_Domi_

Czym Jest Prawda ?

61 postów w tym temacie

Sposób życia, uczciwość, szczerość, zgodność postępowania z wartościami, które uznaje się za słuszne.

Dla mnie to właśnie jest prawda, a nie jakieś teorie, w które można wierzyć lub nie - i one są sprawą bardzo osobniczą, w żaden sposób nieweryfikowalną.

Można tu przywołać jako przykład nasze dyskusje z ezochrześcijanami - w sytuacji ewidentnej sprzeczności powszechnie znanych zasad ze sposobem postępowania i życia - taka właśnie prawda jak najbardziej staje się obiektywna i podlega ocenie.

Edytowane przez Elwinga
0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Ale to są relacje nas z tym co jest subiektywne - bo właśnie z tym w co wierzymy.

I co...

masz ezochrześcijanina, który wierzy, że może zajmować się swobodnie magią... - i to robi - taka jest jego prawda.

masz chrzescijanina, który twierdzi, że wszelka magia i ezoteryka to zło i szatan - i taka jest jego prawda

masz poganina/neopoganina, który zgodnie z zasadami (a czasami bez zasad) swojego światopogladu może zajmować się magią - i to robi i taka jest jego prawda...

Każda z nich jest nadal osobista.

1

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Elwingo dzięki Ci za te słowa:

Nasza prawda. Prawda człowieka jadącego obok nas tramwajem jest zupełnie inna - jest jego prawdą...

Bywa też "prawda niewygodna" - coś, co jest nieprzyjemne, nie chcemy w to wierzyć, ale jest jakie jest - chociaż wcale nie chcemy żeby takie było, ergo żeby było prawdą. Czy to wkręcanie się w spiralę złudzeń budowanych na złudzeniach? Są różne prawdy - większe, mniejsze, będące wytworem naszych złudzeń i różniące się osobniczo - i te bardziej obiektywne i sprawdzalne... Więc to nie do końca tak, że jest nią to, co chcemy by nią było.

A może by tak z innej strony? Nie prawda jako "racja", ale jako coś zupełnie innego? Z druidzkiego jeszcze przyzwyczajenia przytoczę starą irlandzką triadę, w wolnym tłumaczeniu brzmiącą: "Są trzy świece, które rozświetlą każdy mrok - Prawda, Natura i Wiedza". I nie darmo Prawda jest postawiona w niej na pierwszym miejscu. Prawda rozumiana jako... godność i uczciwość, antyteza kłamstwa i obłudy; szczerość wobec siebie i innych, zwłaszcza wobec samego siebie. Przy takim rozumieniu można mocno rozszerzyć to pojęcie - życie w prawdzie - czyli życie bez złudzeń, w pełnej świadomości każdego własnego postępku i z pełną gotowością na ponoszenie jego konsekwencji - świadomość konsekwencji wszystkiego, świadomość, czego konsekwencją jest kolejny krok i jakie konsekwencje on z kolei za sobą pociągnie...

Prawda rozumiana nie jako zbiór pojęć, poglądów, sposobów patrzenia na świat czy jego rozumienia, ale jako sposób, metoda życia - taką przyjmuję do wiadomości... i choć każdy ma swoją, jeśli w niej zamkną się pojęcia godności, uczciwości, szczerości i honoru - zaczyna przybierać pewien delikatnie uniwersalny kształt. Choć godność, szczerość, uczciwość i honor i tak każdy ma własne... o ile ma, są tacy, którym ich brak; jednak w pewnym sensie tak rozumiana prawda zaczyna być czymś, co może podlegać ocenie z zewnątrz. Choćby jako przeciwieństwo fałszu i hipokryzji. ;)

I wtedy przestaje się liczyć, w co kto wierzy, jakie ma poglądy - liczy się, jak postępuje, a to określa, jakim jest człowiekiem - i daje temu wyraz poprzez swoją prawdę... sam oceniając i poddając się jednocześnie ocenie innych ludzi i ich prawd - sposobów przeżywania życia.

Moge sie podpisać pod tym obiema rekami. Zawsze uważałam, że prawda jako pojęcie samo w sobie jest tylko słowem. Słowem o zabarwieniu zbyt szerokim. Jedynie działanie nasze postępowanie, sposób życia, działania podejmowania decyzji jest wykładnią. Druga rzecz, która mi się nasuwa. Przez wszelkiego rodzaju pojęcia, szufladkowanie to co dobre a co złe rodzi sie wiele nieporozumień. Bo kazdy i tak rozumie po swojemu.

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

A czy życie w zgodezie z zasadami, które oficjalnie przyjmuje się jako swoje lub życie w sposób, który otwarcie im przeczy nie jest jednak rzeczą obiektywną?

