Paradoxa

Hekate

27 postów w tym temacie

Witam w najcięższym kobiecym temacie.

O tym, że niedobrym jest odrzucanie strony naszej kobiecej osobowości, którą reprezentuje Hekate już pisałyśmy.

Kultura i religia od tysięcy lat mówi nam, że cacy jest tylko dziewica i matka, wiedźmy natomiast należy tępić z całą surowością. Od tysięcy lat MY KOBIETY się z tym zgadzamy - niestety. Same siebie zabijamy poczuciem winy. Niszczymy się każąc za decyzje, które od zawsze należą do nas. Ukrywamy wstydliwie z trwogą nasza "ciemną" księżycową, czyli przynależną nam przecież, stronę.

Na tym forum my - siostry, my - święte, my - wiedźmy, my - dziw.ki, my - matki jesteśmy a przynajmniej powinnyśmy być myślowo wyzwolone.

Dumnie piszemy, że "Energia jest jedna", że "zło i dobro nie istnieje, bo to pojęcia względne", że "każda ma prawo decydować za siebie"....itd...itp...itd

Ile w tym jest prawdy a ile pobożnych życzeń, tego nie wie nikt, nawet same zainteresowane.

Dość tylko powiedzieć, że ze strachu przed ostracyzmem jesteśmy gotowe ukryć najgorsze (we własnym rozumieniu) przewinienia i potępić publicznie wszystkie inne kobiety, które się takowych "okrucieństw" dopuszczają.

ABORCJA

W ciągu ostatnich 15 lat dokonano w Unii Europejskiej prawie 21 mln aborcji. W samym 2008 roku w Europie pozbawiono życia 2.863.649 istot ludzkich, w tym 1.207.646 dzieci (42 proc.) zostało zabitych w państwach UE. W 2008 roku w Europie aborcja była praktykowana co 11 sekund, 327 aborcji na godzinę, 7.846 aborcji na dzień – podaje portal Fronda.pl.

Średnia liczba aborcji podczas 12 dni w 27 państwach UE jest wyższa niż śmiertelność na drogach w ciągu jednego roku (39 tys. zabitych). Dane te pochodzą z najnowszego raportu „Aborcja w Europie i Hiszpanii” zaprezentowanego w Brukseli przez Hiszpański Instytut Polityki Rodzinnej. Aborcja stanowi pierwszą przyczynę śmierci, wyprzedzając zgony z powodu choroby nowotworowej, zawału serca i wypadków drogowych.

W ciągu ostatnich 15 lat proceder zabijania dzieci nienarodzonych pochłonął najwięcej ofiar w takich krajach jak: Wielka Brytania, Francja, Rumunia i Włochy. W Hiszpanii, w ostatniej dekadzie odnotowano wzrost liczby przeprowadzonych aborcji o co najmniej 115 proc.

Fronda przypomina, że w 14 krajach wspólnoty europejskiej aborcja jest dopuszczalna w określonych okolicznościach, a w 11 dokonuje się jej na życzenie. Tylko w Irlandii i na Malcie proceder ten jest zakazany.

Jedna aborcja na siedem w UE dotyczy dziewcząt poniżej 20. roku życia.

Źródło: Fronda.pl

Dajemy życie, więc w naszej dualnej rzeczywistości możemy je także odbierać.

Ja rozumiem, że to może przerażać, nie tylko mężczyzn ale nawet a może przede wszystkim nas same. Od kobiet rozwijających się duchowo oczekiwałabym jednak opanowania skrajnych emocji (niczym pyskówki sejmowe - parąsik nie mogłam się powstrzymać :milczek: ) i spojrzenia na sprawę szerzej bowiem;

- wiele z nas odrzuciło już pojęcie zła

- ufamy intuicji

- niejednokrotnie wierzymy w prawo przyczyny i skutku

- wiemy, że poczucie winy jest śmiertelną trucizną a wybaczanie (w tym sobie samym) lekarstwem na nią

- aborcja, tak samo jak urodzenie jest silnym doświadczeniem o charakterze inicjacyjnym

- razem mamy ogromną MOC, więc powinnyśmy się wpierać odrzucając hipokryzję

Rodzimy i zabijamy od zawsze.

Nagradzamy i każemy

Obdarzamy niebem i piekłem

Jesteśmy piękne i koszmarne

My dziewice, dziw.ki, matki, córki, święte, grzesznice, kochanki, zakonnice, szamanki, wiedźmy....MY....KOBIETY!!!!

PozP

P.S.

Proszę panów o nie zabieranie głosu w tym temacie.

Edytowane przez Paradoxa
0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Tamet o aborcji był już w cyklu tematy Tabu.

Co do Hekate w nas, to każda z nas zabiłaby w obronie swego stada. Taka nasza wilcza natura :)

1

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Aborcja jest tu tylko przykładem. Wybrałam właśnie ten, bo jest skrajny, równie dobrze może być prostytucja, udawanie orgazmów czy cokolwiek innego równie "nagannego".

Statystyki będą tak samo "zatrważające".

Pytanie tylko czy jeśli coś jest powszechne od zawsze, to czy jest to błąd natury, czy po prostu sama NATURA?

A może my - kobiety jesteśmy jednak po prostu złe?

PozP

Edytowane przez Paradoxa
0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Wiesz, ja bym tego archetypu Hekate w nas nie rozważała pod kątem aborcji, prostytucji czy innych takich rzeczy

1

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Wiesz, ja bym tego archetypu Hekate w nas nie rozważała pod kątem aborcji, prostytucji czy innych takich rzeczy

Jeśli nie archetyp Hekate to co?

Dlaczego wymienione "przypadłości" są tak powszechne?

Szepcie jestem bardzo ciekawa odpowiedzi, napisz proszę szerzej pod jakim w takim razie kątem byś to widziała?

Jak to widza same kobiety? Ja uważam, że to norma a obwiniamy się za to zupełnie niesłusznie, bo to część nas.

Jasna i ciemna strona Księżyca :oczko:

Jesteśmy po prostu różne w różnych okresach. Przypływy i odpływy, to rytmy w których żyjemy.

