Hrefna

Horror Na Motywach Mitologicznych

13 postów w tym temacie

Nie sądziłam, że kiedykolwiek odezwę się w dziale próśb o interpretację snu. Zwykle radzę sobie z tym sama, tym razem jednak ogłupiałam kompletnie, przy czym nie mogę sobie pozwolić na rozmowę czy wymianę korespondencji z osobą, która być może byłaby w stanie na treść tego snu rzucić mi jakieś sensowne światło. Więc wkleję go tutaj - proszę o wszelkie interpretacje, mitologiczne, niemitologiczne, podświadomościowe i tym podobne - i z góry za nie serdecznie dziękuję. Sen zaczyna się zawsze od wielokrotnie powtarzającego się ciągu, zaczynającego się lotem w postaci kruka nad lasem, aż po jego skraj, na którym znajduje się świeże pobojowisko, takie hm... średniowieczne. I zmianą postaci do mojej własnej, biegiem przez to pobojowisko, między licznymi zwłokami, bardzo zmasakrowanymi, splecionych w walce mężczyzn i kobiet. Z ogromnym natężeniem męczyło mnie to wiosną i wczesnym latem, później na kilka miesięcy odpuściło, żeby wrócić w sposób znacznie bardziej wyrazisty i męczący. Początkowo kończył się upadkiem z kostką oplątaną jelitami wylewającymi się z brzucha jednego z trupów, wcześniej przeze mnie nierozpoznawanego. W takim kształcie, jak poniżej, śnił mi się już trzeci raz, przypuszczam zresztą, że to nie koniec historii. Jest zdecydowanie z Tych snów, różni się od tzw. "przeciętnych" (przynajmniej ja już dawno nauczyłam się je rozróżniać) i deprywacja, polegająca na niespaniu przez kilka dób, by spowodować sen na tyle głęboki, by nie pamiętać pojawiających się w nim obrazów (tu zresztą obecne są nie tylko obrazy, ale wrażenia właściwe wszystkim zmysłom, węchowi, dotykowi i słuchowi także), tym razem kompletnie nie skutkuje, mimo kilku nocy całkowicie bezsennych i porządnego złojenia pracą, wrócił nawet w dziennej półtoragodzinnej drzemce. Powtórki różnią się w nieistotnych szczegółach, różnice dotyczą przede wszystkim pojawiających się na tkaninie obrazów i wyglądu poszczególnych kruczych kobiet, reszta wraca dokładnie w tym samym kształcie jak pijanemu grzybek

Umieściłam go w pewnym, moim własnym miejscu sieci, dlatego tu wyląduje jako cytat. Wydaje się być ważny. Zamieszczę i tu, może ktoś pomoże mi go zrozumieć.

