Master Therion

Witam !

52 postów w tym temacie

Mimo wszystko, pojęcie astralu, podobnie jak wiele innych, pochodzi z praktyki magicznej,

i jest używane przez wiele wolnych grup (wolnych = o niesprecyzowanych przekonaniach) ezoterycznych.

Jest po prostu wygodne. Wg. mnie to że nie ma tego pojęcia w danej tradycji jest związane z trochę innym tokiem myślenia

i klasyfikowania, a nie bardzo odmiennym sposobem percepcji. Gdyby porównać opisy doświadczeń przeżyć i praktyki magicznej,

można znaleźć wiele podobieństw, spieranie się na poziomie słów jest mało sensowne :)

Samo wydzielenie nazw tradycji, -izmów, jest przecież typowo zachodnim wynalazkiem, może przytoczę przykład Tybetańczyków - nikt z nich nie jest buddystą, nie ma religii buddyzmu. Jest po prostu Nauka (Czos, Bon). Patrząc w ten sposób, teoria względności oraz matematyka fraktali też jest w jakiś sposób Nauką ... i wszystko co działa :) granice są tylko w głowach :)

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Pochodzi z praktyki okultystycznej, zostało w magii zaszczepione. Okultyzm nie równa się magii. I nie ma jednej praktyki magicznej, przy zastosowaniu jednych metod jest potrzebny, w innych nie jest.

A Crowley był człowiekiem BARDZO śmiesznym, osobą uzależnioną od stosowanej leczniczo kokainy i niemal wszystko piszącym na haju. Oczywiście to MOJE zdanie, lecz wielu je podziela. Zresztą sam się przyznawał do tego, że "Magija w teorii i praktyce" została napisana dla zarobku i nie jest zapisem niczyich praktyk. I nie, nie każdy o niej słyszał - zapytaj dowolnej szeptuchy... Nie wszyscy uczą się magii z książek...

Jeśli, Therionie, kierujesz się wizją Crowleya - to znaczy, że idziesz w stronę Thelemy. Co zresztą sam potwierdzasz. W związku z tym miejscem, w którym znajdziesz właściwą radę i ukierunkowanie może być forum dla thelemitów - tam przynajmniej wszyscy będą rzeczy pisane przez Crowleya traktowali poważnie i nikt nie ośmieli się go skrytykować. Nawet teksty takie, jak:

21. Postawcie mój wizerunek na Wschodzie: kupisz podobiznę, którą ci pokażę, podobną do tej, którą już znasz. A z nagłą łatwością ci to przyjdzie.

22. Wokół mnie postawcie inne wizerunki, by mnie wspierały: niechaj wszystkie będą czczone, skupią się bowiem, by mnie wywyższyć. Ja jestem widzialnym przedmiotem kultu; inne są tajemne; służą Bestii i jego Wybrance: i zwycięzcom Próby x. Co to jest? Ty się tego dowiesz.

23. Przysposabiając perfumy, zmieszaj mąkę i miód i gęste ostatki czerwonego wina: dodaj potem olejek Abramelina i olej z oliwy, na sam zaś koniec rozcieńcz go i złagodź obfitą świeżą krwią.

24. Najlepsza krew to księżycowa krew miesięczna: potem świeża krew dziecka albo też krople hostii niebiańskiej: potem krew wrogów; potem krew kapłana lub wiernych: na sam zaś koniec krew dzikiego zwierza, nie ważne jakiego.

25. Spal to: sporządź z tego ciastka i zjedz je dla mej chwały. Jest z tego wszakże i inny pożytek. Można to położyć przede mną i zagęścić perfumami twej modlitwy, a stanie się pełne jakby chrząszczy i pełzających stworzeń mi poświęconych.

(cytat z Liber Legis Crowleya)

będą tam traktowane śmiertelnie poważnie, a w momentach, kiedy nijak nie da się ich potraktować dosłownie, będą uznawane za głęboką przenośnię.

Thelema(co prawda to nie system magiczny), Magia Ceremonialna, Magia Chaosu, Angelologia, Demonologia i Demonolatria.
to nie są nazwy własne, podobnie jak matematyka czy biologia nimi nie są, powinny być zapisywane małą literą.

