacznie więcej niż tylko znaczenia wróżebno/dywinacyjne i używanie prostych skryptów bez zrozumienia podstawy ich działania... czyli dla kogoś, kto zadał sobie trud zapoznania się z ich tradycyjnym rozumieniem i zastosowaniem, wynikającym z pewnego sposobu rozumienia świata i zasad rządzących jego funkcjonowaniem stają się one narzędziem dużo bardziej doskonałym, skutecznym i... przydatnym.

Tak jak z tymi nieszczęsnymi czakrami - czy 7 z 11 uznawanych przez uzdrowicieli pranicznych aby na pewno pokrywa się z owymi 7. uznawanymi w innych systemach? Bo jeśli nie, tworzy się miszmasz, a czakr zaczyna być 18. To mnie wystarczą trzy kotły...

Albo historia z kundalini - jedni (i tym razem świadomie użyję tego słowa) ezoterycy uważają, że podstawą jest przebudzenie tego węża. Inni - twórcy skutecznych, choć dziwacznych moim zdaniem systemów, jak Gurdżijew - sądzą, że należy pozwolić mu możliwie głęboko spać, bo w konstrukcji człowieka jest jednym z tych tym elementów, który nie pozwala mu się przebudzić i sprawia, że przez całe życie funkcjonuje on na zasadzie płytkiego automatyzmu, uniemożliwiając osiągnięcie czegokolwiek sensownego... Jeśli ktoś w ogóle uznaje istnienie kundalini może oprzeć się na jednej z tych dwóch metod, wzajemnie się wykluczających. Ale bez zapoznania się ze źródłowym kontekstem nie będzie wiedział, co i dlaczego... A taka wiedza to jednak podstawa osiągnięcia czegokolwiek.

Pozwolę sobie zacytować część własnego większego komentarza do "Fragmentów nieznanego nauczania" Piotra D. Uspieńskiego, streszczającego w tym dziele gurdżijewowską metodę tak zwanej "czwartej drogi" Z małym disklajmerem - kiedyś stosowałam takie metody, z pewną skutecznością, natomiast dawno już z ich stosowania wyrosłam. Jest to klasyczny materiał źródłowy, kontekst natywny dotyczący jednej z metod pracy nad rozwojem świadomości siebie i otaczającego świata, a jego znajomość wyjaśnia, co i dlaczego - w tym wypadku czemu nie należy "budzić" kundalini. Bez żadnego "bo tak jest i już". Cytuję to jako przykład tego, że znajomość źródłowych kontekstów bywa naprawdę przydatna i korzystna i ułatwia stosowanie rozmaitych metod, poprzez zrozumienie zasady ich działania:

pan Uspieński wyjaśnia czemu nie lubię pojęcia Kundalini

To pojęcie zawsze działało na mnie jak płachta na byka. Drażniło. Przeszkadzało. Wcale nie chciałam czegoś takiego w sobie mieć. A już tym bardziej rozbudzać, uaktywniać. Samo słowo mnie negatywnie niepokoiło. A co o tym czymś napisał Uspieński:

"W tak zwanej literaturze okultystycznej spotkaliście się zapewne z wyrażeniami Kundalini, ogień Kundalini. Często używa się tego wyrażenia do oznaczenia pewnego rodzaju dziwnej, obecnej w człowieku siły, którą można rozbudzić. Ale żadna z istniejących teorii nie daje właściwego objaśnienia siły Kundalini".

Dzisiejsi komentatorzy Uspieńskiego i Gurdżijewa odcinają się od tego określenia, nazywają tę siłę Kundabuferem, w nawiązaniu do znaczącej dla tej szkoły teorii zderzaków, które obecne w naszej osobowości, a więc nakładce na esencję, na to czym jesteśmy, utrudniają lub wręcz uniemożliwiają przebudzenie bez pomocy z zewnątrz. O ułatwiaczach i ułatwieniach budzenia będzie dalej, czy wrócę do zderzaków - jeszcze nie wiem. Uspieński mówiąc o nich podaje rzeczy oczywiste w sposób bardzo zawikłany. Grunt, że nie wiadomo dlaczego, współcześni Gurdżijewowcy nie używają określenia Kundalini, choć się do niej odwołują. Być może nie chcą wywoływać fermentu lub obrażać okultystów? Nie mam pojęcia.

"Niekiedy wiąże się ją z seksem, z energią seksualną, to znaczy z ideą możliwości użycia energii seksualnej do innych celów".