Sen mnie dopadł, ciężki i krwawy — jeden z Tych. Nie powinnam była sobie na spanie pozwolić, ale nie miałam już siły niespać. Zaczęło się powtórką tego, co męczyło mnie wiosną. Lotu nad lasem, zapachu krwi i biegu przez pobojowisko. Ale tym razem nie skończyło się upadkiem z kostką oplątaną ludzkimi jelitami. Był ciąg dalszy. Niezły horror na motywach mitologicznych zresztą... I to rzeczywiście były flaki osoby, która je niegdyś jako swoje rozpoznała. Tylko... po wyplątaniu uwiązanej przez nie stopy, spokojnie i metodycznie zaczęłam nawijać je na czółenko. Takie zwykłe, proste, tkackie czółenko. I wyciągnęłam z torby archaiczne krosna... takie, których jedną stronę przyczepia się do pasa, a drugą do drzewa. Znalazłam na skraju pobojowiska brzozę. Delikatną, białokorą brzozę o gałęziach zwisających niemal do skrwawionej ziemi, a na jednym z jej mocniejszych konarów na grubym sznurze wisiały dość świeże, nagie zwłoki młodej kobiety, z niewielką, prostą i czystą, krwawiącą jeszcze raną w lewym boku, od strony mostka, mniej więcej na wysokości serca. Do tej właśnie brzozy przywiązałam moje krosna. I zaczęłam tkać. Jelitami, które nawinięte na czółenko stały się połyskującą tęczowo nicią. Tkałam powoli, mozolnie, a na szerokim pasie powstającego materiału zaczęły pojawiać się obrazy. Ludzi, których znam i których nie znam. Żywe, ruchome i zmienne. Wokół mnie zaczęły przysiadać inne kruki. Lądując zmieniały się w kobiety. Otoczyły mnie kręgiem i zaczęły śpiewać w niezrozumiałym dla mnie języku piękną, rzewną i niezwykle łagodną pieśń [...]. Kołysankę? W każdym razie bardzo transową i rozklejającą. W pewnej chwili krąg rozstąpił się i weszły weń dwie postaci. Zakapturzony mężczyzna o niewidocznej twarzy, cały spowity gołębim płaszczem i kobieta, która kiedyś, w innym śnie, dała mi do ręki srebrny ciężarek do kądzieli i kazała prząść, a towarzyszyły jej dwa bociany. Ten w kapturze podszedł do mnie. Spomiędzy fałd płaszcza wyjął pakunek. Rozwinął go i na tkany przeze mnie materiał wypadła ludzka głowa. Żywa głowa, choć odcięta od ciała. Znana mi głowa. Głowa spojrzała na mnie i uśmiechnęła się. Takim ciepłym i serdecznym uśmiechem, jak ten z pewnego starego zdjęcia, które kiedyś mi przypomniano, a później osoba, która mi na nim towarzyszy postanowiła zapomnieć, że kiedykolwiek się znaliśmy i udawać, że żadnej znajomości nigdy nie było...

Tymczasem w tym miejscu się budzę, zapłakana i we śnie i w rzeczywistości, podejrzewam jednak, że to nie koniec, te sny rozbudowują się z czasem.

Edytowane przez Hrefna
0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Jedziemy więc.

Sen mnie dopadł, ciężki i krwawy — jeden z Tych. Nie powinnam była sobie na spanie pozwolić, ale nie miałam już siły niespać.

Z racjonalnego punktu widzenia możemy przyjąć, że sen dopadł Cię, gdyż podświadomie się go bałaś. Tkwił Ci w głowie cały czas.

Możemy też uznać, że masz obowiązek oglądać ten serial, a z każdym ruchem w daną stronę odsłania Ci się coraz więcej fragmentów. Dlatego sen się rozrasta.

Zaczęło się powtórką tego, co męczyło mnie wiosną. Lotu nad lasem, zapachu krwi i biegu przez pobojowisko. Ale tym razem nie skończyło się upadkiem z kostką oplątaną ludzkimi jelitami. Był ciąg dalszy.

Zauważ, że obecna aura przypomina wbrew kalendarzowi wiosnę. Być może to ten czynnik generuje w Tobie od nowa sen.

Lub też zastanów się czy nie prowadzisz jakiegoś 'działania' od okolic wiosny, które przyniosło zmianę w statusie quo w efekcie czego zyskałaś nowy kawałek układanki. W ten sposób możesz spróbować znaleźć metafory i analogie realności względem snu i określić kiedy pojawi się ciąg dalszy.

Przy nawrocie snu, chociaż to niemal niemożliwe, spróbuj wyłapać w swoim umyśle koncepcję..gdzie to jest. Być może śnisz miejsce które znajduje się w Midgardzie. Być może obecność w tym miejscu pomogłaby.

Niezły horror na motywach mitologicznych zresztą... I to rzeczywiście były flaki osoby, która je niegdyś jako swoje rozpoznała. Tylko... po wyplątaniu uwiązanej przez nie stopy, spokojnie i metodycznie zaczęłam nawijać je na czółenko. Takie zwykłe, proste, tkackie czółenko. I wyciągnęłam z torby archaiczne krosna... takie, których jedną stronę przyczepia się do pasa, a drugą do drzewa.

Pytanie jakie ciśnie się na usta, to 'jak można rozpoznać swoje flaki'. Być może sugestia osoby rozpoznającej sprawiła, że Twój sen wygenerował ich właściciela.