Czyli znacznie bardziej okultyzm niż magia. Rozumiana w taki sposób rzeczywiście będzie "nauką i sztuką" - ale to tylko jeden ze sposobów widzenia świata i działania. Bo magią może być każdy oddech, zapach powietrza , fakt, że jest się ssakiem, istotą zbudowaną z tej samej materii i pobudzaną do życia tą samą energią, co cały świat wokół (patrz post w dziale "Mój żywioł" na temat celtyckiego systemu dziewięciu żywiołów). Niekoniecznie przez magię ceremonialną, demonologię, angelologię i demonolatrię można osiągać zmiany w sobie i świecie... Jasne, to rzeczy bardzo spektakularne, albo przynajmniej takie wydają się w opisie - i mogą bardzo pociągać młodego człowieka. Znałam, bezpośrednio, nie sieciowo, kilkanaście osób, które tym się fascynowały i w końcu albo odeszły do systemów o wiele prostszych a niemniej (lub bardziej nawet) skutecznych, albo po prostu z magii "wyrosły" - i w wieku 20 lat śmiały się z własnej mrocznej magicznej młodości. Angelologia zresztą średnio tu pasuje bo zakłada istnienie Jahwe/Allaha - bóstwa trzech tzw. "Religii Księgi", którego modus operandi i stawiane wyznawcom wymagania wskazują raczej na to, że żadnym bogiem nie jest, a dość wrednym i cwanym demonem, karmiącym się sprawowanym kultem, wiarą i siłą życiową swoich wiernych... tak naprawdę zatem angelologia jest wąskim wycinkiem demonologii, obejmującym byty podległe temu obrzydliwemu typowi - i jest sama w sobie dość mocno zakręcona (zdecydowanie przy tym różniąc się od angelologii uznawanej przez teologów) - bo zakłada zwracanie się w działaniach magicznych do bytów podległych istocie, która jakiejkolwiek magii innej niż kapłańska, czyli stosowana przez osoby inicjowane w święceniach kapłańskich, sprzeciwia się absolutnie i uważa ją za "obrzydliwość"...

Nie trzeba inwokować, podróżować astralnie, robić rtęciowych pieczęci (da się - tylko po co), żeby być cholernie skutecznym. Cała ta mrhoooczna otoczka jest tylko nakładką na coś niezwykle naturalnego - a kiedy zrobi się coś bardzo prostego, a skutecznego, okazuje się, że zwykle można ją o kant d... potłuc, chyba że ktoś lubi się gimnastykować... Moim zdaniem w magii ważna jest skuteczność, a pragmatyzm skłania do minimalizacji środków prowadzących do osiągnięcia założonego rezultatu - więc gdy przy wykluczeniu po kolei astrali, paktów z demonami, metod wymagających gestów czy dziwnych inwokacji, okazuje się, że myśl nadal kształtuje rzeczywistość, rozsądny człowiek nadmiar środków odrzuci - bo po co nadmiernie kombinować? No, ale do tego trzeba długiej praktyki i nastawienia na skuteczność, a nie widowiskowość, wyjątkowość, czarodziejskość i okultyzm.

Natomiast poważnym wyzwaniem w podanym przez Ciebie, Therionie, zestawie jest magia Chaosu. Dlaczego? Ano dlatego, że wbrew pozorom wymaga ogromnej wiedzy, religioznawczej, kulturoznawczej, okultystycznej i obejmującej teorię i praktykę różnych systemów magicznych. I dużej twardości. Człowiek, który się nią zajmuje na co dzień jest ateistycznym cynikiem, w nic nie wierzącym i żadnego systemu nie uważającym za słuszny i właściwy. Natomiast na czas konkretnego działania magicznego przyjmuje konkretny światopogląd, nie tylko światopogląd, ale i konkretną wizję świata, zaczyna wierzyć w konkretnych bogów, stosuje metody konkretnego systemu magicznego - i wchodzi w to całym sobą, stając się najwierniejszym wyznawcą, "bardziej papieskim od papieża". Po to, żeby po zakończeniu tego działania wrócić do ateistycznego cynizmu...