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

No właśnie niekoniecznie - i masz na to przykład ezochrzescijan.

Chrzescijaństwo, w zczególności KRK jednoznacznie zabrania uprawiania magii poza uznanymi wyjątkami (egozrcyści wyswieceni etc.)

Zasada - chrzescijańska

Ale tak po przemyśleniu, zupełnie nie odnosi się do ezochrześcijan, którzy mają w d... tę zasadę i w myśl ich rozumowania mają prawo i możliwość uprawiania magii.

I jedni i drudzy (chrześcijanie i ezochrzescijanie) mają swoje zasady - indywidualne. Pewnie dla nich w szczególności stosują się do nich w całej rozciągłości - jeśli tylko o samo stosowanie idzie (zgodnie z Twoją definicją prawdy), ale każdy z tych ludzi ma własne indywidualne zasady a te są sprzeczne z zasadami ludków i z innej grupy.

Tylko przy takim ujeciu sprawy, cały stos bicia piany o to, że chrzescijanin nie powinien zajmować się magią, bo to niezgodne z zasadami, jest bez sensu - bo nie odnosi się do ezochrześcijan, którzy mają po prostu inne ustalone przez siebie zasady a więc żyją w chwale i prawdzie niezależnej.

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

A ja wciąż zastanawiam się, czy zestaw poglądów, w które się wierzy, w ogóle można podciągnąć pod pojęcie prawdy... Zbyt to soliptyczne, za mało obiektywne...

Można zatem podciągnąć pod prawdę subiektywną :)

Tez jest to jakaś prawda.

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Tak :) Bo Prawda Subiektywna ,To Jednocześnie Prawda Obiektywna O Świecie i Ludziach ,bowiem tylko poznając prawdę Wewnętrzną -Subiektywną ,jesteśmy W Stanie Zrozumnieć Całe Otaczające Nas Środowisko Zewnętrzne "Jak Wewnątrz,Tak Na Zewnątrz ,i Jak Na Górze ,Tak Na Dole ".

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

No dobra... od dziś robię sobie zasadę - co nie moje, mogę ukraść.

Elwingo od dziś będę złodziejem - postępując zgodnie ze swoimi zasadami. W myśl Twojego toku rozumowania... bedę godzien pochwały.

To przykład jaki mi się dziś nasunął.

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Idąc za przykładem:

Jeżeli otwarcie przyznajesz że zamierzasz żyć z kradzieży i jeżeli jest to zgodne z Twoimi zasadami, jeśli to jest jedna lub nadrzędna z zasad, którymi się kierujesz i zamiast traktować ją jak coś wstydliwego, podajesz do publicznej wiadomości - OBIEKTYWNIE będzie to godne pochwały. Godne za to pogardy będzie zawahanie się przed kradzieżą czegoś cennego i bardzo przydatnego, w dodatku potrzebnego w danym momencie - bo skoro jedna z naczelnych zaad brzmi "co nie moje, mogę ukraść" - to powstrzymywanie się może dowodzić hm... słabości bądź ascezy? :p

Inni ocenią to zgodnie ze swoimi prawdami, ale patrząc na to jak na życie zgodne z wyznawanymi zasadami - wszystko jest ok.

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Elwinga ma chyba na myśli to, że 'twarde' obstawanie przy swoich zasadach, brak rezygnacji z nich z jakichkolwiek powodów może być postrzegane jako pewna wartość....i to w dodatku bez wzgledu na to jakie te zasady są....to nieustępliwość i wierność sobie może budzić podziw [ocena obiektywna]...

Natomiast już same zasady, moim zdaniem, niekoniecznie, to przecież zależy od tego co ludzie uznali sobie za złe i dobre...[zasady są subiektywnie oceniane jako właściwe]

Te jakieś tam zasady składają sie na prawdę/ideę jak zwał tak zwał....i widać, że każdy może mieć swoją prawdę...'jedyną'

Edytowane przez hedwiga
0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Tak, właśnie o uwypuklenie tego mi chodziło...

I dochodzimy dzięki Tobie hedwigo do pewnego sedna - braku prawdy uniwersalnej, bo dla mnie "personalnie" kradzież może być zasadą naczelną, główną i będę ją stosował (i założenie wierności tej zasadzie jest godne pochwały), ale dla społeczeństwa, w którym zyję - a nie moge zyć samotnie aby móc kraść... już będzie to negatywne - raczej w dowolnych okolicznościach.

Tak więc nawet odbiór... relacji stosowania zasady... może być rózny w zależności od punktu widzenia - vide subiektywizm.