PozP

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Nie mówiłam o calkowitym braku archetypu Hekate. Dla mnie Hekate we mnie to drapieżnośc i dzikość, która w obronie rodziny nie zawaha się sięgnac po ostatecznośc.

Świetnie kiedyś opisała to Aleksandra Kosakowska w artykule Labirynt Kobiecej Inicjacji, swego czasu publikowany na Tarace. Byla to recenzja do filmu "Labirynt Fauna" nie mniej poruszyła wiele ciekawych aspektów naas kobiet.

Arechetyp Hekate to też gotoowść do zadania śmierci. Aborcja? Tak, jest taką gotowością i choc osobiście sprzeciwiam się zbyt liberalnemu podejściu do tematu aborcji, uwazam, że powinna ona być decyzją samej kobiety. Jej wyborem. Oczywiście w granicach prawa, bo pozowlenie na aborcjebędącą śrdoekim antykoncepcyjnym dla nieodpowiedzialnych to się sprzeciwie. jednak ciąża w wyniku gwałtu lub zagrożona choroba, tak.

Archetyp Hekate to też wiedźma w nas. Kobieta, która wie i swiadomie dokonuje wyborów. Ma odwagę być sobą, nie wazne, co wybierze, bycie dziwką czy święta, jeśli jest to jej świadomy wybór, a nie godzenie sie na to, jest to siła hekate w niej. Sila, która nie zawaha się iśc po trupach do celu. Za głosem swego serca i swej duszy.

To Dzika Kobieta w nas, którą opisala P. Estes w "Biegnącej z wilkami". Na marginesie film "Labirynt Fauna" i ksiazka "Biegnaca z wilkami" mają wiele wspólnego. I tu i tu sa baśnie, jest też kobieca inicjacja.

Wracajac do Hekate, to obok Demeter i Kory (nie Persefony) jest ona obliczem Wielkiej Bogini, czyli siły trzech w nas: dziewicy (dziewczynki dziecka, matki, staruchy). O ile, tak jak pisałaś wyżej, Matka i dziewica (tu też mlodość i radośc beztroskiej dziewczynki) są przez spoleczeństwo i kulturę akceptowalne a nawet pożądane, o tyle trzeci aspekt staruchy jest i był odrzucany. Nawet starzenie się zostało odarte z naturalności. dziś kobiety chwytają sie wszystkiego by zachować młodosc i urodę nastolatki, zamiast przyjąć z godnością chustę zmarszczek na twarzy i stać sie w pelni dojrzałe i mądre. To niestety też jest godzeniem się na taki stan rzeczy. W naszej zachodniej kulturze zamiast szanowac starsze osoby i czerpac z ich mądrości, odrzuca się je i lekceważy. A szkoda.

Hekate w nas, ta starucha, to także ta mroczna strona ksieżyca, siła, ktora doprowadziła kiedyś nas na stosy. Bo wielu się jej bało i boi. Kobieta, która przyjłęa w siebie trzy oblicza Bogini staje siie dziewica w greckim tego słowa znaczeniu, Partenos. Czyli niezależna. To kobieta, która nie potzrebuje mężczyzny, a ten, który jest obok niej, jest partnerem rownorzędnym i często w męskim odpowiedniku równie dzikim jak kobieta. Ona nie jes zależna od kogokolwiek, ona wie, ze cokolwiek sie wydarzy i zadzieje, zdoła podołać i podnieśc się z każdego upadku. Wśród zwierząt bedzie ją reprezentowała wilczyca. Ale według mnie także kocica. Ta ostatnia wychowuje młode samodzielnie. Jest w stanie w tym czasie polować, dbać o bezpieczenstwo dzieci i wychowywac je na silnych drapieżców. W nas kobietach też jest ta sama siła.

Niestety naleciałości kulturowe i często nasza wrodzona lagodność oraz wbijana od urodzenia przez otoczenie neichec do hekate w nas, sprawia, że zamiast stać się wilczycami, pozostajemy merdającymi ogonkami suczkami, zależnymi od swego pana. panem tu może być tak mąż, jak i otoczenie, dom, szkola, zakład pracy, samo życie, w którym wciąż sie na coś godzimy, wciąz znajdujemy jakieś ale by nie stanąć na czterech lapach i zawyć do ksieżyca.

Zobacz ile kobiet tkwi w toskycznych związkach. Boją sie zostac same, bo nie podolają, bo dzieci, bo pieniądze, bo praca, bo co ludzie powiedza itd. Milion ale, milion nie da się.

A co z kobietami, które nagle zostają same? Porzucone przez meżów, owdowiale itd? I nagle sie okazuje, że dają sobie radę. Większość z moich znajomych, porzuconych samotnych matek dziś mówi, ze rozwód i rozstanie były najllepsza rzeczą w ich życiu. Bo dzięki temu z kury domowej zahukanej przez męża stały się silnymi kobietami. Czasem jest cholernie ciezko ale dają radę utrzymac dom, wychowac dziecko, zapewnić mu miłosc i zaspokoić potzreby, mają partnerów od których nie są zależne, czerpią radość z selksu, z życia, z drobiazgów, a pzrede wszystkim nosza wysoko uniesioną głowę. I jak trzeba pokażą kły i pazury. Wtedy tylko glupiec naruszy ich teren.

Bo to sa dzikie kobiety, takie, które łączą w sobie Demeter, Korę i Hekate. Tu pamiętajmy, że Demeter nie uosabia tej matki wiecznie zmeczonej i godzącej sie na wszystko, ale takiej, która jest gotowa poświęcić swe życie dla potomstwa, która daje poczucie bezpieczeństwa i rozsądek. Nie zazdrosna mamuśka chowająca dzieci dla siebie, ale matka przygotowujaca je dla świata. Hekate zas to też ta krwiożercza postaćc w nas, gotowa zabić swoje dzieci dla ich dobra. Jest dokładnym zaprzeczeniem Demeter. Ona nie ochroni dzieci, ona je poświęci w imię sprawy (dziecko tu bardziej jest symbolem, moze nim byc np nasze małżeństwo, ktore zniszczy by uwolnić siebie i dzieci, może to być jej ślubna suknia, którą złoży w ofierze na ddnie kufra by nie dac się zakuć w jarzmo suczej smyczy). To ona uwalnia w nas zlośc, ona jest naturą miesiecznego krwawienia i naszego związku z ksieżycem. I to ona w końcu jest gotowa zabić, każdego kto stanie na jej drodze, lub drodze dziecka, kto zagrozi dziecku.