Lub również spróbuj odnaleźć powiązanie między osobą, a sprawą dzięki której nawiedzają Cię sny (o czym pisałem wcześniej). Nawijanie trzewi na czółenko nie jest typowo - odruchową reakcją. Same krosna według syfnych senników z sieci oznaczają niepotrzebną złość. Ewentualne połączenie złości z tkaniem na flakach musisz już znaleźć sama. Po prostu..brak danych.

Znalazłam na skraju pobojowiska brzozę. Delikatną, białokorą brzozę o gałęziach zwisających niemal do skrwawionej ziemi, a na jednym z jej mocniejszych konarów na grubym sznurze wisiały dość świeże, nagie zwłoki młodej kobiety, z niewielką, prostą i czystą, krwawiącą jeszcze raną w lewym boku, od strony mostka, mniej więcej na wysokości serca.

Sama brzoza jest poświęcona Thorowi i Freyi. Ma działanie ochronne i oczyszczające. Nie pamiętam już z jakiego powodu, ale użyłem obrazu brzozy przy składaniu ofiary Freyi. Odnośnie rany - dlaczego kobieta wisi, skoro została ranna. Pchnięto ją wiszącą? Czy też powieszono ranną? Można tu szukać wielu wątków. Być może próbowała ponowić sztukę Odyna i w ten sposób ją powstrzymano.

Do tej właśnie brzozy przywiązałam moje krosna. I zaczęłam tkać. Jelitami, które nawinięte na czółenko stały się połyskującą tęczowo nicią. Tkałam powoli, mozolnie, a na szerokim pasie powstającego materiału zaczęły pojawiać się obrazy. Ludzi, których znam i których nie znam.

Tęczowy jest most do Astgardu. Samo tkactwo przypomina nieco sieć. Tkasz obrazy których nie możesz zmienić, ani modelować na swoją modłę.

Za wikipedią: Norny – w mitologii nordyckiej trzy boginie przeznaczenia, przędące nić ludzkiego życia, odpowiednik greckich Mojr. Ponadto potrafiły zsyłać koszmary nocne i tworzyły runy.

Zazwyczaj w śnie nie potrafimy modelować nowych twarzy. Wszystkie widzieliśmy chociażby przelotnie w trakcie życia.

Żywe, ruchome i zmienne. Wokół mnie zaczęły przysiadać inne kruki. Lądując zmieniały się w kobiety. Otoczyły mnie kręgiem i zaczęły śpiewać w niezrozumiałym dla mnie języku piękną, rzewną i niezwykle łagodną pieśń [...]. Kołysankę? W każdym razie bardzo transową i rozklejającą.

Tu wychodzą moje braki w wiedzy merytorycznej, ale mam wrażenie, że istnieją w mitologii istoty które śpiewały.

W pewnej chwili krąg rozstąpił się i weszły weń dwie postaci. Zakapturzony mężczyzna o niewidocznej twarzy, cały spowity gołębim płaszczem i kobieta, która kiedyś, w innym śnie, dała mi do ręki srebrny ciężarek do kądzieli i kazała prząść, a towarzyszyły jej dwa bociany.

I znów wraca wątek twarzy. Być może nie widzisz jej, gdyż nigdy jej nie spotkałaś. Być może w momencie gdy zobaczysz ją na żywo mężczyzna w kapturze odsłoni twarz. Jego osoba jest tu dość istotna. Pytanie tylko czy nie możesz jeszcze go zobaczyć, czy po prostu nie należy ona do obrazów dla oczu ludzi.

Ten w kapturze podszedł do mnie. Spomiędzy fałd płaszcza wyjął pakunek. Rozwinął go i na tkany przeze mnie materiał wypadła ludzka głowa. Żywa głowa, choć odcięta od ciała. Znana mi głowa. Głowa spojrzała na mnie i uśmiechnęła się. Takim ciepłym i serdecznym uśmiechem, jak ten z pewnego starego zdjęcia, które kiedyś mi przypomniano, a później osoba, która mi na nim towarzyszy postanowiła zapomnieć, że kiedykolwiek się znaliśmy i udawać, że żadnej znajomości nigdy nie było...