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Przypomniało mi się właśnie pojęcie "uczciwego złodzieja" z międzywojennego Czerniakowa i Pragi... żyjącego w społeczeństwie, po przyłapaniu przed sądem łżącego w żywe oczy dla ratowania czterech liter przed odsiadką, ale w końcu tę odsiadkę znoszącego z godnością. I kierującego się swoistym kodeksem, obejmującym choćby nietykanie swoich czy zwrot fantów, jeśli okazało się, że się kogoś ze swoimi związanego okradło... przedmiejska honorność i charakterność.

Dla mnie prawdą (bo jej temat dotyczy) jest życie w zgodzie z tym co się wyznaje i uznaje za słuszne. Choćby były to z punktu widzenia innych najbardziej kretyńskie brednie (dla mnie na przykład takimi bredniami są założenia chrześcijaństwa, ale jako żyjących w prawdzie szanuję tych, którzy starają się tym założeniom sprostać, a gardzę tymi, którzy je według własnego widzimisię naginają), albo założenia z gruntu "złe" czy naganne. Nie jest nią dowolna treść poglądów. I ocena dotyczy jedynie tego, czy ktoś żyje zgodnie z tym, co deklaruje (=żyje w prawdzie), czy nie. Treść poglądów i tym bardziej ich ocena etyczna pozostaje w tym momencie poza zakresem moich dywagacji jako nie stanowiąca elementu mojego rozumienia pojęcia prawdy.

Prawda nie musi być dobra. Nie musi być zła. Nie musi być godna pochwały lub potępienia - po prostu jest - i jedyną rzeczą, którą jestem w stanie tym słowem określić, jest właśnie życie zgodne z deklarowanymi zasadami. To w swoim założeniu w jakiś sposób jest amoralne (czyli nie "niemoralne", ale po prostu niepodlegające etycznej ocenie). Wtedy można ocenić prawdę lub nieprawdę - i taka prawda mimo wszystko jest obiektywna, niezależnie od jakichkolwiek moralnych czy etycznych konotacji.

Sprawa zaczyna robić się trochę bardziej śliska, kiedy zaczniemy rozpatrywać sytuację, w której ktoś stawia sobie założenie, że w każdej sytuacji, zawsze, bez żadnej taryfy ulgowej, będzie kłamał - bo wtedy mimo wierności zasadom, i tego, że mocno się ich trzymał będzie, trudno to określić jako życie w prawdzie... albo inaczej - będzie żył w prawdzie poprzez to, że ustawicznie kłamie :rotfl:.

Edytowane przez Elwinga
0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

No zgodze się, przyjmując istnienie 'prawdy/idei' i ograniczając sie wyłącznie do stwierdzenia tego,że to po prostu jest, można powiedzieć, że jest tu obiektywizm, bo oceny innych nas nie interesują...

Jednak wtedy ja bym wykluczyła każdą ocene, nie tylko etyczną....oceniać nie jest prosto, tu zawsze może wejść subiektywizm i inne takie...

dajmy na to, że jest sobie ten katolik, który wiecej gada niż robi, to co powinien...on sobie może gadać, że jest tym katolikiem gorliwym, że należy to i tamto...i może też zachowywać sie naprawde podle...

skąd możesz wiedzieć, że jemu samemu to nie odpowiada??? może lubi okłamywać, podkładać świnie, obmawiać itd.?

on bedzie hipokrytą, my możemy sobie oceniać: to przecież nie jest zgodne z tym jaką drogę obrałeś blabla...

ogólnie chciałam napisać, że oceniając jakkolwiek możemy sami sie pomylić...dlatego albo lepiej uznać, że każdy ma jakąś 'prawdę' i na tym poprzestać [ocena obiektywna]....albo wartościować ją i stwierdzić, że kazdy ma swoją złą, głupią, wspaniałą...

ech to sie rozpisałam...moze zostawimy tą głupią 'prawde' w spokoju? :) oczywiście ja nie mam nic do Twojego zdania...tak tylko roztrząsam to :p

Edytowane przez hedwiga
0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

dajmy na to, że jest sobie ten katolik, który wiecej gada niż robi, to co powinien...on sobie może gadać, że jest tym katolikiem gorliwym, że należy to i tamto...i może też zachowywać sie naprawde podle...

skąd możesz wiedzieć, że jemu samemu to nie odpowiada??? może lubi okłamywać, podkładać świnie, obmawiać itd.?

on bedzie hipokrytą, my możemy sobie oceniać: to przecież nie jest zgodne z tym jaką drogę obrałeś blabla...