Hekate jest naszą podświadomośćią, tą mroczną. Inticja i najbardziej pierwotnym związkiem z magią i ziemią. To ona odczuwa rozkosz i pzrezywa nasze orgazmy, to ona dziko tańczy noca przy ogniach, to ona daje nam odwagę, to ona w końcu wyrzuca z gniazda własne dzieci, kiedy przychodzi czas ich odejścia.

Ale gdy się rodzą i przystawiamy je do piersi, króluje w nas Demeter, a kiedy tańczymy subtelny taniec godowy, tańczy w nas na łące Kora.

Tylko przyjmując i w pełni uświadamiając sobie nasze trzy oblicza stajemy się pełne i wyważone, harmonijne. Odrzucenie Kory i Demeter uczyni z nas typową Famme fatale. Kobietę zmysłową i drapieżną, silną, ale nie pełna. Pozbawioną ciepla i radości. Nieszczęsliwą. Odrzucenie Hekate uczyni z nas niewolnice. Dlatego warto uaktywnić w sobie wszystkie trzy boginie i zawyć radośnie do ksieżcya "Dzika Taka Jestem" :D

5

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Tak właśnie widzę archetyp Hekate.

Znam artykuł Aleksandry Kosakowskiej, był natchnieniem do założenia tego tematu :oczko:

A Ty Szept, jak zwykle trafiłaś w sedno swoim postem..... wczoraj oznajmiłam mężowi, że chcę rozwodu.

Nie mam pojęcia gdzie i z czego będę żyć z moimi dziećmi, ale nie zamierzam znosić stanu kulturalnej obojętności ani dnia dłużej.

Kasia Nosowska nazwała takie małżeństwa "podróbką szczęścia z fabryki na Taiwanie"

Mąż oczywiście stwierdził, że odpłynęłam kompletnie i nie można się ze mną normalnie porozumieć :mysli:

Ja po prostu przestałam się godzić na bycie przedmiotem w domu i jest afera!

PozP

2

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Dla mnie Szepcie Twój przykład Wilczycy i Kocicy to potwierdzenie przykładu Paradoksy o aborcji. Wielokrotnie widziałam jak matka zjada część miotu by mieć pewność, że wykarmi resztę. Tak działa natura, tak działa instynkt. Od zawsze uważałam, że instynkt to to co w nas najbardziej kobiece, najsilniejsze. Od zawsze głosiłam tę teorię między otaczającymi mnie kobietami zciągając na siebie nienawiść ich mężów :oczko: i to ci sami mężowie próbowali potem potajemnie znaleźć drogę do mojego łoża.

Ta niesamowita siła, jaką się czuje w sobie kobieta kiedy dopuści się do głosu instynkt, kiedy pozwoli sobie na bezprecedensową prawdomówność, oraz zachowanie własnej niezależności niestety nie ułatwia to życia kobiecie. Ale jakże je wzbogaca.

Jesteśmy dostosowane by zabijać i leczyć, w jednym i drugim przypadku trzeba umieć "czuć krew".

Niesamowite jest to do jakiego stanu można ztłamsić kobietę. Widziałam kobietę którą zabijała i sprawiała zwierzę i podawała rodzinie na obiad (mąż się brzydził zabijania, był zbyt na to delikatny) a nie potrafiła się mu przeciwstawić wystarczyło, że podniósł na nią głos czy choćby wzrok (za to nie brzydził się przemocą wobec żony). Paradoks.

Budzimy w sobie moce i instynkty a pozwalamy religii i obyczajom kulturowym wcisnąć nas w ramy służącej czy kwiatka do butonierki (sama nie wiem co gorsze ha ha ha).

2

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Masz rację. To często obserwowane zjawisko.

Myślę, ze to nasze wzorce i odbite przez pokolenia matryce właśnie kulturowe i religijne wszczepiły w nas ten implant strachu, który tłumi nasze instynkty i siłę. Pozwala zabić kurę czy karpia, a nawet ubić świnię, ale zawalczyc o siebie juz nie.

Co ciekawe w chwili kiedy kobieta zostaje sama, okazuje sie, ze ten implant w duzej mierze zanika.

Kobiety po rozwodach, czy wdowy nagle ze słabej, zagubionej czy poddanej partnerowi spokojnej mimozy stają się wilczycami. Zaradnymi, potrafiącymi zadbać o swoje młode i swoje terytorium. Budzą w siebie samodzilną kocicę :)

1

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Dokładnie!

Niestety nasze Matki i Babki zamiast uczyć nas korzystania z instynktów i archetypów uczą nas pokory, wycofania, ustępowania. Jesteśmy codziennie indoktrynowane a potem zostaje zdziwienie ze ona trwa u boku oprawcy co by sie nie działo.

Pierwszy raz kiedy zobaczyłam ze facet (wielki, silny, niepodzielny władca) jest słaby ze płacze z bezsilności poczułam w sobie tę niewiarygodną siłę. Od tego dnia nigdy juz nie było takie samo (mimo, że byłam jeszcze nastolatką). Wielokrotnie dawałam sie wkręcić w tą machinę ustępowania ;) ale otrzeźwienie przychodziło coraz szybciej zawsze juz widziałam słabość.

Niestety trzeba przejść twardy trening by nauczyć sie rozróżnia,ć by nauczyć sie dostrzegać. Jednak brak autorytetów w dojrzałych i starych kobietach bardzo utrudnia wyciąganie wniosków i naukę mimo najcięższych treningów. Kult piękna i młodości to inna forma pasów cnoty, gorsetów i 30kg sukien.

To bardzo ważne by szanować stare mądre kobiety. To bardzo ważne byśmy starzały sie z godnością i dumą: ze zmarszczek, z wieku, z kobiecości.