O znaczeniu energii seksualnej będzie dalej - Uspieński rozwija ten temat w sposób dość nieoczekiwany. Ale na razie komentuję znacznie wcześniejsze miejsce Dzieła. Dojdziemy do tego z czasem.

"To stwierdzenie jest całkowicie błędne, ponieważ Kundalini może znajdować się w czymkolwiek. A zwłaszcza w rozwoju człowieka nie jest ona niczym pożądanym ani pożytecznym. To bardzo ciekawe, jak ci okultyści dobrali się do słowa, którego znaczenie całkowicie zmienili i z rzeczy bardzo niebezpiecznej oraz przerażającej uczynili coś, na co powinno się mieć nadzieję i czego powinno się oczekiwać niby błogosławieństwa".

Określenie "przerażająca" jest tu moim zdaniem przesadą. Zapewne użytą celowo, dla wzmocnienia przekazu. Nie może być przerażającym coś, co jest w ludzką naturę wbudowane. Ale jest niedobre i należy to w sobie przemóc. Dlaczego? Otóż:

"W istocie Kundalini jest mocą wyobraźni, mocą fantazji, która zajmuje miejsce rzeczywistej funkcji. Kiedy człowiek zamiast działać śni, kiedy jego sny zajmują miejsce rzeczywistości [a więc u większości niepracujących nad swoją świadomością ludzi], kiedy człowiek sobie wyobraża, ze jest orłem, lwem albo czarodziejem [patrz poprzedni lekturowy komentarz], to jest działająca w nim siła Kundalini. Kundalini może działać we wszystkich centrach i za jej pomocą wszystkie centra mogą zaspokajać się tym co urojone, zamiast tym co rzeczywiste. Owca, która uważa się za lwa lub czarodzieja, znajduje się we władzy Kundalini.

Kundalini jest siłą, która została ludziom dana po to, by ich utrzymywać w ich obecnym stanie. Gdyby ludzie rzeczywiście potrafili dostrzec swoje prawdziwe położenie i zobaczyć, jak jest ono przerażające, to nawet przez jedną sekundę nie mogliby pozostać tam, gdzie się właśnie znajdują. Zaczęliby szukać drogi i szybko by ją znaleźli, bo droga wyjścia istnieje; ludzie jednaknie mogą jej dostrzec po prostu dlatego, że są zahipnotyzowani. Kundalini jest siłą, która utrzymuje ich w stanie hipnozy".

"Przerażające położenie"... Cóż, moim zdaniem to kolejne wzmocnienie. Większość ludzi śpi, z tym snem jest im dobrze i nie ma w tym nic przerażającego. Podejrzewam, że Uspieński/Gurdżijew użyli tego mocnego określenia, bo ich przekaz przeznaczony był dla tych, którzy zaczęli już nad sobą pracować, dla grupy. Miało to chyba stanowić motywację do jeszcze bardziej zaangażowanej pracy. I bez takiego straszenia - ja chcę się obudzić, kilkakrotnie doświadczyłam stanów bliskich przebudzeniu, wiem już jak smakują. Choć na początku trudne do zniesienia, uaktywniają wbudowane w nas możliwości, jak świadoma telepatia, czy kontrola pracy własnych narządów. A wiele prowadzących do tego dróg opiera się na tych samych metodach.

Cytuję wyrwane z kontekstu urywki "Fragmentów Nieznanego Nauczania". Ale na całe to dzieło składają się wyrwane z dużo szerszej, niepublikowanej całości ustnego przekazu fragmenty nauk i wypowiedzi Gurdżijewa. Dla wyjaśnienia: ostatni cytowany fragment, mówiący o utrzymywaniu nas w stanie hipnotycznym nie odnosi się do jakiejkolwiek zewnętrznej siły - jest obrazkiem ułatwiającym osobom mało zaawansowanym zrozumienie o czym mowa. Wszystkie nasze ograniczenia są w nas samych. I tylko od nas zależy czy je pokonamy. Nie ogranicza nas nic z zewnątrz - sami siebie tłumimy i często nie zdajemy sobie z tego sprawy i nie widzimy potrzeby usunięcia tłumika.

guślarka, 29 października 2004

Celowo nie podaję przykładu z kontekstów w których jestem obecnie osadzona, żeby uniknąć kolejnego posądzenia o fanatyzm... ;)

Edytowane przez Elwinga
1

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach
Ale bez zapoznania się z tradycyjnymi podstawami używa się tylko pustej formy, która działa jedynie przez wpływ na podświadomość użytkującego ją człowieka

No jak mięta kota strzeliła, trafiłaś :). A Ty myślisz, że co tak naprawdę działa w systemach wschodnich - bożki, jakieś duszki, dziwne energie, moce zewnętrzne? Oj chyba za dużo czasu spędziłaś wśród tych sił zewnętrzych :).

