Queen

Rytuał Starego Araba- Ubaryty Z Iremu

15 postów w tym temacie

Witam:)

Znam człowieka, dla którego/któremu- nie wiem sama, jak to określić- pewien stary Arab (człowiek z Iremu, Ubaryta, podobno członek przeklętego klanu, ja nie znam tych zawiłości ...) pomógł przeprowadzić rytuał mający na celu zawarcie paktu... no, właśnie, nie wiem z czym, z kim?

Co wiem? Rytuał odbywał się za pomocą symbolu, który ja określiłabym na podstawie opisu jako odwrócony pentagram, symbolika jego stwarzała obraz głowy kozła. Wiem, że człowiek ten musiał coś poświęcić... I zrobił to. Tutaj, on sam twierdzi, że nie była to jego dusza. Powiedział mi, co to było, ale wolałabym tutaj o tym nie mówić. Podobno od tamtej pory jemu i dzieciom się wiedzie, a on sam żyjąc bardzo ryzykownie (dosłownie) nie obawia się o własne życie. Nie wiem, ile jest w tym prawdy, ani nie znam szczegółów, natomiast sprawa w jakiś sposób mnie dotyczy pośrednio, dlatego szukam możliwie najbliższych informacji. Wszystko, cokolwiek da się z tego zrozumieć, określić, wyczytać.

Przy tym, człowiek ten twierdzi, że od tego dnia się zmienił, inaczej patrzy na świat i życie. W zachowaniu tego człowieka są niepokojące rzeczy...

Czy ktoś mógłby mi pomóc?

Będę wdzięczna za wszystkie informacje tutaj, ale też chętnie porozmawiam na PW.

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

...... W zachowaniu tego człowieka są niepokojące rzeczy...

Czy ktoś mógłby mi pomóc?

.....

Możesz napisać jakież to są te niepokojące rzeczy?

Bo dla mojej mamy np. ostatecznym dowodem opętania jest fakt, że odeszłam z KK :D

Jeżeli nie przehandlował duszy, to nie jest źle.

Może Ci tu pomóc kilka osób, tylko w czym?

PozP

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Dziękuję, że zechciałaś odpowiedzieć, obawiałam się, że już nikt nie podejmie wątku.

Otóż, odnośnie jego duszy- właśnie tu mam dylemat, zbyt mało wiem na temat okultyzmu i magii, by sobie odpowiedzieć, czy możliwe jest zawieranie takich paktów bez oddawania duszy? Czy to, że ofiarę stanowiła inna wartość mogło ocalić jego duszę? W moim odczuciu nie, ale tu kieruję się tylko własną logiką. Dusza, jak wiemy to boski pierwiastek w nas, już paktowanie ze Złym/Demonami czy innymi istotami ciemności stanowi raczej o potępieniu i zaprzedaniu duszy. Owszem, nie w każdej religii i wyznaniu jest to jednakowo traktowane.

Pytasz o niepokojące rzeczy w jego zachowaniu. Najkrócej- ogień i lód w jednym. Ogromna namiętność i pasja, gdy czegoś chce i chłód emocjonalny, gdy postanawia na przykład kimś manipulować. Jeśli postanawia- jesteś mi potrzebna i będziesz moja, to może się świat skończyć, a on swego dopnie. Zasadniczo nie kłamie, milczy. Stać go na to. Postawa- nie podoba ci się, to, co robię, mówię? Twój problem, i tak nie odejdziesz, bo ci na to nie pozwolę. Ogólnie, to, czego chce, po prostu bierze. Właśnie z jednej strony z taką dziwną pasją, a z drugiej z takim chłodem i wyrachowaniem. Jest nieugięty. Zasada działania jest taka- możesz się pieklić, ja wytrzymam, drzyj się, walcz, szarp, nie ustąpię, a ty i tak nie odejdziesz. I to działa! Od siebie raczej nic nie daje. Owszem, jest grupa ludzi, którymi się opiekuje- jego dzieci i przyjaciel. Tutaj nikt się nie zbliży, obroni, ochroni, zadba o wszystko. I o zwierzęta, tak, tutaj tak. Inni- z daleka! I nie ma co liczyć, że się pochyli. Są też sprawy cięższego kalibru, ale wolałabym tu o nich nie mówić. I ten jego sposób na życie- wieczny taniec na linie, ciągłe ryzyko i igranie ze śmiercią i na wszystko jedno wyjaśnienie- pamiętasz? Mam układ, nic mi się nie stanie.