2

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Ja tylko dodam, że mądre i inspirujące kobiety są w każdym wieku... czasem to córka może być inspiracją dla matki.

1

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

..... Wielokrotnie widziałam jak matka zjada część miotu by mieć pewność, że wykarmi resztę. Tak działa natura, tak działa instynkt. Od zawsze uważałam, że instynkt to to co w nas najbardziej kobiece, najsilniejsze.

.......

Dziękuję Ci miriano za te słowa, to właśnie chciałam powiedzieć pytając, czy aborcja jest naturalna. Otóż JEST, bowiem spotykana jest powszechnie w świecie nie tylko ludzkim ale także zwierzęcym. Tak samo porzucanie młodych. Załatwianie spraw przez łóżko także należy do "samiczej" natury. Kiedy stado przejmuje nowy samiec alfa w stadzie np lwów, goryli i innych...samiec ten zabija wszystkie młode będące ostatnim miotem poprzedniego przywódcy. Aby zapobiec rzezi samice często tak długo spółkują z nowym alfa, aż ten całkiem opadnie z sił i tym samym ratują życie swoim dzieciom.

Tak długo jak my same będziemy się wzajem potępiać i udawać, że dzikość to coś nagannego tęskniąc za nią jednocześnie, tak długo nie wyjdziemy poza zaklęty krąg zaszczuwania naszej wspaniałej, kobiecej natury.

Hekate to moc, potęga, bezwzględność, rozpasanie i.... wielka mądrość.

Hekate to....MY, odrzucając ją wyrzekamy się siebie.

Każda z nas ma prawo czerpać z darów Bogini zależnie od sytuacji życiowych. Jedna zostanie prostytutką inna w skrajnym przypadku dokona aborcji a kolejna zabije intruza, który zagroził jej stadu.

Ważne jest aby tego nie oceniać. Przede wszystkim nie oceniajmy się źle same, wybaczmy sobie bo wszystko co się wydarza jest NATURALNE inaczej by się nie wydarzyło.

PozP

Edytowane przez Paradoxa
1

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Nie wiem czy zjadanie miotu lub porzucanie młodych można nazwać aborcją. Osobiscie uważam, ze każdy ma prawo decydować sam, a dokłądniej sama , czy chce urodzić dziecko czy nie, jednak jestem przeciwna temu, by aborcja stała się środkiem antykoncepcyjnym dla tych, którzy nie potrafią pomyśleć o konsekwencjach, zanim pójdą do łóżka. Tym bardziej, że obecnie mamy dosć środków, które są w stanie zabezpieczyć przed niechcianą ciążą.

Kolejna rzecz to zabijanie młodych, może i zdarza się w naturze w sytuacjach ekstremalnych, nie mniej nie żyjemy w swiecie zwierząt, ale w świecie ludzi, rządzonym przez pewne prawa, zwyczaje i przede wszystkim mozliwości. Nawet jeśli nie jesteśmy w stanie, w ekstremalnych sytuacjach, zapenić bytu potomstwu, możemy je przekazać pod czyjąś opiekę. To nas odróżnia od świata zwierząt. Nie zabijamy i nie porzucamy swoich dzieci, a nowy partner ich nie zagryza.

Zresztą to co dzieje się w świecie fauny i flory to też pewne zachowania gatunkowe. Lwy przejmujac stado zabiją młode poprzednika, ale już stado słoni czy małp zaopiekuje się osieroconym potomstwem. Kwestia zachowań społecznych w obrębie gatunku.

Dlatego o ile jestem w stanie przyznać, ze pewne zachowania są czymś naturalnym w swiecie zwierząt, a takze ludzi, o tyle są też takie, ktorych nie ma co porównywać do zachowań społecznych ludzi, wypracowanych jeszcze na drzewach. Od kiedy małpiszon zaczął się prostować.

Inaczej rownie dobrze można by uniwinnić kobietę zabijajacą meża by nakarmić jego cialem swoje potomstwo, bo przecież wiele pajaków tak robi oraz modliszki.

Moim zdaniem nasza wewnętrzna dzikosć to nie wszelkie podobieństwo do zachowań społecznych różnych gatunków zwierzat, ale nasz wewnętrzny instynkt oraz odwaga w zaspokajaniu naszych potzreb indywidualnych, takich, jak niezależnosć, potzreba wolności (choćby i realizowana z ksiażką w ręku), możliwość samodzielnego decydowania o sobie i swoich wyborach, akceptowanie siebie wraz z wadami i zaletami.

Możemy i powinnyśmy domagać się respektowania prawa do siebie i swoich wyborów ale nie nadużywać ich, np traktujac aborcję jako środek antykoncepcyjny.

Hekate to moc, potęga, bezwzględność, rozpasanie i.... wielka mądrość.

Hekate to....MY, odrzucając ją wyrzekamy się siebie.

Każda z nas ma prawo czerpać z darów Bogini zależnie od sytuacji życiowych. Jedna zostanie prostytutką inna w skrajnym przypadku dokona aborcji a kolejna zabije intruza, który zagroził jej stadu.

Ważne jest aby tego nie oceniać. Przede wszystkim nie oceniajmy się źle same, wybaczmy sobie bo wszystko co się wydarza jest NATURALNE inaczej by się nie wydarzyło.

Tu się zgodzę, zwłaszcza, jeśli traktować Hekate jako archetyp pewnej postawy i zachowań, a nie jako jednosć z tą akurat Boginią.

Ale to moje zdanie. :)

1

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Tak to prawda Szepcie nie zamierzam w żadnym razie mylić aborcji z antykoncepcją, choć moje poglądy na płodzenie bezmyślne dzieci ponad miarę i podrzucanie ich na wychowanie państwa bądź innych to już zupełnie inna bajka.

Jednak, nic nie stoi na przeszkodzie tej samej kotce która zabiła pół swojego miotu, do tego miotu dopuścić osierocone kocię i wykarmić.( a może i nawet szczenię)

Chodziło mi o to, że instynkty są dla mnie o wiele bliższe prawom naturalnym niż w innym temacie wymienione i nazwane Prawami Naturalnym stawiające kobietę poniżej mężczyzny jako tę, która nie zdolna jest do samodzielnego funkcjonowania, a które Szepcie nazwałaś dobrą robotą.