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Owszem, istnieje coś takiego, jak działanie obiektywne, nie cały świat siedzi w naszych głowach... i dotyczy to nie tylko bogów czy duchów. Jeśli ktoś chce jedno i drugie sprowadzać jedynie do archetypów - bardzo ogranicza swój świat - do samego siebie... Uspieński powiedziałby, że tak przejawia się działanie "zderzaków" :p

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Czasem mam wrażenie, że zakładasz, iż ezoterycy preferujący systemy wschodnie pracują z podobnymi rzeczami, z jakimi pracują okultyści europejscy i neopoganie. Cóż, zakładać zmienne dobra rzecz, do momentu, gdy nie będziesz potrzebowała stałej do funkcji...

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Nie wiem, z czym pracują europejscy okultyści - i szczerze powiedziawszy w ogóle mnie to nie interesuje. Nie jestem jedną z nich. Neopoganką też nie, raczej poganką. Rekonstruuję - mam wrażenie, że z powodzeniem - rdzenną magię europejską, ze szczególnym naciskiem na celtycką i germańską/nordyjską - i z niczym nie "pracuję" - jeśli już, to korzystam z mocy świata, którego jestem częścią...

Edytowane przez Elwinga
0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

nie.

po prostu nie można mieć do nikogo pretensji że nie chce być historykiem ;]

Nie, ale mając wiedzę historyczną można mu wytknąć, że opowiada albo robi bzdury, niezgodne z owym historycznym źrodłem/jego interpretacją/naszą wiedzą.

Jeśli krzywdzi siebie - droga wolna, wyboru.

Jeśli przy okazji może skrzywdzić innych, mamy prawo i obowiązek zareagować.

2

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach
Tak jak z tymi nieszczęsnymi czakrami - czy 7 z 11 uznawanych przez uzdrowicieli pranicznych aby na pewno pokrywa się z owymi 7. uznawanymi w innych systemach? Bo jeśli nie, tworzy się miszmasz, a czakr zaczyna być 18. To mnie wystarczą trzy kotły...

nie pokrywa się, ale nie ma to znaczenia. 3 kotły brzmi bardzo tao, mocno alchemicznie, dla mnie ok :)

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Nie, ale mając wiedzę historyczną można mu wytknąć, że opowiada albo robi bzdury, niezgodne z owym historycznym źrodłem/jego interpretacją/naszą wiedzą.

Jeśli krzywdzi siebie - droga wolna, wyboru.

Jeśli przy okazji może skrzywdzić innych, mamy prawo i obowiązek zareagować.

Wszystko prawda ale jakoś nie zaobserwowałem by tradycjonaliści krzywdzili mniej niż reszta.

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Nikt nie mówi, że mniej. Tyle, że się tego nie wypieramy i mamy tego świadomość.

Witam, w brutalnym świecie.

1

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

3 kotły brzmi bardzo tao, mocno alchemicznie, dla mnie ok :)

Hehehe, nie ma żadnego związku z tao ani z alchemią - to stara koncepcja irlandzkich druidów, zachowana dzięki jej przytoczeniu w XIV-wiecznym poemacie...

http://www.summerlan...ry/threecau.htm

I niestety dopiero współcześni, zafascynowani wschodnimi systemami czakr, usiłują te dwie sprawy ze sobą pożenić, chociaż źródłowo i w zasadzie działania nie mają one z sobą nic wspólnego...

Edytowane przez Elwinga
0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

e tam. kiedyś Wiedza wędrowała od zachodniej Europy aż do Wysp Oceanii ... potem przyszły wojny i podziały.

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

e tam. kiedyś Wiedza wędrowała od zachodniej Europy aż do Wysp Oceanii ...

Wpław.

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

rozne kultury sie mieszaly kiedys, beda dzis - a jutro jeszcze bardziej i szybciej

z pogladami (swiatopogladem, wyznaniami) idzie wolniej, ale kiedys tez tak sie stanie

to kwestia czasu

moze z perspektywy jednego zycia ludzkiego odlegla

Edytowane przez alathea
0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Tylko czy takie mieszanie ma sens, w momencie, kiedy coś takiego, jak jedna, absolutna prawda nie istnieje?

