Radiana

Dziecko nauczycielem

6 postów w tym temacie

Czy dziecko może być naszym nauczycielem? Takie małe, niedoskonałe, niepotrafiące jeszcze mówić całymi zdaniami? Ja nie mam wątpliwości, że to najlepszy nauczyciel, bo nieskażony przekonaniami i warunkowaniem społeczeństwa. Dziecko przekazuje absolutnie genialną naukę.

Lekcja numer jeden nazywa się: radość bez powodu ! Im jesteśmy starsi, to radość życia uzależniamy od ogromnej liczby czynników, a kryteria, które podobno ?musimy? spełnić, często tak naprawdę nie są nasze. Zapominamy, że szczęście jest naturalnym stanem człowieka.

Lekcja numer dwa: dziecko domaga się z całych sił tego, czego pragnie ! Robi tak, bo nie ma jeszcze w jego słowniku słowa ?niemożliwe?. Dopiero później zostaje bombardowane tysiącami: ?nie wolno!?, ?zostaw!? i ?nie wypada!?, które stopniowo powtarzane zaczynają siać w umyśle ograniczenia.

Po trzecie: dziecko jest cały czas czymś zajęte ! Rodzi się ze świętą ciekawością, chce poznawać i doświadczać coraz więcej i więcej.Nie zna słowa rutyna, schemat czy standard. Jest za to ciągłe poszukiwanie.

Lekcja czwarta : błyskawiczna zmiana kierunku skupienia ! Przejście od emocji negatywnej do pozytywnej zajmuje dokładnie jedną sekundę. Oznacza to, że dziecko zostawią za sobą przeszłość i nie rozpamiętuje jej w nieskończoność. Cieszy się teraźniejszością, bo wie, że przeszłość nie istnieje. Co za cudowna postawa!

Buckminister Fuller powiedział: ?Wszyscy rodzą się geniuszami, ale w trakcie życia tracą swą ganialność?.

Wyobraź sobie, że wracasz do dzieciństwa i zabierasz z niego wszystkie te zasoby, z którymi się urodziłeś: radość, wytrwałość, ciekawość i pełną obecność w teraźniejszości? Jako dorosły z zasobami dziecka, możesz o wiele więcej!

Wiecej: http://www.eioba.pl/a129589/dwulatek_mo ... z0tyEjBTOu

Pobrano z Eioba,pl

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Tak to prawda, ale jak by popatrzeć na swoje życie, to z każdym rokiem przybywało nam obowiązków, a ubywało chwil radosnych . Czy to przez sposób jaki nam został narzucony , czy jest to nie do uniknięcia ?.......

Czy to wina wychowania i spostrzegania tego co trzeba i należy . Samo dziecko nie byłoby wstanie się utrzymać .

Więc jak żyć by bawić się jak dziecko , odnaleźć we wszystkim radość i utrzymać w społeczeństwie ?

Kochać wszystko bezwarunkowa miłością , odnajdywać we wszystkim co się robi przyjemność ?

Dziecko świat poznaje i jest ciekawe wszystkiego co nowe - gdy kupujemy nowy sprzęt do domu, bawimy się nim i cieszymy jak dzieci ,a czy wtedy nie zachowujemy się jak dwu-latki ;) ?

Dodam że dziecko nie nosi bagażu wspomnień - często zapomina o błahych sprawach, nie koduje wszystkiego ....

Radianko fajny artykuł ;)

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Czy dziecko może być naszym nauczycielem? Oczywiście, że tak. Jednym z najlepszych, jakich mamy w całym życiu.

Ja jednak chciałabym tu poruszyć sprawę czegoś, co nazywam ?Lustrzanym nauczycielem?. O czym piszę, wie chyba każdy rodzic. Bo dzieci, to nasze lustrzane odbicia. Lustra, które uczą nas najwięcej o nas samych.

W Dziale ?UMYSŁ? stworzyłam poddział ?Królicza Nora?, gdzie staram, by poruszano tematy związane z postrzeganiem świata, a przede wszystkim zagłębianiem się w siebie i zmianą tego, co nam się w nas nie podoba. A nasze dzieci ? lusterka, mogą być nam w tym bardzo pomocne. Bo ukazują nam nas samych, czasem w bardzo krzywym i niestety bolesnym zwierciadle.