Nie chodzi mi o to, co komu odpowiada, cały czas mówię o rzeczywistym działaniu versus deklarowane głośno poglądy/obietnice/whatever.

Oceniam postępowanie, jego zgodność z gadaniem. Bo gadać w sumie można zawsze i wszystko, ocenianie według samych słów, podobnie jak ufanie wszelkim słowom i zapewnieniom bez ich praktycznej weryfikacji, to przecież nonsens - ufa się komuś na podstawie jego poczynań, a nie słów i zapewnień. Jeśli postępowanie jest zgodne z gadaniem i zapewnieniami - mamy do czynienia z prawdą, jeśli nie, z fałszem, hipokryzją, która jest prawdy przeciwieństwem. Dla mnie to proste jak drut. Czy mu (temu podanemu jako przykład katolikowi) odpowiada, czy nie, gadając rzeczy, które przeczą własnemu postępowaniu, staje się hipokrytą. Nie tylko on, każdy. Jeśli nie chce nim być, niech się w język ugryzie i gada, obiecuje, deklaruje tylko to, czemu potrafi sprostać...

Dlatego wciąż podkreślam, że prawda to sposób życia, a nie jakieś teorie itp.

Jak mówię - dla mnie prawda to zgodność deklaracji z postępowaniem - i jest to jej jedyne rozumienie, jakie jestem w stanie przyjąć do wiadomości, inna prawda dla mnie nie istnieje. Dowolnych deklaracji. W kwestii wiary, punktualności, wykonania na czas zleconej roboty, nawet obietnic dawanych w chwili uniesienia kochance/kochankowi... wszelkich deklaracji. A że w kwestiach zbliżonych do godności i uczciwości (do takich zaliczam i prawdę) - jestem bardzo radykalna i nie stosuję żadnych taryf ulgowych, to i ostrość/twardość takiej, a nie innej przyjmowanej przeze mnie definicji. Oczywiście, możemy też założyć totalny solipsyzm...

Edytowane przez Elwinga
0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Ok, rozumiem. Ty oceniasz tylko to, czy ktoś robi tak jak mówi i odwrotnie:) Czyli ważne są dla Ciebie szczerość, lojalność wobec siebie i innych [w deklaracjach], uczciwość zarówno w sprawach małych jak i tych dotyczących jakichś wyższych idei sobie przyjetych [obojętnie jakie są] potwierdzone działaniem - to ta nieszczęsna 'prawda'.

To Twoja 'definicja' prawdy, bez wartościowania jej...ocena jedynie zgodności bablania z działaniem...

Tak? :)

Właściwie trochę się mijaliśmy w temacie....Bo ja wcześniej pisałam, że każdy ma swoją jak d :)[co Szerszen potwierdzał:)] i ona może być różnie oceniana przez innych; prawde mam na myśli:)

Tak przecież jest.

A Ty po prostu patrzysz nie na samą idee [ta może być rózna], ale na to czy ktoś tam rzeczywiście ją wciela w życie i po prostu żyje wg niej.....

?

Edytowane przez hedwiga
0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Dokładnie tak - zgodność blablania z działaniem to dla mnie jest właśnie prawda :)

Znakomicie to ujęłaś :)

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Dokładnie tak - zgodność blablania z działaniem to dla mnie jest właśnie prawda :)

Znakomicie to ujęłaś :)

Z działaniem piszesz.hmm

A powiedz mi co sądzisz o ludziach wykorzystujących czyjąś nieświadomość ze jego wiedza i nie tylko,zostanie wykorzystana przez ,powiedzmy przebiegłe osoby,dla swoich,własnych celów.

Co sądzisz o ludziach nakłaniających swoich znajomych,przyjaciół, do stosowania podstępu.?

O ludziach którzy wyręczają się swoimi znajomymi by ci podłożyli "świnię"komuś kim gardzisz?

Tak nawiasem,pogarda chyba nie należy do asatryjskich cnót którymi szczycisz się wszędzie gdzie czytam, w twoich postach.