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

tego nie wiesz raczej (ja tze nie) - to raz

dwa - nasz wplyw na globalne trendy jest chyba znikomy

to jest jak ewolucja - idzie swoim torem, ani tego powstzrymac, ani za bardzo sterowac, poniewaz proces wykracza poza jedno ludzkie zycie

i w sumie, niekoniecznie wiadomo, co za misz-masz powstanie

teraz moze on byc dla nas niewyobrazalny/bezsensowny/etc. - za setki lat- zostanie prawdopodobnie przyjety jako naturalny

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

No i... popłynęli, dopłynęli... i osiedlili się na wyspach. Dopasowali swoją kulturę do nowych warunków, jak wszystkie migrujące ludy.

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

tego nie wiesz raczej (ja tze nie) - to raz

dwa - nasz wplyw na globalne trendy jest chyba znikomy

to jest jak ewolucja - idzie swoim torem, ani tego powstzrymac, ani za bardzo sterowac, poniewaz proces wykracza poza jedno ludzkie zycie

i w sumie, niekoniecznie wiadomo, co za misz-masz powstanie

teraz moze on byc dla nas niewyobrazalny/bezsensowny/etc. - za setki lat- zostanie prawdopodobnie przyjety jako naturalny

Wydaje mi sie, że trochę nie zrozumieliśmy się i temat poszedł (popłynął :D) w złym kierunku.

Osobiście nie mam nic przeciwko temu by coś się mieszało, a z jakiejś kultury brac to co mądre i dobre. Nie mniej ważne by robić to z głową i mieć pojęcie co jest co.

Jak ktoś chce uzywać jakieś amulety, niech używa, ale niech wie czym są i jak działają, by jego wybor był w pełni świiadomy. I przy okazji nie robił krzywdy innym. Podobnie ma się z metodami itd.

Jak daje się dzecku zapłaki to warto mu wyjaśnić jak działaja i co się może stać. A także powiedzieć o materialach łatwo palnych.

Tymczasem to co obserwuję w niektorych trendach new age zwany ezoteryką (i mogących ezoteryke obrzydzić do mdłości po slodim ulepku) to dawanie dzieciom zapałek w magazynie prochu.

Czym się to moze skończyć? Np tragedią. Z misz maszu różnych metod przerobionych do tego według własnego widzimisię, a co gorsza często bvazując na pojęciach takich jak szamanizm, huna, magia, czakry, kundalini, energia, światło, milośc, tworzy się zupełnie nie powiązane z tymi pojęciami metody, będące radosną tworczością własna, w stylu: osiągnąlem oświecenie, w wizji zobaczylem, w channelingu usłysząlem i to jest dobre. teraz altruistycznie (za oplatą) będę pomagac innym.

I owszem pomagją, wielu poszukujących prawdy lub zdrowia chwyta sie na taki lep. I co potem? Rezygnują z leczenia konwencjonalnego, co czasem moze się skonczyc przedwczesną śmiercią. Oddalają się od swoich rodzin, zaniedbują partnerów, pracę i dzieci, bo przecież to jest nie ważne w ostatecznym rozrachunku. Wszak pracują nad zbawieniem swej duszy. Odsuwają się od znajomych, przyjaciół, rezygnują z życia towarzyskiego na rzecz uduchowienia. Pół biedy jak jest to swiadomy wybór i sprawia komuś przyjemność. Gorzej jak w środku wszystko sie kotłuje, buntuje i wyrywa do "normalności" ale przecież Mistrz mówił, że droga prowadzi do światla i zbawienia (albo czegoś innego).

Zamiast porzadnej pracy samego ze soba, zrozumienia swoich wzorców, czy porządnej wizycie u psychologa, lepiej iśc do terapeuty ktory czakry przeczysci. No fajnie, mało wysiłku, a metoda skuteczna. Zapomnieli dodac, ze na krotką chwile, a potem powrót do jeszcze wiekszej depresji.

Itd itp.

Metody można mieszać, można korzystać z technik szamańskich i budzić w sobie kundalini, a wwieczorem iśc na jogę. Nie ma w tym nic zlego. Ale trzeba być świadomym i miec wiedzę czym to jest, skąd wynika itd.