Zdarza mi się dość często zareagować bardzo emocjonalnie na pewne rzeczy, jakie się zdarzają w moim życiu. Należę do tych osób, które dają upust tym emocjom. Tak naprawdę zwróciłam na to uwagę dopiero wtedy, kiedy mój syn zareagował na coś w identyczny sposób. Przy tym w pierwszej chwili jego gestykulacja i słowa wydały mi się raczej komiczne, bo w wykonaniu 3-5 latka, takie się wydaję. Nagle jednak uświadomiłam sobie, ze patrzę na swoje małe zwierciadełko. I przestało mi się to wydawać komiczne, za to zmusiło do spojrzenia na siebie i? w siebie. Mój syn zagonił mnie do Króliczej Nory ;).

Od tamtego czasu dużo uważniej obserwuję swoje dziecko, przyglądam mu się jak małemu lusterku, które pytam ?Lustereczko powiedz przecie, jaka jestem w tym oto świecie?. I to Lusterko pokazuje mi całą prawdę o mnie i otaczającej nas rzeczywistości. Bo im dziecko starsze, tym więcej ukazuje. ?Przynosi? do domu zachowania, słownictwo, znalezione w przedszkolu, czy na szkolnych korytarzach. Naszą rolą jest weryfikowanie tych znalezisk. W ten sposób kształtujemy kolejne pokolenia ludzi.

Taka obserwacja dzieci, nie tylko swoich, wiele nas też uczy o świecie wokół nas. Pamiętam, jak mój syn wszedł w etap zadawania pytań (w zasadzie nie wyrósł z niego do dziś ;) ). Wtedy nauczył mnie wiele o świecie. Bo jego pytania czasem były zaskakujące. I zmuszały do analizy i czasem weryfikacji pewnych schematów i wzorców.

Warto, więc wsłuchać się i wpatrywać w nasze i nie nasze dzieci. One są odbiciem i nas, i świata, w jakim żyjemy. Odbierają go poprzez emocje i wyostrzone zmysły. Obserwują go wnikliwie i badają, a następnie ujawniają w swoich zachowaniach, słowach, działaniach.

Pozdrawiam

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

dokładnie tak, dzieci nieświadomie stają się naszymi nauczycielami, naszym "małym lustrzanym odbiciem". Czasem zachowania naszych dzieci budzą w nas nerwy i niechęc, a tak na prawdę pokazują nam, jak to my się zachowujemy w jakichś dla nas niewygodnych czy stresujących sytuacjach. Ja sobie z tego faktu nie dawno zdałam sprawę :( Nie powiem, byłam zła na siebie, że dopuściłam do takiej sytuacji, i pokazałam właśnie te nieprawidłowe wzorce. Teraz moja praca polega na oduczaniu siebie i dziecka od pewnych rzeczy...a w uświadomieniu tego pomogła mi moja przyjaciółka, za co jej bardzo dziękuje i dla niej ogromny przytulas się należy :)

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Można powiedzieć że dziecko to nasza niższa natura ,to my sami ,tylko w innej masce materialnej ,to nasza podświadomość ,słuchając naszych dzieci ,stajemy się bardziej sobą i lepiej siebie poznajemy ,dzieci to my sami z  przeszłych naszych wcieleń ,z różnych przedziałów czasowych a rodzice to dzieci z przyszłości ,podarowyującce sobie ,samym wiedzę ,jak w filmie " Powrót Do Przyszłości "

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

I z pomocą /odpowiedzią przychodzą odwieczne nauki fiolozofii Buddyjskiej ,która zakłada zdobywanie własnej wiedzy metodą prób i błędów .tzn tworzysz przyczyny i z czasem ponosisz skutki własnych działań .

A co do relacji rodzic =dziecko ,wkleję ciekawy artkuł z netu ,bo wiele bym pisał : 

Skąd się biorą dziecięce lęki? (Podpowiada: Aleksandra Brzezińska)

Czego boją się dzieci:

Lęk to naturalna reakcja, która chroni dziecko przed różnymi niebezpiecznymi sytuacjami. W toku rozwoju dziecko doświadcza różnego rodzaju lęków, charakterystycznych dla wieku. Większość z nich zanika wraz z tym jak dziecko uczy się czego może się spodziewać w różnych sytuacjach i jak sobie z tym radzić.Niemowlę boi się głośnych dźwięków i gwałtownych ruchów, a ok. 8 miesiąca życia zaczyna bać się obcych.
Dziecko roczne i dwuletnie nadal boi się głośnych i nagłych dźwięków, hałasów ( szum wiatru, łomot za ścianą), ciemności, cieni, nieznanych miejsc, dużych zwierząt, rozłąki z rodzicami â w efekcie czego może pojawić się lęk przed zasypianiem.