Bynajmniej nie oceniam niczyjego światopoglądu i nie miałam też najmniejszego zamiaru nawoływać czy namawiać do aborcji. Starałam się tylko ukazać znacznie szerszy kontekst takich zachowań i wykazać ich istnienie.

1

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Nazwałam to dobrą robotą za długosć posta, nie z cała treścią sie zgadzam, co też napisalam, a odnioslam sie do jednego tylko fragmentu.

Co do powyższej wypowiedzi, zgadzam sie z Tobą, że instynkty są blizsze prawom natury , ale są w nas tłumione. Zresztą były od dawna, wtłoczono nas bowiem w ramy tego co wypada , a czego nie wypada. To są juz normy społeczne i kulturowe. Niestety na całym swiecie dosć czesto spotyka się, ze włąsnie kobieta pada ofiarą kultury i norm społcznych, a nie mężczyźni. Patrząc na pewne zwycazje Nomadów np możemy czuć się wolne i szczęsliwe, w porównaniu z nimi.

Co do aborcji, to pisałam gdzieś tu nawet coś na net temat, w serii tematy tabu, nie mniej wciaż uważam, że nie jest ona rozwiązaniem antykoncepcyjnym, a prawda jest niestety taka, że gdyby była dopuszczona powszechnie, byłaby nadużywana, jako antykoncepcja. Pamiętajmy też, że większość gatunków zwierząt sex sprowadza do okresów godowych i ma on na celu jedynie spłodzenie potomstwa. Dla człwoieka (i takich np Bonobo :D ) jest czymś więcej, i nie sprowadza sie tylko do prokreacji. Dlatego uważam, ze lepiej zainwestować w stosowną edukację i śrdoki zabezpieczajace, niż pozwolić dokonywać aborcji bo ktoś nie myślał przed pójściem do łóżka.

Powyżej Paradoxa dobrze napisała, ze powinnyśmy mieć prawo wyboru. Bez oceniania ze jedna jest dziwką druga świętą. To kolejna kwestia tłamszenia juz nawet nie instynktów, a prawa wyboru i konieczności. Społeczeństwo ocenia i dodaje etykietkę. Bogini (np. Hekate), nikt nie oceni, nas tak. Większosć nawet nie zadaje sobie trudu, by zadać pytanie Dlaczego, dana osoba tak postąpiła lub dokonała takiego wyboru. W sprawch seksu, także płatnego, piętnuje się kobiety. Nie tych, którzy nakręcają popyt na płatne usługi seksualne.

Przynajmniej obecnie, bo patrząc na historię bywało różnie.

Dyskryminację kobiet widać na każdym kroku. Najlepiej chyba w zatrudnieniu. Niższe zarobki i niecheć do przyjmowania kobiet, bo będą mniej produktywne ośmielając sie zajść w ciażę. Stereotyp kury domowej tak silnie jest zakorzeniony, że po pracy kobieta wchodzi na drugi etat prac domowych, czesto bez udziału partnera, bo to jej domena. A dawni łowcy, którzy kiedyś zdobywali pożywienie dl swego stada dziś często polują na nowe przygody w barach i pubach, kiedy ich partnerjka zajmuje sie domem.

Na tle religijnym kobiety od dawna zepchnięto do roli istot gorszych, poza kilkoma wyjątami, kiedy stały się narzędziem do produkcji boskich dzieci. Jak to kiedyś gdzieś napisano, z chwilą kiedy mężczyzna zorientował się, że jest równie niezbędny w akcie prokreacji, co kobieta, stracił Boginię z piedestału i zaczęły sie dla nas schody. Zwłaszcza kiedy nastały męskie monoteistyczne religie.

Myślę, że nie ważne jest tak naprawdę jakie mamy stanowisko wobec aborcji, prostytucji, religii, ważne jakie mamy stanowisko wobec siebie. Jeśli chcemy żyć jak kura domowa, żyjmy, ale niech będzie to nasz wybór, sprawiajacy nam radość i satysfakcje, a nie narzucona koniecznosć. Jeśli decydujemy się na samotne macierzyństwo lub postanawiamy realizować sę zawodowo a nie jako matki, zróbmy to z odwagą, bez przyklejania sobie łatek i bez poczucia winy. Być kobietą to nie jest to samo co być matką, żoną, pracownicą czy kochanką. To nasza biologia, instynkt, wrazliwość oraz prawo wyboru swej drogi.

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Tu się zgodzę, zwłaszcza, jeśli traktować Hekate jako archetyp pewnej postawy i zachowań, a nie jako jednosć z tą akurat Boginią.

Ale to moje zdanie.

Szepcie, jedność z żadnym bóstwem nie jest zła pod warunkiem wszakże, że wiemy Z KIM zawieramy pakt.

W przypadku trzech bogiń symbolizujących kobiecość (Kora, Demeter, Hekate) dwie pierwsze są gloryfikowane a ostatnia demonizowana. Jakież to judeochrześcijańskie :oklasky:

A przecież Kora, dziewica(!) to nie kto inny jak Persefona, żona samego..... HADESA (w podziemiu) przez 3 miesiące w roku, a przez kolejne kilka miesięcy kochanka (na powierzchni) Adonisa (za zgodą tatusia Zeusa i mamusi Demeter).

Demeter zaś, Pani urodzajów z żalu po stracie córki okryła pola żałobą. Przeklęła „łanów zieloną chwałę” i zasiewy zmarniały, i trzody nie miały świeżej karmy, i ludzi nawiedzał głód. W spiekocie wyschły rzeki i krynice, a z opustoszałych ołtarzy nie wznosił się ku bogom dym ofiar. Oczywiście dodatkowo zmroziła całą ziemię.