Edytowane przez Elza
0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Droga Elzo, nie wartościuję moralnie, nazywam tylko rzeczy po imieniu. Tym bardziej jako w pewnym sensie amoralna - a więc pozostająca poza pojęciami dobra i zła, wiedźma. Oceniam jedynie zgodność postawy i głoszonych poglądów z działaniem. Zdaje się, że wiem, do czego pijesz - i muszę z przykrością stwierdzić, że robisz to jak zwykle jadowicie, za to pod względem logicznym w sposób bardzo nieudolny. Jeżeli ktoś działa niezgodnie z tym, co głosi lub jest w jego imieniu głoszone przez wspólnotę, której częścią jest i to podkreśla, jest hipokrytą, proste jak drut. Zwłaszcza gdy wiedza o tym, jakie zasady obowiązują członków wspólnoty, z którymi ktoś się identyfikuje jest powszechnie dostępna, nie jest w żaden sposób utajniona i wymaga jedynie małego zainteresowania się i ruszenia głową. Nieznajomość prawa nie jest w żadnym systemie prawnym czynnikiem usprawiedliwiającym jego nieprzestrzeganie, zatem zwracanie uwagi na sprzeczności czyjejkolwiek postawy z tym, co głosi grupa, z jaką dany ludzki egzemplarz się identyfikuje, nie jest wykorzystywaniem jego niewiedzy, ale raczej zwracaniem uwagi na braki w wiedzy, ewentualnie właśnie piętnowaniem niezgodności blablania z działaniem. Tym bardziej, że religia nie jest dodatkiem do życia i tylko etykietką, którą sobie doczepiamy, ale jest tego życia integralnym składnikiem, a życie w zgodzie z wymaganiami, jakie stawiają bogowie, których się czci i wspólnoty religijnej, do której przynależność się deklaruje jest chyba dla wyznawcy dowolnej religii rzeczą podstawową... a przynajmniej powinno być. Jest to zatem działanie raczej dla dobra osoby, której postawę się publicznie piętnuje, a nie przeciwko niej, czy jak raczyłaś to określić, "stosowaniem podstępu" czy "podkładaniem świni".

Zwracanie uwagi na czyjąś niewiedzę i niezgodność postawy z deklaracjami (bo jako część grupy, z którą jedność się podkreśla, człowiek przyjmuje automatycznie zasady funkcjonowania tej grupy za własne, a jeśli nie jest w stanie tego zrobić, opuszcza grupę, to przecież oczywiste) nie jest wykorzystywaniem jego nieświadomości. Jest po prostu zwracaniem uwagi na niewiedzę i zgodnie z własną wiedzą wyjaśnianiem zasad, których rozmówca albo nie zna, albo nie rozumie, albo nagina według własnego widzimisię, a to ostatnie czyni go człowiekiem fałszywym i hipokrytą.

"Są trzy świece, które rozświetlą każdy mrok - Prawda, Natura i Wiedza". Ta triada nie jest w żaden sposób niezgodna z postawą asatryjczyka, zatem jak najbardziej mogę się nią w życiu nadal kierować. Pojęcie prawdy już wyjaśniłam. Natura - pojęcie tak szerokie, że trudno je opisać, zresztą opis nie należy do tematu, chyba że zacytuję fragment wypowiedzi z innego forum, osoby, z której poglądami nie zgadzam się niemal po całości, co nie przeszkadza jednak uznać za słuszne tej części tychże poglądów, która jest... słuszna - "religie wszechogarniającej miłości i pokoju mogą sobie mieć ładne założenia, ale prędzej czy później natura i tak robi swoje"... Istotny w tym poście jest trzeci składnik triady - Wiedza. Jest w życiu niezbędna. I bardzo istotna staje się, kiedy zaczyna dotyczyć tak ważnej składowej życia, jaką jest religia. Usprawiedliwianie się jej (wiedzy) brakiem w sytuacji postępowania ewidentnie sprzecznego z zasadami obowiązującymi wszystkich wyznawców danej religii, czy też wszystkich ludzi identyfikujących się z daną wspólnotą religijną (nie dotyczy to zresztą jedynie religii - powracając do przytoczonego gdzieś wcześniej przykładu "uczciwego złodzieja" z przedmiejskiego warszawskiego osiedla - należący do grupy złodziej, który okradłby sąsiada i usprawiedliwiał się tym, że nie wiedział, że "swoich" okradać nie należy naraziłby się na dintojrę - lincz i dla wszystkich oprócz niego taka konsekwencja byłaby oczywista) w żaden sposób takiego postępowania nie usprawiedliwia (człowiek dorosły widząc, że ktoś mu wytyka braki w wiedzy powinien ją natychmiast uzupełnić lub przyznać, że nie ma racji, człowiek ambitny powinien ją posiąść w tym stopniu, by umożliwiła zbicie argumentów przeciwników w dyskusji) - a wytykanie tej niewiedzy w sytuacji, gdy czyjaś postawa otwarcie przeczy powszechnie znanym zasadom obowiązującym wszystkich określających się jakąś nazwą (np. tych "uczciwych złodziei") staje się w pewnym sensie obowiązkiem każdego człowieka traktującego prawdę, rozumianą tak, jak opisałam to powyżej, jako jeden z podstawowych drogowskazów postępowania. Zresztą w takim ujęciu Prawda i sama jest cnotą w rozumieniu asatryjskim, jedną z Dziewięciu, i stanowi składnik innych, takich jak Odwaga, Honor, Wierność i Samodyscyplina.