Następnie dziecko w wieku przedszkolnym, u którego zaczyna rozwijać się wyobraźnia może bać czarnych charakterów z bajek, tj. czarownic, smoków, potworów, duchów, może się także bać niektórych zwierząt, np. tygrysów, krokodyli, węży, pająków, ale także złych osób, np. złodziei, włamywaczy, pijaków oraz osób dziwnie wyglądających. Cały czas występuje też lęk przed ciemnością.
Dziecko w wieku szkolnym boi się już bardziej realnych rzeczy: bólu, skaleczenia, nieszczęścia, choroby, śmierci bliskich, zgubienia się.
Jak reagować na lęk dziecka:

Często lęki dzieci są irracjonalne i nierzeczywiste, np. wtedy gdy wynikają z bujnej wyobraźni dziecka. Mimo tego powodują prawdziwe uczucie strachu, dlatego nie można ich bagatelizować i unieważniać.Boję się ciemności.

Powiedzenie dziecku, które boi się ciemności: â nie ma się czego bać, idź już spać" nie spowoduje, że dziecko przestanie odczuwać lęk. Dostanie zaś ono sygnał, że to co czuje zostało zlekceważone, pominięte przez rodzica, a nawet uznane za głupie, nieważne. Gdy przestraszone dziecko płacze, krzyczy czy odmawia wykonania jakiejś czynności z powodu odczuwanego przez nie lęku, najważniejsze to uspokoić dziecko, przytulić czy spróbować zająć jego uwagę, czymś innym. Najgorsze, co można w takiej sytuacji zrobić to zmuszać do uspokojenia się, grozić, wyśmiewać, krzyczeć czy wymierzać karę. Po tym, jak dziecko się uspokoi ważne jest aby okazać zrozumienie dla jego odczuć, ale jednocześnie pokazać jak my widzimy tę sytuację, że nie podzielamy jego lęku, mówimy np. âwidzę, że jesteś przestraszony, jednak twój pokój jest bezpiecznym miejscem, nic ci tu nie grozi, ja jestem cały czas blisko w pokoju obok, mogę zostawić ci zapaloną lampkę". Warto także dowiedzieć się czego tak naprawdę boi się dziecko w ciemności, wtedy bowiem możemy zareagować adekwatnie do konkretnej obawy. Może okazać się bowiem, że dziecko nie boi się samej ciemności, tylko tego, że wyobraża sobie w niej smoka, który ma świecące oczy i siedzi na półce. W rzeczywistości zaś jest to sterta zabawek, która w ciemności tworzy kształt przypominający smoka. Możemy wtedy dziecku zademonstrować po zgaszeniu światła, że to jego wyobraźnia tak działa, a naprawdę są to jego pluszaki siedzące na półce.Boję się krokodyla.

Może się zdarzyć, że dziecko usłyszy o czymś strasznym od kolegów z przedszkola, lub ktoś mu przeczyta jakąś mroczną opowieść, bajkę, lub zobaczy coś przerażającego w telewizji. Warto porozmawiać o tym, aby zmniejszyć jego lęk, np. dziecko usłyszało w przedszkolu, że krokodyle pożerają ludzi w całości i jest przerażone tym, że może się mu to przytrafić. Można wtedy porozmawiać o tym gdzie żyją krokodyle, że nie zdarza się aby krokodyl grasował w mieście i pożerał ludzi, itp.Nie zostawiaj mnie mamo.

W przypadku lęku przed rozstaniem, gdy dziecko płacze i nie chce puścić mamy do pracy lub nie chce zostać w przedszkolu, warto powiedzieć dziecku prawdę o tym, że się wychodzi lub że zostanie w przedszkolu i wytłumaczyć jak długo potrwa rozłąka, np. â teraz wychodzę do pracy ale wrócę jak zacznie się dobranocka tak aby dać ci całusa na dobranoc i poczytać ci bajeczkę do snu"., lub â teraz zostaniesz w przedszkolu razem z innymi dziećmi, a przyjdę po ciebie tuż po obiedzie". Ważne jest aby dotrzymać słowa i rzeczywiście wrócić o zapowiedzianej porze, tak aby dziecko wiedziało, że można nam zaufać bo dotrzymamy obietnicy .

C.D. - Sk

0

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Żeby dodać komentarz, musisz założyć konto lub zalogować się

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą dodawać komentarze

Dodaj konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się tutaj.


Zaloguj się teraz

  • Przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników, przeglądających tę stronę.