Psychologicznie rzecz ujmując odbiło to na Twojej psychice potężny cios i dlatego mogła wygenerować ona obraz finalny. Jednak oboje, Hrefno, wiemy, że tu raczej nie chodzi o reakcje psychologiczną.

Ciągnąc wątek twarzy i utkanych..osób, można przyjąć, że to ciąg Twojego życia. A przynajmniej osób które zapadły i dopiero zapadną Ci w pamięć. Obraz świata w którego kreacji miałaś swój udział poprzez sam fakt życia. Dekapitacja jak wszyscy wiemy nie jest raczej pozytywnym znakiem. Odwołań do Lokiego któremu miała zostać odcięta głowa również chyba nie należy szukać, gdyż byłoby to zbyt głębokie i naciągane. To wszystko sugeruje, że coś się wypełniło, kolejny element losu. Kolejny skręt w spirali życia. Biorąc pod uwagę fakt, że odcięta została uśmiechająca się głowa można również przypuszczać, że oznacza to koniec pewnej ery znajomości z człowiekiem - ery jego osoby jako ciepłoustego.

Mam nadzieję, że pomogłem chociażby w ten sposób, że moje rażąco błędne wnioski pozwolą dojść do tych słusznych. Wot, nie jestem pod żadnym kątem uzdolniony, a już na pewno tego nie dostrzegłem.

Edycja: Przeglądając sieć znalazłem fragment pracy licencjackiej, czy też magisterskiej. Zapewne informacje w nim (fragmencie) zawarte nie są Ci obce, niemniej jednak dla własnego ułatwienia w myśleniu je wklejam.

"Fragment ten opowiada, jak wielkim

cierpieniom poddał się bóg, aby zdobyć runy, źródło mądrości i magicznej wiedzy. Odyn

powiesił się na wykrzywionym wiatrami drzewie świata, Yggdrasillu, na pełnych dziewięć nocy

bez jedzenia i wody oraz przebił się włócznią, składając się sobie w ofierze - „oddany Odynowi,

sam sobie samemu". Dopiero wśród jęków i krzyków, dzięki potędze swego cierpienia mógł

sięgnąć po magiczne runy. Istnieją oczywiste podobieństwa między Odynem wiszącym na

drzewie świata a Jezusem Chrystusem przybitym do krzyża. Chrystus wisiał na drewnianym

krzyżu, bez jedzenia i wody, przebity włócznią, podobnie jak Odyn; krzyknął przed śmiercią, tak

jak Odyn sięgający po magiczne runy podczas samoofiary. Odyn nie potrzebował jedzenia i żył

samym winem. Swoje porcje mięsa rzucał dwóm wilkom, Geriemu i Frekiemu, które zawsze

czekały u jego stóp. Miał też dwa kruki, Huginna i Muninna, które co dzień wysyłał w świat, aby

potem donosiły mu, co się nowego wydarzyło. Wieczorami oba ptaki siadały mu na ramionach i

opowiadały o wszystkim, co widziały."

źródło: Bogusław Tomaszewski

STAROŻYTNE KULTURY NASZYCH PRZODKÓW

I

ICH WPŁYW NA LUDZI NASZYCH CZASÓW

Edycja: Wpadło mi w oko.

Havamal,

157. Dwunasta piesn znam: gdy widze wisielca

Na drzewie sie kołyszacego,

Tak rysuje runy,

Ae człowiek zstepuje

I ze mna mówi.

Edytowane przez Knust
2

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Heh :)

Bardzo ciekawy - zarowno sen jak i jego ...ekhm "interpretacja" ;)

I bardzo pouczajace. Przede wszystkim jako studium osobowosciowo-charakterologiczne.

:)

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Z tą 'interpretacją' to ja bym daleko nie jechał. Nawet w ironiczny sposób. Ani ze mnie psycholog, ani ze mnie mistyk. Coś na poziomie wróżki Menopauzy z nocnej ramówki TVNu.

