Sosnowiczanin

Zaufanie Do Żywiołów

40 postów w tym temacie

A ja dla odmiany nie stosuję w ogóle klasycznego zestawu żywiołów, stosuję Duile, będące tak samo składowymi świata, jak i moimi własnymi. Każdego z nas. Nieosobowymi, niebytowymi - po prostu składowymi. Od zestawu 4(+1) odeszłam dawno, kiedy zaczęłam się wgłębiać w ścieżki celtyckie, odszedłszy bardziej na Północ tylko się w tym utwierdziłam ;)

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

po raz któryś jestem zmuszony pisać że temat nie jest o podziałach żywiołów, tylko o emocjach przy pracy z nimi.

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Co nie znaczy, ze Hrefna nie może wspomneć o tym, ze pracuje z duchami czy też żywiołami innymi niż znane nam tradycyjne 4+1.

Ja z kolei woda i ostatnio coraz wiecej powietrze. Ale glównie woda. To mój żywioł i poprzez niego oddaję też ofiary dla duchów.

A emocje? Emocje w pracy z wodą są pozytywne. To jak praca z czymś bliskim. W wodzie odpoczywam, medytuję, czuję się sobą w pelni. Od tego żywiołu też wiele się nauczyłam, a takze od jego duchów.

Oczywiscie pozostale żywoły też są ważne i każdy cos wnosi ale właśnie z tym wodnym najlepiej sie czuję. A także z tymi wodnego pochodzenia, ze tak powiem, bo dla mnie lód jest formą osobnego żywiołu, a tez lubię z nim pracować.

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Nie mam czegoś takiego,że nie lubię pracować z którymś z żywiołów.

Jeśli chodzi o emocje, to tak w bardzo dużym skrócie:

Ogień- podekscytowanie, euforia, poczucie bezpieczeństwa, siła dynamiczna->płomienie ( choć nie wiem, czy można to nazwać emocją ;), siła statyczna->żar; spokój, oczyszczenie

Ziemia- równowaga, spokój, siła, poczucie bezpieczeństwa.

Woda- spokój, jedność, bliskość, łagodność, oczyszczenie

Powietrze- świeżość, podekscytowanie ( na zmiany, które bardzo często powietrze mi przynosi ), Pieśń

Nie wszystko, co napisałem powyżej kwalifikuje się pod emocje, ale trudno tak w kilku słowach zawrzeć wszystko ( to bardzo dobre ćwiczenie na zobrazowanie sobie z czym na daną chwilę żywioły wiążą się, tak BTW )

3

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Kiedyś nie za dobrze odczuwałam wiatr, powietrze. W sensie, ze nie czulam nie potrafilam pracować. teraz nie ma tak, ze z jakimś nie lubię. Kazdy odczuwam inaczej i na swój sposób. Ale poza tym, że preferuję wodę, nie dzielę innych na te co lubię czy nie lubię. Każdy z nich jest dla mnie inny i coś innego wnosi.

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Ale trudno mówić o emocjach, kiedy to coś, do czego się odnosimy jest częścią nas samych. Powietrze - a w wypadku Duile - raczej wiatr, własnym oddechem, ziemia skórą i każdą miękką tkanką, świat roślinny tożsamy jest z każdym na tej skórze włosem... Chmury są tożsame z naszymi nieoswojonymi myślami, księżyc z umysłem jako takim, wody świata z krwią i każdym płynem fizjologicznym, niebo ze sklepieniem czaszki, kamienie z kośćmi... tożsame są i słońce i nasza twarz... W transie związanym z takim traktowaniem żywiołów (czy raczej "żywiołów" - bardziej po prostu składowych i nas samych i świata) trudno w ogóle odwoływać się do zaufania - czy ufamy naszej skórze? Czy ufamy każdemu włoskowi na naszym przedramieniu? Czy własną skórę i własne kości traktujemy osobowo i bytowo?

Jednocześnie emocje doznawane w takim transie, gdy stajemy się pełną jednością z naturą, z tym, co nas otacza, są tak bardzo odantropomorfizowane, pierwotne w sensie "primordial" - brak mi na to polskiego określenia, odczłowieczone, że nie można ich nawet nazwać... zresztą... wydaje mi się, że spora część skuteczności magii tzw. naturalnej polega na umiejętności w pewnym sensie "odczłowieczenia się", podczas gdy jedna z części nas wciąż pozostaje skupiona na celu konkretnego działania - pozostałe stapiają się w jedno z otoczeniem i nie ma wtedy granicy między "ja" i "świat"... jak w pieśni Amergina... sami wtedy niewiele czujemy - czujemy wraz z całą naturą...

Edytowane przez Hrefna
2

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach
Dnia 21.12.2011 o 21:10, Hrefna napisał:

W ogóle samo określenie "pracować z" jest jakby trochę chybione... i trąci ezoemezo "rozwojem duchowym".

No bo trudno mówić o pracy, jeśli coś/kogoś się wykorzystuje, czegoś/kogoś używa, z czymś/kimś walczy lub układa... To wykorzystywanie, używanie, walka lub negocjacje, trudno to nazwać pracą.

Pracować nad sobą ,samo-doskonalić się duchowo,samo-dyscyplinować swoje wnętrze i pomijając zewnętrzne żywioły natury ,trzeba dbać o swoje żywioły  wewnętrzne ,by były w równowadze ,inaczej choroby i śmierć .

http://alinawajda.pl/cztery-zywioly/

 

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Żeby dodać komentarz, musisz założyć konto lub zalogować się

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą dodawać komentarze

Dodaj konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się tutaj.


Zaloguj się teraz

  • Przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników, przeglądających tę stronę.