Nie miałam na myśli stosunku Kościoła do tej sytuacji, ani odwrotnie, to inna bajka.

Nie nazwałabym tego "opętaniem". Jak bym to nazwała dokładnie? Nie wiem... Właśnie, nie wiem, czym to jest, co na prawdę się stało? Dokąd to prowadzi? Co z duszą? I, co to może oznaczać, dla ludzi, którzy są w zasięgu jego pragnień, działań? Cóż to mógł być za rytuał? Co na prawdę wtedy kupił? Co może z tym zrobić? Jaką na prawdę cenę zapłaci on sam, a może i bliscy?

Jeśli możecie coś wnieść do mojej wiedzy na ten temat, to bardzo proszę, podpowiedzcie.

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach
....... czy możliwe jest zawieranie takich paktów bez oddawania duszy? Czy to, że ofiarę stanowiła inna wartość mogło ocalić jego duszę?

Oczywiście, ze jest możliwe. Powiem więcej, tylko głupcy i frajerzy proponują duszę w zamian za dobra doczesne :wysmiej:

Własna duszę może ocalić TYLKO sam zainteresowany bez wzgledu na jej położenie, tyle tylko, ze im głębiej wpadł, tym trudniej będzie mu się wykaraskać.

Dusza, jak wiemy to boski pierwiastek w nas, już paktowanie ze Złym/Demonami czy innymi istotami ciemności stanowi raczej o potępieniu i zaprzedaniu duszy.

Nie wiesz z kim paktował, więc nie panikuj. Możliwe, że powierzył siebie jakiemuś bóstwu.

Owszem, jest grupa ludzi, którymi się opiekuje- jego dzieci i przyjaciel. Tutaj nikt się nie zbliży, obroni, ochroni, zadba o wszystko. I o zwierzęta, tak, tutaj tak. Inni- z daleka! I nie ma co liczyć, że się pochyli.

To akurat jest lekcja do przerobienia dla Ciebie, ludzie chronią i dbają o to na czym/kim im naprawdę zależy.

Cynizm jest cechą ludzką.

.. I ten jego sposób na życie- wieczny taniec na linie, ciągłe ryzyko i igranie ze śmiercią i na wszystko jedno wyjaśnienie- pamiętasz? Mam układ, nic mi się nie stanie.

Jedni żyją "na krawędzi", inni w ciepłych kapciach przed telewizorem. Nie ma w tym niczego nadzwyczajnego a tym "układem" Cię po prostu zbywa, żebyś nie panikowała.

Nie wiem... Właśnie, nie wiem, czym to jest, co na prawdę się stało? Dokąd to prowadzi? Co z duszą?

Nie wiesz, bo to nie Twoja sprawa. To układ między nim a kimś tam.

co to może oznaczać, dla ludzi, którzy są w zasięgu jego pragnień, działań?

Dla osób trzecich może to znaczyć, żeby nauczyli się korzystać z własnej Wolnej Woli.

Pozdrawiam

P.

1

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Przyznaję, że to, co piszesz jest logiczne. Ale, to nie zupełnie tak.

Mówisz o wolnej woli, o lekcji do przerobienia. Tak, ale... Nie takie to proste. Właśnie tu jest tajemnica... Świadomość i racjonalizm nie wystarcza ani wolna wola. I, nie pytaj mnie, dlaczego? Tego chciałabym się sama dowiedzieć. Ale, może nie to jest tu najważniejsze, bo opis tego zjawiska miał tylko pokazać, co widzę niepokojącego w jego zachowaniu, służył jako przykład. Powiem Ci, że im większe zdecydowanie i z im większym oporem się spotyka, tym większą namiętność w nim to budzi.