*Czas na Hekate, ta "okrutnica" opiekowała się dziećmi Zeusa który po przejęciu władzy nie tylko nie pozbawił jej od dawien dawna posiadanych godności, ale czci ją najbardziej ze wszystkich bogiń i pod jej pieczę zwykł oddawać własne potomstwo. Jednocześnie Hekate patronuje trzem momentom w życiu człowieka - narodzinom, małżeństwu i śmierci - władając poniekąd losem ludzkim. Ma ona bowiem moc obdarowywania każdą rzeczą, o jaką zostanie poproszona. Jest tym samym boginią płodności, mityczną białą suką, która zrodziła pierwszą winorośl.

Jest boginią lunarną, szczególnie w kontekście jednego ze swoich atrybutów - płonącej pochodni. Wzywana przez kobiety - manifestuje się jako Królowa Czarownic, Pani Magii i Wiedzy. Jej kult to także "via sinistra", eksploracja ciemnej strony natury, celebracja własnych instynktów, pragnień, ukrytego głęboko pierwiastka szaleństwa i dzikości. Jest Wielką Iluminacją - prowadzi po splątanych ścieżkach, pomagając przez Ciemności odnaleźć Doskonałość. Jest patronką nauk magicznych, dyscypliny, poświęcenia - darującą hojnie satysfakcję i upojenie.

Jest także Panią Tartaru ale stanowi jednocześnie - w przeciwieństwie do Hadesa symbolizującego wyłącznie nieuchronność śmierci - nadzieję na odrodzenie i nowy początek.

Hekate - co dziwne, jeśli uwzględnić charaktery zwykłe dla panteonu greckiego czy przedgreckiego - nie jest panią zazdrosną. Ani o swoje Kapłanki, ani o innych bogów. Sprawiając wrażenie skromniejszej od każdej z Olimpijek - jednocześnie kroczy nad nimi, posiadając więcej godności: Niebo, Morze, Ziemia i Podziemie - od wszystkich pozostałych. Staje się Początkiem i Końcem, Wielką Macierzą i Śmiercią, Przyczyną i Skutkiem, Prawem i Szaleństwem.

Dla czarownicy - jest przede wszystkim Nauczycielką.

Podział na bóstwa te złe (chtoniczne) i dobre (solarne) jest sztuczny, bowiem pojąć działanie boskie jest niepodobna a wszystkie znane mi bóstwa posiadają dwa oblicza.

Reasumując;

kobiety dążąc do wyimaginowanej doskonałości odrzucają połowę Kory, połowę Demeter i całą Hekate. Innymi słowy z jednej trzeciej wyekstrahowanej całości usiłują zostać super dziewicą i doskonałą matką w jednym. W słuszności tego przedsięwzięcia upewnia je tradycja patriarchatu i religia judeochrześcijańska.

Ocknijcie się drogie panie i bądźcie całością miast wycinkiem oczekiwań chorych wizji nawiedzonych (mniejsza przez kogo/co) patriarchów.

*Źródło:

http://larhetta.blogspot.com/2010/11/hekate-ciemna-pani.html

1

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Ty wiesz, ze ja nie przepadam za bóstwami nawet w archetypowym ujęciu.

Ale fakt faktem warto przyjać w siebie wszystkie aspekty kobiecości, a w wielu kulturach różnie były one ukazywane lub z różnymi bóstwami utożsamiane. Dziewica, Matka i Starucha to chyba najprostszy a zarazem pełny podział bez mieszania w to mitów. Mamy po porstu archetypy zawierajace w sobie zarówno dziewczynkę, dziecko, jak i kobietę dojrzałą, madrą, gotową do macierzyństwa (w każdym tego słowa aspekcie) oraz wreszcie Staruchę tu bardziej będącą symbolem dojrzałosci, wiedzy i pełnej akceptacji siebie.

Co do bóstw, nie ma dobrych czy złych, solarne, uraniczne, chtoniczne wszystkie jednakie, są nam podobne, maja swoje wady i zalety, grzeszki i słabosci oraz siłę. I z żzdnym osobiscie wolę nie wcodzić w blizsze relacje bez potzreby, ani zwracać na siebie ich uwagi.

Napisałaś wyzej, że Kora to nie była dziewica itd. Nie była, ale też tamta kultura inaczej rozumiała definicję dziewicy Partenos. Świetnie o tym pisze Wojciech Eichelberger w ksiażce "KObieta bez winy i wstydu", którą zresztą polecam każdej kobiecie, która chce się wyzwolić z winy i wstudu jaki nam próbowano od wieków narzucić.

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Do ciężkiej zarazy Paradoxa, jak mogłem tak się powstrzymywałem od wtrącenia w rozmowę, z uwagi na Twoją prośbę na początku, ale teraz wywaliłaś z taaaaakiej bomby, że mi się wszystko w środku przewróciło.

A przecież Kora, dziewica(!) to nie kto inny jak Persefona, żona samego..... HADESA (w podziemiu) przez 3 miesiące w roku, a przez kolejne kilka miesięcy kochanka (na powierzchni) Adonisa (za zgodą tatusia Zeusa i mamusi Demeter).

Po pierwsze primo, sama się nie możesz zdecydować, czy dziewica, czy kochanka czy żona wreszcie. Poza tym, przypominam, że Persefona wcale nie jest postacią uraniczną, jest Panią śmierci i zaświatów oraz opiekunką dusz zmarłych. Czegoś na nią wlazła - nie mam bladego pojęcia.

Demeter zaś, Pani urodzajów z żalu po stracie córki okryła pola żałobą. Przeklęła „łanów zieloną chwałę” i zasiewy zmarniały, i trzody nie miały świeżej karmy, i ludzi nawiedzał głód. W spiekocie wyschły rzeki i krynice, a z opustoszałych ołtarzy nie wznosił się ku bogom dym ofiar. Oczywiście dodatkowo zmroziła całą ziemię.

O takie popierdółki jak logika czy konsekwencja się już nie czepiam, bo to byłoby przegięcie (ale w końcu spiekota czy mróz?), ale pytam grzecznie. Co w związku z tym, że Demeter jako, było ni było Mater Dolorosa szaleje w cierpieniu po stracie dziecka?

Czy ktoś naprawdę traktuje to jako jakiś mroczny sekret? Bo podejście masz takie, jakbyś wojowała z całym światem, który chce zafałszować prawdę...