Widzę nieprawdę - nazywam ją nieprawdą. Mam do tego prawo, a być może również taki obowiązek. Nie obchodzi mnie przy tym, czy coś jest "dobre" czy "złe" - "uczciwy złodziej" z punktu widzenia powszechnie obowiązującego prawa jest "zły" - a jednak żyje w prawdzie...

Pogarda nie jest cnotą, to fakt - ale po po pierwsze cnoty nie są przykazaniami - to drogowskazy, według których się żyje. Nic takiego, jak dekalog i nie jest z góry powiedziane, co się na każdą z nich składa, każdy ma prawo rozumieć je po swojemu. I po swojemu rozumie. Moim zdaniem, być może nie tylko moim, ale za innych nie będę się tu wypowiadała, bo w religii, której się dedykuję, brak z góry ustalonych zasad, nakazów i zakazów i ich zmienność w zależności od danego człowieka jest jedną z rzeczy bardzo pięknych. Nie są też wymogami stawianymi przez wspólnotę, są po prostu drogowskazami, według którego ja i mi podobni staramy się żyć. I są relatywne w zależności od konkretnej sytuacji i priorytetu. Przy tym pogarda jest pojęciem z jakby innej kategorii niż dziewiątka, podobnie jak szacunek. Jest emocją, czymś co się czuje. Podobnie jak na przykład miłość. Miłość nie należy przecież do dziewięciu cnót, a czy przez to, że jest asatryjką, matka nie kocha dziecka albo tłumi swoją miłość macierzyńską - bo przecież nie jest ona cnotą?

Ja hipokrytami gardzę. Pogarda to emocja. Takie są moje emocje.W Dziewiątce nie ma nic, co wymaga lub zabrania odczuwania emocji i ich uzewnętrzniania. A pewne postawy, które prezentuję, wiążą się między innymi z taką strofą:

18.(129) Radę Ci dam Loddfafnirze, posłuchaj mej rady,

Zysk dla Ciebie z tej rady,

Dobro z niej wynika:

Gdy widzisz zło, złem je nazywaj,

nie wchodź w przyjaźnie z wrogami.

Chociaż w wypadku rozmów z Tobą, dawno powinnam wyciągnąć naukę z innej:

13.(124) Radę Ci dam Loddfafnirze, posłuchaj mej rady,

Zysk dla Ciebie z tej rady,

Dobro z niej wynika:

Nie wchodź w rozmowę z głupcem

Mimo że zarówno Pieśń Loddfafnira, jak i cała Havamal nie jest pismem "świętym", czy "natchnionym" w odróżnieniu od pism religii objawionych, zawierają jednak wiele wskazówek bardzo ułatwiających życie...

I mimo że cierpliwość również nie należy do Dziewiątki, sama dziwie się sobie, że wobec Twoich wszędzie prezentowanych personalnych ataków (poczynając od miejsca, w którym byłaś gościem i zostałaś tam zbanowana z powodu ewidentnego i notorycznego łamania zasad gościnności - bo obowiązują one zarówno gospodarza, jak i gościa, a gospodarze jej zasady spełniali, póki Ty ich nie zaczęłaś łamać - jeśli nie wiedziałaś, czemu - niniejszym masz to wyjaśnione) tyle jej wykazuję.

Jeśli chodzi o pozostałe składowe Twojego posta, które - dziwnie przeczuwam że są nieudolną próbą ataku na mnie, nie skomentuję ich - jako nie mających nic wspólnego ani z tematem ani z konkretną sytuacją, a stanowiących jedynie wytwór chorej wyobraźni.