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Z tą 'interpretacją' to ja bym daleko nie jechał. Nawet w ironiczny sposób. Ani ze mnie psycholog, ani ze mnie mistyk. Coś na poziomie wróżki Menopauzy z nocnej ramówki TVNu.

Ani znawca germanskiej mitologii - dodalbym, drogi Knuscie ;)

Ale nie przejmuj sie, nie odrazu Asgard zbudowano. Wszystko jeszcze przed Toba :)

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Ani znawca germanskiej mitologii - dodalbym, drogi Knuscie ;)

Ale nie przejmuj sie, nie odrazu Asgard zbudowano. Wszystko jeszcze przed Toba :)

A to też, nie kryję. Ot, Biszkopt ze mnie. Korzystając już z tej radosnej rozmowy na temat moich wybitnych i wszechstronnych kompetencji. Ulf, rzuciłbyś okiem w wolnej chwili na PM który Ci pisałem spory czas temu?

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

początek snu sugeruje że sprawa dotyczy przeszłości - osoba którą być może nawet skrzywdziłaś, choć jest "trupem" tj. czymś odległym, czymś co było, to jednak ciągnie się i wpływa na całą resztę. bitwa, krew. nieoczyszczone emocje, nienawiść, gniew.

interesujący jest ciąg dalszy. wymowa jego jest taka, jakbyś na bazie jakiś dość strasznych wydarzeń, snuła swoją osobistą legendę,

tragedię, i osoby które przyciągasz są powtórzeniem do wzorów tych sytuacji które były, dopełnieniem.

potem odwiedza się Opiekun i przekaz staje się bardziej pozytywny, choć mało dla mnie zrozumiały.

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Bo przekaz związany jest z lękiem że Opiekun przestanie być Opiekunem.

Dużo w tym śnie emocji, leku i silne pragnienie ochrony.

Do tego ogromna potrzeba kontroli nad własnym życiem, żeby nie popełnić znowu tych samych błedów, a może żeby bardziej nie pozwolić innym ludziom na naruszenie swojego terytorium.

Wokół mnie zaczęły przysiadać inne kruki. Lądując zmieniały się w kobiety. Otoczyły mnie kręgiem i zaczęły śpiewać w niezrozumiałym dla mnie języku piękną, rzewną i niezwykle łagodną pieśń [...]. Kołysankę? W każdym razie bardzo transową i rozklejającą
Kobiety, kręgi to mi się kojarzy z rytuałem, ale z którego nic nie będzie, choć zawsze mamy nadzieję że coś tam może się spełni.

Tu kolejny raz pojawia się potrzeba ochrony i potrzeba bycia w klanie, a szczególnie z ludźmi którzy myślą podobnie do ciebie.

Czujesz się wyalienowana, rzucona na pastwę Losu i swoich bogów i nie wiesz co będzie dalej.

i kobieta, która kiedyś, w innym śnie, dała mi do ręki srebrny ciężarek do kądzieli i kazała prząść, a towarzyszyły jej dwa bociany
według mnie to symbol matki i opieki, a tkanie kojarzy mi się z Nornami i wpływaniem na swój los, bo to Ty sama masz tkać swoją przyszłość.
Ten w kapturze podszedł do mnie. Spomiędzy fałd płaszcza wyjął pakunek. Rozwinął go i na tkany przeze mnie materiał wypadła ludzka głowa. Żywa głowa, choć odcięta od ciała.
symbol odcietej głowy jako pozbycie się problemu i zarazem podświadoma chęć wymierzenia sprawiedliwosci osobie która cię skrzywdziła,

Bronisz się przed tym, być może obawiasz się tej osoby dlatego wymierzenie sprawiedliwości oddajesz silniejszemu,swojemu bogowi który może to zrobić.

Pytanie czy zrobi ? Nie sadzę, bo to kłóciło by się jego interesami, ale w tym śnie Twoja podświadomość tylko w taki sposób może poradzi sobie z problemem.