Gdyby porównać opisy doświadczeń przeżyć i praktyki magicznej,

można znaleźć wiele podobieństw, spieranie się na poziomie słów jest mało sensowne usmiech.gif

Być może. Jednak wiele osób znanych mi, a z powodzeniem stosujących magię, na samo słowo "astral" lub "plan astralny" wybucha gromkim śmiechem. W naszej konstrukcji świata taki element nie istnieje i jest zbędny.

Edytowane przez Elwinga
1

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Idziemy o zaklad, ze to po raz stopiecdziesieciomilonowydwiesciedwudziestyczwarty chrysanthemum maximum som?

:p

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

ojtam, ojtam.

:p

Therionie, tak swoją drogą, człon ~latria w słowie "demonolatria" zakłada oddawanie demonom czci - pochodzi od greckiego λατρεία, latreía - co w uproszczeniu oznacza kult. W klasycznej grece to słowo oznaczało także status wynajętego sługi, jego zależność od pana, w rozszerzeniu oznacza też adorację, oddawanie czci istotom wyższym od siebie, a siebie stawianie na pozycji podrzędnej, zależnej i poddańczej. Rzeczywiście zamierzasz sprawować kult demonów? Oddawać im cześć, uważając je za potężniejsze od siebie i z pokorą się przed nimi pochylać? Te wszystkie znaczenia zawarte są w członie ~latria... I to jeszcze byłoby ok, bo z mojego punktu widzenia chrześcijaństwo judaizm i islam też są demonolatrią - i to całą gębą, tyle że skupiają się na jednym demonie, zgodnie zresztą z tym, czego od swoich wiernych wymaga. Ale te same demony, którym poprzez demonolatrię będziesz oddawał cześć, zamierzasz poprzez magię ceremonialną wykorzystywać do pełnienia swojej woli? Czy może jakieś inne? Chcesz być ich sługą i poddanym, czy im rozkazywać w końcu?

Życzę powodzenia... choć to życzenie zapewne nic nie pomoże...

Edytowane przez Elwinga
1

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

"osobą uzależnioną od

stosowanej leczniczo kokainy"

Od heroiny Elwingo ;)

Edytowane przez Master Therion
0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Bez znaczenia. Brał zresztą jedną i drugą (z nałogu heroinowego wyszedł, dlatego heroinę pominęłam, od kokainowego nie uwolnił się nigdy), co czyni z niego tym większego ćpuna i popaprańca - żeby nie być gołosłowną - proszę bardzo:

Nie jest tajemnicą, że Crowley przez wiele lat zażywał heroinę, która wobec braku innych leków stanowiła dla niego remedium na dokuczliwe ataki astmy. Złośliwi powiadają, że przyjmowane przez niego codzienne dawki mogłyby pozbawić życia co najmniej trzech ludzi, nie biorą jednak pod uwagę faktu, że Crowley z pewnością "normalnym" nie był. Najwyraźniej ów nawyk zażywania heroiny stanowił dla niego wyzwanie, kolejny sprawdzian możliwości, ponieważ jak sam wspomina, zwiększał dawki heroiny po to, by sprawdzić swój próg uzależnienia. Kiedy zaś już rozwinął w sobie nałóg, drastycznie zmniejszał jej dawki, traktując jako trening woli walkę z wytworzonym uzależnieniem. O tym, że bardzo trudno było mu poddać się sile heroinowego nałogu niech świadczy fakt, że kiedy tylko na rynku pojawił się alternatywny lek na astmę, Crowley natychmiast porzucił "biały proszek". Niestety, gorzej było z kokainą, narkotykiem o całkowicie przeciwstawnych właściwościach, nie wytwarzającym co prawda nałogu fizycznego, lecz bardzo uzależniającym psychicznie. Crowley brał go po to, by wydobyć się ze stuporu, do jakiego doprowadzało go ciągłe branie heroiny. Początkowo, kokaina wydawała się mu znakomitym środkiem pobudzającym, lecz to właśnie owe złudne poczucie "chemicznego" szczęścia torowało drogę do piekła. Koszmar podwójnego uzależnienia od heroiny i kokainy Crowley opisał w swojej powieści Diary of a Drug Fiend. Esej Cocaine ukazał się po raz pierwszy w amerykańskim piśmie The International z 1917 roku i stanowi sarkastyczny opis przyczyn nałogu i roli, jaką w jego rozwoju odgrywa polityka prohibicyjna. Po wojnie wydano go w oddzielnej broszurze nakładem wydawnictwa Level Press (San Francisco, 1973).