Natomiast, zastanawiam się, z czym mam do czynienia? Kto lub co za tym paktem stoi? Mówisz, że to jego sprawa. To była wyłącznie jego sprawa dopóki mnie w jakiś sposób nie zaczęła dotyczyć, teraz w sposób pośredni dotyczy też mnie. Mam po prostu obawy... Poza tym, on twierdzi, że sam nie wie, co to było, bo wszystkim zajął się ten stary Arab, on wie tylko, czego tamten użył, czyli ten symbol, który stanowi najprawdopodobniej odwrócony pentagram, tak mi wynika z opisu. I wygląda na to, że albo nie mówi wszystkiego, albo sam nie wie, co na prawdę się wtedy stało.

Dziwisz się, że pytam? Dziwisz się, że próbuję ustalić, z czym się mierzę lub sprzymierzam?

Myślę, że mam prawo wiedzieć.

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Queen? Czy jesteś pewna, że to co Ci opowiedział ten facet jest prawdą? jesteś tego pewna?

Wiesz, nie wszystko musi być sprawką magii, paktów, klątw, duchów itd. Zgodzę się z Paradoxą - cynizm to rzecz ludzka.

Tak samo jak osoba niskoreaktywna (to cecha jego osobowości - potrzebuje bardzo silnych bodźców, żeby 'poczuć' coś).

Opisujesz jego styl autorytarny - na Twoim miejscu zadbałabym o siebie samą. Jeśli nie jesteś jego życiowa partnerką to będzie Ci łatwiej. Zadbaj o to, żeby nikt nie kierował Twoimi wyborami, myślami i słowami. Nie rób tego agresywnie, po prostu pamiętaj o sobie przy takich ludziach jak ten koleś. Tym samym - nie pakuj się w rozwikłanie jego zagadki.

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Przyznaję, że to, co piszesz jest logiczne. Ale, to nie zupełnie tak.

Mówisz o wolnej woli, o lekcji do przerobienia. Tak, ale... Nie takie to proste. .....

A kto powiedział, że będzie prosto?

A prosto jest żyć w lęku spowodowanym przez manipulanta?

PozP

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Wilcza- niczego nie jestem do końca pewna. Też mam jakieś wątpliwości, co do prawdziwości tej opowieści. Między innymi dlatego pytam. Ja nigdy nie zajmowałam się, ani magią, ani okultyzmem, ani demonologią, moja wiedza w tym zakresie jest szczątkowa i przypadkowa, dlatego chciałam poznać opinię ludzi posiadających większą wiedzę.

No... też coraz bardziej mi się rysuje ten człowiek jako manipulant i tyran. Dotychczas ulegałam zawsze grom, które prowadził, z jednego prostego powodu- robił to umiejętnie i celnie, a mną kierowały emocje. Gdy mi opowiedział tę historię poskładało mi się to we w miarę spójną całość. Poczułam się, jakbym znalazła odpowiedzi na moje pytania, jakbym znalazła uzasadnienie dla jego dziwnych zachowań.

Nadal nie bardzo wiem, co właściwie nim powoduje, że prowadzi tę grę? Czy to jednak uczucia? Czy... nie wiem... Dlaczego, mimo toksyczności tego związku nie pozwala mi odejść? Dlaczego sam tego nie przerwie? Do czego jestem mu tak na prawdę potrzebna?

Czy w związku z jego uzależnieniem od adrenaliny jego związki też nie mogą być zwyczajne, spokojne? Musi tak podkręcać, żeby czuć satysfakcję?

I nadal nie wiem, czy ta historia to część gry, czy gra jest częścią historii...? Nie mam pewności, a moje zaufanie do niego jest mocno nadwyrężone.