Runy... No cóż można je nawet na kartach stosowac, jak już ktos naprawde musi, ale nie będąc świadomym czym były i są, co za sobą niosą itd - to tylko nieświadome bawienie się zapalkami w magazynie z prochem.

To samo tarot. Zabawa we wróżkę, bez zadania sobie odrobiny trudu poznania czym tarot jest i co naprawde oznacza pierwsza karta i kolejne, oraz karta wieża. A potem płacz i zgrzytanie zebami i bieganie po forach by ktoś oczyścił z syfu.

I o to nam, purtytanom, sztywnym konserwatystom i mało elastycznym ludziom z przeszłości, jak tu nas nazywają, chodzi. Mieszaj jak musisz, ale sięgnij do źródla i badź świadomy z czym ten akurat kawalek chleba się je.

3

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

prawda, poplynelismy ;)

wracajac w poblize tematu - wrozyc mozna ze wszystkiego

moze rzeczywiscie "runy" na kartach maja malo wspolnego z tymi rytymi w kamieniu

mysle, ze mechanizm dzialania jest inny

jest to ta sama zasada, co przy wrozeniu z fusow, piasku, wahadelka, itp.

im wiecej mozliwosci ma dane narzedzie (zawiera obrazy) - tym latwiejszy odczyt

nie uwazam, zeby cokolwiek lub ktokolwiek "mowilo" nam, podsuwalo rozwiazania

to sa informacje zapisane przy danej osobie i karty sluza jako interpreter tego

sam proces odbywa sie na linii wrozacy-osoba pytajaca

nie ma tam cudow ani posrednikow - to przynajmniej moja metoda

mozna dokonywac takich odczytow bez narzedzi, np. tzrymajac reke nad czyjas reka (nie mylic z chirolgia), ale jest to (odpowiedz)duzo trudniejsze do sprecyzowania - poniewaz wtedy te obrazy, na bazie pozyskanej informacji musza powstac w naszej glowie

moze mozna to robic inaczej niz ja (z pewnoscia), ale nie jest konieczne wykorzsytywanie "podlaczen", dzialania przez inne byty - to jest droga "na skroty" i za to sie placi

co do jakiejkolwiek pracy z energia trzeba byc po prostu ostroznym

wszedzie mozna przedobrzyc

rozbieznych lub niezaleznych systemow jest tyle, ze nie wiemy, ktory jest wlasciwy, nawet stosowana od zrodla

zaszkodzic mozna na wiele sposobow - tym bardziej, ze manifestacje, ktore sie obserwuje mozna latwo podciagnac pod cos innego, moga tez byc spowodowane czyms innym niz myslimy

mysle, ze swiat jest spojny, choc roznorodny i gdzies te wszystkie systemy musza miec jedna baze

poniewaz wspołistniejemy razem, a nie kazdy w osobnym swiecie

i, ze istnieje jeden spojny system

dlatego zamiast sztywno trzymac sie tradycji warto poszukac wspolnego mianownika, bo tam gdzies lezy odpowiedz

reszta moze byc naszym wyobrazeniem, pomylka, przeinaczeniem

Edytowane przez alathea
3

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach
Zamiast porzadnej pracy samego ze soba, zrozumienia swoich wzorców, czy porządnej wizycie u psychologa, lepiej iśc do terapeuty ktory czakry przeczysci. No fajnie, mało wysiłku, a metoda skuteczna. Zapomnieli dodac, ze na krotką chwile, a potem powrót do jeszcze wiekszej depresji.

czyszczenie czakr robi się na głębokim poziomie, przynajmniej ja tak robię.

o żadnych "powrotach do depresji" któregokolwiek z klientów nie słyszałem.

Sory więc, opowiadasz bzdury, mało poważne to.

Jakkolwiek, wiem z czego to wynika, a mianowicie poglądu że rozwój trzeba sobie wypracować.

TO tylko jedno z rozwiązań. Drugi pogląd mówi że rozwój jest kwestią zrozumienia, otrwacia na swoją

własną intuicyjną mądrość przejawiąjącą się w wielu formach.

I w rzeczywistości, podczas dobrego czyszczenia, osiągane jest znaczne zwiększenie zrozumienia,

ktoś by powiedział wzrost świadomości.

I o to nam, purtytanom, sztywnym konserwatystom i mało elastycznym ludziom z przeszłości, jak tu nas nazywają, chodzi. Mieszaj jak musisz, ale sięgnij do źródla i badź świadomy z czym ten akurat kawalek chleba się je.