Czytaj więcej na: http://hyperreal.inf...5#ixzz1QxGZLVkN

Widać słabo znasz dzieła i życiorys swojego "miszcza"...

Edytowane przez Elwinga
0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Nie próbuję Ci niczego udowadniać - jestem sarkastyczną jędzą, taki mam styl wypowiedzi i za stara jestem, żeby to zmieniać. Komentowane przez Ciebie zdanie jest sarkastycznym, złośliwym żarcikiem ;)

Edytowane przez Elwinga
0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Dostałeś pierwszą lekcję magiczną tj. lepiej nie dyskutować ze zgorzkniałymi magicznymi ludkami :)

1

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

"26. Niemądry mąż mniema, że wszystko wie,

Gdy bezpiecznie w własnym kącie siedzi,

A jednak nie wie, co ma odpowiedzieć,

Gdy go wypytują.

27. Niemądry mąż, gdy jest ze starszyzną

Niech raczej milczy;

Nikt się nie dowie, że niczego nie zna,

Skoro nie mówi za wiele.

28. Mądry jest ten, co umie pytać

I odpowiedź dać umie;

Nigdy człowiekowi nie da się ukryć

Jakim jest w istocie."

----------

Havamal 26-28

2

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Bez doświadczenia i wiedzy faktycznie lepiej nie dyskutować, ale poczytać uważnie wypowiedzi np. Elwingi nie zaszkodzi. Pomijając jędzowaty charakter wypowiedzi ;) , dają dużo do myślenia, zwłaszcza jeśli zamierzasz zajmować się magią, która nie jest zabawą w wyciąganie królika z kapelusza, żeby zaimponować rówieśnikom. No i wiedzy odmówić jej nie można.

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Hej, mam do was pytanie.

Doszedłem do wniosku, że czytanie książek funduje mi tylko pranie mózgu.

I wpadłem na pomysł, by po prostu robić to co mi podpowiada "wnętrze".

Co o tym myślicie ?

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Pytasz się innych ludzi, czy możesz mieć pozwolenie na słuchanie samego siebie ?

Czy bez takiego pozwolenia, wyrzekniesz się siebie ? :)

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Ja to myślę, że nadmiar wiedzy nie podpartej doświadczeniami daje więcej krzywdy niż pożytku. Czytanie książek jest w porządku, z czego inaczej czerpać wiedzę? Teoria + praktyka. To co Ci "podpowiada wnętrze" też rób, nie wyklucza to zdobywania informacji z książek. Musisz potrafić selekcjonować wiadomości. Musisz umieć stwierdzić czy to co przeczytałeś w książce jest dla Ciebie pożyteczne i czy rzeczywiście wierzysz w to czego się dowiedziałeś.

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

A przede wszystkim musisz wiedzieć, czego naprawdę chcesz, co chcesz osiągnąć. I po prostu do tego dążyć, szukając informacji na temat tego i starając się każdą metodą to w sobie rozwijać.

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Nie, To nie przesłuchanie ale watek osób "doświadczonych" z uczniem. Warto prześledzić ten temat od początku by stwierdzić, że sposób prowadzenia waszej dyskusji jest nieco poniżej krytyki.

Pozdrawiam

1

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Hej ;). Dawno mnie tu nie było. Ktoś tu pytał dlaczego chce praktykować magię. Już odpowiadam;chce praktykować magię z kilku powodów.

Po 1 i najważniejsze nie chce spędzić życia przed telewizorem jak przeciętny człowiek.

Po 2 chce się rozwijać, poszerzać swoje horyzonty lub też jak to woli rozwijać się duchowo.

No i po 3 chce pomagać innym ludzią. myślę, że to wystarczające powody.

Pozdrawiam ;)

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Żeby dodać komentarz, musisz założyć konto lub zalogować się

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą dodawać komentarze

Dodaj konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się tutaj.


Zaloguj się teraz

  • Przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników, przeglądających tę stronę.