W przypadku trzech bogiń symbolizujących kobiecość (Kora, Demeter, Hekate) dwie pierwsze są gloryfikowane a ostatnia demonizowana. Jakież to judeochrześcijańskie

Przez kogo są gloryfikowane/demonizowane? O_O Jakikolwiek sensowny przykład, proszę ładnie?

Persefonę szanuję za to, że jest opiekunką Świata Cieni.

Demeter poważam za to, że obdarza świat płodnością co rok.

Hekate szanuję, za to, że jest Panią Tajemnic i tą, która towarzyszy mądrości.

Żadnej z nich czci nie oddaję, bo przysięgłem wyłączność innej Pani.

Jeżeli z tej trójki dwie pierwsze Panie są floryfikowane a ostatnia demonizowana, tak jak piszesz, to nie jest to judeochrześcijańskie, tylko po prostu kołtuńskie.

A debili pełno wokół, niezależnie od wyznania.

Jej kult to także "via sinistra", eksploracja ciemnej strony natury, celebracja własnych instynktów, pragnień, ukrytego głęboko pierwiastka szaleństwa i dzikości.
Autorkę tegoż artykułu mam przyjemność znać osobiście, i poważam za wiedzę i doświadczenie, ale to jest akurat specyfika Jej ścieżki, że postrzega lewą stronę świata i z niej czerpie. Nie oznacza to bynajmniej, że świat ma TYLKO lewą stronę.
Podział na bóstwa te złe (chtoniczne) i dobre (solarne) jest sztuczny, bowiem pojąć działanie boskie jest niepodobna a wszystkie znane mi bóstwa posiadają dwa oblicza.

To mnie po prostu ZASTRZELIŁO.

Podział na bóstwa uraniczne (niebiańskie) i chtoniczne(podziemne) jest naturalnym podziałem, jaki wytworzył się w religii zgodnie z upływem czasu. Kult chtoniczny nie jest ZŁY. To jest kult Ziemi i płodności, na litość boską! Kto Ci takich głupot do głowy nawkładał? Owszem, również bóstwa związane ze śmiercią i zaświatami są chtoniczne, ale to tylko dlatego, że śmierć jest nieodłącznym elementem życia.

Kult uraniczny nie stoi w żadnej opozycji do chtonicznego, jest jego dopełnieniem i zrównoważeniem.

kobiety dążąc do wyimaginowanej doskonałości odrzucają połowę Kory, połowę Demeter i całą Hekate. Innymi słowy z jednej trzeciej wyekstrahowanej całości usiłują zostać super dziewicą i doskonałą matką w jednym.

To akurat jest podejście z gruntu judeochrześcijańskie, znajdujące podstawy w kulcie Maryi, 'Wykastrowanej Bogini', którą sobory uczyniły posągiem a nie kobietą.

P. S.

Wiedziałaś, że w jednej z wersji mitu Hekate jest córką Zeusa i Demeter, czyli de facto siostrą Persefony?

A teraz oddaję swój los w ręce admnistracji, jako że ciężko zgrzeszyłem.

2

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Ja się tylko zastanawiam, czemu czepiać się hm... (z panem Jungiem się kompletnie nie zgadzam, zwłaszcza gdy przychodzi do traktowania bogów jako archetypy, którzy to bogowie zapewne mają przy tej okazji spory ubaw, ale mimo wszystko użyję tego paskudnego słowa) archetypów helleńskich - praeuropejskich, nie indoeuropejskich, podczas gdy w każdym z nas zdecydowanie więcej jest indoeuropejczyka... Dlatego że te archetypy omawia w pewnym sensie mitologia Parandowskiego, którą każdy chyba w podstawówce liznął? Dlaczego nie przyjrzeć się innym, znacznie mniej moim zdaniem plastikowym i w gruncie rzeczy bliższym nam i terytorialnie i mentalnie i kulturowo postaciom - jak np. Morrighan, Brighid i Epona - lub nawet kilka twarzy samej Czarnej Pani - Badb, Nemain, Macha, Fea czy Anann? Albo odnaleźć siebie we Frigg, Freyi, Idunn, Sif, a nawet w bardzo nieludzkiej i wiecznie głodnej ofiar Nerthus? Bo trzeba głębiej grzebać w mniej dostępnych źródłach, często obcojęzycznych, choć więcej prawdy o sobie i o własnej kobiecości z tych trudniejszych do dokopania się i zrozumienia źródeł można wykopać?

Ja nie czuję praktycznie żadnej wspólnoty z dziedzictwem śródziemnomorskim, helleńsko-rzymskim i postaci Kore, Demeter i Hekate są dla mnie półobce, takie martwe literackie obrazki, nie są żadnym symbolem dla człowieka żyjącego na północy... mimo że wciąż czkawką mi wraca zeżarta kiedyś pestka granatu, ale to już inna historia ;)

1

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Odpuszczone Ce, bo dobrze prawisz :)

Ja się tylko zastanawiam, czemu czepiać się hm... (z panem Jungiem się kompletnie nie zgadzam, zwłaszcza gdy przychodzi do traktowania bogów jako archetypy, którzy to bogowie zapewne mają przy tej okazji spory ubaw, ale mimo wszystko użyję tego paskudnego słowa) archetypów helleńskich - praeuropejskich, nie indoeuropejskich, podczas gdy w każdym z nas zdecydowanie więcej jest indoeuropejczyka... Dlatego że te archetypy omawia w pewnym sensie mitologia Parandowskiego, którą każdy chyba w podstawówce liznął? Dlaczego nie przyjrzeć się innym, znacznie mniej moim zdaniem plastikowym i w gruncie rzeczy bliższym nam i terytorialnie i mentalnie i kulturowo postaciom - jak np. Morrighan, Brighid i Epona - lub nawet kilka twarzy samej Czarnej Pani - Badb, Nemain, Macha, Fea czy Anann? Albo odnaleźć siebie we Frigg, Freyi, Idunn, Sif, a nawet w bardzo nieludzkiej i wiecznie głodnej ofiar Nerthus? Bo trzeba głębiej grzebać w mniej dostępnych źródłach, często obcojęzycznych, choć więcej prawdy o sobie i o własnej kobiecości z tych trudniejszych do dokopania się i zrozumienia źródeł można wykopać?