Dlatego, chciałam przede wszystkim wiedzieć, czy ten rytuał mógł mieć jakiś znaczący wpływ? Czy właśnie ktoś zna takie rytuały i może mi powiedzieć, co się za tym może kryć, jeśli to prawda? No i podstawowa rzecz- na ile jest to prawdopodobne? No i co mi grozi, poza oczywistym faktem, że się uwikłałam w toksyczny związek?

Tak poza konkursem, darzę tego człowieka wciąż uczuciem, co niewątpliwie daje mu narzędzia do manipulowania, tylko moja świadomość wzrasta...

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Nadal nie bardzo wiem, co właściwie nim powoduje, że prowadzi tę grę? Czy to jednak uczucia? Czy... nie wiem... Dlaczego, mimo toksyczności tego związku nie pozwala mi odejść? Dlaczego sam tego nie przerwie? Do czego jestem mu tak na prawdę potrzebna?

Czy w związku z jego uzależnieniem od adrenaliny jego związki też nie mogą być zwyczajne, spokojne? Musi tak podkręcać, żeby czuć satysfakcję?

On nie pozwala Ci odejść bo się Tobą karmi. MA pożywkę, widzi w Tobie pokarm dla swojego ego, żądz, pragnień. Jestes mu potrzebna do funkcjonowania w sposób jaki sobie wymyślił. A btw. może jest jakis powód, że mu na to pozwalasz, nie odchodzisz? hm? być może jeśli odpowiesz sobie na to pytanie okaże się, że 'pakt' od którego zaczęłaś temat dotyczy tak naprawdę Ciebie i ...Ciebie?

No i co mi grozi, poza oczywistym faktem, że się uwikłałam w toksyczny związek?

grozi Ci zniewolenie duchowe, cielesne i umysłowe. na własne życzenie, bo zawczasu, kiedy jeszcze miałaś mozliwość, nie zareagowałaś.

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

być może jeśli odpowiesz sobie na to pytanie okaże się, że 'pakt' od którego zaczęłaś temat dotyczy tak naprawdę Ciebie i ...Ciebie?

A, tego nie rozumiem...

grozi Ci zniewolenie duchowe, cielesne i umysłowe. na własne życzenie, bo zawczasu, kiedy jeszcze miałaś mozliwość, nie zareagowałaś.

Tak, tu masz rację, to zabrnęło daleko... Powinnam była reagować wcześniej.

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

A, tego nie rozumiem...

bo ujęłam to symbolicznie :p

Cała ta sytuacja, mimo że opisujesz jego, dotyczy Ciebie, Twojego życia, Twoich wyborów.

jest coś w Tobie co pozwala na to żeby koleś Cię zniewalał. gdybyś uzyskała odpowiedź "Co to jest" dokopałabyś się do pokładów swoich wewnętrznych matryc/wzorów (symbolicznie nazwałam je paktami). Pracując nad nimi, może okazać się, że ani ten gość, ani jego wątpliwe (?) przygody z Arabem nie maja już większego znaczenia bo to nie on jest Twoim problemem.

Nawet jeśli pominiesz siebie w tej kwestii, a będziesz chciała 'ocalić' innych przed wpadnięciem w jego sidła, musisz pamiętać, że ten 'ktoś' po coś na niego trafi, być może ma podobne sprawy do przerobienia jak Ty? A może nie.

Mówię to z pkt widzenia ziemskiego, praktycznego ;)

2

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Szept, próbowałam do Ciebie napisać, jednak mam informację, że wystąpiły błędy, użytkownik Szept nie może korzystać z systemu prywatnych wiadomości.

A, bardzo bym chciała...

Może da się coś na to poradzić?

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Żeby dodać komentarz, musisz założyć konto lub zalogować się

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą dodawać komentarze

Dodaj konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się tutaj.


Zaloguj się teraz

  • Przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników, przeglądających tę stronę.