Znalazłam na skraju pobojowiska brzozę. Delikatną, białokorą brzozę o gałęziach zwisających niemal do skrwawionej ziemi, a na jednym z jej mocniejszych konarów na grubym sznurze wisiały dość świeże, nagie zwłoki młodej kobiety, z niewielką, prostą i czystą, krwawiącą jeszcze raną w lewym boku, od strony mostka, mniej więcej na wysokości serca. Do tej właśnie brzozy przywiązałam moje krosna. I zaczęłam tkać

Ta kobieta to Ty sama. Coś co zapowiadało się dobrze, był szansą na rozwój i dawało nadzieję - brzoza, stało się miejscem twojej śmierci. Krwawiąca jeszcze rana mówi że sprawa jest świeża, z przed kilu dni.

Rana dochodzi do serca - miejsca emocji i uczuć, dlatego ta sprawa tak cię boli i rani twoje uczucia. W tej całej sytuacji najważniejszy jest aspekt emocjonalny. Tkanie to znowu chęć wpływania na swój los.

Z jednej strony to przerażający sen, z drugiej piękny i wymowny.

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

o! a mnie to sie tak zwizualizowalo :)

( nagosci ze snu wam oszczedze - bo i tak pewnie ktos by zamazal jako niepoprawna politycznie :p )

dreama.jpg

:milczy:

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Hrefno, nie czytaj Eddy przed snem :>

Ok, żarty na bok. Sen jest naprawdę mocny... ale wszystko się w nim miesza. Na pole bitwy powinna przybyć walkiria (a one jesli już przybierały postać ptaków, to były to łabędzie a nie kruki. I miały zbierać poległych einherjerów a nie prząść przy pomocy ich wnętrzności. Ale opowieść o krwawym tkaniu na pewno znasz.... ciężarki z czaszek, flaki itd - przypuszczam, że ten motyw właśnie zaatakował Cię we śnie. Może chcesz zmienić przyszłość związaną z tym człowiekiem i dlatego tak tkasz we śnie?

Wisielec na drzewie plus włócznia - wiadomo. Ale kogo ma symbolizować wisząca kobieta? Stawiałbym na to, że Ciebie i na to, że chcesz posiąść jakąś wiedzę. To by pasowało do pojawiającej się później obciętej głowy.Czyżby Mimir? Może dręczą Cię jakieś pytania, na które odpowiedź zna tylko ta głowa?

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Siostra, wypadałoby wreszcie przestać udawać że nie umiesz zinterpretować tego snu. Nie umiem ci uwierzyć, że nie jest to kwestia dla ciebie równie oczywista jak dla mnie. Otwórz oczy. Przestań się miotać i to przyjmij.

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Witaj Hrefno

Ktoś już mi wspominał o tym śnie, ale w związku z brakiem internetu, nie zaglądam na forum. Twój sen jest specyficznym obrazem Twej psychiki, która nie potrafi sobie poradzić z pewną sytuacją. (Asatryjskie symbole powinnym być dla Ciebie wskazówką) Coś wyraźnie Ciebie gnębi, do tego stopnia, że na "trupie" tej historii chcesz utkać coś pięknego i wspaniałego. Lecz jest to złudne trochę jak te śpiew kobiet wokół Ciebie. Czy nie chcesz czasem zagłuszyć w sobie prawdy o sobie nawet jeśli podana jest ci na tacy w postaci tej głowy? Głowa ucięta symbolizuje koniec pewnej historii. Ty to wiesz, ale czy przyjmujesz? Dlatego masz wrażenie, że sen będzie cię dręczyć rozbudowywał dopóki nie spojrzysz sprawie prosto w oczy.

Mam nadzieję, że pomogłam.

Pozdrawiam

Vanilia

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Dziękuję za wszystkie interpretacje. Również i za tę obrazkową, kpiarsko-pogardliwie-nieżyczliwą. Próbuję to sobie układać, śni się niestety dalej, w sposób jeszcze rozwleklejszy i bardziej bolesny; znów będę unikać spania jak długo się da.

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Żeby dodać komentarz, musisz założyć konto lub zalogować się

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą dodawać komentarze

Dodaj konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się tutaj.


Zaloguj się teraz

  • Przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników, przeglądających tę stronę.