Ja nie czuję praktycznie żadnej wspólnoty z dziedzictwem śródziemnomorskim, helleńsko-rzymskim i postaci Kore, Demeter i Hekate są dla mnie półobce, takie martwe literackie obrazki, nie są żadnym symbolem dla człowieka żyjącego na północy... mimo że wciąż czkawką mi wraca zeżarta kiedyś pestka granatu, ale to już inna historia ;)

Nie wspominajac już o naszych Słowiańskich: ŁĄdzie, Peprunie, Kupale, Dziewannie itd :)

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Hm... do Słowianki też mi daleko, nawet i wygląd zresztą mam przecież niesłowiański :p - jestem indoeuropejskim zmiksowanym kundlem, efektem wędrówki ludów po tych terenach, a i późniejszych przedziwnych koligacji mojej familii :D - i zawsze grzebałam w wierzeniach tych terenów głębiej niż to, co przez zaledwie niecałe 500 lat przed chrystianizacją osiedli tu Słowianie zdążyli nanieść. Zresztą jeśli chodzi o słowiańską mitologię, nie oszukujmy się, nie zachowało się prawie nic... kroniki Thietmara co najwyżej. Nawet jeśli rekonstrukcjoniści chcą twierdzić inaczej, tak naprawdę 90% z tego co rekonstruują jest wyciągnięte z chrześcijańskiej religijności ludowej - a imiona przez Długosza i Thietmara zhellenizowane, pokojarzone z postaciami z obcej nam kultury (bo sami najwyraźniej inaczej ich pojąć nie umieli...) nie mówią nic o postaciach, którymi je nazywano - jak i kroniki o nich nie mówią... lepiej znaleźć coś znacznie lepiej w źródłach udokumentowanego - a na naszych terenach równie mocno, jeśli nie mocniej nawet, z uwagi na dłuższe zasiedlenie i pokojowe połączenie ze słowiańską migracją, utrwalonego.

Już więcej o Bałtach, do których nam równie blisko można znaleźć - i o ich religii - i jest to znacznie bardziej wiarygodne niż wiedza, którą dysponujemy na temat Słowian - przecież nie wiemy nawet skąd przyszli... ;)

Abstrahując od tego, że niewykluczone, że Kupała jest w ogóle romantycznym wymysłem opartym na prawosławnych obchodach Iwana Kupała - bo pierwsza kąpiel w roku tradycyjnie na Iwana - św. Jana była dozwolona na wielu terenach - i od kąpieli, a nie żadnego bóstwa, słowo Kupała może pochodzić :p

Edytowane przez Hrefna
1

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Co nie zmienia faktu, że nawet takie legendy ,mogą stać się archetypem równie dobrym co Helleńkie :)

Dla mnie też ważne są jak już o Bóstwach mowa, bogowie z panteonu Egipskiego. Tak, wiec jest w czym wybierać.

Hekate stała się chyba popularna i niestety mocno wypaczona głównie z uwagi na wzrastajacą modę na magię i pseudomagiczne rytuały, wypaczone jeszcze bardziej jak obraz Bogin Tajemnic i Magii.

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Dla mnie nie są. Chyba że jako postaci literackie - w takim razie mogłabym tak samo boską czcią darzyć np. Remarque'owskiego Ravica, wspaniałego skądinąd faceta... Dla mnie ważne są jedynie te bóstwa, których obecność mogę poczuć. Doświadczyć jej. Namacalnie. A nie wierzę, że tu, na tych terenach da się nawiązać namacalny, inny niż wyimaginowany kontakt z taką Hekate, Inanną, Aszerą, Isis i im podobnymi, związanymi z innymi ludami, innego pochodzenia, innymi terenami, inną strefą klimatyczną, które nigdy nie były - ani one same, ani ich współtowarzysze z panteonu, na tych ziemiach wyznawane, czczone, nie świadczono im tu kultu, są tu obce... Kojarzy mi się to z judeochrześcijańskim postrzeganiem bóstwa jako wszechobecnego absolutu... ci bogowie tacy nie są...

A to co piszesz o popularności Hekate to święta prawda. Na całe szczęście Czarna o wiele przecież od niej bardziej "magiczna" a w niektórych aspektach także znacznie bardziej mrhrhhhhrhoczna i w dodatku indoeuropejska - nie została tak przez pseudoczarownice zszargana. I oby nigdy nie stała siętak ezo- macdonaldo-pseudo-smarkato-czarowniczo-mroczno-popularna...

Edytowane przez Hrefna
1

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Ja mam sentyment do bostw egipskich z uwagi na zainteresowania, stad moje o nich wspomnienie :)

A moj stosunek do bóstw znasz :)

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

A to co piszesz o popularności Hekate to święta prawda. Na całe szczęście Czarna o wiele przecież od niej bardziej "magiczna" a w niektórych aspektach także znacznie bardziej mrhrhhhhrhoczna i w dodatku indoeuropejska - nie została tak przez pseudoczarownice zszargana. I oby nigdy nie stała siętak ezo- macdonaldo-pseudo-smarkato-czarowniczo-mroczno-popularna...

Aaaaaa-men :D

Wiesz, ja bym chciał zobaczyć taką vikankę (pisownia celowa, żeby nie dotknąć wiccan. Chodzi o ezodziewczątka wychowane na p. Dunwich i tym, jak mu było, autorze 'Pierdyliarda magicznych ziół i grzybów'.. A, Cunningham.) która próbuje podczas swojego 'rytuału' się spotkać z Czarną, a jeszcze bardziej to, co by z niej zostało... Ona jest honorna.

1

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Byałaby biednym dziewczątkiem i chyba szybko wybiłaby sobie z głowy magię, czary, vicca a takze sporo innych zabaw.

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Żeby dodać komentarz, musisz założyć konto lub zalogować się

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą dodawać komentarze

Dodaj konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się tutaj.


Zaloguj się teraz

  • Przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników, przeglądających tę stronę.