Kobieto, z Twoich wypowiedzi wynika, że jesteś osobą dorosłą, prawdopodobnie starszą ode mnie - dojrzej wreszcie - i zorientuj się przy okazji, że nie jesteś pępkiem świata. Zdążyłam już zapomnieć o Twoim istnieniu - a tu proszę, znów podnosi się klapka i wyskakuje Elza, ELL3, Betty, czy jak Cię zwał w którymś tam sieciowym wcieleniu. Może po prostu zacznij żyć, zamiast szukać teorii spiskowych i doszukiwać się osobistej agresji wobec Ciebie tam, gdzie jej nie ma i nigdy nie było. Swoją drogą liczba sieciowych wcieleń wskazywałaby albo na schizofrenię, albo na jednostkę chorobową zwaną osobowością wieloraką (oba pierwsze podejrzenia, to łagodna i usprawiedliwiająca próba zrozumienia), albo na próbę przekonania rozmówców, że różne poglądy i postawy prezentują różne osoby - czyli jednak hipokryzję. Jeśli zaś Twój post nie jest próbą powrotu do rozmaitych sieciowych awanturek, w których wykazywałaś się, wszędzie gdzie miały miejsce, kompletnym niezrozumieniem tego, co się do Ciebie mówi, to wybacz. Jak kuba bogu, tak bóg kubie, ja również w pewnym momencie nabrałam pewnej nadwrażliwości na Twoje wypowiedzi, nic w tym dziwnego, jeśli wszędzie byłam nazywana przez Ciebie fanatyczką i hipokrytką, a próby może nie zawsze spokojnego, ale zwykle rozsądnego wyjaśnienia czegokolwiek odbijały się grochem od ściany, podejrzewam niestety, że i ta podzieli ich los.

I żeby było jasne (deja vu, czy powtarzanie tego samego po raz tysięczny?) - nigdy i nigdzie nie atakowałam CIę jako człowieka, komentując jedynie prezentowaną postawę. Jako czlowiek kompletnie mnie nie obchodzisz. Szkoda, że najwyraźniej nie jest to wzajemne.

...a chryzantemki w mojej doniczce mają podejrzaną i dość upierdliwą zdolność regeneracji... :p

Edytowane przez Elwinga
0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

A co oznacza to słowo? W słowniku języka polskiego go niestety nie ma...

Jeśli nie umiesz czegoś zrozumieć, przyznaj to otwarcie, inaczej jedynie się ośmieszasz, nie dziw się zatem, że Twoje wypowiedzi są traktowane tak, jak są traktowane.

Edytowane przez Elwinga
0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Sądzę ze doskonale rozumiesz.

Po 2 -zadałam konkretne pytania i na żadne z nich konkretnie nie odpowiedziałaś i takiej właśnie przemowy,jak wolisz,spodziewałam się.Z tego słyniesz na każdym forum.

Przy okazji,nie omieszkałaś kolejny raz obrazić mnie ,co zresztą jest u Ciebie normą w stosunku do innych użytkowników i na każdym forum.

Po 3-o mnie nie musisz się martwić.Ja swoją role żony,matki a nawet babci,spełniłam z czego jestem niesamowicie dumna.

I jako ze jeszcze niestety muszę pracować,nie mam tyle co Ty czasu i nie traktuję netu jako jedynej formy udowodnienia światu,kim to ja nie jestem.

Z szacunkiem do mojej osoby spotykam się w realnym życiu i nie muszę jej udawadniać kilometrowymi przemowami.

A zwłaszcza Tobie.Mam nieco inne zdanie o Tobie.Skrajnie różne

od tego jakie usiłujesz wszystkim i na każdym kroku,w każdym praktycznie poście udowodnić.A może samą siebie?Mało mnie to obchodzi szczerze mówiąc..

Natomiast odpowiedzi na zadane pytania,już tak.

Skoro Ty tego nie zrobiłaś,a grzecznie pytałam,zrobię to sama.

Tylko nie wiem czy wtedy tez będziesz tak dumna z siebie.

To tyle .Wrócę z udowodnionymi odpowiedziami.

A Ty sobie dalej upiększaj życie wychwalaniem swojej osoby w necie

Edytowane przez Elza
0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Więc proszę, ośmieszaj się dalej. Cóż, głupota nie boli... Nikogo poza tymi, którzy zmuszeni są ją znosić :p

Mnie szkoda nerwów na rozmowę z kimś, kto nie rozumie, co się do niego mówi.

W związku z tym lądujesz na liście ignorowanych, więc możesz sobie pisać co tylko zechcesz, ja tego i tak nie przeczytam :)

A jeśli chodzi o odpowiedź na zadane pytania - cóż, w innym miejscu przez wielostronicowy wątek kilkanaście osób nie mogło doczekać się odpowiedzi od Ciebie, znajdując tylko pisk uciśnionej niewinności, bo rozmówczyni nawet nie była w stanie zrozumieć tego, o co jest pytana, pytania i wyjaśnienia traktując od razu jak atak. Jeśli nie rozumiesz czegoś takiego, jak odpowiedź opisowa, to naprawdę Twój problem, nie mój. I nic mnie to nie obchodzi. Podobnie jak Twoje zdanie na mój temat - interesuje mnie tylko zdanie tych, których sama darzę szacunkiem, Ty do nich nie należysz - poza rzędami literek w internecie, produkowanych pod masą rozmaitych nicków - po prostu dla mnie nie istniejesz. Nie ma cię, jest jakiś głupawy sieciowy byt, nieustanne powtarzanie takich samych bredni wskazuje na to, że może nawet nie jest człowiekiem, a botem. A więc PLONK.