Wielka Szamanko i Znawczyni Aniołów, spytaj no swoje duchy ziemskie i niebiańskie, czy poznanie historii jest konieczne

by z nimi dobrze pracować. Czy cokolwiek daje. Zagłąb się trochę w coś prawdziwego, a nie tendencje do odkopywania zmarłych konstrukcji.

2

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

No widzisz Sosna, moze ty czyścisz czakry tak, ze już nic wiecej nikomu nie tzreba. Ja znam sporo osób, które bywały na takich terapiach i nic im ro nie dalo poza chwilowym uwierzeniem, ze jest ok.

Nie sądzę też, ze rozwoj tzreba sobie wypracować katorżniczą pracą do tego. Po prostu trzeba sobie uswiadomić pewne sprawy, pewne mechanizmy itd.

Co do Twojego Mnie postzregania, to milo, że tak uważasz, ale nie jestem Wielką Szamanka. Nie przeszłam choroby szamańskiej :p

Ale co do duchów ziemskich i niebiańskich to dobrze wiedzieć o nich to i owo i znać trochę historii by umiec odróżnić jedne od drugich :)

I nie musze ich pytac by to wiedzieć.

Pozdrawiam serdecznie

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach
No widzisz Sodna, moze ty czyścisz czakry tak, ze już nic wiecej nikomu nie tzreba. Ja znam sporo osób, które bywały na takich terapiach i nic im ro nie dalo poza chwilowym uwierzeniem, ze jest ok.

To jest hm, Sztuka. wiesz jak jest hehe. Talent, warsztat, i ciężka praca.

Ale co do duchów ziemskich i niebiańskich to dobrze wiedzieć o nich to i owo i znać trochę historii by umiec odróżnić jedne od drugich

ale w ten sposób nie uczysz się tylko odróżniania jednych od drugich, ale także nabywasz podziały percepcji

z przeszłości, co było czasami motywowane względami politycznymi (o bóstwach podbitych ludów pisałem milion razy więc wiadomo o co kaman).

Edytowane przez sosnowiczanin
0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

To może ja napisze swój pierwszy post nielicząc tego powitalnego :D

Mnie runy jakoś nigdy z wróżeniem sie nie kojarzyły...skoro już mowa o wróżbach; Mimo iż nie mam o nich właściwej wiedzy, to jak dla mnie są zbyt 'prostymi' znakami jak na wróżenie. Prostymi, jednak na pewno bardzo przydatnymi jeśli czerpie sie o nich informacje z książek, których nie napisała Chrzanowska.

Z tej strony właśnie chciałabym je poznać, tak od podstaw....bo jak już sie sama przekonałam bez wiedzy o nich samych niewiele działają, przynajmniej tak było w moim przypadku...:glupek::)

1

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Jeśli chodzi o panią Chrzanowską, lepiej sprzedać jej książki na Allegro... albo oddać na makulaturę. Więc słusznie prawisz, że informacje o nich należy czerpać z innych niż ona źródeł. Można do tego dodać sporo innych dostępnych na naszym rynku pozycji.

A runy - może są i znakami prostymi graficznie, ale ich graficzna prostota nie zubaża w żaden sposób mocy tego narzędzia, przy jego umiejętnym zastosowaniu - wcale niekoniecznie wróżebnym. Wiedza jest niezbędna - bez know-how nawet młotkiem nie da się wbić gwoździa, za to można sobie rozbić palec...

Edytowane przez Elwinga
1

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Ja moge tylko opierać sie na opiniach bardziej doświadczonych...wiec na pewno jest jak piszesz- o 'mocy narzedzia mimo jego prostoty'.

Wiem jedno- nigdy runy z wróżbami mi sie nie kojarzyły...nie wiem czemu..no ale jakoś mnie to odpychało...

Sama najpierw jednak poczytam coś konkretnego i tutaj raczej z ciekawości, bo wcale nie twierdze, że przy tym zostane.... Ale myśle, że warto spróbować zrobić coś w tym kierunku, choćby dla samej wiedzy....a potem sie zobaczy :)

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Dzieki Elwinga, na pewno skorzystam :) dobrze wiedzieć czego sie chwytać a czego nie, bo to w sumie inernet, tu można znaleźć wszystko :lol:

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Żeby dodać komentarz, musisz założyć konto lub zalogować się

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą dodawać komentarze

Dodaj konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się tutaj.


Zaloguj się teraz

  • Przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników, przeglądających tę stronę.