Zwłaszcza, że nie stać Cię nawet na tak elementarną i podstawową grzeczność wobec rozmówców, jak dbałość o poprawność językową i interpunkcyjną własnych wypowiedzi, co sprawia, że stają się kompletnie niezrozumiałe i nieczytelne.

Edytowane przez Elwinga
0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Cóż.Nie jestem tak wprawiona w bojach neteowych,jak Ty.

Dla mnie net,to rozrywka a nie dowartościowywanie się na forach ezoterycznych.

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Proszę o zakończenie offtopu i powrót do tematu głównego.

2

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Ponieważ offtop nie został zakończony, podzieliłam temat, a prywatna rozmowę międz dwiema Uzytkowniczkami forum przenioslam do dzialu offtopów i znajduje się TUTAJ

Kolejne naruszenie regulaminu skutkuje ostrzeżeniem.

1

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

A że człowiek nosi w sobie , w pamięci komórkowej zapisaną /zakodowaną pamięć historyczną przodków ,więc powinien usiąść i na spokonie wykonać taką auto-psychoanalizę /Rozmowę Z Własną Duchową Połową ,czy duszą (którą wierni wykonują co niedziela w kościele , a która to energia grupy ,może dać mylne złudzenie że doświadczamy istoty wyższej ,gdyż telepatycznie ,energia umysłowa /duchowa /psychiczna ludzi zgromadzonych razem , będzie przepływać niewidzialnym ,podświadomym łączem od jednego człowieka do drugiego) .

Boga szukaj tylko w sercu swoim .

Napiszę codzienną modlitwę /medytację/kontemplację ,i dobrze jest codziennie znaleźć chwilę czasu na przemyślenie tych słów :

"JESTEM MAŁYM BOGIEM"

1. Zestawienie "za i przeciw "-co chcę zmienić ,co osiągnąć ?

2. Jakie są moje słabe ,a jakie mocne strony ?

3. Co zmieniłbym gdyby wybiła moja ostatnia godzina ?

4. Jak ukrztałtowałbym swoję życie,gdybym był niezależny finansowo ?

5. Ocenię własne podejście do kwestii pieniędzy oraz będę myślał tak, jakby moje życie opływało w dostatki .

6. Zobowiążę się przed Stwórcą ,że w pełni zrealizuję zadanie ,jakie otrzymałem podczas inkarnacji na drogę życia .

7. Każdą sytuację rodzącą problemy będę obserwował z dystansem ,aby możliwie najlepiej zrozumieć idący za nią przekaz ,aby móc wyciągnąć stosowne wnioski oraz podjąć słuszną decyzję .

8. Będę podążał za głosem serca ,wyciszając swój umysł ,przyjęty wcześniej punkt widzenia .

9. Będę wsłuchiwał się w mój wewnętrzny głos i podążał za intuicją.

10. Żyję tu i teraz .Jestem świadomy tkwiącej we mnie siły-w każdej sytuacji życiowej ,na płaszczyźnie -zawodowej,prywatnej i osobistej.

11. Będę obserwował swoje zachowanie z dystansu ,abym mógł podejmować jedynie słuszne decyzje .

12. Optymistycznie patrzę na otaczającą mnie rzeczywistość ,także wtedy ,gdy wydaje się pozbawiona barw.

13. Traktuję ludzi tak ,jak sam chciałbym być traktowany.

Więc Trzeba kopać i kopać w swej głębi psychicznej , aż odkryje się prawdę uniwersalną ,zgodnie z napisem na frontonie Ateńskiej Świątyni w Delfach "Poznaj Samego Siebie " ,gdyż człowiek i otoczenie jego /jej ,to lustrzane odbicie , a umysł ludzki to taki mikrokosmos ,w porównaniu z Makrokosmosem Planetarnym i Gwiezdnym nad nami ,bo jak głosi magiczna maksyma Hermesa Trismegistosa -Jak Na Górze ,Tak Na Dole ,A JAk We Wnętrzu ,Tak Na Zewnątrz.

No to do pracy :)

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach
Dnia 13.07.2011 o 12:00, Szerszen napisał:

A co jest obiektywne?

Ty jako dusza wcielona w ciało 

 

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Żeby dodać komentarz, musisz założyć konto lub zalogować się

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą dodawać komentarze

Dodaj konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się tutaj.


Zaloguj się teraz

  • Przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników, przeglądających tę stronę.